Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić
: 25 sty 2021, 23:47
Porozmawiaj i spytaj czy chce budować lepsze małżeństwo, może właśnie o to mu chodziło
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
https://www.kryzys.org/
Caliope, wiem, że granice są ważne i staram się je stawiać, ale mąż zawsze odczytuje to jako atak. Czytam ponownie "Miłość potrzebuje stanowczości" Dobsona aby traktować męża z szacunkiem ale również nie zapomnieć, że mi też należy się szacunek.Caliope pisze: ↑25 sty 2021, 22:22 Bławatku, trzymaj się tego odpuszczania, to przynosi owoce. Kiedyś nadejdzie czas na gadanie, bo stawiać granice jednak warto. Nie martw się co mąż ma w głowie, bo się i tak nie dowiesz. Szukaj pozytywòw, ja szukam, może tobie uda się lepiej niż mi mówienie, że przezyłaś coś miłego.
Mirabelko, może tak wybrzmiewam, że ciągle tylko mąż i mąż, ale to głównie dlatego, że to jego odejście i dążenie do rozwodu za wszelką cenę spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. Ani ja ani nikt z naszych rodzin nigdy takiego scenariusza nie brał pod uwagę.Mirabelka1 pisze: ↑25 sty 2021, 23:10Bławatku, Nie znam całego wątku. Przeczytałam ostatnie cztery strony i zauważyłam, że niemal w każdym poście piszesz wielokrotnie o mężu ( zwracali Ci na to uwagę inni). Ciągle ten mąż i mąż. Pozwoliłam sobie tak do Ciebie napisać , bo ja też miałam podobnie. Tak jakby cały świat miał się kręcić wokół niego. Dopóki będziesz miała taką postawę, on zawsze Cię będzie tak traktował. Wie, że na niego czekasz. Wie, że nie musi się starać, bo Ty , choć Go krytykująca, zawsze jesteś nim zainteresowana. Dlatego tak arogancko Ci mówi, ze miałaś swoją szansę. A może to on miał szansę i nie docenił Cię?Bławatek pisze: ↑25 sty 2021, 21:37 Kochani, proszę i modlitwę
Niedawno odpuściłam mężowi, nie prosiłam go o nic, nie zabiegałam, choć nie do końca się pogodziłam z faktem, że rozwód się zbliża. I znów tak jak 3 miesiące temu mąż ma fazę, że jednak może by wrócił na łono rodziny, ale tak jak wtedy - bada grunt, bada mnie i się zastanawia czy straci czy zyska. A ja już nie jestem tą samą osobą, po lekturze różnych książek i konferencji wiem, że będę wymagać aby było inaczej i lepiej w naszym małżeństwie. I może znów coś popsuję swoim gadaniem i stawianiem granic. Choć pewnie mąż i tak nie odważy się zaryzykować aby stać się prawdziwym mężem i głową rodziny.
Pozostaje mi chyba tylko zawierzyć wszystko Jezusowi. Jezu Ty się tym zajmij.
I w razie kolejnego odrzucenia przez mojego męża daj mi siłę abym po raz kolejny się nie załamała.
Wiem, że forum bardzo propaguje pracę nad samym sobą. I słusznie, ale te zmiany nie są po to, żeby nas małżonkowie pokochali. One są po to, żeby być bliżej Boga. Żebyśmy jako dzieci Boga nie zabiegali na siłę o miłość drugiego człowieka. Jesteś dzieckiem Bożym, jesteś bardzo ważna. Nawet jeśli mąż tego nie widzi. Co z tego, ze Cię mąż odrzuci? Bóg Cię nie odrzuci.
Prośba o modlitwę spełniona.
Burzo nie trać wiary i nadziei, u nas to po raz kolejny małe światełko w tunelu, które może za chwilę szybko zgasnąć - tak jak było 2 m-ce temu. Fakt - mój mąż zawiesił sprawę rozwodową, ale zanim sąd do nas wysłał o tym informację to mój mąż spowrotem jednak był zdania, że tylko rozwód, koniec kropka. W święta poświęcił synowi tylko 3 godziny. Ja się nie narzucalam przez ten czas, za to nigdy tyle dziesiątek różańca nie odmówiłam - nie tylko za niego, ale też za siebie, za innych w kryzysach i potrzebach.burza pisze: ↑26 sty 2021, 0:36 Zdrowaś Maryjo łaski pełna..
Niby podoba historia a jakże inna, u ciebie mąż Blawatku zawiesił rozwód więc jest szansa jakąś wacha się nie wie co ma zrobić. U mnie sprawa niestety jest w toku i pewnie niedługo czeka mnie wezwanie na ostatnią już sprawę rozwodowa kończąca. A mój mąż, zatwardziale serce ma i czeka na tą rozprawę i na rozwód. Nikt i nic go od tego nie odwiedzie niestety. Choć, ja w głębi serca mam cichą nadzieje.