Że każdy z nas jest na innym etapie, to się zgodzę.
Ale że ja jestem w tym miejscu, gdzie Ty byłaś kilka lat temu, to się nie zgodzę. To (moim zdaniem oczywiście ) Ty jesteś tam, gdzie ja byłem na początku mojego kryzysu. Pozwoliłem swojej żonie wmówić mi, że to ja jestem wszystkiemu winny. No i oczywiście moja mama, która w tamtym czasie nie żyła już od 11 lat.
Ale sporo od tego czasu przemyślałem i wycofałem się z przyznawania do zdrady.
Ale jeżeli Ty tak uważasz, to Twoja wola. Masz ją wolną. Tak samo, jak miała ją moja żona, gdy decydowała się na zdradę.
No, chyba że negujesz fakt posiadania przez człowieka wolnej woli, która może się kierować.