Dlaczego niektórzy mężczyźni odchodząc od żon rozstają się również (emocjonalnie) z dziećmi?
Na rozdrożu
Moderator: Moderatorzy
Re: Na rozdrożu
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Re: Na rozdrożu
Ja mam na to swoją tezę: bo zostali odmóżdżeni przez inna kobietę
może chce pobyć w "swoim pudełku"("Przez śmiech do lepszego małżeństwa" -Gungor).PD
Re: Na rozdrożu
W swoim pudełku przebywa od trzech miesięcy, po powrocie w maju od kowalskiej, dwa miesiące do rany przyłóż, nagle łup...całkowite odcięcie do 20 wieczorem. A wiem, że z kolegami się kontaktuje, odwiedza ich w ciągu dnia, żyje sobie jak chce. Wieczorem ma chwilę dla nas, ale to chwila, bo głównie koncentruje się na sporcie w tv.może chce pobyć w "swoim pudełku"("Przez śmiech do lepszego małżeństwa" -Gungor).PD
Ostatnio zmieniony 10 wrz 2020, 10:57 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Powód: Poprawiono cytowanie
-
- Posty: 748
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Na rozdrożu
Sosno, nie zastanawiaj sie nad tym - pomódl się o swojego męża:-) I o dobre prowadzenie dla siebie
-)
-)
Re: Na rozdrożu
Nałóg, masz na myśli "stan amoku" i wynikającą z niego irracjonalność, czy też działania tej innej kobiety, ktora celowo pana odmóżdża?
Jestem w stanie sobie wyobrazić, że ta inna kobieta robi wiele by pan nie spotykał się z dziećmi, nie inwestował w nie czasu, pieniędzy, emocji bo chce mieć misia dla siebie. Taki rodzaj walki o zasoby.
Po ostatnich swoich korespondencjach widzę, że równie silną motywacją odcinania pana od dzieci przez inną panią może być niepokój, że miś widując się z dziećmi widuje się także z żoną i jeszcze do niej z powrotem ucieknie.
Niezależnie jednak od postawy innej kobiety, logicznej choć amoralnej, misie jednak mają rozumek, choć mały. I mogę się mylić, ale chyba nawet niewiele rozumku i stan amoku mogą rozświetlać jakieś przebłyski, że odcięcie się od dzieci jest złe. Czy nie jest to więc jednak wygodnictwo, lenistwo, ucieczka od zobowiązań?
Pytam, bo wielu mężczyzn mówi, że mężczyźni funkcjonują w życiu wewnętrznym znacznie prościej niż kobiety i kobiety często doszukują się głębi i dodatkowych motywacji, tam gdzie ich nie ma. I może to faktycznie takie proste: mężczyźni po prostu się czasem odmóżdżają. Kropka.
Ostatnio zmieniony 10 wrz 2020, 14:12 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Powód: poprawiono cytowanie
Re: Na rozdrożu
Nie zwalałbym winy na inna kobietę. Pytanie jakim tatusiem był w trakcie małżeństwa i kto chciał dziecka ? Kiedyś wypowiadał się prof Starowicz na ten temat i wg statystyk wielu mężczyzn było niejako namówione przez kobietę do posiadania dzieci lub nawet ślubu. Po rozstanie następuje pewnie to co się działo w małżeństwie. Żona zajmuje się dzieckiem i domem. Mówił ,ze często tez dziecko przypomina rodzica z którym mężczyzna nie chce mieć nic wspólnego lub co gorsza jest w stanie wojny.
Było tez o mężczyznach dojrzałych ,którzy odcinają się od własnych dzieci po tym jak pozostawiona matka wciągnęła je w sprawy rodziców i rozwodu. Napięcie miedzy rodzicami nakręca wszystko.
Ja potępiam olewanie własnego dziecka zarówno tego małżeńskiego jak i poza.
Choć rozumiem brak chęci spędzania czasu z dzieckiem „innej” kobiety.
Sosno współczuje Ci życia w takim napięciu. Czy wyjaśniła się sprawa kto jest ojcem dziecka ?
Re: Na rozdrożu
to dla doprecyzowania: mężczyzna pozwala sobie na odmóżdżenie pod wpływem popędów i instnktów wyzwalających się gdy rządzą nim żądze(gdy rządzą mną żądze to ja sobą nie rządzę).
Odmóżdżenie jest zespolone ze stanem "amoku".
jak ktoś nie panuje nad żądzami to byle "pani-kowalska" nawet nie do końca specjalnie działa odmóżdżająco. PD
Ostatnio zmieniony 10 wrz 2020, 15:36 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Powód: poprawiono cytowanie
Re: Na rozdrożu
Nałóg , to dalej zwalanie winy na kogoś i uproszczenie. Myśle ,ze wyjaśniłam co o tym myśle.
Bywa ,ze żony sakramentalne tez namawiają do ograniczenia lub zerwania kontaktów z dziecka męża z kochanka.
To mężczyzny decyzja jak się zachowa choć dla mnie widok dzieci męża jest bardzo trudny. Wiem ,ze niestety spotkamy się na ślubach ,czy pogrzebach.
Bywa ,ze żony sakramentalne tez namawiają do ograniczenia lub zerwania kontaktów z dziecka męża z kochanka.
To mężczyzny decyzja jak się zachowa choć dla mnie widok dzieci męża jest bardzo trudny. Wiem ,ze niestety spotkamy się na ślubach ,czy pogrzebach.
Re: Na rozdrożu
Nałóg bardzo się z Tobą zgadzam , piszesz jasno samą prawdę i za to Ci można tylko podziękować.
Też tak myślę, że pana można łatwo odmóżdżyć , niestety. Wiedzą o tym wszystkie kobiety ,chociaż może nie wszystkim się to udało.
Druga sprawa to panowie zdają się głównie na biologię (te żądze ) i ...wtedy nie myślą.
I nikt tu nie zwala winy na kobiety tylko tak to wygląda.
W książce pisanej przez księdza przeczytałam , że wszystko zaczyna się od potrzeb kobiety. To ona jest najbardziej wytrwała i zafiksowana aby osiągnąć swoje. Panowie są bardziej leniwi (sorry panowie ) i częściej by odpuścili.
I jeszcze jedno , to ich w niczym nie usprawiedliwia.!!!!
Też tak myślę, że pana można łatwo odmóżdżyć , niestety. Wiedzą o tym wszystkie kobiety ,chociaż może nie wszystkim się to udało.
Druga sprawa to panowie zdają się głównie na biologię (te żądze ) i ...wtedy nie myślą.
I nikt tu nie zwala winy na kobiety tylko tak to wygląda.
W książce pisanej przez księdza przeczytałam , że wszystko zaczyna się od potrzeb kobiety. To ona jest najbardziej wytrwała i zafiksowana aby osiągnąć swoje. Panowie są bardziej leniwi (sorry panowie ) i częściej by odpuścili.
I jeszcze jedno , to ich w niczym nie usprawiedliwia.!!!!
Re: Na rozdrożu
Sasanko, myślę, że warto unikać stereotypów, są często bardzo krzywdzące, i w naprawie małżeństwa nie pomagają.
Ja się osobiście źle czuję ze stwierdzeniem, iż "wszystkie kobiety wiedzą jak łatwo pana można odmóżdżyć, tylko nie wszystkim się to udało". Niesmak duży mam na takie stwierdzenia, bowiem w ogóle się w powyższym nie widzę. A zdecydowanie jestem kobietą.
Ja się osobiście źle czuję ze stwierdzeniem, iż "wszystkie kobiety wiedzą jak łatwo pana można odmóżdżyć, tylko nie wszystkim się to udało". Niesmak duży mam na takie stwierdzenia, bowiem w ogóle się w powyższym nie widzę. A zdecydowanie jestem kobietą.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Na rozdrożu
Tez glowkuje, dlaczego maz odrzucil dzieci, a przeciez moze byc dokladnie tak, jak pisze nalog. Moj maz poplynal w kompulsywna prace i kowalskie. Po co doszukiwac sie glebi?
Re: Na rozdrożu
Wczoraj mąż wrócił do domu ok. 22. Jak zapytałam dlaczego tak długo pracuje, to powiedział że tylko tam czuje się szczęśliwy . Nie widzi nas...nie wiem czy to ciągle amok, czy pracoholizm, czy depresja po niedawnych wyczynach. Nie mam już czasem siły, mam ochotę odpuścić, uciec...Co robię nie tak? Fakt czasem mi się wyrywa jakiś tekst o kowalskiej, dzieci są duże, też z nimi rozmawiałam ogólnie co i jak, to było w czasie gdy mąż chciał nas zostawić. Teraz też widzą, że go nie ma i że coś jest nie tak...Może mój mąż nie potrafi sobie z tym poradzić, o terapii nie chce słyszeć. Od zawsze był przewrażliwiony na swoim punkcie.
Paprotko nie wiem czy wyjaśniła się sprawa z dzieckiem, od męża nic się nie da wyciągnąć.
Paprotko nie wiem czy wyjaśniła się sprawa z dzieckiem, od męża nic się nie da wyciągnąć.
Re: Na rozdrożu
Sasanko...... co poniektórych panów/facetów (specjalnie piszę "facetów" a nie mężczyzn).
też się z tym utożsamiam . Warto unikać uogólnień .
Ależ ja nie mam na myśli zwalania "winy" (nie lubię tego słowa) na kogoś innego, czytaj "odmóżdżające niektóre kobiety". Za zgodę na "odmóżdżenie" odpowiada zawsze "odmóżdżany". Tak jak za zdradę i wskoczenie do cudzego wyrka odpowiada zawsze "zdradzacz" a w kryzysie udziały mają strony kryzysu(nie mam na myśli 50/50).PD
Re: Na rozdrożu
Już mi się wątki pomyliły ...nałóg pisze: ↑11 wrz 2020, 9:29Sasanko...... co poniektórych panów/facetów (specjalnie piszę "facetów" a nie mężczyzn).też się z tym utożsamiam . Warto unikać uogólnień .Ależ ja nie mam na myśli zwalania "winy" (nie lubię tego słowa) na kogoś innego, czytaj "odmóżdżające niektóre kobiety". Za zgodę na "odmóżdżenie" odpowiada zawsze "odmóżdżany". Tak jak za zdradę i wskoczenie do cudzego wyrka odpowiada zawsze "zdradzacz" a w kryzysie udziały mają strony kryzysu(nie mam na myśli 50/50).PD
Nałóg a w jaki sposób „odmóżdżają”? To jest uproszczenie. Czepiam się ,bo mi swojego czasu we wspólności zaproponowano Pewne rozwiązanie . Mój mąż ma malutkie dzieci z inna kobieta ,które mi „przeszkadzają”. Nie wyobrażam sobie żeby mój mąż wracając miał się nimi normalnie zajmować wciągając w to mnie. Co usłyszałam ? „Niech je zostawi i tylko za nie płaci”
Widać męża ,który tak kocha dzieci innej kobiety jest bardzo bolesny.
Re: Na rozdrożu
A czy te dzieci nie są konsekwencjami określonych postaw i decyzji Twojego męża?Waszego kryzysu?Czy jak Ci te dzieci Twojego męża” przeszkadzają” a chcesz powrotu męża to jesteś gotowa na przyjęcie go z „dobrodziejstwem inwentarza „ czyli z konsekwencjami w osobach jego dzieci? On już nigdy nie będzie ojcem tylko Twoich dzieci..... PD