Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Caliope »

Poczytałam ostatnie twoje wpisy Bławatku i sobie przypomniałam jak mój mąż zajmował się naszym synem, a jak zajmuje się swoim siostrzeńcem. Tym drugim zajmuje się 100 razy lepiej, bo jest dojrzalszy do bycia ojcem i dobrym wujkiem. Nawet myślałam ostatnio, że nie powinniśmy sie nigdy spotkać, on powinien znaleźć młodą 20-latkę by urodziła mu zdrowe dzieci i to kilka, dopiero teraz kiedy nie ucieka i potrafi dziecku wytrzeć nos, czego nigdy nie zrobił naszemu synowi. Dlaczego tak jest? właśnie chyba dojrzałość, tylko za późno.
Bławatek
Posty: 1675
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Caliope pisze: 12 kwie 2023, 10:10 Poczytałam ostatnie twoje wpisy Bławatku i sobie przypomniałam jak mój mąż zajmował się naszym synem, a jak zajmuje się swoim siostrzeńcem. Tym drugim zajmuje się 100 razy lepiej, bo jest dojrzalszy do bycia ojcem i dobrym wujkiem. Nawet myślałam ostatnio, że nie powinniśmy sie nigdy spotkać, on powinien znaleźć młodą 20-latkę by urodziła mu zdrowe dzieci i to kilka, dopiero teraz kiedy nie ucieka i potrafi dziecku wytrzeć nos, czego nigdy nie zrobił naszemu synowi. Dlaczego tak jest? właśnie chyba dojrzałość, tylko za późno.
Caliope lepiej nawet w myślach nie wymawiaj słów typu "powinien znaleźć młodą 20-latke by mu urodziła zdrowe dzieci..." Bo nigdy nie wiadomo czy się nie spełnią a wtedy to bardzo boli. Bo jak mój mąż na mnie ciągle narzekał a ja już nie wiedziałam jak spełnić jego wyśrubowane standardy i polecenia to mu kiedyś powiedziałam, żeby sobie znalazł nową naiwną, ale chyba żadna nie podporządkuje mu się w 100% - no to sobie znalazł ☹️

Często myślę, że mam trudności różne z moim synem (zdrowotne i wychowawcze) bo może inna mama by sobie z takim dzieckiem nie poradziła. Co nie znaczy, że ja sobie świetnie radzę. Może moje dziecko nie jest tak chore jak twoje ale swoje przeszliśmy - wizyty u różnych specjalistów, różne terapie itd. Choć wolałabym mieć gromadkę zdrowych dzieci.

Do mnie zawsze kleiły się dzieci, zawsze byłam ulubioną ciocią i sąsiadką. Marzyłam o gromadce dzieci, ale mąż - wieczny chłopiec - skutecznie mnie zniechęcał.

Nie wiem czy to jest dojrzałość mojego męża, bo przecież on tam wpada tylko się pobawić a dziecko to nie zwierzątko, które tylko od czasu do czasu potrzebuje uwagi i spacerów, zabawy - do 18ki jest co robić przy dzieciach i z dziećmi.
Bławatek
Posty: 1675
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Sarah pisze: 11 kwie 2023, 23:27
Bławatek pisze: 11 kwie 2023, 21:46 On oczywiście nie rozumie, że mnie rani. A tłumaczyć po raz enty nie mam już ochoty
Znowu piszesz, jakby to było małe dziecko albo ktoś niepełnosprawny intelektualnie. Skoro twierdzisz, że ma cechy narcyza, to pewnie czytałaś o tym zaburzeniu? Rozumiem, że trudno dopuścić myśl, że on dobrze wie, że Cię rani, tylko nie jest to dla niego istotne?
Sarah problemem jest to, że on ma cechy różnych "zaburzeń" - trudno jednoznacznie go określić. Najgorsze jest to, że dla większości ludzi mój mąż jest ideałem - nie pali, nie pije, pracuje, nie jest agresywny ani wulgarny, ładnie ubrany, zadbany, miły, pomocny - po prostu ideał. Ideał który ma niewidoczne skazy. Więc to ze mną musi być coś nie tak, że taki ideał odszedł. A tych cech egoistyczno-narcystycznych nie widać gołym okiem. Tych manipulacji nie widać przy mniejszym kontakcie. A niestety takie osoby potrafią umiejętnie ludźmi sterować. Po lekturze i terapii umiem bardziej odczytywać ludzkie zachowania czy działania, ale nie zawsze można się obronić przed krzywdą. Bo w pracy przez 2 lata męczyłam się z koleżanką o podobnym typie osobowości. A gdy zaczynałam stawiać granice czy też się bronić to miałam piekło.

A piszę tak o mężu, bo on się zachowuje jak małe dziecko. A że ma rodziców, szczególnie ojca, którzy uważają siebie za lepszych od innych - bo w ich rodzinie nigdy nie było niepełnosprawności czy chorób psychicznych - przy czym nigdy siebie nie diagnozowali, a wg nich psycholodzy i psychiatrzy są niepotrzebni nikomu. I teraz jest problem bo teściowa zaczyna się gubić i zapominać i usłyszałam, że to nic, po co leczyć, po co dawać tabletki, po co terapia - traktujmy ją normalnie jak zdrową. Nie, ona nie jest zdrowa a bez leczenia i terapii będzie gorzej. Jak nasz syn był diagnozowany pod różnym kątem to też słyszałam, że to wina moich genów bo oni są idealni, wyjątkowi. I mój mąż też żył i żyje w takim przeświadczeniu.

Zapytałam męża czy komuś się przyznał, że ma dziecko. Tylko rodzicom - i tu kłamie bo przypadkiem jego mama otworzyła list który przyszedł z sądu więc dowiedzieli się przypadkiem. A swojemu bratu, rodzinie całej przyznać się nie chce. Za to nastolatka od razu chciałby poinformować - "masz siostrę".
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Caliope »

Bławatek pisze: 13 kwie 2023, 7:25
Caliope pisze: 12 kwie 2023, 10:10 Poczytałam ostatnie twoje wpisy Bławatku i sobie przypomniałam jak mój mąż zajmował się naszym synem, a jak zajmuje się swoim siostrzeńcem. Tym drugim zajmuje się 100 razy lepiej, bo jest dojrzalszy do bycia ojcem i dobrym wujkiem. Nawet myślałam ostatnio, że nie powinniśmy sie nigdy spotkać, on powinien znaleźć młodą 20-latkę by urodziła mu zdrowe dzieci i to kilka, dopiero teraz kiedy nie ucieka i potrafi dziecku wytrzeć nos, czego nigdy nie zrobił naszemu synowi. Dlaczego tak jest? właśnie chyba dojrzałość, tylko za późno.
Caliope lepiej nawet w myślach nie wymawiaj słów typu "powinien znaleźć młodą 20-latke by mu urodziła zdrowe dzieci..." Bo nigdy nie wiadomo czy się nie spełnią a wtedy to bardzo boli. Bo jak mój mąż na mnie ciągle narzekał a ja już nie wiedziałam jak spełnić jego wyśrubowane standardy i polecenia to mu kiedyś powiedziałam, żeby sobie znalazł nową naiwną, ale chyba żadna nie podporządkuje mu się w 100% - no to sobie znalazł ☹️

Często myślę, że mam trudności różne z moim synem (zdrowotne i wychowawcze) bo może inna mama by sobie z takim dzieckiem nie poradziła. Co nie znaczy, że ja sobie świetnie radzę. Może moje dziecko nie jest tak chore jak twoje ale swoje przeszliśmy - wizyty u różnych specjalistów, różne terapie itd. Choć wolałabym mieć gromadkę zdrowych dzieci.

Do mnie zawsze kleiły się dzieci, zawsze byłam ulubioną ciocią i sąsiadką. Marzyłam o gromadce dzieci, ale mąż - wieczny chłopiec - skutecznie mnie zniechęcał.

Nie wiem czy to jest dojrzałość mojego męża, bo przecież on tam wpada tylko się pobawić a dziecko to nie zwierzątko, które tylko od czasu do czasu potrzebuje uwagi i spacerów, zabawy - do 18ki jest co robić przy dzieciach i z dziećmi.
Bławatku, po odwieszeniu emocjonalnym tak nie boli, chcesz dla męża to co najlepsze i niekoniecznie z tobą, bo tak życie wygląda. Tobie mówi jedno, robi drugie, nie wierzę, że to tylko zabawa, przez zabawę dzieci się lepiej wychowują utrzymują więź.
Bławatek
Posty: 1675
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Witajcie.

Tak się jakoś zawsze składa, że jak w życiu prywatnym jest spokój i coś się układa to zaczyna się walić gdzie indziej. Sypie się w pracy - nie z mojej winy, ale to ja zostałam winną ☹️. I teraz muszę dowieść swojej uczciwości, więc jeśli mogę prosić o Waszą modlitwę w tym moim problemie to będę wdzięczna. Szkoda mi tej pracy bo ją lubię, no i innego źródła utrzymania nie mam, bo mój mąż raczej by mi nie pomógł.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Nirwanna »

Jestem z modlitwą, Bławatku!
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Al la
Posty: 2739
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Al la »

Bławatku, wspieram modlitwą🙏
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Lawendowa
Posty: 7694
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Lawendowa »

Jestem z modlitwą.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Niepoprawny83 »

🙏
Zaufaliśmy miłości.
Julit
Posty: 143
Rejestracja: 08 wrz 2021, 21:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Julit »

Z modlitwą i Ja.
Nietaka
Posty: 3108
Rejestracja: 21 kwie 2019, 18:10
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Nietaka »

🙏
Bławatek
Posty: 1675
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Bardzo dziękuję za każdą modlitwę.

Dziś było w miarę spokojnie, ale czuć dalej napięcie i wrogość. Ach, gdyby tak wokół nie było ludzi z problemami, zaburzeniami, manią wielkości i nieomylności itd.

Na pewno nie dam się wrobić w rzeczy które zrobił ktoś inny. Może kiedyś tak, ale teraz jestem pewniejsza siebie i odważniejsza.

Wczoraj prosiłam Boga o pokrzepiające słowo i dostałam - fragment Ewangelii wg św. Jana "To Ja jestem, nie bójcie się". Jak często zapominam o tym, że z Nim jestem bezpieczna. Muszę nad tym bardziej popracować.

Pozdrawiam
Dziewczynazzapalkami
Posty: 72
Rejestracja: 07 mar 2023, 0:03
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Dziewczynazzapalkami »

Bławatek pisze: 19 kwie 2023, 21:34 Bardzo dziękuję za każdą modlitwę.

Dziś było w miarę spokojnie, ale czuć dalej napięcie i wrogość. Ach, gdyby tak wokół nie było ludzi z problemami, zaburzeniami, manią wielkości i nieomylności itd.
(...)
Pozdrawiam
Popatrz na to inaczej, dzięki takim ludziom masz motywację do zmiany i zmuszona jesteś by znaleźć w sobie siłę do walki :) warto nawet w takich ciężkich chwilach szukać pozytywów, bo wtedy łatwiej się uśmiechać, a podobno z radością najłatwiej walczy się że szatanem :D
Czytałam twoją historię i wiem, że to nie łatwe, ale na prawdę warto. Ja po 2latach po poronieniach, gdy w końcu udało mi się, w współpracy z Panem Bogiem, uśmiechnąć, to miałam ochotę dzielić się radością z wszystkimi, nawet nie życzliwymi dla mnie ludźmi. Bo gdzie jest radość, jest i dobro, a gdzie jest dobro, jest Bóg. A z Bogiem wszystko zacznie się układać :)
Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1565
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Niepozorny »

Witaj Bławatku,

czytając twoje ostatnie posty rzuciło mi się w oczy, że gdy piszesz o swoim małżeństwie i/lub mężu, to używasz słów "zawsze" i "nigdy" (+raz zauważyłem "ciągle"):
Bławatek pisze: 22 maja 2023, 21:10 Ja np. nigdy nie byłam ważna dla męża i choć ja się dwoilam i troilam aby on był zadowolony i szczęśliwy to jemu było mało bo zawsze chciał być najważniejszy, na pierwszym miejscu. Nawet o naszego syna był zazdrosny, a ja nie stawiałam dziecka na pierwszym miejscu. Zawsze też mi brakowało aby mój mąż chciał być głową rodziny, aby chciał byś odpowiedzialny za nasze dobro, nasze szczęście. I pewnie gdyby mój mąż stał się odpowiedzialnym mężczyzną, zorientowanym na rodzinę a nie na siebie to pewnie bym od razu go przyjęła, a tak ciągle mierzę się z jego egoizmem, kłamstwami i manipulacjami
Bławatek pisze: 15 maja 2023, 11:04 Często przed oczami mam te wszystkie moje żebrania o miłość męża gdy sama zawsze bym mu nieba przychyliła i wszystko co robiłam było z myślą "żeby jemu było dobrze" - bo np. nie umawiałam się z koleżankami by z nim spędzić czas a i tak się okazywało, że on nie był zainteresowany moim towarzystwem wtedy, a ja się gryzłam co znów zrobiłam nie tak.
Bławatek pisze: 05 maja 2023, 9:58 A z racji tego, że mój mąż jest małomówny i zawsze uciekał w swoje hobby niż z nami spędzać czas, to moja praca pomagała mi w realizacji moich potrzeb rozmów, spotkań i okazji do śmiechu, więc ja nie potrzebowałam szukać "kogoś" do spotkań, rozmów.
Z tego powodu zachęcam Cię do zapoznania się z moim postem w innym wątku - Tytuł: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu. i zastanowienia się jak te słowa wpływają na Ciebie.
Z braku rodzi się lepsze!
Bławatek
Posty: 1675
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Niepozorny pisze: 22 maja 2023, 23:40 Witaj Bławatku,

czytając twoje ostatnie posty rzuciło mi się w oczy, że gdy piszesz o swoim małżeństwie i/lub mężu, to używasz słów "zawsze" i "nigdy" (+raz zauważyłem "ciągle"):
Bławatek pisze: 22 maja 2023, 21:10 Ja np. nigdy nie byłam ważna dla męża i choć ja się dwoilam i troilam aby on był zadowolony i szczęśliwy to jemu było mało bo zawsze chciał być najważniejszy, na pierwszym miejscu. Nawet o naszego syna był zazdrosny, a ja nie stawiałam dziecka na pierwszym miejscu. Zawsze też mi brakowało aby mój mąż chciał być głową rodziny, aby chciał byś odpowiedzialny za nasze dobro, nasze szczęście. I pewnie gdyby mój mąż stał się odpowiedzialnym mężczyzną, zorientowanym na rodzinę a nie na siebie to pewnie bym od razu go przyjęła, a tak ciągle mierzę się z jego egoizmem, kłamstwami i manipulacjami
Bławatek pisze: 15 maja 2023, 11:04 Często przed oczami mam te wszystkie moje żebrania o miłość męża gdy sama zawsze bym mu nieba przychyliła i wszystko co robiłam było z myślą "żeby jemu było dobrze" - bo np. nie umawiałam się z koleżankami by z nim spędzić czas a i tak się okazywało, że on nie był zainteresowany moim towarzystwem wtedy, a ja się gryzłam co znów zrobiłam nie tak.
Bławatek pisze: 05 maja 2023, 9:58 A z racji tego, że mój mąż jest małomówny i zawsze uciekał w swoje hobby niż z nami spędzać czas, to moja praca pomagała mi w realizacji moich potrzeb rozmów, spotkań i okazji do śmiechu, więc ja nie potrzebowałam szukać "kogoś" do spotkań, rozmów.
Z tego powodu zachęcam Cię do zapoznania się z moim postem w innym wątku - Tytuł: Mąż mnie zdradza i chce rozwodu. i zastanowienia się jak te słowa wpływają na Ciebie.
Niepozorny, fakt często używam zwrotów zawsze, nigdy, ciągle - nie tylko w odniesieniu do męża ale w swojej codzienności czy też w pracy. Raczej stosuję to w celu określenia, że w większości przypadków tak bywa, co nie znaczy, że zawsze tak musi być (w przyszłości bo przeszłości niestety już nie zmienię). Lubię gdy 'zawsze' się zmienia na 'nowość', 'tym razem' itd. Jeśli dziś rano usłyszałam, że może padać o 15 jak będę wychodzić z pracy to owszem pomyślałam "no tak, zazwyczaj tak jest" (bo gdyby padało godzinkę wcześniej to może o 15 by już nie padało), ale dzięki temu biorę z sobą parasol, który się przyda lub nie. Ostatnio mąż mnie zaskoczył bo był w sklepie i pamiętał, że syn chciał coś z tego sklepu i mu kupił - super, bo zazwyczaj (😂🤔🥴) bywa tak że mąż przyjeżdżał mówił że był w sklepie (i nawet widział fajne promocje) a na pytanie "a pamiętałeś aby kupić ...", padała odpowiedź "Nie, bo mi nie przypomnieliście". A to że prawie zawsze wpadnę w jakąś kałużę to tylko zmusza mnie do uważnosci i omijania przeszkód. Podobnie gdy wiem co mojego szefa denerwuje to staram się tego unikać, choć są to czasami rzeczy które tylko mu nie odpowiadają i generalnie to jest jego problem, bo setce innych ludzi takie działania odpowiadają (a moment w którym bym otwarcie szefowi tak powiedziała byłby moim ostatnim dniem w pracy).

Nie uważam by stosowanie zwrotów "zawsze", "ciągle", "stale", "nigdy" przyczyniało się do tego by w przyszłości ciągle i stale tak robić, myśleć i czuć. Bo zawsze można zacząć inaczej postrzegać, działać, robić. A można użyć zwrotu "zazwyczaj", "czasami", " niekiedy" ale tym tylko uspokajam siebie, a przecież i tak jest jak zazwyczaj. Są dni gdy się widzi szklankę do połowy pustą i odczuwa się brak, ale też jest wiele dni gdy ta sama szklanka wydaję się do połowy pełna, a nie pusta, a nawet pełna.
ODPOWIEDZ