Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino » 21 wrz 2017, 13:51

Dzień Dobry

już kiedyś tu byłam ale nie pamiętam nawet pod jakim nickiem. Zacznę więc od początku.

Bardzo proszę Was o konkretne rady i opinie.

Jestem mężatką od 2 lat, znamy się od 6 sciu. Poznaliśmy się kiedy byłam na terapi (oboje pochodzimy z alkoholowych rodzin). Od początku klocilismy się w przewazajacej części z powodu moich różnych wewnetrznych problemów. Mąż też wnosil od początku destrukcyjne działania i zachowania ale wtedy myślałam, że to być może moja wina, ze ja swoimi zachowaniami powoduje jego. Mimo to pobralismy się. Z miłości i uważałam, ze mimo wszystko pasujemy do siebie.
Czepialam się praktycznie o wszystko, raz nawet doszło do bardziej agresywnej akcji z mojej strony ( z męża nigdy - on od jakiegoś czasu poszedł mocno w agresje słowna)). Byłam chorobliwie zazdrosna, mąż nie madawal mi powodów ale do dziś nie mówi otwarcie o różnych sprawach i duzo niedopowiada i dlatego tworzy się sie atmosfera podejrzliwosci.
Mąż najpierw dusil wszystko w sobie ale powoli zaczął tracic cierpliwość aż pękł jakies półtora (ale wczesniej coraz bardziej przeatawal liczyć się ze mna itp) roku temu na dobre. Zaczął stawiać mi granice ale w agresywny i wulgarny sposób mówiąc ze sobie zasluzylam. Zaczął mnie lekcewazyc i nie liczy się ze mną, przestal mnie sluchac i uslyszlam dużo przykrosci po ktorych dawno powinnam odejść. Deprecjonuje moją osobę przy kazdej okazji, rozmowa zawsze była z nim trudna a dzis praktycznie niemozliwa.

Zreflektowalam sie, przeprosilam kilka razy, duzo zmienilam, choc na pewno nie wszystko. Widzę teraz ze mogłam bardziej okazywać swoją miłość a nie ciągle go krytykować.
W przeciągu 1,5 roku trzy razy straszył mnie rozwodem.
Zaczął częściej wychodzic z domu, więcej pić, być może były/są jakieś narkotyki. Doszły strony pornograficzne o ktorych wiem ale na razie nic nie mówiłam. A nawet ostatnio jakis serwis randkowy. Może tylko się tym interesowal ale jeśli nawet tylko to zrobił świństwo ( choć jedna z bliskich mi osób nie widzi w tym tragedii i zwróciła mi uwagę, że on też musi czuć się bardzo samotny i ze może szukal tam jakiegos potwierdzenia swojej wartości. Ale ja uwazam, ze tak się po prostu nie robi).

On o nas nie walczy, mówi ze ma wszystko gdzies i nie wie czy mnie kocha. Oprócz jakichś dwoch ostatnich tygodni dało się czasem wyczuc, że nie jest mu tak wszystko obojętne, pewnie nim szarpie.
Obwinia mnie totalnie o wszystko a swoje chamstwo tłumaczy tym, że to ja wszystko zaczęłam i on ma prawo być taki ale zastanawiam się czy przypadkiem on taki nie jest naprawdę, tzn. czy chamstwo to jego cecha. Na pewno jest mega zacietrzrwiony i wszystko wie lepiej mimio, ze mi bardzo to zarzuca.

Staram się być w miarę obiektywna, uwazam, ze oboje powinnismy pracować nad tym co wynieslismy z domu ale on nie chce.
Nie mam juz sily, chcialabym bardziej zacząć okazywać mu miłość ale blokuje mnie swoimi zachowaniami i wulgarnymi tekstami.
No i oboje ostatnio powiedzieliśmy sobie, ze nie wiemy czy się kochamy. Widzę, że póki mąż trzymał mnie w zawieszeniu, nie zdradzał się z tym to czasem mial jakieś przejawy starania się a teraz, po tym "wyznaniu" jakby totalnie spasował.No i ten serwis randkowy - masakra. Jestem kobietą atrakcyjną, dbam o siebie w normalny sposób ale nie jestem dla niego atrakcyjna mentalnie. Wszystko widzi we mnie na NIE, nie oddziela tego co było od tego jak się zachowuje teraz. Fakt, nie ma we mnie entuzjazmu ale to dlatego, że ciągle mnie oskarża, obwinia o całość sytuacji, nie przyznaje się do swoich błędów i dobija mnie też tym, ze przy mnie jest inny a na zewnątrz inny.

Powiedzialam mu ostatnio (juz po tym jak oboje powiedzieliśmy sobie, ze nie wiemy czy się kochamy ), ze przemyslalam i wiem, ze go kocham bez względu na to co on do mnie czuje. Umowilam nas na spotkanie z psychologiem i powiedzialam mu o tym ale oczywiście od razu to zanegowal i powiedzial, ze nie przyjdzie.

Jak jest ok ale to naprawdę jest fajnie choć to co mnie mierzi to takie braki mojego męża które chyba nas też niszczą - totalny brak dorosłej rozmowy, zacietosc, wulgarnosc, agresja słowna (wystarczy mała, normalna uwaga i już atak ), brak konsekwencji w działaniu, brak jakiej kolwiek stabilizacji.

To co się dzieje to cyrk na kółkach.
Jestem osobą, która nie odpuszcza łatwo ale może już dość? Mój mąż nie chce się starac, nie chce nawet powiedziec czego by ode mnie konkretnie oczekiwał.
Zawsze mialam problem z zaufaniem, tak ogolnie a do tego do mezczyzn szczegolnie ale teraz, po tym jak zobaczylam ten serwis randkowy to już padło totalnie.

Kilka dni temu pomyslalam, że chcę zacząć okazywać mu miłość mimo wszystko i nie zamierzam ukrywać ze go kocham ale moje pytanie brzmi- czy już generalnie może dosyć. Może to taki respirator z mojej strony.?

Spierniczylam i biorę za to odpowiedzialnosc i znosilam dlugo jego agresywną, pasywna postawę i uważam że w pewnym momencie trzeba się ocknąć i jakieś decyzje w środku siebie podjąć, chociażby po to aby sprawdzic co tak naprawdę się do siebie czuje.
Mój mąż oprócz tych negatywnych wad ma też zalety :) - jest czuły, zawsze szukał bliskości, jest uczynny i opiekuńczy i dba razem ze mną o dom no ale to nie wszystko. Brakuje dorosłości- a przez to stabilizacji. A te dobre cechy zupełnie znikają jak jest jakikolwiek problem. Nie podchodI do życia z takim nastawieniem, ze problemy są i się je rozwiązuje tylko, że jak są to jest źle i wtedy każdy sobie. Wtedy nie ma mojego męża.

Czytałam książki, które mi polecaliscie i też znam wszystkie schematy DDA. Nie potrzebuje lektury ale waszej praktycznej pomocy.

Fina

jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar » 21 wrz 2017, 14:42

Witaj Fino ponownie na naszym forum.

Cóż typowe zachowania DDA. Piszesz:
Fino pisze:
21 wrz 2017, 13:51
Brakuje dorosłości- a przez to stabilizacji.
Jesteście Dorosłymi Dziećmi. W swoich domach rodzinnych nie nauczyliście się prawdziwej dorosłości i odpowiedzialności. Prawdopodobnie przenosicie (oczywiście nieświadomie) wzorce zapamiętane od swoich rodziców (agresja, alkohol).
Dobrze, że czytałaś książki, które polecaliśmy. Tylko co one Ci dały?
Dla mnie dalej potrzebujesz terapii dla DDA. Podobnie Twój mąż. Inaczej możecie wejść w kolejne związki, w których będzie tylko coraz gorzej.
Marzycie o wielkiej miłości, ale miłość to dawanie. A żeby dawać, trzeba mieć co dawać. Najpierw należałoby zbudować nowego siebie. Inaczej oczekujecie tylko, co drugi może Wam dać.

Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino » 21 wrz 2017, 15:41

No ja jestem już od dawna w terapii i to prawda, że i tak jeszcze dużo pracy przede mną ale sęk w tym, że mój mąż nie chce zrozumieć, ze on też powinien i tak jak napisałam - nie wiem czy jest sens być ze sobą skoro on nie wykazuje żadnej chęci pracy nad sobą.

jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar » 21 wrz 2017, 16:28

Fino
Zacznij pracę nad sobą nie oglądając się na męża. Może on w końcu zobaczy efekty Twojej pracy nad sobą i zechce pójść Twoim śladem?

Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino » 21 wrz 2017, 16:58

Ale ja już nad sobą pracuję i staram się nie oglądać na męża tylko jest już tak ciężka sytuacja, ze nie wiem czy jest sens być razem. Bo ile jeszcze mam znosić brak szacunku, wulgaryzmy i inne wyskoki, tak jak ostatni, o którym pisałam. Ja wiem, ze szlachetnie jest cierpieć ale nie daję już rady. Nie odnajduje się w tej sytuacji - mąż szuka wrażeń na portalach randkowych i sex czatach a ja mam udawać że nic się nie stało dzieje, zagadywac go i uśmiechać się?
Chyba nie tędy droga.

jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar » 21 wrz 2017, 17:12

Fino
Kościół katolicki dopuszcza separację. Decyzja należy do Ciebie, bo to jest Twoje życie.

Dlaczego jednak tak się denerwujesz?
Ja odebrałem Twój ostatni post jako dość agresywny. Jeżeli tak samo podchodzisz do swojego męża, to może on się po prostu wycofuje, bo ma już dość bycia atakowanym.
Wybacz za te słowa, ale ja nie staram się Ciebie atakować, tylko staram się pokazać Ci możliwy scenariusz narastania konfliktu.
Ja też miałem żonę, która była DDA, DDD i DDRR. Na początku było wszystko OK, ale z czasem nie dało się już z nią wytrzymać, bo ciągle mnie atakowała. To jest dość charakterystyczne zachowanie dla Dorosłych Dzieci. Ja się w jakiś sposób wycofałem w swoje życie, bo dość już miałem walki o wszystko. W końcu żona uznała, że ją nie kocham i sama sobie znalazła swoje szczęście.
Cechą DDA jest małe poczucie własnej wartości. Takie dzieci budują swoją wartość poprzez ciągłe narzucanie swojego zdania. W sprawach ważnych i nieważnych. Ale trudno wytrzymać z kimś, kto robi głupstwa a uważa, że pozjadał wszystkie rozumy. Ale w ten sposób dorosłe dzieci panują nad życie. A właściwie wydaje się im, że panują nad życiem. Ale to nie jest właściwy tor myślenia. Dorosła osoba potrafi się przyznać do błędu. Bo dorosłość, to podejmowanie decyzji. Niestety niektóre z nich są błędne. Ale dalej trzeba żyć. Warto przyznać się do błędu, bo każdy błąd czegoś nas uczy.

Nie masz udawać, że wszystko jest OK, ale nie żądaj od nas, żebyśmy za Ciebie podjęli decyzję, co masz dalej robić.
Jeżeli jesteś dorosła, to sama musisz podjąć taką decyzję. Tylko dzieci pytają się, co im wolno.

Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino » 21 wrz 2017, 18:21

Zgadzam się z Tobą we wszystkim i dzięki za szczerość.
Owszem, jest już lepiej ale faktycznie nerwowo podchodzę jeszcze do męża. Rozumiem też że się wycofał ale akcje w stylu takie portale. No to jest dla mnie chyba nie do przejścia.

Trudno mi zrozumieć jak to ma być żeby pokazać emocje, np. zdenerwowanie na kogoś - ale żeby nie naskakiwac tylko normalnie wyrazić co się czuje. To chyba nie chodzi o to żeby sztucznie zachowywac pokerową twarz.
I gubię się w funkcjonowaniu razem z mężem w takiej trudnej sytuacji bo słysząc obelge z jego strony mogę powiedzieć na spokojnie- jest mi przykro kiedy tak do mnie mowisz - ale co potem? Normalnie rozmawiać, przytulić? Kiedy w oczach łzy i serce ściska bo słyszę już enty raz takie odzywki a spokojne upominanie nic nie pomaga. Chętne poslucham rad w tym temacie bo to dla mnie bardzo trudne.

jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar » 21 wrz 2017, 18:54

Fino

Musicie nauczyć się wzajemnie szanować. Językiem (mową) i postępowaniem.
Mów jasno, ale spokojnie, że korzystanie przez męża z takich portali uważasz za swoistą zdradę. Mężczyźnie często tego nie uważają za zdradę, ale kobiety często tak właśnie to odbierają. On tego może nie być świadomy, że Ciebie rani.

Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino » 21 wrz 2017, 20:04

Problem w tym, że on nie chce mnie szanować a we mnie coś chyba umarło jak okazało się, że już od długiego czasu musi korzystać z takich glupot. Nie przeskocze tego, będę czuła ciągły i strach, ze tak będzie robił a słowom jego już totalnie nie wierzę bo nie dotrzymuje słowa w i z łatwością wycofuje się nawet z powaznych ustaleń. Jestem coraz blizsza decyzji o rozstaniu.
A najgorsze jest to ze naprawdę mogłoby być dobrze gdyby mój mąż uznał, ze wynisol na z domu destrukcyjne zachowania. Może z kimś innym, kto ma inny charakter bedzie mu lepiej, może ktoś z inny będzie potrafił sobie z nim poradzić.

Czarek
Posty: 1384
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Czarek » 21 wrz 2017, 21:43

Witaj Fino

Ja także pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej.
jacek-sychar pisze:
21 wrz 2017, 16:28
No ja jestem już od dawna w terapii i to prawda, że i tak jeszcze dużo pracy przede mną ale sęk w tym, że mój mąż nie chce zrozumieć, ze on też powinien i tak jak napisałam - nie wiem czy jest sens być ze sobą skoro on nie wykazuje żadnej chęci pracy nad sobą.
Jak długo trwa Twoja terapia?
Czy widzisz jakieś pozytywne zmiany u siebie?
Fino pisze:
21 wrz 2017, 13:51
Czytałam książki, które mi polecaliscie i też znam wszystkie schematy DDA.
Czy potrafisz tą wiedzę odnieść do swojego życia?
Fino pisze:
21 wrz 2017, 20:04
A najgorsze jest to ze naprawdę mogłoby być dobrze gdyby mój mąż uznał, ze wynisol na z domu destrukcyjne zachowania.
A czy Ty uznajesz za własne co wyniosłaś z Twojego domu?

Fino, Twojego męża tutaj nie ma. Nie znajdziesz go też na żadnej terapii.

Chcesz zmienić męża czy siebie?

Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino » 21 wrz 2017, 23:26

Łącznie jakieś już 10 lat. Po 8 latach zrobiłam przerwę i teraz od 7 mać. chodzę do innego psychologa. Różnie u różnych osób wygląda terapia, mam tę świadomość ale teraz jestem trochę przerażona tymi latami. Na pewno dużo zyskalam na pierwszej terapii ale z perspektywy czasu zastanawiam się czy nie zostałam trochę naciągnieta na kasę.
Widzę zmiany choć nie takie jakbym chciała - jestem spokojniejsza, pewniejsza siebie, nie mam w sobie tego cholernego napięcia, które czulam w każdej minucie, walczę z chorobliwą zazdrością i jest lepiej, potrafię czuć radość, nie mam już takiej mega złości do całego świata. Jest lepiej.

Co do książkowej wiedzy- muszę przyznać, że nie potrafię od tam przełożyć to na codzienność.

I tak, jak najbardziej uznaje, ze wynioslam się dużo złego z domu. Akceptuję to i nie wstydzę się tego, nie katuję się też za to- rozumiem, że to nie moja wina. Mąż natomiast szydzi z mojego podejścia. Uważa, że zwalam winę na rodziców a jestem po prostu złym człowiekiem.
Parę lat temu dawałam sobie przyzwolenie do bezgranicznej złości a przez to w jakiś sposób do krzywdzenia innych, tzn. uważałam, że mam prawo wylewać złość bo zostałam tak bardzo skrzywdzona ale potem zrozumiałam, że mimo tego co się stało - nie mogę przelewać tej złości na innych. Teraz podchodzę zdrowo do tematu - biorę odpowiedzialność za swoje zachowania ale też wiem, ze fakt jest taki, że wynioslam gówniane wzorce z domu, które mają przeogromny wpływ na moje w życie. Mój mąż natomiast uważa, że skrzywidzilam go celowo, nie rozumie jak bardzo rządził mną paniczny strach, zakompleksienie. Wszystkie prawa prawdy psychologiczne uważa za bzdury.

Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino » 21 wrz 2017, 23:30

Ach, no jeśli mam być szczera to chciałbym zmienić też męża. Tak, wiem- zamiata się swoje podwórko natomiast z niektórymi zachowaniami mojego męża po prostu nie da się żyć, te zachowania będą destrukcyjne i krzywdzące dla każdego dlatego chciałabym żeby je zmienił.

Czarek
Posty: 1384
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Czarek » 22 wrz 2017, 8:14

Fino pisze:
21 wrz 2017, 23:30
Ach, no jeśli mam być szczera to chciałbym zmienić też męża.
Fino od ilu lat próbujesz to robić?
Fino pisze:
21 wrz 2017, 23:26
Mój mąż natomiast uważa, że skrzywidzilam go celowo, nie rozumie jak bardzo rządził mną paniczny strach, zakompleksienie. Wszystkie prawa prawdy psychologiczne uważa za bzdury
Czy masz jakieś efekty poza tym co napisałaś powyżej?
Fino pisze:
21 wrz 2017, 23:30
Tak, wiem- zamiata się swoje podwórko natomiast z niektórymi zachowaniami mojego męża po prostu nie da się żyć, te zachowania będą destrukcyjne i krzywdzące dla każdego dlatego chciałabym żeby je zmienił.
Może pozwolisz jemu samemu dostrzec jego problem, ponieść konsekwencje i podjąć decyzję o ewentualnej zmianie?
Fino pisze:
21 wrz 2017, 23:26
Łącznie jakieś już 10 lat. Po 8 latach zrobiłam przerwę i teraz od 7 mać. chodzę do innego psychologa. Różnie u różnych osób wygląda terapia, mam tę świadomość ale teraz jestem trochę przerażona tymi latami.
Czy rozważałaś możliwość terapii grupowej skierowanej dla osób z problemem DDA/DDD?
W moim przypadku terapia indywidualna niewiele wniosła. Bardzo pomogła mi praca w grupie i nauka stosowania narzędzi do zmiany siebie samego na warsztacie 12 kroków.

Fino jest też możliwość skorzystania z mityngów dla osób zmagających się z problemem DDA/DDD.

Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino » 22 wrz 2017, 9:32

Wiecie, mam pragnienie stać się, nazwałam to sobie "motylem" czyli piękna wewnętrznie kobietą, z której emanuje takie cudowne światło, które przyciąga ludzi. I gdzieś podskórnie czuję, że taka zachwycilabym męża. On jednak powiedział, ze nie będzie robił nic, ze mu już obojętne i będzie jak będzie, nie stara się w ogóle, czasem są jakieś przejawy ale sporadyczne. Zanim powiedzieliśmy sobie, że nie wiemy czy się kochamy, byliśmy na urlopie, był taki fajny moment, który dość jednoznacznie pokazał że jest mu ciężko ale jednocześnie chce być ze mną, po urlopie powiedział, że bardzo fajny był to czas a potem jakas wymiana zdań i znów usłyszałam wulgaryzm, który wprost przekazywały, że on to ma głęboko gdzieś czy ja odejdę czy nie. I pęklam, bo jest jak w kalejdoskopie - raz tak i zaraz zupełnie inaczej, czułość i zaraz taka akcja. Czasem mam wrażenie, ze wyląduje w wariatkowie. No a potem, za kilka dni, po mojej usilnej próbie dowiedzenia się o co tak naprawdę chodzi, powiedział, że nie wie czy w ogóle jest co zbierać i ze nie wie co do mnie czuje. Powiedzialm, ze jeśli tylko zechcemy oboje to da się naprawic, podałam też inne argumenty, no i powiedzialam, że też czasem nie wiem czy go kocham i ze go rozumiem ale też wiem jak bardzo negatywne emocje mogą przykryć miłość. Po tej sytuacji, nabrałam dużej ochoty żeby pokazać mu swoją miłość, tak miłość bo w przeciągu kilku dni po tej akcji coś mi powiedziało, że jednak kocham swojego męża (wiem, to dziwnie, tym bardziej ze Nie mam deklaracji miłości z jego strony).
Wcześniej, jeszcze przed tą sytuacją zapytałam męża czy przez ten rok ( to był straszny sen czas, straszenie mnie rozwodem, oddalenie się się totalnie emocjonalnie i fizycznie - to z mojej strony, potrzebuje najpierw bliskosci emocjonalnej żeby zbliżyć się fizycznie) doszło do czegoś z inną kobietą. Powiedzialam, że pytam bo w tej sytuacji mogą pojawić się wątpliwości. Oczywiście awantura, że nie ma zamiaru odpowiadać mi na te głupoty (długo oskarzalam go o różne rzeczy i to jest jedna z z głównych przyczyn tego ze on już nie wytrzymał i stał się jaki się stał). W końcu powiedziałam, że trudno jak nie chce powiedzieć ale pozostawia mnie znów w watpliwosciach. I podszedł i powiedział - dobra, jeśli już chcesz wiedzieć to przez ten cały czas do niczego z nikim nie doszło, ani fizycznie ani mentalnie. Naprawdę czułam, że mówi prawdę a teraz zobaczyłam ten czat randkowy. I sama nie wiem. Poza tym, mój mąż oklamuje mnie w bzdurnych sprawach, w ktorych w ogóle nie niemniejma powodu bo on się boi się mojej reakcji i rozumiem ale też chodzi o to, że to błędne koło- bo ja czuję, ze jest nieszczery i to stwarza sytuację podejrzliwisci, nawet jeśli nic się złego nie dzieje.
Wracając do sytuacji wyznania sobie wątpliwości co do naszych uczuć, na drugi dzień, przed samym wyjazdem na imprezę integracyjną męża - mąż był bardzo smutny, zrezygnował tego dnia ze swoich zajęć mówiąc że chciałby pobyć w domu, czasem jak tak mówił to chodziło mu ze ze mną. No ale jak wrócił za półtora dnia z wyjazdu to odwrót o 180 stopni. Wnerwiony, czepiał siwy mnie o masakryczne bzdury
Inny człowiek niż przed wyjazdem - szok. Jedyne na co się zdobywa teraz to propozycja wspólnego ogladania filmów wieczorem. I to co jest teraz inne, to chociaż przebywa ze mną w jednym pokoju bo do tej pory bunkrowal się w drugim. Dotknąć się tak normalnie nie dał a w nocy czuję jakby próbował jakkolwiek chociaż lekko się z dotknąć. Niby nie dziwna taka zmiana nastroju, tak ma od dawna ale z drugiej strony jednak zadziwiajaca. Nie rozumiem go, nie wiem o co mu chodzi.
Podsumowując - chcialabym okazać mężowi miłość ale nie wiem czy nie podtrzymuje tego małżeństwa na siłę.
Jeśli zechcecie podzielić się myślami na temat zachowania mojego męża- może czegoś nie widzę, może w czymś przesadzam. I co w ogóle myślicie na temat tej całej sytuacja- nie pytam o to czy mam odejść czy nie ale z boku dostrzega się często inne aspekty sprawy. Już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć, mam mętlik w głowie. Z jednej strony wszystko mówi żeby się rozstać z drugiej czuję że nie okazywalam mężowi wystarczająco miłości.
Muszę też powiedzieć mu że widzialam ten czat, będzie armagedon, z mężem nie ma rozmowy o wątpliwosciach, ale muszę bo nie możemy już żyć a zaklamaniu. Nie mowilam nic jak pierwszy w raz zobaczylam strony porno, uznałam wtedy ze chcę zeby jakikolwiek spokój zapanowal, żebyśmy jakkolwiek zaczeli odzywać się do siebie, starałam się zrozumieć ale teraz to już nie mogę przejść obok tego.
Głowa boli.

Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino » 22 wrz 2017, 10:04

Czarek pisze:
22 wrz 2017, 8:14
Fino pisze:
21 wrz 2017, 23:30
Ach, no jeśli mam być szczera to chciałbym zmienić też męża.
Fino od ilu lat próbujesz to robić?
- od początku właściwie :| . Zawsze chcialam zmienić ww nim to co jest destrukcyjne, próbowałam mu pokazać te same zależności. Nie chodziło mi o np. ubior ale np. o to żeby nie reagował na wszystko nerwami, żeby nie oddzielał się ode mnie w problemach. Nie chcialam źle choć z perspektywy czasu widzę, że nie można z tak nagabywac.
Fino pisze:
21 wrz 2017, 23:26
Mój mąż natomiast uważa, że skrzywidzilam go celowo, nie rozumie jak bardzo rządził mną paniczny strach, zakompleksienie. Wszystkie prawa prawdy psychologiczne uważa za bzdury
Czy masz jakieś efekty poza tym co napisałaś powyżej?
- efekty. Ymm, ja czuję dużą różnicę we mnie w środku, tak jak psialam- jestem spokojniejsza, już nie tak zazdrosna ale zdarza mi się jakoś oskarzajaco odezwać ( dla mnie to sporadyczne ale mój mąż już w ogóle nie chce takich jak akcji), mam mimo wszystko klarowniejsze myśli, już tak nie chcę rozmawiać o wszystkim ale mój mąż w ogóle nie chce takich rozmawiać. Nie potrafię reszty obiektywnie ocenić jak to widać na zewnątrz bo ciągle jesteśmy w kłótni i wiem, że to mnie nie ciągle blokuje aby rozwinąć skrzydła ale jakoś czuję, ze gestów za dużo nie wykonalam. Szukam rozwiązań, tłumacze mężowi, gdybym nie zachowywala spokoju już w teraz bo wcześniej nie mogłam go dac - to byłoby jeszcze gorzej, jeśli ja nie zacznę się odzywać to mąż moze milczeć miesiącami. Mam naprawdę dość tego, ze mój mąż ogóle palcem nie chce kiwnac.
Fino pisze:
21 wrz 2017, 23:30
Tak, wiem- zamiata się swoje podwórko natomiast z niektórymi zachowaniami mojego męża po prostu nie da się żyć, te zachowania będą destrukcyjne i krzywdzące dla każdego dlatego chciałabym żeby je zmienił.
Może pozwolisz jemu samemu dostrzec jego problem, ponieść konsekwencje i podjąć decyzję o ewentualnej zmianie?
- chyba tak właśnie musi być. Nie pozwalalm bo chciałam żeby było lepiej, żebyśmy się nie rozeszli ale być może przez te zachowania jego będziemy musieli.
Fino pisze:
21 wrz 2017, 23:26
Łącznie jakieś już 10 lat. Po 8 latach zrobiłam przerwę i teraz od 7 mać. chodzę do innego psychologa. Różnie u różnych osób wygląda terapia, mam tę świadomość ale teraz jestem trochę przerażona tymi latami.
Czy rozważałaś możliwość terapii grupowej skierowanej dla osób z problemem DDA/DDD?
W moim przypadku terapia indywidualna niewiele wniosła. Bardzo pomogła mi praca w grupie i nauka stosowania narzędzi do zmiany siebie samego na warsztacie 12 kroków.
- byłam tez na grupowej ale na kiepską grupę trafiłam i zraziłam się.

Fino jest też możliwość skorzystania z mityngów dla osób zmagających się z problemem DDA/DDD.
- to może mieć sens. Muszę tylko zorientować się na czym taka forma polega.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości