Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: Ruta »

Wington,
Przeczytałam Twój wątek i widzę kilka rzeczy, a z kolei kilku innych o których piszesz Ty i wypowiadający się w wątku nie widzę.
Przede wszystkim nie widzę zdrady po stronie Twojej żony. Widzę natomiast kobietę, żonę i matkę, której dzieci dorastają, która wciąż stara się być dobrą żoną i chce pozostać w małżeństwie i jasno to komunikuje. Widzę też kobietę, która po odchowaniu dzieci ma w końcu więcej czasu i przestrzeni dla siebie. Którą cieszy adoracja ze strony innych mężczyzn, wrażliwą na słowa i komplementy, ale nie przekraczającą granic (na co uwagę zwracają także księża).
Rozumiem, że sytuacja Cię niepokoi, zarówno to, że żonie sprawia przyjemność rozmowa z innymi mężczyznami, jak i to, że zdaje się dużo z tego czerpać, że wpływa to na nią pozytywnie, że czując się adorowana, czuje się bardziej kobieco także w sferze intymnej. Piszesz też, że te kontakty pochłaniają sporo czasu i wydaje się, że ten czas, który żona traktuje jako swój czas, Ty postrzegasz jako czas zabierany Tobie, małżeństwa, rodzinie.
Twoja Żona jest w tej sytuacji dość szczera, mówiąc, że komplementy innych mężczyzn są dla niej przyjemniejsze niż Twoje, jasno komunikuje też co ją w tych kontaktach satysfakcjonuje, ale też jasno informuje, że się nie zakochała, zachowuje się wobec Ciebie dobrze, nic nie wskazuje, żeby miała zamiar od Ciebie odchodzić, czy wycofywać swoją miłość wobec Ciebie.
Myślę, że w takiej sytuacji szantażowanie żony albo rozwód, albo rezygnacja z kontaktów jest dla Was destrukcyjne. Słowo rozwód najlepiej wykreślić z rozmów. Warto się z takiej postawy wycofać, zwłaszcza, że sprawy jak piszesz zaszły już dość daleko, przedstawiles nawet plan podziału majątku. NAPRAWDĘ TAKĄ POSTAWĄ MOŻNA WYWOŁAĆ O WIELE WIEKSZY KRYZYS niż ten który macie obecnie, i który jest jednym z naturalnych etapów rozwoju relacji.

Myślę, że kryzys jaki Was dotknął, jest kryzysem, który często się zdarza w relacjach, w których są dorastające coraz bardziej samodzielne dzieci. Wielu mężczyzn ma wtedy trudność z zaakceptowaniem nowej postawy żony, tego że żona szuka sobie swoich odrębnych własnych przestrzeni, czasu który przeznacza na to co lubi i co sprawia jej przyjemność i daje poczucie atrakcyjności i satysfakcję. Taka zmiana w żonie budzi w wielu mężczyznach lęk przed opuszczeniem, zazdrość o nią i niepewność czy jestem nadal atrakcyjny i ważny dla żony.

Myślę, ze wyjściem z takiego etapu nie jest emocjonalny szantaż i próba skłonienia żony do powrotu do dawnej postawy, ale uszanowanie jej prawa do własnej przestrzeni z jednej strony, z drugiej zadbanie o to, aby powstała też nowa przestrzeń w małżeństwie - wspólna, w której zona czuje się dobrze, radośnie, adorowana, kochana, zadowolona. Jasne ktoś może napisać, czemu uważam, że to mąż powinien się na tym etapie starać? Nie uważam jednak wcale, że powinien. Ale jeśli zależy mu na żonie, na małżeństwie i wspólnym dobrym i radosnym życiu może w wolności taką drogę wybrać. Że wymaga to wysiłku, pracy, czasu, podejmowania prób, czasem pewnie nieudanych, narażenia się na poczucie odrzucenia, krytykę? Wymaga. No ale od tego mężczyzna jest mężczyzną, by umieć się z tym zmierzyć. Szukając porównania, gdy żona może w końcu się trochę usamodzielnic i rozejrzeć po świecie, mądry mąż zdobywa ją i uwodzi po raz drugi. A że trzeba czasem przy tym konkurować z innymi mężczyznami? No cóż, to takie narzeczenstwo bis. Raz już dałeś radę, a tym razem masz przewagę nad konkurencją, znasz swoją żonę najlepiej.
Myślę więc że warto wyjść z roli gderajacego domagajacego się atencji męża, a wejść w rolę oblubienca, romantycznego kochanka, atrakcyjnego mężczyzny.
Jest tu na forum wątek Ukasza, z historią podobną do Waszej. Ja odmiennie niż wiele osób na forum widzę historie Ukasza inaczej niż większość forumowiczów i inaczej niż sam Ukasz. Usamodzielniajaca się przy dorastających dzieciach żona, adoracja innych mężczyzn, zazdrość męża o nich o jej czas i uwagę, szantaż emocjonalny ja albo oni, rozpad więzi i pogłębiający się rozpad relacji. Nie warto iść tą drogą.
W wątku Ukasza, który polecam Ci ku przestrodze, jest jeszcze jeden aspekt. Korzystanie przez męża z pornografii. Nie sugeruję, że to także Twój problem. Jednak na tyle często w relacjach, w których żony odnajdują się w adrocji innych mężczyzn, jest ten problem obecny, że o tym wspominam. To także moje osobiste doświadczenie.

Jeśli mężczyzna w jakikolwiek sposób korzysta z pornografii i chce naprawić relację z żoną, to dopóki nie rozwiąże tego problemu w sobie, nic nie ma szansy się zmienić. Może adorowac, starać się, a w relacji nadal pozostanie fałsz i niezdolność mężczyzny to stworzenia prawdziwej i satysfakcjonujacej więzi z żoną. Nawet gdy żona nie jest świadoma problemu, lub gdy akceptuje oglądanie przez męża pornografii.

Jest jeszcze jedna ważna droga, stała modlitwa za żonę. Z całego serca polecam Ci także Nowennę Pompejanską, która nie tylko jest piękną drogą wyciszenia i rozwoju duchowego, gdy głęboko wchodzimy w rozważania tajemnic, ale także zjednuje wiele łask i wspaniałe prowadzenie i opiekę naszej kochającej Matki. Choć to trudna modlitwa i wymagająca dyscypliny, to przecież męska rzecz podjąć wyzwanie i je zrealizować. Myślę, że męskość jest Twoją mocną cechą, choć część piszących jej w Tobie nie dostrzegła, pisząc o twojej rzekomej nieporadności, jakiejś naboznosci wobec żony. Ja tego w Tobie i Twoich wpisach kompletnie nie widzę. Widzę za to męskiego mężczyznę, przed którym stoi wyzwanie jakim jest zmiana w relacji, związana z dorastaniem dzieci i czymś co psycholodzy określają obecnie "zmianą dynamiki". Ponieważ w zasadzie niewiele się o tym mówi i pisze, masz prawo czuć się trochę skolowany i zaniepokojony tym co się z żoną dzieje. Ale nie dzieje się nic złego i nic z czym nie bedziesz w stanie sobie poradzić z Bożym prowadzeniem. Czego Ci z całego serca życzę.
renegate

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: renegate »

Jozka pisze: 26 lip 2020, 10:32 Wigton mam wrażenie że nie do końca potrafisz ocenić sytuację i dlatego prosisz o pomoc na tym forum. Jest taka metoda terapeutuczna w której wyobrażasz sobie ze patrzysz na swoja sytuację jako zewnętrzny obserwator. Jakbyś ocenił postępowanie swojej żony i swoją reakcje na nie gdyby dotyczyła np Twojego znajomego lub całkiem obcą osobę ? Jakie myśli przyszłyby Ci do glowy?
Mam wrażenie że w głębi serca już czujesz że coś jest nie tak... Tylko może boisz się to do końca odkryć. Pytanie kolejne to jeśli się boisz to dlaczego?
Bardzo słuszna rada.
Dodałabym może tylko tyle, że zawsze jeszcze musimy brać pod uwagę osobę, która opisuje sytuację.
Czasem jest tak, że, np. takie zachowania współmałżonka, jak tu opisane wynikają z tej osoby, a powodów może być wiele. Ale bywa i tak, że powodem zachowań jest druga strona. Mało tego, może też być nieprawidłowa ocena tego typu działań, bo druga strona jest, np. chorobliwie zazdrosna.
Absolutnie, nie sugeruję tutaj niczego, tylko uważam, że dobrze należy się zastanowić, zanim coś się odpowie komuś, w dodatku, jeśli mamy bardzo mało informacji lub coś "podobnego" z pozoru działo się lub dzieje u osoby udzielającej porady, oceniającej sytuację.
acine
Posty: 127
Rejestracja: 26 lip 2018, 23:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: acine »

Bardzo ciekawe w tej wymianie pogladow jest dla mnie to, ze dany opis moze byc postrzegany przez ludzi w kompletnie odmienny sposob. Kiedys pamietam takie cwiczenei logiczne gdy nauczyciel geografii wzial nas mlodych uczniow na wycieczke na pewna gorke z widokiem na otaczajaca okolice i pozniej kazal w domu napisac krotkie wrazenia z tego wypadu i potem w klasie po ich przeczytaniu przez nas pokazal nam jak w tych naszych pracach na ten sam widok patrzymy z roznych perspektyw. Jedni opisywali przyrode inni z kolei przesuwajace sie chmury a inni cos zupelnie innego. To pokazalo ze kazdy ma rozny aparat percepcyjny i tak samo wlasnie jest tu w tym watku. Ja w ogole nie odebralem ze piszacy go jest niezaradny, zahukany czy "niemeski" czyli na ten przyslowiowy krajobraz patrze sie swoimi oczami a pozostali z nas na ten krajobraz patrza swoimi i stad tak rozne opinie na temat czy to malzenstwo ma jeszcze sens czy juz jest pozamiatane :)
Wiedźmin

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: Wiedźmin »

wigton pisze: 26 lip 2020, 8:32 [...] Oczywiście, łatwiej byłoby wylać swoje żale, stwierdzić jak zła jest Żona, dodając, że powinienem się ewakuować jak najprędzej i co ja w ogóle robię z Nią w małżeństwie [...]
No ale to przecież właśnie planujesz - tę opcję: "łatwiej się ewakuować".
O czym piszesz poniżej...
wigton pisze: 26 lip 2020, 8:32 [...] To jest forum i piszę tu inaczej niż rozmawiam z Żoną. Ona wie, że chcę odejść z chwilą opuszczenia domu przez ostatnie dziecko [...]
Skoro planujesz odejść od żony i co więcej, jasno to żonie zakomunikowałeś - to nie bardzo rozumiem, że dziwisz się, że żona szuka jakieś "alternatywy"...

Możesz "do-określić się", w jakim celu tak naprawdę napisałeś na tym forum?
Chcesz utwierdzić się w swoim postanowieniu, że porzucenie żony jest słusznym wyjściem z obecnej sytuacji... czy też odwrotnie... chcesz, abyśmy Cię odwiedli od tego pomysłu?

Z opisu jaki przedstawiasz, to pewnie wielu kryzysowiczów by pozazdrościło... opisujesz częstszy (niż wcześniej) seks z żoną, dużo wzajemnej wolności w związku... czego tak naprawdę Ci brakuje? Czego potrzebujesz?
Keira

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: Keira »

Kocham = nie ranię. Proste.

Jeśli robię coś, co rani drugą osobę, ona mi to sygnalizuję, a ja nadal to robię, przedkładając swoje (no właśnie - co? przyjemności?) nad ból osoby, którą rzekomo kocham - to nie ma to nic wspólnego z miłością. Słowa nic nie kosztują, można mówić pięknie i długo, jednak w czynach się miłość okazuje. A tu tego nie widać. Skoro już myślisz o rozwodzie - to musi być już całkiem źle. I żona widząc to - nadal nawija makaron na uszy: kocham, kocham, ale poświęcam swoją uwagę i czas obcym gachom?

Przychylam się do słów Mare - te wyznania miłości przez internet to taka dziecinada, że po prostu szkoda słów. I dla takiego czegoś żona ryzykuje Twoim dobrostanem emocjonalnym i Waszą przyszłością?

Od pomocy są telefony zaufania, psychologowie, doradcy małżeńscy, terapeuci. Kim jest Twoja żona, że uważa swoją pomoc za tak niezbędną, że ryzykuje swoim małżeństwem, żeby "pomagać innym ludziom"? Kiedy w takim razie - skoro są to rozmowy tak niewinne - wkracza taka sytuacja, że ci mężczyźni wyznają miłość?

Żona Cię okłamuje, nie szanuje. Jeśli - jak twierdzisz, boi się rozstania, ale zaraz potem dodajesz, że wiąże się to z finansowym pogorszeniem jej sytuacji - to chyba masz odpowiedź, dlaczego utrzymuje Cię w poczuciu, że "kocha". Czy gdyby teraz okazało się, że wygrała w lotka milion złotych - byłaby z Tobą? Albo gdyby była niezależna finansowo. Odpowiedz sobie na to pytanie.

Miłość potrzebuje stanowczości. A zapewniam - nie jest to normalne, kiedy rozmowy z obcymi mężczyznami przybierają taką formę, dotyczą takich treści. Każda kochająca żona - urwałaby taką znajomość już w zarodku, nie zaczynała innej.

Myślę, że oszukujesz sam siebie.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: marylka »

Hej
Ja to widze tak:
Zajmujecie sie z żona przyszłoscia a nie teraźniejszoscią
Obydwoje czekacie aż padnie krach i szykujecie sobie plany awaryjne - Ty podzial majatku i rozwod żona - ewentualnego kowalskiego.

I pewnie do tego dojdzie bo czytam że postawiles już na przyszłosć
Żona nie chce zmienic swojgo postepowania a i Ty trwasz w swoim.

Skoro masz plany o rozwodzie to nad czym sie tu zastanawiasz?
Bo ja nie rozumiem

Gdybys poczytal historie innych forumowiczow to mialbys pewna świadomosć - słowo "rozwod" - to nie jest straszak a pewna deklaracja że już nie chcesz miec z żona nic wspólnego
Zważ, że może przyjsć dzien i ona powie - " ok - sam chcialeś - rozwodźmy się"
Dalej bedziesz ja obwiniał?
A przecież rozwod to Twoj pomysł

Jak napisalam na wstepie - zajmujesz sie przyszłiscia i malujesz rożne schematy - i masz do tego prawo.
Czytam Cie i nie wierze - przecież Ty dobrze zdiagnozowales żone i wiesz dlaczego i czego szuka u innych facetów
Postanowiles jej tego nie dać?
No ok - Twoj wybor ale powinines miec świadomosc że możesz pchac ja przez swoja postawe w lapy kowalskich
wigton pisze: 25 lip 2020, 16:20 Sama miała ciężkie dzieciństwo i dziś taka lawina komplementów jest dla Niej czymś niesamowitym
wigton pisze: 26 lip 2020, 14:27 odróżnieniu do adoratorów z portalu bywam też krytyczny w stosunku do Żony i zapewne tym tracę, skoro oni jedynie ją komplementują. Uważam jednak, że tak jest szczerzej i prawdziwiej
Widzisz czego szuka żona?
No...krytykuj ja głosno. Skoro czujesz taka potrzebe. Trzeba byc szczerym i prawdziwym. Paradoks polega na tym że im bardziej bedziesz krytykowal tym wiecej komplementow będzie szukala u innych
Wiec masz wybor
Nie możesz odpuscic jej tego pisania na jakis czas?
Zobacz - ona lubi doradzac - może nie masz potrzeby konsultowac z nia swoich spraw.
A może sprobuj? Może Tobie doradzi?
Przecież wymienileś mnostwo Jej zalet - dobra gospodyni, matka i kochanka
Wiec dlaczego nie komplementujesz?
Może...jednak pochwalisz?
I to też może być szczere
Kobiety u facetow raczej szukaja potwierdzenia kobiecsci wiec mysle że w tej materii odczuwa żona braki i uzupelnia je na zewnątrz

I żeby byla jasność - nie pochwalam zachowan żony a znane sa przypadki internetowych miłosci.
Z drugiej strony - sama mam znajomych w sieci rożnych plci i ani mysle o rozwodzie. Ani zdradzie
No ale żony tu nie ma.
Jestes Ty.
I możesz jedynie SWOIM DZIAŁANIEM zmienic stosunek żony do netowych znajomosci
Co myślisz?


PS. Ja też pisze z dużej litery do rozmowcy i nie czuje że cos ze mna nie tak. Staram sie w ten sposob okazac szacunek rozmowcy.
Tak pisalam na tradycyjnym papierze w listach i uczono mnie, że to kultura i szacunek.

Pozdrawiam
Jozka
Posty: 66
Rejestracja: 07 wrz 2019, 10:56
Płeć: Kobieta

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: Jozka »

Wigton jeszcze raz przeczytałam Twoj pierwszy post i powiem Ci ze przy takiej bogatej korespondencji żony z innymi mężczyznami wyznającymi jej między innymi miłość to Ty masz po prostu anielska cierpliwość... Zastanawiam się czy jak większość z nas nie jesteś na żonie bardzo uwieszony emocjonalnie.
Dla mnie jej zachowanie to przejaw gigantycznej niedojrzałości....
I pytanie zadane już wcześniej, chcesz sie naprawdę rozwieść?
Keira

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: Keira »

Caliope pisze: 26 lip 2020, 15:21 Ja mam inne poglądy na tą sprawę. Czy ty uczestniczysz w życiu rodzinnym ? czy przypadkiem nie ma tak jak u mnie, że mąż tylko zarabia pieniądze i nic więcej go nie interesuje. Macie dzieci? Piszesz tylko o adoratorach żony i o niej, a ty co robisz? Też niedawno miałam takie myśli by z kimś pisać, żeby mnie docenił, pochwalił, skomplementował, żebym czuła się komuś potrzebna. Tylko mi to minęło dzięki pracy nad sobą.
Caliope, a możesz na chwilę sobie wyobrazić taką sytuację:

Twój mąż codziennie przez godzinę rozmawia z obcymi kobietami. One go komplementują, wyznają miłość, chcą z nim być. On jednak nie widzi w tym nic złego. W dodatku mówi Ci, że po pierwsze im pomaga rozwiązać ich problemy, a po drugie - lubi, jak one piszą do niego miłe rzeczy, bo Twoje słowa o miłości mu nie wystarczają. Tamte wyznania są lepsze, atrakcyjniejsze dla niego. Mówisz mu, że nie wyobrażasz sobie takiego małżeństwa, mąż zapewnia Cię, że Cię kocha, ale nadal dzień w dzień siedzi z telefonem i rozmawia z coraz to nowymi kobietami. Przychodzisz na forum zapytać, czy taka sytuacja jest normalna, słyszysz - tak, na pewno to TY robisz coś nie tak/za mało/za słabo/nieprawidłowo.

Dziwne, że kiedy jest taka sytuacja na forum, to jest to niepokojący sygnał. A kiedy chodzi o kobietę - to na pewno brak jej adoracji, a tak naprawdę nie robi nic złego.

Jeśli żonie coś nie pasuje w małżeństwie - to może sama potrzebuje pomocy, by rozwiązać swoje problemy? Od tego są terapeuci małżeńscy, jest tysiąc sposobów, żeby próbować naprawić sytuację. Jak można usprawiedliwiać taką sytuację, która tak mocno godzi w jedność małżeńską. Żona autora wątku nie odsuwa się od męża, wręcz przeciwnie - sytuacji intymnych jest więcej, zapewnia, że kocha, więc chyba nie jest taki zły ten mąż? A jednak szuka czegoś innego.

Sytuacja na pewno jest do naprawienia, ale obie strony muszą widzieć problem i chcieć sobie pomóc, najlepiej z pomocą specjalisty...
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: Nirwanna »

wigton pisze: 26 lip 2020, 14:35
Nirwanna pisze: 26 lip 2020, 13:49 Wington, naprawdę chcesz się rozwieść? :shock:
Takie myśli chodzą mi po głowie i mówię o nich Żonie, by wiedziała jak się sprawy mają. Nie jestem jednak zdecydowany
Zakładam, że jesteś małżonkiem sakramentalnym. A zatem przypomnij sobie proszę tekst przysięgi małżeńskiej. Tam jest do przysięgnięcia miłość, wierność i uczciwość małżeńska, oraz "że cię nie opuszczę aż do śmierci". W mojej tak było. Oznacza to, że przysięgałam bezwarunkowo, bez gwiazdki i drobnego druczku, że obowiązuje dopóki to drugie dotrzymuje, albo dopóki nie zrobi się trochę trudniej niż przewidywałam.
Rozwód w żadnej mierze nie powinien być straszakiem. Naprawdę chciałbyś, aby żona była z Tobą, bo się przestraszyła rozwodu? Wszak miłość jest możliwa tylko w wolności. Stąd dla Pana Boga ludzka wolność jest "święta", nie przekroczy jej naciskając na nasze lęki, bo chce od nas miłości w wolności. Miłość Boga do człowieka ma być wzorem dla miłości małżeńskiej....
Kilka postów poprzednich już to nazwało, ale wrzucając w swoje małżeństwo hasło "rozwód" - odpaliłeś broń atomową. I to w sytuacji, gdy Twoja żona uczy się na razie jeździć czołgiem. Jedno i drugie niesie destrukcję, skala jednak jest nieporównywalna.
Rzucając jako plan "rozwód" mówisz żonie, że wkrótce nie będziesz chciał mieć z nią nic wspólnego, że nic nie będzie dla Ciebie znaczyła, że będziesz miał cywilną możliwość zamienić ją na "nowszy model". Jak myślisz - mając takie przeświadczenie z tyłu głowy, ile komplementów obcych mężczyzn będzie w stanie to zrównoważyć?
Przykro mi to mówić, ale masz w ten sposób w Waszym kryzysie potężny udział. Jedną rzeczą jest przyjrzeć się, skąd u żony takie tendencje, zwłaszcza jeśli pojawiły się nagle, bo to będzie tym bardziej niepokojące. Drugą rzeczą jest przyjrzeć się sobie - jaka jest w tym Twoja odpowiedzialność.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
wigton
Posty: 62
Rejestracja: 22 lip 2020, 15:16
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: wigton »

Caliope pisze: 26 lip 2020, 15:21 Ja mam inne poglądy na tą sprawę. Czy ty uczestniczysz w życiu rodzinnym ? czy przypadkiem nie ma tak jak u mnie, że mąż tylko zarabia pieniądze i nic więcej go nie interesuje. Macie dzieci? Piszesz tylko o adoratorach żony i o niej, a ty co robisz? Też niedawno miałam takie myśli by z kimś pisać, żeby mnie docenił, pochwalił, skomplementował, żebym czuła się komuś potrzebna. Tylko mi to minęło dzięki pracy nad sobą.
Na pewno nie jestem niedzielnym mężem ani ojcem. Wiele razy słyszę od Żony, że zginęłaby beze mnie bo załatwiam wszystkie sprawy okołodomowe a ona zajmuje się rzeczami w domu (pranie, gotowanie itp). Komplementuję żonę ale niestety, miewam też krytyczne uwagi. Mam wrażenie że Żona pamięta te drugie choć nie jest ich więcej
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: mare1966 »

Póki co tak naprawdę bardzo niewiele mamy danych ( faktów )
aby namalować ten OBRAZ .
To tłumaczy aż takie rozbieżności wśród piszących .

Można co najwyżej "przyczepić się" do poszczególnych zdań napisanych przez autora .
np. Do tego planowania rozwodu ( co już uczyniła między innymi Nirwanna )
Autor napisał w drugim poście :
"Wiem, że jest wiele kobiet, które czekają na uczciwego mężczyznę i nie potrzebują codziennego kontaktu z płcią przeciwną."
Może to nie jest wiedza tajemna , ale jednak zdradza potencjalne zamiary na przyszłość ,
ale i ewentualny stan obecny .

Zastanawia mnie też to stwierdzenie braku zagrożenia tych "kilku księży" .
Oczywiście nie wiemy na ile oni są zapoznani z sytuacją .
Może faktycznie żona odkryła w sobie pociąg do nawracania panów
ze złej drogi ? ( owszem to mniej prawdopodobna motywacja niż zwykłe "flirty" ,
ale nie takie rzeczy na forum widziałem )

Uderza mnie też ten strach przed zakochaniem się żony .
Dla mnie to jakaś tęsknota samego autora do doświadczania tegoż stanu .
Stąd "plany" jego samego .
A z drugiej strony "potencjalna" zazdrość wobec żony .

Ja nie pytam autora o cel jego pisania .
Skoro pisze - ma jakiś cel , to jego sprawa i nie musi się z tego tłumaczyć .
A każdy pisze , albo nie - też jest to jego sprawa .

P.s.
Mnie zadziwia to "bogactwo spojrzeń" .
Niestety czasem rodzi się refleksja o tym jak trudno się porozumieć
w takim stanie rzeczy .
Na szczęście to możliwe , bywają takie chwile .
wigton
Posty: 62
Rejestracja: 22 lip 2020, 15:16
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: wigton »

To nie tak, że "odpalam bombę" w postaci rozwodu, do tego krytykuje żonę a potem dziwię się, że szuka docenienia u innych. Byłbym wówczas niedojrzały, nierozsądny i nie zawracałbym nikomu głowy na tym forum.
Jeśli żona mówi mi, że chce mieć codzienny smsowy kontakt z dotychczas poznanymi facetami (jest ich "tylko" kilku, bo ostatnio oświadczyła mi, że na więcej nie znajdzie czasu, gdyż "ma swoją rodzinę") to ja naprawdę zastanawiam się, czy jest sens utrzymywać taki związek. Kocham żonę, ale są jakieś granice tego uczucia. Miłość bezwarunkowa jest bardzo trudna, zwłaszcza, gdy żonę mało obchodzi to, że cierpię i twierdzi, że nie mam ku temu powodu. Wiem, że przysięga małżeńska jest ważna i świadczy o odpowiedzialności za siebie i partnera ale przecież nie mogę obok takich jej kontaktów przejść obojętnie, choć żona zapewne w takiej sytuacji czuje się jak pączek w maśle i podejrzewam, że także dlatego nie chce rozstania.
Radzicie, bym zastanowił się dlaczego żona tak się zachowuje, bo to klucz do problemu.Tak jak napisałem w pierwszym poście, dwa lata temu dokonała się u niej istotna zmiana. Twierdzi, że pod wpływem dużej liczby zaproszeń, które dostaje na portalu społecznościowym utwierdziła się, że jest atrakcyjna. Na moje pytanie, dlaczego to obcy mężczyźni ją w tym utwierdzili a nie ja, co przecież czyniłem i czynię, odpowiada że ja jako mąż muszę ją komplementować (to przecież takie zwyczajne i normalne) i dlatego mniej to ceni niż zdanie obcych. Uważam to za wielce krzywdzące.
Nieraz mówiła mi, że nie może ograniczyć kontaktów z nimi a tym bardziej z nich zrezygnować, bo nie można nikogo traktować zgodnie z zasadą, że zrobił swoje i może odejść. Pozostaną przynajmniej do czasu, kiedy się z nimi ostrzej nie poróżni.
Mówi, że brak jej "noszenia na rękach" a czuje, że adoratorzy są w stanie jej to dać, nawet rozmawiając o tematach codziennych. Co więcej, twierdzi że od tamtego momentu fizyczność stała się dla niej znacznie ważniejsza niż kiedyś a ja niestety, w jej opinii nie mam w tych sprawach "polotu". Na pytanie, po co za mnie wychodziła skoro wiedziała, że jestem taki zwyczajny, mówi, że wtedy jej to odpowiadało a dopiero w wyniku zmiany sprzed 2 lat zrozumiała co jest tak naprawdę ważne. Mnie się wydaje że 20 lat temu była dojrzalsza niż dziś.
Pisałem już że miała trudne dzieciństwo i rozumiem że potrzebowała komplementów ale ja naprawdę od nich nie stroniłem tylko wg niej było mniej niż od znajomych z portalu. Co więcej, bywały też uwagi krytyczne. Trudno tolerować sytuację, gdy ktoś większość dnia spędza z komórką, i kładzie się spać o 3-4 rano.
Tak to wygląda i dlatego rozważam rozstanie. Nie znaczy to że tak będzie ale chcę, by żona wiedziała że nie chcę takiego scenariusza do końca życia. Myślę, że byłoby z pożytkiem dla obojga stron. Oczywiście nie chciałbym tego ale w opisanej sytuacji naprawdę trudno się odnaleźć. Gdybym kiedyś poznał żonę taką jaka jest dziś, nie pobralibyśmy się
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: Nirwanna »

wigton pisze: 27 lip 2020, 0:57 To nie tak, że "odpalam bombę" w postaci rozwodu, do tego krytykuje żonę a potem dziwię się, że szuka docenienia u innych. Byłbym wówczas niedojrzały, nierozsądny i nie zawracałbym nikomu głowy na tym forum.
Wington, zapewne nie taka była Twoja intencja (odpalenia bomby), ale doświadczenie sycharków pokazuje, że nadzwyczaj często tak się dzieje.
Jest wiele takich osób, które w kryzysie w ramach wyrażania niezgody na stan istniejący zapodały perspektywę rozwodu, a jakiś czas potem obudziły się w sytuacji pozamiatanego życia, bo nieopatrznie i niechcący spowodowały lawinę zła. Lojalnie uprzedzam, i stąd sugerowałam poczytanie forum m.in. W kryzysie jest masa możliwości skutecznego postawienia granic, bez potrzeby zbliżania się nawet do rozwodu. Poczynając od pracy nad sobą. Byle Ci się chciało chcieć.
Sugerowałabym Ci przesłuchanie konferencji ks. Dziewieckiego o przysiędze małżeńskiej, bo na moje oko rozumiesz ją bardzo płytko. Link tu: www.przysiega.sychar.org
ja naprawdę zastanawiam się, czy jest sens utrzymywać taki związek
Małżonkiem sakramentalnym jesteś do końca życia. Swojego lub żony. Kropka. Wszelkie poszukiwania wymiksowania się ze związku sakramentalnego, który jest w kryzysie, jest wpuszczaniem w ten związek złego, a to kolejna "atomówka".
Czy robisz coś, aby wpuścić w Wasz kryzys Pana Boga?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: Caliope »

Keira pisze: 26 lip 2020, 21:53
Caliope pisze: 26 lip 2020, 15:21 Ja mam inne poglądy na tą sprawę. Czy ty uczestniczysz w życiu rodzinnym ? czy przypadkiem nie ma tak jak u mnie, że mąż tylko zarabia pieniądze i nic więcej go nie interesuje. Macie dzieci? Piszesz tylko o adoratorach żony i o niej, a ty co robisz? Też niedawno miałam takie myśli by z kimś pisać, żeby mnie docenił, pochwalił, skomplementował, żebym czuła się komuś potrzebna. Tylko mi to minęło dzięki pracy nad sobą.
Caliope, a możesz na chwilę sobie wyobrazić taką sytuację:

Twój mąż codziennie przez godzinę rozmawia z obcymi kobietami. One go komplementują, wyznają miłość, chcą z nim być. On jednak nie widzi w tym nic złego. W dodatku mówi Ci, że po pierwsze im pomaga rozwiązać ich problemy, a po drugie - lubi, jak one piszą do niego miłe rzeczy, bo Twoje słowa o miłości mu nie wystarczają. Tamte wyznania są lepsze, atrakcyjniejsze dla niego. Mówisz mu, że nie wyobrażasz sobie takiego małżeństwa, mąż zapewnia Cię, że Cię kocha, ale nadal dzień w dzień siedzi z telefonem i rozmawia z coraz to nowymi kobietami. Przychodzisz na forum zapytać, czy taka sytuacja jest normalna, słyszysz - tak, na pewno to TY robisz coś nie tak/za mało/za słabo/nieprawidłowo.
Keiro zawsze naprawa i winy są z obu stron, nie napisałam do autora że to jego wina że jest źle. Byłam w podobnej sytuacji kilka lat temu, tylko nie kontynuowałam, byli to ludzie z gry online. Mąż w tym czasie nie przebywał w domu prawie wcale, uciekał w pracę. Byłam sama z dzieckiem i w depresji, popełniłam błędy, a słysząc o rozwodzie jeszcze bardziej chciałam się odciąć.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Przesadzam czy żona oddala się ode mnie?

Post autor: mare1966 »

Żona prawdopodobnie cierpi na "opóźnione dojrzewanie" .
Wyzwoliła się z poczucia niskiej wartości i "rozwinęła skrzydełka " .
Z tym , że teraz popadła w drugą skrajność .
Prawdopodobnie więc masz rację - teraz jest mniej dojrzała niż 20 lat temu .
Tyle , że ona się TERAZ dobrze czuje , bo zaspokaja to wreszcie jej emocjonalne potrzeby .
A zatem trudno ci będzie jej wytłumaczyć , że dobrze nie robi bo ona "kwitnie" .

Zresztą , to dość typowa sytuacja .
Ta "40" dla kobiet to taki ostatni dzwonek , aby jeszcze pofruwać sobie .
Zresztą podobnie jej z facetami .

Plusem dla ciebie ( dla was ) jest to , że póki co to tylko internetowe loty
i jak mówi ( tu miałbym ograniczone zaufanie )
rozwodzić się nie zamierza .

Reasumując :
Nie przesadzasz raczej .
Kwestia nie czy żona się oddala , tylko JAK DALEKO JUŻ emocjonalnie odeszła .
Na razie sobie fruwa i do gniazda wraca .
ODPOWIEDZ