Dziękuje za ten post. Mam tylko nadzieję ze jednak na nic nie jest za póżno , bo wczesniej chyba byłam za młoda aby podjąc jakies racjonalne działania. Nawet mając troche ponad 20 lat groziłam rozwodem, żądałam zmiany itp. Wszystko też było nie tak. Zabrakło mądrości.
Chciałabym go doceniać , wiele razy próbuje mu np powiedzieć ze pieknie pomalował ściany to on odwarknie "co pięknie" jakby chciałabym mu w specjalistyczny techniczny sposób wytłumaczyła co zrobił dobrze. Nie wystarczy pochwała "super ze się za to wziełeś". On od razu atakuje mnie i wyłuszcza moj brak wiedzy jak co jest zrobione. Dla niego komplement pochwała od kogoś kto się na ty,m nie zna np ja na wykonczaniu domu NIC NIE ZNACZY;( A przecież ja nie muszę się znac na kładzeniu płytek zeby powiedzieć super to wygląda. I tak chyba zapędził mnie w róg ze już nic nie chwalę , bo zaraz wyjdzie ze guzik się znam .....
Ok ale to ze wg niego on nie krzyczy nie znaczy ze krzyku nie ma....to że wg niego syn potrzebuje ciągłego poprawiania , pouczania nie znaczy ze tak powinno być. Syn mając tyle lat ile ma , w porównaniu z innymi dziecmi w jego wieku w mojej ocenie potrafi zrobć bardzo duzo ale dla ojca nigdy wystarczająco. I on z takim brakiem pewnosci siebie , z bagazem wyzwisk od taty za chwile pójdzie do szkoły średniej.....a dodam ze miał długo klopoty z zaklimatyzowaniem sie w szkole, z kontaktami z kolegami.
Bardzo dziekuje za kazde rady. Wszystko rozważam
to co juz zrobiłam to zapisałam się na terapię DDA. CZAS oczekiwania w latach , ale czas i tak upłynie......