Caliope ja przestałam "walczyć" o powrót męża, nawet w modlitwach już nie wypowiadałam formułki "aby mąż wrócił do nas" tylko zmieniłam na "niech mąż się nawróci". Dlatego zaskoczona byłam gdy zapytał czy na wspólną terapię małżeńską z nim się wybiorę. Na razie mój mąż skupia się na swojej indywidualnej terapii i jak dojdzie do wniosku, że mnie nie kocha to i tak nie wróci. Jedynie dla syna chciałby naprawiać ale nie na zasadzie, że między nami źle będzie bo to będzie fałsz a nie małżeństwo.Caliope pisze: ↑17 paź 2020, 18:04 Ja też nie myślę o powrocie męża, on jest w mieszkaniu tylko ciałem, nie umysłem. Jako mąż nie istnieje, a tylko dostarczyciel pieniędzy na opłaty, nawet nie słucha, że są inne rzeczy do których ktoś go potrzebuje. To jego misja i ja nie czekam na powrót, oddałam go Bogu.
Wszystko oddaję Bogu. W razie czego będę do końca życia sama.