Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ewuryca

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Ewuryca »

Fino pisze: 27 lis 2019, 8:46 Jaka mogłaby być tego konsekwencja dla niego, która być coś podzialala.
To może postaw go w kącie albo zabierz ulubioną zabawkę? Sory za sarkazm ale twoje zdanie jest o twoim mężu? To jest dorosły i wolny mężczyzna a ty chcesz go karać ale sama nie wiesz jak, ale tak żeby wyszło na twoje. Przepraszam za ostrość ale wydaje mi się, że powinnaś poczytać bądź posłuchać jakiś książek odnośnie związków samych w sobie, o potrzebach mężczyzn, itd.
krople rosy

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: krople rosy »

Fino pisze: 27 lis 2019, 8:46 Ponieważ to ja odwolalam remont mąż wymaga abym ja teraz zadzwoniła do majstra.
A co ten majster ma robić?
Fino pisze: 27 lis 2019, 8:46 Zadzwonię ale w resztę będzie musiał się zaangażować
Piszesz, że oboje od jakiegoś już czasu macie ochotę na remont. Czy ustaliliście już konkrety? Co chcecie zrobić? Bo dla mnie jeżdżenie po sklepach to jest efekt wczesniejszych ustaleń, planu remontu i kosztorysu. Zresztą i częstego jeżdżenia można uniknąć w dobie sklepów internetowych.
Najpierw trzeba zrobić projekt i ustalić kto za co odpowiada i .....ruszyć z miejsca.
Fino pisze: 27 lis 2019, 8:46 Do wielu spraw podchodzi z ogromnym wstydem, sam sobie stawia dziwne ograniczenia i zwala na mnie odpowiedzialnosc.
Może to wynika z tego, że nie czuje się w niektórych dziedzinach pewny swoich umiejetności? I nie chce tego przed Tobą pokazać?
A Ty wiesz konkretnie czego chcesz? To zamiast obserwować czujnie męża i uzalezniać swoje samopoczucie i decyzję od niego sama w sposób wyraźny podziel się swoimi wyobrażeniami zmiany mieszkania i zachęć do rozmowy.
Ale nie rozkładaj przy tym na czynniki pierwsze każdego słowa męża i jego miny..... :roll:
Jonasz

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jonasz »

Fino pisze: 26 lis 2019, 16:36 No i wiem, że mogę usłyszeć coś w stylu - teraz to mam gdzieś albo, ja nigdzie nie będę chodził bo miałaś wszystko załatwić (miałam załatwić bo wykrzykiwal ze ma dość jeżdżenia po 50 razy do sklepów - przy czym za jedna rzeczą byliśmy np. tylko dwa razy).
Co mogę powiedzieć żeby postawić granicę? (nie powinniśmy na wstępie tak się roznicowac i razem robić remont).
Dlatego między innymi żyjemy statystycznie 10 lat krócej. :D

Fino różnica to fantastyczna rzecz i służy uzupełnianiu a przeszkoda chyba pojawia się wtedy kiedy nie chcemy ich uznać.
Chodzi tylko by pomagały a nie przeszkadzały.

U mnie jest już tak że zona może wziąć namiot urlop i jechać wybrać, oglądać, dotykać, wracać.powracać.macać
Nie chce być sama bierze kumpelę - nadają na tych samych falach.
Razem się nie zmęczą.
Ja nie chcę sam decydować dopytam albo biorę kumpla.
Razem się nie zmęczymy - nadajemy na tych samych falach.
Umawiam się na godzinę jadę po nią wybieramy kupujemy przywozimy.
Zakupy nie muszą męczyć.
Inaczej kupujemy my, inaczej my.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Ewuryca pisze: 27 lis 2019, 9:14
Fino pisze: 27 lis 2019, 8:46 Jaka mogłaby być tego konsekwencja dla niego, która być coś podzialala.
To może postaw go w kącie albo zabierz ulubioną zabawkę? Sory za sarkazm ale twoje zdanie jest o twoim mężu? To jest dorosły i wolny mężczyzna a ty chcesz go karać ale sama nie wiesz jak, ale tak żeby wyszło na twoje. Przepraszam za ostrość ale wydaje mi się, że powinnaś poczytać bądź posłuchać jakiś książek odnośnie związków samych w sobie, o potrzebach mężczyzn, itd.
Hmmm, piszę wprost jakie są ograniczenia a tak jak wcześniej w jakiś sposób niektórzy tego nie słyszą. Piszę już od kilku postów o stawianiu mądrych granic a nie stawianiu do kąta.
Nie słychać jak mówię że mąż foszy się jak dziecko i ciągle muszę zmagać się z jego wywodami, oskarżeniami, malkontenctwem, wiecznym oporem?
Chcę działać ale nie sama, uważam że chore będzie jeśli zostanę z tym sama.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

white chocolate pisze: 27 lis 2019, 9:22 Fino pisze: ↑ Ponieważ to ja odwolalam remont mąż wymaga abym ja teraz zadzwoniła do majstra.
A co ten majster ma robić?
Nie ma to tu żadnego znaczenia.
white chocolate pisze: 27 lis 2019, 9:22 Najpierw trzeba zrobić projekt i ustalić kto za co odpowiada i .....ruszyć z miejsca.
Znalazłam co trzeba (prawie wszystko), zamówiłam, jest, czeka, niektóre rzeczy znalezione tylko zamówić, coś jeszcze trzeba znaleźć. Tyle. Za niektóre chcę właśnie aby mąż był odpowiedzialny.
white chocolate pisze: 27 lis 2019, 9:22 Fino pisze: ↑ Do wielu spraw podchodzi z ogromnym wstydem, sam sobie stawia dziwne ograniczenia i zwala na mnie odpowiedzialnosc.
Może to wynika z tego, że nie czuje się w niektórych dziedzinach pewny swoich umiejetności? I nie chce tego przed Tobą pokazać?
Może tak, może nie. Zawsze zastanawiam się co z czego może wynikać ale jestem już tym zmęczona. Nie chcę nic wymuszac, myślę po prostu, że mam prawo być zirytowana jego postawą i chcieć żeby drgnął.
Ewuryca

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Ewuryca »

Fino pisze: 27 lis 2019, 11:08
Ewuryca pisze: 27 lis 2019, 9:14
Fino pisze: 27 lis 2019, 8:46 Jaka mogłaby być tego konsekwencja dla niego, która być coś podzialala.
To może postaw go w kącie albo zabierz ulubioną zabawkę? Sory za sarkazm ale twoje zdanie jest o twoim mężu? To jest dorosły i wolny mężczyzna a ty chcesz go karać ale sama nie wiesz jak, ale tak żeby wyszło na twoje. Przepraszam za ostrość ale wydaje mi się, że powinnaś poczytać bądź posłuchać jakiś książek odnośnie związków samych w sobie, o potrzebach mężczyzn, itd.
Hmmm, piszę wprost jakie są ograniczenia a tak jak wcześniej w jakiś sposób niektórzy tego nie słyszą. Piszę już od kilku postów o stawianiu mądrych granic a nie stawianiu do kąta.
Nie słychać jak mówię że mąż foszy się jak dziecko i ciągle muszę zmagać się z jego wywodami, oskarżeniami, malkontenctwem, wiecznym oporem?
Chcę działać ale nie sama, uważam że chore będzie jeśli zostanę z tym sama.
Fino według mnie stawianie granic pokazała ci Marylka, napisała jak możesz rozmawiać z twoim mężem żeby postawić granice i aby nie krzywdził cię słowem. Według mnie twarde stawianie granic to ochrona naszej godności a nie recepta ani magiczna rożka na zasadzie zrobić coś teraz ale tak żeby to odczuł. Sama nazwałaś w poście ze chcesz żeby on poniósł konsekwencje...absolutnie nie bronię zachowania twojego męża, pisze do ciebie bo jego tu nie ma.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Może używam niewłaściwych słów. Być może nie do końca rozumiem co oznacza stawiać granice. Nie mam zamiaru go karać, chciałabym tylko swoją postawą sprawić żeby zaczął mnie szanować i żeby mnie usłyszał.
Rozum
Posty: 19
Rejestracja: 14 gru 2018, 12:42
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Rozum »

Wg mnie granice powinien postawić mąż. Ja bym nie dała rady na jego miejscu. Co się mu dziwić, że się izoluje. Wielu tu zgromadzonych ma już przesyt czytania tych ciągłych pretensji, prób naprawy męża, wytykania jego niewłaściwych zachowań, itd. A ten mężczyzna - wyobrażam sobie - słucha tego dzień w dzień. To musi byc miłość! Ale... Czy tylko ja mam wrażenie, że autorka swego męża nie lubi? Może nawet nie kocha? Naprawdę nie widzę tu ani słowa, w którym bym zobaczyła miłość tejże do męża. Czasem wręcz go kastruje swoim zachowaniem (np. zrobię to za ciebie, bo jesteś tak nieudolny, że można czekać w nieskończoność, aż coś zrobisz). Ale do błędu się nie przyzna. I choć jest tu wiele osób, które próbują pomóc, to autorka przyjmuje do wiadomości tylko te posty, które potwierdzają jej wywody. A te, które trafiają w punkt, pomija. Albo się oburza.

Pozdrawiam wszystkich wytrwałych, którzy swój cenny czas poświęcają na odpowiadanie osobie, w której myśleniu absolutnie nic się nie zmienia.

Terapia w realu. Tylko to może pomóc. Ale nie należy liczyć na to, że trafi się na specjalistę, który będzie tylko przytakiwał.

Z Panem Bogiem!
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: renta11 »

Fino pisze: 27 lis 2019, 15:39 Może używam niewłaściwych słów. Być może nie do końca rozumiem co oznacza stawiać granice. Nie mam zamiaru go karać, chciałabym tylko swoją postawą sprawić żeby zaczął mnie szanować i żeby mnie usłyszał.
A może najpierw to Ty usłysz nas?

W sumie to masz tupet dziewczyno.
Reagujesz tylko na zdania ze słowem "mąż", nic więcej nie dociera do Ciebie. Nie zrobiłaś nic ze sobą, nic się nie zmieniło w Tobie. Jesteś zaimpregnowana na cokolwiek, co nie ma nic wspólnego z Twoim zafiksowaniem "mąż". W związku z powyższym będziesz miała takie małżeństwo jak u teściów albo Twój mąż straci swoją anielską cierpliwość i zostaniesz sama.
W sumie to powinnaś zostać sama, bo wtedy może dopiero zaczniesz się zastanawiać nad sobą, albo szybko sobie poszukasz następnego "męża", aby tylko nie zajmować się sobą. Marnujesz nasz czas tutaj.
Szkoda, ale to Twoje życie, Twoje wybory. :cry:
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Nirwanna »

Wybrzmiewa tu mocno temat granic.
Rozumie, Rento, nie ukrywam, że emocjonalnie jest mi bliskie to co piszecie.
Jednak ja podjęłam decyzję, że stawiam granice sobie, ponieważ skoro widzę że mimo poświęcanego czasu, energii, empatii, doświadczenia i wiedzy - ktoś do kogo to kieruję, nie korzysta.... To trudno, widocznie tak ma.
Nie chcę stosować szantażu pod hasłem "Ja-Matka-Polka" - Ja się tak poświęcam, a ty nie doceniasz!!!

Nie korzysta - jego decyzja.
Moja decyzja - już nie daję swoich wypowiedzi, ponieważ szanuję swój czas i siebie.
Mogę ofiarować modlitwę, to mogę zawsze. Ufając w Bożą Moc większą niż moja.

Ale to moja decyzja i nie obarczam odpowiedzialnością nikogo innego.

Tak rozumiem po 1. temat granic, a po 2. wolność chrześcijańską.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

Nirwanna pisze: 27 lis 2019, 21:59

Moja decyzja - już nie daję swoich wypowiedzi, ponieważ szanuję swój czas i siebie.
Mogę ofiarować modlitwę, to mogę zawsze. Ufając w Bożą Moc większą niż moja.

Amen .
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Nie obrażam się, przyjmuje że po części może być tak jak mówicie, że coś nie dociera ale również macie tupet, po tym wszystkim co o mnie wiecie - co zrobiłam źle ale też czego od dawna doświadczam od męża - sugerując, że w sumie co ja chcę, mąż przecież anioł.
Chodzę do mądrego psychologa, konsultowalam się też z doradcą rodzinnym i nie glaskali mnie po głowie ale też potwierdzili moje obawy co do postawy męża.

Dziękuję wszystkim bez wyjątku za czas i jak najbardziej niestrudzoną cierpliwość bo zdaję sobie sprawę, że łatwa nie jestem.
Rezygnuję z pisania na tym forum bo nie od dziś widzę, że niektóre tu osoby... trudno mi to ująć... jakby nie widziały drugiej strony medalu tej mojej historii, jakby nie słyszały co mówię a mówię i o swojej postawie (że nie jest idealna) i o postawie męża.
Wiem, że wpływ mam tylko na siebie, wiem że męża tu nie ma więc mówicie tylko o mojej postawie ale to właśnie nie jest ok ponieważ przez takie podejście niektórzy z was sprawiają wrażenie jakbyście ślepi byli na mój ból. Ale spokojnie - nie zamierzam babrać się w swoim bólu.
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Pavel »

Fino pisze: 27 lis 2019, 23:59 Wiem, że wpływ mam tylko na siebie, wiem że męża tu nie ma więc mówicie tylko o mojej postawie ale to właśnie nie jest ok ponieważ przez takie podejście niektórzy z was sprawiają wrażenie jakbyście ślepi byli na mój ból
Fino, mi akurat cierpliwości jeszcze nie brakuje. Gorzej z czasem ;)
Gdyby ludzie tu piszący pisali o twoim mężu, robiliby ci krzywdę. Możesz w to wierzyć lub nie. Wiele razy, zwłaszcza na początku pisano ci wyraźnie które z zachowań twego męża są niewłaściwe. Pisanie tego samego w kółko na pewno by ci nie pomogło.
Do ciebie ludzie piszą w kółko to samo...bo tu jesteś. Może niektórzy tracą cierpliwość, ale z pewnością intencje mają i mieli jak najlepsze.
To, że napisano ci o mężu anioł, odnosiło się do jego cierpliwości (sam też uważam, że mimo niegodnych mężczyzny zachowań cierpliwość to on jednak w stosunku do ciebie ma pół-anielską), a nie do tego, że jest chodzącym ideałem. Do tego mu daleko podobnie jak tobie. Nie przypadkiem jesteście razem. W podobny sposób sam dobrałem sobie żonę.

Polecam przekuć ten ból w swoją siłę. Z Bogiem jest to możliwe.
Mi ból okołokryzysowy pomógł wydatnie. Bez niego tkwiłbym w tym samym miejscu co 5 lat temu. On był kluczowy w moim nawróceniu. Dzięki niemu przypomniałem sobie o Bogu. Właśnie dzięki Stwórcy byłem w stanie cokolwiek zdziałać, zmienić.
Bez niego jestem prochem i pyłem, o czym się regularnie przekonuję, gdy tylko poprzez pychę wydaje mi się że sam coś mogę. I mam rację - wydaje mi się ;)

Gdy powierzyłem małżeństwo Panu, przestałem wisieć na żonie...dopiero wtedy byłem w stanie zacząć sensownie nad sobą pracować.
Z czasem zrozumiałem, że to nie o żonę i jej zmiany chodzi.
Chodziło o mnie.
Nie dlatego, że byłem bardziej "popaprany" niż żona, nie dlatego, że bardziej potrzebowałem pomocy. Bo było i jest mocno odwrotnie.
Tyle, że gdy zacząłem sensownie nad sobą pracować zmieniło się taki dużo, że to czy i jak pracuje nad sobą żona ma czwartorzędne znaczenie.
Ja funkcjonuje zupełnie inaczej, inaczej postrzegam, myślę, odbieram i reaguję. Mam zupełnie inną wiedzę i staram się ją wcielać w życie.
Gdybym czekał na to co zrobi żona, dalej bym pewnie czekał. Gdybym nie zaczął pierwszy, byłoby pewnie po małżeństwie, a dodatkowo byłbym uboższy o dwóch "pokryzysowych" synów.

Myślisz, że mnie nie raniły jej słowa, zachowanie? Raniły, nie jestem z betonu, mam układ nerwowy.
Też doświadczałem wyzwisk, poniżania, fochów etc. Doszły do tego zdrady.
I również jakieś 4 lata temu miałem (niewypowiedziane) pretensje, że ludzie na forum zamiast mnie pogłaskać po główce, bo ja biedny misio a żona niedobra, pisali mi podobne rzeczy co teraz piszą tobie.
W końcu dotarło.

W końcu przestałem się oglądać na to co robi ona a skupiłem się na tym co robię ja. W pełni, bez wymówek i usprawiedliwień z cyklu "bo/ale ona"
Według mnie do czasu gdy tego nie "załapiesz", będziesz się kręcić w kółko tak jak to robisz od tak dawna.

Nie staram się cię zatrzymać przed zakończeniem pisania na forum.
Jak już pisałem - w mojej ocenie nie otrzymasz tu pomocy jaka ci jest potrzebna. Taką możesz otrzymać w realu.
Oczywiście zachęcam do czytania forum.

I z całego serca życzę ci powodzenia w pracy nad sobą.
Najlepiej z Panem Bogiem. On ciągle przy tobie jest, wystarczy mu zaufać i podać rękę...
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Jozka
Posty: 66
Rejestracja: 07 wrz 2019, 10:56
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jozka »

autor: Nirwanna » 27 lis 2019, 21:59
Wybrzmiewa tu mocno temat granic.
Rozumie, Rento, nie ukrywam, że emocjonalnie jest mi bliskie to co piszecie.
Jednak ja podjęłam decyzję, że stawiam granice sobie, ponieważ skoro widzę że mimo poświęcanego czasu, energii, empatii, doświadczenia i wiedzy - ktoś do kogo to kieruję, nie korzysta.... To trudno, widocznie tak ma.
Nie chcę stosować szantażu pod hasłem "Ja-Matka-Polka" - Ja się tak poświęcam, a ty nie doceniasz!!!

Nie korzysta - jego decyzja.
Moja decyzja - już nie daję swoich wypowiedzi, ponieważ szanuję swój czas i siebie.
Mogę ofiarować modlitwę, to mogę zawsze. Ufając w Bożą Moc większą niż moja.

Ale to moja decyzja i nie obarczam odpowiedzialnością nikogo innego.

Tak rozumiem po 1. temat granic, a po 2. wolność chrześcijańską.
Dziękuję Nirwano. Wreszcie zrozumiałam.
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: renta11 »

Nirwanna pisze: 27 lis 2019, 21:59 Wybrzmiewa tu mocno temat granic.
Rozumie, Rento, nie ukrywam, że emocjonalnie jest mi bliskie to co piszecie.
Jednak ja podjęłam decyzję, że stawiam granice sobie, ponieważ skoro widzę że mimo poświęcanego czasu, energii, empatii, doświadczenia i wiedzy - ktoś do kogo to kieruję, nie korzysta.... To trudno, widocznie tak ma.
Nie chcę stosować szantażu pod hasłem "Ja-Matka-Polka" - Ja się tak poświęcam, a ty nie doceniasz!!!

Nie korzysta - jego decyzja.
Moja decyzja - już nie daję swoich wypowiedzi, ponieważ szanuję swój czas i siebie.
Mogę ofiarować modlitwę, to mogę zawsze. Ufając w Bożą Moc większą niż moja.

Ale to moja decyzja i nie obarczam odpowiedzialnością nikogo innego.

Tak rozumiem po 1. temat granic, a po 2. wolność chrześcijańską.
Nirwanno, oczywiście masz rację. Mogę ją omijać, może i wiele osób tutaj tak robi/zrobi. Możemy czekać, aż Fino dojrzeje.
Ale jednak ja jeszcze próbuję, jeszcze się dobijam, teraz już mocno. z trudną prawdą. Może jednak coś drgnie, a jak teraz nie drgnie, to moje słowa zostaną zapisane. I jeśli w przyszłości Fino dojrzeje, to przeczyta jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze. Wtedy będzie miała gotowca :D
Fino, kochanie, wsadź sobie watę do ust, otwórz oczy i .... czytaj, czytaj, czytaj.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
ODPOWIEDZ