Szykuje się rozwód :/

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: lustro » 08 kwie 2021, 14:58

Caliope pisze:
08 kwie 2021, 14:07
lustro pisze:
08 kwie 2021, 11:02
Caliope pisze:
08 kwie 2021, 10:48

To tak nie działa rento11, to nie manipulacja, a działanie w uzależnieniu. Nie jest problemem sprzedanie konsoli, a odstawienie jej na półkę. Sprzedam i bedę u tak o niej myśleć i moze kupuę nową. Podobnie jest z alkoholem, nie sztuka wylać do zlewu, a żyć obok, bo alkohol jest dla ludzi.
Caliope
Jak Cie lubię i cenię...tak chyba jednak trochę zbyt przez swój pryzmat widzisz każdy problem.

Od czegoś trzeba zacząć.
Może sprzedaż konsoli to ten pierwszy krok w dobrym kierunku? A może chęć pokazania, że jest gotowa na wiele, żeby jednak być z mężem?
Dlaczego tak wszystko od razu deprecjonować?
Ja widzę przez pryzmat nałogów i ich mechanizmów. Trzeba przestać dla siebie, nie dla kogoś, wtedy ma to sens, powrót do grania tylko bardziej porani.
To prawda, że zmieniać się trzeba dla siebie.
I być może właśnie ona to robi dla siebie.
Chce wrócić do męża i chce pokazać, że potrafi zrezygnować z czegoś.

Ja wiem, że z nałogowcem to ciężka sprawa. I może oszukiwac i kombinować... I ze nalezy ostroznie.
Ale...byle nie wylać dziecka z kąpielą

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Ruta » 08 kwie 2021, 15:00

Caliope pisze:
08 kwie 2021, 14:07
Ja widzę przez pryzmat nałogów i ich mechanizmów. Trzeba przestać dla siebie, nie dla kogoś, wtedy ma to sens, powrót do grania tylko bardziej porani.
Suma nałogów jest stała. Można więc porzucać jedne nałogi, by wpadać w inne. Dopiero, gdy naprawdę rozpocznie się proces zmiany wewnętrznej, pracy nad sobą może dojść do realnej zmiany. Mechanizmy uzależnieniowe działają nawet w okresach abstynencji. Więc sama abstynencja też niczego nie gwarantuje. Paradoksalnie czasem warto odczepić się na chwilę od problemu uzależnienia i zacząć od naprawy relacji - to jest leczące i może pomóc w podjęciu decyzji o pracy z nałogiem. Do Rzymu wiele dróg prowadzi.

Ja bardzo długo tkwiłam w pułapce myślenia o tym, że nałóg znika, gdy przychodzi abstynencja. Sądziłam też, że da się kogoś przymusić do podjęcia leczenia, albo namówić, albo uprosić. Nie da się. Rozwiązaniem wobec uzależnionej osoby nie jest więc ani namawianie do leczenia, ani stawianie warunków - przecież ona nie będzie w stanie ich dotrzymać. Rozwiązaniem jest ta trudna twarda miłość. Do osoby uzależnionej i do siebie. Oraz absolutna miłość do Boga nad wszystko inne.

I tu trzeba uważać. Twarda miłość wobec osoby uzależnionej nie oznacza zawsze izolowania się od niej. Na początku, gdy nie umiemy się bronić przed krzywdą - tak. Ale gdy się wzmocnimy, a powinniśmy, by mądrze kochać i jak najlepiej chronić siebie - już nie. Wtedy wystarczy nie zgadzać się na krzywdę, ale trzeba jeszcze wspierać wszystko to, co dobre i nie wspierać niczego, co wiąże się z nałogiem. Nie chronić tej osoby przed konsekwencjami nałogu. Nie podawać posiłków osobie, która siedzi przy komputerze już kolejną godzinę. Nie spłacać długów hazardziście - wręcz przeciwnie, chronić przed nim pieniądze rodziny. Nie pozwalać osobie, która odurza się alkoholem lub narkotykami przebywać w takim stanie lub w stanie "po" (tak zawanego kaca) w domu. Ale też w granicach rozsądku i miłosierdzia - nie chcemy przecież, by w imię idei walki z nałogiem ktoś nam bliski zamarzł, bo nie mógł wrócić do domu. Bo w tym wszystkim trzeba kochać. Także osobą uzależnioną. Nawet wtedy, gdy ona już siebie nie kocha. I cały czas odnosić się z szacunkiem. Do tej osoby. I do siebie. To moje doświadczenie pokonywania problemów uzaleznienia i ochrony siebie.

Myślę też że motywacja "dla siebie", "dla kogoś" nie ma do końca znaczenia. Liczy się duchowość, zdolność do zawierzenia się Bogu. Czy jak mówi AA, ze względu na wiele osób, które nie miały okazji w swoim życiu poznać Boga osobowego, Sile Wyższej.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Caliope » 08 kwie 2021, 16:39

Ruta pisze:
08 kwie 2021, 15:00
Caliope pisze:
08 kwie 2021, 14:07
Ja widzę przez pryzmat nałogów i ich mechanizmów. Trzeba przestać dla siebie, nie dla kogoś, wtedy ma to sens, powrót do grania tylko bardziej porani.
Suma nałogów jest stała. Można więc porzucać jedne nałogi, by wpadać w inne. Dopiero, gdy naprawdę rozpocznie się proces zmiany wewnętrznej, pracy nad sobą może dojść do realnej zmiany. Mechanizmy uzależnieniowe działają nawet w okresach abstynencji. Więc sama abstynencja też niczego nie gwarantuje. Paradoksalnie czasem warto odczepić się na chwilę od problemu uzależnienia i zacząć od naprawy relacji - to jest leczące i może pomóc w podjęciu decyzji o pracy z nałogiem. Do Rzymu wiele dróg prowadzi.

Ja bardzo długo tkwiłam w pułapce myślenia o tym, że nałóg znika, gdy przychodzi abstynencja. Sądziłam też, że da się kogoś przymusić do podjęcia leczenia, albo namówić, albo uprosić. Nie da się. Rozwiązaniem wobec uzależnionej osoby nie jest więc ani namawianie do leczenia, ani stawianie warunków - przecież ona nie będzie w stanie ich dotrzymać. Rozwiązaniem jest ta trudna twarda miłość. Do osoby uzależnionej i do siebie. Oraz absolutna miłość do Boga nad wszystko inne.

I tu trzeba uważać. Twarda miłość wobec osoby uzależnionej nie oznacza zawsze izolowania się od niej. Na początku, gdy nie umiemy się bronić przed krzywdą - tak. Ale gdy się wzmocnimy, a powinniśmy, by mądrze kochać i jak najlepiej chronić siebie - już nie. Wtedy wystarczy nie zgadzać się na krzywdę, ale trzeba jeszcze wspierać wszystko to, co dobre i nie wspierać niczego, co wiąże się z nałogiem. Nie chronić tej osoby przed konsekwencjami nałogu. Nie podawać posiłków osobie, która siedzi przy komputerze już kolejną godzinę. Nie spłacać długów hazardziście - wręcz przeciwnie, chronić przed nim pieniądze rodziny. Nie pozwalać osobie, która odurza się alkoholem lub narkotykami przebywać w takim stanie lub w stanie "po" (tak zawanego kaca) w domu. Ale też w granicach rozsądku i miłosierdzia - nie chcemy przecież, by w imię idei walki z nałogiem ktoś nam bliski zamarzł, bo nie mógł wrócić do domu. Bo w tym wszystkim trzeba kochać. Także osobą uzależnioną. Nawet wtedy, gdy ona już siebie nie kocha. I cały czas odnosić się z szacunkiem. Do tej osoby. I do siebie. To moje doświadczenie pokonywania problemów uzaleznienia i ochrony siebie.

Myślę też że motywacja "dla siebie", "dla kogoś" nie ma do końca znaczenia. Liczy się duchowość, zdolność do zawierzenia się Bogu. Czy jak mówi AA, ze względu na wiele osób, które nie miały okazji w swoim życiu poznać Boga osobowego, Sile Wyższej.
Dlatego wszędzie piszę, sama abstynencja to początek, potem trzeba sobie poukładać w głowie jak z tym wszystkim żyć.
Wychodzi się z nałogu dla siebie, bo Bóg nie ma nic wspólnego z decyzjami alkoholika czy będzie pił czy nie, ma wolną wolę. Bóg jest kochający i wspierający w podnoszeniu z dna, ale może tak być, że leczący się ,jest ateistą.

Jelmutto
Posty: 35
Rejestracja: 27 wrz 2020, 17:22
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Jelmutto » 03 cze 2021, 16:11

Witam ponownie, nasz ratunek związku skończył się niestety niepowodzeniem, z początku było względnie ok jednak cały czas czułem się jakoś tak dziwnie, było po prostu sztucznie, żona niestety po kryjomu dalej utrzymywała kontakt z Kowalskim (czego się oczywiście domyślałem) po jakimś czasie zaczęła znów tęsknić za nim, zobaczyłem jedna ich wymianę zdań w telefonie żony, po czym spakowałem się i wyprowadziłem, bez kłótni, bez negatywnych emocji.
Niestety gdy obie strony nie chcą to nic z ratunku nie będzie, między nimi też to za daleko zaszło, było zaangażowanie emocjonalne przez co sytuacja była bardzo trudna. Szkoda mi trochę żony po tym wszystkim, widać, że to już nie ta sama osoba co przed zdradą, jest rozbita psychicznie. Obecnie jest u Kowalskiego a ja z synem u siebie, całe szczęście co do dziecka nie idzie mi pod górkę i zachowuje się cały czas fair. Ja osobiście też już chce mieć spokój od tego całego cyrku z nią i Kowalskim, na wakacje planuje już złożyć pozew rozwodowy, zająć się budową domu i wychowaniem syna.

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Nirwanna » 03 cze 2021, 16:25

Jelmutto, zawierałeś związek sakramentalny?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: elena » 03 cze 2021, 16:49

Pytanie Nirwanny jest w punkt; alternatywnym rozwiązaniem może być separacja.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

Jelmutto
Posty: 35
Rejestracja: 27 wrz 2020, 17:22
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Szykuje się rozwód :/

Post autor: Jelmutto » 03 cze 2021, 18:10

Nirwanna pisze:
03 cze 2021, 16:25
Jelmutto, zawierałeś związek sakramentalny?
Mamy ślub cywilny tylko, planowaliśmy wziąć kościelny, pieniądze też już odkładałem na wesele.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości