Trudne małżeństwo

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Trudne małżeństwo

Post autor: lustro »

mediator pisze: 24 wrz 2017, 14:54 Jacku, zbytnia troska, przecież jestem w rękach Boga;-) Ja Mu ufam .
A sobie?
Magnolia

Re: Trudne małżeństwo

Post autor: Magnolia »

Nie, siebie nie jestem pewna, chyba tylko w kwestii bycia słabym i grzesznikiem.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Trudne małżeństwo

Post autor: lustro »

mediator pisze: 25 wrz 2017, 18:46 Nie, siebie nie jestem pewna, chyba tylko w kwestii bycia słabym i grzesznikiem.
I o tym właśnie myślał Jacek, pisząc w duchu "pożyjemy - zobaczymy" 😁
3Has
Posty: 201
Rejestracja: 22 lip 2017, 15:40
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne małżeństwo

Post autor: 3Has »

A po co gasić entuzjazm Magnolii, bo nie rozumiem?
Jest dobrze to się cieszmy, a nie "uważaj, bo może będzie źle".
Magnolia nie ma (zakładam, bo się nie znamy) piętnastu lat, a i swoje przepracowała i ja podziwiam, szanuję, doceniam, i w ogóle oklaski:)
Magnolia

Re: Trudne małżeństwo

Post autor: Magnolia »

3Has pisze: 26 wrz 2017, 14:00 A po co gasić entuzjazm Magnolii, bo nie rozumiem?
Jest dobrze to się cieszmy, a nie "uważaj, bo może będzie źle".
Magnolia nie ma (zakładam, bo się nie znamy) piętnastu lat, a i swoje przepracowała i ja podziwiam, szanuję, doceniam, i w ogóle oklaski:)
Aż się wzruszyłam;-) Dziękuję za miłe słowo. Ale to wszystko dzięki Jezusowi, to Jemu należą się prawdziwe oklaski.
3Has
Posty: 201
Rejestracja: 22 lip 2017, 15:40
Płeć: Mężczyzna

Re: Trudne małżeństwo

Post autor: 3Has »

Spokojnie, Jezus ma wieczną chwałę, nic Mu nie ubędzie. A docenić człowieka który coś zrozumiał, zawsze warto:)

Co do jeszcze jednej sprawy @Basia123 - już tu pisano, ale pozwolę sobie powtórzyć z męskiej strony: rozmowa w stylu:
- idę na siłownię
- Spoko. Idę do wspólnoty
- nie bo to przeszkadza małżeństwu
- nie pójdę jak ty zrezygnujesz z siłowni

to bardzo niedobra rozmowa. Nie wiem jak to dobrze wytłumaczyć, więc może przykładem:
- kupię sobie nową sukienkę
- spoko. A ja nowy samochód
- nie, bo to nas zrujnuje finansowo!
- w takim razie nie kupisz sobie sukienki.

Rozumiesz mam nadzieję? W obu przykładach siłownia i sukienka NIE JEST problemem, a STAJE SIĘ nim wyłącznie dlatego, że druga strona nie dostała czego chciała. Powody, dla których tego nie dostała MAJĄ SENS - ale dla tej osoby NIE JEST TO ISTOTNE.
I to jest przyczyna problemu, bo to jest zachowanie małego dziecka - nie dostałem cukierka, więc guzik mnie obchodzi że cukierek szkodzi a ja mam świeżą plombę w zębie - mama nie dostanie buziaka za to!!! Musi być sprawiedliwość na świecie!!!

Nie komentuję tu całościowego zachowania Twojego męża, bo daleki jestem od usprawiedliwiania go - mi chodzi wyłącznie o taki sposób rozmowy. Z facetem w ten sposób nic nie osiągniesz - chyba że takim bez charakteru, woli, albo takim co zrezygnuje dla świetego spokoju, ale uczucia będzie miał do Ciebie jak najgorsze.

Zupełnie innym, właściwym sposobem rozmowy byłoby: słuchaj, wiem że mnie nie ma jakiś czas, jest to obciążąjące, ale zważ że ty chodzisz na siłownię, i to też mnie obciąża. Ustalmy co nam obojga wolno i w jakim zakresie, i za obopólną zgodą. Po drugie - co tak naprawdę ci przeszkadza w mojej wspólnocie - to że mnie nie ma czy coś innego? Co to jest? Dlaczego?

Zapewniam Cię Basiu, ze taka rozmowa jest zupełnie inna, dojrzalsza i można się niejednego dowiedzieć. Zachęcam.
ODPOWIEDZ