Bławatek pisze: ↑06 sie 2020, 15:09
Mój mąż ledwo się wyprowadził a od razu załatwiał z adwokatem rozwód, od razu pierwszego miesiąca przelał alimenty (zarówno według mnie jak i mojej adwokat za niskie jak na potrzeby 9-latka).
Ja mam teraz problem z 500+, ponieważ w zeszłym roku przez bank męża zgłaszaliśmy wniosek i pieniądze wpływały na jego konto, kwotę mąż mi przelewał po odejściu, ale pani adwokat mówiła mi abym zgłosiłam w MOPSIE, że mąż już z nami nie mieszka, napisałam pismo i wniosek aby przelewali kwotę bezpośrednio na moje konto, ale mąż musi wyrazić pisemnie zgodę na taki krok i nam problem bo on nie zgadza się że stwierdzeniem MOPSU, że nie sprawuje opieki nad synem, bo przecież od czasu do czasu się nim zajmuje. I dlaczego ja chcę to mieć przelewane na swoje konto. Już mu tyle razy tłumaczyłam, a on ciągle nie rozumie. Dziś mu wprost powiedziałam, przecież nie chcesz z nami mieć nic wspólnego, opuściłeś nas, nie mieszkasz z nami a syna widujesz kilka godzin w tygodniu a ja sprawuję opiekę nad synem bo z nimi mieszkam. Już nie wiem jak do niego trafić.
Już mi brak sił.
Bławatku, napisałaś pismo oficjalne, to mąż się broni... A czy jest w tym, co odpowiada na to pismo sens czy nie, nie ma znaczenia.
Być może jest tak, że Twój mąż chce mieć kontrolę nad wydatkami i dlatego nie chce przelewać tych pieniędzy Tobie. Chce być może sam decydować na co są wydawane te pieniądze, a przynajmniej mieć w tym udział.
Wy zdaje się nadal jesteście w trakcie rozwodu, a zatem niedziwne jest w takiej sytuacji, że mąż pilnuje, by nie został uznany za osobę, która nie zajmuje się synem, jego sprawami. To normalne, że nie przyzna teraz racji, że nie sprawuje opieki nad synem.
Tym bardziej, że to, co dla Ciebie i Waszego dziecka to za mało, to jednak nie da się ukryć, że nie zerwał kontaktów z dzieckiem całkowicie. Od strony prawnej chociażby on nie może zgodzić się na uznanie, że nie zajmuje się dzieckiem.
Bławatku, Twoja sytuacja jest bardzo trudna, nie jest niczym szczególnym, że czujesz się zraniona i oburzona działaniami swojego męża. Jednak może warto mniej brać przez siebie te działania, które niejako z urzędu wymagają takich, a nie innych reakcji od Twojego męża. Dostał pismo i musiał się do niego ustosunkować. A przecież sam sobie w tej odpowiedzi nie zaszkodzi, prawda? On pewnie też poczuł się zaatakowany tak poza tym.
Natomiast, dlaczego nie chce dogadać się z tym przekazywaniem Tobie pieniędzy bezpośrednio, to odrębna kwestia... To możesz jedynie z nim wyjaśnić, jeśli jest taka możliwość. Jednak nie tyle od razu z pretensjami czy wytykaniem, że się nie zajmuje dostatecznie synem, ale takie zwykłe pytanie na początek, prośba o ustalenie tego, zmianę. Wtedy spokojnie możesz swoje argumenty przekazać, ale dokładnie tak, spokojnie jak najbardziej.
Domyślam się, że spokój i udowadnianie mężowi w taki sposób czegokolwiek nie jest tym, na co koniecznie masz siły i ochotę. Jednak, inaczej konflikt tylko będzie się zaogniał. Z drugiej strony, jest to wybicie z pewnego stanu obecnej sytuacji, stosunków między Wami. Dziś oboje macie swoje racje i ich bardzo bronicie, zarzucając sobie nawzajem różne rzeczy. Gdy pójdzie to z Twojej strony w inną stronę, zobaczysz, czy reakcje męża się zmienią czy nie. To też da jakiś obraz, jaki stosunek do Ciebie, do dziecka ma mąż. Nie tylko pod względem ratowania małżeństwa, ale i w ogóle widoków w najbliższym czasie na Wasze dogadanie się względem kontaktów z dzieckiem, zajmowania się nim, odpowiedzialności za nie, dzielenia obowiązkami itd. itp.
Napisałaś, że nie wiesz już, jak postępować do męża, dotrzeć do niego. Na pewno bez spokoju i z konfrontacyjną postawą niewiele się zrobi. Jednak, jeśli uważasz, że inaczej się nie da, że Twoja inna postawa, np. w zakresie oficjalnego załatwiania spraw nie przynosiła skutków, to może przestań reakcjami męża aż tak bardzo się przejmować. To nie jest proste, ale na dłuższą metę, pomyśl, ile jeszcze pociągniesz, biorąc wszystko do siebie... Twoje nerwy, martwienie się czy zdziwienie na Twojego męża zdaje się teraz wpływu nie mają.
Natomiast, jeśli masz siły, to może zaproponuj mężowi, na spokojnie, aby to on przez najbliższy czas wziął pod swoją opiekę syna (nawet 1-3 miesiące), a Ty będziesz wspierała go w zajmowaniu się dziecka. Zaproponuj odwrócenie ról na jakiś czas. On ma dziecko pod opieką 24h na dobę, a Ty kilka godzin w tygodniu.
Może to wpłynie na Twojego męża bardziej trzeźwiąco, niż wieczne udowadnianie, ile pracy i wysiłku zajmuje Ci samodzielne zajmowanie się dzieckiem.