kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Koteczek
Posty: 32
Rejestracja: 19 wrz 2020, 22:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: Koteczek »

Jestem nowa na forum, od kilku tygodni czytam posty. Jestem zona od 11 lat, z tego sakramentalna od niespełna 3. Kryzys zaczął sie 7 lat temu po urodzeniu 1. dziecka, mamy ich 3. Pozostałe są w wieku przedszkolnym. Po urodzeniu dziecka kiedy zaczełam wymagać od meza obecnosci i zaangażowania, mąż kilka razy mnie uderzył. Potem urodziło sie kolejnych 2 dzieci. Zostawałam z 3 malutkich dzieci sama na całe dnie, mieszkaliśmy za granicą. Mąż sie zawze spóźniał kilka godzin i nie odbierał telefonów. Przed pojawieniem sie dzieci również mnie lekceważył, pracowalam, zajmowałam sie sama domem i zakupami, i kształciłam się, płacilam za zakupy on za mieszkanie. Słyszałam czesto komentarze, ze moja praca to jest nic, nie wazna etc. Mąż czesto bałaganił, i nie sznował mojej pracy. Napisałam do ksiedza kiedy dzieci były małe, Ksiądz poradził zawrzeć ślub sakramentalny, tak zrobiliśmy. Chodzimy do kościoła, od kilku lat, do spowiedzi, nawet czasem sie razem modlimy, jednak nasze małżeństwo to gruzy. Jestem obarczona domem, dziecmi, do tego się kształce. Mąż od poczatku roku nie pracuje, bo wykańcza nasz dom. Ja nie moge pójść do pracy, bo musze zawozić dzieci, odwozić, czesto dzieci są chore. Po drodze było wiele nieprzyjemnych sytuacji, długi męża zwiażane z prowadzeniem firmy, nie rozliczał sie, przychodzili komornicy, wysokie podatki prognoowane, nie mieliśmy pieniedzy na życie,bo wszystko musielismy oddawac do urzedu podatkowego, tysice euro, do dzisiaj maz nie rozliczyl firmy, ukrywał przede mną naszą sytuacje, chował listy, pracował miesiącami za darmo i wielkokrotnie bez pytania zabierał mi moje pieniadze, i to spore kwoty, 8 tys euro, 4 tysiące. Przez jakis czas zeby wyjsc z dlugow ja mieszkalam w Polsce on w Niemczech. Przez ostatnie pół roku pobytu nie przywiózł do domu ani grosza, zarabiał 3 tys euro na miesiac, zyliśmy z pieniedzy ze sprzedazy domu (przez dlugi nie bylismy w stanie placic kredytu i sprzedalismy dom z nadwyzka). Niedawno zamieszkalismy razem w Polsce, dochodzi czesto do szarpania mnie, popychania, wyzwisk, wtedy on zabiera mi telefon, kluczyki od samochodu, kiedy sie zaklucze w pokoju, wyważa drzwi, nie wypuszcza z domu, chyba że z niczym. Czuję sie w tym małżeństwie jak służąca. Dzisiaj zadzwoniłam na telefon zaufania, bo chcę założyć niebieską karte. Czesto mąż mówi, ze jak odejde to zabierze mi dzieci, że ma opinie od psychologa i nagranie jak je bije (tu przyznaje ze mi sie zdarza, bo jestem z nimi ciagle sama, i zyje w permanentnym stresie). Czesto mąż jest opryskliwy, lekceważący, wulgarny, też zdarza się, że bije dzieci, czasem traktuje synów jak przysłowiowych psów. Nie wiem co robić, czy da sie to uratować, czy w ogóle to małżeństwo jest ważne (w chwili zawarcia małżenstwa byłam w depresji i uczestniczyłam w terapii, psycholog radziła mi rozwód), moja decyzja co do małżeństwa była równiez w jakimś stopniu związana z tym, że bałam się że sobie sama nie poradze z dziećmi.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: Nirwanna »

Witaj, Koteczku na forum.
Mam nadzieję, że forumowicze się wkrótce odezwą, i znajdziesz tu szybko wsparcie. Rozejrzyj się również, może uda Ci się znaleźć wsparcie w realu,w jednym z Ognisk: www.ogniska.sychar.org
Pamiętaj proszę o nie podawaniu charakterystycznych szczegółów, warto zachować tu dyskrecję, i konieczną anonimowość.
Jednocześnie pamiętaj, że forum jest moderowane,co oznacza że każdy post przed opublikowaniem czeka na przeczytanie i akceptację przez moderatora forum. Czasem czas oczekiwania to często kilka godzin, post jest wówczas niewidoczny, nawet dla autora postu. Nie ginie on jednak, warto tu się uzbroić w cierpliwość.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: Sarah »

Witaj Koteczku w naszym gronie :)
Dobrze, że napisałaś, uświadomienie sobie swojej sytuacji i opowiedzenie o niej komuś to pierwszy krok do poradzenia sobie z nią.
To, co robi Ci mąż to oczywista przemoc, dlatego założenie mu niebieskiej karty to bardzo dobry pomysł. Czy ktoś z Twojego otoczenia, z Twoich bliskich wie o Twojej sytuacji? Sprawcy przemocy lubią, gdy ofiarą jest odizolowana, nie ma wsparcia - jest im to na rękę. Pisałaś o telefonie zaufania - to też dobry pomysł. Mieszkasz teraz w Polsce - w dużych miastach działają Ośrodki Interwencji Kryzysowej, oferujące bezpłatną pomoc psychologiczną i prawną dla osób w kryzysie, m. in. dla ofiar przemocy. Dużo o przemocy i radzeniu sobie z nią pisała na forum Ruta, m. in. w wątku Firletki - poszukaj, jeśli nie czytałaś, jest tam wiele praktycznych rad.
Nie daj się zastraszyć mężowi, to oczywiste, że nikt nie przyzna opieki nad dziećmi przemocowcowi.
I bardzo Cię proszę, nie bij już więcej dzieci - one i tak nie mają łatwo :(
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Koteczek
Posty: 32
Rejestracja: 19 wrz 2020, 22:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: Koteczek »

Staram sie nad soba panować, ale nie zawsze mi sie udaje, sytaucja mnie przerasta. Nie mam z nikąd wsparcia. Ze wzgledu na mieszkanie za granica i częste przeprowadzki (co 2 lata) nie mam przyjaciól. Mieszkam teraz w małym miescie w rodzinnych stronach, ale mam tylko ciocie na emeryturze, która w wyjątkowych sytauacjach nam pomaga. Niestety mój mąż również bije dzieci. Dla niego to nie problem, bo tylko go klepnął etc. Tak mówi. Jest jeszcze jeden problem, mąż nawiązał kontakt ze swoja dawna koleżanka, również męzatką i wiem od jej męża, że pisał do niej rzeczy których nie powinien pisac mężatce, ale nie wiem dokładnie co. Wiem, ze ona ostatnio wysłała paczkę z książką dla naszych dzieci. Cały urlop o niej gadał. Nie wiem co o tym myśleć. Mi natomiast wmawiał zdrade, pluł na mnie i wyzywał od najgorszych. Oczywiście nigdy go nie zdradziłam.
LvnWthHpe20
Posty: 121
Rejestracja: 09 lip 2019, 6:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: LvnWthHpe20 »

Hej Koteczek,

Współczuje tobie i twojej rodzinie.

Z góry, jest tutaj wiele tematów do przerobienia. Kupa roboty kochana!

Pierwsze bezpieczeństwo. Nikt na nikogo nie powinien podnosić rak. Napisałaś ze na dzieci zdarzyło ci się podnieść ręce. Bez oceniania i wytykania palcem. Nie wolno. Ja mam historie gdzie byłem bity. Żona robiła to myśląc ze jej wolno. NIE WOLNO!!!!

Padni na kolana i módl się Pompejanka. Ale szczerze i głęboko od serca. Nawet jak tylko jeden różaniec, zaczni od tego. Jak zrobisz to prawdziwie, wciągnie cię. Możesz zmieniać tylko siebie Na męża nie masz wpływu. Dla dobra dzieci zaczni już dzisiaj. Oddaj Matce.

każdy dzień w tym bagnie to większe prawdopodobieństwo ze coś się może wydarzyć. Dzieci na was patrzą i wchłaniają to zachowanie jak gąbki.
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za rada występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców, lecz ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą”(Ps 1, 1-2)
Koteczek
Posty: 32
Rejestracja: 19 wrz 2020, 22:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: Koteczek »

Pominełam jeszcze, że mąż kiedyś mnie uderzył i wezwałam Policje, po czym oni zrobili ze mnie furiatke, ze jestem wzburzona, a on spokojny. Wtedy jakiś czas był spokój. Jakiś rok temu doszło do sytyacji kiedy mąż chciał mnie utopic w wannie, zamoczył mi glowe w wodzie, ze 2 razy groził mi nożem, wybiegał z domu i mówił, ze chce sie pozegnać. Nie wiem jak mam sie bronic, bo zawsze kiedy sie zamkne, zabiera mi klucz, potem telefon. Czuje sie jak w pułapce, a jednoczesnie nie mam zadnego wsparcia z nikad.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: Caliope »

Witaj Koteczku, czy twój mąż nadużywa alkoholu ? Taka przemoc jest mi znana, bardzo ciężko jest tak żyć. Masz może wsparcie psychologa ?
Koteczek
Posty: 32
Rejestracja: 19 wrz 2020, 22:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: Koteczek »

Czesto pije alkochol, jak się widywalismy wekendowo to zawsze pilismy jak dzieci poszły spać, nie były to jakies wielkie ilości, on kilka piw ja 2,3 lampki wina. Jednak jak były jakieś przerwy swiateczne czy ferie to mąż pił co wieczor lub co drugi, teraz po przeprowadzce również zauważyłam, że pije czasem codziennie np. 1,2 piwa, czasem nie pije nic np przez tydzien. Jednak awantury wybuchaja na trzeźwo, rzadko po alkoholu, bo od razu gaszę światło i karze mu wyjść z pokoju. Ja niestety też po tej sytuacji z podtopieniem zaczełam pić lampke wina lub 2 jakies 2, 3 razy w tygodniu, zamiast kolacji. Jednak stwierdziłam, że nie bede z nim piła, ani sama bo nie potrzebuje kolejnych problemów i teraz pije rzadko. Cały czas żyjemy właściwie w konflikcie, praktycznie co kilka dni jest kłotnia. Mówiłam mu, że pije za dużo, ale oczywiście to jak i wiele innych problemów on bagatelizuje.byłam pod opieką psychologa za granica, było to 3 lata temu, jednak nic mi to nie pomogło, a było tylko gorzej. Mieszkam w malym mieście i jak wiadomo jestem ciagle z dziećmi, teraz mam troche czasu bo poszły do szkoły, przedszkola, wcześniej od poczatku pandemii do września były ze mna cały czas. Nie mam nikogo oprócz męza, od niedawna odnowiłam kontakty z koleżanka z technikum, i sporadycznie moge poprosic ciocie, ale musze ja zawiezc a wiadomo ze rzadko mam samochod do dyspozycji. Czuje sie oglupiona przez męża, cały czas wmawia mi, że to wszystko moja wina, kto by ze mną wytrzymał, mówi że nawet moja rodzina nie chce przyjeżdżać bo ciągle na niego krzyczę, ale nie wiem czy to jego wymysły czy nie. Na studiach za to słyszę, że jestem taka spokojna, czy ja w ogole kiedyś krzyczę, również koleżanka z dawnej klasy mówiła że jestem bardzo spokojna. To dało mi do myślenia. Ewidentnie potrzebuje pomocy, chciałabym nawet ją otrzymać czesto się czuje wyczerpana, zrezygnowana, nic mi się nie chce. Nie wiem czy mam depresje, całkiem możliwe.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: Caliope »

Mąż jest uzależniony od alkoholu, to widać. Nie ma znaczenia czy w ten dzień go nie wypił. Pod tym kątem potrzebujesz pomocy. Jak było w waszych rodzinach pierwotnych? mieliście oboje problemy? żyjesz w przemocy, dzieci też to bardzo czują.
Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: Paprotka »

Zadam to samo pytanie co Firletce. Masz gdzie uciec ? Twój mąż chciał Cię zabić !
Sprawa jest bardzo poważna!
Koteczek
Posty: 32
Rejestracja: 19 wrz 2020, 22:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: Koteczek »

Żal mi moich dzieci. Oboje pochodzimy z trudnych rodzin. Rodzice żyli w zwiazkach nie sakramentalnych. Mnie wychowywał ojczym alkoholik, awanturnik. Jego tata był wiecznie za granica a jak wracał to oboje z mama pili cały wekend albo i dłużej. Mąż miał taki okres jak byłam w ciąży ze nie pił, ale odkąd pamietam pije regularnie. Zwłaszcza w wakacje nawet co wieczór przez kilka tygodni.
Koteczek
Posty: 32
Rejestracja: 19 wrz 2020, 22:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: Koteczek »

Jak teraz o tym myśle to odkąd mieszkamy razem czyli ponad 3 miesiące to alkohol jest w domu cały czas przez męża kupowany. Również dla mnie. Idzie przynajmniej raz w tygodniu do sklepu po zgrzewkę piwa i wypija po 2, czasem 1. Robi to ukradkiem, mówi ze idzie się przejść, czasem zostawia piwo w plecaku, a pije kiedy ja nie widze (śpimy w osobnych pokojach)
Koteczek
Posty: 32
Rejestracja: 19 wrz 2020, 22:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: Koteczek »

Mieszkamy na wynajętym. Mąż chciał mnie zabić jakieś pół roku temu, albo rok nie miałam wtedy dokąd pójść, a widywaliśmy się wtedy na weekendy.On wykańcza nasz dom a sam z siebie się nie wyprowadzi. Ja nie mam dokąd pójść z 3 dzieci, dzieci maja tu szkole i przedszkole. Prosiłam go żeby się wyprowadził ale nie chce o tym słyszeć.
Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: Paprotka »

Koteczek pisze: 17 paź 2020, 20:17 Żal mi moich dzieci. Oboje pochodzimy z trudnych rodzin. Rodzice żyli w zwiazkach nie sakramentalnych. Mnie wychowywał ojczym alkoholik, awanturnik. Jego tata był wiecznie za granica a jak wracał to oboje z mama pili cały wekend albo i dłużej. Mąż miał taki okres jak byłam w ciąży ze nie pił, ale odkąd pamietam pije regularnie. Zwłaszcza w wakacje nawet co wieczór przez kilka tygodni.
Czego oczekujesz od forum ? Od nas ?
Piszesz ,ze mąż bije Cię de facto dekady i nawet próbował Cię utopić. Tego nie da się niczym usprawiedliwić. Piszesz o dzieciach ,ze Ci ich szkoda ?
Moja ciocia żyła 25 lat z człowiekiem który ja bił ale gdy trzeba było coś zrobić na parafii był pierwszy. Nie potrafiła się temu przeciwstawić ,bo tez jej było dzieci szkoda. W końcu dzieci sika ja zabrały jak ten chciał ja siekiera zabić.
Moja dalsza znajoma tez to znosiła. Nawet twierdziła ,ze ja kocha. Jej syn moczył się jeszcze na studiach. Dzieci są na leczeniu psychiatrycznym.
Kościół nie popiera przemocy.
Koteczek
Posty: 32
Rejestracja: 19 wrz 2020, 22:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kryzys i prośba o spojrzenie na moja sytuacje

Post autor: Koteczek »

Oczekuje pomocy. Proszę mnie zrozumieć, ze mąż latami mi wmawia ze to moja wina, ze kto by ze mną wytrzymał i ja już sama głupieje i zaczynam w to wierzyć. Jestem z nim od 15 roku żucia i jestem od niego uzależniona finansowo, emocjonalnie. Może właśnie potrzebuje oceny sytuacji z zewnątrz.
ODPOWIEDZ