Czy jest sens ratować?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Amanda
Posty: 20
Rejestracja: 03 wrz 2017, 14:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Czy jest sens ratować?

Post autor: Amanda »

Witam.
Postanowiłam wreszcie opisać swoją historię i podzielić się tym co przeżywam.
Jesteśmy z mężem 10 lat po ślubie, mamy dwoje dzieci. Od wielu, wielu lat, na początku nie będąc tego świadoma, jestem ofiarą przemocy psychicznej, przy czym zaznaczam że były okresy w naszym życiu, kiedy mąż zachowywał się w miarę "normalnie". Z perspektywy czasu wiele zrozumiałam, dojrzałam i widzę dziś jak naiwną i zakompleksioną osobą byłam, kiedy wychodziłam za mąż. Mąż od zawsze robi problemy o byle co, nic nie można mu powiedzieć, na nic zwrócić uwagi. Czasem nawet strach jest się odezwać, bo nie wiadomo jak zareaguje. W pierwszych latach małżeństwa mieszkaliśmy sami i wtedy mąż opłacał sam mieszkanie, ale odkąd zamieszkaliśmy z rodzicami, jego pomoc finansowa skończyła się. Nie daje prawie nic na dzieci, kupuje im jedynie jakieś drobne rzeczy pierwszej potrzeby i na tym się kończy. Ja po ostatniej ciąży już nie miałam możliwości wrócić do pracy, więc póki co żyję z zasiłków i pomagają mi rodzice. Mąż dziećmi zajmował się bardzo mało, prawie wszystko jest na mojej głowie, nawet jak chorują, to on uważa że przesadzam albo wymyślam im choroby i nie chce dać na leki. Poza tym awantury, wyzwiska, chore problemy, robienie z igły widły, to wszystko na porządku dziennym. Odkąd pojawiły się dzieci wcale nie było lepiej. Nawet w ich obecności nie umie się opanować i podnosi głos, wydziera się, robi chaos i zamienia w piekło naszą atmosferę rodzinną.
Zanim byliśmy małżeństwem też już nie było kolorowo, ale nie potrafiłam się z nim rozstać (uzależnienie emocjonalne), nie byłam jeszcze świadoma tego, na czym tak naprawdę stoję. Naiwnie wierzyłam że on ma tylko taki "porywczy charakter", ale dobre serce. Kilka razy zrywaliśmy ze sobą, ale po jego "wylewnych" przeprosinach i łzach wracaliśmy do siebie, a ja nie wyciągałam żadnych wniosków z jego chorych zachowań. Do ślubu usilnie dążył właśnie on, do dziś nie wiem czemu, skoro niedługo po weselu zaczął narzekać jaki to "zły i okrutny los" ma każdy żonaty facet. Tak go powaliła konieczność poniesienia obowiązków wynikających z małżeństwa. Kiedyś usłyszałam od niego, że się ożenił ze mną tylko dla seksu... i może coś w tym jest skoro zawsze właśnie na tym mu najbardziej zależy. O innych obowiązkach małżeńskich nie pamięta, tylko o tym.
Ponieważ z czasem było coraz gorzej, ani prośby, ani groźby, ani rozmowy moje z nim czy z innymi nie pomagały, moi rodzice kazali się mu wyprowadzić. W chwili obecnej jesteśmy w nieformalnej separacji. A ja w depresji i bez pomysłu na swoje dalsze życie :( Dawniej mi się wydawało, że lepiej z nim być mimo wszystko, bo przecież to sakrament, a ja wierząca, do tego dzieci... dziś jestem już tak zniszczona psychicznie i emocjonalnie przez tego człowieka, że nie wyobrażam sobie znosić dłużej jego fanaberii i tego, co nam funduje. Problem w tym, że nie wiem co robić , jak działać, czy dążyć do formalnej separacji, czy próbować jeszcze raz naprawiać, ratować? Tylko że nie wiem po co i jak naprawiać, jeśli jest to tak toksyczny i "chory" człowiek, z którym po prostu nie da się żyć? Który mnie wypruwa z pozytywnych emocji i odbiera energię do życia. W którym nie mam żadnego wsparcia.
jacek-sychar

Re: Czy jest sens ratować?

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Amanda na naszym forum.

Ciężki jest los z "dużymi dziećmi". A na takiego wygląda Twój mąż. Może czas pomyśleć, aby musiał oficjalnie płacić na dzieci (alimenty)?

"Porywczy charakter" Twojego męża z czegoś wynika. Może tak nauczył się w swoim domu pierwotnym?
Może Ty powinnaś pomyśleć nad jakąś terapią?

Pisząc na naszym forum pamiętaj, żeby nie podawać szczegółów, które pozwoliłyby na identyfikację Ciebie i Twojej rodziny.
Może pomyśl też o odwiedzeniu którego z naszych ognisk? Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/
Wiedźmin

Re: Czy jest sens ratować?

Post autor: Wiedźmin »

Cześć Amando,
Amanda pisze: 17 wrz 2017, 16:02 Jesteśmy z mężem 10 lat po ślubie, mamy dwoje dzieci. [...]
O to zupełnie jak ja... - coś jest w tych 10 latach :P ...
Amanda pisze: 17 wrz 2017, 16:02 [...] moi rodzice kazali się mu wyprowadzić. W chwili obecnej jesteśmy w nieformalnej separacji. [...]
A jak dawno to było? Ta jego wyprowadzka? Tydzień, miesiąc, rok temu?

.... nie miałaś lekko (ale kto miał?) ... z drugiej strony, mieszkanie dla Twojego męża z teściami... to z pewnością też musiało być dla niego ogromne wyzwanie - zwłaszcza, że pewnie nie uzyskiwał od nich akceptacji... i nikt go po ramieniu nie klepał.

Opisz coś więcej. Czy jemu zależy choć trochę na Was? Upomina sie o kontakty z dziećmi? Widać jakikolwiek cień "dobrej woli"?
Zależy mu obecnie na Tobie? Dąży do kontaktu, spotkań?
Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest sens ratować?

Post autor: Czarek »

Witaj Amando.
Amanda pisze: 17 wrz 2017, 16:02 W pierwszych latach małżeństwa mieszkaliśmy sami i wtedy mąż opłacał sam mieszkanie, ale odkąd zamieszkaliśmy z rodzicami, jego pomoc finansowa skończyła się. Nie daje prawie nic na dzieci, kupuje im jedynie jakieś drobne rzeczy pierwszej potrzeby i na tym się kończy.
Amando Twój mąż, czy tego chce czy nie jest współodpowiedzialny za ponoszenie kosztów utrzymania Waszych dzieci.

Czy rozważałaś możliwość zabezpieczenia realizacji potrzeb dzieci za pomocą alimentów?
Amanda pisze: 17 wrz 2017, 16:02 Od wielu, wielu lat, na początku nie będąc tego świadoma, jestem ofiarą przemocy psychicznej, przy czym zaznaczam że były okresy w naszym życiu, kiedy mąż zachowywał się w miarę "normalnie".
Pisząc tutaj i dzieląc się swoją historią zrobiłaś pierwszy i bardzo ważny krok, który wymagał od Ciebie odwagi i pokonania trudnych uczuć takich jak : wstyd, poczucie winy, lęk.

Amando czy rozważałaś możliwość poszukania pomocy dla siebie w świecie rzeczywistym, tak aby wyjść z roli ofiary, odnaleźć i wzmocnić siebie, nauczyć się stawiać granice i troszczyć o swoje potrzeby?

Uważam, że nie ma przypadku w tym jakiego człowieka wybrałaś na męża.

Wasze problemy małżeńskie mają najprawdopodobniej swoje korzenie w dzieciństwie Twoim i Twojego męża.

Na niego i jego ewentualną chęć zmiany siebie samego nie masz żadnego wpływu.

Możesz za to przyjrzeć się samej sobie do czego serdecznie Ciebie zachęcam :)

Amando małymi kroczkami z pomocą doświadczonych ludzi dasz radę stanąć na nogi :)
Amanda
Posty: 20
Rejestracja: 03 wrz 2017, 14:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest sens ratować?

Post autor: Amanda »

Pytanie czysto techniczne: jak się wkleja cytaty z czyimiś wypowiedziami?
jacek-sychar

Re: Czy jest sens ratować?

Post autor: jacek-sychar »

Amando

Instrukcja jest tutaj:
viewtopic.php?f=20&t=229
Amanda
Posty: 20
Rejestracja: 03 wrz 2017, 14:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest sens ratować?

Post autor: Amanda »

jacek-sychar pisze: 17 wrz 2017, 16:31 A jak dawno to było? Ta jego wyprowadzka? Tydzień, miesiąc, rok temu?
Wyprowadzka w czerwcu tego roku. Chcę jednak zaznaczyć, że musiał się wyprowadzić z własnej winy.
jacek-sychar pisze: 17 wrz 2017, 16:31 Opisz coś więcej. Czy jemu zależy choć trochę na Was? Upomina sie o kontakty z dziećmi? Widać jakikolwiek cień "dobrej woli"?
Zależy mu obecnie na Tobie? Dąży do kontaktu, spotkań?
Tak, chciał ze mną ponownie zamieszkać, jednak z powodu trudności finansowych, a przede wszystkim z tego powodu, że ja się go po prostu boję (przemoc psychiczna) waham się, czy na to się zdecydować.
Jak tylko ma wolne w pracy przyjeżdża i zabiera mi dziecko czy ja tego chcę czy nie, nieważne jaka pora, czy dziecko głodne, śpiące, jak przyjedzie pada rozkaz że mam mu ubrać dziecko, w dodatku tak jak on sobie tego życzy i je zabiera. Dziś też była taka sytuacja, a ponieważ jedno z dzieci jest chore nie zgodziłam się na ich wyjście. No to rozpętał awanturę, krzyki, szarpanina w obecności i na oczach dzieci!!!! Nic go nie ruszył płacz dzieci...
Aleksander pisze: 17 wrz 2017, 16:43 Amando czy rozważałaś możliwość poszukania pomocy dla siebie w świecie rzeczywistym, tak aby wyjść z roli ofiary, odnaleźć i wzmocnić siebie, nauczyć się stawiać granice i troszczyć o swoje potrzeby?
Tak, chciałabym wyjść z roli ofiary, ale jestem przez niego bardzo zastraszana, grozi mi, że go popamiętam jak coś przeciwko niemu zrobię albo zeznam. On regularnie ośmiesza mnie na portalach społecznościowych, jak go pytam czemu, to mówi że zasłużyłam, albo że nie zrobiłam czegoś po jego myśli i tak mnie kara za to. Boję się podjąć jakiekolwiek kroki. Nie wiem co robić...
Wiedźmin

Re: Czy jest sens ratować?

Post autor: Wiedźmin »

Amanda pisze: 22 paź 2017, 15:57 [...]
Jak tylko ma wolne w pracy przyjeżdża i zabiera mi dziecko czy ja tego chcę czy nie, nieważne jaka pora, czy dziecko głodne, śpiące, jak przyjedzie pada rozkaz że mam mu ubrać dziecko, w dodatku tak jak on sobie tego życzy i je zabiera. Dziś też była taka sytuacja, a ponieważ jedno z dzieci jest chore nie zgodziłam się na ich wyjście. No to rozpętał awanturę, krzyki, szarpanina w obecności i na oczach dzieci!!!! Nic go nie ruszył płacz dzieci...
No to bardzo niefajnie to wygląda.
A w takim razie jak często "ma wolne". W sensie - jak często te dzieci są tak porywane? I na jak długo? Na godzinę? Na 6h?
helenast
Posty: 3055
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest sens ratować?

Post autor: helenast »

Amando proszę, abyś zebrała wszystkie siły i postawiła jasne zasady, granice w swoim związku dotyczących Waszych kontaktów.
Zrób to dla siebie i przede wszystkim dla dzieci - sama piszesz,że są świadkami zła jakie weszło w Wasze życie. Moim zdaniem przemoc psychiczna jest gorsza od fizycznej i niestety do niej prowadzi. Sama wspominasz,że jest szarpanina - to pierwszy krok do uderzenia, bicia. Pierwszy krok zrobiłaś - uświadomiłaś sobie własne uzależnienie, własną niemoc, bezradność i bezsilność. Teraz zrób drugi krok. Zwróć się o pomoc do specjalistycznych organizacji, które pokierują chociażby prawnie Twoją sprawę , zabezpieczą Cię.
Sama wiesz jakie odczucia Tobą targają, gdy mąż jest w pobliżu lub jest z Wami. Wyobraź sobie teraz co muszą czuć dzieci ? ...
Wzrastając w strachu, w awanturach, w przemocy wichruje się ich psychika, obwiniają się, zmniejsza się ich samoocena.
Ty masz możliwość naprawienia tego i uchronienia ich. Zwróć się do naszego ogniska Sychar , które jest w pobliżu. Jestem pewna,że znajdą się osoby , które pomogą, nakierują.

Co do Twojego męża - nie będę oceniać bo nie wiem co nim kieruje, ale proponuję byś zostawiła go ( w sensie zajmowania się ) i zajęła się sobą oraz dziećmi. Musisz się podnieść, wzmocnić. Wiem ,że będzie trudno, ale musisz nauczyć się mówić ,, NIE,, ... Jeżeli boisz się to poproś kogoś bliskiego o pomoc, by był z Tobą w momencie gdy mąż przychodzi. Chodzi o Twoje i dzieci bezpieczeństwo , ale i o ewentualnych świadków ...
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest sens ratować?

Post autor: s zona »

Witaj Amando ,

podpisuje sie pod slowami helenast i moze jeszcze dorzuce na szybko
cos co pisalam w innym poscie...

....." a moze sprobuj gdzies sie wyrwac ? :)
Moze sprobujesz sie "wcisnac"
http://sychar-rekolekcje.blogspot.fr/
ale przy okazji widze cos fajnego ,moze cos dla CB?
http://www.osrodek-brynow.pl/jak-madrze ... c-granice/
albo cos takiego
Dni skupienia ks. MAREK DZIEWIECKI 28-29 październik 2017r. BIAŁYSTOK
Wszystkich zainteresowanych tematyką małżeńską oraz chcących zgłębić swoją wiedzę na temat miłości w małżeństwie i rodzinie zapraszamy na dni skupienia z księdzem Markiem Dziewieckim „O małżeństwie i rodzinie”.
/www.kryzys.org/viewtopic.php?f=77&p=9636#p9636...3

Amando ,widze w jak trudnej jestes sytuacji .. ale to od nas zalezy ,co z tym zrobimy ,czy nadal pozwalamy na takie traktowanie czy szukamy pomocy na zewnatrz ?

Mnie pomogly rekolekcje w Sycharze .. rozmowa z prawnikiem ..a wczesniej .. NP i szczera spowiedz i przylgniecie tak na 100ù do Pana Boga ..

Mezowi otworzyly sie oczy z chwila ,gdy dostal wniosek o alimenty .. wczesniej nie czul potrzeby zabezpieczenia potrzeb dzieci ..
Teraz zaczal sie starac ...

Sciskam serdecznie ,pomodle sie o Boza odwage dla Ciebie :)
Amanda
Posty: 20
Rejestracja: 03 wrz 2017, 14:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest sens ratować?

Post autor: Amanda »

Drodzy forumowicze, jeśli rozwod nie jest dopuszczalny moralnie przez kosciol katolicki w takim razie co ma zrobić żona, ktora jest już tak zmeczona i wyczerpana z powodu zachowań swojego meza ze ma dosc wszystkiego i woli żyć sama i sama wychowywać dzieci niż meczyc sie z tak trudnym, chorobliwie zazdrosnym i konfliktowym mezem?
Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy jest sens ratować?

Post autor: Czarek »

Amanda pisze: 19 gru 2017, 12:30 Drodzy forumowicze, jeśli rozwod nie jest dopuszczalny moralnie przez kosciol katolicki w takim razie co ma zrobić żona, ktora jest już tak zmeczona i wyczerpana z powodu zachowań swojego meza ze ma dosc wszystkiego i woli żyć sama i sama wychowywać dzieci niż meczyc sie z tak trudnym, chorobliwie zazdrosnym i konfliktowym mezem?
Amando Kościół Katolicki w najtrudniejszych sytuacjach dopuszcza separację. Instytucja separacji jest także umocowana w prawie.

Polecam poczytanie broszury sycharowskiej: http://sychar.org/promocja/broszura/bro ... ar-www.pdf
na stronie 5 są w przejrzysty sposób opisane różnice między separacją i rozwodem.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest sens ratować?

Post autor: s zona »

Czarek pisze: 19 gru 2017, 12:52 [
Amando Kościół Katolicki w najtrudniejszych sytuacjach dopuszcza separację. Instytucja separacji jest także umocowana w prawie.

Ks Dziewiecki tez budujaco o tym opowieda min w syt najtrudniejszych ,co moze zrobic zona ...
"po pierwsze sie nie mszcze ...po drugie sie bronie ,jesli malzonek odchodzi ,wnosze o alimenty ...."
www.youtube.com/watch?time_continue=24&v=M6FaotoITQs

A z wlasnego podworka - zlozylam o separacje i alimenty ,bo jak pisal czesto Jacek "przelalo sie "-
adwokat mojego meza zwrocil uwage ,ze wystepujac o separacje jestem lepiej zabezpieczona ,jesli chodzi o ev alimenty na siebie - w razie choroby ....

Lavendo sciskam serdecznie .. Pomodle sie o prowadzenie Ducha sw ...
Amanda
Posty: 20
Rejestracja: 03 wrz 2017, 14:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest sens ratować?

Post autor: Amanda »

A jakie to są sytuacje najtrudniejsze?
Mój mąż mnie nie zostawił i nie chce odejść... to ja się chcę zdecydować na taki krok.
Po prostu nie widzę innego wyjścia z sytuacji bycia ofiarą przemocy psychicznej, co teraz rzutuje także na dzieci i moich rodziców. Psycholodzy nie umieją mi pomóc w fachowy sposób, potrzebuję pomocy a nie wiem gdzie jej szukać.
Mój mąż tymczasem robi co chce, dzieci zabiera kiedy chce, nie liczy się z moim zdaniem w ogóle. Na każdym kroku jestem wyzywana. Ośmiesza mnie w miejscach publicznych. Nie jestem w stanie tak dłużej żyć.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy jest sens ratować?

Post autor: Nirwanna »

Amando.... ilu odwiedziłaś psychologów? Na ile jesteś w stanie zweryfikować, że ich pomoc była lub nie była fachowa?

Gdzie już szukałaś pomocy? ale tej w realu, nie tylko na forum?

Na forum były podawane linki do materiałów dotyczących przemocy, czytałaś je?

Amando, czy wiesz, że nikt na świecie Ci nie pomoże, jeśli Ty sama nie zechcesz sobie pomóc? To Ty jesteś dla siebie podstawowym ratunkiem. To do Ciebie należy wyprowadzić Amandę ze strefy komfortu, z tej ziemi egipskiej - na pustynię. A przez pustynię - do Ziemi Obiecanej. :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
ODPOWIEDZ