Kryzys !!!

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

acine
Posty: 127
Rejestracja: 26 lip 2018, 23:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys !!!

Post autor: acine »

Pavel pisze: 09 wrz 2020, 19:59 Mija niemal 5 lat od mego pojawienia się na forum. Na samym starcie mego tu pisania, forumowicze pomogli mi w tym, by się „postawić” żonie i się nie Wyprowadzać.
Moja żona na początku kryzysu też zażądała mojej wyprowadzki. Mówiła między innymi, że chce zobaczyć, czy zatęskni.
Ja, chociaż wiedziałem, że to absurd, chciałem czasowo dać jej więcej przestrzeni kosztem siebie i dzieci.
A chciała się mnie po prostu jak najszybciej pozbyć by realizować wizję nowego szczęścia z kowalskim. Ja byłem jej już zbędny, a właściwie to byłem przeszkodą.

Napiszę ci to, co napisano mi, słusznie zresztą:
Dlaczego to ty masz się wyprowadzać? Ty tego nie chcesz. Jak jej źle, niech sama się wyprowadzi. Bez dzieci oczywiście.
Tu pewna rada wprost, czego staram się nie robić:
Warto jak najszybciej zabezpieczyć prawnie miejsce pobytu dzieci w miejscu zameldowania. Bardzo wiele osób zignorowało to, a później ponosiło konsekwencje tego w postaci utrudniony kontaktów z dziećmi. Czasem nawet Całkowitym brakiem kontaktu. Brzmi absurdalnie i wydaje się niemożliwe? Nie polecam ryzykować, bo doświadczenie pokazuje, że tego typu problemy to bardziej reguła niż wyjątek w takich sytuacjach.

Kolejny powód by się nie wyprowadzać - Twoja wyprowadzka może być użyta w sądzie jako dowód na opuszczenie rodziny.

Jak słusznie zauważyło twoje dziecko (one mają często więcej oleju w głowach niż my w poprzez emocje które nami w kryzysie kierują): twoje miejsce jest w domu.
Czy na pewno chcesz opuszczać swoje dzieci?
Wiesz jaka trauma może się z tym wiązać?

Czy chcesz tak łatwo ustąpić pola i ułatwiać demontaż rodziny?
Poprzez wyprowadzkę zachęcasz kowalskiego do spotkań w twoim domu.

Zachęcam cię do zapoznania się z listą Zerty. Dowiesz się z niej jakie typowe błędy Ratującego małżeństwo ostatnio popełniłeś i jakie możesz popełnić.
Ja popełniłem niestety wszystkie zanim dotarło do mnie, że takie ratowanie „po mojemu” jest przeciwskuteczne.

Co może ci pomóc?
Mi pomógł przede wszystkim Bóg, mimo że przychodząc na forum określałem się jako wierzący-niepraktykujący. Czyli jak wegetarianin który w...cina schabowe ;)
Pomógł mi między innymi poprzez ludzi tutaj, przeczytane lektury, wysłuchane konferencje.
Nawrócenie, czyli zmiana myślenia.
Zrozumiałem, poprzez nabycie nowej wiedzy i analizę swego życia i małżeństwa, co było powodem tego, że mimo, że jedynym moim celem była szczęśliwa rodzina, wylądowałem w takim bagnie.
Dowiedziałem się w końcu, jak powinno wyglądać małżeństwo, jakie błędy popełnialiśmy.
Również to, że średnio znałem siebie jako mężczyznę, a żonę jako kobietę (i ogólnie wyszło l, że kiepsko ją znałem). Jakie są różnice między kobietami i mężczyznami, co jest normalne, co nie. Niby każdy wie, że mężczyźni i kobiety się różnią, ale: jak i czym konkretnie - to już wie niewielu.
Dowiedziałem się Także, co we mnie funkcjonowało niewłaściwie i zająłem się naprawianiem tego.
Początkowo - aby ratować małżeństwo. Gdy Bóg dal mi nieco więcej mądrości - już dla siebie ;) by żyć innej jakości życiem. Ta motywacja jest o tyle istotna, że gdy motywacja jest „zewnętrzna”, łatwo ją stracić gdy obiekt naszej motywacji w nosie ma nasze starania. Ba! Reaguje na nie wściekłością, czego jeśli nie doświadczyłeś to doświadczysz jeśli będziesz ratował „po swojemu”.
Nie chciałem już żyć jak do tamtej pory.
Bardzo pomogły mi wtedy konferencje Jacka Pulikowskiego. Nie tylko dotykały właściwie wszystkich obszarów problematyki okołomałżeńskiej, ale dobitnie pokazywały łańcuch przyczynowo-skutkowy bałaganu w moim życiu. Okazało się, że sam się nie zrobił, a solidnie sobie z żoną na niego zapracowaliśmy.
Lektury i konferencje przez nas polecane znajdziesz tu:

viewtopic.php?f=10&t=383

Na starcie polecam: „Miłość potrzebuje stanowczości” Dobsona i „Granice w relacjach małżeńskich” Cloud, Townsend.
Później sukcesywnie inne pozycje, ale nie da się wszystkiego od razu.

No i polecam Powrót do Boga i modlitwę. Doszedłem w trakcie pobytu na forum do tego, że bez Boga to ja tylko w kłopoty potrafię się pakować ;)
Na początku modliłem się rozpaczliwie o uratowanie małżeństwa. O szansę na to.
Nieco później (i tak zostało) o siłę, cierpliwość, mądrość.

Dostałem to wszystko (mądrości tyle ile potrafiłem przyjąć ;) ).
Kryzys małżeński, mimo że był zdecydowanie najtrudniejszym i najbardziej bolesnym okresem w moim życiu, okazał się w rezultacie bezcennym okresem, który pozwolił mi obudzić się i zacząć ŻYĆ, zamiast jakoś egzystować.
Bóg, jest wszechmocny i nawet z największego zła może wyprowadzić wielkie dobro.
Zwłaszcza gdy przestaniemy mu przeszkadzać, a zaczniemy współpracować :)
Pawel, a uratowales swoje malzenstwo? Malzonka wrocila do ciebie?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys !!!

Post autor: Nirwanna »

Tak, Pavel ma uratowane małżeństwo.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
pesado
Posty: 11
Rejestracja: 23 sie 2020, 17:51
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys !!!

Post autor: pesado »

Dzisiejszy dzień z uśmiechem z mojej strony. W tygodniu żona proponował wyjazd na weekend, ja powiedziałem że możemy jechać w piątek po pracy nawet i temat zamilkł to i ja zamilkłem. Wcześniej jak było między nami dobrze to na taki wyjazd cieszyła się strasznie planowała trasy itd. Dziś wróciła z pytaniem co z tym wyjazdem...odpowiedziałem że urwalas temat więc chyba nie chciałaś. Po chwili wyszła z domu pod pretekstem przewiezienia dzieci od szwagra do szwagra mamy z 10 km. Po jakimś czasiemoze z godzina pisze do mnie szwagier czy przywieźć dzieci lub czy ktoś po nie przyjedzie. W duszy się zaśmialem z tego. Po żonie widzę że chyba siada psychicznie. Od jakiegoś czasu wraca z pracy śpi o 20 godz śpi już. I jeszcze jedna rzecz która mi umknęła. Na imprezach żona zawsze była wrogiem alkoholu jak już to lampka wina i tyle. Od dłuższego czasu więcej pije i to już alkohol wysokorocentowy. Taki swojski po nim bawi się na całego. Wcześniej leżał w domu teraz go nie widzę ale wiem że dalej go kupuje. Znam tzw dostawcę. Czy jest możliwe że pomału wpada nałóg, wiem że kobiety dużo szybciej stają się alkoholizmu niż mężczyźni. Czy możliwe że nim się ratuje ?
ODPOWIEDZ