Odpowiedzialność za zdradę

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: renta11 »

Lustro

Wojujesz z tematem podprowadzania na krawędź przepaści i spychania z niej w dół. Napiszę wprost. Dla mnie znaczy to, że Ty jeszcze nie dojrzałaś do wzięcia odpowiedzialności za zdradę, porzucenie męża, rozwalenie rodziny. Ten Twój mąż to jest Ci potrzebny jednak do wszystkiego, do dźwigania za Ciebie winy także. Goliat
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: lustro »

renta11 pisze: 18 paź 2017, 12:10 Lustro

Wojujesz z tematem podprowadzania na krawędź przepaści i spychania z niej w dół. Napiszę wprost. Dla mnie znaczy to, że Ty jeszcze nie dojrzałaś do wzięcia odpowiedzialności za zdradę, porzucenie męża, rozwalenie rodziny. Ten Twój mąż to jest Ci potrzebny jednak do wszystkiego, do dźwigania za Ciebie winy także. Goliat
A ja powiem Ci tak renta11

Już jakiś czas temu dotarło do mnie, ze twoja słowna agresja, nieustanna krytyka, negatywna ocena, konieczność "oddalenia" mi na forum, oraz wymyślanie mojej historii na swoje potrzeby...to tak na prawdę nie jest atak na mnie.
I to też pokazalas ostatnio pisząc w tym wątku o swoim mężu.

Piszesz o sobie, ze jesteś już daleko poza tym. Że żyjesz wolna i szczesliwa, spełniasz się jak nigdy wcześniej.
I wspaniale.
Na prawdę wielki ukłon w twoją strone, ze tak to czujesz.

Tylko dlaczego w swoim pisaniu pokazujesz coś zupełnie innego?
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: mare1966 »

lustro pisze: 18 paź 2017, 11:49 Po argumentacji mare1966 dotyczącej Boga, ja sie wycofuje z tej dyskusji.

Otóż to właśnie .
WINNY mare , winny ktoś inny . :lol:

A jakiż to związek przyczynowo-skutkowy
ma ta drobna dygresja
to twojej decyzji o wycofaniu się z dyskusji ?
:roll:
Mare napisał kilka innych postów .

Lustro ,
nie zabijamy się tu w sprawie życia i śmierci ,
temat stary , oklepany ,
nie ma co "dramatyzować" i strzelać focha . :lol:
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: lustro »

mare1966 pisze: 18 paź 2017, 12:34
lustro pisze: 18 paź 2017, 11:49 Po argumentacji mare1966 dotyczącej Boga, ja sie wycofuje z tej dyskusji.

Otóż to właśnie .
WINNY mare , winny ktoś inny . :lol:
Tak uważasz?
Skoro tak uważasz...

Ja po prostu nie odnajduje się w takiej retoryce.
Dla mnie to demagogia i rozmowa na poziomie, na którym nie chce rozmawiać.
I tyle.
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: renta11 »

lustro pisze: 18 paź 2017, 12:32
renta11 pisze: 18 paź 2017, 12:10 Lustro

Wojujesz z tematem podprowadzania na krawędź przepaści i spychania z niej w dół. Napiszę wprost. Dla mnie znaczy to, że Ty jeszcze nie dojrzałaś do wzięcia odpowiedzialności za zdradę, porzucenie męża, rozwalenie rodziny. Ten Twój mąż to jest Ci potrzebny jednak do wszystkiego, do dźwigania za Ciebie winy także. Goliat
A ja powiem Ci tak renta11

Już jakiś czas temu dotarło do mnie, ze twoja słowna agresja, nieustanna krytyka, negatywna ocena, konieczność "oddalenia" mi na forum, oraz wymyślanie mojej historii na swoje potrzeby...to tak na prawdę nie jest atak na mnie.
I to też pokazalas ostatnio pisząc w tym wątku o swoim mężu.

Piszesz o sobie, ze jesteś już daleko poza tym. Że żyjesz wolna i szczesliwa, spełniasz się jak nigdy wcześniej.
I wspaniale.
Na prawdę wielki ukłon w twoją strone, ze tak to czujesz.

Tylko dlaczego w swoim pisaniu pokazujesz coś zupełnie innego?
Lustro

Odbierasz moje pisanie tak jak chcesz. Ty tak odbierasz. I ok. To jest Twoje. Szanuję to.

Ja nie mam poczucia, że ktoś mnie atakuje, czy jest dla mnie zagrożeniem. To oczywiście ewoluowało. To tylko wymiana opinii, może chwilami niewygodna. Łatwiej dyskutować z ludźmi o podobnych ocenach.
Pamiętaj Lustro, że każdy głupi ma swoją opowieść. Możesz mnie tak potraktować, będzie Ci łatwiej, bo nie tak emocjonalnie.

Życzę wszystkiego dobrego. Podoba mi się to, że macie z Maturą fajne małżeństwo, oboje się rozwijacie. Taka jest Wasza wspólna droga, Wasza tytaniczna praca, głównie nad sobą.

Myślę, że przy wzajemnym szacunku, obie możemy coś dobrego wnieść do naszego życia. I cieszy mnie to, że obie ten szacunek zachowujemy. A pamiętasz, jak to ewoluowało? Ciekawe, czego jeszcze się nauczymy od siebie?
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Wiedźmin

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: Wiedźmin »

lustro pisze: 18 paź 2017, 10:57 Aleksander

Tak, wyobraź sobie, ze zdaje sobie sprawę z tego, ze zgodziłem się przegrać konkurs na sobotni wieczór z kanalizacją.
A ponieważ uznalam, ze hmmm...kanalizacja ważniejsza w tym momencie, więc nie mam prawa do poczucia skrzywdzenia, bo się sama na to zgodzilam.

Gdybym zaprotestowala, albo prosiła męża o zostawienie tej pracy i wspólne wyjście (bo to dla mnie b wazne) A on by mnie olal. Albo obiecał, ze wyjdziemy, a potem nie dotrzymał słowa, to poczuła bym się skrztywdzona.
Choć I tak jeszcze raz rozwazyla bym, czy mam racje.

Tak To wygląda na dziś. Że stanem wiedzy, który mam.
OK lustro :) super.

To teraz zamiast tej rury i kanalizacji weźmy teraz taką zdradę.

Różnica - o zdradzie dowiadujemy się po (nie mamy wpływu aby na bieżąco zgodzić się, albo nie zgodzić się).
O rurze i innych grzechach WIEMY i reagujemy na bieżąco (bądź nie reagujemy i olewamy ... ale wiemy).
Wiemy, że mąż to leń albo że żona jest gderliwa i złośliwa... to wiemy bo to jest "codzienność" ;)

Tu jest ta różnica - zawsze pierwsze jest KŁAMSTWO (bądź zatajanie prawdy).
Jakbyś dała mężowi wybór i możliwość "zgodzenia się" lub zaprotestowania - wychodząc do kowalskiego i mówiąc mężowi - że właśnie wychodzisz uskuteczniać namiętny seks - zgodziłby się? (nie wiem, może by się i zgodził - tak pytam :P ;) )
jacek-sychar

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: jacek-sychar »

lustro pisze: 18 paź 2017, 12:50 Ja po prostu nie odnajduje się w takiej retoryce.
Dla mnie to demagogia i rozmowa na poziomie, na którym nie chce rozmawiać.
I tyle.
Lustro
Jeżeli nasza argumentacja jest dla Ciebie demagogią, to spróbuj postawić się na naszym miejscy (tych zdradzonych).
Nie dość, że próbuje się nam wmówić, że zrzuciliśmy w przepaść zdrady naszych małżonków, to jeszcze nie mamy prawa bronić swojego zdania.
Czytam tą dyskusję i robi mi się coraz bardziej przykro.
To za co ja jeszcze odpowiadam? Może za tsunami, gradobicie, wybuchy wulkanów i trzęsienia ziemi też?

Jeszcze raz powtórzę.
Przyznaję się, że może był w moim małżeństwie kryzys i ja w jakiś sposób też do niego się przyczyniłem. Ale nie próbuję dojść, czy to może postępowanie mojej żony spowodowało, że tak się zachowywałem. Po prostu przyjmuję tą część mojej odpowiedzialności.
Nie przyjmę jednak odpowiedzialności za zdradę, bo nie miałem w tym udziału.

Helenast
Też się dziwię Twoim postom.

Jeżeli mój sposób rozumowania nie ma uzasadnienia, to proszę mi to wykazać.
Jeżeli mój sposób rozumowania jest sprzeczny z rozumowaniem Koleżanek, to bardzo przepraszam, ale na to nie mam już wpływu.
Ale pozwolę sobie pozostać przy swoim stanowisku, nie odbierając oczywiście prawa posiadania przez innych swoich opinii.
Jeżeli w jakiś sposób kogoś uraziłem, to również z góry przepraszam, chociaż starałem się napisać grzecznie i nieagresywnie.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: mare1966 »

Lustro ,
ja uważam , że nie ma zakazanych tematów ,
niemądrych pytań itd.
Uważam , że znacznie więcej nie wiemy niż wiemy ,
w tym o Bogu .
I mnie to nie przeraża , ale zastanawia .

Natomiast rozumiem , że większość ludzi
lubi komfort niemyślenia ,
bo po co sobie dodawać "problemów" .

To takie wyjaśnienie ogólne mojej postawy ,
tej niechęci do myślenia
nie zarzucam bynajmniej tobie ,
ale tą bezwładność dostrzegam czasem na forum .
Dziwi mnie ?
Po części nie , po części tak .

No , ale ZOSTAWMY to .
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: lustro »

Jacku

Ja zacytowałem mare1966. I to było do jego argumentów z Bogiem który stworzył słabego czlowieka, więc to wina Boga.

Nie chce rozmawiać w ten sposób.
Powiem więcej - boję się rozmów w tej konwencji. I tyle.

Szanuję twoje zdanie Jacku i twoje poglądy. Masz prawo, tak samo jak inni, do trwania przy nich.

Bosz...chyba się wyczerpalam powtarzaniem tego samego.
Myślę, ze padło już tyle slow, ze każdy ma materiał do rozważań, lub do olania tematu.
helenast
Posty: 3057
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: helenast »

renta11 pisze: 18 paź 2017, 12:05 Helenast



Ty jesteś z mężem, więc Tobie łatwiej nawet z tym braniem na siebie odpowiedzialności za jego działania. Bo wtedy łatwiej przyszło przebaczyć mężowi. W końcu jego zdrada, Twój np. brak obiadu, jeden pies.

Hm... Skąd taka stanowcza pewność ? Łatwiej ? Uwierz mi,że nie wiesz o czym piszesz. Branie odpowiedzialności ??? ... Ja tylko przyznałam ,że mam swój własny udział = jestem współwinna . Dlaczego tak wciąż przekręcasz czyjeś wypowiedzi ? Sens jet totalnie inny.
shadow
Posty: 56
Rejestracja: 21 lut 2017, 14:46
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: shadow »

ozeasz pisze: 18 paź 2017, 0:16 Pierwsze podkreślenie - nie jestem za nikogo dorosłego odpowiedzialny -każdy ma wolną wolę i wolność ,a to co piszesz mnie kłuci się z wolnością ,bo jeśli Ty jesteś za nią odpowiedzialny ,to tym samym zwalniasz Ją z odpowiedzialności kiedy przejmujesz Jej odpowiedzialność ubezwłasnowolniasz Ją (przykład -dzieci do 18r. życia).
Ozeaszu i mare1966 specjalna dedykacja dla Was i dla innych osób które nie wiążą małżeństwa z odpowiedzialnością za drugą osobę.
Pan Jacek Pulikowski nie ma posłuchu może więc ........
karol wojtyła pisze: …Może nigdzie w całej książce tak jak w tym miejscu nie wydaje się aktualny jej tytuł, który mówi o "miłości i odpowiedzialności". Istnieje w miłości odpowiedzialność - jest to odpowiedzialność za osobę, tę, którą się wciąga w najściślejszą wspólnotę bycia i działania, którą się czyni poniekąd swoją własnością, korzystając z jej oddania.

Odpowiedzialność za miłość sprowadza się, jak widać, do odpowiedzialności za osobę, z niej wypływa i do niej też powraca. Dlatego właśnie jest to odpowiedzialność ogromna. Ale ogrom jej rozumie tylko ten, kto ma gruntowne poczucie wartości osoby. Ten, kto ma tylko zdolność reagowania na wartości seksualne związane z osobą i w niej tkwiące, ale wartości osoby samej nie widzi, ten będzie wciąż mieszał miłość z erotyką, będzie wikłał życie sobie i drugim, zaprzepaszczając w tym wszystkim dla siebie i dla nich właściwy sens miłości oraz istotny jej "smak". Ów "smak" miłości wiąże się bowiem z poczuciem odpowiedzialności za osobę. W poczuciu tym kryje się przecież troska o jej prawdziwe dobro - kwintesencja całego altruizmu, a równocześnie nieomylny znak jakiegoś rozszerzenia własnego "ja", własnej egzystencji, o to "drugie ja" i o tę drugą egzystencję, która jest dla mnie tak bliska, jak moja własna.

Poczucie odpowiedzialności za drugą osobę bywa pełne troski, ale nigdy nie jest samo w sobie przykre czy bolesne. Dochodzi w nim bowiem do głosu nie zacieśnienie czy też zubożenie człowieka, ale właśnie jego wzbogacenie i rozszerzenie. Dlatego też miłość oderwana od poczucia odpowiedzialności za osobę jest zaprzeczeniem samej siebie, jest zawsze i z reguły egoizmem. Im więcej poczucia odpowiedzialności za osobę, tym więcej prawdziwej miłości…..
"Miłość i odpowiedzialność" Karol Wojtyla s84 .

Niestety Ja nie mam większych autorytetów których mógłbym przytoczyć w tej dyskusji.
GregAN
Posty: 99
Rejestracja: 18 paź 2017, 12:00
Płeć: Mężczyzna

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: GregAN »

Witam Was,

Wraz ze zmianą Forum, postanowiłem skorzystać z okazji i nie udzielać sie więcej,
oczywiscie podgladałem co nowego na forum i stwierdziłem ze chyba lepiej radzicie sobie kiedy mnie nie ma :)

jednak, temat odpowiedzialności za zdrade, a szczególnie kierunkek w którym zmierzał niejako złamał moje postanowienie i postanowiłem choć raz zabrac głos...

moje wypociny :

1. Zdradzony jako współwinny zdrady która go spotkała.
Nasuwa mi się myśl o rzekomej współwinie zgwałconej dziewczyny w jej zgwałceniu – „gdyby miała dłuższą spódniczkę” albo „bo się uśmiechała zalotnie”, „bo nie trzepnęła w twarz za pierwszym molestowanie” etc.
Nasuwa mi się taka myśl, bo jest równie absurdalna jak twierdzenie o winie zdradzonego.
Zdrada jest wynikiem decyzji, zaczyna się w myślach zanim dochodzi do urzeczywistnienia.
Na sposób myślenia drugiej osoby mamy nikły wpływ, chyba że zaczynamy manipulować, stosować techniki NPL, czyli tak naprawdę oszukiwać i wykorzystywać instrumentalnie drugą osobę. Nie ma to nic wspólnego z miłością. .

Dlatego decyzja o zdradzie jest samodzielna decyzją zdradzającego, na która zdradzany nie ma żadnego wpływu.

Zdrada może być wynikiem kryzysu w małżeństwie, może wynikać deficytów emocjonalnych lub „fizycznych” jednej ze stron na które druga strona ma niewielki wpływ.

W czasie kryzysu w małżeństwie, jest wiele możliwych decyzji do podjęcie od promowanej tu „naprawy siebie”, poprzez terapie małżeńskie „cywilne” lub „kościelne” aż do separacji. Takie decyzje uwzględniają szacunek do współmałżonka - jako człowieka ( lub dziecka Bożego w naszym rozumieniu świata), wynikają z miłości do siebie i drugiej osoby.

( mały przerywnik : mamy 3 rodzaje szacunku – 1. Osoby - do człowieka – który jest niezbywalny i należny każdemu człowiekowi, choćby o najpodlejszych zachowaniach, 2. Osobowy – wynika z hierarchii społecznej człowieka, 3. Osobisty – wynika z „ilości dobroci” okazanej innym ludziom)

Natomiast zdrada jest zaprzeczeniem szacunku do drugiej osoby, zaprzeczeniem miłości do siebie i drugiej osoby, natomiast otwarciem na „kochanie” które zaspokojeniem własnych potrzeb, własnych oczekiwań, czyli otwarciem na egoizm i konsumpcję.

Dlatego zdradzony nie jest w żaden sposób winny tego, ze został obdarty z niezbywalnego szacunku, który należy mu się „jak psu micha” oraz miłości traktowanej jako postawę.

Za kryzys zazwyczaj winne są obie strony, za zdradę tylko ta która taką decyzję podejmuje i to w sposób nieprzymuszony, mając wiele możliwości innych decyzji w odpowiedzi na kryzys z uwzględnieniem szacunku dla współmałżonka.

Lusto, kilka razy poruszyła temat : „mamy to na co się godzimy” – jak najbardziej zgadzam się.
Brak właściwej reakcji na brak szacunku do siebie, przemoc, wykorzystywanie, oszukiwanie, pijaństwo itd. – w efekcie mamy to w małżeństwie.
Moja uwaga – nie wystarczy jedynie „brak zgody”.
Sam brak zgody, w efekcie skutkuje rozpadem małżeństwa, natomiast nasze działania w celu naprawy małżeństwa, a wynikające z tego „braku zgody”, mogą doprowadzić do jego naprawy.

2. Zdrada jako sposób na „otrzeźwienie” współmałżonka i w efekcie naprawienie małżeństwa
Nie przychodzi mi na myśl żadne adekwatne odniesienie do innych sytuacji, w których poniżenie człowieka, obdarcie go z należnego mu szacunku ma prowadzić do uzdrowienia …
Chyba, że w metodach manipulacji druga osobą.
Instrumentalnego potraktowania drugiej osoby jak przedmiotu który ma spełniać nasze oczekiwania.
Gdzie tu miłość ?

Takie „otrzeźwienie” drugiego człowieka można przeprowadzić z pełnym jego poszanowaniem.
Metody zostały opisane tutaj na forum, lub książkach na nim polecanym.

Dlatego…wg mnie jest raczej dorabianie faktów do teorii, a jak dla mnie - powinno na odwrót... :(
jacek-sychar

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: jacek-sychar »

Witamy GregAN na nowym forum.
I mam nadzieję, że nie tylko na tego jednego posta, ale na dłużej.
Magnolia

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: Magnolia »

mare1966 pisze: 18 paź 2017, 11:32
Idąc tym sposobem rozumowania , to winny jest Bóg ,
bo stworzył człowieka niedoskonałego ,
czyli stworzył zło , grzech itd. ( konsekwencja )
Jest stwórcą wszystkiego , jest wszechwiedzący , zatem wiedział
o wojnach , obozach itd. , grzechu Adama , buncie Aniołów ?
Trochę Mare popłynąłeś!!

Zajrzyj do opisu stworzenia świata, tak wiele razy pada że to co Bóg stworzył "było dobre" Rdz 1. Więc wszystko co bezpośrednio Bóg stworzył było dobre. Mało tego : "Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę." Co logicznie świadczy o tym, że człowiek został stworzony jako ktoś kto jest podobny do Boga, a Bóg jest Dobry, więc i człowiek jest dobry z natury.
To że obecnie ludzie są grzeszni to konsekwencja wolności wyboru, którą również zostaliśmy obdarowani, a z której Adam źle skorzystał. Czyli słabość pochodzi z konsekwencji grzechu pierworodnego, a nie od Boga.
Proszę Mare... trzymajmy się źródeł, bo inaczej wszyscy popłyniemy....

Posłuchaj, a propos wszechwiedzy Boga, ostatnio głośno o tajemnicach fatimskich, bo jest ich 100 objawień. W jednym z ostatnich Gości Niedzielnych( GN 4-2017) jest artykuł o trzeciej tajemnicy. Przewidziała Matka Boża różne zagrożenia dla Europy, w artykule jest napisane, że jednak wezwała do nawrócenia i modlitwy, aby zmienić bieg wydarzeń. A po Akcie zawierzenia Jej Niepokalanemu Sercu doszło do gigantycznego pożaru w bazie w Siewieromsku (13 maja 1984), który zniszczył broń - 320 rakiet - a to odsunęło groźbę wojny atomowej w Europie na wiele lat. Ludzie mają wpływ na historię swoim nawróceniem i modlitwą. Niby dlaczego teraz ludzie modlą się różańcem na granicach Polski? Bo także chcą mieć wpływ na swój kraj. Więc Boża wszechwiedza i nasza wolność wyboru się nie wykluczają. A Cud nad Wisłą? że jeszcze o tym wspomnę.
To tak na marginesie waszej dyskusji o odpowiedzialności za zdradę, po prostu nie mogłam tego nie skomentować.
helenast
Posty: 3057
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: helenast »

jacek-sychar pisze: 18 paź 2017, 13:09

Helenast
Też się dziwię Twoim postom.

.
To zrozumiałe ... Ja i Ty oraz każdy w tym temacie jest w innym punkcie kryzysu. Ty mnie Jacku jeszcze nie rozumiesz, Ja widzę w Twoich słowach siebie sprzed kilku lat.

Dlatego tu jest tyle zdań , tyle różnych punktów widzenia bo każdy z nas jest na innym etapie.
ODPOWIEDZ