Jak radzić sobie z agresją.
Moderator: Moderatorzy
Re: Jak radzić sobie z agresją.
Tak. Dokładnie.
Zdrada i porzucenie, oznacza że człowiek najbliższy potraktował mnie jak śmiecia, jak coś , co można kopnąć ,bo już jest niepotrzebne i nawet nie trzeba patrzeć gdzie ten śmieć się potoczy...niestety ja się tak czuję przez cały czas..
A sądy nie korzystają ,bo przeważnie strona zdradzona wnosi o rozwód...
U mnie sąd skorzystał, zobaczymy jak będzie przy apelacji.
Zdrada i porzucenie, oznacza że człowiek najbliższy potraktował mnie jak śmiecia, jak coś , co można kopnąć ,bo już jest niepotrzebne i nawet nie trzeba patrzeć gdzie ten śmieć się potoczy...niestety ja się tak czuję przez cały czas..
A sądy nie korzystają ,bo przeważnie strona zdradzona wnosi o rozwód...
U mnie sąd skorzystał, zobaczymy jak będzie przy apelacji.
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Re: Jak radzić sobie z agresją.
bosa - to źle się czujesz.
Nikt nie potraktował Cię jak śmiecia (prędzej ktoś siebie poraktował jak śmieć)
Ty masz zasady, Ty masz wartości. Nie szukasz szczęścia na zewnątrz, nie rozdajesz się.
To cenne.
Ktoś się pogubił - ktoś potrzebuje zrozumienia (ale i stanowczości z Twojej strony).
Nikt nie potraktował Cię jak śmiecia (prędzej ktoś siebie poraktował jak śmieć)
Ty masz zasady, Ty masz wartości. Nie szukasz szczęścia na zewnątrz, nie rozdajesz się.
To cenne.
Ktoś się pogubił - ktoś potrzebuje zrozumienia (ale i stanowczości z Twojej strony).
Re: Jak radzić sobie z agresją.
Adwokatka mojej źony juź zadbała źeby coś znaleźć .Kaźdemu moźna załoźyć niebieską karte , nie ma problemu teź wzywać policje , nasze prawo to jakaś paranoja.
Sądy to jedna wielka ściema , ja postanowiłem wycofuje świadków i rezygnuje z adwokata.
Szkoda kasy lepiej kupić sobie Suzuki.
Sądy to jedna wielka ściema , ja postanowiłem wycofuje świadków i rezygnuje z adwokata.
Szkoda kasy lepiej kupić sobie Suzuki.
Re: Jak radzić sobie z agresją.
Nie poddaje się , poprostu w sądzie nic nie wygram.
Nic mi to juź nie da źe jeszcze dwie osoby powiedzą jaka to moja źona latawica.
Adwokat teź niewiele daje za kaźde pismo 500
Za wizyte w sądzie 350.
Wysyarcza mi sama świadomość źe się nie zgadzam na rozwód i mam gdzieś ten system.
To jest ta moja wygrana tylko tyle i aź tyle , reszte weźmie źona .
Nic mi to juź nie da źe jeszcze dwie osoby powiedzą jaka to moja źona latawica.
Adwokat teź niewiele daje za kaźde pismo 500
Za wizyte w sądzie 350.
Wysyarcza mi sama świadomość źe się nie zgadzam na rozwód i mam gdzieś ten system.
To jest ta moja wygrana tylko tyle i aź tyle , reszte weźmie źona .
Re: Jak radzić sobie z agresją.
Z takim nastawieniem
faktycznie trudno"wygrywać" .
Pisma możesz sobie pisać sam .
Strasznie się ceni ten pan adwokat .
A w gruncie rzeczy ( o ile nie są znajomymi sędziego )
to niewiele wnoszą swoją osobą .
Niestety sędziowie mają się za carów prawie ,
a często gęsto to dość marne osobniki ,
no ale władzę mają .
Może lepiej taka świadomość , że zrobiłeś więcej ,
bardziej się przyłożyłeś , stawiłeś mocny opór ?
faktycznie trudno"wygrywać" .
Pisma możesz sobie pisać sam .
Strasznie się ceni ten pan adwokat .
A w gruncie rzeczy ( o ile nie są znajomymi sędziego )
to niewiele wnoszą swoją osobą .
Niestety sędziowie mają się za carów prawie ,
a często gęsto to dość marne osobniki ,
no ale władzę mają .
Może lepiej taka świadomość , że zrobiłeś więcej ,
bardziej się przyłożyłeś , stawiłeś mocny opór ?
Re: Jak radzić sobie z agresją.
Swiadków wycofałem ale adwokat został .
Potrzebuje kogoś źeby maksymalnie rozciągnął rozwód .
Źona nie chce spłatu wiec musze opróźnić konto .
Jak ktoś ma jakieś pomysły to prosze o podpowiedź.Jak legalnie wydać kase źeby nie dać kowalskiemu.
Potrzebuje kogoś źeby maksymalnie rozciągnął rozwód .
Źona nie chce spłatu wiec musze opróźnić konto .
Jak ktoś ma jakieś pomysły to prosze o podpowiedź.Jak legalnie wydać kase źeby nie dać kowalskiemu.
Re: Jak radzić sobie z agresją.
Na uszczuplanie konta bym uważał. Zwłaszcza jeżeli nie masz rozdzielności majątkowej.
Dobry prawnik udowodni Ci działanie na szkodę żony poprzez uszczuplenie majątku wspólnego bez jej zgody. Przy większych kwotach powinna taka zgoda być udzielona.
W końcu nie ma moje/twoje. Póki co wszystko jest Wasze - po równo. Nie licząc majątków osobistych - sprzed małżeństwa lub otrzymanych darowizn.
Może tak być, że uszczuplisz konto i będziesz później jeszcze połowę tego musiał żonie spłacać, bo udowodni, że straciła zabezpieczenie na "czarną godzinę".
Chyba, że wydasz np. na jakieś leczenie, albo kwota wydatków będzie dla Waszego budżetu "nieznaczna", niewymagajaca zgody żony.
To samo tyczy się drugiej strony. Jeżeli żona przehulała jakąś kasę, to możesz wnioskować o zwrot połowy udziałów tej kwoty. Jeżeli te wydatki nie były związane z rodziną i wydatkowane były bez Twojej zgody.
Dobry prawnik udowodni Ci działanie na szkodę żony poprzez uszczuplenie majątku wspólnego bez jej zgody. Przy większych kwotach powinna taka zgoda być udzielona.
W końcu nie ma moje/twoje. Póki co wszystko jest Wasze - po równo. Nie licząc majątków osobistych - sprzed małżeństwa lub otrzymanych darowizn.
Może tak być, że uszczuplisz konto i będziesz później jeszcze połowę tego musiał żonie spłacać, bo udowodni, że straciła zabezpieczenie na "czarną godzinę".
Chyba, że wydasz np. na jakieś leczenie, albo kwota wydatków będzie dla Waszego budżetu "nieznaczna", niewymagajaca zgody żony.
To samo tyczy się drugiej strony. Jeżeli żona przehulała jakąś kasę, to możesz wnioskować o zwrot połowy udziałów tej kwoty. Jeżeli te wydatki nie były związane z rodziną i wydatkowane były bez Twojej zgody.
Re: Jak radzić sobie z agresją.
Mam takie pytanie do forumowiczów.
Czy ktoś z was próbował nie komunikować się ze współmałźonkiem przez dłuźszą chwile?
I jeśli tak to jakie to przynosiło efekty?
To jest taki mój ostatni pomysł źeby się nie odzywać w źadnej sytuacji do źony i widze źe strasznie ją to denerwuje.
Nie wiem czy dobrze robie ale rozmowa z nią nie miała narazie większego sensu.
Czy ktoś z was próbował nie komunikować się ze współmałźonkiem przez dłuźszą chwile?
I jeśli tak to jakie to przynosiło efekty?
To jest taki mój ostatni pomysł źeby się nie odzywać w źadnej sytuacji do źony i widze źe strasznie ją to denerwuje.
Nie wiem czy dobrze robie ale rozmowa z nią nie miała narazie większego sensu.
-
- Posty: 393
- Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Jak radzić sobie z agresją.
Tak, to działa i to bardzo. Choć ja nienawidzę takich gierek. Bierze się to z ich braku pewności we WSZYSTKIM co robią. Proste. Nie mają się czym dokarmiać, w domysle - naszym wiszeniem.
Re: Jak radzić sobie z agresją.
Unicorn
Gdy w końcu doszło do mojej świadomości, że żona ma romans, zerwałem z nią wszelkie kontakty. Od 6 lat jej nie widziałem, od 7 nie rozmawiałem. Pierwszy plus tego był taki, że w końcu udało mi się stanąć na nogach. Przestałem wreszcie siebie niszczyć.
Ja polecam taką separację. Chociaż czasami może być utrudnieniem w odbudowie relacji, to gdy jest ktoś trzeci, to na odbudowę relacji i tak nie ma szans, a zdradzony ma wreszcie szansę złapać oddech.
Gdy w końcu doszło do mojej świadomości, że żona ma romans, zerwałem z nią wszelkie kontakty. Od 6 lat jej nie widziałem, od 7 nie rozmawiałem. Pierwszy plus tego był taki, że w końcu udało mi się stanąć na nogach. Przestałem wreszcie siebie niszczyć.
Ja polecam taką separację. Chociaż czasami może być utrudnieniem w odbudowie relacji, to gdy jest ktoś trzeci, to na odbudowę relacji i tak nie ma szans, a zdradzony ma wreszcie szansę złapać oddech.
Re: Jak radzić sobie z agresją.
Ja odcięłam się całkowicie. Rozmawiamy tylko o dzieciach i podziale opieki. Nie gotuję mu, nie piorę itp. Naszych relacji to nie poprawiło, ale jak rozmawialiśmy, ja go blagalam i poniżałam się przed nim, to też lepiej nie było, a ja miałam wrażenie, że jestem na granicy obłędu.
Powiedziałam mu, że jest moim mężem, kocham go i można spróbować wszystko naprawić. I koniec. Milczę. Zajmuję się sobą, dziećmi, praca i przyjaciółmi. Mnie jest tak odrobinę lżej. Minęły mi ataki paniki, straszna bezsenność, trochę jeszcze płaczę, czuję ten straszny ciężar w piersiach, ale jest lepiej niż wtedy, kiedy się miotalam i "walczyłam".
Więc to działa, ale przede wszystkim na mnie.
Powiedziałam mu, że jest moim mężem, kocham go i można spróbować wszystko naprawić. I koniec. Milczę. Zajmuję się sobą, dziećmi, praca i przyjaciółmi. Mnie jest tak odrobinę lżej. Minęły mi ataki paniki, straszna bezsenność, trochę jeszcze płaczę, czuję ten straszny ciężar w piersiach, ale jest lepiej niż wtedy, kiedy się miotalam i "walczyłam".
Więc to działa, ale przede wszystkim na mnie.
Re: Jak radzić sobie z agresją.
Oglądałem ostatnio taki film źe facet miał drzewko a na nim tysiąc liści za kaźdym jego słowem spadało jedno , gdy spadną wszystkie miał umrzeć.
Niestety niedooglądałem do końca bo wyłącyli prąd ale sobie tak pomyślałem wtedy źe moźe by się samemu troche przymknać i szanować słowa skierowane do źony .Przez ostatni tydzień spadł mi tylko jeden liść no i zobacze co to da.
Niestety niedooglądałem do końca bo wyłącyli prąd ale sobie tak pomyślałem wtedy źe moźe by się samemu troche przymknać i szanować słowa skierowane do źony .Przez ostatni tydzień spadł mi tylko jeden liść no i zobacze co to da.
Re: Jak radzić sobie z agresją.
Po trzech latach dopiero dojrzałam do tego by spróbować się nie komunikować z mężem. Wytrzymałam 2 miesiące. Musiałam pierwsza się do niego odezwać w sprawach finansowych (tu niestety wciąż jestem od niego zależna).Unicorn2 pisze: ↑15 paź 2017, 15:40 Mam takie pytanie do forumowiczów.
Czy ktoś z was próbował nie komunikować się ze współmałźonkiem przez dłuźszą chwile?
I jeśli tak to jakie to przynosiło efekty?
To jest taki mój ostatni pomysł źeby się nie odzywać w źadnej sytuacji do źony i widze źe strasznie ją to denerwuje.
Nie wiem czy dobrze robie ale rozmowa z nią nie miała narazie większego sensu.
Jakie efekty?
Z jego strony - żadne. Obojętność.... Jakbym nie istniała. Gdy "wpadał" do dzieci, wzywał je przez telefon, żeby zeszły na dół. Mieszkam z teściami.
Z mojej strony - karmiłam się tym bólem odrzucenia na nowo. Obojętność jest gorsza niż nienawiść....
Jednym zdaniem - dla niego lepiej gdy się z nim nie komunikuję i nie przeszkadzam mu w układaniu sobie życia.
Jego z kolei denerwuje gdy się odzywam
"Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"
(Flp 3,14)
(Flp 3,14)