Szykuje się rozwód :/

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Jelmutto
Posty: 35
Rejestracja: 27 wrz 2020, 17:22
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Szykuje się rozwód :/

Post autor: Jelmutto » 24 paź 2020, 19:10

Na wstępie chciałbym wszystkich przywitać, jestem tu nowy ale czytałem już sporo tematów więc uznałem, że i dopiszę coś od siebie.

Nie za bardzo wiem od czego zacząć i czego właściwie oczekuje... raczej po prostu słów otuchy, że jakoś to będzie, mam też ochotę po prostu pogadać o tym. Z żoną jesteśmy w trakcie głębokiego kryzysu, a raczej już rozpadu związku z mojej perspektywy zaczęło się to od uzależnienia mojej żony od gier online (zaczęło się to jakieś 3 lata temu). Problem stawał się coraz większy gdy zaczynała zaniedbywać przez to dziecko (mamy syna, obecnie 4.5 roku) i cały swój wolny czas poświęcała albo na granie, albo na interesowanie się grą gdy w nią nie grała, czy to na smartfonie coś tam czytała o tym, czy na komputerze. Zaniedbywania żony zacząłem dostrzegać i jej to wypominać, pojawiały się miedzy nami spięcia, kłótnie o to itp. Prawdziwy problem zaczął się gdy żona zaczęła poznawać tam różnych kolesi, z początku gadki tylko w grze zaczęły się przenosić na grunt prywatny, jakieś 2 lata temu wziąłem telefon żony i trochę poczytałem o czym piszę tam z jednym z nich, były to treści o zabarwieniu erotycznym m.in co obecnie ma na sobie, różne serduszka itp. No zrobiłem awanturę i powiem, że trochę mnie to zabolało i straciłem w pewnym sensie zaufanie do żony, ona obiecała, że zerwie z nim kontakt i to się już nigdy nie powtórzy... Nie trwało to długo gdy zaczęła znów pisać na fb czy whatsapp z innymi typkami, tym razem jednak zablokowala telefon ale zapewniała, że gadają tylko o grze. Oczywiście z tego powodu pojawiły się znów różne kłótnie i wypowiadałem różne niemiłe rzeczy - święty też nie byłem. Mimo wszystko były wzloty i upadki ale było, że tak powiem stabilnie. Rok temu znalazłem pracę w Niemczech no i zacząłem w końcu odkładać na dom dla nas, w domu byłem często bo co 3-4 tyg na tydzień bądź dwa, ale również gdy przyjeżdżałem to ona non stop albo grała albo pisała z facetami poznanymi w grze, znów kłótnie, oddalanie się od siebie, znów wiele niemiłych słów. Tego lata odkryłem przypadkiem jej wyznania miłości do jednego z tych gości po czym zrobiłem awanturę a ona stwierdziła, że chce rozwodu. Z początku wiele gniewu było o ten fakt, wiele kłótni, po jakimś miesiącu czy dwóch ja się opamiętałem i zacząłem dostrzegać swe błędy, chciałem naprawiać małżeństwo, zapisać się na jakąś terapię czy coś, no bo przecież mamy dziecko a żona z tego co wiem nie zdradziła mnie realnie, jedynie na czatach. Żona jednak jest nieugięta i zostaje przy swoim, ciężko mi z tym po prostu jak każdemu facetowi który chciał dobrze dla rodziny, chciałem nam zbudować dom, wychować syna, być z żoną. Nie w głowie mi były jakieś zdrady, co najwyżej złe słowa które kierowałem do żony, było zbyt wiele gniewu w tym okresie a teraz wszystko to pryśnie jak bańka mydlana. Wiem jak to jest w sądzie z dziećmi, że zazwyczaj dostaje je kobieta, problemem jest też to, że nasze miejsca osobnego pobytu są oddalone o ponad 200km, więc gdy syn zostanie z nią to niezbyt często będę się z nim widział i też to jest ciężkie dla mnie... Za granicą planowałem jeszcze siedzieć max 2-3 lata, teraz to już nawet nie mam weny budować tego domu, wszystko się posypało, marzenia legły w gruzach. Żona wykazuje zero chęci ratowania chociaż ogólnie bardzo się niegdyś kochaliśmy. Po prostu ciężkie chwile przede mną;) Wybaczcie, że tak długo.

Al la
Posty: 2654
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Al la » 24 paź 2020, 22:03

Witaj Jelmutto na naszym forum.

Pierwsza myśl, po przeczytaniu Twojego postu jest taka, że bardzo trudno jest naprawić małżeństwo, będąc 200 km od siebie.

Po drugie, czy znasz przyczyny dla których żona wpadła w uzależnienie od gier?
Rozumiem, że chciałeś dobrze dla swojej rodziny, a czy wiesz, gdzie Ty popełniłeś błędy?
Co powodowało odsuwanie się wzajemne od siebie?
Uważasz, że rozwiązaniem jest rozwód, a czy bierzesz pod uwagę terapię małżeńską, indywidualną, rekolekcje dla małżeństw, zdobycie wiedzy nt uzależnień?

Zapraszam do zapoznania się z naszym forum pomocowym http://sychar.org/pomoc/, gdzie znajdziesz informacje nt rekolekcji wspólnotowych, a tu o mitach okołorozwodowych http://www.mity.sychar.org/

Przypominam, że internet nie jest anonimowy, zwróć uwagę na niepodawanie charakterystycznych szczegółów.

Pozdrawiam i mam nadzieję, że uzyskasz wsparcie od naszych forumowiczów.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa

Jelmutto
Posty: 35
Rejestracja: 27 wrz 2020, 17:22
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Jelmutto » 25 paź 2020, 7:36

Ogólnie mieszkamy razem w domu rodzinnym żony (mamy całe piętro dla siebie) jednak nasze rodzinne miejscowości i domy dzieli właśnie 200km a po rozwodzie będę musiał mieszkać w swoim domu rodzinnym.

Co do przyczyn, ciężko mi się tu doszukiwać jakiegoś głębszego dna poza tym, że żona zawsze była taką tzw. Szarą myszką w rzeczywistości, raczej bez zainteresowania jej osoba z kierunku mężczyzn a w tych grach jako nieliczna z kobiet była rozchwytywana przez nich. Ale to tylko moja teoria.

Co do terapii i naprawy to w poście napisałem, że byłbym bardzo chętny na takie coś jednak żona nie ma chęci naprawy, ona twierdzi, że woli być sama.

Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Paprotka » 25 paź 2020, 9:06

Nałogi są podstępna rzeczą i nie często nie ma jakiegoś wielkiego powodu.
Odniosłam wrażenie ,ze żona żyje w świecie wirtualnym ,który tworzy iluzje atrakcyjności. Myśle tez jest niedojrzała. Zaniedbywanie dziecka dla gry internetowej plus wyznania miłości mężczyźnie z którym jak twierdzisz fizycznie ja nic nie łączy.
Pytanie czy faktycznie nie zna go na żywo. Nie musi Ci mówić całej prawdy.

Jelmutto
Posty: 35
Rejestracja: 27 wrz 2020, 17:22
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Jelmutto » 25 paź 2020, 9:23

Pierwsze jej wyznania były do Anglika który mieszka w Anglii więc nie spotkali się na 100%. Świat wirtualny tak jak wspomniałaś totalnie jej zawrócił w głowie, tam nie ma obowiązków... szkoda jedynie, że cierpi na tym nasz związek i nasze dziecko.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Caliope » 25 paź 2020, 11:52

Witaj. Ja prawie wpadłam w taki nałóg grania, miałam powody, ale się opamiętałam w porę. Byłam w depresji, mojego męża ze mną nie było, nikt mi nie pomagał. W grze czułam się potrzebna, lubiana i byłam w tym dobra. Uciekałam tam od problemów, samotności, być może twoja żona robi to samo, chce uciec. Z tego co piszesz wyjechałeś za granicę, czyli Cię nie było, nie pomagałeś jej, nie miała wsparcia. Mój mąż uważa że najważniejsze są pieniądze i jak on je zarobi to jest już wystarczające, nie musi być ojcem i mężem. Ja cały czas myślę o separacji i rozwodzie, właśnie przez to, że nigdy mogę już nie poczuć się kochana, bo coś jest ważniejsze.

Jelmutto
Posty: 35
Rejestracja: 27 wrz 2020, 17:22
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Jelmutto » 25 paź 2020, 12:50

Za granicę wyjechałem rok temu a pierwsze jej kontakty były jakieś 2 lata temu gdy pracowałem w Polsce, pozatym mimo że pracuje za granicą naprawdę często bywam w domu a decyzja o wyjeździe była również za zgodą żony, bo chcieliśmy mieć swój dom. Dla mnie pieniądze nie są najważniejsze i nawet teraz jej mówię że gdyby chciała ratować ten związek to bez problemu rzucę ta prace. A co do mojego zaangażowania do bycia ojcem i mężem to nigdy nie miałem z tym problemu bo lubię bardzo spędzać czas z synem a w domu też przykładam się do obowiązków jak gotowanie, sprzątanie itp. Jednak uzależnienie jej od gier zaczęło tworzyć takie błędne koło bo ja coraz częściej jej wypominalem zaniedbywanie obowiązków na co ona twierdziła, że non stop się czepiam, pojawiały się coraz częściej kłótnie w których też nie przebierałem w słowach i tak się razem napedzalismy, jak wspomniałem też nie byłem święty, ale ja w końcu zrozumiałem to co między nami nie grało a żona jakoś nie bardzo to dostrzega, nadal masę czasu gra a wspominanie jej o obowiązkach itp kończy się tylko kłótniami.

sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: sasanka » 25 paź 2020, 13:27

Bardzo trafnie moim zdaniem oceniła sytuację Paprotka.
Też widzę niedojrzałość i wybacz pustkę Twojej żony . Zaniedbywanie dziecka kosztem gry w internecie ? i rodziny?
Pytanie czy tylko chodziło jej o samo granie czy o kontakty z facetami , którzy lubią się przy okazji zabawiać z chętnymi paniami.Tym bardziej , że mało kobiet gra w takie gry.Więc brak konkurencji ją dodatkowo uskrzydla.
A właśnie takie "szare myszki" często potrafią zrobić wiele "paskudnych" rzeczy , bo ich nikt o to nie podejrzewa.
Kończąc mam wrażenie , że dajesz też duży komfort żonie dbając o sferę materialną i dając całkowitą swobodę w spędzaniu czasu w rodzinie bądź co bądź z małym dzieckiem potrzebującym matki.

Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Paprotka » 25 paź 2020, 13:32

Jelmutto pisze:
25 paź 2020, 9:23
Pierwsze jej wyznania były do Anglika który mieszka w Anglii więc nie spotkali się na 100%. Świat wirtualny tak jak wspomniałaś totalnie jej zawrócił w głowie, tam nie ma obowiązków... szkoda jedynie, że cierpi na tym nasz związek i nasze dziecko.
Jak nie lubię oceniania kogoś ,czy jest dojrzały ,czy nie ,bo często jest to używane wobec zachować dla nas trudnych to tu chyba można to tak nazwać.
Wyznania wobec kogoś kto mieszka w innym kraju i nie znasz tej osoby poza flirtem internetowym jest niedojrzałe.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Caliope » 25 paź 2020, 16:11

Jelmutto pisze:
25 paź 2020, 12:50
Za granicę wyjechałem rok temu a pierwsze jej kontakty były jakieś 2 lata temu gdy pracowałem w Polsce, pozatym mimo że pracuje za granicą naprawdę często bywam w domu a decyzja o wyjeździe była również za zgodą żony, bo chcieliśmy mieć swój dom. Dla mnie pieniądze nie są najważniejsze i nawet teraz jej mówię że gdyby chciała ratować ten związek to bez problemu rzucę ta prace. A co do mojego zaangażowania do bycia ojcem i mężem to nigdy nie miałem z tym problemu bo lubię bardzo spędzać czas z synem a w domu też przykładam się do obowiązków jak gotowanie, sprzątanie itp. Jednak uzależnienie jej od gier zaczęło tworzyć takie błędne koło bo ja coraz częściej jej wypominalem zaniedbywanie obowiązków na co ona twierdziła, że non stop się czepiam, pojawiały się coraz częściej kłótnie w których też nie przebierałem w słowach i tak się razem napedzalismy, jak wspomniałem też nie byłem święty, ale ja w końcu zrozumiałem to co między nami nie grało a żona jakoś nie bardzo to dostrzega, nadal masę czasu gra a wspominanie jej o obowiązkach itp kończy się tylko kłótniami.
Miałam podobnie, kłótnie w których też nie mówiłam czego tak naprawdę chcę. Też się godziłam z kupowaniem mieszkania, z innymi rzeczami dla świętego spokoju. A życie intymne, bliskość małżeńska gdzieś leżała, taka szara mysz która czuję się nieatrakcyjna. Nie można oceniać twojej żony jako niedojrzałej, nie wiadomo co ją popchnęło, ja piszę ze swojego doświadczenia.

Jelmutto
Posty: 35
Rejestracja: 27 wrz 2020, 17:22
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Jelmutto » 25 paź 2020, 16:43

sasanka pisze:
25 paź 2020, 13:27
Kończąc mam wrażenie , że dajesz też duży komfort żonie dbając o sferę materialną i dając całkowitą swobodę w spędzaniu czasu w rodzinie bądź co bądź z małym dzieckiem potrzebującym matki.
Żona zaczęła pracować mniej więcej w tym czasie jak wyjechałem za granicę, wcześniej nie pracowała. A co do dziecka to widzę co się dzieje dlatego gdy dojdzie do rozwodu to będę walczył by dziecko było u mnie.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Ruta » 25 paź 2020, 17:39

Jelmutto,
Macie kryzys w waszej relacji, na który zapewne zapracowaliście wspólnie. Ten kryzys przechodzi w fazę ostrą - skoro pojawił się temat rozwodu. Macie też małe dziecko, i jak napisałeś bardzo się kochaliście. Dobra wiadomość jest taka, że takie kryzysy da się pokonać i przywrócić harmonię, radość, szczęście - a dobre uczucia także mogą wrócić. Każde małżeństwo prędzej czy później przechodzi kryzys, to naturalne i nie ma powodu do paniki. W panice robimy głupoty (choćby awantury), a kryzys się wtedy pogłębia. Zresztą to już wiesz. Ja niestety robiłam to samo, nie mając złej woli, ale będąc sfrustrowana, osamotniona, przemęczona. Nie ma to znaczenia, czy okoliczności to usprawiedliwiają - znaczenie ma to, że kryzys staje się jeszcze głębszy.

Twoja żona obecnie nie chce naprawy realcji, jest w kryzysie osobistym. W takiej sytuacji skupianie się na żonie nie bardzo ma szansę powodzenia. Warto natomiast pomyśleć, co Ty możesz zrobić, by was z kryzysu wyprowadzić. Jesteś mężem i ojcem. Przepraszam z góry za ocenę, jest dobra, więc o niej napiszę: robisz dobre wrażenie, odpowiedzialnego mężczyzny, gotowego do pracy na rzecz rodziny, zaangażowania, który jest gotowy do naprawy relacji, uznania swoich błędów, zrezygnowania z jakiś swoich wizji i planów i postawienia małżeństwa i relacji z żoną na pierwszym miejscu. Czyli masz dobre warunki wyjściowe, do tego by zacząć działać mądrze i ochronić swoją rodzinę przed rozpadem.

Jak wygląda Twoja relacja z Bogiem? To Twój największy sojusznik. Jeśli na tym polu masz jakieś zaniedbania - zacznij od tego. Rachunek sumienia, spowiedź, powrót do codziennej modlitwy, rozwinięcie swojej relacji z Bogiem. Warto też pooglądać mądre konferencje dotyczące rodziny i małżeństwa. Tak "na czuja" trochę propnuję ci rekolekcje księdza Dominika Chmielewskiego. Cenię go, choć dla mnie jest czasem trudny w odbiorze, bo jest "męski" i często mówi z perspektywy męskiej - ale myślę, że z tych samych powodów, dla których dla mnie bywa trudny, dla Ciebie może okazać się dobrym przewodnikiem po kryzysie z którym przyszło ci się zmierzyć. Spróbuj, jeśli "nie zaskoczy" - poszukaj innych rekolekcjonistów, omawiających sprawy duchowe, małzeńskie, kwestie kryzysów. Dziś słuchałam jego konferencji w której opisywał historię: zgłosił się do niego mąż - w swoim głębokim kryzysie, narozrabiał, a jego miłość do żony się ulotniła. Ksiądz otworzył mu Pismo Święte, przeczytał tylko jedno zdanie i zalecił by to zdanie mężczyzna stale sobie powtarzał: "Moja żona, cenniejsza niż perły". Facet się wściekł. Ksiądz powiedział, że zdążył tylko pobłogosławić jego oddalające się plecy. Parę miesięcy później ten sam mężyczna przyszedł z żoną - wyglądali na szczęśliwych. Przyszedł podziękować za to, że pokochał żonę na nowo, a w jego małżeństwie zaczęło się układać. Z początku był wściekły, ale potem zdesperowany zaczął próbować. Aż w końcu zaczęło działać - zaczął inaczej na swoją żonę patrzeć, inaczej się wobec niej zachowywać. To nie jest historia o magicznej formule, ani trickach psychologicznych - to historia o mocy Słowa Bożego.

Przykro mi, że twoja żona została w niektórych postach powyżej dość jednoznacznie potępiona, jako niedojrzała, egoistyczna, żyjąca w wirtualnym świecie, że jako szara myszka może zrobić wiele paskudnych rzeczy i nie musi ci mówić całej prawdy. A jeśli ci powiem, że Twoja Żona jest cenniejsza niż perły - nawet jeśli obecnie jest w kryzysie, postępuje niemądrze, jest pogubiona i nawet jeśli nie jest wobec ciebie najmilsza?

Z perspektywy kobiety - ucieczka w coś, szukanie dowartościowania u innych mężczyzn często pojawia się, gdy w małżeństwie czuje się pustkę. Mężczyźni przystępują do małżeństwa ze swoją wizją - zbuduję dom, zapewnię dobrobyt rodzinie, sprawdzę się jako mężczyzna, a kobiety ze swoją - będę kochać i będę kochana, wybrana i jedyna, sprawdzę się jako kobieta. Oczywiście generalizuję, bywa różnie - ale dla większości przypadków ta generalizacja jest prawdą lub częścią prawdy. Obie te wizje mają się szansę uzupełnić - i wtedy małżeństwo ma szansę uniknąć większych kryzysów. Kobieta czuje się kochana i ma mężczyznę przyjmującego miłość, męzczyzna czuje się spełniony i ma kobietę która docenia go i szanuje. Ideał - jednak w życiu zwykle coś idzie nie tak - nie umiemy nawzajem odpowiadać na swoje potrzeby, za bardzo mocno promujemy swoją wizję, albo nie jestesmy świadomi swoich potrzeb, ani potrzeb małżonka/ki. Do tego własne problemy, poranienia - no i stąd kryzysy. Kryzysy są jednak dobre. Dają sznasę naprawy, zawrócenia, polepszenia relacji, dostrzeżenia co robimy nie tak. Ostre kryzysy są wtedy, gdy ignorujemy małe kryzysy.

Czy twoja żona czuje się kochana? Czy czuje się w twoich oczach piękna? Czy jest dla ciebie cenniejsza niż perły? Jeśli nie - są to ważne sprawy, które zaniedbałeś. (Tak, żona na pewno zaniedbała mnóstwo innych spraw, ale na razie jesteś Ty, żona jest w kryzysie, dajmy na to wisi nad przepaścią - ty w miarę pewnie stoisz, więc na razie to na tobie wisi wasze małżeństwo, rodzina - i to od ciebie zalezy czy zaczniesz wciągać linę, puszczać ją, czy też luzować).

Wybacz- oprócz oceny - jeszcze jedno co napiszę. Zastanów się, jak jest u ciebie z czystością? Dlaczego uważam, że to ważne? To jeden z najczęstszych powodów, dla których kobiety uciekają w romanse (oczywiście jest to też przejaw niedojrzałości, można zareagować na tysiąc różnych sposobów, ale wiele kobiet reaguje właśnie tak). Wielu współczesnych mężczyzn ogląda pornografię, uważają to za męską rozrywkę, neutralną i nie mającą nic wspólnego z małżeństwem, z relacją z żoną. To nie jest rozrywka i nie jest neutralna. Pornografia niszczy relacje i prowadzi do głebokich kryzysów w relacjach. Można się potem kręcić w kółko i w kółko, naprawiać, przechodzić kolejne terapie małżeńskie i indywidualne, ale gdy w cieniu jest pornografia - nie będzie trwałej poprawy relacji, tylko pogłebiający się kryzys. I żona nie musi wcale wiedzieć, że jej mąż korzysta z pornografii, i nie chodzi o to, że się domyśla. Po prostu mężczyzna oglądający pornografię staje się coraz mniej zdolny do pogłebiania relacji z żoną, co jest silną potrzebą niemal każdej żony, a bez czego zwykle męzczyzna może się obejść i nie czuć się głęboko nieszczęsliwy. Niezależnie od tego, czy mżęczyzna chce czy nie i czy to w soebie widzi - mężczyzna oglądający pornografię zmienia swoją seksualność, co prowadzi do frustracji u kobiety, bo ta zmiana idzie w kierunku, w którym kobieta w tej intymnej sferze zaczyna być raniona - nawet gdy ze strony mężczyzny nie jest to zamierzone.

Wracając do prespektywy żony - przypominanie o obowiązkach aby oderwać żonę od tego w co ucieka (niezależnie od tego przed czym), nie jest najlepszym pomysłem. Ja tak robiłam - niestety - wobec mojego uzależnionego męża. Mówiłam mu, że zanidbuje obowiązki więc powinien zaprzestac odurzania się. Powinnam była powiedzieć mu prawdę - że za nim tęknię, że jest dla mnie ważny, że go potrzebuję, że się o niego martwię - a nie że czekają obowiązki. Oczywiście rozmiem siebie z tamtego czasu - i ciebie teraz - bardzo dobrze - gdy druga osoba oddale się, robi się niemiła, zaniedbuje swoje obowiązki - a ona przecię nie znikają, tylko spadają na męża - czy jak u mnie - na żonę. No więc pojawia się złość, wkurzenie i chęc potrząśniećia drugą osobą - ej, weź się do roboty, nie chcę pracować za ciebie. No ale nie tędy droga.

Nie przechodziłabym także lekko po temacie dlaczego żona ucieka w wirtualny świat i przed czym, i co tam sobie kompensuje. To złożone zagadnienie, ale ważne. I wcale nie oznacza to, że ucieka tam przed Tobą, czy Ty jesteś winny. To może być jej osobisty problem, który w małżeństwie się pogłębia. Mój mąż nie radził sobie z emocjami, z frustracją i do tego miał niskie poczucie własnej wartości i sprawczości (wszedł w małżeństwo już z uzależnienieniami) - w małżeństwie to się pogłębiało, bo wyzwań było więcej i więcej było punktów w których musiał się ze sobą konfrontować - uciekał jeszcze bardziej. Ale gdy odkryjemy podłoże problemów żony czy męża - mamy szanse im pomóc, albo przynajmniej nie pogarszać relacji - i nie bić przypadkiem, w to co i tak już w nich poranione.

Jełśi twoja żona na przykład nie czuje się dobrze jako kobieta i ma kompleksy - i dowartościowuje się w wirtualnym świecie i tam zwiększa swoje poczucie atrakcyjności - to mówiąc jej, że jako szara myszka ma szansę w wirtualu, bo tam mało kobiet i z powodu tego deficytu cieszy się powodzeniem - no to zranisz ją jeszcze mocniej.

Z takich praktycznych porad na codzień jak utrzymac małżeństwo poczas kryzysu - lista Zerty do wykucia na pamięć i stosowania, wyrzucenie słowa rozwód ze słownika i z myśli, zajęcie się sobą i dzieckiem. Plus relacja z Bogiem. Jeśli obecnie żyjesz w oddaleniu od rodziny - warto przemyśleć, czy naprawa na odległośc ma szanse powodzenia - i ewenualne rozważenie powrotu. Plus lektury polecane na forum - każdy znajdzie coś dla siebie.

Poza życiem w wirtualu i zaniedbywaniem domu i dziecka - robi ta twoja żona coś dobrego dla ciebie, mądrego, fajnego - ma jakieś cechy które w niej podziwasz? Coś co w niej pokochałeś?

Jelmutto
Posty: 35
Rejestracja: 27 wrz 2020, 17:22
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Jelmutto » 25 paź 2020, 18:59

Ruta pisze:
25 paź 2020, 17:39
Jelmutto,
Macie kryzys w waszej relacji, na który zapewne zapracowaliście wspólnie. Ten kryzys przechodzi w fazę ostrą - skoro pojawił się temat rozwodu. Macie też małe dziecko, i jak napisałeś bardzo się kochaliście. Dobra wiadomość jest taka, że takie kryzysy da się pokonać i przywrócić harmonię, radość, szczęście - a dobre uczucia także mogą wrócić. Każde małżeństwo prędzej czy później przechodzi kryzys, to naturalne i nie ma powodu do paniki. W panice robimy głupoty (choćby awantury), a kryzys się wtedy pogłębia. Zresztą to już wiesz. Ja niestety robiłam to samo, nie mając złej woli, ale będąc sfrustrowana, osamotniona, przemęczona. Nie ma to znaczenia, czy okoliczności to usprawiedliwiają - znaczenie ma to, że kryzys staje się jeszcze głębszy.

Twoja żona obecnie nie chce naprawy realcji, jest w kryzysie osobistym. W takiej sytuacji skupianie się na żonie nie bardzo ma szansę powodzenia. Warto natomiast pomyśleć, co Ty możesz zrobić, by was z kryzysu wyprowadzić. Jesteś mężem i ojcem. Przepraszam z góry za ocenę, jest dobra, więc o niej napiszę: robisz dobre wrażenie, odpowiedzialnego mężczyzny, gotowego do pracy na rzecz rodziny, zaangażowania, który jest gotowy do naprawy relacji, uznania swoich błędów, zrezygnowania z jakiś swoich wizji i planów i postawienia małżeństwa i relacji z żoną na pierwszym miejscu. Czyli masz dobre warunki wyjściowe, do tego by zacząć działać mądrze i ochronić swoją rodzinę przed rozpadem.
Od wakacji tego roku pojawił się temat rozwodu gdy odkryłem jej kolejną rozmowę z wysyłaniem serduszek i wyznaniami miłości, z początku był gniew, kłótnie i wszystkie te rzeczy które mają miejsce na początku tej drogi... Następnie ja zacząłem podchodzić do tego inaczej, poczułem, że osoba którą przecież nadal kocham chce odejść i wtedy zacząłem inne podejście do tematu, zacząłem rozumieć swoje błędy i przyznawać się do nich przed żoną, ona zauważyła to, również zaczęła się przyznawać do swoich jednak mimo wszystko widziałem, że ona dalej się oddala, coraz częściej mówiła, że chce być sama i nie chce ze mną już być. Dalej się staram nie dopuścić do rozwodu i jakoś to wyratować jednak żona z tygodnia na tydzień staję się coraz bardziej oziębła, i to mnie najbardziej boli.
Jak wygląda Twoja relacja z Bogiem? To Twój największy sojusznik. Jeśli na tym polu masz jakieś zaniedbania - zacznij od tego. Rachunek sumienia, spowiedź, powrót do codziennej modlitwy, rozwinięcie swojej relacji z Bogiem. Warto też pooglądać mądre konferencje dotyczące rodziny i małżeństwa. Tak "na czuja" trochę propnuję ci rekolekcje księdza Dominika Chmielewskiego. Cenię go, choć dla mnie jest czasem trudny w odbiorze, bo jest "męski" i często mówi z perspektywy męskiej - ale myślę, że z tych samych powodów, dla których dla mnie bywa trudny, dla Ciebie może okazać się dobrym przewodnikiem po kryzysie z którym przyszło ci się zmierzyć. Spróbuj, jeśli "nie zaskoczy" - poszukaj innych rekolekcjonistów, omawiających sprawy duchowe, małzeńskie, kwestie kryzysów. Dziś słuchałam jego konferencji w której opisywał historię: zgłosił się do niego mąż - w swoim głębokim kryzysie, narozrabiał, a jego miłość do żony się ulotniła. Ksiądz otworzył mu Pismo Święte, przeczytał tylko jedno zdanie i zalecił by to zdanie mężczyzna stale sobie powtarzał: "Moja żona, cenniejsza niż perły". Facet się wściekł. Ksiądz powiedział, że zdążył tylko pobłogosławić jego oddalające się plecy. Parę miesięcy później ten sam mężyczna przyszedł z żoną - wyglądali na szczęśliwych. Przyszedł podziękować za to, że pokochał żonę na nowo, a w jego małżeństwie zaczęło się układać. Z początku był wściekły, ale potem zdesperowany zaczął próbować. Aż w końcu zaczęło działać - zaczął inaczej na swoją żonę patrzeć, inaczej się wobec niej zachowywać. To nie jest historia o magicznej formule, ani trickach psychologicznych - to historia o mocy Słowa Bożego.
Moja relacja z Bogiem nie jest może najlepsza, nie jestem zbytnio religijny jednak zawsze wiedziałem, że Bóg w jakiś sposób istnieje i często w różnych sytuacjach życiowych zwracałem się do niego z prośbą o poradę, oświecenie czy cokolwiek co pomoże mi rozwiązać daną sytuację, obecnie też tak jest. Oglądam różne filmiki na yt, głównie Ks. Adama Szustaka który mądrze mówi i staram się wyciągać wnioski z tego co na tych filmach jest zawarte.
A jeśli ci powiem, że Twoja Żona jest cenniejsza niż perły - nawet jeśli obecnie jest w kryzysie, postępuje niemądrze, jest pogubiona i nawet jeśli nie jest wobec ciebie najmilsza?


Sam jej to ostatnio powiedziałem :)
Z perspektywy kobiety - ucieczka w coś, szukanie dowartościowania u innych mężczyzn często pojawia się, gdy w małżeństwie czuje się pustkę. Mężczyźni przystępują do małżeństwa ze swoją wizją - zbuduję dom, zapewnię dobrobyt rodzinie, sprawdzę się jako mężczyzna, a kobiety ze swoją - będę kochać i będę kochana, wybrana i jedyna, sprawdzę się jako kobieta. Oczywiście generalizuję, bywa różnie - ale dla większości przypadków ta generalizacja jest prawdą lub częścią prawdy. Obie te wizje mają się szansę uzupełnić - i wtedy małżeństwo ma szansę uniknąć większych kryzysów. Kobieta czuje się kochana i ma mężczyznę przyjmującego miłość, męzczyzna czuje się spełniony i ma kobietę która docenia go i szanuje. Ideał - jednak w życiu zwykle coś idzie nie tak - nie umiemy nawzajem odpowiadać na swoje potrzeby, za bardzo mocno promujemy swoją wizję, albo nie jestesmy świadomi swoich potrzeb, ani potrzeb małżonka/ki. Do tego własne problemy, poranienia - no i stąd kryzysy. Kryzysy są jednak dobre. Dają sznasę naprawy, zawrócenia, polepszenia relacji, dostrzeżenia co robimy nie tak. Ostre kryzysy są wtedy, gdy ignorujemy małe kryzysy.

Czy twoja żona czuje się kochana? Czy czuje się w twoich oczach piękna? Czy jest dla ciebie cenniejsza niż perły? Jeśli nie - są to ważne sprawy, które zaniedbałeś. (Tak, żona na pewno zaniedbała mnóstwo innych spraw, ale na razie jesteś Ty, żona jest w kryzysie, dajmy na to wisi nad przepaścią - ty w miarę pewnie stoisz, więc na razie to na tobie wisi wasze małżeństwo, rodzina - i to od ciebie zalezy czy zaczniesz wciągać linę, puszczać ją, czy też luzować).
To właśnie były moje błędy, nie mówiłem jej zbyt często miłych rzeczy, jednak nie z faktu, że tak nie myślałem tylko jestem raczej osobą która nie uzewnętrznia w słowach swoich emocji, nawet tych dobrych. Dużo złych słów padło z mojej strony gdy żona zaczęła intensywnie tyć (obecnie 108kg a ma 25 lat :/ ), co mimo wszystko miało związek z graniem na konsoli, bo przed nią względnie dbała o siebie a gdy zaczęła grać, zaczęła też szybko tyć. Często jej to wypominałem, ona wiedziała, że dla mnie nie jest w tym momencie zbytnio atrakcyjna co dawałem jej niestety odczuć, jednak chodziło mi też o jej zdrowie, czepiałem się też o inne rzeczy związane z zwykłymi obowiązkami domowymi, może zbyt często ale wtedy naprawdę mocno je zaniedbywała. Mogę jednak dodać, że mimo, że nie potrafiłem zbytnio rozmawiać o miłości to często dawałem tego wyrazy, jak spontaniczne chwytanie za rękę, przytulanie itp. Ja miłość widziałem w zwykłych rzeczach i drobnych gestach.
Wybacz- oprócz oceny - jeszcze jedno co napiszę. Zastanów się, jak jest u ciebie z czystością? Dlaczego uważam, że to ważne? To jeden z najczęstszych powodów, dla których kobiety uciekają w romanse (oczywiście jest to też przejaw niedojrzałości, można zareagować na tysiąc różnych sposobów, ale wiele kobiet reaguje właśnie tak). Wielu współczesnych mężczyzn ogląda pornografię, uważają to za męską rozrywkę, neutralną i nie mającą nic wspólnego z małżeństwem, z relacją z żoną. To nie jest rozrywka i nie jest neutralna. Pornografia niszczy relacje i prowadzi do głebokich kryzysów w relacjach. Można się potem kręcić w kółko i w kółko, naprawiać, przechodzić kolejne terapie małżeńskie i indywidualne, ale gdy w cieniu jest pornografia - nie będzie trwałej poprawy relacji, tylko pogłebiający się kryzys. I żona nie musi wcale wiedzieć, że jej mąż korzysta z pornografii, i nie chodzi o to, że się domyśla. Po prostu mężczyzna oglądający pornografię staje się coraz mniej zdolny do pogłebiania relacji z żoną, co jest silną potrzebą niemal każdej żony, a bez czego zwykle męzczyzna może się obejść i nie czuć się głęboko nieszczęsliwy. Niezależnie od tego, czy mżęczyzna chce czy nie i czy to w soebie widzi - mężczyzna oglądający pornografię zmienia swoją seksualność, co prowadzi do frustracji u kobiety, bo ta zmiana idzie w kierunku, w którym kobieta w tej intymnej sferze zaczyna być raniona - nawet gdy ze strony mężczyzny nie jest to zamierzone.
Żona była moją pierwszą i jedyną partnerką seksualną, pornografię oglądałem bardzo rzadko gdy byliśmy w dobrych relacjach i nie szukałem niczego na boku czy jakichś dziwnych urozmaiceń, to co było z żoną mi wystarczało.
Wracając do prespektywy żony - przypominanie o obowiązkach aby oderwać żonę od tego w co ucieka (niezależnie od tego przed czym), nie jest najlepszym pomysłem. Ja tak robiłam - niestety - wobec mojego uzależnionego męża. Mówiłam mu, że zanidbuje obowiązki więc powinien zaprzestac odurzania się. Powinnam była powiedzieć mu prawdę - że za nim tęknię, że jest dla mnie ważny, że go potrzebuję, że się o niego martwię - a nie że czekają obowiązki. Oczywiście rozmiem siebie z tamtego czasu - i ciebie teraz - bardzo dobrze - gdy druga osoba oddale się, robi się niemiła, zaniedbuje swoje obowiązki - a ona przecię nie znikają, tylko spadają na męża - czy jak u mnie - na żonę. No więc pojawia się złość, wkurzenie i chęc potrząśniećia drugą osobą - ej, weź się do roboty, nie chcę pracować za ciebie. No ale nie tędy droga.
Ostatnio gdy trochę zrozumiałem co się miedzy nami dzieje starałem się właśnie tak z nią rozmawiać, od serca i szczerze, żona sama stwierdziła, że stałem się inny. Ciosy padają jednak niespodziewanie bo gdy w jeden dzień rozmawiamy normalnie a na drugi ona twierdzi, że nie chce mnie widzieć bo jakaś koleżanka jej powiedziała, że mężczyźni zmieniają się tylko na chwilę a potem dalej jest to samo - kolejny nasz problem to mieszanie przez żonę osób trzecich. Znają oni sytuację tylko z jej strony, z pominięciem tak ważnych faktów jak je romanse przez internet - to z kolei prowadzi do stworzenia w ich oczach mojego obrazu jako jakiegoś patusa który chcę wrócić bo brakuje mu żony bo mu wypierze i obiad zrobi co zupełnie nie jest prawdą. Koleżanki mieszają jej też w głowie bo żadna z nich nie powie by to ratowała a najlepszym remedium na kryzys jest rozwód - witamy w nowym świecie bez Boga... Podczas gdy w naszych 6 wspólnych latach ja widzę wiele pięknych chwil do których często wracam, tak żona jest bardzo zimna w tej kwestii, ciężko się z nią rozmawia o tym wszystkim bo ona póki co tylko widzi jedno wyjście - rozwód.
Nie przechodziłabym także lekko po temacie dlaczego żona ucieka w wirtualny świat i przed czym, i co tam sobie kompensuje. To złożone zagadnienie, ale ważne. I wcale nie oznacza to, że ucieka tam przed Tobą, czy Ty jesteś winny. To może być jej osobisty problem, który w małżeństwie się pogłębia. Mój mąż nie radził sobie z emocjami, z frustracją i do tego miał niskie poczucie własnej wartości i sprawczości (wszedł w małżeństwo już z uzależnienieniami) - w małżeństwie to się pogłębiało, bo wyzwań było więcej i więcej było punktów w których musiał się ze sobą konfrontować - uciekał jeszcze bardziej. Ale gdy odkryjemy podłoże problemów żony czy męża - mamy szanse im pomóc, albo przynajmniej nie pogarszać relacji - i nie bić przypadkiem, w to co i tak już w nich poranione.
Tak jak wspomniałem, z mojego punktu widzenia bardziej ją ciągnie po prostu do tych znajomości niżeli do samej gry w sobie, chociaż pograć dla samej przyjemności też na pewno lubi. Sam grałem w gry typu World of Warcraft jednak były to krótkie sesje i gdy wychodziłem z gry to wychodziłem i koniec, nie szukałem żadnych znajomości by przenieść je w grunt prywatny. Takie gry fajnie zabijają czas ale mając rodzinę trzeba ustalać priorytety, żona potrafiła wracać z pracy, nawet z synem się nie przywitać, siadać do konsoli, słuchawki na uszy i tak z 3-4h, po czym szła spać na 3h, wstawała dajmy na to o 22 i grała do 2-3 w nocy, ja w tym czasie zajmowałem się synem i domem, a gdy nieraz chciałem ją o coś zapytać, to zdejmowała słuchawki i ze złością w głosie czemu jej przeszkadzam - no i kolejna awantura wtedy ;) Tak to się kręciło
Jełśi twoja żona na przykład nie czuje się dobrze jako kobieta i ma kompleksy - i dowartościowuje się w wirtualnym świecie i tam zwiększa swoje poczucie atrakcyjności - to mówiąc jej, że jako szara myszka ma szansę w wirtualu, bo tam mało kobiet i z powodu tego deficytu cieszy się powodzeniem - no to zranisz ją jeszcze mocniej.
Tak było :)
Z takich praktycznych porad na codzień jak utrzymac małżeństwo poczas kryzysu - lista Zerty do wykucia na pamięć i stosowania, wyrzucenie słowa rozwód ze słownika i z myśli, zajęcie się sobą i dzieckiem. Plus relacja z Bogiem. Jeśli obecnie żyjesz w oddaleniu od rodziny - warto przemyśleć, czy naprawa na odległośc ma szanse powodzenia - i ewenualne rozważenie powrotu. Plus lektury polecane na forum - każdy znajdzie coś dla siebie.

Poza życiem w wirtualu i zaniedbywaniem domu i dziecka - robi ta twoja żona coś dobrego dla ciebie, mądrego, fajnego - ma jakieś cechy które w niej podziwasz? Coś co w niej pokochałeś?


Pokochałem ją za to jaka jest, za całokształt i ciężko tu coś konkretnego wyszczególnić, przed pojawieniem się konsoli nasze relacje były bardzo dobre, zawsze interesowała się tym co robię, bardzo dużo rozmawialiśmy i spędzaliśmy wspólnie czas, nawet na oglądaniu seriali czy filmów, lubiłem tą jej szczerą miłość do mnie i troskę, interesowało ją to co robię i jak się czuje, gdy miałem gorszy dzień zawsze mogłem z nią pogadać o tym, nigdy nie była zbytnio materialistką i nawet jak mieliśmy gorszy finansowo okres to nic się nie skarżyła i byłem przez to dużo spokojniejszy. Wszystko to niestety skończyło się gdy w domu pojawiła się konsola (czego do dziś nie mogę se wybaczyć). Oczywiście nie nagle, jednak była to już równia pochyła, coraz mniej czasu chciała spędzać ze mną, coraz więcej grała, potem pojawiły się te kontakty i już wtedy zaczęło się jeszcze bardziej sypać :)

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Caliope » 26 paź 2020, 8:05

Nie jest winna konsola, a kłopoty w waszej relacji. Piszesz że przytyła, czemu nie spróbowałeś jej namówić na siłownię, może ma problemy hormonalne, ja miałam po ciąży. Tarczyca lub hormony kobiece są często przyczyną problemów z tyciem, poczuciem kobiecości. Postacie w grach zawsze są idealne, a życie jest inne.

sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: sasanka » 26 paź 2020, 18:52

Paprotko pragnę Ci przypomnieć , że to Ty pierwsza napisałaś , że żona autora postu jest niedojrzała.
Ja też tak uważam więc powołałam się na Twoja wypowiedź a Ty raptem się z tego wycofujesz twierdząc , że nie lubisz kogoś oceniać czy jest dojrzały czy nie.
Jasne , że trudno kogoś oceniać ale dla mnie czyny świadczą o tym jakim się jest człowiekiem.
A tu widać wyraźnie matkę małego dziecka dla której jedyną wartością jest spędzanie czasu grając z przygodnymi panami przy okazji zdradzając męża wirtualnie na razie ale kto wie jak jest tak naprawdę ?
Mam znajomą , która cały czas spędza w kościele w różnych wspólnotach (trójka małych dzieci)dlatego , że są tam panowie którzy ją adorują .I nic się nie liczy, wielki egoizm jak u Twojej żony.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot], Google [Bot], MarryJane i 34 gości