Trudne małżeństwo
Moderator: Moderatorzy
Re: Trudne małżeństwo
Basiu, na tym Forum chyba nikt nie da argumentów "za" rozwodem.
To Ty musisz być przekonana w głębi serca czy chcesz rozwodu, czy nie, i wtedy z łatwością odeprzesz wszelkie argumenty.
.... " po rozwodzie między nami może być lepiej, że są takie małżeństwa że po rozwodzie ponownie brali ślub..."
Logika tego argumentu, powala.
Basiu poczytaj kilka razy ,to co napisali forumowicze
To Ty musisz być przekonana w głębi serca czy chcesz rozwodu, czy nie, i wtedy z łatwością odeprzesz wszelkie argumenty.
.... " po rozwodzie między nami może być lepiej, że są takie małżeństwa że po rozwodzie ponownie brali ślub..."
Logika tego argumentu, powala.
Basiu poczytaj kilka razy ,to co napisali forumowicze
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Re: Trudne małżeństwo
Basiu ,Basia123 pisze: ↑20 wrz 2017, 14:11
Mam dylemat. Czy dać mężowi zgodę na rozwód czy nie. Odebrałam pozew z poczty, pozew bez orzekania o winie. Powód - popsucie się relacji dawno temu między innymi z uwagi na fakt skierowania całej uwagi na potrzeby dzieci, odsuwając od siebie męża i jego potrzeby. Mąż przekonuje mnie, że jeśli będę się upierać to poprzez wzajemne oskarżania się jeszcze bardziej pogorszą się nasze relacje a to wpłynie źle na nasze dzieci. Mówi, że po rozwodzie między nami może być lepiej, że są takie małżeństwa że po rozwodzie ponownie brali ślub. Sama już nie wiem, czy go na siłę zatrzymywać.Im bardziej będę go gonić tym bardziej on będzie uciekał. Z drugiej strony on pewnie boi się usłyszeć moich zarzutów, boi się konfrontacji, odpowiedzialności. Nie zamierzam go atakować ale tylko się bronić. W sądzie to może różnie być. Trzeba by szukać adwokata bo będąc samą to adwokat męża mnie rozszarpie.
Ludzie pomóżcie, proszę o argumenty za i przeciw. Wiem, że kościół stoi na stanowisku aby nie wyrażać zgody na rozwód, gdyż szerzy się zgorszenie i popierałabym ewentualne męża niesakramentalny związek. Ale ja na ten sprzeciw nie mam siły, jestem słaba.
Oddaję sprawę Jezusowi niech on tym się zajmie,
jesli pozwolisz podepre sie slowami p Jacka Pulikowskiego z wczorajszej audycji
od 50 min odp " specjalnie dla Ciebie
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/au ... szczescie/
ale warto posluchac cala audycje
AUDYCJA DLA MAŁŻONKÓW I RODZICÓW: TRWAŁOŚĆ MAŁŻEŃSTWA A SZCZĘŚCIE
19 września 2017 21:30/w Audio, Audycje dla małżonków i rodziców, Multimedia, Rozmowy niedokończone
dr Jacek Pulikowski / Radio Maryja
""jesli zgadzasz sie na rozwod ,zgadzasz sie na jego dobrowolne cudzolostwo"....
Re: Trudne małżeństwo
Z mojego doświadczenia.
W sytuacji wspólnego zamieszkiwania z żoną i dziećmi, moja niezgoda na rozwód poskutkowała propozycją skierowania nas na mediacje i zawieszeniem sprawy. Mediacje są dobrowolne i warunkiem na udział w nich jest zgoda obydwojga małżonków.
W naszym przypadku mediacje nie dały rezultatów i w następnym kroku żona zmieniła wniosek na orzekanie o mojej winie.
Basiu ja pisząc odpowiedź na pozew rozwodowy wykorzystałem propozycję odpowiedzi z broszury sycharowskiej, którą zmodyfikowałem pisząc to co na dany moment miałem w sercu.
Moje doświadczenie jest taki, że warto dobrze przygotować się pod względem duchowym, emocjonalnym i merytorycznym na trudną rzeczywistość sali sądowej.
Re: Trudne małżeństwo
Basia123
Boję się, że za moment będę mieć ten sam problem, mój mąż informował mnie ostatnio ze mam czekać na pozew! Nie wiem kiedy to zrobi, ale też nie chcę się na to zgodzić, powiedzialam mu że nie akceptuję rozwodu mogę mu zaproponować separację, nie był zadowolony...nie wiem co mnie czeka w związku z tą odnową..
Miał ktoś z Was taką sytuację?
Boję się, że za moment będę mieć ten sam problem, mój mąż informował mnie ostatnio ze mam czekać na pozew! Nie wiem kiedy to zrobi, ale też nie chcę się na to zgodzić, powiedzialam mu że nie akceptuję rozwodu mogę mu zaproponować separację, nie był zadowolony...nie wiem co mnie czeka w związku z tą odnową..
Miał ktoś z Was taką sytuację?
Re: Trudne małżeństwo
Witam,
Dziękuję Wam, już wiem co mam robić. WALCZYĆ, nie poddawać tym co mówi mój mąż, opiniom znajomych. Wierzę, że z Bożą pomocą uda się jeszcze posklejać to małżeństwo.
Z Bogiem
Basia
Dziękuję Wam, już wiem co mam robić. WALCZYĆ, nie poddawać tym co mówi mój mąż, opiniom znajomych. Wierzę, że z Bożą pomocą uda się jeszcze posklejać to małżeństwo.
Z Bogiem
Basia
Re: Trudne małżeństwo
Basiu
Rozwód to jedno - tu, na tym forum, zgody na rozwód nie ma. I to jest chyba całkiem jasne.
Ale...ja twoją historię widzę trochę inaczej.
Wiem oczywiście tylko tyle ile sama napisalas i mogę się mylić. Tym niemniej dla mnie to wygląda tak...
Kilka lat temu, kiedy uznalas, ze picie twojego męża nie jest normalne, postawilas mu warunek - ma przestać pic dla dobra małżeństwa.
Przestał?
On od 5 lat nie pije.
Czyli wykazał się dobrą wolą dla ratowania waszego małżeństwa.
Być może faktycznie musi mieć jakąś "pasje" i przerzucić się na ćwiczenia i siłownię. Ale przecież tobie to nie przeszkadzało. Zaczęło, Ale po czasie.
Ty, po jakimś czasie od tego, poszukując zrozumienia, przyjaciol, Boga (specjalnie napisałam to w takiej kolejnosci) poszlas na kurs alfa. ( te kursy nie cieszą się jednoznacznie dobrą opinią, Ale zakladam, ze ten był ok).
Zaczelas uczęszczać na spotkania wspolnoty, uznalas, ze tez masz prawo do samorealizacji.
I ok.
Ale...twoją samorealizacja zaczęła burzyć panujący porządek w waszym małżeństwie.
Ty zaczelas wychodzić z domu, wyjezdzac, a do tego narzucilas mezowi tzw. "kalendarzyk".
Czyli nie licząc się w żaden sposób z nim, narzucilas mu reguły współżycia.
Choć by nie wiem jak było to sluszne, powinnaś z nim to ustalić. Naturalna regulacja poczęć powinna być wspolną decyzją.
Efekt jest taki
Ty nie chcesz zrezygnować ze wspólnoty i "kalendarzyka". Bo mąż. Nie chce zrezygnować z siłowni.
On chciał min. Żebyś gotowała obiady. No bardzo przepraszam, ale to nie swiadczy dobrze o tobie jako o żonie. Nie gotowalas obiadów?
Mąż poczuł się oszukany i zdradzony.
On zrezygnował z picia,kiedy o to prosilas.
Ty stawiasz swoje sprawy ponad mężem i małżeństwem
Miał prawo poczuć sie oszukany i zdradzony. Wyprowadzić z domu. Wnieść o rozwód.
Zastanowilas się nad tym?
Czy tylko widzisz koniec swojego nosa.
Od kiedy jesteś zoną nie jesteś już samodecydujaca. Masz prawo do swojego rozwoju. Ale nie kosztem małżeństwa.
Masz prawo do wielu rzeczy, ale nie kosztem męża i sakramentu.
Małżonkowie mają być dla się nie drogą do zbawienia. Ale nie nawracać siebie na wzajem gwałtem jak za czasie krzyżowców.
Wiem, ze ostro.
Ale pomyśl o tym trochę. Na ile Masz swój udział w tym kryzysie.
Rozwód to jedno - tu, na tym forum, zgody na rozwód nie ma. I to jest chyba całkiem jasne.
Ale...ja twoją historię widzę trochę inaczej.
Wiem oczywiście tylko tyle ile sama napisalas i mogę się mylić. Tym niemniej dla mnie to wygląda tak...
Kilka lat temu, kiedy uznalas, ze picie twojego męża nie jest normalne, postawilas mu warunek - ma przestać pic dla dobra małżeństwa.
Przestał?
On od 5 lat nie pije.
Czyli wykazał się dobrą wolą dla ratowania waszego małżeństwa.
Być może faktycznie musi mieć jakąś "pasje" i przerzucić się na ćwiczenia i siłownię. Ale przecież tobie to nie przeszkadzało. Zaczęło, Ale po czasie.
Ty, po jakimś czasie od tego, poszukując zrozumienia, przyjaciol, Boga (specjalnie napisałam to w takiej kolejnosci) poszlas na kurs alfa. ( te kursy nie cieszą się jednoznacznie dobrą opinią, Ale zakladam, ze ten był ok).
Zaczelas uczęszczać na spotkania wspolnoty, uznalas, ze tez masz prawo do samorealizacji.
I ok.
Ale...twoją samorealizacja zaczęła burzyć panujący porządek w waszym małżeństwie.
Ty zaczelas wychodzić z domu, wyjezdzac, a do tego narzucilas mezowi tzw. "kalendarzyk".
Czyli nie licząc się w żaden sposób z nim, narzucilas mu reguły współżycia.
Choć by nie wiem jak było to sluszne, powinnaś z nim to ustalić. Naturalna regulacja poczęć powinna być wspolną decyzją.
Efekt jest taki
Ty nie chcesz zrezygnować ze wspólnoty i "kalendarzyka". Bo mąż. Nie chce zrezygnować z siłowni.
On chciał min. Żebyś gotowała obiady. No bardzo przepraszam, ale to nie swiadczy dobrze o tobie jako o żonie. Nie gotowalas obiadów?
Mąż poczuł się oszukany i zdradzony.
On zrezygnował z picia,kiedy o to prosilas.
Ty stawiasz swoje sprawy ponad mężem i małżeństwem
Miał prawo poczuć sie oszukany i zdradzony. Wyprowadzić z domu. Wnieść o rozwód.
Zastanowilas się nad tym?
Czy tylko widzisz koniec swojego nosa.
Od kiedy jesteś zoną nie jesteś już samodecydujaca. Masz prawo do swojego rozwoju. Ale nie kosztem małżeństwa.
Masz prawo do wielu rzeczy, ale nie kosztem męża i sakramentu.
Małżonkowie mają być dla się nie drogą do zbawienia. Ale nie nawracać siebie na wzajem gwałtem jak za czasie krzyżowców.
Wiem, ze ostro.
Ale pomyśl o tym trochę. Na ile Masz swój udział w tym kryzysie.
Re: Trudne małżeństwo
W sensie, że dał sobie w takiej sytuacji subiektywne prawo, iż ma prawo do takich właśnie postępowań.Mąż poczuł się oszukany i zdradzony.
On zrezygnował z picia,kiedy o to prosilas.
Ty stawiasz swoje sprawy ponad mężem i małżeństwem
Miał prawo poczuć sie oszukany i zdradzony. Wyprowadzić z domu. Wnieść o rozwód.
Bo obiektywnie, zgodnie z przysięgą małżeńską, to prawo scedował z siebie już dawno temu, podczas zawierania ślubu.
Tak myślę, że to miałaś na myśli?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Trudne małżeństwo
Małżonkowie mają być dla się nie drogą do zbawienia. Ale nie nawracać siebie na wzajem gwałtem jak za czasie krzyżowców.
Lusterko ,
czy aby na pewno znasz dobrze historię tych wypraw
i kontekst polityczny tych czasów ?
A myślę , że czasem opowiadamy takie zasłyszane bzdurki ,
jak np. te o inkwizycji i stosach w średniowieczu .
Jakie to straszne czasy były .
A nie pamiętamy ( czytaj nie mamy wiedzy ? )
o czasach nam znacznie bliższych , tych z xx wieku .
No , ale to tak nawiasem tylko .
Re: Trudne małżeństwo
Jak Basia napisala, nie kwestionowala picia męża zaraz po ślubie. Wydawało jej sie, ze wszyscy tak robią. Jednak po czasie postawiła mu warunek, ze ma przestać pic. Prawda?Nirwanna pisze: ↑21 wrz 2017, 20:29W sensie, że dał sobie w takiej sytuacji subiektywne prawo, iż ma prawo do takich właśnie postępowań.Mąż poczuł się oszukany i zdradzony.
On zrezygnował z picia,kiedy o to prosilas.
Ty stawiasz swoje sprawy ponad mężem i małżeństwem
Miał prawo poczuć sie oszukany i zdradzony. Wyprowadzić z domu. Wnieść o rozwód.
Bo obiektywnie, zgodnie z przysięgą małżeńską, to prawo scedował z siebie już dawno temu, podczas zawierania ślubu.
Tak myślę, że to miałaś na myśli?
I on przestał. Nie powiedział jej - widziały galy, co brały.
A na pewno wymagało to od niego sporo. Mimo to 5 lat już nie pije.
Za to teraz, kiedy Basia zaczęła robić rzeczy, których wcześniej nie robila i wprowadzać nowe obyczaje i zasady, które mężowi się nie podobają i on stawia podobny warunek - Basia nie chce ustąpić.
Robi to kosztem męża i małżeństwa.
Więc mąż Basi na prawo poczuć sie oszukany i zdradzony.
Bo dla żony ważniejsze są jej zachcianki niż mąż i małżeństwo. Ona z siebie nie chce sąd tyle ile dał on zostawiając alkohol.
I tak po prostu, po ludzku, trudno się mu dziwić.
Oszukani i zdradzeni małżonkowie nie tak rzadko chcą rozwodu - prawda?
Re: Trudne małżeństwo
I uzupełnienieNirwanna pisze: ↑21 wrz 2017, 20:29W sensie, że dał sobie w takiej sytuacji subiektywne prawo, iż ma prawo do takich właśnie postępowań.Mąż poczuł się oszukany i zdradzony.
On zrezygnował z picia,kiedy o to prosilas.
Ty stawiasz swoje sprawy ponad mężem i małżeństwem
Miał prawo poczuć sie oszukany i zdradzony. Wyprowadzić z domu. Wnieść o rozwód.
Bo obiektywnie, zgodnie z przysięgą małżeńską, to prawo scedował z siebie już dawno temu, podczas zawierania ślubu.
Tak myślę, że to miałaś na myśli?
Nirwanna, tu oboje dali sobie subiektywne prawo. I Basia i jej mąż. Nie Masz takiego wrażenia?
Tylko jedno z nich potrafiło i chcialo z tego zrezygnować - drugie nie chce.
Re: Trudne małżeństwo
Lustro, spokojnie. Nie bronię Basi, nie odnoszę się do niej w ogóle.
Potrzebowałam po prostu uszczegółowienia, zaznaczenia różnicy - sądzę, że na tym forum jest akurat bardzo istotne - między tym, co człowiek, zwłaszcza skrzywdzony, uważa i do czego daje sobie prawo (do rozwodu np.), a do czego obiektywnie, zgodnie z prawem Bożym, prawa nie ma, bo dobrowolnie i w wolności tego prawa się pozbył.
Czyli - do wszystkich - nie, wciąż na tym forum rozwodów nie polecamy i nie proponujemy i nie uważamy za dobre rozwiązanie, za to zauważamy, że niektóre osoby tak na teraz mają. I już.
Potrzebowałam po prostu uszczegółowienia, zaznaczenia różnicy - sądzę, że na tym forum jest akurat bardzo istotne - między tym, co człowiek, zwłaszcza skrzywdzony, uważa i do czego daje sobie prawo (do rozwodu np.), a do czego obiektywnie, zgodnie z prawem Bożym, prawa nie ma, bo dobrowolnie i w wolności tego prawa się pozbył.
Czyli - do wszystkich - nie, wciąż na tym forum rozwodów nie polecamy i nie proponujemy i nie uważamy za dobre rozwiązanie, za to zauważamy, że niektóre osoby tak na teraz mają. I już.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Trudne małżeństwo
Co to znaczy musi? I dlaczego akurat on musi, a nie ona?
iTy, po jakimś czasie od tego, poszukując zrozumienia, przyjaciol, Boga (specjalnie napisałam to w takiej kolejnosci) poszlas na kurs alfa. ( te kursy nie cieszą się jednoznacznie dobrą opinią, Ale zakladam, ze ten był ok).
Zaczelas uczęszczać na spotkania wspolnoty, uznalas, ze tez masz prawo do samorealizacji.
I ok.
Ale...twoją samorealizacja zaczęła burzyć panujący porządek w waszym małżeństwie.
Ty zaczelas wychodzić z domu, wyjezdzac,
Nie wiem czy to przypadkiem, czy celowo, postawiłaś znak równości między:Mąż poczuł się oszukany i zdradzony.
On zrezygnował z picia,kiedy o to prosilas.
uzależnieniem, które jednoznacznie jest złe
a wspólnotą, która obiektywnie jest czymś dobrym.
A z czego miałoby jego prawo do rozwodu wynikać?Ty stawiasz swoje sprawy ponad mężem i małżeństwem
Miał prawo poczuć sie oszukany i zdradzony. Wyprowadzić z domu. Wnieść o rozwód.
To akurat dotyczy obydwojga w takim samym stopniu.Od kiedy jesteś zoną nie jesteś już samodecydujaca. Masz prawo do swojego rozwoju. Ale nie kosztem małżeństwa.
Ostatnio zmieniony 22 wrz 2017, 1:10 przez Pavel, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Powód: poprawiono cytowanie
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Trudne małżeństwo
Jesteś tego pewna?
Ja jednak mam inne doświadczenia, i moje osobiste, i większości znajomych, którzy jednak nie chcieli rozwodu, a za to oszukujący i zdradzający małżonkowie do rozwodu parli.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Trudne małżeństwo
MareSmare1966 pisze: ↑21 wrz 2017, 21:54Małżonkowie mają być dla się nie drogą do zbawienia. Ale nie nawracać siebie na wzajem gwałtem jak za czasie krzyżowców.
Lusterko ,
czy aby na pewno znasz dobrze historię tych wypraw
i kontekst polityczny tych czasów ?
A myślę , że czasem opowiadamy takie zasłyszane bzdurki ,
jak np. te o inkwizycji i stosach w średniowieczu .
Jakie to straszne czasy były .
A nie pamiętamy ( czytaj nie mamy wiedzy ? )
o czasach nam znacznie bliższych , tych z xx wieku .
No , ale to tak nawiasem tylko .
Nie o dyskusje o faktach historycznych tu chodzi. Tylko o zobrazowania sytuacji.
Na dodatek okazuje sie, ze mój telefon znowu sobie naniosl własne poprawki.
Miało być
Małżonkowie mają być dla siebie drogą do zbawienia.
A nie nawracać siebie na wzajem gwałtem jak za czasie krzyżowców.
Bo gwałt się często gwałtem odciska. I nie tędy droga.