Temat Umiłowana79

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: Zwyklaosoba » 01 mar 2021, 17:33

Synowi Swojemu nas polecaj

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: Pavel » 01 mar 2021, 18:20

Swojemu synowi nas oddawaj.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: marylka » 02 mar 2021, 10:36

Jezu - Ty się tym zajmij

Umiłowana79
Posty: 95
Rejestracja: 27 wrz 2020, 7:49
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: Umiłowana79 » 03 mar 2021, 15:59

Bóg zapłać.
Sytuacja jest aktualnie dziwna.
nie z mężem, z mężem jest jak było :)
ale decyzje sądu są trochę zaskakujące.
proces trwa.

Dla Was w podziękowaniu -> piosenka - jest wielowymiarowa - myślę, że każdy znajdzie w niej to, co w tej chwili czuje.
jedna wskazówka - kierujcie się nadzieją słuchając jej :)

https://www.youtube.com/watch?v=kZuYff81-Fc

Umiłowana79
Posty: 95
Rejestracja: 27 wrz 2020, 7:49
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: Umiłowana79 » 21 mar 2021, 23:00

Witajcie
U mnie duży kryzys i bunt, że nie zasłużyłam sobie na to wszystko, ani ja, ani tym bardziej dzieci.
Od męża coraz bardziej mnie odrzuca, choć kontakt znikomy.
Mam w sobie dużo smutku i żalu, że czemu przez niego jestem skazana na bycie samotnica, a póki co jestem w sile wieku.
Żadnej we mnie nadziei że jemu się odmieni, a jeśli nawet, to jak spojrzeć na niego po tym, jak jesteśmy w jego życiu na szarym końcu.
I jeszcze może kowalska być w tle. Bo z prawda u niego zawsze było na bakier.
Jest mi źle.
Nie chce takiego życia jak z nim mialam-teraz widzę że trudno było tam dostrzec właściwa relacje czy więź. Ale nie chce też być sama.
Jest mi źle.
Nie wiem, jakiś dół duchowy mnie dopadł. Nie jestem w stanie wskrzesić żadnych myśli które wróciłoby mnie na właściwe tory, ku Bogu. On jest, to wiem, ale ja jestem gdzieś za gruba ściana 😞. I póki co dobrze mi w tej izolacji duchowej. Nie mam już siły być bardziej święta niż papież 😞
Straszne co pisze, wiem to. Ale tak wlasnie teraz czuje. Pusta, przegrana, skazana na porażkę, w która stronę nie pójdę.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: Bławatek » 22 mar 2021, 10:26

Umiłowana, ja często mam taki stan jak opisujesz. Czasami Bogu powiem co o tym myślę, ale zawsze po czasie do mnie dociera, że jednak to Bóg wie lepiej co dla nas lepsze w danym momencie. Nieraz na forum czytałam i w kazaniach słyszałam, że Bóg nie koniecznie jest "szczęśliwy" z naszych miłych modlitw, pięknych słówek, odmawianych formułek. On czeka na prawdziwą relację, rozmowę.

Nadzieję trzeba mieć zawsze, choć wiadomo, że im dalej i dłużej niemiły stan trwa tym trudniej wrócić do siebie, rozmawiać, naprawiać.

A i ja nie chcę takiego męża jakim mój mąż był w małżeństwie - kryzys nowy od razu murowany. A mąż ani nie widzi winy u siebie ani nie chce czekać, na tą chwilę też nie chce wracać. No i nie wiem co dalej. Więc "Jezu Ty się tym zajmij".

Wspomnę w modlitwie o siły i nadzieję dla Ciebie.

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: elena » 22 mar 2021, 15:15

Umiłowana, myśle, ze wiele osób może przezywać to, co Ty opisujesz. Ten żal i smutek. Ja nawet złapałam się na myśleniu, ze ten czas modlitw za męża (czyli ok. 1,5 roku) to taki czas zmarnowany chyba, który mogłam poświecić na odkochanie się i już bym zapomniała o mężu i miała spokój. A tak, wciąż się modlę i wciąż kocham i wciąż męża nie ma obok. A teraz to tęsknię za nim i wracają wspomnienia, te dobre zwłaszcza.
Nie jesteś sama, mam czasem podobnie jak Ty, znajdą się osoby, które tez to potwierdzą. Ja konsekwentnie oddaję to Bogu, każda taką myśl i odczucie.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

Szthur
Posty: 51
Rejestracja: 06 lis 2020, 22:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: Szthur » 22 mar 2021, 15:46

Umiłowana tak z mojej strony... Jak mam coś takiego a dość często ostatnio, to kłócę się z Tatą. Nie przebieram w słowach. On naprawdę woli jak mu wykrzyczeć nawet "podwórkowym Polskim" niż klepać "koronkę". Nie mam nic do koronki żeby nie było 😉
Ostatnio jak tak krzyczałem to miałem wrażenie, że Tato się śmieje " ze mnie" ale zaraz przyszła odpowiedź że nie ze mnie a do mnie i 3 słowa "bądź wola Twoja". No to sama powiedz co zrobić... No zgodzić się na " Bądź wola Twoja" Ale tak szczerze z głębin serca się zgodzić i wiesz co... Ukojenie przychodzi

Umiłowana79
Posty: 95
Rejestracja: 27 wrz 2020, 7:49
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: Umiłowana79 » 22 mar 2021, 19:54

zazdroszcze Wam że się kłócicie.
ja zamknęłam się w sobie.
nie czuję nic, nawet kłócić mi się nie chce z Bogiem
:(
brakuje mi kogos bliskiego przy boku. i niestety nie jest to maz, nie wiem nawet kto, ktos kto wesprze, kto powie dobre slowo. kto zauwazy. kto bedzie blisko.
kto powie dobre slowo czy pokaze dobry przyklad dzieciom jak postepowac czy jak po prostu byc przy kims,

smutno mi i teskno za bratnia realną duszą tu przy mnie.
wiem, zle to o mnie swiadczy.
przyjme kazde biczowanie, ale tak mam i nic z tym nie jestem w stanie zrobic.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: Caliope » 22 mar 2021, 20:41

Dzieciom przykład ty możesz dać, jesteś mamą. Jeśli pokochasz siebie, to zobaczysz miłość Boga i uwierzysz. Ja już nie potrzebuję nikogo obok by spełniał moje oczekiwania, mąż może po prostu być. Sama siebie wspieram, doceniam, jestem blisko z samą sobą i właśnie z Bogiem. To najlepsze co można dla siebie zrobić.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: Astro » 23 mar 2021, 12:49

Caliope pisze:
22 mar 2021, 20:41
Dzieciom przykład ty możesz dać, jesteś mamą. Jeśli pokochasz siebie, to zobaczysz miłość Boga i uwierzysz. Ja już nie potrzebuję nikogo obok by spełniał moje oczekiwania, mąż może po prostu być. Sama siebie wspieram, doceniam, jestem blisko z samą sobą i właśnie z Bogiem. To najlepsze co można dla siebie zrobić.
Dzieciom rzeczywiście można dać przykład i tak powinno być . Im lepsza nasza forma tym one to bardziej widzą , jak spada tez. I zbliżają sie , lub oddalają szukając bezpieczeństwa. To ich podstawa.
Kochać siebie i akceptować ważne. Wiedzieć ,ze nie jest sie doskonałym , pozwalać czasem na słabość, ludzką taka zwykłą .

Co do Boga raczej ciężko mi sie odnosić , bo tez mam bunt ogromny w sobie. A skala jest tego duża . Już sam fakt , ze na mszy świętej w kościele byłem w ta niedziele drugi raz chyba w ostatnim półroczu. Tu przedmówcy mówią o modlitwach , nowennach , paczkach do Boga. np. do mnie absolutnie to nie trafia . Różaniec kiedyś tak lubiany prze zemnie jeszcze w czasach gdy byłem małolatem , teraz mnie pali 🔥 .

Samego siebie można wspierać, sobie pomoc , w niektórych sprawach możemy wręcz tylko sami . Tobie jest tak dobrze, natomiast innym już nie musi. Ja mam inaczej , nie będę sie zamykał , natomiast ludzi będę dobierał starannie .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: Caliope » 23 mar 2021, 13:38

Astro pisze:
23 mar 2021, 12:49
Caliope pisze:
22 mar 2021, 20:41
Dzieciom przykład ty możesz dać, jesteś mamą. Jeśli pokochasz siebie, to zobaczysz miłość Boga i uwierzysz. Ja już nie potrzebuję nikogo obok by spełniał moje oczekiwania, mąż może po prostu być. Sama siebie wspieram, doceniam, jestem blisko z samą sobą i właśnie z Bogiem. To najlepsze co można dla siebie zrobić.
Dzieciom rzeczywiście można dać przykład i tak powinno być . Im lepsza nasza forma tym one to bardziej widzą , jak spada tez. I zbliżają sie , lub oddalają szukając bezpieczeństwa. To ich podstawa.
Kochać siebie i akceptować ważne. Wiedzieć ,ze nie jest sie doskonałym , pozwalać czasem na słabość, ludzką taka zwykłą .

Co do Boga raczej ciężko mi sie odnosić , bo tez mam bunt ogromny w sobie. A skala jest tego duża . Już sam fakt , ze na mszy świętej w kościele byłem w ta niedziele drugi raz chyba w ostatnim półroczu. Tu przedmówcy mówią o modlitwach , nowennach , paczkach do Boga. np. do mnie absolutnie to nie trafia . Różaniec kiedyś tak lubiany prze zemnie jeszcze w czasach gdy byłem małolatem , teraz mnie pali 🔥 .

Samego siebie można wspierać, sobie pomoc , w niektórych sprawach możemy wręcz tylko sami . Tobie jest tak dobrze, natomiast innym już nie musi. Ja mam inaczej , nie będę sie zamykał , natomiast ludzi będę dobierał starannie .
Mi musi być tak dobrze, zawsze byłam sama i nie z wyboru, a decyzji innych ludzi. Ja się też nie zamykam, ale nie ma nikogo wokół. Kiedyś był mąż, mój przyjaciel, ale teraz to już inna bajka.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: Astro » 23 mar 2021, 14:29

Caliope pisze:
23 mar 2021, 13:38
Astro pisze:
23 mar 2021, 12:49
Caliope pisze:
22 mar 2021, 20:41
Dzieciom przykład ty możesz dać, jesteś mamą. Jeśli pokochasz siebie, to zobaczysz miłość Boga i uwierzysz. Ja już nie potrzebuję nikogo obok by spełniał moje oczekiwania, mąż może po prostu być. Sama siebie wspieram, doceniam, jestem blisko z samą sobą i właśnie z Bogiem. To najlepsze co można dla siebie zrobić.
Dzieciom rzeczywiście można dać przykład i tak powinno być . Im lepsza nasza forma tym one to bardziej widzą , jak spada tez. I zbliżają sie , lub oddalają szukając bezpieczeństwa. To ich podstawa.
Kochać siebie i akceptować ważne. Wiedzieć ,ze nie jest sie doskonałym , pozwalać czasem na słabość, ludzką taka zwykłą .

Co do Boga raczej ciężko mi sie odnosić , bo tez mam bunt ogromny w sobie. A skala jest tego duża . Już sam fakt , ze na mszy świętej w kościele byłem w ta niedziele drugi raz chyba w ostatnim półroczu. Tu przedmówcy mówią o modlitwach , nowennach , paczkach do Boga. np. do mnie absolutnie to nie trafia . Różaniec kiedyś tak lubiany prze zemnie jeszcze w czasach gdy byłem małolatem , teraz mnie pali 🔥 .

Samego siebie można wspierać, sobie pomoc , w niektórych sprawach możemy wręcz tylko sami . Tobie jest tak dobrze, natomiast innym już nie musi. Ja mam inaczej , nie będę sie zamykał , natomiast ludzi będę dobierał starannie .
Mi musi być tak dobrze, zawsze byłam sama i nie z wyboru, a decyzji innych ludzi. Ja się też nie zamykam, ale nie ma nikogo wokół. Kiedyś był mąż, mój przyjaciel, ale teraz to już inna bajka.
Caliope ok ty masz tak , ja inaczej , a autorka wątku jeszcze inaczej. Ja tez jak autorka nie wyobrażam sobie rozmowy z Ojcem i wyrzucenie Mu wszystkiego nawet w ostrych słowach . Co to ma mi dać? Nawet w korespondencji prywatnej miałem jakby to ująć taka sugestie aby tak porozmawiać z Bogiem . Co Mu powiem ? Mówiłem , prosiłem i co? Mam nadzieje ,ze ta osoba nie biedzi miała mi tego za złe ,ze to tu napisałem.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Umiłowana79
Posty: 95
Rejestracja: 27 wrz 2020, 7:49
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: Umiłowana79 » 23 mar 2021, 15:15

mam wrazenie ze ide teraz na kolanach...
a wlasciwie ciagne sie na czworakach...jeszcze mnie teraz kwarantanna dopadla na 2 tyg. swieta sami bez rodziny. przyjmuje to na klate, biore jak leci, bo buntowanie sie jeszcze przeciw takim sytuacjom kompletnie mnie zniszczy.

zadbac o siebie samemu w takich okolicznosciach, kiedy dzieci potrzebuja wiekszej uwagi, sa odciete od swiata a jest sie z tym samemu...tylko ten wie kto tego doswiadczyl...

nie wiem gdzie to zmierza...nie chce sie zalic, nie taki jest moj cel. podziwiam wszystkich ktorzy tak latwo biora na siebie to chomąto w postaci samotnego zycia...dla mnie to podwójny cios :(

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Temat Umiłowana79

Post autor: Caliope » 23 mar 2021, 18:54

Astro pisze:
23 mar 2021, 14:29
Caliope pisze:
23 mar 2021, 13:38
Astro pisze:
23 mar 2021, 12:49


Dzieciom rzeczywiście można dać przykład i tak powinno być . Im lepsza nasza forma tym one to bardziej widzą , jak spada tez. I zbliżają sie , lub oddalają szukając bezpieczeństwa. To ich podstawa.
Kochać siebie i akceptować ważne. Wiedzieć ,ze nie jest sie doskonałym , pozwalać czasem na słabość, ludzką taka zwykłą .

Co do Boga raczej ciężko mi sie odnosić , bo tez mam bunt ogromny w sobie. A skala jest tego duża . Już sam fakt , ze na mszy świętej w kościele byłem w ta niedziele drugi raz chyba w ostatnim półroczu. Tu przedmówcy mówią o modlitwach , nowennach , paczkach do Boga. np. do mnie absolutnie to nie trafia . Różaniec kiedyś tak lubiany prze zemnie jeszcze w czasach gdy byłem małolatem , teraz mnie pali 🔥 .

Samego siebie można wspierać, sobie pomoc , w niektórych sprawach możemy wręcz tylko sami . Tobie jest tak dobrze, natomiast innym już nie musi. Ja mam inaczej , nie będę sie zamykał , natomiast ludzi będę dobierał starannie .
Mi musi być tak dobrze, zawsze byłam sama i nie z wyboru, a decyzji innych ludzi. Ja się też nie zamykam, ale nie ma nikogo wokół. Kiedyś był mąż, mój przyjaciel, ale teraz to już inna bajka.
Caliope ok ty masz tak , ja inaczej , a autorka wątku jeszcze inaczej. Ja tez jak autorka nie wyobrażam sobie rozmowy z Ojcem i wyrzucenie Mu wszystkiego nawet w ostrych słowach . Co to ma mi dać? Nawet w korespondencji prywatnej miałem jakby to ująć taka sugestie aby tak porozmawiać z Bogiem . Co Mu powiem ? Mówiłem , prosiłem i co? Mam nadzieje ,ze ta osoba nie biedzi miała mi tego za złe ,ze to tu napisałem.
Ja nigdzie nie pisałam, że wyrzucam coś Bogu, nie robię tego. Czasem pytam czemu mnie takie rzeczy spotykają, a potem są myśli, że dostałam to co tylko ja udzwignę.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 39 gości