Re: Brak seksu i intymności w małżeństwie
: 31 sie 2020, 0:03
Dziękuję za modlitwę
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
https://www.kryzys.org/
Sarah,Sarah pisze: ↑02 maja 2021, 12:38 Mija dokładnie rok od dnia, kiedy po raz pierwszy zalogowałam się na forum. Cóż, cieszę się, że nie jestem już w takiej sytuacji jak wtedy... Nie jestem oszukiwana, okłamywana, nie muszę mieszkać z kimś, kto jest dla mnie tylko współlokatorem, a nie partnerem.Teraz od dawna mam praktycznie zerowy kontakt z ojcem mojego dziecka. Na szczęście dziecko jest już pełnoletnie, samo organizuje sobie kontakty z ojcem, ja w tym nie uczestniczę. Czy mu wybaczyłam? Myślę, że tak, chociaż o pojednaniu nie ma mowy.
Nie zawsze jest lekko i przyjemnie, ale myślę, że doświadczyłam po tym wszystkim tego, co w psychologii nazywa się "wzrostem potraumatycznym". Nadal pracuję nad sobą, między innymi na terapii dla DDDR.
Bardzo przyzwyczaiłam się do tego forum, do praktycznie codziennej lektury tych wszystkich niełatwych historii. Zdałam sobie jednak sprawę, że w pewnym sensie zatrzymuje mnie to w miejscu, nie pozwala iść dalej tak szybko, jak bym chciała. Nie chcę już myśleć o kryzysie małżeńskim, zdradzie itp., dlatego postanowiłam, że będę już rzadziej odwiedzać forum.
Tak mi się nasunęło...czy nie myślałaś, aby wystąpić do Sądu Biskupiego o stwierdzenie, że małżeństwo zostało zawarte nieważnie?Sarah pisze: ↑21 lip 2020, 13:40 Tak, na pewno wiele osób bierze ślub niekoniecznie z (tylko) takich powodów, jak by należało. Ja miałam niecałe 21 lat i wprawdzie nie myślałam, że to ostatni dzwonek, ale chciałam definitywnie opuścić trudny dom rodzinny, a rodzice z okazji ślubu kupili mi mieszkanie. Uznałam więc to za dobry deal. Nota bene, jak przystało na dobrą żonę, od razu ustanowiłam męża współwłaścicielem tego mieszkania
Bez przesady, nigdy tak nie twierdziłam, to jakaś nadinterpretacja.kocimiętka pisze: ↑04 sie 2021, 22:56 Jeśli twierdzisz, że przysięgę małżeńska złożyłaś po to, żeby dostać mieszkanie, a przez całe życie i tak nie było między Tobą a mężem więzi
kocimiętka pisze: ↑04 sie 2021, 22:56 A wytrzymasz do końca życia w czystości? Bo nawet jeśli sąd orzeknie rozwód, o który jak się orientuję sama wniosłaś, to i tak jako żona sakramentalna powinnaś żyć w czystości. Jeśli twierdzisz, że przysięgę małżeńska złożyłaś po to, żeby dostać mieszkanie, a przez całe życie i tak nie było między Tobą a mężem więzi to może warto mimo wszystko to rozważyć proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa???
Miło przeczytać, że masz kontakt z mężem, choć wydawało mi się kiedyś, że dla Ciebie to już rozdział całkowicie zamknięty.Sarah pisze: ↑24 sty 2024, 22:32 Wydawało mi się, że już dawno mu przebaczyłam, ale chyba rzeczywiście nie do końca. Czy to źle? Na tę chwilę nie potrafię inaczej i akceptuję to. A myślę o tym wszystkim obecnie więcej niż kiedyś, bo... teraz, ponad dwa lata po rozwodzie, od dłuższego czasu mam z nim regularny kontakt, niedotyczący dzieci, pieniędzy, majątku czy innych takich spraw. On o niego zabiega. Ja póki co postawiłam taką granicę, że powiedziałam, że o ponownym wspólnym zamieszkaniu nie ma mowy.
Wyczuwam (być może błędnie), że gdzieś tam w głębi serca chciałabyś, aby u Ciebie taki happy end kiedyś nastąpił, gdy będziesz na to gotowa.
Zdaję sobie sprawę, że to niemożliwe, albo przynajmniej tak trudne, jak wspinaczka po Himalajach (a ja w górach lubię tylko wjeżdżanie wyciągiem i schodzenie, więc butle z tlenem, liny i czekany to, delikatnie mówiąc, nie dla mnie ). Świadczy o tym to, co obserwuję w swoim otoczeniu, a także to, o czym czytam w internecie, między innymi tu. Udanych powrotów na dłuższą metę jest bardzo mało, o ile w ogóle są. Każdy zdradzacz powinien mieć to na uwadze - taka "zabawa" ma bardzo poważne konsekwencje, powrotu po własnych śladach raczej nie będzie.Niepozorny pisze: ↑27 sty 2024, 14:10 Wyczuwam (być może błędnie), że gdzieś tam w głębi serca chciałabyś, aby u Ciebie taki happy end kiedyś nastąpił, gdy będziesz na to gotowa.
Tylko podejrzenia, ale moim zdaniem na pewno jest coś na rzeczy, bo znam się na ASD. A czytałeś do końca, czy tylko post startowy? My już jesteśmy dawno po rozwodzie, więc trudne zachowania mojego męża to już nie mój problem.