Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Dobrej nocy, dzięki wielkie że jesteście.
Nie jest że mnie łatwy materiał ale słucham, myślę nad tym co mówicie, no i czas wziąć dupę w troki bo faktycznie tak to można grać do końca życia i jeszcze nie skończyć.
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: tata999 »

Fino pisze: 26 lis 2019, 0:23
Wiedźmin pisze: 25 lis 2019, 23:07
Fino pisze: 25 lis 2019, 21:57
[...] jednak teraz uważam że jest coraz gorzej za sprawą męża, dzieje się z nim źle, coraz bardziej. [...]
Ja sie poddaje :)
Nie rozumiem, no tak jest - zachowuje się coraz gorzej. Podkresle, że też mam sporo jeszcze do zrobienia ale to nie ja nie panuje nad emocjami, to nie na go nie szanuję i nie ja staję na bakier
Ja też się poddaję.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: marylka »

Fino pisze: 26 lis 2019, 0:21 Ja tylko chcę normalności- normalnego spędzania czasu a nie wtedy kiedy ma ochotę, szczerego bycia że sobą, kultury osobistej ,nie oskarżenia mnie za zło całego świata - to podstawy ale fakt, widzę że skoro tego nie dostaję to czas przestać o to zabiegać.


Myślałam ale kiedy słyszysz od 3, 4 lat jaka jesteś nie tak, czepia się ciebie o głupią minę, jest wulgarny, i jeszcze ci mówi, że to nic złego i będzie tak mówił jeśli sobie zasłuże i że ma gdzieś to co myślę i czego potrzebuję, to przestajesz wierzyć że może być jakaś miłość. Czy ktoś kto nie widzi w tobie nic dobrego może kochać? Pytanie tylko po co się tam sam katuje skoro nie ma we mnie nic wartościowego.
Jak chcesz normalnosci to ja sobie zorganizuj sama
Fino - GRANICE
co możesz zrobić?
Zablokowac go
"Ja taka mine mam i nic nie poradze"
" a ja nie uważam że to byla moja wina"
"Nie musze na nic zaslugiwac u Ciebie"
"Przykro mi, że masz gdzies co mowię, ale bede z tym żyla"
"Ja też cie kocham"
Wcale nie musisz wchodzic w dyskusje tłumaczyc sie i może....teraz Ty decyduj kiedy rozmawiac i jak.
Bo na razie to maż nadaje czas i ton rozmowy
Ważny jest ton mowy i....pogoda :)
To dziala!
Pozdrawiam
Jozka
Posty: 66
Rejestracja: 07 wrz 2019, 10:56
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jozka »

A dlaczego "koniec moich rządów" - mąż zarzuca mi, że o wszystkim ja decyduje. To mnie zdziwilo bo zawsze, wszystko z nim konsultuje i jest też w wielu sprawach tak jak on chce ale jemu chodzi o to żebym mu czasem totalnie oddała pałeczkę, żebym nie sprawdzala sama a sprawę zostawiła jemu i zaufała. Zgodziłam się z nim. Fakt jednak jest też taki że on nie mówi wprost że ma inne zdanie albo nie bierze się za temat lub nie mówi że się bierze, ja więc czasem czekam aż w końcu ogarniam sama.
Fino mnie zachowanie Twojego męża bardzo przypomina moje własne przeżycia. Usłyszałam dokładnie to co Ty: "koniec twoich rządów" cztery lata temu. Chodziło mu o to że czuł się manipulowany przez babcie i mamę, a projektował to na mnie. Tłumaczyłam, kochałam mimo wszystko, myślałam że wszystko się ułoży. NIE ułożyło się... Jak jest możesz poczytać w moim wątku.
I tak naprawdę nie ważne już co myśli Twój mąż. Nie masz na to wpływu. Uwierz mi bo cztery lata to przerabiałam.
Teraz ważne jest co TY myślisz.
"Ja taka mine mam i nic nie poradze"
" a ja nie uważam że to byla moja wina"
"Nie musze na nic zaslugiwac u Ciebie"
"Przykro mi, że masz gdzies co mowię, ale bede z tym żyla"
"Ja też cie kocham"
Wcale nie musisz wchodzic w dyskusje tłumaczyc sie i może....teraz Ty decyduj kiedy rozmawiac i jak.
Bo na razie to maż nadaje czas i ton rozmowy
Przeczytaj uważnie co napisała Ci Marylka. Pokochaj siebie i odzyskaj siłę a wtedy nie będziesz ciągle odwracać się na męża. Wiem co mówię. Trzymaj się Fino!
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: renta11 »

Fino pisze: 26 lis 2019, 0:41
renta11 pisze: 25 lis 2019, 10:07 Teraz pogdybam, a co, i tak nic się nie zmienia od przynajmniej 2 lat, a pewnie jest tak od prawie początku związku. Jeśli nie trafię, to i tak nic to nie zmieni.

Wydaje mi się Fino, że Ty masz problem z odrzuceniem/porzuceniem. W Twoim życiu zdarzyło się, że ktoś Cię odrzucił/porzucił. Z ogromnym prawdopodobieństwem mama/tata. Mogło to być nawet w życiu płodowym)np. próby poronienia) albo we wczesnym dzieciństwie. To zrodziło ogromny niedobór/pustkę nie do zasypania z zewnątrz. Mąż ma Ci teraz dać tyle miłości/atencji/uczucia/opieki, aby tę pustkę zasypać. To oczywiście nie do zrealizowania, choćby koparką wrzucał. :D Z drugiej strony Ty jesteś jednym wielkim NIC w swojej głowie, nie kochasz siebie, pewnie nienawidzisz nawet czasami. Więc jak ktoś inny może Ciebie kochać? Dlatego wybrałaś do życia kogoś, kto tak bardzo nie umie okazywać uczuć. Przypomnij sobie chwilę, w której on Ciebie zainteresował. To musiała być chwila, w której on Ciebie odrzucał. No i od tej chwili odgrywasz dramat z dzieciństwa. Czyli Ty prowokujesz jego odrzucenie, albo on sam Ciebie odrzuca (to występuje zamiennie) po to, aby drama z dzieciństwa odgrywała się na okrągło. Dlatego Ty stale pytasz go, czy Cię kocha (a jak, a czy na okrągło, a czy wystarczająco, czy zupełnie itd.) a on odburkuje, że może/czy/jak/wcale/trochę lub sam Ciebie odrzuca (kiedy Ty go jakiś czas nie prowokujesz). Macie oboje takie braki, które się super uzupełniają. I taka gra w odpychania/przyciąganie będzie trwać wiele lat. Bo takiego go sobie, do odtwarzania tej gry wybrałaś. I on dlatego Cię wybrał. Ta historia z tym remontem to także element tej gry.
Ty nie chcesz tego zmienić/boisz się, nie umiesz, bo - masz z tego korzyści. Udowodnienie, że mimo, że ,a,a/tata tego nie potrafili to Ty udowodnisz, że się da.
Oczywiście, że się da, ale zupełnie inaczej.
To Ty musisz siebie pokochać, a przynajmniej próbować siebie kochać ciągle na nowo, codziennie od początku. Tylko Bóg jest w stanie tą pustkę wypełnić, dziurę zasypać. Tylko Bóg we współpracy z Tobą. Mąż Ci jest do tego zupełnie niepotrzebny, tutaj marnujesz czas i energię. Przeczytaj książkę "Pokochaj siebie, a nieważne z kim się zwiążesz", bo to jest droga dla Ciebie.
I - bij zabij - nie mylę się.
Prowadzimy grę - tknęło mnie to co napisałaś... że jeśli ja funkcjonuje normalnie, tzn. Okazuje uczucia, jestem spontaniczna i nie dopominam się to może faktycZnie są momenty kiedy mimio wszystko nie daje mi normalności że swojej strony. Zrobic coś takiego że przerywa ta normalność, najczęściej jakaś przykrość.
Tylko właśnie, jak to przerwać. Do przemyślenia
Rany, a już też chciałam napisać, że się poddaję. :D
Myślenie Ci średnio wychodzi, więc może zaufaj komuś, kto patrzy na to z boku.
Żródłem większości Twoich problemów jesteś Ty sama, a raczej Twoje myślenie nakierowane na podejrzliwość, że ktoś (ten kto aktualnie jest obok Ciebie) tak czy siak Ciebie odrzuci. Więc obojętnie co on zrobi, Ty i tak zrobisz z tego autobus. Przykładowo z Twoim mężem:
- "zróbmy remont, dlaczego nie robisz remontu, przydałby się remont" - Ty zmienisz na autobus czyli "co on kombinuje, po co mu remont, nagle się obudził, pewnie chce mnie odrzucić, odrzuca mnie,chce mnie wykiwać więc mówi... a tak naprawdę chce mnie wykiwać, odrzucić poprzez..." A przecież sama pisałaś "Mojego męża drażniła taka byłe jakość-rodzice nie dbali za bardzo o to, że coś ulepszyć w domu." Więc pewnie Twój mąż chce remontu bo w swoim domu rodzinnym rodzice nie dbali o to, a jego to drażniło taka byle jakość. A Ty to wiesz i robisz tak, że Twojego męża drażni taka Twoja bylejakość. To najprostsze wytłumaczenie, sama je napisałaś. A Ty tylko autobus, autobus. Pomijam to, że sam mógłby to zrobić. Ale jeśli wiesz, że on tak ma, to po co robisz dramę z tego remontu? Odpowiedź - bo prowokujesz jego odrzucenie naciskając jego czerwony guzik.
I tak można by mnożyć te Twoje tłumaczenia myślenia Twojego męża.
Dobra, przyjmij że znasz schemat, grę w przyciąganie/odrzucanie.
To teraz nie myśl, bo znowu wyjdzie Ci autobus. :D
Przystąp do działania.
Takie gry mają swój schemat i okresy, amplitudy wahań. I na tym się skup. Załóż dziennik Waszego schematu, to będzie wymuszać na Tobie obserwacje SWOJEGO myślenia i zachowania. Powtarzam TWOJEGO, a nie męża. Bo z męża zachowania i myślenia i tak zrobisz autobus. :D
A więc spróbuj ustalić, jaki jest okres takiego wahadła. Od stanu na początek bardzo złego, czyli dramy ostrej. Bo to moment najłatwiejszy do uchwycenia. Czyli wpisujesz: czwartek godz: dramy początek, ostra jazda, dramy koniec. Piątek godz moje myśli - początkowo będziesz spokojna, wymęczona lub nawet wyluzowana, spisujesz swoje myśli np. co 2 godziny i to co robisz np. tel do męża, co mu powiedziałaś, sobota, niedziela itd Będziesz obserwować u Ciebie powolny wzrost napięcia i nakręcanie się Twoich myśli (wzór masz wyżej: od np. jaki on miły, że do... tak naprawdę to chce ... mnie skrzywdzić, porzucić, nie jestem ważna itd). Potem staraj się zaobserwować moment krytyczny, czyli Twoje prowokowanie go do jakiejś akcji. Od myśli "on ma na mnie wywalone" do myśli "wkurzę go, zatrzymam go, nie może mnie zostawić, musi mi powiedzieć, czy mnie kocha itd). No i potem będzie Twoja prowokacja i drama początkowa-końcowa. Jaki to czas? Tydzień, dwa dni, dwa tygodnie?
Jak sprawdzisz to kilka razy to już będziesz wiedzieć, ile trwa całe przedstawienie, drama. I zobaczysz jej schemat.
Wtedy przejdziesz do innych działań. Najważniejsze, skupiaj się na SOBIE a nie na nim. Bo Ty możesz zmienić siebie, a nie jego.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: renta11 »

Fino pisze: 25 lis 2019, 23:36
Pewnie. Mama była tą dobrą, która ogarniała wszystko bo ojciec nie robił nic, jedyne co to pił i generalnie na niczym mu chyba za bardzo nie zależało. Ma brata nieco starszego i niestety był faworyzowany. Wiem, że ojciec nie dopuszczał ich do męskich zajęć a jeśli już to wiadomo- krzyki, burczenie. Mojego męża drażniła taka byłe jakość-rodzice nie dbali za bardzo o to, że coś ulepszyć w domu. Że swoją mamą miał dobre relacje.
Czyli tak może wyglądać Twoje małżeństwo. Z tym, że Ty jako jego żona nie będziesz "dobra". Ajemu nie będzie na niczym zależało. Bo on automatycznie taki schemat zna i taki schemat odtwarza w Waszym małżeństwie. Dlatego Ciebie wybrał, bo jak sama piszesz "U mnie też mama ogarniała z ta różnicą że była jakaś kasa .... Ojciec nigdy nie zgadzal się z mamą choć często nie miał chyba mądrych decyzji, tzn. pieniądze się go nie trzymały. W mojej rodzinie kobiety są silne i rezolutne. " Bo jesteś silna i rezolutna i będziesz ogarniać wszystko sama, a on będzie wtedy mogł swobodnie piś i hasać jak jego tata.
Teraz remont.
Jak zrobisz go sama jako rezolutna i silna kobieta, to on będzie miał wywalone na lata. Więc zrób/zróbcie ten remont inaczej. Wszystko z nim rób wspólnie, czyli np. razem jedźcie do sklepu i wybierajcie np. płytki i niech on konferuje w wykonawcami. Rezultat będzie taki, że Ty pewnie nie będziesz zadowolona, wykonawcy spieszą to co mają spieprzyć, a mąż sprawdzi się pewnie średnio.
I co? I trudno. :D
Ty - chwal męża, RAZEM wybierajcie itd i wciągaj w to.
W efekcieremont b\ędzie taki sobie, ale małżeństwo lepisze.
W innnym przypadku - będzie jak u teściów. :D
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Jonasz

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

renta11 pisze: 26 lis 2019, 10:52 Teraz remont.
Jak zrobisz go sama jako rezolutna i silna kobieta, to on będzie miał wywalone na lata. Więc zrób/zróbcie ten remont inaczej. Wszystko z nim rób wspólnie, czyli np. razem jedźcie do sklepu i wybierajcie np. płytki i niech on konferuje w wykonawcami. Rezultat będzie taki, że Ty pewnie nie będziesz zadowolona, wykonawcy spieszą to co mają spieprzyć, a mąż sprawdzi się pewnie średnio.
I co? I trudno. :D
Rento masz rację, pewne zachowania w relacji tzn. wchodzenie w obszary za głęboko mogą nawet powodować pewnego rodzaju kastrację, zaburzać tożsamość, niszczyć poczucie wartośći.
Z tego co piszesz to zrozumiałem że już ma.
Nie dołączaj się do tego i nie utrwalaj.

Fino zastanów się, co by było, gdybyś pewnego razu wróciła do domu i tak: firanki wymienione, w kuchni nowe szklanki i talerze, dodatkowo Twoja koleżanka w domu a Twój mąż wyjmuje ciasto z piekarnika bo Tobie nie wychodzi.

Miałby szansę dożyć następnego dnia gdyby jeszcze dodatkowo wymienił Twoje kosmetyki w łazience na lepsze, bo koleżanka w pracy tak mówiła?
Jonasz

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

renta11 pisze: 26 lis 2019, 10:52
Pewnie. Mama była tą dobrą, która ogarniała wszystko bo ojciec nie robił nic, jedyne co to pił i generalnie na niczym mu chyba za bardzo nie zależało. Ma brata nieco starszego i niestety był faworyzowany. Wiem, że ojciec nie dopuszczał ich do męskich zajęć a jeśli już to wiadomo- krzyki, burczenie. Mojego męża drażniła taka byłe jakość-rodzice nie dbali za bardzo o to, że coś ulepszyć w domu. Że swoją mamą miał dobre relacje.
Tak Fino lużniej trochę do kawy czy herbaty:

Czasem jest tak, że mężczyzna który wychodzi z takim wzorcem kobiety ma problemy z kobiecością - po prostu pod pewnym względem się jej boi tak naprawdę, nie rozumie, czasem uważa jako coś gorszego
A różnicy pomiędzy mamą a żoną nie potrafi dostrzec ani rozdzielić.
Zderzenie z kobiecością może być trudne.
I albo odcina się od dawania nauczony ze tylko dostaje - nie umie po prostu i tyle.
Albo przeciwnie - dostaje wzorzec bardziej skłaniający do żebrania o uwagę.

Rozumiem, że to mąż był faworyzowany - może być kolejny problem.
Kobieta to ta która ma mnie faworyzować, a nie wymagać czy oczekiwać.
Do korekty i wyjaśnienia ;)
No i trzeba mu umożliwić tę naukę stworzyć obszar.
Też nie wiadomo czy był faworyzowany za coś, mimo czegoś czy po coś.

Relacje może miał dobre, ale czy na pewno?
Tak to może wyglądać z boku.
Jak mąż to w środku przeżywał nie wiadomo.
I co w sobie nosi.

Zauważ jak bardzo jego reakcje mogą przypominać coś w domu; a nie będę sprzątał, foch.
Dobrze by było rozpoznać i unikać sytuacji którymi przypominasz jego mamę....
Co wcale nie musi być przyjemne dla niego i go blokować.
Tobie też plusów nie przydają w jego mniemaniu.

Nie matkuj, nie wyręczaj pozwól wejść w obszar dorośnięcia.

A Ty jaki masz wzór mężczyzny z domu.
Chodzi o mamę i tatę.
Też popatrz na to z boku, czy przeszłość Twoja jakoś nie rezonuje negatywnie z Waszą teraźniejszością.

PS. W wojsku nie był pewnie, małżeństwo w każdym bądź razie to nie poligon, a żona to nie dowódca na kompanii;)
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Ponioslo się bardziej później do tego co napisaliscie a teraz chciałam zapytać o radę o te granice bo noga że mnie w tym.

Dziś chciałabym mu powiedzieć - dużo się zadzialo, trudno to ogarnąć ale zacznijmy po prostu żyć. Pod koniec tygodnia zadzwonię do majstra, usiądziemy i zobaczymy co trzeba jeszcze ogarnąć.

No i wiem, że mogę usłyszeć coś w stylu - teraz to mam gdzieś albo, ja nigdzie nie będę chodził bo miałaś wszystko załatwić (miałam załatwić bo wykrzykiwal ze ma dość jeżdżenia po 50 razy do sklepów - przy czym za jedna rzeczą byliśmy np. tylko dwa razy).
Co mogę powiedzieć żeby postawić granicę? (nie powinniśmy na wstępie tak się roznicowac i razem robić remont).

Obawiam się też takiego malkontectwa - jak zapomnieć, jak od nowa itp.
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: renta11 »

Fino pisze: 26 lis 2019, 16:36 Ponioslo się bardziej później do tego co napisaliscie a teraz chciałam zapytać o radę o te granice bo noga że mnie w tym.

Dziś chciałabym mu powiedzieć - dużo się zadzialo, trudno to ogarnąć ale zacznijmy po prostu żyć. Pod koniec tygodnia zadzwonię do majstra, usiądziemy i zobaczymy co trzeba jeszcze ogarnąć.

No i wiem, że mogę usłyszeć coś w stylu - teraz to mam gdzieś albo, ja nigdzie nie będę chodził bo miałaś wszystko załatwić (miałam załatwić bo wykrzykiwal ze ma dość jeżdżenia po 50 razy do sklepów - przy czym za jedna rzeczą byliśmy np. tylko dwa razy).
Co mogę powiedzieć żeby postawić granicę? (nie powinniśmy na wstępie tak się roznicowac i razem robić remont).

Obawiam się też takiego malkontectwa - jak zapomnieć, jak od nowa itp.
Tak - noga, poddaję się.
Jeżeli ja mam ochotę Cię zamordować to co musi czuć Twój mąż? Anioł - nie człowiek. :D
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Lawendowa
Posty: 7692
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Lawendowa »

A ja tylko wrzucę jeden link - z rekolekcji "Wszystko co dojrzałe, pragnie umrzeć..." czwarta konferencja (to tylko 9 minut)
https://jamna.dominikanie.pl/wspomnieni ... ekcje.html

i proponuję go słuchać, słuchać, słuchać... aż w końcu będzie się chciało chcieć.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

renta11 pisze: 26 lis 2019, 21:39
Fino pisze: 26 lis 2019, 16:36 Ponioslo się bardziej później do tego co napisaliscie a teraz chciałam zapytać o radę o te granice bo noga że mnie w tym.

Dziś chciałabym mu powiedzieć - dużo się zadzialo, trudno to ogarnąć ale zacznijmy po prostu żyć. Pod koniec tygodnia zadzwonię do majstra, usiądziemy i zobaczymy co trzeba jeszcze ogarnąć.

No i wiem, że mogę usłyszeć coś w stylu - teraz to mam gdzieś albo, ja nigdzie nie będę chodził bo miałaś wszystko załatwić (miałam załatwić bo wykrzykiwal ze ma dość jeżdżenia po 50 razy do sklepów - przy czym za jedna rzeczą byliśmy np. tylko dwa razy).
Co mogę powiedzieć żeby postawić granicę? (nie powinniśmy na wstępie tak się roznicowac i razem robić remont).

Obawiam się też takiego malkontectwa - jak zapomnieć, jak od nowa itp.
Tak - noga, poddaję się.
Jeżeli ja mam ochotę Cię zamordować to co musi czuć Twój mąż? Anioł - nie człowiek. :D
No, noga i co poradzę. Muszę się nauczyć. Ale nie powiem - mobilizacja jest. Hmmm - może nic nie gadać tylko zadzwonić po tego majstra... a z resztą-muszę zaryzykować swoje pomysły
nałóg
Posty: 3358
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: nałóg »

A może zdjąć portki i założyć sukienkę?oddać portki mężowi? Samej być ciut nieporadną?
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: marylka »

nałóg pisze: 26 lis 2019, 22:25 A może zdjąć portki i założyć sukienkę?oddać portki mężowi? Samej być ciut nieporadną?
Popieram!!!!
Fino - Ty jestes kobieta czy babochłopem?
Jeżeli chcesz żeby maż traktowal Cie jak kobiete - to na poczatek Ty sie tak potraktuj!
Chcesz rozmawiac z majstrem o rurach mlotkach i panelach????
A potem oczekujesz że jak krolowa ma Cie traktowac
Jesli tak chcesz - to ściagnij kask i załóż korone!
I pachnij dobrym perfumem a nie potem zmachanego robotnika!
Pozdrawiam!
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Oj, to zupełnie nie tak, absolutnie.
Ponieważ to ja odwolalam remont mąż wymaga abym ja teraz zadzwoniła do majstra. W normalnych relacjach, co by szkodzilo żeby on zadzwonił ale jest obraża majestatu więc nie, nie zadzwoni. Do wielu spraw podchodzi z ogromnym wstydem, sam sobie stawia dziwne ograniczenia i zwala na mnie odpowiedzialnosc. Zadzwonię ale w resztę będzie musiał się zaangażować, jak nie to w sumie na razie nie wiem co. Jaka mogłaby być tego konsekwencja dla niego, która być coś podzialala.
ODPOWIEDZ