Z pustego i Salomon nie naleje

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

zielona
Posty: 22
Rejestracja: 09 sty 2021, 10:22
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Z pustego i Salomon nie naleje

Post autor: zielona »

Mąż nie zdał egzaminu (uczył się do niego jeden dzień) - zadzwonił do mnie załamany. Powiedział, że teraz to już sobie mogę szukać kogoś innego, bo on studiów nie odpuści i będzie próbował aż do skutku. Połączenie studiów i życia rodzinnego jest dla niego niemożliwe. Jak tak patrzę na to jego studiowanie, to rzeczywiście nie jest... Bo przecież nowe znajomości, imprezy, jedzenie na mieście i brak przymusu pracy.
Nie odcięłam się emocjonalnie. Cały piątek było mi go szkoda, myślałam, że potrzebuje wsparcia. Poszedł do lekarza po chorobowe na tydzień - bo stwierdził, że nie jest w stanie iść do pracy (pracuje kilka godzin miesięcznie dodatkowo - tyle ile mu wolno, żeby nie stracić zasiłku dla bezrobotnych). Zadzwoniłam do niego wieczorem, a on powiedział mi, że wszystko ok i że jest na mieście z kolegą.
Wczoraj powiedział mi, że poszedł do dziekanatu z zaświadczeniem od psychiatry, że ciężko choruje i może dadzą mu szansę na ponowne przystąpienie do egzaminu. Czeka na odpowiedź. Ale nawet jeśli odpowiedź będzie pozytywna, to do dwóch zaległych egzaminów przystąpi za rok.
Czemu ja się tym przejmuje? Dlaczego mnie to boli? Po co go pytam, co zamierza? Boże, przecież on się nie interesuje niczym innym, tylko sobą. Cieszę się teraz, że przełożyłam to spotkanie u biskupa na za trzy tygodnie. Wykończyłabym się do marca. W sądzie cywilnym będę próbować wnieść sprawę o rozwód z tytułu opuszczenia przez małżonka - nie chcę za porozumieniem stron. Mąż zostawił mnie niemal rok temu, a teraz wróciły do mnie wszystkie te emocje, które były na początku, znowu trudno mi się skupić i pracować. Chce mi się płakać. Usunęłam wczoraj jego numer - wiem, dziecinne, ale nie chcę do niego wydzwaniać, bo to mnie jeszcze bardziej dobija :(
ODPOWIEDZ