Spotkanie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Tomasz30
Posty: 58
Rejestracja: 25 maja 2020, 10:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Spotkanie

Post autor: Tomasz30 »

Witam. Chciałbym się dowiedzieć kiedy jest następne spotkanie sychar w Katowicach na gawronow. To będzie moje pierwsze spotkanie. Jestem w poważnym kryzysie małżeńskim. Od 2 lat. Czekam na termin rozprawy rozwojowej. Błagam o pomoc jakakolwiek.!!!
Moc do trwania w miłości jest w Bogu a nie w nas.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie

Post autor: Nirwanna »

Witaj, Tomasz, u nas na forum.
Mam nadzieję, że ktoś z Katowic się odezwie i poda Ci potrzebne informacje, ale też warto zerkać na stronę Ogniska: http://katowice-michala.sychar.org/ - informacje ukazują się na bieżąco.

Ten czas czekania na Ognisko i na termin rozprawy warto zająć konstruktywnie, np. na lekturę materiałów sycharowskich, polecanych książek, wysłuchanie naszych rekolekcji i wzmocnienie relacji z Panem Bogiem. Zachęcam Cię do tego, a równolegle pewnie wkrótce odezwą się forumowicze ze słowami wsparcia.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Wiedźmin

Re: Spotkanie

Post autor: Wiedźmin »

Tomasz30 pisze: 01 lip 2020, 20:25 Witam. Chciałbym się dowiedzieć kiedy jest następne spotkanie sychar w Katowicach na gawronow. To będzie moje pierwsze spotkanie. Jestem w poważnym kryzysie małżeńskim. Od 2 lat. Czekam na termin rozprawy rozwojowej. Błagam o pomoc jakakolwiek.!!!
Cześć,

2 lata kryzysu... to już powinieneś nieco "okrzepnąć".
Rozwiniesz? Oczywiście na ile się czujesz na siłach... jacyś kowalscy? dzieci "na boku"?
Wspólne dzieciaki czy macie itd.

Kto złożył pozew i dlaczego?
Daj odrobinę informacji o sobie... i Twoje przypuszczenia... co było mogło być przyczyną (przyczynami) kryzysu... - a wówczas łatwiej będzie można spróbować się odnieść.

Skoro czekasz na termin, to znaczy, że był już min. pozew i odpowiedź na pozew... co jest w pozwie? z winą? bez winy? ...

Jeśli potrzebujesz pomocy, to przekieruj uwagę z żony (i z małżeństwa) na siebie.
Napisz coś więcej, to pewnie posypią się jakieś konkretniejsze wskazówki.
Tomasz30
Posty: 58
Rejestracja: 25 maja 2020, 10:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Medjugorie

Post autor: Tomasz30 »

Byłem sam w Medjugorie 2 lata temu. Na pielgrzymce. Rodzice mnie wzięli. Żona powiedziała jedz bo potem będzie że ja ci na coś nie pozwalam. A poza tym moja mama z moja żona działają na siebie jak płachta na byka. Ja tam pojechałem by modlić się o uzdrowienie naszego małżeństwa. I po przyjeżdża zaczęło się psuć że ja z dziećmi zostawiłem sama. Mi wtedy brakowalo jej stanowczości. Tzn. Nie jedz zostań z nami
Noi wyszło jak wyszło. Teraz mieliśmy razem jechać no ale pandemia... Jestem w czarnej ...
Moc do trwania w miłości jest w Bogu a nie w nas.
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie

Post autor: Lawendowa »

Tomasz30, dla większej spójności przekazu Twój nowy post został dołączony do poprzedniego wątku.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie

Post autor: marylka »

Tomasz - czestym bledem kobiety jest to, że liczymy na domyślanie sie męża
I czesto mowimy cos wbrew sobie
Jeżeli wybraleś mamę, ktora działa na żone jak "płachta" to ona mogla sie poczuc zdradzona - że wybrałeś mamę
To skomplikowane bo "przecieź sie zgodzila"
No...to czesty bład kobiet niestety :(

Ale...na pocieszenie napisze Ci że ja z meżem bylam w Medjougorje w kwietniu i od tego czasu zaczęło sie tak sypac nasze malżeństwo, że w sierpniu rozstalismy sie
Nawet mialam żal do Boga, że ja na pielgrzymki jeżdże a tu takie rumowisko w małżeństwie!
Ale....z czasem okazało sie że czasem i nawet fundament trzeba rozwalic bo na piasku byl budowany.
Dzis jestesmy razem.
I to Maryja poprowadzila i mnie i meża przez ta tdudna droge budowania od zera.
Nie trac wiary.
Zaufaj Bogu!
Pozdrawiam
Tomasz30
Posty: 58
Rejestracja: 25 maja 2020, 10:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Spotkanie

Post autor: Tomasz30 »

Marylko a co się stało takiego że jesteście razem już? I jak długo to trwało?
Moc do trwania w miłości jest w Bogu a nie w nas.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie

Post autor: marylka »

Moja historia jest dluga i burzliwa ale w skrocie - ja matka pracownik i organizatorka życia domowego.
Mąż - niby jest, ale zanurzony w pornografie i masturbacje - zamkniety, małomowny i mało zaangażowany w życie
Po 12 latach okazalo sie dlaczego - wtedy odkrylam zachowania destrukcyjne.
2 lata wlaśnie proba i prosba naprawy dialogu komunikacji - wrecz żebranie o miłosć z mojej strony.
Po owym kwietniu - odkrycie zdrady.
I pekłam
Wyprowadzilam sie z dziećmi.
To maż wziął sie za siebie
Poszedl do wspólnoty. Tam poznal przyjaciół tam też uczyl sie komunikacji.
Ponad dwa lata trwało jego odzyskiwanie zaufania mojego.
Dzis jestesmy razem
To tak po krotce
Oczywiscie były i inne problemy ale ten - główny. Długo pracowałam nad wybaczeniem
U mnie byl głównie taki problem ktory wydawal sie tylko prywatna sprawa meża i nie powinno rzutowac na relacje.
Wedlug niego ale i wielu tak twierdzi zwlaszcza ci, co "czasem sobie zerkną w pornografie"
Niestety - dla kobiety to mocne uderzenie
I nawet jak nie ma pojecia o niczym - to wyczuwa że cos nie gra.
Te przeczucia rodza nerwowość a dalej - krzyki i na koncu rezygnacja
U mnie tak było.
U wielu tak jest
Nie wiem jak z Toba.
Ale czesto problem jest gdzieś głęboko zakopany - może byc nieuświadomiony.
Krzyki i pretensje to objaw a nie przyczyna problemu.
Domyślasz sie o co jest zła Twoja żona?
Piszesz o relacjach z rodzicami.
"Opusciłeś matke i ojca" po ślubie?
To też czesty blad obu płci - stawianie rodzicow przed małżonkiem....
Musisz poszperac w swoim życiu - na pewno cos odkryjesz.
Pozdrawiam
Tomasz30
Posty: 58
Rejestracja: 25 maja 2020, 10:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Spotkanie

Post autor: Tomasz30 »

Tak opuściłem rodziców. Moja mam mi mówi teraz ty z nią życia miał nie będziesz i takie tam. To bardzo boli. Bo ja ją kocham z całego z serca tą moja żonę. Że ona się do życia nie nadaje. Aż mi uszy puchną. Mam dosyć wysłuchiwania takich rzeczy najchętniej to bym z żoną wyjechał na drugi koniec Polski gdyby tylko chciała żeby zawalczyć o ta rodzinę. Cały czas mnie mama męczy czemu telefonu nie odbieram że jak by jej się coś stało itd. Jest bardzo nadopiekuncza.
Moc do trwania w miłości jest w Bogu a nie w nas.
Tomasz30
Posty: 58
Rejestracja: 25 maja 2020, 10:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Spotkanie

Post autor: Tomasz30 »

Byłem dziś u mojej żony. Powiedziała że mam podpisać pozew. A ja powiedziałem że na pewno nie podpisze choćby mnie siłą zmuszali. Chce wziąść rozwód moja żona ze mną bo nie wywiązałem się z przysięgi. A nie podpisze bo nie zmusze siebie i jej do grzechu. Próbowałem ja namówić na terapię to mi powiedziała że szkoda czasu terapeuty bądź terapeutki . I zabieramy czas innym parom. Nie godzę się na rozwód i tyle. To jedyne zdanie na którym twardo stoje. Bardzo twardo i nadal ją kocham. Mam w sercu uczucie złości i gniewu czemu tak się dzieje. Po co to wszystko. Mam grupę inwalidzką na oko. 04 - 0. Na jedno oko mam tylko 15 procent widzenia. I te dobre oko pracuje na to słabe. Bo jak by te słabe też bylo to te drugie by zupełnie nic nie widziało. Te prawe tak długo pracuje na lewe oko zeby widziało cały czas .tak widzę właśnie rozwód. . Nie użalam się nad sobą. To wada wrodzona. I blokuje mi drogę do wszelkich prac fizycznych. Mam dopiero 30 lat skończone w październiku. Moja żona wszystko u mnie kwestionowana nawet moja męskość że nie daje rady... Ja to przemilkiwałem. Nie potrafiła się zdać na mnie. Oddać mi spodni.
Moc do trwania w miłości jest w Bogu a nie w nas.
Tomasz30
Posty: 58
Rejestracja: 25 maja 2020, 10:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Spotkanie

Post autor: Tomasz30 »

Nawet przyjaciół nie mam. Jestem sam po prostu sam. Moja żona potrzebowała pomocy egzorcysty. Jeździłem tam z nią. W trakcie tych spotkań straciliśmy dwójkę dzieci przez poronienie samoistnie. Moja mama powiedziała że zabiliśmy te dzieci a że niby trzeba było poczekac. Gdyby lekarz chciał dokonać aborcji napewno byśmy się nie zgodzili. A ja prosiłem znajomych o wsparcie modlitewne w tej sprawie. Była na do oddziale psychiatrycznym z tego powodu. Bo miałam przed naszym ślubem próby samobójcze. A ja z nią byłem bo ja kocham i czuje się za nią odpowiedzialny. Potem stwierdziła ze zrobiłem z nią opętało i psychicznie chorą. Byłem z nią dalej. Ona powiedziała że nie ma obowiązku w małżeństwie rozmawiać że mną o swoich problemach. A ja wtedy potrzebowałem na serio wiedzieć żeby móc jej jak najlepiej pomóc. Ja naprawdę ja kocham. A teraz taki nóż w plecy. Pomagalem. Byłem na początku w tym sam. Potem przyszli przyjaciele którzy pomogli. Odebrała mi nawet prawo do wglądu w jej kartoteke psychiatryczna. Nawet nie przeszło mi przez myśl żeby ja zostawić i nie jest mi wstyd że korzystała z takiej pomocy. Jutro na 9 rano jade do ks egzorcysty w intencji naszego małżeństwa. Bo jesteśmy jednym cialem. Na mocy sakramentu małżeństwa. I o moja przemianę. Bo jestem egoistą. I miałem problem z czystoscią. Wiecie różne głupoty w internecie bo mojej żonie coś w seksie nie pasowało że za szybko za wolno. I wiem że w bardzo źle miejsce zaglondalem. Na początku jej się podobało. Nic nie mówiła. A ja potrzebowałem wiedzieć czy jej się podoba czy nie. Dopiero teraz powiedziała że ja skrzywdzilem w seksie. Bardzo mi się podoba moja żona. Trafiłem na nią jak ślepa kura na ziarnko. Ja mam nadwagę. Wadę wrodzona wzroku trochę flegmatyczny. A ona impulsywna szczupła. Ma wszystko to co mi się w kobietach podobało. Blondynka. Niebieskie oczy. Opiekunczosc czułość. Bardzo często jej mówiłem że podoba mi się jej biust i jej stopy. Wiedziałem że ma na tym punkcie niskie poczucie wartości a ja chciałem je podbudowac. Kupowałem jej bardzo ładne sukienki spódniczki. By wiedziała jak bardzo mi się podoba a czasami odważniejsza bielizna na noc... Przyjmowała te prezenty ale potem twierdziła że to na 5 min taka bielizna i że traktuje ją jak te z internetu a ja nic nie miałem takiego na myśli poprostu chcialem podbudowac jej kobiecość. W sypialni i nie tylko. Często kwiaty kupowałem. Przepraszam że tak długo ale nie mam komu o tym powiedzieć. Już nie wiem co mam zrobić żeby uwierzyła że ja kocham. Chodzę sam na terapię. Wysyłam CV. Ale żadnej odpowiedzi. Wiecie że nawet w markecie mnie nie chcą. Studiuje bezpieczeństwo narodowe zaocznie licencjat
Mam kurs na wózku widłowego prawo jazdy angielski umiem bardzo dobrze. Wogole mam talent do szybkiej nauki języków obcych. Matura ustna w 2009 r. Zdaną na 100 procent. Pisemna na 80. I żałuje ze nie poszedłem na filologie angielska. Ale już po ptokach bo byłbym teraz w zupełnie innym miejscu.
Moc do trwania w miłości jest w Bogu a nie w nas.
Wiedźmin

Re: Spotkanie

Post autor: Wiedźmin »

Tomasz30 pisze: 03 lip 2020, 20:26 Byłem dziś u mojej żony. Powiedziała że mam podpisać pozew.
A ja powiedziałem że na pewno nie podpisze choćby mnie siłą zmuszali. [...]
Ale rzecz się dzieje w Polsce? Czy w innym kraju? ...
... bo ze swojego doświadczenia... to pozew ma to do siebie, że strona pozwana niczego nie podpisuje.

Powódka (powód) wysyła pozew do sądu... i tyle. (strona przeciwna nawet nie musi o tym wiedzieć, a tym bardziej niczego podpisywać)
Pozwany (pozwana) zapoznaje się z pozwem... może napisać odpowiedź na pozew w ciągu 14 dni... i odesłać do sądu.

Rozwiń może ten temat "podpisywania pozwu żonie" ...
Tomasz30 pisze: 03 lip 2020, 20:26 Nie użalam się nad sobą. [...] Nie potrafiła się zdać na mnie. Oddać mi spodni.
Nie wiem, czy to najlepszy moment na zastanawianie się, co Twoja żona potrafiła, a czego nie.
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Spotkanie

Post autor: vertigo »

Tomasz30 pisze: 03 lip 2020, 21:51 Nawet przyjaciół nie mam. Jestem sam po prostu sam.
(...)
Potem przyszli przyjaciele którzy pomogli.
Co się stało z tymi przyjaciółmi? Dlaczego teraz nie mogą przyjść?
Tomasz30 pisze: 03 lip 2020, 21:51 Wysyłam CV. Ale żadnej odpowiedzi.
Ile CV wysłałeś?
Tomasz30 pisze: 03 lip 2020, 21:51 Studiuje bezpieczeństwo narodowe zaocznie licencjat
Mam kurs na wózku widłowego prawo jazdy angielski umiem bardzo dobrze. Wogole mam talent do szybkiej nauki języków obcych. Matura ustna w 2009 r. Zdaną na 100 procent. Pisemna na 80. I żałuje ze nie poszedłem na filologie angielska. Ale już po ptokach bo byłbym teraz w zupełnie innym miejscu.
Jeśli masz dar szybkiej nauki języków obcych, to rozważ nauczenie się nowych - z mojego rozeznania rynku pracy, osoby z dobrą znajomością dwóch lub więcej języków są poszukiwani w wielu branżach.
Tomasz30 pisze: 03 lip 2020, 21:51 Studiuje bezpieczeństwo narodowe zaocznie licencjat. I żałuje ze nie poszedłem na filologie angielska. Ale już po ptokach bo byłbym teraz w zupełnie innym miejscu.
Dlaczego po ptokach? Może studiowanie bezpieczeństwa narodowego zmień na filologie angielską?
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie

Post autor: Ruta »

Tomaszu, przeczytałam Twoje posty i widzę parę rzeczy. Pierwsze to, że jesteś nie tylko mężem, ale też ojcem. I że nie mieszkasz obecnie ze swoją rodziną. Jak wyglądają twoje relacje z dziećmi? Ile czasu i troski im poświęcasz? Ile odpowiedzialności za dzieci, za ich żywienie, utrzymanie, opiekę nad nimi, edukację, emocje i wszystkie inne rzeczy spoczywa obecnie na tobie a ile na twojej żonie?
Piszesz, że na razie bezskutecznie szukasz pracy. Czy oznacza to, że cała odpowiedzialność finansowa za dzieci spoczywa obecnie na twojej żonie? Czy wobec tego odciążasz ją w pozostałych sprawach? Na co przeznaczasz swój czas gdy nie pracujesz i nie jesteś z rodziną, z dziećmi? Jeśli szukasz drogi do serca żony, to odpowiedzialność za dzieci zwykle jest bardzo dobrą drogą. Jest to także twoja osobista odpowiedzialnosc jako ojca, niezależnie od relacji z żoną. Jesli jej nie realizujesz, nakladasz na żonę dodatkowy ciężar, który może być jej bardzo trudno udźwignąć. I bardzo ranisz swoje dzieci. I na pewno niezależnie od innych spraw, taką postawą mozesz utwierdzac żonę w przekonaniu, że nie jesteś mężczyzną, na którym może się oprzeć, czuć się bezpiecznie, a raczej niedojrzałym, takim przed którym musi sie chronić.

Co do problemów z czystością, to nie są głupoty z internetu, jak piszesz, ale bardzo fundamentalne sprawy, w których bardzo łatwo zranić i siebie i żonę. Pornografia zmienia seksualność mężczyzny, wypacza jego stosunek do żony, sprawia że zamiast budować z żoną intymność, rani ją w bardzo wrażliwym obszarze. Czy zrezygnowales już z pornografii? Czy pracujesz nad tym, aby wrócić do czystości w tym obszarze? Mam wrażenie, że trochę bagatelizujesz problem, pisząc że to głupoty z internetu i nie do końca przyjmujesz to co słyszysz od żony - jak bardzo ją w tej sferze zraniles. Czy kiedy kupowales żonie określone ubrania i bieliznę naprawdę chciałeś tylko podbudować jej kobiecość, czy jednak chciałeś wprowadzić trochę tego, co widziałeś na filmach ? Czemu uznałes że drogą do podbudowania kobiecości twojej żony będą spódniczki i bielizna? Czym twoim zdaniem jest kobiecość? Jeśli chcesz zawalczyć o małżeństwo, to po ojcostwie drugi obszar w którym masz ogromne pole do działania. I tak jak żona zazwyczaj wie, ze w tym obszarze u męża dzieje się coś złego, nawet gdy nie jest świadoma, że mąż sięga po pornografię, tak będzie też wiedzieć, że następuje poprawa. Wtedy gdy naprawdę zacznie ona następować.
Ostatnie co zwróciło moją uwagę w twoich postach, to że chociaz piszesz, że "opuściłes" swoją mamę, to jednak w każdym poście piszesz, co na dany temat uważa twoja mama. Piszesz też, że twoja mama jest nadopiekuncza. Myślę, ze w odniesieniu do dorosłego mężczyzny, który jest ojcem i mężem matka może być już tylko zaborcza. Opieka mam dorosłym mężczyznom nie jest juz potrzeba. Tym bardziej nadopieka. Nie sądzę abyśmy jako dorośli ludzie potrzebowali opieki rodzicow, choć wciąż potrzebujemy więzi z nimi, relacji, a z czasem to rodzice zaczynają potrzebowac naszej opieki. Jak wygląda twoja relacja z ojcem? Piszesz, ze byłeś na pielgrzymce z rodzicami (a raczej że rodzice cię wzięli, tak jakbyś nadal był dzieckiem nie dorosłym). Zakładam wiec, ze ojciec jest obecny w życiu twojej mamy i gdyby coś sie jej tak jak mowi stało a ty byś nie odebrał, to mama ma przy sobie męża, a twojego ojca? Nie musisz uciekać przed mamą na drugi koniec polski z żoną. Problem nie jest nigdy w odległości, ani nawet w mamie. Problem jest zawsze w dorosłej osobie, dla której rodzic, jego zdanie, emocje rodzica wciąż pozostają na ważnym planie. To dlatego słyszymy "opuści matkę i ojca". Małżeństwo to nie emocjonalny trójkąt z mamą. To pewnie trzeci obszar w którym masz szansę zadziałać i w którym masz wyraźne sygnały, także od żony, że nie wszystko działa w dobrym porządku. Możesz porozmawiać z ojcem, poprosić żeby zaopiekowal się mamą i wyjaśnić potem mamie, ze masz poważny kryzys z którym musisz sie zmierzyć, wiec przez jakiś czas np. trzy miesiące nie bedziesz się z nią kontaktował? Jesli twoja mama zaszczepila w tobie lęk, że gdy nie bedziesz mieć z nią kontaktu to cos sie jej stanie, mozesz umówić się z ojcem, ze jesli któreś z rodziców bedzie potrzebować pomocy to ojciec do ciebie zadzwoni. Nie słysząc opinii mamy przez jakiś czas masz szanse przestać się nimi przejmować i czuć sie nimi raniony, a mama ma szanse przekonać się, że przeżyje bez ciebie. A ty poradzisz sobie bez niej i jej opinii czy bedziesz mieć życie z żoną czy nie, czy zabiliscie swoje dzieci czy nie i pewnie wielu innych.
Nie chcę, żebyś poczuł się dotknięty tym co piszę. Nie traktuj nic z tego co napisałam jako rady. To raczej moje refleksje. Rozpisalam się, bo bardzo mnie twój post poruszył. 10 lat temu tkwilam z mężem w podobnej sytuacji, dotykal nas jego problem z pornografią, wszechobecna w emocjach męża mama i jej opinie, jego chec ucieczki przed mama, niezdolność do przeciwstawienia sie jej szantażom.emocjonalnym, dokładnie takim, jak opisujesz, "a jakby mi sie cos stało", trudności męża ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy, przerzucanie na mnie odpowiedzialnosci finansowej, moja niestabilnosc psychiczna w związku z tym wszystkim i z moimi wcześniejszymi problemami. Mąż mówił mi jednak, ze mnie kocha, a ja nie mialam odwagi powiedzieć mu, ze to za mało i nasza przysięga małżeńska zawiera znacznie więcej. Maz czasem pytał mnie czego ja właściwie od niego chcę i chociaz zadawał to pytanie po to żebym się od niego odczepila, ja nie mialam odwagi powiedzieć czego chcę, wiec się odczepialam i dalej tkwilismy w błędnym kole. Mój strach przed opuszczeniem, niepelną rodzina, brakiem mężczyzny był silniejszy niż wszystko inne. W naszym przypadku problemem były też inne nałogi męża, wiec sytuacja była złożona o wiele bardziej. Niemniej jednak z perspektywy czasu myślę, że gdybym wtedy kochała siebie i nie miała przekonania, że moim obowiązkiem jest dźwigać niedojrzalosc męża i gdybym tak bardzo nie bala sie zycia bez męża i nie uważała jego obecności za najważniejszą i gdyby nie moja gotowość do tego by zapłacić za nią wszelka cenę , losy naszego małżeństwa i naszej rodziny moglyby sie potoczyć zupełnie inaczej. Dzis oboje jestesmy bardzo poranionymi
ludźmi. Nie tylko mój mąż nie umiał wtedy skonfrontować się ze swoją niedojrzaloscia, ja takze nie. Twoja żona wydaje mi sie bardzo mądrą i dzielną kobietą. Rozumiem dlaczego tak mocno ją kochasz. Wierzę, że zdobędziesz się na to, by dla niej dojrzeć, do męskości, ktora nie ma nic wspólnego z pornografia, do uregulowania sytuacji emocjonalnej z mamą, do odpowiedzialności finansowej, ojcowskiej i mezowskiej. I ze z trzydziestolatka który jest zabierany przez rodziców na wakacje dojrzejesz do trzydziestolatka który wspólnie z żoną zabiera na wakacje swoje dzieci.
To co mogę ci polecić z całego serca i jest jedyną radą jakiej chcę ci udzielić jest oddanie się Matce Bożej w opiekę poprzez Nowennę Pompejanska. To trudna modlitwa, ale jesli nie mowi się jej mechanicznie, ale mocno i z całego serca wchodzi w rozważania, jest modlitwą ktora uzdrawia i ktora wyjednuje wiele łask, takze tych o które nie prosimy. Na stronie Sycharu wśród modlitw znajdziesz też modlitwę o uzdrowienie. Wracam do niej i odmawiam ją za siebie i za męża. Sama nigdy nie osiagnelabym tego co osiagam z Bożą pomocą. Zdrowieję, i mam nadzieję, że pewnego dnia mój mąż nawróci się i także otworzy się na Boże działanie.
Tomasz30
Posty: 58
Rejestracja: 25 maja 2020, 10:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Spotkanie

Post autor: Tomasz30 »

Najgorsze jest to że facet z którym się spotyka moja żona, ma narzeczona. Razem studiują teologii nauczycielska. Zawozi ja do pracy i przywozi. Pracowałem z książką na podstawie ognioodpornego. Ale nie czuje żadnej odmiany. Postępowałem zgodnie z krokami zadaniami. Czasem były kłody pod nogi. I to było z serca co robiłem. Wypłakiwać się jemu w ramiona a on jej. I twierdzą obydwoje że to tylko znajomość że studiów. Dzieci się mnie pytały gdzie jest mama i co miałem powiedzieć? Że godzinami gada z tym człowiekiem. Który ma stwierdzono nieważność z jego winy. I chyba leci na dwa fronty. Bo jego narzeczona do mnie sama napisała że on ja zdradza z moja żona. Taka złość mam na tego człowieka... Żeby się w końcu odwalił od naszej rodziny... Mam dowody na ta zdradę. I mam wrażenie że ten gość będzie świadczył przeciwko mnie w sądzie. Modliłem się o to by Pan Bóg go zabrał z naszego życia. Mam dość tego gościa. Mówiłem żonie o tym ale nic. Jak grochem o ścianę. Czulem się zagrożony przez niego. Cały czas słyszałem że nigdy nie będę taki jak on i taki jak jej tata. Ryczec mi się chce
Moc do trwania w miłości jest w Bogu a nie w nas.
ODPOWIEDZ