Odpowiedzialność za zdradę
Moderator: Moderatorzy
Odpowiedzialność za zdradę
[...]
3. Znowu Lustro każe brać zdradzonemu odpowiedzialność za zdradę. A odpowiedzialności takiej nie ma. Mąż zawalił na linii zawodowej, rodzina straciła zabezpieczenie, w swoim zadufaniu zamiast ratować firmę, pracowników,zrobić to co radził prawnik, wypiął się i założył nową, tylko swoją. Co więcej, znalazł sobie pocieszycielkę i prowadził, i nadal prowadzi podwójne życie. Poczucie winy zmniejsza sobie pomagając żonie, a Marzenka pomagasz mu udawać przed dziećmi i ludźmi, że "Polacy nic się nie stało". Dlaczego Marzenka nie zafundowałaś sobie romansu? Bo Marzenko jesteś prawym człowiekiem, masz wartości moralne i zgodnie z nimi postępujesz.Odwrotnie niż jej mąż, skądinąd biedny człowiek.
4. Marzenko ponosisz odpowiedzialność (przynajmniej w 50 %) za kryzys w małżeństwie. I tutaj warto pochylić się nad sobą, zrobić rachunek sumienia, wyciągnąć wnioski. Psycholog jak najbardziej wskazany. Na razie jeszcze Marzenko skupiona jesteś na mężu, nawet zafiksowana, co jest normalne w tej sytuacji. Ale warto zostawić męża na boku i zająć się sobą, bez zafiksowania, ale ze spokojem i konsekwencją.
5. Przed Bogiem nie staniemy parami, ale zawsze pojedynczo. I poniesiemy odpowiedzialność za swoje i tylko swoje wybory. Bierzmy więc na siebie to, co rzeczywiście należy do nas. A mężowi zostawmy to, co należy do niego, tutaj zdradzającemu i porzucającemu rodzinę w 100 % odpowiedzialność za zdradę.
6. I jeszcze na koniec o czymś, o czym mało dyskutujemy. O oczekiwaniu zdradzanych na zwykłe słowo przepraszam. Zdrada, oszustwo, rozwalenie porzucenie rodziny jest najgorszym świństwem, jakie można zrobić żonie/mężowi i dzieciom. Oczekiwanie na przepraszam to zwykły elementarz, ale często nawet tego nie dostajemy.Przykre to bardzo.
3. Znowu Lustro każe brać zdradzonemu odpowiedzialność za zdradę. A odpowiedzialności takiej nie ma. Mąż zawalił na linii zawodowej, rodzina straciła zabezpieczenie, w swoim zadufaniu zamiast ratować firmę, pracowników,zrobić to co radził prawnik, wypiął się i założył nową, tylko swoją. Co więcej, znalazł sobie pocieszycielkę i prowadził, i nadal prowadzi podwójne życie. Poczucie winy zmniejsza sobie pomagając żonie, a Marzenka pomagasz mu udawać przed dziećmi i ludźmi, że "Polacy nic się nie stało". Dlaczego Marzenka nie zafundowałaś sobie romansu? Bo Marzenko jesteś prawym człowiekiem, masz wartości moralne i zgodnie z nimi postępujesz.Odwrotnie niż jej mąż, skądinąd biedny człowiek.
4. Marzenko ponosisz odpowiedzialność (przynajmniej w 50 %) za kryzys w małżeństwie. I tutaj warto pochylić się nad sobą, zrobić rachunek sumienia, wyciągnąć wnioski. Psycholog jak najbardziej wskazany. Na razie jeszcze Marzenko skupiona jesteś na mężu, nawet zafiksowana, co jest normalne w tej sytuacji. Ale warto zostawić męża na boku i zająć się sobą, bez zafiksowania, ale ze spokojem i konsekwencją.
5. Przed Bogiem nie staniemy parami, ale zawsze pojedynczo. I poniesiemy odpowiedzialność za swoje i tylko swoje wybory. Bierzmy więc na siebie to, co rzeczywiście należy do nas. A mężowi zostawmy to, co należy do niego, tutaj zdradzającemu i porzucającemu rodzinę w 100 % odpowiedzialność za zdradę.
6. I jeszcze na koniec o czymś, o czym mało dyskutujemy. O oczekiwaniu zdradzanych na zwykłe słowo przepraszam. Zdrada, oszustwo, rozwalenie porzucenie rodziny jest najgorszym świństwem, jakie można zrobić żonie/mężowi i dzieciom. Oczekiwanie na przepraszam to zwykły elementarz, ale często nawet tego nie dostajemy.Przykre to bardzo.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Re: Cierpieć czy zapomnieć?
Renta, wybacz, ale gdzie Lustro pisze o odpowiedzialności za zdradę? Ja tam widzę tylko odpowiedzialność za ewentualny kryzys.
Przepraszam, że odpowiadam tak za Lustro, ale nie chciałbym tutaj widzieć znowu Waszych potyczek.
Re: Cierpieć czy zapomnieć?
Jacku
Wybawiles mnie od udowadniania, ze nie jestem wielbłądem.
Dziękuję
Wybawiles mnie od udowadniania, ze nie jestem wielbłądem.
Dziękuję
Re: Cierpieć czy zapomnieć?
Uważam , że renta wiele mądrych rzeczy tu napisała.
A jak wiadomo punkt widzenia zależy od "miejsca siedzenia".
A jak wiadomo punkt widzenia zależy od "miejsca siedzenia".
Re: Cierpieć czy zapomnieć?
Miejsce siedzenia należało by przepracować. Czego tu niestety od lat nie widać.maria luty pisze: ↑01 wrz 2017, 23:38 Uważam , że renta wiele mądrych rzeczy tu napisała.
A jak wiadomo punkt widzenia zależy od "miejsca siedzenia".
A to, ze punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia powinno być punktem wyjściowym do refleksji nad sobą. Pracy nad dostrzeżenie spraw, których się nie widziało. I pracy nad sobą.
Ktos, kto naprawd to zrobił nie na już tylko jednego punktu widzenia.
Re: Cierpieć czy zapomnieć?
Jacku, a co to oznacza - "tylko odpowiedzialność za ewentualny kryzys"? Możesz rozwinać?jacek-sychar pisze: ↑31 sie 2017, 10:13 Renta, wybacz, ale gdzie Lustro pisze o odpowiedzialności za zdradę? Ja tam widzę tylko odpowiedzialność za ewentualny kryzys.
Re: Cierpieć czy zapomnieć?
AleksandrzeAleksander pisze: ↑02 wrz 2017, 0:44 Jacku, a co to oznacza - "tylko odpowiedzialność za ewentualny kryzys"? Możesz rozwinać?
Żyjąc w związku, jesteśmy współodpowiedzialni za kryzys, bo drugi małżonek może się poczuć niekochany. Nie muszą to być poważne winy, ale są. Za zdradę odpowiada tylko zdradzający, który nie mogąc się pogodzić ze stanem swojego związku (najczęściej) szuka swojego szczęścia poza nim.
Podobnie widzi to większość użytkowników naszego forum. Było to wielokrotnie tutaj przerabiane. Zapraszam do czytania wątków archiwalnych.
Re: Cierpieć czy zapomnieć?
Temat rzeka. Żebyś Lena wiedziała, co czasami jest wysyłane na nasze forum.
Reklamy (np. szamba betonowe czy tematy dalekie od specyfiki naszego forum), różne, często obraźliwe oceny. Czy wypada, żeby na forum, które mieni się katolickim, pojawiały się takie rzeczy?
Dlatego m.in. sposób logowania się obecnie jest tak skomplikowany, żeby wyciąć różne roboty rozsyłające spam.
Ponadto jesteśmy bardzo często poranieni. Złe słowo skutecznie potrafi odrzucić od naszego forum. Mieliśmy kiedyś wiele takich przypadków.
Czy nie zwróciliście uwagi, że do do pań (szczególnie) na początku pisze się ostrożnie, żeby nie strzeliły focha?
Dopiero po pewnym czasie można napisać coś dosadniej.
A że brak życia? Cóż, moderatorzy to też ludzie, mają swoje życie prywatne, zawodowe. Często zaangażowani są w inne działania naszej wspólnoty. Ale jest nas za mało ...
Ciągle brakuje ludzi do pracy.
Re: Cierpieć czy zapomnieć?
Ależ ja się z tym zgadzam. Zastanawiało mnie to zestawienie słowa "tylko" i "kryzys".jacek-sychar pisze: ↑02 wrz 2017, 9:54AleksandrzeAleksander pisze: ↑02 wrz 2017, 0:44 Jacku, a co to oznacza - "tylko odpowiedzialność za ewentualny kryzys"? Możesz rozwinać?
Żyjąc w związku, jesteśmy współodpowiedzialni za kryzys, bo drugi małżonek może się poczuć niekochany. Nie muszą to być poważne winy, ale są. Za zdradę odpowiada tylko zdradzający, który nie mogąc się pogodzić ze stanem swojego związku (najczęściej) szuka swojego szczęścia poza nim.
Podobnie widzi to większość użytkowników naszego forum. Było to wielokrotnie tutaj przerabiane. Zapraszam do czytania wątków archiwalnych.
Jakby kryzys był czymś błachym, a zdradza niewiadomo jak "ciężka".
Re: Cierpieć czy zapomnieć?
Kryzys jest tylko etapem w małżeństwie. Może okazać się motorem wzrostu do relacji między małżonkami.Aleksander pisze: ↑02 wrz 2017, 10:22 Ależ ja się z tym zgadzam. Zastanawiało mnie to zestawienie słowa "tylko" i "kryzys".
Jakby kryzys był czymś błachym, a zdradza niewiadomo jak "ciężka".
A zdrada jest zawsze wielkim złem (po naszemu grzechem), po której nie zawsze daje się już odbudować związek. A jeżeli się udaje, to często nie jest to już to samo. Jak to po recyklingu.
Re: Cierpieć czy zapomnieć?
Lustro znasz takie powiedzenie , że syty głodnego nie zrozumie.
Tutaj jest podobnie . Zdradzacz nigdy nie odczuje tego co przeżywa osoba zdradzona.
Moim zdaniem on sobie tylko to może wyobrazić jeżeli w ogóle chce.
A tzw. "miejsce siedzenia" się nie zmieni . Zdradzacz i osoba zdradzona pozostaną już na zawsze na swoim miejscach i dorabianie do tego ideologii nic tutaj nie zmieni.
Tutaj jest podobnie . Zdradzacz nigdy nie odczuje tego co przeżywa osoba zdradzona.
Moim zdaniem on sobie tylko to może wyobrazić jeżeli w ogóle chce.
A tzw. "miejsce siedzenia" się nie zmieni . Zdradzacz i osoba zdradzona pozostaną już na zawsze na swoim miejscach i dorabianie do tego ideologii nic tutaj nie zmieni.
Re: Cierpieć czy zapomnieć?
Zgadzam sie z Tobą maria luty.maria luty pisze: ↑03 wrz 2017, 0:03 Lustro znasz takie powiedzenie , że syty głodnego nie zrozumie. [...]
Jednak zdradaczom potrzebne jest więcej wyrozumiałości.
Cały czas stoję na stanowisku, że są to osoby słabsze w związku - bardzie pogubione, które zapomniały o wartościach, które najpierw zdradzają sami siebie, własne przysięgi (a u Was to i Boga).... a dopiero później partnera.
Co innego, jeśli osoba by chciała po prostu się rozstać, a potem szukać "szczęścia na zewnątrz" ... no to jeszcze jako tako...
Ale typowy zdradzacz wcale nie jest pewien swojego ruchu... chce najpierw sprawdzić, czy trawa obok faktycznie bardziej zielona... bo jak nie, to może nie warto... nie wszyscy, ale wielu z nich chce sobie zostawić możliwość powrotu - taki backup... - i to jest właśnie najbardziej obrzydliwe, bo żeby to zrobić, muszą oszukiwać.
[moderacja: backup (ang.) - zabezpieczenie, wsparcie, zapasowy, pomocniczy, rezerwowy, wspomagający, awaryjny]
Więc ja dla zdradzaczy mam sporo zrozumienia - choć wciąż mnie to brzydzi.
Re: Cierpieć czy zapomnieć?
Maria luty.
Nie moźemy obwiniać tylko osób zdradzających za wszystkie nasze niepowodzenia .
Wydaje mi się źe Lustro chce przekazać źeby zawsze zacząć od siebie i uwaźam źe chwała jej za to.
Czasami chcemy inaczej widzieć rzeczywistość a takie osoby jak Lustro naprowadzają nas na właściwy tor.Tak było ze mną szukałem usprawiedliwienia zgody na rozwód a Lustro ładnie mi to wytknęła i odniosło to skutek.
Prosze więc nie atakować ludzi którzy piszą nam prawde bo są nam tu na forum potrzebni.
Nie moźemy obwiniać tylko osób zdradzających za wszystkie nasze niepowodzenia .
Wydaje mi się źe Lustro chce przekazać źeby zawsze zacząć od siebie i uwaźam źe chwała jej za to.
Czasami chcemy inaczej widzieć rzeczywistość a takie osoby jak Lustro naprowadzają nas na właściwy tor.Tak było ze mną szukałem usprawiedliwienia zgody na rozwód a Lustro ładnie mi to wytknęła i odniosło to skutek.
Prosze więc nie atakować ludzi którzy piszą nam prawde bo są nam tu na forum potrzebni.
Re: Cierpieć czy zapomnieć?
Punkt widzenia ,
jest tylko PUNKTEM .
A inny punkt widzenia , też jest tylko punktem .
Dobrze "widzieć" SZERZEJ , niż tylko punktowo .
jest tylko PUNKTEM .
A inny punkt widzenia , też jest tylko punktem .
Dobrze "widzieć" SZERZEJ , niż tylko punktowo .
Re: Cierpieć czy zapomnieć?
Aleksander pisze
"Cały czas stoję na stanowisku, że są to osoby słabsze w związku - bardzie pogubione, które zapomniały o wartościach, które najpierw zdradzają sami siebie, własne przysięgi (a u Was to i Boga).... a dopiero później partnera. "
Nie koniecznie słabsze .
Nie koniecznie też zapomniały
i nie koniecznie zdradzają sami siebie , przysięgi , wiarę i Boga .
Czasem po prostu wreszcie są sobą .
"Cały czas stoję na stanowisku, że są to osoby słabsze w związku - bardzie pogubione, które zapomniały o wartościach, które najpierw zdradzają sami siebie, własne przysięgi (a u Was to i Boga).... a dopiero później partnera. "
Nie koniecznie słabsze .
Nie koniecznie też zapomniały
i nie koniecznie zdradzają sami siebie , przysięgi , wiarę i Boga .
Czasem po prostu wreszcie są sobą .