Strona 25 z 32

Re: Wątek Lavendy

: 15 lut 2018, 19:17
autor: s zona

Re: Wątek Lavendy

: 15 lut 2018, 21:48
autor: Lavenda
s zona pisze: 15 lut 2018, 19:17 Droga Krzyzowa Dla Malzonkow

http://sychar.org/modlitwa/sycharowska- ... zyzowa.pdf
s zona,
Bardzo dziękuję za słowa wsparcia, dużo znaczy fakt, że ktoś tak dobrze mnie rozumie.

Czasami chęć zemsty jest strasznie silna, potęguje to świadomość że jest się oklamywanym, mąż dobrze się bawi kosztem dzieci...to mnie najbardziej dobija :(

Re: Wątek Lavendy

: 15 lut 2018, 22:11
autor: Grzegorz1985
Odchodzącym nie myślą o niczym innym niż o swoich chciejstwach. Liczą się oni.
Choć sam rozumiem ten mechanizm, staram się odwiesić od żony i nawet to wychodzi.
A reszta to czas pokaże.caly ten kryzys pokazał i pokazuje ile złego było w naszym małżeństwie.
Co boli to to że ja to widzę a moja żona niekoniecznie.

Re: Wątek Lavendy

: 15 lut 2018, 22:43
autor: Lavenda
Grzegorz1985 pisze: 15 lut 2018, 22:11 Odchodzącym nie myślą o niczym innym niż o swoich chciejstwach. Liczą się oni.
Choć sam rozumiem ten mechanizm, staram się odwiesić od żony i nawet to wychodzi.
A reszta to czas pokaże.caly ten kryzys pokazał i pokazuje ile złego było w naszym małżeństwie.
Co boli to to że ja to widzę a moja żona niekoniecznie.
Grzegorz,
To fakt, oni teraz widzą tylko swoje nowe lepsze życie...może takie będzie, może dostaną to czego my im nie daliśmy...tylko, że tam nie będzie Boga i to będzie szczęście zbudowane na cierpieniu innych, ale dla nich na ten moment to nie ma znaczenia i może nigdy nie będzie mieć...nie mamy na to wpływu.

Re: Wątek Lavendy

: 15 lut 2018, 22:46
autor: rak
Lavenda pisze: 15 lut 2018, 21:48 Czasami chęć zemsty jest strasznie silna...
Prawda, ja też z tym walczę, jak na razie mi nieźle idzie ;) ale jest trudno :x

Na początku, jak jeszcze nie wiedziałem nic o forum i uwieszeniu, to naturalnie chciałem się "odwiesić" i zabić klinem klin, ale na szczęście w porę tu trafiłem i trwam dalej...

Świadomość, że było się okłamowanym i deptanym tylko dla zabawy i przyjemności, a teraz trzeba przełknąć dumę, a druga strona czuje się tak dojrzała, że nawet na terapie nie chce iść (bo nic się przecież nie stało) nie pomaga w tej walce...

Więc też wspieram w kupie raźniej ;)

Re: Wątek Lavendy

: 15 lut 2018, 22:54
autor: Lavenda
rak pisze: 15 lut 2018, 22:46
Lavenda pisze: 15 lut 2018, 21:48 Czasami chęć zemsty jest strasznie silna...
Prawda, ja też z tym walczę, jak na razie mi nieźle idzie ;) ale jest trudno :x

Na początku, jak jeszcze nie wiedziałem nic o forum i uwieszeniu, to naturalnie chciałem się "odwiesić" i zabić klinem klin, ale na szczęście w porę tu trafiłem i trwam dalej...

Świadomość, że było się okłamowanym i deptanym tylko dla zabawy i przyjemności, a teraz trzeba przełknąć dumę, a druga strona czuje się tak dojrzała, że nawet na terapie nie chce iść (bo nic się przecież nie stało) nie pomaga w tej walce...

Więc też wspieram w kupie raźniej ;)
Oj tak, zdecydowanie raźniej :)
W takiej sytuacji chyba musi być ciężko stanąć w prawdzie o sobie samym...więc łatwiej udawać, że nic się nie stało...tylko gdzie myślenie o drugim człowieku, tym poranionym i zdeptanym...

Re: Wątek Lavendy

: 16 lut 2018, 1:08
autor: Paproch
Lavendo kochana,

wspieram Cię myślami i modlitwą. Tak doskonale Cię rozumiem, ponieważ szarpią mną podobne uczucia względem mojego męża. Nachodzą mnie myśli, że lepiej mi bez niego, bez jego agresji słownej, bez jego wpędzenia mnie w poczucie winy i obarczaniu mnie za to, że dopuścił się zdrady (twierdzi, że romans był tylko skutkiem mojej złej postawy). Ale jednocześnie ciągle staram się (choć to coraz truniejsze) pamiętać, że to przecież mój mąż, że ślubowalam mu miłość do końca życia. I choć widzę, że w chwili obecnej to nie jest ten sam człowiek, którym był kiedyś, czuję, że powinnam trwać w tym ślubie. Bo jeśli ja nie zawalczę o odbudowanie naszego małżeństwa, nikt tego nie zrobi. Czuję że to mój obowiązek, aby ratować nas, aby ratować jego, bo na razie chyba nie końca wie, co czyni. Okropnie to trudne, zwłaszcza w świetle jego podłego zachowania w stosunku do mnie, z dnia na dzień coraz gorszgo. Ale nie chcę sobie zarzucić później, że odpuściłam, że nie zrobiłam wszystkiego aby nas ratować. I bardzo bym chciała umieć kochać go znowu taką miłością jak kiedyś.

Trzymaj się! Nie jesteś sama.

Re: Wątek Lavendy

: 16 lut 2018, 1:35
autor: Unicorn2
Lavenda pamiętaj że dzieją się rzeczy których się boimy , recepta jest prosta, wystarczy przestać się bać.

Re: Wątek Lavendy

: 17 lut 2018, 0:45
autor: Pantop
Do: Lavenda
Lavenda pisze:To fakt, oni teraz widzą tylko swoje nowe lepsze życie...może takie będzie, może dostaną to czego my im nie daliśmy...tylko, że tam nie będzie Boga i to będzie szczęście zbudowane na cierpieniu innych, ale dla nich na ten moment to nie ma znaczenia i może nigdy nie będzie mieć...nie mamy na to wpływu.
Cudowna Lavendo.
Jest 17 luty 2018 godz 0.40
Jeśli dzisiaj jeszcze nikt nie powiedział Ci, że jesteś geniuszem - to pozwól mi uczynić to pierwszemu.
Jest to tak prawdziwy opis, że niewiele się pomylę jeśli napiszę, że natchniony.
(Jeszcze mnie nieraz na tym forum zaskoczą :mrgreen: )

Re: Wątek Lavendy

: 17 lut 2018, 8:56
autor: Mirakulum
Lavenda pisze: 14 lut 2018, 15:33 Dwa dni temu coś we mnie pękło,
przyszło to nagle, tak poprostu,
to uczucie uwalniające ale i niepokojące...
może wynika ze zmęczenia fizycznego,
a jeszcze bardziej psychicznego...

Poczułam, że to koniec, mąż to przeszłość...
a ja idę dalej, płynę z nurtem życia
buduję swoje życie, ale nie widzę w nim miejsca dla niego...

Przelał mi się żal, rozczarowanie, poczucie zawodu...
Przestałam wisieć i jednocześnie poczułam ulgę...
że już nic nie chcę, tylko spokoju...
a spokój tym większy, im dalej od męża a bliżej Boga...

czy ze mną wszystko dobrze? czy to nie objaw jak płytka jest ta moja miłość do męża...a może taki podświadomy odruch obronny...
sama nie wiem co o tym myśleć...może najlepiej wcale nie myśleć...może to tylko chwilowy stan...
wszystko ok, tez tak miałam, gdy na prawdę byłam wolna od męża,
stan "Bóg sam wystarczy"
trochę w tym pobyłam
i wtedy mąż powrócił

to taki czas

nawet jak Ci sie wydaje że wszystko umarło

o to właśnie biega

obumiera by zmartwychwstać

do Paproszka

nie będziemy kochały jak kiedyś
tylko lepiej , inaczej
Bóg uczy wzrastania w miłości

Re: Wątek Lavendy

: 17 lut 2018, 9:07
autor: Niezapominajka
Właśnie to chciałam potwierdzić, powiem już z drugiej strony barykady, prawda jest okrutna. Mąż powiedział, że w amoku, szczytowym okresie w ogóle się nie myśli o drugim ani o dzieciach. O ile o żonie usiłuje zrozumieć i ok, no zdarza się, to o dzieciach? Ale powiedział że tak. Że nie myśli się kompletnie, to jak opętanie, amok, bielmo na gały, jeśli się ewentualnie myśli to raczej w kategorii przeszkody. Cudowne nie? Jak to usłyszałam to było to jak operacja na otwartym sercu. Bo ja myślałam że nawet psychopata coś by czuł a tu niestety. Tak że nie ma co się zamartwiać płakać rozpaczać bo na drugim to nie zrobi żadnego wrażenia, spłynie, można by się za włosy pod sufitem zawiesić i też nic. Jeszcze odrzuci odepchnie i zracjonalizuje odejście - od wariatów trzeba się trzymać z dala.
Mąż powiedział że najlepiej na niego działał mój spokój, czułość i dobroć, troska o dzieci, dom. Że były momenty gdy chciał otwierać się i wracać.
No dobra, tyle wiem, tylko co zrobić z ta wiedzą jak serce krwawi? Dopiero miesiąc minął. Teraz mam myśli że chciałabym go zlać lub zabić, uruchomił się agresor. Zemścić się /i tu myśli o adoratorze niebezpieczne/. Oczywiście wiem jak to się skończy, w końcu o tym marzyłam i o to się modliłam poruszając całe niebo, choć gdybym wtedy wiedziała że mój mąż jest na 3-letnim gigancie...to nie wiem czy bym się tak modliła. Słuchajcie, ja jestem tak naiwna że aż się sama z siebie śmieje, najpierw przeżywałam że był kilka razy na spacerze z kimś i się zauroczył, choc wiele osób mi mówilo że objawy nie pasują i mam przejrzeć, potem myślałam że może jednorazowy skok w bok, albo krótki romans, ale czegoś takiego to nie przewidziałabym w najśmielszych snach, ja o tym czytałam tylko....😀

Re: Wątek Lavendy

: 17 lut 2018, 9:12
autor: Mirakulum
Niezapominajka pisze: 17 lut 2018, 9:07 No dobra, tyle wiem, tylko co zrobić z ta wiedzą jak serce krwawi? Dopiero miesiąc minął.
Przeżyć z Jezusem w Ogrójcu

Re: Wątek Lavendy

: 17 lut 2018, 9:23
autor: Niezapominajka
Masz rację Mirakulum, tak robię, i trafiłaś w punkt, dopiero jak już wszystko zostawimy, oddamy się Bogu całkowicie, wtedy zaczyna się dziać. Lavendo - potwierdzam z całego serca.

Re: Wątek Lavendy

: 17 lut 2018, 17:31
autor: Lavenda
Pantop pisze: 17 lut 2018, 0:45 Do: Lavenda
Lavenda pisze:To fakt, oni teraz widzą tylko swoje nowe lepsze życie...może takie będzie, może dostaną to czego my im nie daliśmy...tylko, że tam nie będzie Boga i to będzie szczęście zbudowane na cierpieniu innych, ale dla nich na ten moment to nie ma znaczenia i może nigdy nie będzie mieć...nie mamy na to wpływu.
Cudowna Lavendo.
Jest 17 luty 2018 godz 0.40
Jeśli dzisiaj jeszcze nikt nie powiedział Ci, że jesteś geniuszem - to pozwól mi uczynić to pierwszemu.
Jest to tak prawdziwy opis, że niewiele się pomylę jeśli napiszę, że natchniony.
(Jeszcze mnie nieraz na tym forum zaskoczą :mrgreen: )
Pantop,
W dniu dzisiejszym byłeś zdecydowanie pierwszy 😆 brawo dla Ciebie! ;)

Re: Wątek Lavendy

: 17 lut 2018, 17:42
autor: Pantop
Do: Lavenda

Powiem więcej.
Byłoby całkiem rozsądnie wręczać te słowa każdej osobie doświadczającej sycharowskich zmagań.
(Przeredagowane - na jakiejś karteczce/pocztówce ze św Elżbietą/Ozeaszem)
Aby mieć to zawsze przy sobie, jak kompas, w trudnych chwilach.

Alem się rozpędził....