Eee, o co Ci chodzi? Mam odejść pokornie, ze spuszczoną głową? Doczytałeś, co pisałam o mieszkaniu? Pan w ogóle miał bardzo dobrze ze mną podczas tego małżeństwa, co sam zresztą teraz przyznaje i mam na to dowody na piśmie - również pod względem finansowym. Ja pracowałam, zajmowałam się domem, wychowywałam dziecko, zawsze starałam się go wspierać, nigdy nie odmawiałam mu seksu, poza tym moi raczej zamiżni rodzice byli bardzo za nim, z czego skwapliwie korzystał przez te wszystkie lata. Cóż, potraktował mnie tak, jak mnie potraktował. Jak mi napisał (też piękny dowód dla sądu) : czuł upływający czas, a nigdy nikogo oprócz mnie "nie doświadczył", chciał spróbować czegoś innego, cieszył się, że komuś się spodobał i zaimponował, a nawet... chciał pomóc kobiecie doświadczonej przez los (bardzo to wzniosłe, tylko dlaczego ta pomoc musiała koniecznie polegać na wskoczeniu z nią do łóżka?). Potem niestety (dla niego) sprawy się skomplikowały, bo doświadczona przez los pani zaszła w ciążę (trzecią, z trzecim mężczyzną) i skończyła się zabawa, a zaczął czas ponoszenia konsekwencji.
Brak seksu i intymności w małżeństwie
Moderator: Moderatorzy
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
A czy przypadkiem nie mozna by powiedzieć, ze odmowa rozwodu jest tak samo "realizacja po trupach" swoich celow?Pavel pisze: ↑18 sie 2020, 1:14 Według mnie "Kulturalnie rozstać" to się można z sympatią, ewentualnie narzeczoną/narzeczonym nawet.
Z mężem/żoną, o ile poważnie się do małżeństwa podchodziło - to bzdura i zakłamywanie samych siebie, ewentualnie skrzywione spojrzenie.
Rozumiem natomiast, że faktycznie sprzeciw wobec rozwodu pozwala ściągnąć maski poprawności politycznej i ukazanie prawdziwej twarzy - kogoś kto po trupach zrealizuje swój cel.
Ta moneta ma dwie strony. Kazda z nich ma swoje racje.
A skoro uwazasz, ze ze wspolmalzonkiem nie mozna sie rozstac kulturalnie...no to faktyxznie nie ma o czym rozmawiać.
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
"Kulturalne rozstanie" podobne jest do "kulturalnej wojny" .
To wojna domowa , gdzie walka idzie o wszystko .
O dzieci , majątek i pieniądze na przyszłość ( wiele lat ) .
Dodatkowo wchodzą uczucia i emocje .
Małżeństwo to także zwyczajna umowa społeczna , spółka .
Zrywasz umowę - ponosisz konsekwencje , tracisz .
Niestety , prawo cywilne zupełnie inaczej podchodzi do ZWIĄZKU ( spółki ) małżeńskiej .
A "samotne rodzicielstwo" jest często promowane , opłaca się finansowo
i ma wsparcie społeczne .
Taka osoba jest postrzegana jako "ofiara" .
To tak dla równowagi , bo przypadki są skrajnie różne .
A BRUDY należy prać , wręcz nie należy ich gromadzić po kątach .
Sądu nic nie zadziwi , podobnie jak księdza na spowiedzi .
To wojna domowa , gdzie walka idzie o wszystko .
O dzieci , majątek i pieniądze na przyszłość ( wiele lat ) .
Dodatkowo wchodzą uczucia i emocje .
Małżeństwo to także zwyczajna umowa społeczna , spółka .
Zrywasz umowę - ponosisz konsekwencje , tracisz .
Niestety , prawo cywilne zupełnie inaczej podchodzi do ZWIĄZKU ( spółki ) małżeńskiej .
A "samotne rodzicielstwo" jest często promowane , opłaca się finansowo
i ma wsparcie społeczne .
Taka osoba jest postrzegana jako "ofiara" .
To tak dla równowagi , bo przypadki są skrajnie różne .
A BRUDY należy prać , wręcz nie należy ich gromadzić po kątach .
Sądu nic nie zadziwi , podobnie jak księdza na spowiedzi .
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Lustro, ja po prostu nie wierzę w mit pod tytułem „kulturalny rozwód”.
Mare powyżej zawarł pewne powody.
Nie oznacza to oczywiście, że nie warto zachować klasy, szacunku wobec siebie i innych w tym niewątpliwie trudnym czasie.
Niezgoda na rozwód nie musi oznaczać prania brudów, wojny, braku kultury, ślepego uporu.
Ja nie widzę powodu by postępować wbrew sobie, wyznawanym wartościom, sprzeniewierzać się własnej przysiędze i występować przeciw przykazaniom Boga tylko dlatego, że drugiej stronie się odwidziało i/lub jest przyzwolenie i zrozumienie społeczne wobec takiego postępowania.
Wolę jednak płynąc pod prąd, cokolwiek dzisiejszy świat głosi.
Mare powyżej zawarł pewne powody.
Nie oznacza to oczywiście, że nie warto zachować klasy, szacunku wobec siebie i innych w tym niewątpliwie trudnym czasie.
Niezgoda na rozwód nie musi oznaczać prania brudów, wojny, braku kultury, ślepego uporu.
Ja nie widzę powodu by postępować wbrew sobie, wyznawanym wartościom, sprzeniewierzać się własnej przysiędze i występować przeciw przykazaniom Boga tylko dlatego, że drugiej stronie się odwidziało i/lub jest przyzwolenie i zrozumienie społeczne wobec takiego postępowania.
Wolę jednak płynąc pod prąd, cokolwiek dzisiejszy świat głosi.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Sarah,
alimenty można uzyskać także składając wniosek o separację z winy męża.
Prawnie sytuacja separacji może być korzystniejsza dla zdradzonej małżonki z kilku względów. Skutki separacji są takie same, jak w przypadku rozwodu.
Jednak są też różnice. Małżonkowie nadal po sobie dziedziczą. Mąż nie może też zawrzeć ponownego związku cywilnego, co oznacza, że nie wyprowadzi majątku poza rodzinę. Przepisy regulujące separację są bardzo pragmatyczne.
Zapoznaj się z opcją separacji przed podjęciem decyzji. Wielu prawników nie informuje klientek o takiej możliwości, choć dla wielu z nich byłaby ona korzystniejsza.
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
To raczej pobożne życzenie, z tym "nie wyprowadzaniem majątku"...
Przewinęło się już nie raz przez forum , jak mąż skutecznie przepisuje wszystko na mamusię, czy siostrę, czy kościół - aby "nie mieć na siebie nic na papierze".
Są też tacy (znam osobiście), co wypłacają mająteczek w gotówce (tu konkretnie chodziło o 500.000 zarobione w trakcie trwania małżeństwa) ... następnie przez miesiąc udają się do kasyna wieczór w wieczór... a następnie oświadczają, że wszystko przegrali w kasynie. Owszem, można później próbować oskarżać o niegospodarność męża czy żonę... ok - ale to bardzo trudne do wygrania procesy. Moim zdaniem nie ma (niestety) skutecznego narzędzia (bata) na "nie wyprowadzanie majątku" (ja nie znam).
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Dzięki Ruta, pomyślę.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Nie wiem dlaczego adwokaci tak wydziwiają, jeśli chodzi o separację. Bardzo sensowna instytucja, pozwala zabezpieczyć majątek rodziny, ustalić alimenty i rozdzielność majątkową w sytuacji, gdy jednemu z małżonków odbija, lub mówiąc ładniej, gdy wchodzi w osobisty kryzys, a równocześnie odseparować się do czasu, aż wróci rozum, albo i na dłużej.
Dla osób wierzących dodatkową zaletą jest możliwość pozostania przy swoich wartościach, przy równoczesnym uregulowaniu sytuacji prawnej adekwatnie do tego co się dzieje i odseparowania się od małżonka w kryzysie.
Szczerze mówiąc w moim przypadku przy wyborze przeważały jeszcze inne zalety, między innymi to, że mój mąż nie będzie mógł zawrzeć kolejnego ślubu cywilnego. Z początku miałam z tego powodu wyrzuty sumienia i sądziłam, że to z mojej strony wredne. Do czasu, aż nie posłuchałam paru księży, wypowiadających się o tym, dlaczego katolicy nie powinni się zgadzać na rozwód. Uniemożliwienie mężowi/żonie zawarcia ponownego związku cywilnego jest na topie powodów. Uświadomiłam sobie wtedy, że moja niechęć do tego, aby mąż zawierał sobie ślub, urząd dał wesele i tym samym kpił sobie z naszego sakramentu, jest czymś zupełnie naturalnym i uprawnionym.
Tak samo motywacja finansowa i chęć zabezpieczenia interesów rodziny jak najbardziej ma sens i nie oznacza pazerności, tylko zdrowy rozsądek.
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Mam taką myśl co do mówienia "nie" w wielu kwestiach, również i tej dotyczącej rozwodu, czy nie mówi o tym tak modna dziś asertywność w trzecim prawie Herberta Fensterheima a brzmi ona tak:
3. Masz prawo do przedstawiania innym swoich próśb – dopóki uznajesz, że oni mają prawo odmówić.
tu źródło
Jeśli nie mogę wyrażać siebie i swoich wartości bo powoduje to (może spowodować) agresję, ostracyzm, może prześladowanie czy inne zachowania mające mi "wybić z głowy" to co dla mnie ważne, to warto się zastanowić na ile jestem człowiekiem wolnym i suwerennym a na ile chcę nim być mając świadomość konsekwencji, wybór nieraz może otrzeć się o powyższe z rożnymi wariacjami...
Ktoś gdzieś kiedyś powiedział , chyba Św. Augustyn:
"Raz wybrawszy, ciągle wybierać muszę"
Jeśli chcemy podążać w kierunku który jest wyborem wolności, warto mieć świadomość drogi, celu i konsekwencji z tego wynikających, choćby dlatego żeby nie okazało sie że "nie starczyło na budowę" Łk 14, 28-32.
Ja staram się tą drogą iść, kosztowało mnie to wiele, jednak nauczyło mnie jeszcze więcej, m.in. o sobie, ja uznałem że warte jest to ceny którą zapłaciłem, płacę, jednak każdy dokonuje własnego wyboru bo sam też (często z najbliższymi) będzie ponosił konsekwencje, one są zawsze, nie wszystkie jednak wynikają ze świadomego wyboru.
3. Masz prawo do przedstawiania innym swoich próśb – dopóki uznajesz, że oni mają prawo odmówić.
tu źródło
Jeśli nie mogę wyrażać siebie i swoich wartości bo powoduje to (może spowodować) agresję, ostracyzm, może prześladowanie czy inne zachowania mające mi "wybić z głowy" to co dla mnie ważne, to warto się zastanowić na ile jestem człowiekiem wolnym i suwerennym a na ile chcę nim być mając świadomość konsekwencji, wybór nieraz może otrzeć się o powyższe z rożnymi wariacjami...
Ktoś gdzieś kiedyś powiedział , chyba Św. Augustyn:
"Raz wybrawszy, ciągle wybierać muszę"
Jeśli chcemy podążać w kierunku który jest wyborem wolności, warto mieć świadomość drogi, celu i konsekwencji z tego wynikających, choćby dlatego żeby nie okazało sie że "nie starczyło na budowę" Łk 14, 28-32.
Ja staram się tą drogą iść, kosztowało mnie to wiele, jednak nauczyło mnie jeszcze więcej, m.in. o sobie, ja uznałem że warte jest to ceny którą zapłaciłem, płacę, jednak każdy dokonuje własnego wyboru bo sam też (często z najbliższymi) będzie ponosił konsekwencje, one są zawsze, nie wszystkie jednak wynikają ze świadomego wyboru.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Jest parę interesujących fragmentów w Biblii, któreWiedźmin pisze: ↑18 sie 2020, 13:12
To raczej pobożne życzenie, z tym "nie wyprowadzaniem majątku"...
Przewinęło się już nie raz przez forum , jak mąż skutecznie przepisuje wszystko na mamusię, czy siostrę, czy kościół - aby "nie mieć na siebie nic na papierze".
Moim zdaniem nie ma (niestety) skutecznego narzędzia (bata) na "nie wyprowadzanie majątku" (ja nie znam).
mówią o tym, jak chronić swój majątek i jak go wydostawać gdy ma spotkać nas niesprawiedliwość. Bardzo lubię fragment w którym Rachela siedzi na siodle wielbłąda i twierdzi, że nie wstaje, bo ma kobiecą przypadłość i spokojnie przygląda się przeszukiwaniu jej namiotu.
Przed złodziejstwem nie da się zabezpieczyć. Natomiast separacja pozwala zachować m.in. porządek dziedziczenia. Rozwód nie.
Oczywiście przepisywanie majątku na mamusię utrudnia kontrolę nad majątkiem ale jej nie wyklucza. W sprawie spadkowej pozostaje uprawnienie do zachowku, a darowizny są brane pod uwagę przy rozliczeniach (choć na różnych zasadach i z różnych okresów, w zależności od stopnia pokrewieństwa miedzy obdarowanym a obdarowującycm), należy także pamiętać, że czynności pozorne można sądownie unieważnić.
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Popieram - w ogóle nie rozpatrywałbym tego w kategorii wredności. Zaskoczył mnie taki pomysł.
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Podzielę się moimi doświadczeniami w sprawie separacji, są jednostkowe, ale może wniosą coś do dyskusji. Wystąpiłem o nią, żona odpowiedziała pozwem o rozwód. Podczas procesu sędzia argumentowała, że skoro domagam się separacji, to akceptuję zakończenie małżeństwa, więc moja niezgoda na rozwód jest bezpodstawna. Oczywiście odpowiadałem że tak nie jest, argumentowałem to, ale bezskutecznie. Sąd orzekł rozwód. Nie namawiam oczywiście do niekorzystania z instytucji separacji, stanowisko tej sędzi może oczywiście się więcej nie powtórzyć w inne sprawie, ale na forum podnoszono już, że jeśli nie ma zgody obydwu małżonków, to pozew o separację może, choć nie zawsze musi, otwierać drogę do rozwodu. W moim przypadku żona i tak wystąpiła z osobnym pozwem o rozwód, sąd połączył obie sprawy i chyba na 3 lub 4 rozprawie sędzia oświadczyła, że będzie ją prowadzić jako sprawę rozwodową a nie o separację.
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Pełna zgoda z powyzszym.
Stad tylko moja uwaga pierwotnie skietowana do tata999 (która przerodzila sie w dyskusję), ze przy postawie "Nie dla rozwodu" konsekwencją na ogol jest brak dobrych relacji na przyszłość (do których tata999 "wzdychal") pisząc:
Nie jestem za rozwodami i nie sugeruje takiego wyboru.ozeasz pisze: ↑19 sie 2020, 10:02
Myślę, że dużo bardziej zależałoby nam wielu na rozstaniu w dobrej atmosferze, w poczuciu sprawiedliwości (rozliczeniu), spędzeniu wspólnego czasu radośnie, przeżywaniu wspólnie osiągnięć potomstwa, usłyszeniu dobrych słów, brak kolejnych krzywd itp. mimo wszystko, w tym rozstania
Stwierdzam tylko, ze takie sa konsekwencje tej postawy i tyle.
Nie da się miec wszystkiego ♀️
Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
Jeśli jedno z małżonków żąda rozwodu, drugie separacji, w pierwszej kolejności rozpatrywana jest sprawa o rozwód. Przynajmniej tak twierdzi sędzia, która rozpatruje moją sprawę. Natomiast gdy zostanie uznane, że nie ma podstaw do orzeczenia rozwodu lub gdy istnieje podstawa do jego nieorzeczenia (tj. gdy jego orzeczeniu rozwodu sprzeciwia się małżonek niewinny) wtedy dopiero może być rozpatrzona separacja.zsercem pisze: ↑19 sie 2020, 12:25 Podzielę się moimi doświadczeniami w sprawie separacji, są jednostkowe, ale może wniosą coś do dyskusji. Wystąpiłem o nią, żona odpowiedziała pozwem o rozwód. Podczas procesu sędzia argumentowała, że skoro domagam się separacji, to akceptuję zakończenie małżeństwa, więc moja niezgoda na rozwód jest bezpodstawna. Oczywiście odpowiadałem że tak nie jest, argumentowałem to, ale bezskutecznie. Sąd orzekł rozwód. Nie namawiam oczywiście do niekorzystania z instytucji separacji, stanowisko tej sędzi może oczywiście się więcej nie powtórzyć w inne sprawie, ale na forum podnoszono już, że jeśli nie ma zgody obydwu małżonków, to pozew o separację może, choć nie zawsze musi, otwierać drogę do rozwodu. W moim przypadku żona i tak wystąpiła z osobnym pozwem o rozwód, sąd połączył obie sprawy i chyba na 3 lub 4 rozprawie sędzia oświadczyła, że będzie ją prowadzić jako sprawę rozwodową a nie o separację.