Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Moderator: Moderatorzy
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
MareS na pewno dzięki wypisaniu emocji mogę jeszcze sporo uświadomić, jednak większą pracę nad nimi zostawię sobie na spotkania z terapeutą.
-
- Posty: 232
- Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
- Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
- Płeć: Mężczyzna
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Fino spróbuję spojrzeć oczami Twojego męża:
1. Czego ona ode mnie chcę.
2. Cały czas nawija i nawija. Nawet nie wiadomo od czego zaczęła i na czym skończyła.
Chyba większość facetów (cytuje niedosłownie J. Pulikowskiego) oczekuje jasnych i prostych komunikatów. Potrafi skupić się tylko na jednym problemie i wymaga to od niego przemyślenia i przetrawienia. Więc staraj się jednorazowo skupić się tylko na jednej rzeczy, jasno i prosto mu to powiedz (bez oczekiwania na odpowiedź) i pozwól mu to przemyśleć w swojej "jaskini".
Wracając do NVC. Konstrukcja empatycznej prośby jest bardzo prosta (chociaż w użyciu wydaje się śmieszna i nienaturalna, a w emocjach mega trudna) to jednak daje korzyści bo mówimy tylko o sobie, swoich uczuciach i niezaspokojonych potrzebach.
Fino bardzo Cię boli jak mąż mówi Ci wulgarne słowa, czujesz złość, upokorzenie, ból, zranienie, uprzedmiotowienie. Przez takie zachowanie nie masz poczucia bezpieczeństwa, zrozumienia, wysłuchania, bliskości. Ja bym tak powiedział:
"Kiedy mówisz do mnie tak wulgarne słowa jak... czuję upokorzenie, zranienie, ból osamotnienie. Czuję się jak szmaciana lalka, którą tylko się pomiata. Przez to nie mam poczucia bezpieczeństwa, zrozumienia, bliskości. Proszę nie mów do mnie takimi słowami, bo dzięki temu będę dalej gotowa walczyć o nasze godne i szczęśliwe małżeństwo."
Fino tylko tyle i aż tyle. Nie oczekuj żadnej reakcji od męża, żadnej rozmowy. Powiedz to i zamilcz. Nie wiem jaka reakcja będzie Twojego męża ale ważne jest to co dalej zrobisz dla siebie. Zrób coś co poprawi Ci samopoczucie, zrób dobrą herbatę lub capuccino, posłuchaj muzyki, pobaw się i powygłupiaj z dziećmi. Zacznij budować swój szczęśliwy świat. Jeżeli ty sama nie dasz sobie empatii to nikt Ci jej nie da.
Empatyczna prośba może mieć dwa różne końce. Jeden Ci przedstawiłem, kiedy dajemy sobie empatię. Druga jest o wiele trudniejsza. Możemy okazać empatię drugiej osobie. Wieczorem, jak wrócę ze mszy i spotkania, spróbuję odnieść się do problemu portalu randkowego i pornografii dając empatię dla Twojego męża.
Pamiętam o Twoim małżeństwie w modlitwie.
1. Czego ona ode mnie chcę.
2. Cały czas nawija i nawija. Nawet nie wiadomo od czego zaczęła i na czym skończyła.
Chyba większość facetów (cytuje niedosłownie J. Pulikowskiego) oczekuje jasnych i prostych komunikatów. Potrafi skupić się tylko na jednym problemie i wymaga to od niego przemyślenia i przetrawienia. Więc staraj się jednorazowo skupić się tylko na jednej rzeczy, jasno i prosto mu to powiedz (bez oczekiwania na odpowiedź) i pozwól mu to przemyśleć w swojej "jaskini".
Wracając do NVC. Konstrukcja empatycznej prośby jest bardzo prosta (chociaż w użyciu wydaje się śmieszna i nienaturalna, a w emocjach mega trudna) to jednak daje korzyści bo mówimy tylko o sobie, swoich uczuciach i niezaspokojonych potrzebach.
Fino bardzo Cię boli jak mąż mówi Ci wulgarne słowa, czujesz złość, upokorzenie, ból, zranienie, uprzedmiotowienie. Przez takie zachowanie nie masz poczucia bezpieczeństwa, zrozumienia, wysłuchania, bliskości. Ja bym tak powiedział:
"Kiedy mówisz do mnie tak wulgarne słowa jak... czuję upokorzenie, zranienie, ból osamotnienie. Czuję się jak szmaciana lalka, którą tylko się pomiata. Przez to nie mam poczucia bezpieczeństwa, zrozumienia, bliskości. Proszę nie mów do mnie takimi słowami, bo dzięki temu będę dalej gotowa walczyć o nasze godne i szczęśliwe małżeństwo."
Fino tylko tyle i aż tyle. Nie oczekuj żadnej reakcji od męża, żadnej rozmowy. Powiedz to i zamilcz. Nie wiem jaka reakcja będzie Twojego męża ale ważne jest to co dalej zrobisz dla siebie. Zrób coś co poprawi Ci samopoczucie, zrób dobrą herbatę lub capuccino, posłuchaj muzyki, pobaw się i powygłupiaj z dziećmi. Zacznij budować swój szczęśliwy świat. Jeżeli ty sama nie dasz sobie empatii to nikt Ci jej nie da.
Empatyczna prośba może mieć dwa różne końce. Jeden Ci przedstawiłem, kiedy dajemy sobie empatię. Druga jest o wiele trudniejsza. Możemy okazać empatię drugiej osobie. Wieczorem, jak wrócę ze mszy i spotkania, spróbuję odnieść się do problemu portalu randkowego i pornografii dając empatię dla Twojego męża.
Pamiętam o Twoim małżeństwie w modlitwie.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Fino
Będę wredna, od razu przepraszam...
Podejrzewam, ze piszesz mniej niż mówisz. Tzn. więcej słów, ilość jest porażająca.
Jeżeli tak jest, to twój slowotok sprawia, ze twój mąż przestaje Ciebie słyszeć.
Mężczyźni wogole z regoly nie lubią "poważnych rozmów". Ta niechęć mija im dopiero w skrajnie trudnych okolicznościach. A normalnie uciekają I gluchną.
Mój mąż też tak ma.
A ja miewam, nadal niestety, slowotoki.
Twój mąż jak widać nie różni się pod tym wzgledem od "statystycznego" męża/faceta.
Mysle, ze dobrze by bylo, gdybyś spróbowała skrócić swoje wypowiedzi do sedna sprawy.
Prostu krótki komunikat. Nie wykład.
To trudne, szczególnie jak coś boli, ale warto spróbować.
Będę wredna, od razu przepraszam...
Podejrzewam, ze piszesz mniej niż mówisz. Tzn. więcej słów, ilość jest porażająca.
Jeżeli tak jest, to twój slowotok sprawia, ze twój mąż przestaje Ciebie słyszeć.
Mężczyźni wogole z regoly nie lubią "poważnych rozmów". Ta niechęć mija im dopiero w skrajnie trudnych okolicznościach. A normalnie uciekają I gluchną.
Mój mąż też tak ma.
A ja miewam, nadal niestety, slowotoki.
Twój mąż jak widać nie różni się pod tym wzgledem od "statystycznego" męża/faceta.
Mysle, ze dobrze by bylo, gdybyś spróbowała skrócić swoje wypowiedzi do sedna sprawy.
Prostu krótki komunikat. Nie wykład.
To trudne, szczególnie jak coś boli, ale warto spróbować.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Nie ma sprawy, lubię dosadnie i wcale się nie obrażam i mam świadomość, że muszę uważać na slowotok.
No tak, gadalam co niemiara, teraz jest trochę lepiej, staram się robić tak jak napisałaś - krótko. Natomiast mój mąż nawet na "krótko" reaguje awersją.
A co do trudnych tematów - kurcze faceci nie są chyba troglodytami i wiedzą że życie to też trudne tematy i przydałoby się aby podejmowali wysiłek takich rozmów. Czasem mam wrażenie, że zwalniamy mężczyzn z wszelkiego wysiłku i my kobiety mamy dostosować się do nich. My też mamy swoje kobiece cechy i dlaczego mężczyźni nie podejmują wysiłku dopasowania się do nas.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Fino
Faceci uciekają przed nasza emocjonalną formą rozmowy.
Oni są zadaniowi.
Krótko, konkretnie i bez emocji.
A my tak nie potrafimy...
Faceci uciekają przed nasza emocjonalną formą rozmowy.
Oni są zadaniowi.
Krótko, konkretnie i bez emocji.
A my tak nie potrafimy...
-
- Posty: 232
- Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
- Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
- Płeć: Mężczyzna
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Fino powiem tylko jedno: "możesz mieć rację albo relację". Wnioski sama wyciągnij.Fino pisze: ↑03 paź 2017, 21:12Nie ma sprawy, lubię dosadnie i wcale się nie obrażam i mam świadomość, że muszę uważać na slowotok.
No tak, gadalam co niemiara, teraz jest trochę lepiej, staram się robić tak jak napisałaś - krótko. Natomiast mój mąż nawet na "krótko" reaguje awersją.
A co do trudnych tematów - kurcze faceci nie są chyba troglodytami i wiedzą że życie to też trudne tematy i przydałoby się aby podejmowali wysiłek takich rozmów. Czasem mam wrażenie, że zwalniamy mężczyzn z wszelkiego wysiłku i my kobiety mamy dostosować się do nich. My też mamy swoje kobiece cechy i dlaczego mężczyźni nie podejmują wysiłku dopasowania się do nas.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
MareS rozumiem co chcesz mi przekazać i moja rzecz aby mówić krótko i na temat natomiast mężczyźni mogliby z kolei przychylniejszym okiem spojrzeć na kobiecą emocjonalność i nie zmuszać nas abyśmy stawały się ich kumplami.MareS pisze: ↑03 paź 2017, 21:17Fino powiem tylko jedno: "możesz mieć rację albo relację". Wnioski sama wyciągnij.Fino pisze: ↑03 paź 2017, 21:12Nie ma sprawy, lubię dosadnie i wcale się nie obrażam i mam świadomość, że muszę uważać na slowotok.
No tak, gadalam co niemiara, teraz jest trochę lepiej, staram się robić tak jak napisałaś - krótko. Natomiast mój mąż nawet na "krótko" reaguje awersją.
A co do trudnych tematów - kurcze faceci nie są chyba troglodytami i wiedzą że życie to też trudne tematy i przydałoby się aby podejmowali wysiłek takich rozmów. Czasem mam wrażenie, że zwalniamy mężczyzn z wszelkiego wysiłku i my kobiety mamy dostosować się do nich. My też mamy swoje kobiece cechy i dlaczego mężczyźni nie podejmują wysiłku dopasowania się do nas.
-
- Posty: 232
- Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
- Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
- Płeć: Mężczyzna
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Wiesz Fino jak 3 lata temu żona wyprowadziła się z domu to runął mi cały świat. To wtedy poczułem co to znaczy samotność, bo tak naprawdę to nie miałem prawdziwych przyjaciół. To wtedy zrozumiałem, że to czy mam przyjaciół czy nie to tylko zależy ode mnie, czy zdołam otworzyć się na innych. Nie zawsze mi się udaje (chociażby trudne relacje z moją starszą córką), ale dzięki tej decyzji poznałem wspaniałych ludzi i o dziwo dostrzegłem zalety samotności oraz relacji ja-Bóg.Fino pisze: ↑03 paź 2017, 21:27MareS rozumiem co chcesz mi przekazać i moja rzecz aby mówić krótko i na temat natomiast mężczyźni mogliby z kolei przychylniejszym okiem spojrzeć na kobiecą emocjonalność i nie zmuszać nas abyśmy stawały się ich kumplami.MareS pisze: ↑03 paź 2017, 21:17Fino powiem tylko jedno: "możesz mieć rację albo relację". Wnioski sama wyciągnij.Fino pisze: ↑03 paź 2017, 21:12
Nie ma sprawy, lubię dosadnie i wcale się nie obrażam i mam świadomość, że muszę uważać na slowotok.
No tak, gadalam co niemiara, teraz jest trochę lepiej, staram się robić tak jak napisałaś - krótko. Natomiast mój mąż nawet na "krótko" reaguje awersją.
A co do trudnych tematów - kurcze faceci nie są chyba troglodytami i wiedzą że życie to też trudne tematy i przydałoby się aby podejmowali wysiłek takich rozmów. Czasem mam wrażenie, że zwalniamy mężczyzn z wszelkiego wysiłku i my kobiety mamy dostosować się do nich. My też mamy swoje kobiece cechy i dlaczego mężczyźni nie podejmują wysiłku dopasowania się do nas.
Nie dawno usłyszałem powiedzenie: co to znaczy CUD:
C - czas
U - unieść
D - d...
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Nie ma sprawy a niech sobie przemysli tylko potem niech wróci do tematu a tak nie jest, zostawia mnie wiecznie z niedopowiedzeniami i niejasnościami.MareS pisze: ↑03 paź 2017, 16:03 Chyba większość facetów (cytuje niedosłownie J. Pulikowskiego) oczekuje jasnych i prostych komunikatów. Potrafi skupić się tylko na jednym problemie i wymaga to od niego przemyślenia i przetrawienia. Więc staraj się jednorazowo skupić się tylko na jednej rzeczy, jasno i prosto mu to powiedz (bez oczekiwania na odpowiedź) i pozwól mu to przemyśleć w swojej "jaskini"
Dziękuję:), jak już pisałam - przykłady potrafią mnie nieźle oświecić.MareS pisze: ↑03 paź 2017, 16:03 Ja bym tak powiedział:
"Kiedy mówisz do mnie tak wulgarne słowa jak... czuję upokorzenie, zranienie, ból osamotnienie. Czuję się jak szmaciana lalka, którą tylko się pomiata. Przez to nie mam poczucia bezpieczeństwa, zrozumienia, bliskości. Proszę nie mów do mnie takimi słowami, bo dzięki temu będę dalej gotowa walczyć o nasze godne i szczęśliwe małżeństwo."
Wiesz, to takie oczywiste ale chyba dopiero teraz jestem gotowa tak zadziałać, tzn. zadbać o siebie tuż po uslyszeniu przykrości ze strony męża.MareS pisze: ↑03 paź 2017, 16:03 Fino tylko tyle i aż tyle. Nie oczekuj żadnej reakcji od męża, żadnej rozmowy. Powiedz to i zamilcz. Nie wiem jaka reakcja będzie Twojego męża ale ważne jest to co dalej zrobisz dla siebie. Zrób coś co poprawi Ci samopoczucie, zrób dobrą herbatę lub capuccino, posłuchaj muzyki, pobaw się i powygłupiaj z dziećmi.
Prosta rada a jaka nowość dla mnie:)
Super, dzięki.
O tak i niestety z tym to mam duży problem, może dlatego nie potrafię normalnie mówić do męża? Ponieważ nie mówię z empatią.
Nie do końca rozumiem co oznacza empatia w sytuacjach kiedy jestem raniona l.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Tak się cały czas zastanawiam, czy twój mąż Fino nie jest manipulatorem.
Czytajac, co o nim piszesz, krąży mi cały czas taka właśnie myśl...
Mogę się mylić.
Mogę mieć zły obraz sytuacji, bo przecież znam ja tylko z Twoich opisów i własnego wyobrażenia.
Ale...
Jeżeli twój mąż jest manipulatorem, to niestety wszystkie nasze rady są ...hmmm...źle skierowane.
Czytajac, co o nim piszesz, krąży mi cały czas taka właśnie myśl...
Mogę się mylić.
Mogę mieć zły obraz sytuacji, bo przecież znam ja tylko z Twoich opisów i własnego wyobrażenia.
Ale...
Jeżeli twój mąż jest manipulatorem, to niestety wszystkie nasze rady są ...hmmm...źle skierowane.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Fino.....lubisz przykłady,bo to one do nas najbardziej przemawiają.
Dla mnie też niezmiernie ważne są,chociaż ...... rożni jesteśmy i nie koniecznie u każdego tak samo.
Mniemam ,ze mądra babka jesteś,weźmiesz pod uwagę,ale nie tylko na tym opierać się będziesz.
Twój mąż bardzo przypomina mi swojego z tamtych "złych czasów".....prócz wulgaryzmów,bo takich w stosunku do mnie nie używał.
Przez lata komunikowałam,że mi źle,że nie daje rady,że nie podoba mi się to jak żyjemy.
Mówiłam co i jak się czuje,prosiłam o rozmowę,o wytłumaczenie o co chodzi?
Mąz zamykał się w sobie,potrafił nie odzywać się do mnie przez trzy miesiące.
Do mnie tylko....ze swoja mamą rozmawiał...mieszkaliśmy razem przez kilka lat.
Prosiłam i przepraszałam na przemian nie wiedząc już nawet za co.
W końcu pisać listy zaczęłam,bo pomyślałam,że może faktycznie rozmawiać nie potrafi,albo najzwyczajniej w świecie się boi,a może to moja wina,bo źle artykułuje,do słowa dojść nie daje?
Na nic....wciąż bez odzwewu.
On miał mamę,ja byłam sama,więc ,żeby nie zwariować to ja wciąż ręke wyciągałam,żeby tylko spokoj był,żeby tylko zaczął ze mna rozmawiać.
Mama w końcu się wyprowadziła,ale problem pozostał.
Nigdy nie dowiedziałam się co mu nie pasuje,choć prosiłam,wręcz błagałam.....powiedz co jest nie tak,co robie źle......cisza.
Pomyślałam,ze to ze mną coś nie tak.Zapisałam się na terapię......pracowałam nad sobą,trzymałam się wskazówek....wszystko na nic.
Wtedy nie rozumiałam,dziś wiem dlaczego.
On miał swój własny świat.Od lat korzystał z usług prostytutek.Łożył na dom,robił zakupy,spełniał zachcianki dzieci i moje....znaczy...jakiś remont,jakiś mebel,jakiś ciuch......
Jakby nie było...dbał,bo raczej niczego nam nie brakowało.
Kilka lat potem.......
Bardzo źle było,zaproponowałam wspólną terapię,prosiłam.....jemu już się nie chce.
Pamietam jak dziś......synowie ,wowczas 10 i 11 lat prosili......tata przepros mamę(ja już nawet nie pamietam za co)......a tata....dajcie mi spokój.
Oj...łzy sie pojawiły,ale to nic,zaraz przejdzie.
Dlaczego o tym piszę?
Bo ponoć własne doświadczenia najbardziej przemawiają......ale co to ma wspólnego z powyższym?
Ma.....bo od pornografi się zaczęło.
Też olałam,bo to facet,oni tak mają.
Doszły rozmowy,potem czaty i na prostytutkach sie skończyło.
Oczywiście to nie reguła,i być może wcale Ciebie/Was nie dotyczy,ale nie bagatelizowałabym.
Dla mnie też niezmiernie ważne są,chociaż ...... rożni jesteśmy i nie koniecznie u każdego tak samo.
Mniemam ,ze mądra babka jesteś,weźmiesz pod uwagę,ale nie tylko na tym opierać się będziesz.
Twój mąż bardzo przypomina mi swojego z tamtych "złych czasów".....prócz wulgaryzmów,bo takich w stosunku do mnie nie używał.
Przez lata komunikowałam,że mi źle,że nie daje rady,że nie podoba mi się to jak żyjemy.
Mówiłam co i jak się czuje,prosiłam o rozmowę,o wytłumaczenie o co chodzi?
Mąz zamykał się w sobie,potrafił nie odzywać się do mnie przez trzy miesiące.
Do mnie tylko....ze swoja mamą rozmawiał...mieszkaliśmy razem przez kilka lat.
Prosiłam i przepraszałam na przemian nie wiedząc już nawet za co.
W końcu pisać listy zaczęłam,bo pomyślałam,że może faktycznie rozmawiać nie potrafi,albo najzwyczajniej w świecie się boi,a może to moja wina,bo źle artykułuje,do słowa dojść nie daje?
Na nic....wciąż bez odzwewu.
On miał mamę,ja byłam sama,więc ,żeby nie zwariować to ja wciąż ręke wyciągałam,żeby tylko spokoj był,żeby tylko zaczął ze mna rozmawiać.
Mama w końcu się wyprowadziła,ale problem pozostał.
Nigdy nie dowiedziałam się co mu nie pasuje,choć prosiłam,wręcz błagałam.....powiedz co jest nie tak,co robie źle......cisza.
Pomyślałam,ze to ze mną coś nie tak.Zapisałam się na terapię......pracowałam nad sobą,trzymałam się wskazówek....wszystko na nic.
Wtedy nie rozumiałam,dziś wiem dlaczego.
On miał swój własny świat.Od lat korzystał z usług prostytutek.Łożył na dom,robił zakupy,spełniał zachcianki dzieci i moje....znaczy...jakiś remont,jakiś mebel,jakiś ciuch......
Jakby nie było...dbał,bo raczej niczego nam nie brakowało.
Kilka lat potem.......
Bardzo źle było,zaproponowałam wspólną terapię,prosiłam.....jemu już się nie chce.
Pamietam jak dziś......synowie ,wowczas 10 i 11 lat prosili......tata przepros mamę(ja już nawet nie pamietam za co)......a tata....dajcie mi spokój.
Oj...łzy sie pojawiły,ale to nic,zaraz przejdzie.
Dlaczego o tym piszę?
Bo ponoć własne doświadczenia najbardziej przemawiają......ale co to ma wspólnego z powyższym?
Ma.....bo od pornografi się zaczęło.
Też olałam,bo to facet,oni tak mają.
Doszły rozmowy,potem czaty i na prostytutkach sie skończyło.
Oczywiście to nie reguła,i być może wcale Ciebie/Was nie dotyczy,ale nie bagatelizowałabym.
lena50....dawniej lena
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Fino od jak dawna starasz się stosować ten "nowy" sposób komunikacji?
Ile lat funkcjonowałaś po "staremu"?
Może być tak, że Twój mąż jeszcze nie słyszy po "nowemu"?
Fino mnie moje doświadczenie mówi, że zmiana siebie samego to ciężka i żmudna robota. Bez mojej zgody na ból z nią związany ... niewykonalna.
Zrozumiałym jest dla mnie oczekiwanie szybkiej reakcji drugiego człowieka na moje zmiany. Tyle, że to byłaby reakcja idealna.
Fino czym dla Ciebie jest cierpliwość?
Mnie bardzo pomogło uświadomienie sobie, że jestem odpowiedzialny za swoje: myśli, zachowania, postawy, wartości, decyzje i emocje.
To pozwoliło mi bez obawy i lęku stawać się sobą w relacji z żoną i innymi kobietami i w akceptowalnych dla mnie granicach przyjmować emocjonalną część wypowiedzi .
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Kiedyś, przy okazji zakupu jednej książki, otrzymałam broszurkę na temat pornografii : Michael Pearl " Droga do piekła". Dość " mocna", konkretna. Mój mąż nie lubi czytać nic w wersji papierowej wiec odszukałam mu bezpłatna wersje PDF i przesłałam. Przeczytal i oznajmił, ze wylogował sie z "tych" stron
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Znalazłam ten tekst, przeczytałam, jest tam słowo skierowane do mężów jak i do żon.
Znajdziesz tam Fino potwierdzenie wielu rad, które tu padły;-)
https://vocatio.com.pl/pl/p/file/.../Dr ... grafii.pdf
Znajdziesz tam Fino potwierdzenie wielu rad, które tu padły;-)
https://vocatio.com.pl/pl/p/file/.../Dr ... grafii.pdf
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Też się nad tym zastanawiałam, trudno mi jednak przyjąć do siebie, że może tak być. Na pewno postanowił sobie pewną strategię, tzn. teraz nie będzie dla mnie dobry żeby mnie szkolić ale wiesz, w tym jest też żal i skrzywdzenie więc nie wiem jak naprawdę jest. Mogę to jakoś sprawdzić?
Lustro, jak mam to rozumieć?