Wątek Lavendy
Moderator: Moderatorzy
Re: Wątek Lavendy
Dla mnie to żenada, takie dawanie prezentów przez kowalskich...a jeszcze używanych ubrań.Już doprawdy można sobie darować..
Rozwalona rodzina, dzieci bez ojca, a kowalska wspaniałomyślnie przysyła torbę ciuchów..
Dobrze Lawenda napisałaś, poślij jej torbę swoich używanych ciuchów, jak schudnie
Ja też zostałam z dziećmi ,sama z tym całym ambarasem, emocje razy trzy, wszystko trzeba brać na klatę, a jeszcze z sobą się uporać..
ale kobieta -cyborg da radę... ,( to ironia)
Rozwalona rodzina, dzieci bez ojca, a kowalska wspaniałomyślnie przysyła torbę ciuchów..
Dobrze Lawenda napisałaś, poślij jej torbę swoich używanych ciuchów, jak schudnie
Ja też zostałam z dziećmi ,sama z tym całym ambarasem, emocje razy trzy, wszystko trzeba brać na klatę, a jeszcze z sobą się uporać..
ale kobieta -cyborg da radę... ,( to ironia)
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Re: Wątek Lavendy
Co innego pakiet nowych prezentów, a co innego wór używanych ciuchów. Człowiek stracił kontakt z rzeczywistością.
Miałam znajomego, który nie mógł sobie znaleźć dziewczyny. Zazwyczaj odchodziły po tym, jak urządzał dla nich urodziny - miał zwyczaj (bo to już stało się tradycją), że piekł tort dla ukochanej. No niby gest fajny, ale chyba tylko dla tej pierwszej dziewczyny. Każda kolejna była raczona opowieścią o niedocenionym torcie, po czym przychodziły urodziny kolejnej dziewczyny i na stole lądował tort. Tort nr 2, tort nr 3 itd. I chłopak za chiny ludowe nie umiał pojąć, co robi nie tak. Wszak się postarał, piekł torty. No nie rozumiał.
Tak jak nie rozumieją swojego - nazwijmy to łagodnie - nietaktu ci, którzy dają ubrania po dziecku kochanki, która jest z ojcem tego dziecka. Niech ojca odda lepiej. To będzie najlepszy prezent.
Miałam znajomego, który nie mógł sobie znaleźć dziewczyny. Zazwyczaj odchodziły po tym, jak urządzał dla nich urodziny - miał zwyczaj (bo to już stało się tradycją), że piekł tort dla ukochanej. No niby gest fajny, ale chyba tylko dla tej pierwszej dziewczyny. Każda kolejna była raczona opowieścią o niedocenionym torcie, po czym przychodziły urodziny kolejnej dziewczyny i na stole lądował tort. Tort nr 2, tort nr 3 itd. I chłopak za chiny ludowe nie umiał pojąć, co robi nie tak. Wszak się postarał, piekł torty. No nie rozumiał.
Tak jak nie rozumieją swojego - nazwijmy to łagodnie - nietaktu ci, którzy dają ubrania po dziecku kochanki, która jest z ojcem tego dziecka. Niech ojca odda lepiej. To będzie najlepszy prezent.
Re: Wątek Lavendy
Pavel,
Jestem pewna, że część prezentów, które przywozi dzieciom kupuje razem z kowalska, oczywiście nie zabronie przecież, ani nie wyrzuce ich, bo zrobię z siebie przed dzieckiem jakąś wariatke. Jednak co innego, bynajmniej dla mnie, ubrać dziecko w ciuchy po dziecku kowalskiej, nie wspomnę jaki tupet żeby przywieźć to do domu...
Jestem pewna, że część prezentów, które przywozi dzieciom kupuje razem z kowalska, oczywiście nie zabronie przecież, ani nie wyrzuce ich, bo zrobię z siebie przed dzieckiem jakąś wariatke. Jednak co innego, bynajmniej dla mnie, ubrać dziecko w ciuchy po dziecku kowalskiej, nie wspomnę jaki tupet żeby przywieźć to do domu...
Pavel pisze: ↑23 maja 2018, 14:04 Rozumiem, że widok dziecka w ubrankach po dziecku kowalskiej może wywoływać niemiłe uczucia, rozdrapywać wciąż świeżą ranę.
Rozumiem również niechęć do zatrzymania tych ubrań z takich czy innych jeszcze powodów.
I wg mnie ma się do tego pełne prawo.
Naszła mnie jednocześnie myśl - co będzie, gdy dziecko przyniesie np. Urodzinową zabawkę, a okaże się, że wybrana została wspólnie przez męża i kowalską, albo tylko przez kowalską?
To również do wyrzucenia?
Gdzie jest granica?
Piszę o tym na bazie własnego doświadczenia, mając około 10 lat straciłem cały pakiet świątecznych prezentów - tato się dowiedział, że mama była na tych zakupach wspólnie z kowalskim.
Ukarany zostałem ja
Re: Wątek Lavendy
Gdyby aktualnie używał rozumu, nie byłoby nie tylko ciuszków po dziecku kowalskiej ale i samej kowalskiej w Waszym życiu.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Wątek Lavendy
Dowiedziałam się, że prawnik mojego męża planuje powołać na świadka kowalską...żeby udowodnić, że jest tylko koleżanką - tak powiedział mojemu prawnikowi w rozmowie tel.
Ja w żadnym piśmie do sądu nie podawałam jej personaliów, więc dziwnie to trochę wygląda...
Ja w żadnym piśmie do sądu nie podawałam jej personaliów, więc dziwnie to trochę wygląda...
-
- Posty: 396
- Rejestracja: 25 paź 2017, 21:15
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Mężczyzna
Re: Wątek Lavendy
Sąd jeszcze nie wie o kogo chodzi, a mąż już wie i mówi że to koleżanka.
Re: Wątek Lavendy
Lavenda, skoro jest "tylko koleżanką" to można wnioskować, że mąż jest sam (czytaj nie ma kowalskiej) stąd twoja jasna postawa - męża kocham i czekam na powrót plus deklaracja ewentualnej pracy nad poprawą jakości związku (no nie wiem, terapia małżeńska, warsztaty itp) - czy nie mogłaby przekonać Sądu, że dla was jest szansa ?
Przemyśl! I przemódl !
"Nie mów ludziom o Bogu kiedy nie pytają, żyj tak, by pytać zaczęli" św. Jan Vianney
Re: Wątek Lavendy
Lavenda a może wypuść wreszcie ptaszka z klatki niech sobie polata poczuje wolnosć spróbuje innych kwiatów , może wtedy zatęskni za piękną Lavendą i małymi Lavendkami .
13 czerwca mam rozprawe ,pewno ostatnią i tak sobie pomyślałem po co ja do tego sądu w ogóle chodzę .
Żona dostała by rozwód z mojej winy a ja miałbym święty spokój i co by to zmieniło .
13 czerwca mam rozprawe ,pewno ostatnią i tak sobie pomyślałem po co ja do tego sądu w ogóle chodzę .
Żona dostała by rozwód z mojej winy a ja miałbym święty spokój i co by to zmieniło .
Re: Wątek Lavendy
Jakby dostała rozwód z Twojej wyłączonej winy to:
"Osoba winna rozpadu małżeństwa pokrywa też koszty procesu, które mogą sięgnąć kilku tysięcy złotych, jeśli sąd korzystał z pomocy biegłych, którzy szacowali wartość majątku do podziału, oceniali dowody lub wykonywali inne, zlecone przez sąd czynności. Warto pamiętać, że w przypadku obarczenia winą, alimenty można wypłacać drugiej stronie nawet do końca życia. W przypadku braku orzeczenia o winie, alimenty uzyskać o wiele trudniej i przyznawane są maksymalnie na 5 lat."
Więc chyba warto jednak mimo braku "świętego spokoju" do sądu chodzić.
Re: Wątek Lavendy
Ptaszek poniekąd sam się wypuścił...ale ja już też ptaszkowi odpuściłam, nie wiszę...Unicorn2 pisze: ↑07 cze 2018, 19:45 Lavenda a może wypuść wreszcie ptaszka z klatki niech sobie polata poczuje wolnosć spróbuje innych kwiatów , może wtedy zatęskni za piękną Lavendą i małymi Lavendkami .
13 czerwca mam rozprawe ,pewno ostatnią i tak sobie pomyślałem po co ja do tego sądu w ogóle chodzę .
Żona dostała by rozwód z mojej winy a ja miałbym święty spokój i co by to zmieniło .
Tylko żeby jeszcze ten ptaszek pamiętał o dzieciach...to jest smutne, ale nie mam na to niestety wpływu,
co mogę - to być dla nich oparciem w ich smutkach i zbierać te małe łezki...i opowiadać, że świat jest piękny i są w życiu różne emocje...
a smutek jest jedną z nich i jego rola jest może taka, żebyśmy bardziej doceniali te piękne, szczęśliwe momenty w naszym życiu...
zacytuję tu fragment jednej z moich ulubionych piosenek:
"...jeśli nie bywa żle,
nie dowiesz się,
że może być lepiej..." i tego się trzymajmy
Z Bogiem
P.S.
Unicorn walcz do końca, trzymaj się swojej postawy, bo może to się kiedyś zemścić...finansowo niestety...
Re: Wątek Lavendy
Lavendo a moze na ten moment lepiej ze nie pamieta bo by przywozil rzeczy od kowalskiej dla dzieci i po co... wiem latwo mi mowic a Tobie sie serce rozrywa ale moze musicie sami stanac najpoerw na nogi i po cos to jest... trzymaj się
Re: Wątek Lavendy
Camilla,
Staram się trzymać tej myśli, że wszystko jest po coś, tylko ciągle ciężko mi pojąć jak to się ma w odniesieniu do dzieci...
Widuję mojego męża raz na dwa tygodnie, poza tym kontakt zerowy...a nawet jak już przyjeżdża to się mijamy, parę razy napisałam do niego, że córka płacze za nim i tęskni i zastanawiam się czy takie pisanie ma sens? Ale z drugiej strony chyba powinien wiedzieć, co dzieje się z córką...żeby też reagował na jej smutek...ja jej ojca nie zastapie, a jej go brakuje...
Re: Wątek Lavendy
Wierzę że Ci ciężko, ja sama sie miotam jak czasem zareagować jak dzieci się pytaja czemu mama z tatą nie może pojechac... a co dopiero czemu taty nie ma... ważne chyba zeby nie czuły sie winne bo to będzie z nimi szlo przez cale życie.... i zeby Ciebie nie widzialy cierpiacej bo wtedy podwójnie cierpią. Co najmniej nie łatwe zadanie...
Re: Wątek Lavendy
Camilaa,Camilaa pisze: ↑14 cze 2018, 11:25Wierzę że Ci ciężko, ja sama sie miotam jak czasem zareagować jak dzieci się pytaja czemu mama z tatą nie może pojechac... a co dopiero czemu taty nie ma... ważne chyba zeby nie czuły sie winne bo to będzie z nimi szlo przez cale życie.... i zeby Ciebie nie widzialy cierpiacej bo wtedy podwójnie cierpią. Co najmniej nie łatwe zadanie...
Mamy cierpiącej już raczej nie widuja, to racja -wtedy cierpią podwójnie
Mam obawy co do córki, nie umie ojcu powiedzieć że tęskni, płacze za nim w momencie jak zamkną się za nim drzwi...nigdy przy nim...na mnie spadają jej emocje, oczywiście jestem dla niej wsparciem w tych ciężkich chwilach...mam tylko obawę, że zadziała u niej kiedyś coś takiego, że pomyśli, że gdyby ojcu pokazywała że tęskni itd. to może on by wrócił i będzie sobie wyrzucala, że mogła coś zrobić...już raz miałam namiastkę takiego jak podejścia...oczywiście wytlumaczylam jej, że tak to nie działa. Mąż nadal nie porusza z nią tematu jej uczuć...
Re: Wątek Lavendy
Lavendo co u Ciebie kochana, odezwij się ...