Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: Nirwanna » 18 sty 2021, 6:17

vertigo pisze:
18 sty 2021, 0:14
Nirwanna pisze:
17 sty 2021, 22:38
Jeśli wątek się za bardzo rozhula w kierunku dyskusyjnym, moderacja poczyni cięcia, jak to już niejednokrotnie robiła, ale zawczasu lojalnie uprzedza, bowiem ciąć nie lubi.
Czy Moderacja uważa, że dyskusja między forumowiczami, nie łamiąca regulaminu, nie może być pomocna autorce/autorowi wątku?
Moderacja oczywiście uważa, że pewne elementy dyskusji nie łamiące Regulaminu mogą być pomocne autorce/autorowi wątku, jednak dyskusje za daleko posunięte nie są/nie będą pomocne, ponieważ:
a. zgodnie z Regulaminem pkt I.1 i II.8 jest to forum pomocy, a nie forum dyskusyjne, do pewnego etapu granica między tymi formami jest płynna, potem następuje etap, gdy granica jest wyraźna, a to
b. nie jest już pomocowe dla nikogo, doświadczenie moderacji pokazuje to bardzo wyraźnie,
c. ponieważ tak się składa, że w anonimowych (zresztą ostatnio nieanonimowych też) dyskusjach w internetach rzadko kto umie na bieżąco postawić sobie granice, zaś przekraczanie granic nie służy nikomu, ani pomagaczom, ani temu kto - teoretycznie już - jest podmiotem pomocy,
d. zatem moderacja, znając powyższy ciąg przyczynowo-skutkowy, stara się zapobiegać rozhulaniu i cieszy się, gdy granice przez użytkowników forum są sobie stawiane na bieżąco, jednak w przypadku przekraczania tychże - wdraża techniczne działania moderatorskie.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: Ruta » 18 sty 2021, 15:04

Mirabelko, to trudna sytuacja. Ale są dobre rozwiązania, choć żadne nie jest łatwe.

Mój mąż żyje z inną kobietą, i wchodzi w różne relacje, często słyszę więc, że jak on będzie miał to inne dziecko, to będzie juz po naszym małżeństwie. To nieprawda z wielu róznych względów. Po pierwsze małżeństwo sakramentalne trwa niezaleznie od okoliczności.
Po drugie wiele małżeństw żyje wspólnie i dobrze, pokonuje kryzysy, także gdy jedno z młązonków, lub oboje mają pozamałżeńskie dzieci. Poza tym taka postawa jest bardzo niedobrą postawą - postawą wbrew życiu, antykoncepcyjną że tak opowiem to eufemizmem. Żadne dziecko nie przekreśla żadnego małżeństwa sakramentalnego, ani go nie niszczy. Życie to życie. Nawet gdy powołane przez nieodpowiedzialnych rodziców, to chciany i kochane przez Boga. My mamy je szanować.

Ksiądz Dziewiecki zaleca, by kontakt z kochanką był przez mężczyznę zrywany i by mężczyzna płacił jedynie alimenty na dziecko. Wydaje mi się to rozsądne. Z perspektywy kobiety, która ma dziecko z mężczyzną nie będącym jej mężem i nie chcącym z nią być - to także dobra i korzystna sytuacja, o ile ojciec dziecka uczciwie wywiązuje się z alimentów, a ich kwota także jest uczciwa. Wiem o czym piszę i takie sytuacje znam. To o wiele lepsza sytuacja, niż gdy żonaty lub nie zamierzający zakładać rodziny mężczyzna koło takiej kobiety z którą ma dziecko wciąż się kręci. Dla dziecka to także lepsze - bo taki niby ojciec nie przyjmie nigdy postawy ojca - i będzie tym samym dziecko krzywdził. Na rózne sposoby. Choćby okazjonalnym okazywaniem bliskości.

Nie ma nic złego w żonie, która żąda zerwania kontaktu z kochanką i dzieckiem ze związku z nią. I wbrew współczesnym opiniom nikomu nie dzieje się z tego powodu krzywda.

Próbowałam sobie wyobrazić uczestnictwo dziecka pozamałżeńskiego w życiu małżeństwa - i szczerze mówiąc nie widzę tego. Za każdym razem wychodzi mi jakiś chory obraz, w którym zawsze są osoby poszkodowane. Wyjątkiem jest dziecko osierocone lub porzucone przez kochankę. No ale to nie sa częste przypadki. I tez nie w każdym przypadku jest zdrowe, by wtedy małżonkowie brali to dziecko na wspólne wychowanie. Wiele dzieci w takich sytuacjach, bardzo w takich relacjach cierpi.

Masz pełne prawo jasno i wprost zakomunikować mężowi swoją postawę (jak będziesz swojej postawy pewna). Masz też prawo do zmiany swojej postawy w czasie, jeśli ona się zmieni. Nie ma praw nakazujących na zawsze czuć i sądzić to samo. Masz też prawo postawić swoje warunki. Natomiast mąż jest osobnym człowiekiem - więc ma prawo zdecydować po swojemu, uzwzględniając twoją postawę, prośby, życzenia, warunki - lub nie. Wtedy ty masz prawo zaakcpetować sytuację - lub w jakiś sposób wyrazić wobec niej sprzeciw.

Kwestie finansowe i kwoty alimentów także masz prawo ustalać wspólnie z mężem. To nie jest tak, że mąż może sobie teraz ustalić z kochanką ile jej będzie płacił, płacić - i zmniejszać tym samym kwotę jaką łoży na potrzeby rodziny. To tak, jakbyś to ty te alimenty płaciła - szczególnie jełśi będziesz zmuszona dorobić brakującą kwotę, lub graniczyć swoje potrzeby. Chyba rozsądniej jest, gdy mąz postara się o dodatkowy dochód lub zwięszenie zarobków.

To oczywiście rozwiązanie niejako modelowe, a że nie jesteśmy idelani - to nie zawsze je łatwo wdrożyć, możliwe są modyfikacje, ustępstwa, dostosowanie sytuacji do potrzeb osób w niej uczestniczących. Ale warto jednak taki model mieć przed oczami. Bo odwołując się do świeckich modeli i zworców - łatwo się pogubić.

Mirabelka1
Posty: 29
Rejestracja: 11 sty 2021, 20:23
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: Mirabelka1 » 18 sty 2021, 22:41

Ruto,
Dziękuję Ci bardzo za wyważoną i pełną miłości odpowiedź. Być może pogodzi ona trochę sprzeczne opinie przedmówców, którym również dziękuję za okazane zainteresowanie. Widzę, że opieka nad dzieckiem spoza małżeństwa wywołuje kontrowersje. Niezależnie od mojej sytuacji, uważam, że każde dziecko to dar Boży. I to choć kochankowie współżyją, to jednak Bóg zdecydował o istnieniu tego życia.
Wiele myślałam o tym, co zostało napisane. Chyba rzeczywiście potencjalne uczestnictwo dziecka spoza małżeństwa w życiu sakramentalnej rodziny byłoby czymś nienormalnym (przepraszam za kolokwializm). Jednak według mnie nie wystarczą jedynie alimenty. Bardzo ważna jest nasza tożsamość, to kim jesteśmy. Zobaczcie, my też chcemy znać naszego Ojca - Boga. Nie przypadkiem Boga nazywamy Ojcem. Takie dziecko ma prawo nie tylko do alimentów, ale też do znajomości swego taty, do tego, aby ten ojciec przyjechał na urodziny i choćby do przedszkola na 'Dzień ojca."
Ja dzięki Bogu nie czuję nienawiści ani do tej kobiety, ani do jej dziecka. Oczywiście jego matce nie mogłabym zaufać, bo wiem, że ona chce zniszczyć nasze małżeństwo.

Jednak mój problem jest teraz trochę inny. Ja o tym wszystkim mówię mężowi. On ma ja już tego dosyć, bo ja go pouczam, trochę jak matka, a nie jak żona. On nie ze wszystkim się zgadza. Nadal potajemnie jej pomaga. A jednocześnie też się modli, przeżywa tę sytuację.
Mam problem taki, bo wiem, że on nie będzie potrafił się zmienić, jak ja mam zamenifestować, że się na to nie zgadzam. On na przykład mi mówi, ze nie będzie pokazywał wydatków. Jeśli ja powiem mu, że wobec tego nie możemy być razem, to on na to, że się wyprowadzi... Jeśli się pokłócimy, to nawet poszuka mieszkania do wynajęcia i .... i się nie wyprowadzi. On nie chce mieszkać z kochanką. Czy ja mam mu spakować walizki i wystawić za drzwi? A co na to dzieci? Nigdy mi nie wybaczą.
Jeśli dobrze wczytaliście się w moją historię, to mąż kilka lat temu miał z tą kobietą dwuletni romans. Ja i jej ówczesny cywilny mąż prosiliśmy ich nawet, żeby byli razem. A oni nic. To ja musiałam się w końcu wyprowadzić, żeby ratować zdrowie psychiczne.
Mojemu mężowi tak bardzo zależy, żeby .... być dobrym człowiekiem. Czyta dzienniczek św. Faustyny. On jakby nie potrafił ocenić swojego zachowania. A jak go przyłapię na kłamstwie, to nie ja jestem wściekła, tylko on. Przez dwa dni chodzi, jak struty.
Modlę się codziennie, ale już nie mam siły.

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: Nirwanna » 19 sty 2021, 6:54

Mirabelko,
Mirabelka1 pisze:
18 sty 2021, 22:41
...mąż kilka lat temu miał z tą kobietą dwuletni romans. Ja i jej ówczesny cywilny mąż prosiliśmy ich nawet, żeby byli razem.
:shock:
granice swoje własne wynikające z godności żony - przekroczyłaś wówczas.
Zasada jest prosta, gdy nie stawiam granic sobie, gdy nie respektuję, nie szanuję swoich granic - również inne osoby wokół mnie tego nie robią.
Mirabelka1 pisze:
18 sty 2021, 22:41
Mam problem taki, bo wiem, że on nie będzie potrafił się zmienić, jak ja mam zamenifestować, że się na to nie zgadzam.
Najpierw granice stawiasz sobie, potem się ich konsekwentnie trzymasz. Na męża nie masz wpływu, masz na siebie. Siebie najpierw poznaj, na co jesteś gotowa, co jest w Tobie przestrzenią, której będziesz bronić jak niepodległości - i tego się konsekwentnie trzymaj.



Mirabelka1 pisze:
18 sty 2021, 22:41
Mojemu mężowi tak bardzo zależy, żeby .... być dobrym człowiekiem.
Mirabelka1 pisze:
18 sty 2021, 22:41
Jednak według mnie nie wystarczą jedynie alimenty. Bardzo ważna jest nasza tożsamość, to kim jesteśmy. Zobaczcie, my też chcemy znać naszego Ojca - Boga. Nie przypadkiem Boga nazywamy Ojcem. Takie dziecko ma prawo nie tylko do alimentów, ale też do znajomości swego taty, do tego, aby ten ojciec przyjechał na urodziny i choćby do przedszkola na 'Dzień ojca."
Ja czytam, że masz dokładnie tak samo, jak Twój mąż.

Wklejam link do strony Rzecznika Praw Dziecka i do wikipedii:
https://brpd.gov.pl/prawa-dziecka/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawa_dziecka

Nie ma tam "prawa do posiadania taty". Jest prawo do wychowania w rodzinie i prawo do adopcji. Te prawa z tym co Ty piszesz - nie są tożsame. I tu akurat prawo stanowione jest spójne z prawem moralnym; mówię o tym, o czym w sposób czasem trudny mówi ks. Dziewiecki.

Nawiasem mówiąc "prawo do posiadania rodzica" odczytuję bardzo analogicznie do "prawa do posiadania dziecka", to dwie strony tego samego medalu, tej samej postawy. Natomiast jakoś nikt nie mówi, nie pisze o posiadaniu żony czy męża, bo ten mąż czy żona by się wzburzył i miałby rację. Bo posiadać można przedmiot. Człowieka nie można posiadać.
Mirabelko, jakkolwiek może się to wydawać trudne, nieludzkie wręcz, to konsekwencje zdrady małżeńskiej z której rodzi się dziecko, są właśnie takie - skrajnie trudne. Tu nie ma łatwych rozwiązań. Rozwiązania mądre i zgodne z miłością są i będą trudne, warto jednak tego trudu nie unikać, bo Chrystus na końcu naszego życia (mojego, Twojego, każdego) nie zada pytania "czy byłeś dobry?", ale "czy kochałeś?", "czy kochałaś?"
Mirabelko, czy Ty kochasz siebie?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: Sarah » 19 sty 2021, 12:28

Przyznam, że trudno mi zrozumieć Twoją troskę o dziecko męża i kochanki, o to, żeby miało ojca na co dzień, żeby w przedszkolu nie czuło się źle - no cóż, nie muszę, wszyscy jesteśmy przecież różni, i dobrze. Tylko pamiętaj w tym wszystkim też o swoich dzieciach - pisałaś o córce maturzystce, która aż tak pozytywnie do tego wszystkiego nie podchodzi... To akurat rozumiem, mam syna prawie w tym samym wieku i on wcale nie jest zadowolony z tego, że tata tak mu "ubogacił" życie. Mówiąc wprost, nie zamierza w ogóle poznawać swojego przyrodniego rodzeństwa, dla niego ten temat nie istnieje.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski

Mirabelka1
Posty: 29
Rejestracja: 11 sty 2021, 20:23
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: Mirabelka1 » 19 sty 2021, 13:18

Sarah pisze:
19 sty 2021, 12:28
Przyznam, że trudno mi zrozumieć Twoją troskę o dziecko męża i kochanki, o to, żeby miało ojca na co dzień, żeby w przedszkolu nie czuło się źle - no cóż, nie muszę, wszyscy jesteśmy przecież różni, i dobrze. Tylko pamiętaj w tym wszystkim też o swoich dzieciach - pisałaś o córce maturzystce, która aż tak pozytywnie do tego wszystkiego nie podchodzi... To akurat rozumiem, mam syna prawie w tym samym wieku i on wcale nie jest zadowolony z tego, że tata tak mu "ubogacił" życie. Mówiąc wprost, nie zamierza w ogóle poznawać swojego przyrodniego rodzeństwa, dla niego ten temat nie istnieje.
Dla mojej maturzystki też. Rozumiem Wasze stanowisko i coraz bardziej uważam je za słuszne.
Pytam się, co mam w tej sytuacji zrobić oprócz modlitwy. Jestem w domu , korzystam z listy Zerty. A to się mojemu mężowi podoba. On chce ( uważa że tak powinien) mieszkać ze mną , a tam jeździć jak często się da. Skoro ja nie kontroluje, nie pytam , to jest mu łatwiej. Nie ma powodu do otrzezwienia ( psychicznego). On ma mniejsze wyrzuty, bo widzi ze nie cierpię. Pomaga w domu.I ile tak ma to trwać. Macie rację, to niemal trójkąt.
Pytam się, jak to przerwać? Mam się pytać się, kiedy się wyprowadzi?

Al la
Posty: 2654
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: Al la » 19 sty 2021, 13:38

Mirabelka1 pisze:
19 sty 2021, 13:18
On ma mniejsze wyrzuty, bo widzi ze nie cierpię.
Mirabelko, a nie cierpisz?
Co naprawdę czujesz?
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: Caliope » 19 sty 2021, 13:39

Według naszego sakramentu, ogólnie nauk kościoła prawo do ojca mają dzieci małżeńskie. Owszem dziecko jest niewinne, ale to nie zwalnia męża i kowalskiej od odpowiedzialności za to że nie zabezpieczając się, i doprowadzając do ciąży, dziecku odebrali bycie w normalnej rodzinie. Są granice, ja sama nie dałabym rady żyć w takim układzie, powiedziałabym że nie chcę kontaktów męża z dzieckiem kowalskiej. Bo to jest jej problem, nie mój, ona podjęła decyzję o ciąży wiedząc, że mąż nie odejdzie od żony.

Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: Sarah » 19 sty 2021, 15:13

No tak, Twój mąż ma teraz w sumie komfortową sytuację, żyje sobie właściwie na dwa domy :cry:
Tylko, jak ktoś z przedmówców zauważył, to nie ta religia i nie ta kultura... Mój też tak chciał, też widział dwa rozwiązania: mieszka ze mną i pomaga kochance, albo mieszka z kochanką i pomaga mi (i "koleguje" się ze mną...) Trzeciego rozwiązania zaproponowanego przez Twojego męża nie brał pod uwagę, bo go po prostu nie stać. Szybko mu uświadomiłam, co sądzę o tych jego rozwiązaniach :( Myślę, że to pomaga im uśmierzyć wyrzuty sumienia, nikt nie chce przecież uważać się za złego człowieka. To samo powiedziała mi psycholog.
Zastanów się, gdzie są Twoje granice i na co możesz się zgodzić. W pierwszym poście napisałaś, że przy poprzedniej zdradzie zachorowałaś na nerwicę i depresję - dodając, że to "teraz nieważne". Moim zdaniem właśnie ważne, i to bardzo.
Ja się zdecydowałam na rozwód z orzekaniem o winie, co nie jest oczywiście popularną opcją na tym forum, ale oprócz rozwodu jest jeszcze akceptowana przez Kościół separacja formalna lub nawet nieformalna.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski

vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: vertigo » 19 sty 2021, 15:21

Mirabelka1 pisze:
19 sty 2021, 13:18
Pytam się, co mam w tej sytuacji zrobić oprócz modlitwy. Jestem w domu, korzystam z listy Zerty. A to się mojemu mężowi podoba. On chce ( uważa że tak powinien) mieszkać ze mną , a tam jeździć jak często się da. Skoro ja nie kontroluje, nie pytam , to jest mu łatwiej. Nie ma powodu do otrzezwienia ( psychicznego). On ma mniejsze wyrzuty, bo widzi ze nie cierpię. Pomaga w domu. I ile tak ma to trwać. Macie rację, to niemal trójkąt.
To może trwać do momentu, aż Twojemu mężowi, bądź kowalskiej zacznie to bardzo mocno uwierać, życie stanie się nieznośne i ktoś powie "dosyć". Twój mąż ma sytuację całkiem dobrą. Z jego punktu widzenia wyglądasz na osobę pogodzoną z sytuacją, która wręcz dobrze sobie w niej radzi. Na marginesie, moim zdaniem, efektem ubocznym stosowania listy Zerty, na takie, jak i większość przypadków, jest utwierdzanie się współmałżonka w swoim postępowaniu.
Mirabelka1 pisze:
19 sty 2021, 13:18
Pytam się, jak to przerwać?
Nie wiem, czy da się, dopóki Twój mąż sam nie zmieni zdania. Bo on odnajduje się w tym trudnym układzie, postępując całkiem racjonalnie ze swojego punktu widzenia, dbając o obydwie strony. Rozwiązania rekomendowane przez ks. Dziewieckiego są ładne w teorii, ale mogą być słabo wykonalne w praktyce.
Mirabelka1 pisze:
19 sty 2021, 13:18
Mam się pytać się, kiedy się wyprowadzi?
Przecież on chce mieszkać z Tobą. Chyba, że chcesz go przymusić do wyprowadzki i jesteś gotowa na odwrotny układ, że mąż mieszka na co dzień u tej pani i ich dziecka, a do Was będzie jeździć "jak często się da".
Al la pisze:
19 sty 2021, 13:38
Mirabelka1 pisze:
19 sty 2021, 13:18
On ma mniejsze wyrzuty, bo widzi ze nie cierpię.
Mirabelko, a nie cierpisz?
Co naprawdę czujesz?
Bardzo dobre pytania.
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: sajmon123 » 19 sty 2021, 15:26

Mirabelka1 pisze:
19 sty 2021, 13:18
Sarah pisze:
19 sty 2021, 12:28
Przyznam, że trudno mi zrozumieć Twoją troskę o dziecko męża i kochanki, o to, żeby miało ojca na co dzień, żeby w przedszkolu nie czuło się źle - no cóż, nie muszę, wszyscy jesteśmy przecież różni, i dobrze. Tylko pamiętaj w tym wszystkim też o swoich dzieciach - pisałaś o córce maturzystce, która aż tak pozytywnie do tego wszystkiego nie podchodzi... To akurat rozumiem, mam syna prawie w tym samym wieku i on wcale nie jest zadowolony z tego, że tata tak mu "ubogacił" życie. Mówiąc wprost, nie zamierza w ogóle poznawać swojego przyrodniego rodzeństwa, dla niego ten temat nie istnieje.
Dla mojej maturzystki też. Rozumiem Wasze stanowisko i coraz bardziej uważam je za słuszne.
Pytam się, co mam w tej sytuacji zrobić oprócz modlitwy. Jestem w domu , korzystam z listy Zerty. A to się mojemu mężowi podoba. On chce ( uważa że tak powinien) mieszkać ze mną , a tam jeździć jak często się da. Skoro ja nie kontroluje, nie pytam , to jest mu łatwiej. Nie ma powodu do otrzezwienia ( psychicznego). On ma mniejsze wyrzuty, bo widzi ze nie cierpię. Pomaga w domu.I ile tak ma to trwać. Macie rację, to niemal trójkąt.
Pytam się, jak to przerwać? Mam się pytać się, kiedy się wyprowadzi?
Patrząc z męskiej strony, też bym odbierał to jako ulgę. W końcu się mnie nie czepia, o nic nie pyta, mogę robić co chcę. Uwierz, że tak jest przez chwilę. Każdy ten czas ma inny. Później będzie mu tego brakować i sam będzie szukał kontaktu i rozmowy z Tobą. Musisz zagłębić się w modlitwie i wytrzymać ten trudny czas.

Mirabelka1
Posty: 29
Rejestracja: 11 sty 2021, 20:23
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: Mirabelka1 » 19 sty 2021, 17:40

Caliope pisze:
19 sty 2021, 13:39
Według naszego sakramentu, ogólnie nauk kościoła prawo do ojca mają dzieci małżeńskie. Owszem dziecko jest niewinne, ale to nie zwalnia męża i kowalskiej od odpowiedzialności za to że nie zabezpieczając się, i doprowadzając do ciąży, dziecku odebrali bycie w normalnej rodzinie. Są granice, ja sama nie dałabym rady żyć w takim układzie, powiedziałabym że nie chcę kontaktów męża z dzieckiem kowalskiej. Bo to jest jej problem, nie mój, ona podjęła decyzję o ciąży wiedząc, że mąż nie odejdzie od żony.
Rozumiem Wasze stanowisko, ale nikt nie napisał, jak mogę postąpić. Co z tego, że nie zgadzam się na kontakty, na telefony , itp. On wie , że się nie zgadzam, dlatego zataja , lawiruje, wydatków nie chce pokazywać. Nie zgadzam się i co?

Mirabelka1
Posty: 29
Rejestracja: 11 sty 2021, 20:23
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: Mirabelka1 » 19 sty 2021, 23:20

To może trwać do momentu, aż Twojemu mężowi, bądź kowalskiej zacznie to bardzo mocno uwierać, życie stanie się nieznośne i ktoś powie "dosyć". Twój mąż ma sytuację całkiem dobrą. Z jego punktu widzenia wyglądasz na osobę pogodzoną z sytuacją, która wręcz dobrze sobie w niej radzi. Na marginesie, moim zdaniem, efektem ubocznym stosowania listy Zerty, na takie, jak i większość przypadków, jest utwierdzanie się współmałżonka w swoim postępowaniu.
Saro, vertigo w tej kwestii macie rację. Podobnie też pisze sajmon123. Ta sytuacja z dla mojego męża jest wygodna.
Mój mąż nie zatęskni za rozmowami ze mną, bo ja z nim rozmawiam., tzn. sama nie prowokuję rozmów, ale kiedy mnie o coś pyta, coś opowiada o pracy, to słucham i odpowiadam. Ktoś z boku mógłby pomyśleć, że jesteśmy rodziną bez problemów.

Mojemu mężowi to się szybko nie znudzi. Kowalskiej też nie. Ona może go nawet woleć tak z doskoku, bo boi się ewentualnych kontaktów z naszymi dziećmi. Kiedy byli kochankami siedem lat temu, to powiedziała mu, że gdyby mieli razem zamieszkać, to tylko bez dzieci. Na żadną opiekę naprzemienną ani wizyty weekendowe, by się nie zgodziła.

Mirabelko, a nie cierpisz?
Co naprawdę czujesz?
Bardzo dobre pytania.
Macie rację, to bardzo ważne pytanie. Czasem cierpię bardzo, a czasem ... nie mam siły cierpieć. Nie czuję nic. Ktoś zapytał się mnie na forum, czy ja siebie kocham? Mnie się wydaję, że tak. Ale nie pierwszy raz, ktoś kieruje takie pytanie do mnie. Mój mąż uważa nawet, że ja ciągle myślę tylko o sobie :)
Modlę się. Wiem, ze to wszystko jest po coś. Tak naprawdę chyba nie po to, żebym była z mężem , tylko po to, żebym była z Bogiem. Może właśnie bez męża ( w sensie fizycznym) będę bliżej Boga. Przecież chyba najważniejsze jest życie wieczne, nie to doczesne.

Wydaję mi się , ze jeśli nie powiem mężowi , żeby się wyprowadził ( i pilnowała tego, żeby tak zrobił faktycznie), to tak jakbym tolerowała tę sytuację. Na forum opcja wyprowadzki męża jest niepopularna. Na pewno ogromne jest wtedy ryzyko utraty męża. Ja też wcale nie jestem na nią gotowa. Może nawet przyzwyczajam się do sytuacji. Jednak gdybym nawet była niewierząca, to tolerowanie takich zachowań i tak byłoby niemoralne. Lepiej nie mieć męża (cywilnie) czy go mieć i godzić się na niemoralne, poniżające zachowania? A może Bóg mówi do mnie: Mirabelko, tyle Ci znaków wysyłałem, że ten mężczyzna jest nie dla Ciebie. Zostaw go, nie myśl o nim. Zamiast zachwycać się pięknem świata, pomagać innym Ty ciągle o nim rozmyślasz? Skąd wiedzieć, czego chce Bóg?
Ostatnio zmieniony 20 sty 2021, 6:20 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: Caliope » 19 sty 2021, 23:31

Męża nie zatrzymasz, nie przywiążesz do kaloryfera. Jedyne stanowisko, to nie myśleć o dziecku kowalskiej, to jest jej problem. Zostawiłabym też męża, tylko powiedziałabym mu że nie życzę sobie kontaktów z kowalską i tego jak się wobec mnie zachowuje, powiedzialabym jak sie z tym czuję ,tak bez emocji i zostawiła to Bogu. Ja bym tak postąpiła według tego, że zostawiam to czego nie mogę zmienić, tak bym wyszła z tego trójkąta, sobie stawiając granice. Niech mąż sam decyduje, i sobie staje na rzęsach,a ja będę wymagać jego zaangażowania w tej najważniejszej rodzinie na 100%.

Mirabelka1
Posty: 29
Rejestracja: 11 sty 2021, 20:23
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziecko pozamałżeńskie - jak postąpić?

Post autor: Mirabelka1 » 20 sty 2021, 15:37

Caliope pisze:
19 sty 2021, 23:31
Męża nie zatrzymasz, nie przywiążesz do kaloryfera. Jedyne stanowisko, to nie myśleć o dziecku kowalskiej, to jest jej problem. Zostawiłabym też męża, tylko powiedziałabym mu że nie życzę sobie kontaktów z kowalską i tego jak się wobec mnie zachowuje, powiedzialabym jak sie z tym czuję ,tak bez emocji i zostawiła to Bogu. Ja bym tak postąpiła według tego, że zostawiam to czego nie mogę zmienić, tak bym wyszła z tego trójkąta, sobie stawiając granice. Niech mąż sam decyduje, i sobie staje na rzęsach,a ja będę wymagać jego zaangażowania w tej najważniejszej rodzinie na 100%.
Caliope,
Wiem, ze męża nie zatrzymam. Sądzę nawet, że on się nigdzie nie wybiera. W tym jest problem. On chce, żebym zaakceptowała tę sytuację. Zaakceptowała to za dużo powiedziane, on tego nie chce , on chce, żebyśmy o tym nie mówili. A on i tak będzie robił swoje.
Pytam, czy nie lepiej, żeby się wyprowadził?

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości