Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

jacek-sychar pisze: 10 paź 2017, 14:08 Ja dziwię się, że Twój mąż dalej z Tobą jest. Ciągłe pretensje. Brak zbliżeń od roku, bo Ty nie masz ochoty.
Jacku, jak mozesz, mówić, ze brak zblizen bo ja nie mam ochoty. Napisałam wyraźnie, ze ochotę to mam tylko potrzebuję najpierw zbliżyć się do męża emocjonalnie. Opisałam dwie strony medalu a Ty mi piszesz, ze nie mam ochoty.
jacek-sychar pisze: 10 paź 2017, 14:08 Brak zbliżeń od roku, bo Ty nie masz ochoty. Ciągle pewnie wylewasz na niego swoje emocje. Nie krótkie komunikaty z informacją, tylko emocje. Popatrz na swoje posty, jakie są długie.
W tym, być może masz rację, ze emocje zamiast komunikatów. Wiem, że mam z tym problem.

Nie obraziles, ale trochę rozczarowales
jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Fino pisze: 10 paź 2017, 22:44 Nie obraziles, ale trochę rozczarowales
Ale czy obudziłem?
Bo taki był tego cel. Przebudzenie nigdy nie jest przyjemne.
Ja chciałem Ci pokazać męski punkt widzenia.

Ciągle piszesz, co ma zrobić Twój mąż, żebyś Ty, ...

A co Ty musisz zrobić?
Magnolia

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Magnolia »

bosa pisze: 10 paź 2017, 21:56 Fino, czytając Ciebie ,raz jestem "za tobą", a raz "przeciw tobie" ;)
Tu nie chodzi o to by sie opowiadać za kimś, czy za Fino czy przeciwko niej.
Starajmy się pomóc Fino by zobaczyła swoje błędy, by mogła nad nimi popracować.
bosa pisze: 10 paź 2017, 21:56 Fino ,nie jesteś Bogiem, nie zbawisz i nie zmienisz drugiego człowieka,
Otóż to!
Za to możesz popracować nad swoim odbiorem męża, bo mam wrażenie że urazy przysłaniają Ci wiele dobrych jego cech czy zachowań.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

MareS pisze: 10 paź 2017, 16:28 To zacznij wreszcie słuchać a nie "trajkotać". Przychodzisz wkurzona na męża, walisz taki tekst i jeszcze masz pretensje, że się wkurzył. Emocje miałaś tutaj wywalać (nawet moderatorzy zgodzili się na to) a nie na mężu. Oczywiście masz prawo stawiać granice i bronić się. Ale nic nie usprawiedliwia ataku, oko za oko.
Przeczytaj proszę jeszcze raz co napisalam - to co powiedzialam do męża było wynikiem kłótni, w której uslyszalam inne ciekawostki a nie ze od tak przyszłam i mu to powiedzialam. I jak napisalam- taka odzywka męża nie była pierwsza.
Masz rację, ze być może moglam tak w ogóle nie mówić ale jeśli już mówimy oko za oko to mój mąż akurat nie powstrzymal się od ataku.
I słucham, mimo, że dużo piszę.
MareS pisze: 10 paź 2017, 16:28 Dałem Ci "na talerzu" jak można mówić z empatią. Czy spróbowałaś?
Tak, cały czas próbuje a ta kłótnia była wcześniej, zanim z Wami zaczęłam rozmawiać.
s zona pisze: 10 paź 2017, 16:33 DO ZDRADY wg Ciebie nie doszlo ... to duzy PLus
maz spedzil z Toba urlop ,byliscie zadowoleni .. Kolejny
przeprasza Cie po klotni ...jw
nie jestes mu obojetna ,jako kobieta .. jest Toba zainteresowany .. To dobrze rokuje ..
Wiec ,az tak ZLE chyba nie jest ...?
To dobrze, ze to tak widać. Chciałam jednak sprostowac - przypuszczam że do zdrady nie doszło ale nie jestem tego pewna.
Nie przeprosił mnie po kłótni, tylko jak zawsze chciał ominąć temat - zaproponował żebyśmy odzywali się. Wiem, super ale jeśli nigdy nie przeprasza tylko zawsze przechodzi do porządku dziennego to ja już tak nie mogę.
A urlop - no właśnie, powiedzial że było super a za kilkanascie dni znów tylko mnie krytykował.
s zona pisze: 10 paź 2017, 16:33 Natomiast ,sprawa portalu to wg mnie zapowiedz Twojej kleski - jako zony ...
Dla jasnosci ,nie Pochwalam... ale pomysl/ Przypomnij sobie
co bylo pierwsze ...kura czy jajko ?
czy to nie byla ucieczka od zrzedliwej wiecznie czepiajacej sie zony ?
Ja ten mechanizm naprawdę rozumiem (tak byłam taka ) ale jednak wychodzi na to, że Panowie mają prawo zdradzać jeśli jest im źle. Żona zrzędzi to będę ją oszukiwał i znajdę sobie kogoś innego. No błagam! Co Wy mówicie.
Żona zrzedzi, nie mogę tego znieść to odchodzę i wtedy szukam sobie kogoś - to już bardziej rozumiem, to jest bolesne ale uczciwe.
s zona pisze: 10 paź 2017, 16:33 czesniej radzilam Ci ,abys zrobila cos dla Waszego malzenstwa ...
swoja droga ,nwm dlaczego godzina w kuchnii ,zostala zrozumiana ,jako zaproszenie do lozka ..
Nie znam Twojego meza ale zalozylam ,ze dobra kolacja nie zaszkodzi w przyjaznej rozmowie ..
Tak, źle to odebrałam.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

lustro pisze: 10 paź 2017, 19:18 Mnie cały czas zastanawia, gdzie jest prawdziwy początek tej historii.
Skąd wzięło się obelżywe zachowanie męża wobec Fino.
Bo chyba nie był taki od początku małżeństwa?
Gdzieś jest źródło...
Pisałam o tym kilka razy ale może zginęło w tym moim slowotoku.
Jedyne źródło, które widzę to, to że go bardzo zranilam i zaczął się bronić ( na początku taki nie był choć miał dziwne zachowania w stylu - potrafil zostawić mnie n a chodniku w środku nocy, jak wracaliśmy z koncertu bo go wkurzylam, np. zrobiłam mu awanturę bo wydawalo mi się ze na jakąś dziewczynę się spojrzal- tak, wiem, chore) niestety w agresywny sposób. Wiem, że jego brat też potrafi być wulagrny dla swojej żony.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

jacek-sychar pisze: 10 paź 2017, 23:02
Fino pisze: 10 paź 2017, 22:44 Nie obraziles, ale trochę rozczarowales
Ale czy obudziłem?
Bo taki był tego cel. Przebudzenie nigdy nie jest przyjemne.
Ja chciałem Ci pokazać męski punkt widzenia.

Ciągle piszesz, co ma zrobić Twój mąż, żebyś Ty, ...

A co Ty musisz zrobić?
Nie wiem czy obudziles, jak napisales - to nie jest to łatwe. W czym się z Tobą zgadzam- napisałam. Tak, byłam, jeszcze jestem zrzędliwa, tak czepialam się o pierdoły, co już wcześniej przyznałam i tak nie było krótkich komunikatów - uczę się.
A męski punkt widzenia wygląda tak dla mnie - mam z Tobą problem to Cię zdradze bo jak ja mogę ż Tobą wytrzymac - to mi Jacku pokazałeś a jeśli źle to odczytalam to bardzo chętnie wysłuchał wytlumaczenia.

Co ja muszę zrobić? Wiem, że muszę więcej niz mi się do tej pory wydawało dlatego postanowialam wejść bardzo poważnie na drogę naprawy siebie żeby dac sobie i mężowi normalność. Pisalam co robię - to początki. Wiem że powinnam więcej - chciałabym dac mu radość, chcialabym aby mógł mi znów ufać, aby czuł się kochany ale nie wiem do końca jak. Póki co kupiłam dziś dobre ciastka jak wrcalam z zajęć. Kilka dni temu zapytalam jak w pracy i stralam się nie dawać rad tylko wysłuchać, jak mnie w zagaduje to mimo blokady ciągnie temat. Na razie więcej pomysłów nie mam. A jestem zblokowana bo zrobił świństwo i już.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: lustro »

Fino

Opisalas tylko jedną stronę medalu - swoją.
Drugiej nie znamy, bo to twój maz, a jego tu nie ma.

Nie sypiasz z mezem, bo nie masz ochoty.
Taka jest obiektywna prawda.
Masz ku temu swoje powody i nikt ich nie kwestionuje. Ale to stale twoje powody i twoja niechęć.

Twój mąż ma kilka dobrych cech.
Stale chce być z Tobą. Potrafi być miły. Zainteresować się Tobą. Szuka z Tobą kontaktu.
Ale twoje urazy nie pozwalają Ci to docenić i dobrze wykorzystać.

Nawet nie wiesz jak często twój mąż zaglądał na strony porno.
Nie wiesz czy coś ponad rejestrację robił na portalu randkowym.
Ale zrobiłaś z tego kuriozalnie ogromny problem. Urosło to u Ciebie do zdrady.
Nie prowokuj złego Fino, żebyś nie zaznała faktycznej zdrady.
I zamiast tak demonizowac te fakty, zobacz w nich ostrzeżenie. Dzieje się źle.
Najwyższą pora to ratować

Piszą Ci tutaj panowie, jak to wygląda z męskiego punktu widzenia.
Nawet Jacek, który zawsze wszystkim mowi, ze te potrzeby im miną z wiekiem 😉
I Unicorn...tak bardzo dosłownie i po męsku...
I Ozeasz wyszedł tak bardzo odważnie z bezpiecznej anonimowości...
Wszyscy chcą Ci pomóc zrozumieć.

A ty z uporem dalej swoje.

Tak dziewczyno do nikad nie dojdziesz.
Trwasz z uporem w swojej pozycji zony, która oczekuje, ze maz będzie się tak zachowywal, jak ona chce i uważa za słuszne.

Potrafisz powiedzieć, co Ty dajesz aktualnie mężowi?
I nie mówię tu o obiedzie 😉
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

bosa pisze: 10 paź 2017, 21:56 Natomiast Fino , daj odetchnąć mężowi! Nie pytaj go codziennie czy Cię kocha ,czy nie kocha!. Rozmawiajcie o "pierdołach"przepraszam za słowo,o filmie, o pracy,o czymkolwiek, ale nie analizuj stale co on powiedział,co zrobił
Zaczęłam to robić o czym piszesz. Wiem - analiza mnie gubi. Nie usprawiedliwam się już, wiem że to mnie nie gubi i już. Nie wiem jak z tego zrezygnować, taka jestem.
Fino pisze: 10 paź 2017, 22:44 Przecież on chce z tobą być, ma tylko problem z komunikacją ,nikt go tego nie nauczył, wiedziałaś o tym. Wyszłaś za niego ,żeby go wychowywać? to czeka Cię rozczarowanie, jak zresztą widzisz.
Po czym wnioskujesz, że chce ze mną być? Bo ja tego nie widzę - wprost mi mówi, że nic dobrego we mnie nie widzi, (powtórzę się ) ale powiedzial ze zaluje małżeństwa i trzyma go tylko kredyt i rozwód (z resztą potem powiedzial że źle go zrozumiałam - świra można dostac), że jestem złym człowiekiem. To nie świadczy o tym, że chce ze mną być.

Z komunikacją jest ogromny problem - wiedziałam ale teraz nie wiem jak sobie z tym poradzić.
bosa pisze: 10 paź 2017, 21:56 Fino ,nie jesteś Bogiem, nie zbawisz i nie zmienisz drugiego człowieka
Mogę tylko odejść jeśli moja zmiana nie podziala na niego.
Magnolia pisze: 10 paź 2017, 23:02 bosa pisze: ↑ Fino ,nie jesteś Bogiem, nie zbawisz i nie zmienisz drugiego człowieka,
Otóż to!
Za to możesz popracować nad swoim odbiorem męża, bo mam wrażenie że urazy przysłaniają Ci wiele dobrych jego cech czy zachowań.
Myślę o tym dużo. Pisałaś o tym wczesniej i Lustro chyba też, że miałaś zbyt duże oczekiwania.
Ja widzę zalety męża, ale jakoś te wady przytlaczaja mnie - nie wiem czy potrafię z nimi żyć. Kocha mnie tylko wtedy jak jest dobrze, jak źle - odsuwa się i jest wrogo nastawiony, komunikacji zero jak wiecie - ja naprawdę czasem krótko mówię i wtedy też nic ( genralnie, rozmowa dla niego to katorga), i brak stabilności emocjonalnej. Nie wiem czy potrafię z tym żyć. Może popelnilam błąd wychodząc za mojego męża.
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: MareS »

Fino pisze: 10 paź 2017, 23:11
MareS pisze: 10 paź 2017, 16:28 To zacznij wreszcie słuchać a nie "trajkotać". Przychodzisz wkurzona na męża, walisz taki tekst i jeszcze masz pretensje, że się wkurzył. Emocje miałaś tutaj wywalać (nawet moderatorzy zgodzili się na to) a nie na mężu. Oczywiście masz prawo stawiać granice i bronić się. Ale nic nie usprawiedliwia ataku, oko za oko.
Przeczytaj proszę jeszcze raz co napisalam - to co powiedzialam do męża było wynikiem kłótni, w której uslyszalam inne ciekawostki a nie ze od tak przyszłam i mu to powiedzialam. I jak napisalam- taka odzywka męża nie była pierwsza.
Masz rację, ze być może moglam tak w ogóle nie mówić ale jeśli już mówimy oko za oko to mój mąż akurat nie powstrzymal się od ataku.
I słucham, mimo, że dużo piszę.
MareS pisze: 10 paź 2017, 16:28 Dałem Ci "na talerzu" jak można mówić z empatią. Czy spróbowałaś?
Tak, cały czas próbuje a ta kłótnia była wcześniej, zanim z Wami zaczęłam rozmawiać.
s zona pisze: 10 paź 2017, 16:33 DO ZDRADY wg Ciebie nie doszlo ... to duzy PLus
maz spedzil z Toba urlop ,byliscie zadowoleni .. Kolejny
przeprasza Cie po klotni ...jw
nie jestes mu obojetna ,jako kobieta .. jest Toba zainteresowany .. To dobrze rokuje ..
Wiec ,az tak ZLE chyba nie jest ...?
To dobrze, ze to tak widać. Chciałam jednak sprostowac - przypuszczam że do zdrady nie doszło ale nie jestem tego pewna.
Nie przeprosił mnie po kłótni, tylko jak zawsze chciał ominąć temat - zaproponował żebyśmy odzywali się. Wiem, super ale jeśli nigdy nie przeprasza tylko zawsze przechodzi do porządku dziennego to ja już tak nie mogę.
A urlop - no właśnie, powiedzial że było super a za kilkanascie dni znów tylko mnie krytykował.
s zona pisze: 10 paź 2017, 16:33 Natomiast ,sprawa portalu to wg mnie zapowiedz Twojej kleski - jako zony ...
Dla jasnosci ,nie Pochwalam... ale pomysl/ Przypomnij sobie
co bylo pierwsze ...kura czy jajko ?
czy to nie byla ucieczka od zrzedliwej wiecznie czepiajacej sie zony ?
Ja ten mechanizm naprawdę rozumiem (tak byłam taka ) ale jednak wychodzi na to, że Panowie mają prawo zdradzać jeśli jest im źle. Żona zrzędzi to będę ją oszukiwał i znajdę sobie kogoś innego. No błagam! Co Wy mówicie.
Żona zrzedzi, nie mogę tego znieść to odchodzę i wtedy szukam sobie kogoś - to już bardziej rozumiem, to jest bolesne ale uczciwe.

s zona pisze: 10 paź 2017, 16:33 czesniej radzilam Ci ,abys zrobila cos dla Waszego malzenstwa ...
swoja droga ,nwm dlaczego godzina w kuchnii ,zostala zrozumiana ,jako zaproszenie do lozka ..
Nie znam Twojego meza ale zalozylam ,ze dobra kolacja nie zaszkodzi w przyjaznej rozmowie ..
Tak, źle to odebrałam.
Fino szczerze mówiąc nie wiem co mam napisać abyś "zastopowała" i zastanowiła się nad swoją postawą. Chyba każdy z nas na tym forum mocno Ci "kibicuje" aby udało się uratować Twoje małżeństwo. Twojego męża tu nie ma za to jesteś Ty. Jeśli chcesz coś zmienić, to musisz zmienić się Ty. Odpowiadasz na ataki męża atakując go i to miałem na myśli mówiąc oko za oko. To jest eskalacja konfliktu.
Podobnie jak Jacek też moim celem było "postawienie Cię do pionu", zastanowienie się nad tym co piszesz a co myślisz. Zaznaczyłem fragment bardzo emocjonalny dla Ciebie. Ja czytając Ciebie wywnioskowałem, że myślisz, że na tym forum dajemy pozwolenie na zdradzanie i oszukiwanie współmałżonka. Ja Ci powiem tylko tyle. Ja czegoś takiego nie wyczytałem. Proszę wskaż mi post gdzie jest pochwała takiego zachowania. Była tylko dyskusja na temat motywów postępowania "zdradzacza" i jednym z wniosków był taki, że wprowadzenie małżeńskiego celibatu jako kary może doprowadzić do zdrady, psychicznej lub fizycznej.
Moje pytanie: Fino taki bym Twój zamysł pisząc te zdanie czy coś innego miałaś na myśli?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Pavel »

Odniosę się do Twego długiego postu Fino:
Fino pisze: 10 paź 2017, 13:43 Druga sprawa- choć bunt we mnie ogromny i poryczlam się z bezsilności i złości to chyba macie rację aby najpierw pokazać nową siebie a potem rozmawiać, nie wyobrażam sobie jednak czekać np. 3 miesiące aby porozmawiać.
Ja czekam na rozmowę z żoną wyjaśniającą pewne sprawy z czasu kryzysu już od kwietnia zeszłego roku. I czym dłużej to trwa, tym rzadziej o tym myślę.
Warto pracować nad cierpliwością ;)
Fino pisze: 10 paź 2017, 13:43 Po kłótni oboje byliśmy wnerwieni na siebie. Mi chodziło głównie o to, że mąż w odpowiedzi na moje "na za dużo sobie pozwalasz, myslisz, że jak będziesz mnie tak traktował to zawsze będę z tobą", odpowiedział " koło.... mi to lata". To mnie tak rozwscieczylo i zranilo do żywego ponieważ przez miesiąc jakoś w miarę ze sobą funkcjonowalismy, byliśmy na urlopie a mąż powiedział, ze było bardzo fajnie, mówił takie rzeczy, które nie świadczyły o tym, że jestem mu tak do końca obojętna a tu tekst który pokazał zupełnie co innego.
Tak, Twój mąż nie powinien tak do Ciebie mówić.
Jak jednak podejrzewałem, zresztą pisałem o tym, bardzo bierzesz do siebie to co on Ci powiedział w złości. I w mojej opinii mocno wyolbrzymiasz ich znaczenie.
On tak naprawdę powiedział: "Nie strasz bo się nie boję", tylko w wulgarny sposób.

Zrobię projekcję, postaram się CI przekazać jak ja bym widział/odbierał sytuację będąc na jego miejscu w czasie sprzed moim pojawieniem się na forum. Gdybym coś takiego usłyszał, pomyślałbym:
"Ja mam cię już po dziurki w nosie, a ty mnie jeszcze straszysz? I tak nie za wiele mam z Ciebie pożytku, bo to co dla mnie ważne i od Ciebie potrzebne...tego mi nie dajesz".
Wysoce prawdopodobne, że w gniewie, z przekory, bez zastanowienia i wcale tak nie myśląc odpowiedziałbym: "mam to w (synonim pośladków)"
Z Twoich postów wnioskuję, że Twój mąż słabo panuje nad negatywnymi emocjami i bywa wulgarny. I to są jego główne w tym obszarze winy, za które spotyka go nazbyt duża kara.
Fino pisze: 10 paź 2017, 13:43 Argumentem mojego męża na swoje nerwy i brak opanowania zawsze jest tekst "bo mnie wkurzyłaś"
Tak jak wspomniałem, warto aby nauczył się nad sobą panować.
W międzyczasie jednak, to co Ty możesz zrobić, to go nie wkurzać na ile jest to możliwe.
Fino pisze: 10 paź 2017, 13:43 Za jakis czas poklocilismy się - powiedzialam, że tak dalej nie może być, ze nic nie wiem, niczego nie mogę się od niego dowiedziwc, porozmawiać, że nawet nie wiem czy mnie jeszcze kocha, że to mnie wykańcza. Rano, po tej klotni - mąż sam zaczął rozmowę i powiedzial, że on nie wie czy jest cokolwiek zbierać. Zapytalam znów czy mnie kocha -odpowiedzial, że nie wie.
Na początek: nie da się kłócić w pojedynkę. Oczekujesz od męża aby panował nad sobą. Czy uczciwe jest oczekiwanie od kogoś czegoś czego samemu się nie opanowało?
Tak jak już pisałem, podejrzewam, że jego zbiornik miłości albo wysechł, albo jest tego bliski. Czy w takiej sytuacji, gdy przynajmniej w jego subiektywnej opinii (a ta również jest niezmiernie ważna) Ty jesteś temu winna, powinnaś oczekiwać od niego deklaracji wielkiej miłości?
Mi się takie pytanie w takiej sytuacji wydaje absurdalne.
Chciałbym również zauważyć inny pozytyw w Twoim mężu. Od roku żyje w celibacie. Ile ma facet siły i szczerości, że na odczepnego, aby dostać co chce nie mówi "kocham Cię".
Zamiast wypytywać o to czy Cię kocha, może warto swoim zachowaniem spróbować sprawić, aby tak powiedział?
Fino pisze: 10 paź 2017, 13:43 Niestety mój mąż często działa pod wpływem strachu a nie faktycznej wewnętrznej zmiany.
Wybacz, ale kolejne absurdalne oczekiwanie wg mnie.
A czym była podyktowana początkowo moja zmiana, jeśli nie strachem?
Zmieniać się dla siebie, prawdziwie zacząłem po pół roku obecności na forum, po przeczytaniu wielu mądych rad , książek i konferencji, których jak mniemam Twój mąż nie miał okazji poznać.
jacek-sychar pisze: 10 paź 2017, 14:08 Spróbuj może zastanowić się (poczytać), jak funkcjonują mężczyźni. Może zrozumiesz, że mało który wytrzymałby coś takiego dłużej.
Literaturę masz tutaj:
viewtopic.php?f=10&t=383
Szczególnie polecam rozdział "Mężczyzna".
Również polecam zapoznanie się z tym jak funkcjonuje mężczyzna. Już kilkukrtonie miałem bowiem silne wrażenie graniczące z pewnością, że oczekujesz od niego zachowań charakterystycznych dla kobiet.
My funkcjonujemy kompletnie inaczej, warto owiedzieć się jak nas "obsługiwać".
lustro pisze: 10 paź 2017, 19:18 Mnie cały czas zastanawia, gdzie jest prawdziwy początek tej historii.
Skąd wzięło się obelżywe zachowanie męża wobec Fino.
Bo chyba nie był taki od początku małżeństwa?
Gdzieś jest źródło...
To bardzo dobre pytanie.
Podejrzewam, że to problemy jej męża - jego bagaż z domu rodzinnego, brak umiejętności panowania nad gniewem,
oraz w podobnej części
Bagaż z domu rodzinnego Fino, pusty zbiornik miłości, bombardowanie emocjami i oczekiwaniami.


Aby zebrać plony, trzeba najpierw zasiać i podlewać. Samo z siebie nie wyrośnie.
Mam wrażenie Fino, że ty nie bardzo chcesz zacząć naprawiać relację zanim to mąż nie wykona pewnych oczekiwanych przez Ciebie kroków. W dodatku skupiasz się tylko na swoich potrzebach i oczekiwaniach. To ważne, ale Twój mąż też ma takowe, je również warto wziąć tak samo mocno pod uwagę.

Nie warto moim zdaniem ryzykować rozpadu małżeństwa w imię racji i uporu.

Dodam na koniec jeszcze jedno.
Dwa lata temu żona minęły od startu mego kryzysu. Żona chciała ode mnie odejść, przestała mnie kochać.
Nie dlatego, że byłem taki beznadziejny. Popełniałem przeróżne błędy, w wielu obszarach panował u mnie bałagan.
Obiektywnie z uczciwością mogę jednak stwierdzić, że jeśli ktoś powinien chcieć z tego małżeństwa uciekać, to pownienem być to ja. Mieliśmy inną granicę cierpliwości i inne spojrzenie na nierozerwalność małżeństwa.
Mimo jawnej nienawiści i wielu potężnych ciosów walczyłem o ocalenie małżeństwa, swoją dumę i ego schowałem głęboko do kieszeni. Na początku naprawiałem tak nieporadnie i niewłaściwie, że tylko pogorszyłem sprawę. Moja żona nie chciała naprawiać nic. O terapii nie było mowy ak jak o jakiejkolwiek próbie naprawiania.
Uwierz, dostałem porządnie w kość. Robiłem to wtedy głównie dla dzieci, bo sam najchętniej uciekłbym na inną planetę. Tak mocno miałem dość. To był zdecydowanie najtrudniejszy okres w moim życiu, nikt nigdy mnie tak nie upokorzył, nie zranił, nie skopał.
Ale po każdym upadku wracałem coraz silniejszy. I coraz mądrzej działałem. To akurat dzięki pomocy Boga.
Starałem się jednostronie poprawiać naszą relację, pracować nad sobą, odpuściłem chęć naprawiania żony.
I stał się cud - zmnieniając siebie, zmieniłem świat wokół siebie.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Pavel »

fino pisze:Po czym wnioskujesz, że chce ze mną być? Bo ja tego nie widzę - wprost mi mówi, że nic dobrego we mnie nie widzi, (powtórzę się ) ale powiedzial ze zaluje małżeństwa i trzyma go tylko kredyt i rozwód (z resztą potem powiedzial że źle go zrozumiałam - świra można dostac), że jestem złym człowiekiem. To nie świadczy o tym, że chce ze mną być.
Fino, wybacz, ale tyle właśnie są warte interpretacje zamierzeń innej osoby.
O tym, że chce z Tobą być, świadczy to, że wciąż jest. Pomimo rocznego celibatu, pomimo tego, że go wkurzasz, bombardujesz emocjami.
Po tym co napisałaś, dla mnie, jako osoby z boku przejawia dużo większe chęci bycia z Tobą niż Ty do bycia z nim.
Poczytaj inne wątki, może wtedy zauważysz z jakimi zachowaniami mężów/żon mierzą się inni "kryzysowicze".
Zafiksowałaś się na swoim bólu i oczekiwaniach.
Finał tego może być tragiczny w skutkach.
Fino pisze: ale jednak wychodzi na to, że Panowie mają prawo zdradzać jeśli jest im źle. Żona zrzędzi to będę ją oszukiwał i znajdę sobie kogoś innego. No błagam! Co Wy mówicie.
Fino, to Ty tak to w swoim bólu odczytujesz.
CHciałbym przypomnieć, że większość piszących do Ciebie osób została realnie zdradzona i porzucona. Naprawdę uważasz, że pochwalają lub usprawiedliwiają zdradę?
Widzę, że czujesz się atakowana i zaczynasz się bronić na oślep.
Nikt tu nie ma zamiaru Cię atakować, Twoje dobro jest dla nas celem nadrzędnym. to nie forum wp czy innego pudelka. Tu nie piszemy by sobie pohejtować.
Po prostu próbujemy Ci pokazać inny punkt widzenia niż Twój, oraz ewentualne konsekwencje trwania w obecnym układzie.
Nie znaczy to, że Ty jesteś ta niedobra a Twój mąż nieskazitelny. Ani odwrotnie.

Mi na początku dostało się tu "kopniaków". Mnie również bolały różne posty.
Na szczęście przeanalizowałem zwłaszcza te posty, które bolały mnie najbardziej, z czasem odnajdując w niemal każdym z nich przynajmniej część prawdy której nie widziałem (lub widzieć nie chciałem).
Myślałem wtedy: "ona bez sensownego powodu odchodzi, a Wy zwalacie winę na mnie? To ja mam się wg was zmieniać nie ona? Pogięło was do reszty?"
A jednak nie pogięło. To jedyna droga. Zmiana własnych dysfunkcji bez oglądania się na drugą osobę i pracę którą wykonuje lub nie.
Warto abyś zadała sobie pytanie, jaki jest Twój cel. Czy chcesz ratować małżeństwo, co jesteś w stanie zrobić.
Czy ważniejsza jest dla Ciebie racja, czy też relacja.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

MareS pisze: 11 paź 2017, 0:19 . Odpowiadasz na ataki męża atakując go i to miałem na myśli mówiąc oko za oko. To jest eskalacja konfliktu.
Teraz rozumiem, poprzednio nie było to jasne ponieważ napisałeś jakbym to ja zaczęła "". Przychodzisz wkurzona na męża, walisz taki tekst i jeszcze masz pretensje, że się wkurzył"
MareS pisze: 11 paź 2017, 0:19 Ja czytając Ciebie wywnioskowałem, że myślisz, że na tym forum dajemy pozwolenie na zdradzanie i oszukiwanie współmałżonka. Ja Ci powiem tylko tyle. Ja czegoś takiego nie wyczytałem. Proszę wskaż mi post gdzie jest pochwała takiego zachowania
Generalnie wiem przecież, że potepiacie się zdradę ale po slowach, np. Jacka byłam zdezorientowana - "Ja dziwię się, że Twój mąż dalej z Tobą jest. Ciągłe pretensje. Brak zbliżeń od roku, bo Ty nie masz ochoty". Brak zblizen od roku bo... po tym poczułam się zdezoriemtowana że skoro brak zblizen to nic dziwnego, że zarejestrował się na portalu.
Magnolia

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Magnolia »

FIno dostałaś tu wskazówki jak na rocznej terapii w dwa tygodnie wszystko.
W realu terapia jest raz na tydzień, bo po usłyszeniu 1/10 tego co ty teraz musi być czas na przetrawienie i przyjęcie

Więc zrób to dla siebie i potraktuj jako ćwiczenie z terapii, wróć tu za tydzień.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

MareS pisze: 11 paź 2017, 0:19 Była tylko dyskusja na temat motywów postępowania "zdradzacza" i jednym z wniosków był taki, że wprowadzenie małżeńskiego celibatu jako kary może doprowadzić do zdrady, psychicznej lub fizycznej.
MareS, mój celibat to nie moje widzimisię. Dlaczego tak to odczytales. Mam wrażenie, że usilnie pomijane są słowa, które mają znaczenie, tzn. pislaam " nie kocham się bo mąż źle mnie traktuje", " nie kocham się bo oddalilismy się emocjonalnie od siebie, najpierw potrzebuję się w ten sposób zbliżyć" - jeśli uwazasz, że można być dla siebie obcymi ludzmi i iść do łóżka to już trudno. To nie moje podejście.
jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Fino pisze: 11 paź 2017, 7:09 Brak zblizen od roku bo... po tym poczułam się zdezoriemtowana że skoro brak zblizen to nic dziwnego, że zarejestrował się na portalu.
Fino
Ja tylko chcę Ci pokazać, że abstynencja dla męża może być okazją. Pretekstem i wymówką. Wszystko zależy od Twojego męża. Jest tutaj u nas wielu panów, którzy od lat są wierni mimo przymusowej abstynencji wywołanej odejściem żony. Są i trwają. Ale dla wielu to jest za dużo. Nawet jak się u nas pojawią, to szybko odchodzą.
Znasz odporność swojego męża?
Ja do końca nie wierzę sobie a jak mogę wierzyć obcej osobie, której nie znam?
na tyle jesteśmy pewni siebie, na ile nas sprawdzono. O tym pamiętaj.
Mnie na odcinku 7 lat sprawdzono i na razie jest wszystko OK. A co będzie dalej?
Fino pisze: 10 paź 2017, 23:32 A męski punkt widzenia wygląda tak dla mnie - mam z Tobą problem to Cię zdradze bo jak ja mogę ż Tobą wytrzymac - to mi Jacku pokazałeś a jeśli źle to odczytalam to bardzo chętnie wysłuchał wytlumaczenia.
Źle mnie Fino zrozumiałaś.
Powinno być:
mam z Tobą problem to Cię może zdradzę bo jak ja mogę z Tobą wytrzymać
Wcześniej to słowo może wyjaśniłem.
ODPOWIEDZ