Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Magnolia

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Magnolia »

Fino, uważam, że terapia jest Wam obojgu bardzo potrzebna, więc z niej nie rezygnuj. Ale tez nie naciskaj na męża, bo nic na siłę.

Chciałaś praktycznych rad, spojrzenia z dystansu. Ok. Udzielę tylko jednej rady: zacznij przebaczać.

Po 30 latach bardzo toksycznej relacji z matką, wielu słownych, psychicznych i emocjonalnych zranieniach i krzywdach, po latach terapii, rzece łez i nieprzespanych nocach - w końcu doświadczyłam mocy przebaczania. Wcześniej szłam ciemna doliną, teraz chodzę po zielonych pastwiskach. A dodam, że mama się nie zmieniła;-)
Przyznam, że mało wcześniej myślałam o przebaczaniu mamie, bo Jej winy wydawały mi się tak duże...urazy, żale i pielęgnowane krzywdy przysłaniały mi zupełnie świat, rządziły mną i kierowały w kolejne problemy np zdrowotne. Mało się za Nią modliłam. Zaczęłam po wielkiej awanturze, po której wzięłam sobie "wakacje od mamy" na 8 miesięcy. Ale modliłam się za mamę bardzo, zamówiłam kilka mszy św., przyjmowałam za mamę komunię św. - walczyłam o naprawę relacji "bronią katolika" - modlitwą.
Nadal miałam jednak pęknięte serce, potrzebowałam uwolnienia mojego serca z uraz i zranień.
Poszukałam takiej modlitwy o uwolnienie w 5 krokach. Zaczęłam się modlić, przypominać sobie krzywdy i je przebaczać. Najpierw mamie, jedną decyzją, że wybaczam Jej 30 lat ranienia i krzywdzenia mnie. Wzywałam Ducha św. by mi pomagał przebaczać.
Wiele musiałam sobie wybaczyć, bo zrozumiałam jak wiele ja mam na sumieniu wobec mamy. po tej modlitwie poczułam wielka ulgę i wolność w sercu.
Potem na kilku następnych modlitwach przebaczałam każdej osobie, która jakoś tam w życiu mnie skrzywdziła. To było niezwykle oczyszczające. Ale myślę, że wszystko to było możliwe, dzięki Duchowi św.
Jesus nas nauczał jak mamy przebaczać, aż 77 razy, czyli zawsze, pokazał to na krzyżu, przebaczył wszystko bo kochał.
Naśladujmy Go! Naśladujmy Jezusa w przebaczaniu! A będą się działy cuda.

Czy to relacja z mężem/żoną czy z matką/ojcem, czy kimkolwiek innym, jeśli dajemy sobą rządzić zranionym emocjom to jesteśmy jak chorągiewka na wietrze. Kiedy zaczynamy w sobie robić porządek, serce wypełnimy dobrem, Bogiem, to nasze życie wraca na dobrą drogę.

Z Bogiem , Kasia
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: bosa »

Fino, nie wiem jak to napisać, ale czy Twoje życie sprowadza się do tego ,żeby zmienić,zmieniać męża?. Po co w takim razie za niego wychodziłaś? Czy podobał Ci się ? Czy byłaś przy nim bezpieczna i szczęśliwa? Czy stale "wałkujesz" z nim czy cię kocha, co zrobił ,a co nie zrobił? Czy na terapiach nie uczą, że drugiego człowieka nie da się zmienić ,wychować ? W małżeństwo należy wchodzić będąc dojrzałym, uformowanym człowiekiem, oczywiście tych mądrości nie wymyśliłam sama , lecz wiem to niestety dopiero po czasie i popełnieniu mnóstwa błędów...
Fino ,żyj , nie kręć się wokół swojego męża , zdejmij go z piedestału ,takim go wzięłaś, i nie zmienisz go..
On szuka na portalach randkowych i "takich stronach",bo tam najłatwiej, bo tam nie trzeba się wysilać, parę miłych słówek i każda, każdy leci na ten lep, wiem bo mój mąż też korzystał...
Niestety są ludzie ,którzy chyba nie powinni zakładać rodziny, nie dojrzeją nigdy do tego...była kiedyś nawet o tym rozmowa z małżeństwem Gajdów.
Pozdrawiam i jestem z modlitwą.
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

bosa pisze: 24 wrz 2017, 9:47 Fino, nie wiem jak to napisać, ale czy Twoje życie sprowadza się do tego ,żeby zmienić,zmieniać męża?. Po co w takim razie za niego wychodziłaś? Czy podobał Ci się ? Czy byłaś przy nim bezpieczna i szczęśliwa? Czy stale "wałkujesz" z nim czy cię kocha, co zrobił ,a co nie zrobił? Czy na terapiach nie uczą, że drugiego człowieka nie da się zmienić ,wychować ? W małżeństwo należy wchodzić będąc dojrzałym, uformowanym człowiekiem,
- przykro to przyznać ale nie weszłam w małżeństwo dorośle i nie byłam uformowana. Wtedy myślałam, że nigdy prawdopodobnie nie wejdę w malżenstwo, ze to niemożliwe żeby opuścił mnie ten paniczny strach przed wszystkim a męża kochałam, wydawał mi się wtedy dojrzalszy w niektórych sprawach niż ja. Podskórnie czułam, że ma duże problemy ze sobą ale też myślałam, że są one spotęgowane moim zachowaniem. A bezpieczna nie czułam się z nikim bo miałam i mam problemy z zaufaniem, szczególnie do mężczyzn przez to że ojciec był taki a nie inny. Wiedziałam, ze być może do końca życia nie uporam się z tym i zawsze będę nieufna. Uznałam, że w związku z tym w każdym związku będę miała z tym problem. Mój mąż potrafił być porywczy ale ogólnie myślałam, że ma łagodny charakter ale on sztucznie dusil w sobie emocje. Czuję się oszukana przez niego w tym aspekcie.

I tak, stale walkowalam czy mnie kocha. Nie brakowało mi z jego strony ani czułości, ani troski ani komplementów wszelkiej maści i teraz już wiem, że nie był w stanie zapełnić mojego pustego dzbana, który nie został napełniony w domu.
bosa pisze: 24 wrz 2017, 9:47oczywiście tych mądrości nie wymyśliłam sama , lecz wiem to niestety dopiero po czasie i popełnieniu mnóstwa błędów...
Fino ,żyj , nie kręć się wokół swojego męża , zdejmij go z piedestału ,takim go wzięłaś, i nie zmienisz go..
- wiem, to racja, tak właśnie muszę zrobić. Tylko trudno mi zrozumieć jak to wykonać kiedy teraz on mnie krzywdzi. Mam nie odzywać się kiedy on się nie odzywa. Nie proponować wspólnego czasu jeśli on nie proponuje? Takie tylko mijanie się do niczego dobrego chyba nie doprowadzi. Nie zwracać mu uwagi kiedy mnie krzywdzi?
Nie chodzi mi o zmianę jego całej osobowości ale o to żeby zmienił destrukcyjne, krzywdzace zachowania. Przecież każdy z nas właśnie pracuje nad tym co krzywdzi drugiego człowieka, tu nie chodzi o zamykanie deski klozerowej ale o powarzne sprawy. Czy nie mamy prawa wymagać tego od naszych klientów małżonków? Próbuje zrozumieć to co mówicie.

bosa pisze: 24 wrz 2017, 9:47On szuka na portalach randkowych i "takich stronach",bo tam najłatwiej, bo tam nie trzeba się wysilać, parę miłych słówek i każda, każdy leci na ten lep, wiem bo mój mąż też korzystał...
Niestety są ludzie ,którzy chyba nie powinni zakładać rodziny, nie dojrzeją nigdy do tego...była kiedyś nawet o tym rozmowa z małżeństwem Gajdów.
- myślisz, że to oznacza "kowalską". Powiedział mi ostatnio, ze do niczego nie doszło między nim a inną kobietą. Portal to świństwo z jego strony ale może czuje się mega samotny no i niedojrzalosc robi swoje. Nie chcę go tłumaczyć bo takich rzeczy się po prostu nie robi ale może rejestracja na takim portalu nie musi oznaczać zdrady?
bosa pisze: 24 wrz 2017, 9:47Pozdrawiam i jestem z modlitwą.
moderacja: poprawiono cytowanie
Wiedźmin

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Wiedźmin »

Fino pisze: 24 wrz 2017, 12:41 [...]
myślisz, że to oznacza "kowalską"?
Powiedział mi ostatnio, ze do niczego nie doszło między nim a inną kobietą.
Pytanie, czy Ty mu wierzysz?
Doświadczenie nie tylko moje, ale płynące z wielu wątków jest takie, że ten "odchodząco-zdradzający" nie przyznaje się prawie nigdy.

Co smutniejsze... często żałuje... ale nie swojego postępowania, ale żałuje "że się wydało" ;))

Pytanie - czego szuka na portalach randkowych?
Pewnie uwagi, zainteresowania... a nie: "trucia jaki to on nie jest, a jaki powinen być".

I nie - nie bronie go - na pewno ma swoje za uszami... jednak staram się zrozumieć. Bo to, że tak zachowuje się a nie inaczej, to jest komplet... komplet tego, co otrzymał (a raczej czego nie otrzymał) w dzieciństwo + to co otrzymał (czego nie otrzymał) w związku z Tobą.

O ile na jego dzieciństwo nie bardzo masz wpływ ;) ... to na to drugie już tak :).

A w ogóle, to myślę że za bardzo się koncetrujemy na tych naszych związkach, partnerach... małżeństwach ;)))
Jakby to było kurcze najważniejsze na świecie ;))) (no wiem wiem... niby takie jest przesłanie tego forum :P).

Z punktu widzenia rozwoju duszy aktualny partner naprawdę nie ma kluczowego znacznia ;)
Zajrzeć do środka, do siebie, do Boga... poczuć się w harmoni samemu ze sobą ... poczuć szczęście i radość w środku - a to co na zewnątrz odłożyć trochę na bok.
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: bosa »

Fino, nie wiem czy czytałaś "Porozumienie bez przemocy", jest tam dużo wskazówek jak rozmawiać. Może tam znajdziesz coś co Wam pomoże.

Portale randkowe nie oznaczają kowalskiej, ale niestety są bardzo dobrym wstępem do tego.., Mój małżonek miał tyle chętnych ,że nie nadążał odpisywać...
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Aleksander, też próbuję zrozumieć tylko pytanie czy wszystko należy rozumieć? Są pewne granice. Uważam, ze co by się nie działo to takich rzeczy nie robi się tym bardziej, że mój mąż od ponad roku sam niszczy nasze małżeństwo i nie zamierza kwitnąć palcem aby zrobić cokolwiek w kierunku naprawy.
Chciałabym z nim porozmawiać o tym portalu w tym tygodniu. Nie wiem co będzie, wszystko zależy od jego postawy.

Bosa, jak ty sobie poradzilas z tym faktem? Nie czytałam Twojej historii- jesteś z mężem?

Czytałam porozumienie bez przemocy i staram się to stosowac ale to czasem takie sztuczne. Jak zaczelam mowic " jest mi przykro kiedy tak do mnie mowiaz" itd. w myśl tego schematu to mój mąż zaczął mnie przedrzezniac.

Martwię się i obawiam się w też tego co we mnie się rodzi- złość i nienawiść do męża, że zadał się mi ostateczny cios. Okłamał mnie - myślałam, naprawdę- że co jak co ale takie akcje nigdy. Czy komukolwiek można wierzyc...
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Oprócz powyższego postu, chciałabym poruszyć listę zerty. Zastanawiałam się czy może założyć nowy temat, może inni też by skorzystali ale niech będzie tu.

Przyznam, że czytając niektóre punkty - rodzi się we mnie mały bunt i niezrozumenie. Pozwólcie, że ja wkleję bo tak będzie mi łatwiej odnieść się do poszczegolnych punktów.



3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów małżeństwa.
- wydawać by się mogło, że wspominanie pozytywów może pokazać tej drugiej osobie, że nie wszystko w naszym życiu jest na NIE
7. Nie proś o wsparcie duchowe.
- można to dwuznacznie rozumieć. Moglibyście wyjaśnić i jak to rozumieć?
8. Nie kupuj prezentów.
- mój mąż za dwa miesiące będzie obchodzil okrągłe urodziny. W domu nigdy ich nie obchodzil, nawet na święta nie dostawał prezentu. Wiem, świństwo mi zrobił ale może mogłabym mu kupić jakiś prezent. Planowałam też zorganizować mu imprezę z racji ze to takie ważne urodziny ale sama nie wiem w tej sytuacji. No ale chodzi o to jak odczytać ten punkt.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
- to chyba zależy od sytuacji, w której każdy z nas się znajduje. O ile w obliczu zdrady to rozumiem ale jeśli jest tragicznie ale mimo wszystko walczy się ze sobą aby wybaczyć tej drugiej osobie takie przekroczenie granic jak u mnie to czy takie chodzenie wszędzie oddzielnie to dobry pomysł?
11. Nie mów “Kocham Cię”
- czekać aż się to uslyszy być może samemu?
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku.
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14. Nie siedź i nie czekaj na żonę – bądź aktywny, rób coś, idź do kościoła, wyjdź z przyjaciółmi, itp.
15. Będąc w domu z żoną (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła w ciągu dnia twoja żona, PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotowa żyć dalej, z nim lub bez niego.
- począwszy od punktu 12 ego. Takie zachowanie jest sztuczne. Śmiać się mimo że serce krwawi? Abudawanie, że nic mnie to nie obchodzi może doprowadzic do tego ze ta druga osoba pomyśli- aha, ma mnie w gdzieś. Nie stara się o mnie.
18. Nie bądź opryskliwy czy oziębły – po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.
- a jeśli samemu też się namącilo to chyba się nie sprawdzi.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj żonie jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.
- No nie rozumiem. To brzmi - udawaj, bądź sztuczny i stwórz iluzję szczęścia.
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących małżeństwa do chwili, gdy żona zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).
- totalnie nie poruszać tematu ani uczuć ani tego co będzie dalej. Myslę o sytuacji kiedy schrzanilam ale teraz mój mąż nas niszczy. Żyć w niepewności niewiadomo ile? Są granice.
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu
- być wesołą ale nie nagrywać entuzjazmu? Jedno z drugim się kłóci.
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
- Moglibyście to rozwinąć?
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiony. - powiedzmy, dowiadujemy się ze zostaliśmy zdradzeni i nie możemy pokazać jak bardzo nas to zraniło? Mamy udawać chojrakow, ze nic to nas Noe ruszyło?
31. Rozmawiając z żoną, nie koncentruj się na sobie.
- wsłuchać się wyłącznie e jego potrzeby? Krzywdzisz mnie ale zapomnę o sobie?

Może jednak przydalby się oddzielny na to wątek, bo może nie tylko ja mam wątpliwości:)
jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Fino

Lista Zerty wydaje się nielogiczna, ale jeżeli uświadomisz sobie, że dotyczy ona specyficznej sytuacji - ostrego kryzysu małżeństwa, szczególnie zdrady, gdy zdradzający małżonek zwykle chce odejść - to nie jest już tak nielogiczna. Szczególnie dla osoby, która przeżyła takie okres.
Osoba zdradzona zwykle chce na siłę zatrzymać zdradzającego, ale on/ona w tym czasie myślami i uczuciami jest już bardzo daleko od nas. Dlatego każdy sygnał od nas, że jej na niej zależy, jest tylko kolejnym przypomnieniem, że nie jest wolna. Robi więc wszystko, żeby się od nas uwolnić. Im więcej więc pokazujemy, jak nam zależy, tym większą złość budzimy.
To tak na szybko.
A jak masz ochotę, to zakładaj wątek. Twoje sycharowskie prawo. :P
Wiedźmin

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Wiedźmin »

Zgodzę się z Jackiem.
Lista Zerty generalnie jest dobra.
Ona po prostu pomaga w dwojaki sposób.

1) Pomaga zdradzonemu przejść najtrudniejszy okres.
2) Pomaga zbudować siebie takiego, jakiego chciałby nas widzieć partner - co może partera zawrócić z obranej drogi... bądź przynajmniej wprowadzić u partnera "wahanie" / niepewność.

Czego oczekujesz od męża? ... piszesz, że czujesz złość i nienawiść. Że Cie okłamał... - no oczywiście że tak.
Jak pisałem wielokrotnie - nie było by żadnej zdrady, gdyby wcześniej w małżeństwo nie wkradło się kłamstwo.

Myślę, że fajnie jest zawsze wszystko zrozumieć. Oczywiście, nie na wszystko powinniśmy się godzić. Ale to już zależy od Ciebie. Każdy ma inną wytrzymałość - jeden wytrzyma, jak żona wraca wprost od kowalskiego... a później kładzie się obok męża jakby nigdy nic - a drugi nie wytrzyma. Jedna wytrzyma i słowa nie powie - jak mąż całe wieczory i noce spędza na portalach randkowych - inna nie.

Piszesz: Jak zaczelam mowic " jest mi przykro kiedy tak do mnie mowisz" itd. w myśl tego schematu to mój mąż zaczął mnie przedrzezniac."

To może nie mów, że Ci przykro? Odwieś się nieco... spróbuj mieć akceptacji dla męża... a mówiąc brzydziej spróbuj mieć bardziej "wywalone" na męża. Wiem, że to trudne ... choć Tobie może byc łatwiej... skoro masz w sobie trochę nienawiści do męża :) (ja nie mialem do żony i wciąż nie mam) ... to... to wykorzystaj to... - nie pasuje mi do tej Twojej złości i nienawiści żalenie się że "przykro mi" albo kupowanie mężowi prezentów - to jest niespójne (choć ja też mam problemy ze spójnością i konsekwencją :) ).

"26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
- Moglibyście to rozwinąć? "

No jak to o co tu chodzi? - normalnie - o czym chciałabyś mówić? No pewnie o tym co Cie boli i co Ci przeszkadza - o Twojej krzywdzie, o Twoim cierpieniu, bezsilności, zranieniu... albo o jego oziębłości czy jego kłamstwach.

Ale czy on by chciał tego w tej chwili w tym stanie wysłuchać? Czy mu to w czymś pomoże?
Dlatego, na świeżo, póki emocje są silne - lepiej się wycofać niż mówić.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

jacek-sychar pisze: 24 wrz 2017, 18:52 Fino

Lista Zerty wydaje się nielogiczna, ale jeżeli uświadomisz sobie, że dotyczy ona specyficznej sytuacji - ostrego kryzysu małżeństwa, szczególnie zdrady, gdy zdradzający małżonek zwykle chce odejść - to nie jest już tak nielogiczna. Szczególnie dla osoby, która przeżyła takie okres.
Osoba zdradzona zwykle chce na siłę zatrzymać zdradzającego, ale on/ona w tym czasie myślami i uczuciami jest już bardzo daleko od nas. Dlatego każdy sygnał od nas, że jej na niej zależy, jest tylko kolejnym przypomnieniem, że nie jest wolna. Robi więc wszystko, żeby się od nas uwolnić. Im więcej więc pokazujemy, jak nam zależy, tym większą złość budzimy.

- jeśli chodzi szczególnie i taką sytuację to teraz rozumiem.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: lustro »

Aleksander pisze: 24 wrz 2017, 14:57
A w ogóle, to myślę że za bardzo się koncetrujemy na tych naszych związkach, partnerach... małżeństwach ;)))
Jakby to było kurcze najważniejsze na świecie ;))) (no wiem wiem... niby takie jest przesłanie tego forum :P).

Z punktu widzenia rozwoju duszy aktualny partner naprawdę nie ma kluczowego znacznia ;)
Zajrzeć do środka, do siebie, do Boga... poczuć się w harmoni samemu ze sobą ... poczuć szczęście i radość w środku - a to co na zewnątrz odłożyć trochę na bok.
No nie wiem...podobno małżonkowie mają być dla siebie wzajem drogą mi zbawieniu.
I w tym kontekście świetnie się tu wpisuje zbawienie przez krzyż.

I od momentu sakramentu małżeństwa jesteśmy jednym cialem z małżonkiem.
Więc nie ma tu nic "z zewnątrz".

Taka np. święta Rita...czy została by swietą, gdyby jej mąż nie był takim draniem, albo gdyby to jego dranstwo, wraz z jego osobą, odstawila na bok ze swojego życia i zajęła się tylko swoim wnetrzem, jego harmonią i szczęściem wlasnym..?
I czy taka postawa była by miła Bogu i zgodna z jego planem dla małżonki?
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: lustro »

Fino pisze: 24 wrz 2017, 18:42 Oprócz powyższego postu, chciałabym poruszyć listę zerty. Zastanawiałam się czy może założyć nowy temat, może inni też by skorzystali ale niech będzie tu.

Przyznam, że czytając niektóre punkty - rodzi się we mnie mały bunt i niezrozumenie. Pozwólcie, że ja wkleję bo tak będzie mi łatwiej odnieść się do poszczegolnych punktów.



3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów małżeństwa.
- wydawać by się mogło, że wspominanie pozytywów może pokazać tej drugiej osobie, że nie wszystko w naszym życiu jest na NIE
7. Nie proś o wsparcie duchowe.
- można to dwuznacznie rozumieć. Moglibyście wyjaśnić i jak to rozumieć?
8. Nie kupuj prezentów.
- mój mąż za dwa miesiące będzie obchodzil okrągłe urodziny. W domu nigdy ich nie obchodzil, nawet na święta nie dostawał prezentu. Wiem, świństwo mi zrobił ale może mogłabym mu kupić jakiś prezent. Planowałam też zorganizować mu imprezę z racji ze to takie ważne urodziny ale sama nie wiem w tej sytuacji. No ale chodzi o to jak odczytać ten punkt.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
- to chyba zależy od sytuacji, w której każdy z nas się znajduje. O ile w obliczu zdrady to rozumiem ale jeśli jest tragicznie ale mimo wszystko walczy się ze sobą aby wybaczyć tej drugiej osobie takie przekroczenie granic jak u mnie to czy takie chodzenie wszędzie oddzielnie to dobry pomysł?
11. Nie mów “Kocham Cię”
- czekać aż się to uslyszy być może samemu?
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku.
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14. Nie siedź i nie czekaj na żonę – bądź aktywny, rób coś, idź do kościoła, wyjdź z przyjaciółmi, itp.
15. Będąc w domu z żoną (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła w ciągu dnia twoja żona, PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotowa żyć dalej, z nim lub bez niego.
- począwszy od punktu 12 ego. Takie zachowanie jest sztuczne. Śmiać się mimo że serce krwawi? Abudawanie, że nic mnie to nie obchodzi może doprowadzic do tego ze ta druga osoba pomyśli- aha, ma mnie w gdzieś. Nie stara się o mnie.
18. Nie bądź opryskliwy czy oziębły – po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.
- a jeśli samemu też się namącilo to chyba się nie sprawdzi.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj żonie jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.
- No nie rozumiem. To brzmi - udawaj, bądź sztuczny i stwórz iluzję szczęścia.
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących małżeństwa do chwili, gdy żona zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).
- totalnie nie poruszać tematu ani uczuć ani tego co będzie dalej. Myslę o sytuacji kiedy schrzanilam ale teraz mój mąż nas niszczy. Żyć w niepewności niewiadomo ile? Są granice.
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu
- być wesołą ale nie nagrywać entuzjazmu? Jedno z drugim się kłóci.
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
- Moglibyście to rozwinąć?
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiony. - powiedzmy, dowiadujemy się ze zostaliśmy zdradzeni i nie możemy pokazać jak bardzo nas to zraniło? Mamy udawać chojrakow, ze nic to nas Noe ruszyło?
31. Rozmawiając z żoną, nie koncentruj się na sobie.
- wsłuchać się wyłącznie e jego potrzeby? Krzywdzisz mnie ale zapomnę o sobie?

Może jednak przydalby się oddzielny na to wątek, bo może nie tylko ja mam wątpliwości:)
Zerta jako kobieta napisała taką trochę kobiecą listę. Dla żony.

Ja mogę powiedzieć jak to wyglądało z mojej strony - pochodzącej żony. Czyli tak trochę lista zerty dla męża.

Fino

Pokazywanie dobrych stron małżeństwa jest bez sensu. Chcesz pokazać je komus, dla kogo to małżeństwo jest irytujący reliktem przeszłości? Albo wręcz już nie istnieje...?

Prosić o wsparcie duchowe kogos, kto nie chce być z Tobą?
To tak trochę jak byś mówiła - wesprzyj mnie duchowo i spraw, żeby się Tobie twoje zamiary nie udały.
Ma to sens?

Prezenty - mój mąż pamiętał jak nigdy wczesniej o moich urodzinach, imieninach, dniu kobiet, walentynkach (to było przegiecie).
Wkurzal mnie tym, ale też dawały mi te gesty do myślenia.
Aczkolwiek wtedy myslalam tak - teraz? Teraz jak mi to wisi? Gdzie byłeś jak tak bardzo czekałam i jak mi zależało? Teraz możesz się wypchac.

Wspólne wyjścia - nigdzie z Tobą nie pójdę. Sam sobie idź. Mówiłam tyle razy, nadal nie dociera?
Fino
Ile takich odmów jesteś w stanie znieść?
Warto?
Wątpię. Tym bardziej, ze taka propozycja zawsze skrajnie wkurza i wywołuje niemiłe reakcje.

Hmmm...słowa "kocham Cię" dla kogoś niechetnego są po prostu obrzydliwe. No przepraszam, ale tak miałam.
Odpowiedź na nie - spadaj. Masz pecha.
Można...Ale to trzeba bardzo wyczuć. A potrafisz?

Rozmemłany, lkajacy, męczący partner jest po prostu irytujący. Wywołuje odruch ucieczki.
Chce sie, żeby znikł. A ponieważ sam tego nie robi, znika się go.
Czyli samemu odcina w każdy możliwy sposób.
Opanowany, samodzielny, silny, niezależny partner. Z własnym życiem i znajomymi oraz zainteresowaniami, jest zdecydowanie bardziej pociągający.
To oczywiście może nic nie zmienic, ale daje szansę na zauważenie. A zauwazenie, ze jest tu coś nowego i pozytywnie interesującego może być początkiem zatrzymania się.

Skupianie się na malzenstwie, które dla małżonka aktualnie nie ma żadnej wartości, to strata czasu.
Podobnie jest ze sobą i swoim bólem.
Niestety
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Próbuję znaleźć jedną mądrą zasadę zachowania ale wychodzi na to, że nie ma tak bo każdy z nas jest inny, ma inną wrażliwość. Co dla jednego ciężkie dla drugiego będzie do zaakceptowania - tak jak napisales Aleksander. Po prostu nie chciałabym popełnić błędu z tej swojej nadwrażliwości.

Wywalone na męża :) - dobrze powiedziane. Spróbuję.
Tak jest sporo niespójności i brak konsekwencji. Bo jestem do szpiku rozżalona, że nie walczy w ogóle o nas, że tyle przykrosci z jego strony i zero jakiejkolwiek skruchy i ta bezsilność która czuję doprowadza mnie momentami do takiej złości..., a z drugiej strony jawi mi się jako dobry czlowiek. Jakbym rozdwojenie się jaźni do miała, nie wiem już co jest prawdą (mój mąż dużo mówi zloaliwer, potem twierdzi ze tak nie myśli, jak proszę żeby mi wyjasnil swój tok myslenia to mnie zbywa i odbiera moją chęć zrozumienia jego jako czepialstwo - nie mam już siły i nic już nie wiem). Przepraszam, to nie jest lament dla lamentu- naprawdę momentami mam wrażenie, że głowa mi eksploduje.
Chciałabym porozmawiac z nim dorosle ale naprawdę się nie da, nic nie mogę się dowiedzieć, ustalić z nim, nawet jak pytam o jego potrzeby to nic nie chce powiedziec i puszcza jakies tanie, szczeniackie gadki.

Ps. Przepraszam za przekrecone słowa, słownik w tel. płata figle
Wiedźmin

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Wiedźmin »

Fino pisze: 24 wrz 2017, 22:16
[...]Chciałabym porozmawiac z nim dorosle ale naprawdę się nie da [...]
nic nie mogę się dowiedzieć, ustalić z nim, nawet jak pytam [...]
No oczywiście, że się nie da.
Właśnie próbujemy Ci to wyłumaczyć Fino.

W tym stanie to nic nie da, a pewnie tylko pogorszy.
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: renta11 »

lustro pisze: 24 wrz 2017, 22:14
Pokazywanie dobrych stron małżeństwa jest bez sensu. Chcesz pokazać je komus, dla kogo to małżeństwo jest irytujący reliktem przeszłości? Albo wręcz już nie istnieje...?

Prosić o wsparcie duchowe kogos, kto nie chce być z Tobą?
To tak trochę jak byś mówiła - wesprzyj mnie duchowo i spraw, żeby się Tobie twoje zamiary nie udały.
Ma to sens?

Prezenty - mój mąż pamiętał jak nigdy wczesniej o moich urodzinach, imieninach, dniu kobiet, walentynkach (to było przegiecie).
Wkurzal mnie tym, ale też dawały mi te gesty do myślenia.
Aczkolwiek wtedy myslalam tak - teraz? Teraz jak mi to wisi? Gdzie byłeś jak tak bardzo czekałam i jak mi zależało? Teraz możesz się wypchac.

Wspólne wyjścia - nigdzie z Tobą nie pójdę. Sam sobie idź. Mówiłam tyle razy, nadal nie dociera?
Fino
Ile takich odmów jesteś w stanie znieść?
Warto?
Wątpię. Tym bardziej, ze taka propozycja zawsze skrajnie wkurza i wywołuje niemiłe reakcje.

Hmmm...słowa "kocham Cię" dla kogoś niechetnego są po prostu obrzydliwe. No przepraszam, ale tak miałam.
Odpowiedź na nie - spadaj. Masz pecha.
Można...Ale to trzeba bardzo wyczuć. A potrafisz?

Rozmemłany, lkajacy, męczący partner jest po prostu irytujący. Wywołuje odruch ucieczki.
Chce sie, żeby znikł. A ponieważ sam tego nie robi, znika się go.
Czyli samemu odcina w każdy możliwy sposób.
Opanowany, samodzielny, silny, niezależny partner. Z własnym życiem i znajomymi oraz zainteresowaniami, jest zdecydowanie bardziej pociągający.
To oczywiście może nic nie zmienic, ale daje szansę na zauważenie. A zauwazenie, ze jest tu coś nowego i pozytywnie interesującego może być początkiem zatrzymania się.

Skupianie się na malzenstwie, które dla małżonka aktualnie nie ma żadnej wartości, to strata czasu.
Podobnie jest ze sobą i swoim bólem.
Niestety
Lustro

Za to Cię cenię, Bo pokazujesz nam, w sposób dosadny często, co myśli zdradzający/odchodzący. Bo my w swojej naiwności wierzymy, że jak dam/pokażę dobro, to taką samą monetę otrzymam. A to tak nie działa, niestety. :shock:
Bo zło generuje zło.
Strata czasu, niestety. Choć zdarzają się wyjątki oczywiście. Najczęściej wtedy, kiedy ktoś jeszcze tam mocno nie wszedł w zło i może się wycofać. W tych trudniejszych przypadkach, może to trwać latami. Kto wytrwa w postawie otwartego dobra, ten powinien być beatyfikowany. :)
Druga strata czasu - to gmeranie się w sobie i swoim bólu. Praca nad sobą tak, gmeranie - nie. Ale z autopsji wiem, że to ogromnie trudne. :)
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
ODPOWIEDZ