Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Moderator: Moderatorzy
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Zgadza się.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Zgadzam się. W ogóle dla mnie uduchawianie na siłę seksu małżenskiego jest niepoważne.
Bo jak już pisałam : z jednej strony jestesmy ludźmi z ludzką naturą i potrzebami , a z drugiej nie jestesmy aniołami.
W zdrowej małżeńskiej relacji cięzko o uprzedmiotowaienie współmałżonka bo przecież łaczy ich więź, wspólny dom, stół, dzieci, wspomnienia, doswiadczenia, itp i przez to wszystko seks staje się czymś głębszym sam z siebie.
A jesli wyrzucić z łoża zdrowe cielesne pożądanie to sfera seksualna umiera. I modlitwą jej się wskzresić nie da.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Właśnie... i co wtedy?? Co jeśli pożądanie do współmałżonka/-ki totalnie zanikło?? Udało się komuś je "wskrzesić"??A jesli wyrzucić z łoża zdrowe cielesne pożądanie to sfera seksualna umiera. I modlitwą jej się wskzresić nie da.
Ostatnio zmieniony 01 paź 2018, 18:34 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Powód: Poprawiono cytowanie
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Zależy z jakiego powodu zanikło. Jeśli o czysto fizyczny pociąg chodzi to można tu (polecanymi na forum ćwiczeniami coś zadziałać. Zawsze na dobre to wyjdzie
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
No cóż. Gdybyśmy mieli zdrowe relacje małżeńskie, na pewno by nas tutaj nie było, czyż nie?krople rosy pisze: ↑01 paź 2018, 14:34
W zdrowej małżeńskiej relacji cięzko o uprzedmiotowaienie współmałżonka bo przecież łaczy ich więź, wspólny dom, stół, dzieci, wspomnienia, doswiadczenia, itp i przez to wszystko seks staje się czymś głębszym sam z siebie.
Skoro więc jesteśmy tu, bo takowych nie mamy, więc problem uprzedmiotawiania jest, istnieje, jest realny i prawdziwy - choćbyśmy nie wiem, ile zgrabnych formułek na temat tego "jak powinno być" omówili.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Amica
Można mieć zdrowe relacje i być na forum po to by wiedzieć co robić żeby te relacje się nie pogorszyły...
Można mieć zdrowe relacje i być na forum po to by wiedzieć co robić żeby te relacje się nie pogorszyły...
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Jestesmy na tym forum z róznych powodów. Każdy z nas ma swój.
Wolałabym Amico żebyś mówiła w swoim imieniu. Nie wypowiadaj się za innych. A to, co napisąłam nie jest żadną formułką ale moją osobistą refleksją i doświadczeniem.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Proponuję aby zaprzestać dyskusji pobocznych w wątku Fino.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
hm....mnie się nie udało. Nie pożądam małżonka,ale wciąż kocham.
Czy w związku z brakiem pożądania odseparowałam męża od łoża?....nie,wręcz przeciwnie...to ja inicjuje zbliżenia,mimo braku spełnienia.
Trudne to dla nas obojga,ale da się żyć.
lena50....dawniej lena
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Wracajac do Fino ,ale tez dla innych kobiet
Dzisiaj jest audycja w RM :
18:15 Rozmowy niedokończone: Kobieta – piękna i wolna
Małgorzata Dąbrowska, trener biznesu i relacji
Dzisiaj jest audycja w RM :
18:15 Rozmowy niedokończone: Kobieta – piękna i wolna
Małgorzata Dąbrowska, trener biznesu i relacji
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Moje doświadczenia natomiast są zgoła inne
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Jacek Pulikowski pokazuje co sprawia, że w małżeństwie już nie muszę ale chcę ( chc się żyć).mare1966 pisze: ↑28 wrz 2018, 7:46 Cóż , każdy by chciał mieć idealne życie
i żyć jak w bajce .
Każdy z reguły potrzebuje dowartościowania i łaknie podziwu .
Problemem jest tylko próg .
Większość ludzi jest CZUJE SIĘ mocno niedowartościowana
i tak wchodzi w małżeństwo .
Poniekąd naturalne jest , że zauważa się rzeczy niezrobione .
W pracy mało kto pochwali kogoś , że wykonał swoją robotę
- za to mu przecież płacą , nie .
Zresztą uważam , że praca stała się zbyt ważna .
Tu na forum - "przepracować" , "pracuję nad sobą" itd.
To męczące i mało motywujące .
Mam też wrażenie , że jednak kobiety ,
zwłaszcza te młodsze oczekują strasznie dużo od małżeństwa .
Może to i dobrze , byle nie przesadzić .
Można się skupić na tym czego nam brak , albo na tym co mamy
i przeżyć życie na jeden albo drugi sposób .
3:0 Super !!!!!!
3:0 Wymęczyli , ble
choć wynik taki sam
Dla kobiety jest to okraszenie codzienności uczuciem, poczucie, że jest się zaopiekowanym (rozczulił mnie przykład ze śliweczkami)
Dla mężczyzny to poczucie, że nie jest się przymuszanym, że jest się panem sytuacji. Mężczyźnie wystarczają rozumowe argumenty, pod warunkiem, że są jego wlasne.(przykład z grzebieniem)
Zatem Ty mare1966 do obowiązków podchodzisz jak mężczyzna, ja jak kobieta. Ważne, by uznać, że płeć przeciwna ma inaczej.Zatem nie ważne czy kobieta młoda czy stara. Wiele kobiet wchodzi w małżeństwo z niedoborem emocjonalnym z dzieciństwa. Starsze mogą się zwyczajnie poddać niezaznawszy dosyć uczucia zarówno w dzieciństwie jak i w małżeństwie.
https://m.youtube.com/watch?v=Wdw3EUKosfk
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Bardzo dobry temat, nie ma potrzeby przenoszenia jeśli chodzi o mnie, u mnie bardzo na tapecie.
Ostatnio rozmawiałam z mężem, o tym że brakuje mi czułości, ze czuję się zdezorintowana bo do seksu nie ma oporów ale do czułości tak i ze ja bez czułości nie potrafię choć bardzo go pragnę. Powiedzialam mu ze chciałabym wiedzieć jak jest u niego. Czy nie potrzebuje tej czułości. Powiedział ze odzwyczail się a też ze tak mu łatwiej bo zaraz może być źle. Udało się w miarę pogadać choć nerwy były. Przykro mi się zrobiło jak mąż powiedział - co to za rozmowy, nie potrzebuję rozmawiać o seksie, ze takie rozmowy nie są dla niego istotne.
Po dwóch dniach napisalam do niego sms - że chciałam podzielić się z nim moimi refleksjami po ostatniej rozmowie. Napisalam, ze mam głębokie przekonanie ze jedyną drogą do naprawienia relacji jest totalne otworzenie się na siebie i ze nie mamy wyjścia - musimy ryzykować zranienie, ze w gruncie rzeczy zawsze ryzykujemy że ktoś wykorzysta to co mu damy. Ze inaczej nie będziemy znali się a jak nie znając się tworzyć rodzinę.
Nie oczekiwalam że mąż coś mi na to powie. I nie powiedZiał ale dosłownie z dnia na dzień zaczął się okazywać trochę więcej czułości i w rozmowach jakiś taki naturalniejszy. I nerwy powstrzymal w jednej sytuacji kiedy zazwyczajb reaguje agresywnie. Tak się zadzialo tydzień temu, po moim smsie. A tu dwa dni temu - przepraszam że tak dosłownie ale inaczej nie da się tego ująć - mąż mało mnie nie zjadł przy pieszczotach. Czułam rządzę jego, nic więcej. Rozczarowalam się bo zaledwie kilka dni temu wprost powiedzialam że potrzebuję więcej czułości, delikatności a tu o... Nie wierzę, ze mój mąż czuje coś więcej niż pożądanie. Jestem na niego wściekła - nie pierwszy raz powiedzialam mu wprost o tym a on nie liczy się z moimi potrzebami. Nie zauważa ze przelamalam się do seksu po tak długiej naszej abstynencji, ze wyszłam z inicjatywą, ze staram się dawać mu czułość nie patrząc na niego a on rzuca się na mnie a co noc zamiast wtulac się w żonę to trzyma dodatkową poduszkę i wtula się w nią jak chłopiec w misia.
Uważam, ze pożądanie musi być, ale nie tylko i nie chodzi o wielkie namaszczanie seksu tkliwoscia ale jak ważne jest tylko zaspokojenie się a nie ma się w sobie takiej tęsknoty w sobie za tą drugą osobą to dobrze nie jest.
Mam wrażenie, ze mój mąż zachowuje się lepiej na codzień żeby jak najszybciej doprowadzic do seksu. Nic innego nie słyszę z komplementów jak " ślicznie wyglądasz". Mąż słyszy idę mnie - jesteś kochany kiedy zaproponuje ze wyjedzie po mnie do pracy, dziękuję ze sprzatnales, ze pomyslales żeby to zrobić - bardzo doceniam. A ja kupując mu co czwartek pycha ciastko jak wracam z zajęć, tylko dla niego, piekac kolejny tydzień ciasto, które bardzo lubi dla niego bo sama nie jem, też sprzatajac - słyszę "ładnie wygladasz", i mało mnie nie wchłonie w łóżku. Przyznaję ze mam naprawdę dość. Robię to dla niego bo chcę ale jak ta druga osoba nie dostrzega tego w ogóle to nie da się tak cały czas tylko dawać.
Ostatnio rozmawiałam z mężem, o tym że brakuje mi czułości, ze czuję się zdezorintowana bo do seksu nie ma oporów ale do czułości tak i ze ja bez czułości nie potrafię choć bardzo go pragnę. Powiedzialam mu ze chciałabym wiedzieć jak jest u niego. Czy nie potrzebuje tej czułości. Powiedział ze odzwyczail się a też ze tak mu łatwiej bo zaraz może być źle. Udało się w miarę pogadać choć nerwy były. Przykro mi się zrobiło jak mąż powiedział - co to za rozmowy, nie potrzebuję rozmawiać o seksie, ze takie rozmowy nie są dla niego istotne.
Po dwóch dniach napisalam do niego sms - że chciałam podzielić się z nim moimi refleksjami po ostatniej rozmowie. Napisalam, ze mam głębokie przekonanie ze jedyną drogą do naprawienia relacji jest totalne otworzenie się na siebie i ze nie mamy wyjścia - musimy ryzykować zranienie, ze w gruncie rzeczy zawsze ryzykujemy że ktoś wykorzysta to co mu damy. Ze inaczej nie będziemy znali się a jak nie znając się tworzyć rodzinę.
Nie oczekiwalam że mąż coś mi na to powie. I nie powiedZiał ale dosłownie z dnia na dzień zaczął się okazywać trochę więcej czułości i w rozmowach jakiś taki naturalniejszy. I nerwy powstrzymal w jednej sytuacji kiedy zazwyczajb reaguje agresywnie. Tak się zadzialo tydzień temu, po moim smsie. A tu dwa dni temu - przepraszam że tak dosłownie ale inaczej nie da się tego ująć - mąż mało mnie nie zjadł przy pieszczotach. Czułam rządzę jego, nic więcej. Rozczarowalam się bo zaledwie kilka dni temu wprost powiedzialam że potrzebuję więcej czułości, delikatności a tu o... Nie wierzę, ze mój mąż czuje coś więcej niż pożądanie. Jestem na niego wściekła - nie pierwszy raz powiedzialam mu wprost o tym a on nie liczy się z moimi potrzebami. Nie zauważa ze przelamalam się do seksu po tak długiej naszej abstynencji, ze wyszłam z inicjatywą, ze staram się dawać mu czułość nie patrząc na niego a on rzuca się na mnie a co noc zamiast wtulac się w żonę to trzyma dodatkową poduszkę i wtula się w nią jak chłopiec w misia.
Uważam, ze pożądanie musi być, ale nie tylko i nie chodzi o wielkie namaszczanie seksu tkliwoscia ale jak ważne jest tylko zaspokojenie się a nie ma się w sobie takiej tęsknoty w sobie za tą drugą osobą to dobrze nie jest.
Mam wrażenie, ze mój mąż zachowuje się lepiej na codzień żeby jak najszybciej doprowadzic do seksu. Nic innego nie słyszę z komplementów jak " ślicznie wyglądasz". Mąż słyszy idę mnie - jesteś kochany kiedy zaproponuje ze wyjedzie po mnie do pracy, dziękuję ze sprzatnales, ze pomyslales żeby to zrobić - bardzo doceniam. A ja kupując mu co czwartek pycha ciastko jak wracam z zajęć, tylko dla niego, piekac kolejny tydzień ciasto, które bardzo lubi dla niego bo sama nie jem, też sprzatajac - słyszę "ładnie wygladasz", i mało mnie nie wchłonie w łóżku. Przyznaję ze mam naprawdę dość. Robię to dla niego bo chcę ale jak ta druga osoba nie dostrzega tego w ogóle to nie da się tak cały czas tylko dawać.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Fino, o tym wszystkim już pisaliśmy na ponad 60 stronach tego wątku.
Wystarczy wziąć.
Skoro nie chcesz tylko dawać.
Wystarczy wziąć.
Skoro nie chcesz tylko dawać.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II