Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ukasz

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Ukasz »

Fino - jakiś czas temu miałem Ci napisać, co moim zdaniem udało Ci się zrobić w naprawianiu małżeństwa. Próbowałem przebrnąć jeszcze raz przez cały Twój wątek, ale nie dałem rady i ograniczyłem się do pierwszych i ostatnich 10 stron. Zrobiłem sobie wypisy z nich.
Pierwsze 10 stron (zapewniam szanowną moderację, że są to wyłącznie przeklejone cytaty, bez żadnej ingerencji z mojej strony):
Zreflektowalam sie, przeprosilam kilka razy, duzo zmienilam, choc na pewno nie wszystko. Widzę teraz ze mogłam bardziej okazywać swoją miłość a nie ciągle go krytykować.

Powiedzialam mu ostatnio (juz po tym jak oboje powiedzieliśmy sobie, ze nie wiemy czy się kochamy ), ze przemyslalam i wiem, ze go kocham bez względu na to co on do mnie czuje.

Widzę zmiany choć nie takie jakbym chciała - jestem spokojniejsza, pewniejsza siebie, nie mam w sobie tego cholernego napięcia, które czulam w każdej minucie, walczę z chorobliwą zazdrością i jest lepiej, potrafię czuć radość, nie mam już takiej mega złości do całego świata.

I tak, jak najbardziej uznaje, ze wynioslam się dużo złego z domu. Akceptuję to i nie wstydzę się tego, nie katuję się też za to- rozumiem, że to nie moja wina.

Wiecie, mam pragnienie stać się, nazwałam to sobie "motylem" czyli piękna wewnętrznie kobietą, z której emanuje takie cudowne światło, które przyciąga ludzi. I gdzieś podskórnie czuję, że taka zachwycilabym męża.

Czytałam porozumienie bez przemocy i staram się to stosowac ale to czasem takie sztuczne. Jak zaczelam mowic " jest mi przykro kiedy tak do mnie mowiaz" itd.

Oddalam dziś wszystko Panu Bogu, będę ćwiczyła nie rozkminianie wszystkiego i swoją wartość.

Chyba głównym problemem są moje wewnętrzne ograniczenia, które nie pozwalają wyjść poza schemat w działaniu.


Zaczęłam chodzić na zajęcia, o których zawsze marzyłam i chcę się w tej dziedzinie rozwijać.
I ostatnie 10 stron:
Czytam właśnie swój wątek od początku i po pierwszej stronie otworzyłam buzię, ze faktycznie - kurczowo trzymam się męża, nie rozumiałam ze można mieć świadomość krzywd których się doświadcza i jednocześnie nie udowadniać ich na siłę, że robiąc to nie daję przestrzeni mężowi aby to zobaczył bo on widzi to jako atak z mojej strony a też takim dzialaniem wcale się nie zabezpieczlam przed zranieniem. Widzę, ze bardzo boję się konsekwencji, tzn. wydaje mi się ze jak przestanę mówić męŻowi co robi źle i zajmę się wyłącznie sobą to oddalimy się od siebie ale zaczynam rozumieć ze wbrew pozorom mogę zwrócić uwagę męża i stać się dla niego ciekawsza jeśli będę robić coś dla siebie, sama, kiedy mi coś zaproponuje a ja odmowie jeśli to będzie oczywiście prawdziwe i powiem - chcialabym pobyć sama i buziak.

Ostatnio spisalam wszystkie sytuacje, wyjścia razem od stycznia tego roku (te co pamietalm) aby pokazać mu, ze sporo się zmieniło- tylko w trzech czy dwóch były niesnaski z mojej winy - nawet takie fakty nie przekonują męża. Chcę stać się fajną żoną i nie chcę tracić swojej godności.

włożyłam dużo wysiłku żeby się zmienić, dużo mi się udało ale jak się okazało nie na tyle jak myślałam - teraz jakby zaczynam drugą część.

Nawet nie mogę mu powiedzieć jak bardzo jest mi ciężko samej ze sobą ,jak czasem chciałabym po prostu nie istnieć żeby już nie czuć tej uwięzi w środku.Czasem kiedy mi tak źle i płaczę to chciałabym po prostu wtulic się w niego ale on już jest na mnie znieczulony.
Doszedłem do wniosku, że nie potrafię wskazać żadnego pola, w którym byś skończyła pracę i mogła ją uznać za zamkniętą. Jest natomiast wiele takich, gdzie ją zaczęłaś i kontynuujesz. I moim zdaniem właśnie o to chodzi. Piękne jest to, jak się starasz, że nie dajesz za wygraną, wciąż próbujesz od nowa. Narzekasz, że mąż nie odpowiada, że masz już dość, ale wciąż przesz do przodu, nie rezygnujesz. To dobra, wręcz jedyna droga. Trwaj na niej, a będzie dobrze.
Fino pisze: 13 paź 2018, 10:00 A tu dwa dni temu - przepraszam że tak dosłownie ale inaczej nie da się tego ująć - mąż mało mnie nie zjadł przy pieszczotach.
Jak przeczytałem to zdanie, to pomyślałem, że jesteś zachwycona jego postawą. Z dalszych dowiedziałem się, że jest wręcz przeciwnie. Czy to nie jest przypadkiem tak, że on właśnie stara się okazać Ci czułość, ale po swojemu, a Ty to odbierasz jako samo pożądanie? Podobnie komplementami nt. Twojego wyglądu. Jeśli tak rzeczywiście jest, to moim zdaniem otwiera się przed Wami piękna droga. Ty doceń te jego starania, potraktuj jako coś specjalnie dla Ciebie, odpowiedź na Twoją prośbę i próbę zaspokojenia Twoich pragnień. I powolutku, małymi kroczkami, zachęcaj go do rozszerzenia tej odpowiedzi. Podpowiedz mu, w jaki sposób JESZCZE chciałabyś być doceniona. Bardzo krótkie i proste komunikaty. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby udało Ci się wyłapać takie momenty, choć najdrobniejsze okruchy, które są bliżej Twoich oczekiwań, i bardzo mocno wyrazić mu wdzięczność za nie.
Nie poddawaj się. Ileż osób spośród nas chciałoby być na takim etapie, jak Ty!
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Angela »

Fino pisze: 13 paź 2018, 10:00 "ładnie wygladasz", i mało mnie nie wchłonie w łóżku.
Ubogi jest język miłości Twojego męża, ale jest. Nie każdy jest poliglotą. Weź z radością to co Ci daje.
Bardzo małymi kroczkami dawaj mu znać co jeszcze by Ciebie ucieszyło ale nie krytykuj tego co jest. Troszkę jakby nie chciało się go spłoszyć tylko oswoić.
Tymczasem jesteś dla mnie jakimś chłopcem podobnym do stu tysięcy innych chłopców. I nie jesteś mi potrzebny. Także i ja nie jestem tobie potrzebny. Jestem dla ciebie tylko jakimś lisem podobnym do stu tysięcy innych lisów. ale jeśli mnie oswoisz, będziemy potrzebowali siebie nawzajem. Staniesz się dla mnie kimś jedynym na świecie.
Antoine de Saint-Exupéry – Mały Książę
Twój mąż jest dumny, że piękna kobieta go wybrała i on wzbudza w niej porządanie.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Nie jestem pewna czy moja cierpliwość jest dobrą drogą, takie momenty jak teraz zabierają mi tą nadzieję - mieliśmy dziś wyjazdy oddzielne, mąż wrócił i chciałam wyjaśnić mu dlaczego miałam w nocy pretensje ze mnie nie przytula - powiedzialam że przepraszam że nasjkoczylam, ze to przez nerwy bo brak mi czułości, dobrego słowa i to mnie frustruje. Myslalam ze mnie wyslucha a było jak zwykle, jego nie obchodzi co mówię, wystarczy ze powie swoje. Uważa ze głupio się usprawiedliwiam. Mówię, kiedyś było mu wygodnie razem zasypiac przytuleni a teraz już nie a on ze przez te moje czepianie to nie ma ochoty na czułości czyli wychodzi ze chodzi mu o czysty seks. To strasznie przykre.
Uslyszalam ze mówię głupoty, znów zaczął mnie ignorować. Mam wrażenie że nic się nie zmieni.
Nie ma ochoty na czułość jak powiedzial czyli te wysilki w tym kierunku jego są sztuczne.
Ukasz

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Ukasz »

Fino, czy Ty u siebie samej nie widzisz emocji i ograniczenia w postrzeganiu swoich uczuć? Ty już trochę się ugruntowałaś w cierpliwym budowaniu, Twój mąż jest raczej daleko za Tobą. Miej świadomość tego, że Ty masz jeszcze dużo do przepracowania, a on kilka razy więcej.
Fino pisze: 13 paź 2018, 22:32 takie momenty jak teraz zabierają mi tą nadzieję
Zastanów się, na czym budujesz Twoją nadzieję. Jeśli na takich momentach, na emocjach męża, to masz gwarancję porażki. Nadzieję trzeba budować na skale. Na Bogu. Na świadomości własnej wartości. Na własnej decyzji. Nie pomożesz mu uzyskać stabilności sama jej nie mając. Na razie daj sobie spokój z ocenianiem dojrzałości męża i zajmij się własną. To jest Wasza szansa.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Niestety kochani, albo jestem uległa i chodzę na palcach albo słyszę bluzgi i olewanie. Mam wrażenie, ze tracę czas. Mam swoje do zrobienia ale glupia nie jestem - słyszę przecież co mąż mówi, jak mówi. Znów się poklicilismy, znów wszystko od nowa, to dla mnie ponizajace - usłyszałam ze to ja jestem chyba wyrachowana bo nie opieralam się ostatnio. Wytlumaczylam ze próbuje się przelamywac i go nie odpychac ale to nic nie dało, usłyszałam bluzgi, nie będę powtarzać ale kontekst ze ma gdzieś seks , ze nie będzie mnie namawiał. Czasem mam wrażenie że mam męża z mocnym zaburzeniem psychicznym. W jednym momencie normalnie rozmawia, a zaraz zwrot o 180 stopni.

No nic bo wracam na stare tory narzekania, muszę jakoś poradzic sobie ale wiem że albo udam ze nic się nie stało i zacznę jakoś rozmawiać albo będzie źle. Czy na tym ma polegać miłość, wspólne życie...
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Angela pisze: 13 paź 2018, 20:02
Fino pisze: 13 paź 2018, 10:00 "ładnie wygladasz", i mało mnie nie wchłonie w łóżku.
Ubogi jest język miłości Twojego męża, ale jest. Nie każdy jest poliglotą. Weź z radością to co Ci daje.
Bardzo małymi kroczkami dawaj mu znać co jeszcze by Ciebie ucieszyło ale nie krytykuj tego co jest. Troszkę jakby nie chciało się go spłoszyć tylko oswoić.
Tymczasem jesteś dla mnie jakimś chłopcem podobnym do stu tysięcy innych chłopców. I nie jesteś mi potrzebny. Także i ja nie jestem tobie potrzebny. Jestem dla ciebie tylko jakimś lisem podobnym do stu tysięcy innych lisów. ale jeśli mnie oswoisz, będziemy potrzebowali siebie nawzajem. Staniesz się dla mnie kimś jedynym na świecie.
Antoine de Saint-Exupéry – Mały Książę
Twój mąż jest dumny, że piękna kobieta go wybrała i on wzbudza w niej porządanie.
Angela, mój mąż jak chce to wie co i jak powiedzieć. Uwierz mi.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Zapomnialam dodać - Angela to prawda że małymi kroczkami i nie krytykować, nie komentować tego co jest. Tylko jak kiedy tak jak dziś usłyszałam, ze to ja jestem wyrachowana bo nie stawialam oporu ostatnio w łóżku, ze ma gdzieś seks i czuć jakby sam sobue radzil, giedy mówi - będziemy jakoś musieli nauczyć się żyć z tym wzajemnym lekceważeniem (nie mogę uwierzyć w to co słyszę), jak mówi ciągle - mówisz głupoty i lecewazy, np. Przez patrzenie sie w telewizor., kiedy mówi znów ze jestem taka śmaka i się nigdy nie zmienię bo taka jestem - nie rozumie ze mnie też boli. Jak jutro wstać i być znów czułym dla niego, jak rozmawiać... Nie chcę plawic się w bólu ale zachowywanie się jak gdyby nic wydaje się być brakiem szacunku dla samej siebie.
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: lena50 »

Fino..... czy Ty naprawdę myślisz że swoje problemy rozwiążesz na forum?

Naprawdę tak Ci źle?

Bo jeśli tak to.... separacja.
lena50....dawniej lena
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

To prawda Ukasz. Tylko czy nie wygląda to już na moje naiwniactwo? Mąż mnie odpycha a ja mam się pchać na siłę z czułością? Seksem?

Jaką postawę Ty byś wybrał wobec małżonka gdybyś słyszał co ja? Naprawdę jestem ciekawa bo ja mam dużą trudność w wyborze postawy.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: ozeasz »

Fino pisze:Wytlumaczylam ze próbuje się przelamywac i go nie odpychac ale to nic nie dało....
on
Fino pisze:ze ma gdzieś seks , ze nie będzie mnie namawiał.
Fino pisze:nie ma ochoty na czułości czyli wychodzi ze chodzi mu o czysty seks. To strasznie przykre. ....Nie ma ochoty na czułość jak powiedzial czyli te wysilki w tym kierunku jego są sztuczne
Fino ma wrażenie ,że każdy z Was widzi tylko swoje potrzeby ,zaś do potrzeb współmałżonka podchodzi po macoszemu . Każdemu z Was co innego jest potrzebne , ale wydaje mi się , że żaden z was nie chce okazywać miłości drugiemu ,a bardziej przez częściowe ustępstwa osiągnąć własne cele .

Ze swojej strony myślę że trzebaby wyjść na poziom miłości ofiarnej , przekierować target na drugiego ,świadomie może nie ubiegając się o swoje , bo może się okazać że jeśli żaden z Was nie ustąpi ,wyjdzie z inicjatywą-ofiarnością pierwszy , to nic z tego nie będzie.
To tak jakby każdy z Was mówił: to mój język miłości jest ważny ,skoro współmałżonek go nie szanuje i nie chce uzupełnić moich deficytów , to jak ja mam zapełniać jego ? Pytanie czy to miłość czy egoizm ?

Widziałem kiedyś dwa obrazy które tworzyły jedność , przedstawiały niebo i piekło .

Oba przedstawiały ucztę przy stole , każdy przed sobą miał naczynie ,każdy miał łyżkę , wszystkie łyżki były za długie ,i w niebie i w piekle , ci w piekle ,pieklili się :lol: bo łyżki były tak długie , że w żaden sposób nie mogli trafić do swoich ust .
Niebiańska uczta różniła się tym że jeden karmił drugiego ............. no.

Kiedy czytałem ostatni posty nasunął mi się ,narzucił właśnie ten obraz ,sama sobie pewnie będziesz mogła opowiedzieć gdzie umieściłabyś siebie i męża według Twoich opisów .

Pozdrawiam serdecznie i życzę błogosławionej niedzieli . :)
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

ozeasz pisze: 14 paź 2018, 7:06 Każdemu z Was co innego jest potrzebne , ale wydaje mi się , że żaden z was nie chce okazywać miłości drugiemu ,a bardziej przez częściowe ustępstwa osiągnąć własne cele .
Tak mi się ostatnio właśnie pomyślał o ale chyba nie chciałam sama się do tegi przyznać. Dziękuję - jakoś bardziej oswieciles mnie.
ozeasz pisze: 14 paź 2018, 7:06 Ze swojej strony myślę że trzebaby wyjść na poziom miłości ofiarnej , przekierować target na drugiego ,świadomie może nie ubiegając się o swoje , bo może się okazać że jeśli żaden z Was nie ustąpi ,wyjdzie z inicjatywą-ofiarnością pierwszy , to nic z tego nie będzie.
Ale czy to jest możliwe? Pójście do łóżka bo to potrzeba męża to nie jest miłość tylko nadal egoizm. Nie mogę zmuszać się aż tak.

Jak widzicie miłość ofiarną?
Tak na teraz pomyslalam, ze - tak łopatologicznie myśląc - wracam do domu - przytulam, mówię przykro mi bardzo ze tak źle o mnie myślisz i raptem nie znikną żale ale dziś jest nowy dzień i możemy zacząć od nowa. Może zrobię cherbate i opowiesz mi jak było wczoraj na wyjeździe? Jeśli mnie odepchnie to pójdę zrobić coś dla siebie. A potem, tak w życiu, nienachalnie dawać czułość ale raczej przez przez troskę niż dotyk - powiedzial że nie ma ochoty na czułość fizyczną więc powinnam chyba to uszanować.
Ale miłość ofiarna to chyba nie amnezja na swoje potrzeby ale może chodzi o to aby nie wpedzac się w ból z powodu ich obecnego braku.

Czy tak można rozumieć miłość ofiarną?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Nirwanna »

Fino, czy chodzisz wciąż do psychologa?
Nad czym z nim pracujesz?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: ozeasz »

Fino pisze:Jak widzicie miłość ofiarną?

Każda sytuacja jest inna ,zależna od dwóch w tym przypadku stron ,może to złe porównanie ,ale takie mam : kiedy sadzisz drzewo chcesz korzystać z jego owoców ,ale jeśli będziesz się o niego troszczyć latami ,ono wtedy dopiero prawdopodobnie ,jeśli nie wynikną inne niesprzyjające okoliczności , obdarzy Cię swoimi owocami .
Na nic jednak Ci przyjdzie po posadzeniu przychodzenie codziennie pod drzewo i narzekanie że owoców na nim nie ma ,bo w oczekiwaniu pod drzewem owoców nie tylko nie masz czasu na troskę o niego ,ale i frustrujesz się rzeczywistością której nie jesteś w stanie dzisiaj zmienić .
Twoje dzisiejsze działania ,cierpliwa troska bez widocznych owoców , wysiłek wkładany we wszystkie czynności potrzebne do dobrego wzrostu drzewa mimo braku widocznych owoców ,zapewniają w największy z możliwych sposobów owocowanie kiedy na to przyjdzie czas .
Tak jeśli się nie mylę mówił nasz JP2 że to co robisz dzisiaj ,ma wpływ na jutro .
przy okazji :
Pragnienie, by żyć lepiej, nie jest niczym złym, ale błędem jest styl życia, który wyżej stawia dążenie do tego, by mieć aniżeli być, i chce więcej mieć, nie po to aby bardziej być, lecz by doznać w życiu najwięcej przyjemności.JP2
oraz to odnoszące się do obdarowywania męża przez Ciebie jak pisałaś :
Nigdy nie jest tak, żeby człowiek, czyniąc dobrze drugiemu, tylko sam był dobroczyńcą.
Jest równocześnie obdarowywany, obdarowany tym, co ten drugi przyjmuje z miłością.

Kiedyś zauważyłem ,uprawiając ogródek że rzeczy pożądane ,które chcemy spożywać trzeba posiać i troszczyć się o ich wzrost przez cały okres wegetacji .
Jednak chwasty pojawiają się same i jeśli nic z tym nie zrobisz ,zagłuszą rośliny które są posiane , posadzone .

Wiec naturalne jest to że trzeba regularnie wkładać pracę nie tylko w troskę o rośliny dla mnie przydatne ,ale też wkładać wysiłek w regularne plewienie chwastów ,aby te nie upilnowane nie przytłumiły tego co dobre .

I jeszcze cytat z JP2 :
Jeśli ktoś lub coś każe ci sądzić,
że jesteś już u kresu, nie wierz w to!
Jeśli znasz odwieczną Miłość, która Cię stworzyła,
to wiesz także, że w Twoim wnętrzu mieszka dusza nieśmiertelna.
Różne są w życiu" pory roku": jeśli czujesz akurat, że zbliża się zima,
chciałbym abyś wiedział, że nie jest to pora ostatnia,
bo ostatnia porą Twego życia będzie wiosna: wiosna zmartychwstania.
Całość twojego życia sięga nieskończenie dalej niż jego granice ziemskie: Czeka cię niebo.
Nie ulegajcie słabościom!
Nie dajcie się zwyciężyć złu!
Jeśli widzisz, że brat Twój upada podźwignij go,
a nie pozostaw w zagrożeniu.
źródło cytatów
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: rak »

lena50 pisze: 13 paź 2018, 23:55 Fino..... czy Ty naprawdę myślisz że swoje problemy rozwiążesz na forum?

Naprawdę tak Ci źle?

Bo jeśli tak to.... separacja.
Leno,

o ile osobiście mogę zrozumieć Twoją frustrację, o tyle jak wiesz i wielokrotnie sama wspominałaś dawanie takich bezpośrednich rad na forum jest bardzo ryzykowne. Ktoś wzburzony swoją sytuacją ... mógłby po prostu skorzystać.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

rak pisze: 14 paź 2018, 9:40
lena50 pisze: 13 paź 2018, 23:55 Fino..... czy Ty naprawdę myślisz że swoje problemy rozwiążesz na forum?

Naprawdę tak Ci źle?

Bo jeśli tak to.... separacja.
Leno,

o ile osobiście mogę zrozumieć Twoją frustrację, o tyle jak wiesz i wielokrotnie sama wspominałaś dawanie takich bezpośrednich rad na forum jest bardzo ryzykowne. Ktoś wzburzony swoją sytuacją ... mógłby po prostu skorzystać.
Nie trafilam wcześniej leno na ten wpis. Rozumiem Twoją frustrację bo ja sama ja na siebie mam natomiast pytam bo nie wiem a pewnie też nie przeskoczylam jeszcze na totalne podejmowanie decyzji
ODPOWIEDZ