Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Nirwanna »

Ozeasz, szacun!
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Orzepraszam jesli ten post będzie troche nerwowy – jestem dziś zdenerwowana, opadłam trochę z sił ale jak to ja – zaraz się podniosę. Magnolio – muszę chyba zrobić tak jak mówisz – przez tydzień nei mysleć o tych tematach tylko się modlić, trudno było mi to od tak zostawić, uczę sie puszczac kontrole, mam nadzieję, ze nie kłóci się to z tym, że już ofiarowałam swoje życie Bogu.

Ile bym niemyślała co i jak zrobić to niczego nie jestem pewna. Wybaczice być może haos ale nie moge pozbierac myśli. Kilka spraw tu poruszę.

1. Ozeasz, przykro mi straznie, że to Cię spotkało ale też dałes rad, pokazujesz mi, że mężczyźni też mogą być wspaniali (przepraszam Was Panowie – wiem tak naprawde jesteście różni – to mój wewnętrzny problem z ta nieufnością szczególnie do mężczyzn). Przeogromna pracę wykonałeś, ja wiem i możesz być z siebie dumny.
Napisałeś, że jeśli kocham męża to żebym o niego walczyła L - nie wiem czy potrafię. Nie wiem jak mogłabym mu pomóc jeśłi w ogóle pomoc w pornografi jest mutrzebna – jak juz wcześniej pisałam, to nie wiem czy jest to nagminne czy jest to chwilowe ale jesli chwilowe to chyba problem i tak jest? Mógłbys napisac z własnego doświadcznia jak to jest? Kiedy nalezy się o to martwić. Czy jesli wraca się do tego raz na kilka miesięcy to problem czy nie? Bo jak jest to co kilka dni to już myśle, ze to problem.
Jak myslicie – mam zapytac meża jak często to robi? Przypuszczam, ze mi i tak nei powie.

A jeśli ma problem to jak mogłabym mu pomóc? Po pomoc nigdzie nie pójdzie – nei ma siły.

2. Co do kwestii seksu – podsumowując – mąż ma prawie 30 lat, ja o kilka lat starsza jestem, oboje jestesmy młodzi. Pragnę męża mimo wszystko, pragnę się z nim kochać (aż dziwię się sobie samej) ale słysząc do niego, że jestem złym cżłowiekiem, że jestem [... - ingerencja moderacji], że ma w [... - ingerencja moderacji] czy z nim będe czy nie, że nie ma prawie we mnie nic dobrego – to gdybym miała pujśc z nim do łóżka to poszłabym jako obca dla niego osoba w moim mniemaniu, jak dziwka, która podnieca tylko swoim ciałem. Rozumiem, ze mógłby uprawiac seks z obca mu kobietą, do której nic by nie czuł, która podobałby mu się tylko – jest to obrzydliwe dla mnie ale skoro mężczyźni mają inaczej niż kobiety, tak potrafia to niech tak będzie ale jesli mąż nie myśli o mnie nic dobrego a chce iść ze mną do lóżka to już nie pojmuję. Jestem jego żoną – a nie przygodna kobietą.

Zgadzam się z Wami i z tym co Jacek napisał, że brak seksu w małżenstwie prowadzi do jeszcze większych nieporozumień bo to rodzi dodatkową frustrację itd., samo napięcie fizyczne ją wywołuje, tylko powiedźcie mi – jak mam iść do łózka z mężem, który ma mnie za złego człowieka? Naprawdę, moze ja tego nie łapię ale jak? I jesczze niby uważa mnei za złego człowieka a jak już minie czas nieodzywania się do siebie to potrafi byc wobec mnie i troskliwy i jakoś tak w mairę normalnie sie zachowywać – czym robi mi wode z mózgu. Jak mam przwerwać to błędne koło?

Mąż nic nie robi aby zblizyc się do mnie mentalnie a wie, ze potrzebuję tego aby się z nim kochać.

Pytacie o przyczynę tzw. odstawienia – cały czas to piszę, przyczyną jest to jak mąż mnei traktuje – to co naisałam kilka akapitów wyżej. Nie ma innego powodu, naprawdę nie ma. Nie potrafię kochac się z mężem wiedząc że nie widzi we mnie człowieka, a teraz kiedy nie wiem czy w ogóle mnie kocvha – to tym bardziej, nei istnieje dla mnei seks bez dobrych uczuć, bez miłości.

Czy zaczął traktowacv mnie źle od momentu kiedy przestalkismy się kochać? Nie widze tego tak ponieważ brak seksu nie był przyczyna innych problemów tylko na odwrót. Chociaż uważam, ze brak seksu to dodatkowe frustracje co mogło spotegowac jeszcze bardziej zachowanie mojego męża (bardzo prawdopodobne, ze nie o samo czyste zaspokojienie może mężowi chodzić, on sam może tego nie dostrzegac ale myśle, że mąż może mysleć, ze jest nieatracyjny dla mnie, że może ja go nei kocham – świadczą o tym jego zachowania niektóre i nawet w głos powiedzxił przecież, ze watoi abym go kiedykolwiek kochała. Pewnie ma na myśli to jak go kiedys traktowałam. Z tego samego powodu teraz ja myślę, ze on mnie nie kocha ale tez powiedział, ze ma w tym trmacie watpliwości).

3. Co do rozmowy z mężem – zgadzam się, ze mentalnie nie jestem na nia gotowa i nie wycofuje się z tego co powiedziałam (musze skupić się na modlitwie, przemyslec, poczytac co robię) ale zrozumcie proszę, długo mogę mentalnie nie być na nią gotowa poniewaz jestem w procesie i nie naprawię wszystkiego w sobie tak na już, to może trwac kolejny rok i mam przez rok nei poruszyć tego tematu? Moim zdaniem muszę zrobić to jak najszybciej ale oczywiście nie tak, że jutro o 16:00 już mu powiem. Ale za jakieś trzy tygodnie chciałabym podjąc ten temat.

Wiem co chę mu powiedxieć ale nei wiem jaką maiłabym przyjac postawę aby zobaczył, że nie chce go w tym zostawić ale że tez nei będe tolerowała takich rozwiązań do których ucieka. Mam ze stoickim spokojem powiedziec mu - rozumiem Cię, nie martw się – wszystko Ci wybaczam i zobaczymy jak to będzie. To mi jakoś nie pasuje.
A co jeśli się wyprze? (mam dowód na to – pokarze mu ale jesli wtedy tez zacznie się głupio wykręcac? Co mam wtedy zrobić? Zostawić go z tym i czekać?
Mam Was nei pytać, powinnam sama – wiem ale nie jestem w stanie, bardzo się staram ale nie potrafię sobie zaufać tak do kńca ponieważ wiem, ze rózne nieprzepracowane we mnei rzeczy potrafią nieźle znikształcić mi rzeczywistość.

Ps. Pojawiało się cos o dzieciach w postach – chciałam wyjasnić, ze niestey nie mam dzieci, a może to i dobrze. Ale pragnę je mieć a nic tego nie zapowiada. Jestem w wieku, gdzie jest już ryzyko chorego dzieciątka – dosłownie ostatnie chwile na dziecko a tu jest jak jest. W tej sytuacji, rada Ojca Szustaka (filmik od Magnolii) jest złota – nie myśl o przyszłości.

Ps. 2 Będe to pisac bo tak czuję – jesteście wspaniali, gdyby nie Wy to nie klarowałoby mi się tak dużo. Dziękuję
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

lustro pisze: 09 paź 2017, 13:12 Świat powinien być idealny, a ludzie podobno aniolom.
Ale czy jest?
Ludzie są ulomni i słabi.
Nikt nie mowi, ze to dobre, ale ze tak jest.
Kochając męża/żonę tą ludzką ulomnosc trzeba brać pod uwagę.
Ba, nie tylko brac, ale w jakiś sposób akceptować ulomnego czlowieka, otaczać dobrem i opieką, miloscią.
To jest chyba właśnie to co bardzo mi mąci, tzn. mam zasady, ktorych się trzymam ostro i tego samego oczekuję od innych, też od męża, nie dając przyzwolenia slabosciom. Tylko skoro mamy akceptować te wszystkie słabości to jak mają się do tego granice naszych wystepkow?
Tak sobie myślę, że każdy ma inne te granice i jeśli ktoś decyduje odejść się małżonka po zdradzie to nie można powiedzieć, ze postępuje źle. Może nie móc inaczej. Ale dużo też zależy od postawy osoby, która zraniła - jeśli mój mąż nie będzie się wspierał i okaże skruchę to będzie dla mnie jakiś znak, że może warto jeszcze coś z tym zrobic, a jeśli zacznie mnie wyzywać i wmawiać mi winę to nie wiem co miałabym z tym dalej zrobić.

Ps. Czytam i wysłuchuję wszystko co mi podsylacie - dziękuję:). Wątek Dotki czytam, długi to chwila mi się zejdzie:)
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Unicorn2 »

Fino pisze.

Czy jesli wraca się do tego raz na kilka miesięcy to problem czy nie? Bo jak jest to co kilka dni to już myśle, ze to problem.
Jak myslicie – mam zapytac meża jak często to robi? Przypuszczam, ze mi i tak nei powie.

Fino jak Ty wszystko analizujesz rozkładasz na czynniki pierwsze .
Facet ma 30 lat źone w domu , od roku brak sexu a Ty pytasz czy on ma problem .
Więc Ci odpowiem .Ma straszny problem i to nie z pornografią tylko z źoną.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Unicorn2 pisze: 09 paź 2017, 15:58 Fino pisze.

Czy jesli wraca się do tego raz na kilka miesięcy to problem czy nie? Bo jak jest to co kilka dni to już myśle, ze to problem.
Jak myslicie – mam zapytac meża jak często to robi? Przypuszczam, ze mi i tak nei powie.

Fino jak Ty wszystko analizujesz rozkładasz na czynniki pierwsze .
Facet ma 30 lat źone w domu , od roku brak sexu a Ty pytasz czy on ma problem .
Więc Ci odpowiem .Ma straszny problem i to nie z pornografią tylko z źoną.
:?
Ale wiesz dlaczego ma problem z żoną, to nie jest dla Ciebie wystarczające wytłumaczenie? Mam iść z nim do łóżka mimo, że nie myśli o mnie dobrze i nawet nie wie czy mnie kocha?
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

Unicorn2 pisze: 09 paź 2017, 15:58 Fino pisze.

Czy jesli wraca się do tego raz na kilka miesięcy to problem czy nie? Bo jak jest to co kilka dni to już myśle, ze to problem.
Jak myslicie – mam zapytac meża jak często to robi? Przypuszczam, ze mi i tak nei powie.

Fino jak Ty wszystko analizujesz rozkładasz na czynniki pierwsze .
Facet ma 30 lat źone w domu , od roku brak sexu a Ty pytasz czy on ma problem .
Więc Ci odpowiem .Ma straszny problem i to nie z pornografią tylko z źoną.

Fino ,pozwol ,ze napisze Ci cos Takiego ..
W swietle tego ,co napisal Unicorn i co zawsze radza panowie Pawlukiewicz i Guzewicz :
mezom nie potrzeba ,
az tak duzo,zeby byl szczesliwy z zona ...
wiec moze zaryzykuj ... otworz dobre wino - niech dojrzeje :D
zrob ex kolacje i czekaj ciagu dalszego ..
ja bym zaryzykowala .. MOZE WARTO ?
ale to Twoj maz i TY DECYDUJESZ ..

Tylko " biale malzenstwo " nie zawsze wychodzi na dobre..
SZCZEGOLNIE ZONIE
otwieramy w ten sposob " furtke potencjalnej kowalskiej "

Wg mnie - godzina spedzona teraz w kuchni ,moze Ci przyniesc znacznie wiecej ,niz sledzenie forum ..
ale to moje prywatne zdanie ..
TY Decydujesz ..
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Pavel »

Ale się narobiło nowych postów.
Muszę się cofnąć kilka stron wstecz.
Lustro, wiem, że zgnilizna się nie zakorzenia ;) To miała być przenośnia, jeśli merytorycznie nie trafiona - wybacz ;) Istotniejszy wg mnie był sam przekaz.
Wiem, że nie pisałaś o masturbacji, po prostu rozszerzyłem przekaz o powtarzanych obiegowo mitach, jakoby zarówno masturbacja jak i pornografia nie były tak naprawdę złe.
Nie urodziłem się wczoraj, sam mam niestety bogate doświadczenie w obu "dziedzinach", wśród moich znajomych raczej nie znajdę nikogo kto tego nie robi/nie robił, ze wskazaniem na formę niezakończoną.
Zgadzam się z Tobą natomiast w tym, że próby umoralnania męża który nie widzi w tym nic złego (tym bardziej, biorąc pod uwagę roczny (!!!) post) są kompletnie nierozsądne.
Fino pisze: 08 paź 2017, 16:32 I mam pytanie do Panów szczególnie - czy to możliwe aby zdrowy mężczyzna wytrzymał ponad rok bez bez masturbacji kiedy seksu brak? Może dziecinne pytanie ale wszem i wobec mówi się, że nie.
Nie wiem jakie były powody tego postu. Rozumiem, że mąż w jakiś sposób Cię krzywdził.
Napiszę o sobie.
Przed kryzysem - z pewnością bym nie wytrzymał rocznego celibatu.
Jeżeli nie kryłby się za nim naprawdę ważny powód (medyczny, sprawa życia śmierci lub zdrowia), nie wiem czy bym nie wystąpił o rozwód (wtedy) lub separację (teraz).
Tak naprawdę nie potrafię o tym pisać tak, aby nie zawierało to oceny, w związku z tym sobie odpuszczę.
lustro pisze: Większości ludzi będących w prokreacyjnym wieku seks jest po prostu potrzebny. Bardzo potrzebny. A w małżeństwie jest ogromnie ważny.
Jeżeli na prawdę kocha się wspolmazonka, to nie wystawia się go rozmyslnie i celowo na próbę, której może nie sprostać.
Raczej należało by go przed takimi doświadczeniami chronić lub wspomagać w stawianiu im czoła. Jeżeli już taka jest konieczność (choroba czy inne zdarzenia losowe).
A nie być przyczyną upadku współmałżonka.

I nie mówię tu, żeby było jasne, ze zdrada czy np pornografia, jest ok.
Mówię tylko jak może działać taki mechanizm.
I dobrze to brać pod uwagę. Szczególnie jak dotyczy to osoby kochanej.

A to, ze samemu się nie kradnie, nie zdradza...to wolny wybór każdego człowieka.
I nie dla kazdego jednakowo latwy/trudny.
Zgadzam się w 100%
ozeasz pisze: Te wszystkie doświadczenia wykształtowały we mnie taką postawę :
Mężczyzna ,ale też i kobieta , powołany jest do panowania nad sobą ,później nad światem ,mężczyzna który nie panuje nad sobą ,nie panuje nad niczym . jako mężczyzna jestem powołany do tego ,aby panując nad sobą ,służyć ....nie mogę służyć ,realizować powołanie ,nie posiadając siebie.
Ta właśnie idea skłoniła mnie do walki nad swoimi słabościami. Również masturbacją i pornografią. Jeszcze w trakcie kryzysu gdy żona zafundowała mi 8 miesięczny celibat, tak właśnie usprawiedliwiałem" rozładowywanie napięcia" - "ona nie chce, a ja przecież muszę".
Teraz wiem, że to guzik prawda - nie muszę. Muszę nad sobą panować, a właściwie to chcę.
Tyle, że to bardzo trudne.
Rozumiem, że przeciętny dzisiejszy facet ma inne myślenie. Dlatego daleki jestem od potępiania. Sam niedawno tam byłem.
fino pisze:Zgadzam się z Wami i z tym co Jacek napisał, że brak seksu w małżenstwie prowadzi do jeszcze większych nieporozumień bo to rodzi dodatkową frustrację itd., samo napięcie fizyczne ją wywołuje, tylko powiedźcie mi – jak mam iść do łózka z mężem, który ma mnie za złego człowieka? Naprawdę, moze ja tego nie łapię ale jak? I jesczze niby uważa mnei za złego człowieka a jak już minie czas nieodzywania się do siebie to potrafi byc wobec mnie i troskliwy i jakoś tak w mairę normalnie sie zachowywać – czym robi mi wode z mózgu. Jak mam przwerwać to błędne koło?
A nie pomyślałaś, że mówi takie rzeczy w złości?
W gniewie często przesadzamy, mówimy coś aby tylko kogoś zranić, choć naprawdę wcale tak nie myślimy. I jeszcze te "zawsze to robisz" i temu podobne.
Jak przerwać błędne koło?
Wg mnie przestać się kłócić, bo nie da się kłócić w pojedynkę.
Poza tym przestać dostarczać powody do określania Cię "złym człowiekiem". U mnie się wyraźnie poprawiło gdy zacząłem się do tego stosować. Gdy zacząłem starać się jak najlepiej nad sobą panować. Jasne, czasem się potykam jeszcze i wracam na stare tory, ale jest kolosalna różnica.
fino pisze: Pytacie o przyczynę tzw. odstawienia – cały czas to piszę, przyczyną jest to jak mąż mnei traktuje – to co naisałam kilka akapitów wyżej. Nie ma innego powodu, naprawdę nie ma. Nie potrafię kochac się z mężem wiedząc że nie widzi we mnie człowieka, a teraz kiedy nie wiem czy w ogóle mnie kocvha – to tym bardziej, nei istnieje dla mnei seks bez dobrych uczuć, bez miłości.
Rozumiem, że to dla Ciebie trudne. Rozumiem powody, które są naturalne, zwłaszcza wrażliwe i poranione osoby mogą tak reagować.
Chciałbym natomiast zwrócić uwagę, że to jego "niekochanie" może brać się w dużej części właśnie z abstynencji.
Jego zbiornik miłości, po tym co napisałaś...jest pusty, albo niemal pusty.
Nie wykluczam, że Twój również.
Tyle, że ktoś musi zacząć pierwszy, aby mogło być lepiej.
fino pisze:to jest chyba właśnie to co bardzo mi mąci, tzn. mam zasady, ktorych się trzymam ostro i tego samego oczekuję od innych, też od męża, nie dając przyzwolenia slabosciom. Tylko skoro mamy akceptować te wszystkie słabości to jak mają się do tego granice naszych wystepkow?
Tak sobie myślę, że każdy ma inne te granice i jeśli ktoś decyduje odejść się małżonka po zdradzie to nie można powiedzieć, ze postępuje źle. Może nie móc inaczej. Ale dużo też zależy od postawy osoby, która zraniła - jeśli mój mąż nie będzie się wspierał i okaże skruchę to będzie dla mnie jakiś znak, że może warto jeszcze coś z tym zrobic, a jeśli zacznie mnie wyzywać i wmawiać mi winę to nie wiem co miałabym z tym dalej zrobić.
Brak przyzwolenia innym i sobie na błędy, słabość, to jedna z cech DDA.
Dobrze ją znam, bo dość mocno się we mnie wryła. Warto nad tym popracować.
To co wytłuściłem u dołu - a nie przyszło Ci do głowy, że to najbardziej prawdopodobny scenariusz, że on tak czuje?
Czy Twój mąż oglądałby porno i rejestrował na portalach randkowych gdyby nie spotkał go roczny celibat? Gdyby sfera seksualna u Was była elementarnie poukładana?
Chciałbym zostać dobrze zrozumiany, wg mnie o ile zarówno te portale randkowe jak i pornografia/masturbacja to poważne problemy, o tyle macie w małżeństwie dużo większe, wymagające większej uwagi i zajęcia się nimi.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: bosa »

Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: bosa »

lustro pisze: 09 paź 2017, 10:13
bosa pisze: 08 paź 2017, 22:25
Oczywiście że to widzę, ale może nie doczytałam, czy odstawienie od łoża było celowe?
Są tego różne przyczyny i o tym powinno się rozmawiać, a nie uciekać w zdradę.
Naprawdę są sytuacje w których zdrada jest dozwolona? :shock: Super, ja od czterech lat żyję w celibacie, może czas udać się na czat? :evil:
Z moim mężem też różne panie rozmawiały na czacie, których akurat mąż nie rozumiał. A mój mąż ,mimo ,że byłam praktycznie obok, wolał to ,niż rozmowę ze mną...
Powiem to inaczej.

Bosa
Co byś powiedziała, gdyby przyszła do Ciebie koleżanka wkurzona i rozzalona, ze ktoś ukradł jej kilka banktnotow z portfela. I okazało by sie, ze od roku zostawia cały portfel na biurku w pracy i go nie pilnuje? A dostęp tam mają inni pracownicy, petenci, sprzątaczki...
Nie powiedziała byś jej, ze nic dziwnego, i że niech się cieszy, ze tylko kilka stów, a nie cały portfel z kartami kredytowymi, dokumentami itp?
Czy to znaczy, ze pochwalasz kradzież?
Nie, natomiast roztropnie jest swoich rzeczy po prostu pilnować.

Trzeba brać pod uwagę słabości innych.
I nie wystawiać ich na niepotrzebne pokusy. Bo to jest nieuczciwe wobec bliźnich.
Nawet jak samemu się jest mocarnym.
A moze tym bardziej.

Większości ludzi będących w prokreacyjnym wieku seks jest po prostu potrzebny. Bardzo potrzebny. A w małżeństwie jest ogromnie ważny.
Jeżeli na prawdę kocha się wspolmazonka, to nie wystawia się go rozmyslnie i celowo na próbę, której może nie sprostać.
Raczej należało by go przed takimi doświadczeniami chronić lub wspomagać w stawianiu im czoła. Jeżeli już taka jest konieczność (choroba czy inne zdarzenia losowe).
A nie być przyczyną upadku współmałżonka.

I nie mówię tu, żeby było jasne, ze zdrada czy np pornografia, jest ok.
Mówię tylko jak może działać taki mechanizm.
I dobrze to brać pod uwagę. Szczególnie jak dotyczy to osoby kochanej.

A to, ze samemu się nie kradnie, nie zdradza...to wolny wybór każdego człowieka.
I nie dla kazdego jednakowo latwy/trudny.
A czy Fino rozmyślnie i celowo wystawia małżonka na próbę?
Czyli nie ma w tym nic złego, jeśli wejdę sobie na czat i popocieszam takiego małżonka, bo przecież ja i on jesteśmy takie biedne misie w celibacie, i to nie dobrowolnym..
A portfel może sobie leżeć i rok, a jak nie jest mój to go nie tykam i już.I nie jest to problem właściciela portfela, tylko złodzieja.
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Czarek »

Fino pisze: 09 paź 2017, 14:53 A jeśli ma problem to jak mogłabym mu pomóc? Po pomoc nigdzie nie pójdzie – nei ma siły.
Fino ja uważam, że aby dobrze pomagać to trzeba poznać dogłębnie problem, z którym przychodzi się zmierzyć, zdobyć wiedzę i niezbędne do pomocy narzędzia. Moim zdaniem konieczna do właściwego udzielania pomocy jest także umiejętność emocjonalnego zdystansowania się, o co w bliskich relacjach bardzo trudno.

Moje doświadczenie pokazało mi, że pornografia i masturbacja obdzierały mnie z poczucia wartości, godności, tożsamości, siły, dezintegrowały moją osobowość, zamykały we wstydzie, poczuciu winy, izolowały od siebie samego i innych ludzi.

Fino przez większą część mojego życia szukałem źródła i potwierdzenia mojej męskości u ... kobiet.
Uważam, że nie tędy droga i jestem też przekonany, że nie jest właściwe gdy kobieta szuka źródła i potwierdzenia swojej kobiecości u mężczyzny.

Do tego abym zaczął szukać pomocy mnie było potrzebne doświadczenie mojej bezsilności. Dopiero wtedy moje życie zaczęło się zmieniać. Od pięciu lat żyję w czystości i nigdy wcześniej nie doświadczałem takiego poczucia bycia mężczyzną, przekonania że tu gdzie jestem, jestem potrzebny ... i dopiero teraz uczę się prawdziwie kochać, prawdziwie dawać samego siebie. Siłę staram się czerpać z mojej osobistej relacji z Bogiem.

Fino czy Ty czujesz się na tyle silna, pewna siebie, przekonana o swojej wartości i wyjątkowości w oderwaniu od męża, gotowa aby uszanować jego wolność i zgodzić się aby zawołał o pomoc we właściwym dla niego czasie?
Fino pisze: 09 paź 2017, 14:53 Mam Was nei pytać, powinnam sama – wiem ale nie jestem w stanie, bardzo się staram ale nie potrafię sobie zaufać tak do kńca ponieważ wiem, ze rózne nieprzepracowane we mnei rzeczy potrafią nieźle znikształcić mi rzeczywistość.
Fino co robisz z tą wiedzą?
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: lustro »

Pavel 😊 ja z tymi korzeniami wyjechalam, bo już mnie totalnie rozsmieszylo I powalilo zadęcie, z jakim zaczęła się toczyć rozmowa.
To tak troche z przekory 😉
Cieszę sie, ze to wyczules.

To co napisałeś do Fino...moim skromnym zdaniem - świetne.
Dlatego sugerowałam Fino rozmowę z facetami z tego forum. Przecież właśnie z facetem ma problem. Jak go ma zrozumieć oczami kobiety???

Fino.
Myślę, ze S zona daje dobrą radę.
Warto spróbować się dogadać. Znowu zbliżyć do siebie.
Twój mąż ma wady - a Ty nie masz?
Nie kocha się za coś, tylko pomimo.
Zaaranzuj miły wieczor. I zobaczysz co będzie.
Intymność bardzo zbliża. Łatwiej się rozmawia, łatwiej się zrozumieć.

Ktoś musi być mądrzejszy.
Tyle już przepracowalas i zrozumiałaś.
Po co oczekiwać stale skruchy I zadoscuczynienia? Może lepiej zrozumienia?
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: lustro »

Bosa

Ja rozumiem, ze jesteś bardzo zraniona.
Pewnie dlatego tak odbierasz to, co piszę.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Pavel pisze: 09 paź 2017, 18:42 A nie pomyślałaś, że mówi takie rzeczy w złości?
W gniewie często przesadzamy, mówimy coś aby tylko kogoś zranić, choć naprawdę wcale tak nie myślimy. I jeszcze te "zawsze to robisz" i temu podobne.
Nie mogłam zaznaczyć cytatu swojego, który zamiesciles. Piszę w nim o tym o złym traktowaniu mnie przez męża.
Pomyślałam, że mówi to w złości, długo tłumaczyłam sobie właśnie, że to złość ale jeśli ktoś mówi Ci, wcale nie w takiej dużej złości, ze jest w Tobie na tyle mało pozytywów, że trudno mu się ó nie zahaczyc, albo kilka razy mówi Ci "gdyby nie kredyt i przysięga małżeńska" to dawno by mnie tu nie było i nie zaprzecza jeśli mówię - nic przecież dobrego we mnie nie widzisz. To chyba nie jest złośliwość.
Pavel pisze: 09 paź 2017, 18:42 Jak przerwać błędne koło?
Wg mnie przestać się kłócić, bo nie da się kłócić w pojedynkę.
To prawda. Mogę być opanowana i krótko odpowiadac aby stawiać granice ale przykrości i tak słyszę, które nie pozwalają mi zbliżyć się do męża fizycznie.
Pavel pisze: 09 paź 2017, 18:42 Poza tym przestać dostarczać powody do określania Cię "złym człowiekiem". U mnie się wyraźnie poprawiło gdy zacząłem się do tego stosować. Gdy zacząłem starać się jak najlepiej nad sobą panować. Jasne, czasem się potykam jeszcze i wracam na stare tory, ale jest kolosalna różnica.
Zaczęłam to robić. Tylko niesprawiedliwosc mnie zlosci bo mimo tego, że zranilam wcześniej męża nie jestem złym człowiekiem. Łatwo obciążać takimi okresleniami i wymagać spokoju od drugiej osoby. A najgorsze jest to, że mój mąż nie chce przyznać się do swoich błędów i problemów.
Pavel pisze: 09 paź 2017, 18:42 fino pisze:
Pytacie o przyczynę tzw. odstawienia – cały czas to piszę, przyczyną jest to jak mąż mnei traktuje – to co naisałam kilka akapitów wyżej. Nie ma innego powodu, naprawdę nie ma. Nie potrafię kochac się z mężem wiedząc że nie widzi we mnie człowieka, a teraz kiedy nie wiem czy w ogóle mnie kocvha – to tym bardziej, nei istnieje dla mnei seks bez dobrych uczuć, bez miłości.
Rozumiem, że to dla Ciebie trudne. Rozumiem powody, które są naturalne, zwłaszcza wrażliwe i poranione osoby mogą tak reagować.
Chciałbym natomiast zwrócić uwagę, że to jego "niekochanie" może brać się w dużej części właśnie z abstynencji.
Myślałam o tym ale to trochę tak jakby uważać, ze mężczyzna myśli tylko kroczem.
Mam też 2gą myśl - już właściwie o tym pisałam, że dla twojego męża nie kochanie się może być odczuwane jako nie akceptowanie go jako mężczyzny ( tak czasem prężył się przede mną jakby chciał słyszeć - boski jesteś), że mi się po prostu niepodoba, a moje wczesniejsze zachowania też mogą go zastanawiac tak jak mnie jego teraz.
Tylko przecież tlumaczylam mu, zapewnialam, że pociąga mnie i chcę się kochać tylko blokuje mnie swoimi odzywkami. Więc chyba też mój mąż powinien wysilic się na zrozumienie mnie.

Tak czuję się trochę jakbym miała zapomnieć o sobie i mimo że mój mąż mnie nie lubi (tak właśnie mi powiedzial) to mam się ż nim kochać żeby on byl mi wierny. To jakaś paranoja.
Pavel pisze: 09 paź 2017, 18:42 To co wytłuściłem u dołu - a nie przyszło Ci do głowy, że to najbardziej prawdopodobny scenariusz, że on tak czuje?
Pavel, nie widać pogrubienia więc nie wiem o co chodzi. Mógłbyś jeszcze raz napisać. To może być istotne
Pavel pisze: 09 paź 2017, 18:42 Czy Twój mąż oglądałby porno i rejestrował na portalach randkowych gdyby nie spotkał go roczny celibat? Gdyby sfera seksualna u Was była elementarnie poukładana?
Chciałbym zostać dobrze zrozumiany, wg mnie o ile zarówno te portale randkowe jak i pornografia/masturbacja to poważne problemy, o tyle macie w małżeństwie dużo większe, wymagające większej uwagi i zajęcia się nimi.
Może i masz rację. Niemniej czy problemy dają nam pozwolenie do jeszcze większego krzywdzenia bliskich? Zaczynam czuć się samotna - może też gdzieś się zarejestruje.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: lustro »

Bosa napisałaś
A portfel może sobie leżeć i rok, a jak nie jest mój to go nie tykam i już.I nie jest to problem właściciela portfela, tylko złodzieja.

Można tak na to popatrzeć, jeżeli właściciel portfela lubi byc okradany.
I co z tego, ze moralnie odpowiedzialny jest zlodziej, jak Ty zostaniesz bez portfela?
Czy nie lepiej po prostu nie zostawiać portfela byle gdzie?
Magnolia

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Magnolia »

Pavel pisze: 09 paź 2017, 18:42

A nie pomyślałaś, że mówi takie rzeczy w złości?
W gniewie często przesadzamy, mówimy coś aby tylko kogoś zranić, choć naprawdę wcale tak nie myślimy. I jeszcze te "zawsze to robisz" i temu podobne.
Jak przerwać błędne koło?
Wg mnie przestać się kłócić, bo nie da się kłócić w pojedynkę.
Poza tym przestać dostarczać powody do określania Cię "złym człowiekiem". U mnie się wyraźnie poprawiło gdy zacząłem się do tego stosować. Gdy zacząłem starać się jak najlepiej nad sobą panować. Jasne, czasem się potykam jeszcze i wracam na stare tory, ale jest kolosalna różnica.

Tyle, że ktoś musi zacząć pierwszy, aby mogło być lepiej.

Czy Twój mąż oglądałby porno i rejestrował na portalach randkowych gdyby nie spotkał go roczny celibat? Gdyby sfera seksualna u Was była elementarnie poukładana?
Chciałbym zostać dobrze zrozumiany, wg mnie o ile zarówno te portale randkowe jak i pornografia/masturbacja to poważne problemy, o tyle macie w małżeństwie dużo większe, wymagające większej uwagi i zajęcia się nimi.
Zgadzam się z Pavlem w całej rozciągłości, sama miałam to napisać, ale mnie wyprzedził;-)
Natomiast pozwoliłam sobie skrócić ten przekaz maksymalnie, bo chciałam zwrócić uwagę, że to co pisze Paweł to nic innego jak zło dobrem zwyciężaj w praktyce.
Innymi słowy nie rozmową pozbędziesz się problemu pornografii, ale pogodzeniem się z mężem w sypialni
(oczywiście niejednokrotnym). Więcej zyskasz w mojej ocenie Fino okazując mężowi miłość (pomimo wszystko), niż tępiąc zło.
ODPOWIEDZ