Odpowiedzialność za zdradę

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Wiedźmin

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: Wiedźmin »

shadow pisze: 11 wrz 2017, 8:28 [...]
Moja żona jest jeszcze stosunkowo młoda , ma urodę , ma pieniądze , ma powodzenie , kiedy chce może wejść w kolejny romans.
Jak Sama mówi Ona nic nie chce zmieniać. I teraz Ja mam czekać aż Ona sie wyszaleje , minie jej uroda , nikt już nie będzie chciał to wtedy wróci do Mnie jako moja żona.
Jak bym siebie czytał :) Coś podobnego pisałem jakiś czas temu.
Jasne, że te niewierne (badź niewierni) pewnie i chcieli by wrócić, jak będą mieć te lat 50-60... pewnie tak - jak już ich kompletnie nikt nie będzie chciał - przypomną sobie o małżonkach. Fajna perspektywa... nie ma co.
shadow pisze: 11 wrz 2017, 8:28 [...]
Czy nie jest tak ,że jeżeli mamy świadomość ,że ktoś na nas zawsze będzie czekał to pozwalamy sobie na więcej?
Ależ pozwalamy... to trochę tak, jakby złodziejowi pozwalać kraść... a za kradzież nie czynić żadnych konsekwencji... - albo inaczej, to tak, jakby pozwolić się nakraść tyle, aż sam złodziej stwierdzi, że dalej kraść nie już trzeba :D
helenast
Posty: 3087
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: helenast »

shadow pisze: 11 wrz 2017, 8:28

Powiem Ci ,że dobija mnie myśl ,że mogę czekać na swoją żonę tyle ile czekał na Ciebie Twój Mąż.
A gdybyś miał czekać 2 lub 3 x tyle to .... ?

Czekanie jest Twoją decyzją , postawą jak rozumiem zgodnie z wiarą oraz przysięgą małżeńską - wydaje mi się ,że czas tu nie ma znaczenia.
helenast
Posty: 3087
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: helenast »

shadow pisze: 11 wrz 2017, 8:28


Moja żona jest jeszcze stosunkowo młoda , ma urodę , ma pieniądze , ma powodzenie , kiedy chce może wejść w kolejny romans.
Jak Sama mówi Ona nic nie chce zmieniać. I teraz Ja mam czekać aż Ona sie wyszaleje , mnie [moderacja: chyba minie?] jej uroda , nikt już nie będzie chciał to wtedy wróci do Mnie jako moja żona.
Hm... odpowiedz sobie za co kochasz żonę bo zabrzmiało tak jakbyś kochał ją za urodę ,atrakcyjność itd. ( bez urazy - tak odczytałam)
helenast
Posty: 3087
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: helenast »

shadow pisze: 11 wrz 2017, 8:28
Czy nie jest tak ,że jeżeli mamy świadomość ,że ktoś na nas zawsze będzie czekał to pozwalamy sobie na więcej?


Nawet jak tak czasem jest , to co chcesz przez to powiedzieć ?
helenast
Posty: 3087
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: helenast »

jacek-sychar pisze: 11 wrz 2017, 9:54
Niektórzy uważają, że ważny jest powrót małżonka. Potem będzie już sam miód. Ja jednak boję się tego, co może się stać później
Myślę,że to bardzo trudny etap - ponownego zaufania, ponownego zaakceptowania, ponownego poukładania wszystkiego , wyjaśnienia wszystkiego . Jednak gdy dwoje ludzi tego naprawdę chce to z Bożą pomocą wszystko się uda.

Trzeba również być czujnym i uważać by ten strach , bojaźń , o której piszesz nie przyblokowała wspólnego uzdrowienia.
jacek-sychar

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: jacek-sychar »

helenast pisze: 11 wrz 2017, 12:41 Trzeba również być czujnym i uważać by ten strach , bojaźń , o której piszesz nie przyblokowała wspólnego uzdrowienia.
Tak zgadzam się. Ja chciałem tylko zasygnalizować, że taki problem może zaistnieć. Zresztą na forum czasami ten problem się przewija w postach tych, którzy do siebie wrócili.
lustro pisze: 11 wrz 2017, 10:58 tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.
Czasem łatwiej jest wybaczyć niż się myśli. Ale o tym, to by może trzeba pogadać z moim mężem.
Czasem łatwiej jest wrócić niż zostać...często nawet.
Wybaczenie jest aktem woli. Więc każdy może zrobić to, na co co stać.
Lustro
Ja właśnie nie byłem jeszcze sprawdzony w sytuacji powrotu mojej małżonki i jak dobry analityk, próbuję przewidzieć różne możliwe scenariusze i zagrożenia.
Sprawdzony zostałem w obecnej sytuacji i tu chyba zdałem egzamin, bo trwam.
Wybaczenie a właściwie jego szybkość często zależy od temperamentu (charakteru) danej osoby. Już tu kilka razy polecałem książki Jerzego Grzybowskiego, głównie "Małżeńskie temperamenty:
http://www.tolle.pl/pozycja/malzenskie-temperamenty
Tam jest to dokładniej wyjaśnione.
Jak choleryk szybko się nakręca, tak i szybko zapomina. Flegmatyk odwrotnie. pamiętajmy o tym, że nasza wola jest ważna, ale nie zapominajmy o naszej konstrukcji.
Nikt nie próbuje traktorem starować w wyścigach formuły 1, ale też bolidów formuły 1 nie używamy do prac polowych. Po prostu inna konstrukcja. Podobnie jest z naszą psychiką. Nie zawsze wolna wola daje sobie z tym radę.

Co z tego, że wybaczę, jak ciągle będę np. wypominał? No oczywiście możemy sobie zadać pytanie,czy to było właściwe wybaczenie, ale to nie zmienia problemu.

Pamiętam, jak męczyłem się na początku kryzysu, że mam w sobie tyle złości (delikatnie mówiąc :lol: ) na moją żonę. na to mój spowiednik i w tamtym czasie przewodnik duchowy mówił, żebym nie przyśpieszał procesu przebaczenia. To musi potrwać. No i się jakoś tam sprawdziło.
helenast
Posty: 3087
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: helenast »

jacek-sychar pisze: 11 wrz 2017, 12:59
Ja właśnie nie byłem jeszcze sprawdzony w sytuacji powrotu mojej małżonki i jak dobry analityk, próbuję przewidzieć różne możliwe scenariusze i zagrożenia.

Tak się nie da , to tak nie działa - nawet jeżeli przewidzisz swoje posunięcia to nie możesz przewidzieć reakcji i zachowań małżonki co może spowodować ,że twój scenariusz upadnie i co później ... ?
helenast
Posty: 3087
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: helenast »

jacek-sychar pisze: 11 wrz 2017, 12:59

Co z tego, że wybaczę, jak ciągle będę np. wypominał? No oczywiście możemy sobie zadać pytanie,czy to było właściwe wybaczenie, ale to nie zmienia problemu.

Myślę Jacku ,że bardzo zmienia. W momencie , gdy nie ma prawdziwego przebaczenia , gdy nie umiesz wybaczyć , gdy wciąż targają Tobą silne emocje by wyrzucić to żonie i wypomnieć ,to wspólne zejście się nie ma sensu. Znajdziecie się w puncie wyjścia i znów zacznie się całe zło od nowa.
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: Faustyna »

Aleksander pisze: 11 wrz 2017, 11:15
lustro pisze: 11 wrz 2017, 10:58 [...]
Aleksander
To nie chodzi o otwarcie klatki I wypuszczenie na wolnosc. To chodzi o gest zupełnie odwrotny...o pozostawienie uchylonych drzwi I życzliwość na wejściu.
Ależ ja tylko cytowałem Dobsona ... książkę wielokrotnie polecaną na tym forum przez wielu.
Drzwi klatki są nie tylko uchylone... będą przez jakiś czas wręcz szeroko otwarte.
Tylko nie wiem, czy aż przez 4 lata ;) - czas pokaże :)
Czy żona ma równocześnie od ciebie informacje, ze ja kochasz, ze czekasz?
Czy pozwem rozwodowym nie zatrzaskujesz drzwi?
jacek-sychar

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: jacek-sychar »

helenast pisze: 11 wrz 2017, 13:08 Tak się nie da , to tak nie działa - nawet jeżeli przewidzisz swoje posunięcia to nie możesz przewidzieć reakcji i zachowań małżonki co może spowodować ,że twój scenariusz upadnie i co później ... ?
Byłaś w wojsku?
No raczej nie. :lol:
Tam się mówi, że im więcej potu żołnierz wyleje na poligonie, tym mniej krwi na polu walki.
Moje analizowanie zagadnień ma tylko na celu przemyślenie danego zagadnienia i ewentualne myślową próbę przewidzenia, jak się zachowam.
Tworzę więc pewnego rodzaju procedury na wypadek ...

Pamiętasz Helenast film "Apollo 13"?
Jaka była reakcja astronautów na awarię? Pierwsza, to słynne słowa: "Houston, we have a problem" (tłum.: Houston, mamy problem). A potem zaraz pytanie: Czy mamy na to jakąś procedurę? I jeden z głównych wątków tego filmu, to było właśnie wymyślanie scenariusza dalszego postępowania.
Wiedźmin

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: Wiedźmin »

Faustyna pisze: 11 wrz 2017, 13:24 Czy żona ma równocześnie od ciebie informacje, ze ja kochasz, ze czekasz?
Tak oczywiście.
Listy też były (bo słowa mówione czasem gorzej pewnie docierają) - chęci sklejania i naprawy.
Faustyna pisze: 11 wrz 2017, 13:24 Czy pozwem rozwodowym nie zatrzaskujesz drzwi?
Są świadectwa z tego forum, że i po rozwodach ludzie się schodzili - o ile była WOLA po OBU stronach.
Nie wiem - czas pokaże... proces rozowdowy to co najmniej rok... sporo czasu.
helenast
Posty: 3087
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: helenast »

jacek-sychar pisze: 11 wrz 2017, 13:27
helenast pisze: 11 wrz 2017, 13:08 Tak się nie da , to tak nie działa - nawet jeżeli przewidzisz swoje posunięcia to nie możesz przewidzieć reakcji i zachowań małżonki co może spowodować ,że twój scenariusz upadnie i co później ... ?
Byłaś w wojsku?
No raczej nie. :lol:
Tam się mówi, że im więcej potu żołnierz wyleje na poligonie, tym mniej krwi na polu walki.
Moje analizowanie zagadnień ma tylko na celu przemyślenie danego zagadnienia i ewentualne myślową próbę przewidzenia, jak się zachowam.
Tworzę więc pewnego rodzaju procedury na wypadek ...

Pamiętasz Helenast film "Apollo 13"?
Jaka była reakcja astronautów na awarię? Pierwsza, to słynne słowa: "Houston, we have a problem" (tłum.: Houston, mamy problem). A potem zaraz pytanie: Czy mamy na to jakąś procedurę? I jeden z głównych wątków tego filmu, to było właśnie wymyślanie scenariusza dalszego postępowania.

W wojski nie byłam , ale wojsko przeszłam z moim ojcem - to tak na marginesie :-)
Jacku piszesz z mistrzynią scenariuszy, przewidywania sytuacji itd itd ... Rozczarowanie jakie doznawałam, gdy owe procedury okazał się nietrafne. Sama się nakręcałam i później ponosiłam tego konsekwencje w postaci nerwów, stresu, obrażania się i fochów. I po co to ? Po co nakręcać sobie sprawami , które może nigdy nie będą miały miejsca... Ja rozumiem i szanuję Twój wybór. Mówię tylko to co przeszłam , co przeżyłam i jakie błędy popełniłam z perspektywy czasu.
jacek-sychar

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: jacek-sychar »

Ale ja nie piszę scenariuszy, który mogą się przydarzyć. Ja piszę procedury na ewentualne działanie.
Ustawa Prawo ochrony środowiska rozróżnia na wypadek awarii wewnętrzne i zewnętrzne plany operacyjno-ratownicze.
To coś w tym stylu. :P
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: lustro »

Aleksander pisze: 11 wrz 2017, 13:52
Faustyna pisze: 11 wrz 2017, 13:24 Czy żona ma równocześnie od ciebie informacje, ze ja kochasz, ze czekasz?
Tak oczywiście.
Listy też były (bo słowa mówione czasem gorzej pewnie docierają) - chęci sklejania i naprawy.
Faustyna pisze: 11 wrz 2017, 13:24 Czy pozwem rozwodowym nie zatrzaskujesz drzwi?
Są świadectwa z tego forum, że i po rozwodach ludzie się schodzili - o ile była WOLA po OBU stronach.
Nie wiem - czas pokaże... proces rozowdowy to co najmniej rok... sporo czasu.
Słowa to słowa.
Mówią, ze po owocach się poznaje. A na pewno po czynach I gestach.

A jakie gesty I czyny Ty pokazujesz?
Pozew rozwodowy I gest typu - spadaj, płakał nie bede, tam są drzwi.

Dobsona też trzeba czytać ze zrozumieniem i stosować z wyczuciem.
shadow
Posty: 56
Rejestracja: 21 lut 2017, 14:46
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: shadow »

helenast pisze: 11 wrz 2017, 12:17 A gdybyś miał czekać 2 lub 3 x tyle to .... ?
Czekanie jest Twoją decyzją , postawą jak rozumiem zgodnie z wiarą oraz przysięgą małżeńską - wydaje mi się ,że czas tu nie ma znaczenia.
----------
Hm... odpowiedz sobie za co kochasz żonę bo zabrzmiało tak jakbyś kochał ją za urodę ,atrakcyjność itd. ( bez urazy - tak odczytałam)

Tylko ,że moje małżeństwo od samego początku było bardzo problematyczne. Moim zdaniem mam duże przesłanki do tego aby można było się starać o sprawdzenie ważności sakramentu. (Wiem że to śliski temat) Nie podejmuje tego tematu ze względu na moją córkę . Bardzo chce aby miała szczęśliwą rodzinę. Boje się ,że żona zniszczy jej życie.

Uroda mojej żony kiedyś miała dla mnie znaczenie teraz raczej mniejsze.

Inne jest podejście gdy się przeżyje w małżeństwie 10-15 lat ale a inne jest podejście gdy się przeżyje 3. Może dlatego Aleksander rozumie mnie a Ja jego podejście.
ODPOWIEDZ