Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba » 16 kwie 2021, 18:00

Ruta pisze:
16 kwie 2021, 11:58
Zwyklaosoba pisze:
15 kwie 2021, 23:42
Pięknie odpisałaś Ruta, ja póki co wysłałam prośbę o oddalenie powództwa a jeśli sąd uzna że ma być rozwód to z winy męża, non stop zastanawiam się czy nie zmienić na separację z winy męża...mój mąż też zerwał niby kontakt ,czasem coś sam z siebie napisze ale zazwyczaj to ja wychodziłam z inicjatywą ,odciął się całkowicie na możliwe sposoby i sowim zachowaniem jeśli już rozmawiamy jasno deklaruje niechęć do mnie,moja mecenas powołała Kowalska do sądu na rzecz relacji oraz inne bliskie nam osoby żeby wykazać jak wyglądało nasze życie oczyma tych świadków, cała odpowiedź na pozew wybrzmiewa niezgodą na rozwód i chęcią naprawy oraz wskazaniem manipulantki Kowalskiej jako osobę która spowodowała rozłam relacji( to taka strategia mojej mecenas na to żeby nie wylewać wiadra pomyj na męża ). Może właśnie na sali rozpraw jeśli już poproszę o separację z winy męża, załączyłam sporo dowodów ,smsów ,bilingów ,wiadomości kochanków ówczesnych ... Mąż wie że je te smsy mam sam mi podawała
hasła ...w amoku jak odkryłam że ma romans ...ogólnie w tych smsach to widać jak podłą kobietą jest ta Kowalska, naśmiewała się tam ze mnie ,mąż nie reagował wtedy ,ale ona zaczepiała ciągle go i bardzo była cyniczna, w odpowiedzi na pozew wyraźnie zaznaczyłam,że to nasz pierwszy kryzys, że osoba trzecia namieszała ,że manipulowała, no i że już wielokrotnie chciałam pojednania z mężem, mąż mówi ,że nie otrzymał jeszcze tej odpowiedzi,ale jego prawnik już ja ma z tego co wiem, ponadto kilka dni temu mąż zintensyfikował usuwanie wszelkich zdjęć ze mną z mediów społecznościowych itd... moze to też odpowiedź prawnika
Zmienić stanowisko trzeba na każdym etapie sprawy. Natomiast tak trochę z doświadczenia osób, które zmieniały z rozwodu na separację, to trzeba przygotowac się do rozmowy z prawnikiem. Własnym. Bo może ten pomysł torpedować. Prawnicy rzadko mają wierzących klientów. No i uzyskanie separacji jest trudniejsze prawnie, wymaga więcej pracy. Ale też mogą się włączać osobiste motywacje i lęki - w sensie na przykład, on ją zdradza a ona nie chce rozwodu - no co za kobieta głupia. I wcele nie musi w tym być współczucia dla kobiety - może być złość - głupia, bo nie da mu sobie normalnie życia ułozyć.

Warto pamiętać, że prawnik jest naszym pracownikiem. Zatrudniamy go by reprezentował nas w sądzie, nas i nasze stanowisko. A nie by nasze stanowisko kształtował. I nie wolno prawnikoi mówić - powinna pani chcieć rozwodu, a na seprację to nie ma szans, prosze się nie wygłupiać, składamy o rozwód i tyle. To podstawa do złożenia skargi na prawnika. Przekracza swoje kompetencje.

Jesli możesz - zapisz jakie zdjęcia zniknęły i skąd. I że do tej daty mąż je miał. Nigdy nie wiadomo, co może się przydać. Jednym z moich argumentów w sądzie było, że zachowanie męza zmieniło się z powodu rad prawniczki, która instruowała mojego męża - i że z jej strony była to niedowolona ingerencja, przekraczająca reprezentowanie klienta i godząca w naszą więź.

Jak najbardziej można wskazać, że romanse są sprawą przejściową, że jest w tobie gotowość do wybaczenia, że więź która was łączy jest zdolna przetrwac kryzys związany ze zdradą i losy waszego małżeństwa wcale nie są przesądzone. Druga strona nie może argumentować ochroną nowego związku - bo żaden przepis na to nie pozwala. Przepisy mówią, że pod ochroną prawa jest tylko małżeństwo, a nie relacje pozamałżeńskie. I gdyby takie argumenty się pojawiły trzeba stanowczo protestować, powołując się, że nie jest to prawo chronione dobrem w przeciwieństwie do małżeństwa. Można też argumentować, że wiele małżeństw pokonuje tego rodzaju kryzysy, więc sam fakt, że obecnie mąż ma romans nie oznacza wcale, że doszło do całkowitego rozpadu więzi. Tym bardziej, że postawa wiary po twojej stronie zwiększa szanse na pokonanie tego kryzysu. I że nadal męża kochasz i jesteś otwarta na jego powrót.
Można także odwołac się do zobowiązania cywilnego małżonków - jakie podejmuje się zawierając związek cywilny - uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. Można powiedzieć, że jeszcze w tej sytuacji można zrobić wiele rzeczy, więc na orzekanie o trwałym rozpadzie więzi małzonków jest za wcześnie. A tylko TRWAŁY rozpad więzi uzasadnia orzeczenie rozwodu. tak więc nawet sam fakt, że więzi nie ma jeszcze nie.

Uważałabym z argumentowaniem, że mąż jest bezwolną ofiarą kowalskiej. Może byc tym bardziej dotknięty, niż gdybyś zrobiła z niego drania i łobuza. Znasz najlepeij swojego męza, będziesz wiedziała. Ale myślę, że warto na sali sądowej pamiętać, że my z tej sali wyjdziemy - i będziemy dalej żyć i że to co się tam stanie, co powiemy, stanie się częscią naszej małżeńskiej historii.

Porozmawiaj ze swoją panią prawnik, wyjasnij jej dokładnie o co ci chodzi.

I jeszcze jedno - prawnicy często przekonują, by nie zmieniać stanowiska, bo to wyjdzie niespójnie. I sąd źle to będzie widzieć. To nieprawda. Nie chcę nikogo oceniac, ale zmiana stanowiska to sporo pracy... Prawda jest taka, że prawo na to pozwala, jest oczywiste, że w kryzysie małzeńskim są skrajne, trudne emocje i wahania i każda decyzji jest trudna. To i stanowiska się zmieniają. Bo się zmieniają. W wymiarze wiary - jest to kłamstwo szatana, którym wielu ludzi zwodzi - nic już nie możesz zmienić, tak musi zostać, lub też - nie opłca ci się już nic zmieniać.
Wszystko wyjdzie spójnie, jełsi powiemy prawdę - że jest nam trudno, że mierzymy się z trudnymi emocjami, ale że czas, przemyslenie wszystkiego, doprowadziły do uświadomienia sobie wewnętrznej prawdy - poczucia więzi z małzonkiem, poczucia, że małzeństwo ma wartość i gotowości do przepracowania kryzysu. Że także nowa wiedza, świadectwa innych upewniły w tym, że jest to możliwe.
Ja oczywiście pisze przykładowo - chodzi mi o to, by opisać uczciwie i krótko - proces który doprowadził do zmiany stanowiska.
Ruta mąż stanowczo oświadcza że romansu nie ma , wiele razy mówił mi rodzicom swoim, że ta kowalska go uwidola i był naiwny i głupi( wiem ,że może kłamać) ale on chce się rozwieść i jak mówi albo być sam albo znaleźć normalna osobę dla niego, oczywiście eduzo tu niedojrzałości wstydu i ego przemawia...Moja prawnik mnie bardzo słucha ,takie ma też opinie

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: sajmon123 » 16 kwie 2021, 18:30

Ruto i Ty miałaś czas w sądzie, że pozwolono Ci to powiedzieć? Trzeba być mega opanowanym by jasno i wyraźnie to wyrazić. Dużo pracy i przygotowań przedemną..

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: elena » 16 kwie 2021, 20:34

Mogę polecić publikację „Rozkład pożycia a możliwość pojednania małżonków w procesie o rozwód”, w której autorka (nota bene znajoma moich znajomych) podkreśla, ze pojednanie małżonków jest możliwe na każdym etapie postępowania o rozwód i ze mylnie uważa się, ze sam fakt wniesienia pozwu oznacza już orzeczenie rozwodu. Podkreśla tam również zasadę trwałości małżeństwa i dobra rodziny, która są chronione przez prawo.

Ja wnosiłam o oddalenie powództwa i orzeczenie separacji. Jeszcze nie mam odpowiedzi z sądu. A pierwszą rozprawę mam w czasie gdy będzie mijać drugi rok jak nie mieszkam z mężem. Mam świadomość, ze dwa lata rozłąki to dużo w ocenie sądu i sąd może powiedzieć, ze skoro przez tyle czasu się nie pogodziliśmy to szanse na pojednanie są minimalne, dlatego tez wnoszę o separację.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Załamana » 16 kwie 2021, 21:18

Eleno musze koniecznie zdobyć tą pozycję. Fakt że ja jestem już po...ale z chęcią zaznajomię się z tą książką.
Piszesz że czekasz na odpowiedź z sadu to nie wiem czy to tak działa bo jak ja dostałam pozew moj mąż otrzymał odpowiedź była wyznaczona sprawa za ok 2 miesiace i on juz na moją odpowiedź nie odpowiadał ale nie wiem czy tak jest zawsze.sad tez nic już nie pisal do mnie tylko wyznaczył termin juz od razu po mojej odpowiedzi a była na brak zgody.

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: elena » 16 kwie 2021, 23:28

Załamana pisze:
16 kwie 2021, 21:18
Eleno musze koniecznie zdobyć tą pozycję. Fakt że ja jestem już po...ale z chęcią zaznajomię się z tą książką.
Piszesz że czekasz na odpowiedź z sadu to nie wiem czy to tak działa bo jak ja dostałam pozew moj mąż otrzymał odpowiedź była wyznaczona sprawa za ok 2 miesiace i on juz na moją odpowiedź nie odpowiadał ale nie wiem czy tak jest zawsze.sad tez nic już nie pisal do mnie tylko wyznaczył termin juz od razu po mojej odpowiedzi a była na brak zgody.
U mnie było tak, ze dostałam pozew wraz z data pierwszej rozprawy, odpisałam (to było w lutym). Od męża wiem, ze dostał moja odpowiedz, oczywiście był wściekły (to był marzec). Myślałam, ze teraz dostanę jego odpowiedz, ale nic nie przyszło.

Ta książka, którą polecam jest typowo prawnicza, dużo tu przydatnych informacji w kontekście sprawy o rozwód i procesu o stwierdzenie nieważności, także o mediacji, trochę o psychologii itp.

Załamana, kiedyś radziłaś mi, żebym nie skupiała się na tym, żeby rozwód nie był orzeczony (tak jak Ty w czasie trwania postępowania) i ja tę radę wcielam w życie, nie myśle o wyroku, jaki by tam nie był, liczy się moja postawa, moje świadectwo wobec prawdy o małżeństwie i miłości wobec męża. :) dziękuję Ci za tamte słowa :)
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

Lawendowa
Posty: 7651
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Lawendowa » 16 kwie 2021, 23:53

elena pisze:
16 kwie 2021, 20:34
Ja wnosiłam o oddalenie powództwa i orzeczenie separacji. Jeszcze nie mam odpowiedzi z sądu. A pierwszą rozprawę mam w czasie gdy będzie mijać drugi rok jak nie mieszkam z mężem. Mam świadomość, ze dwa lata rozłąki to dużo w ocenie sądu i sąd może powiedzieć, ze skoro przez tyle czasu się nie pogodziliśmy to szanse na pojednanie są minimalne, dlatego tez wnoszę o separację.
Eleno, może to świadectwo da Ci nadzieję:
viewtopic.php?f=14&t=4128#p336857
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."

Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Załamana » 17 kwie 2021, 9:57

Eleno super bo ja nie umiałam tego odciąć niby próbowalam ale tak jak Ty wcielić w życie nie umiałam i to mi naprawdę ciążyło zwłaszcza że moj mąż troche mną manipulował jak oni wszyscy pewnie ...dawał nadzieję po czy z tego nic i takie tam. Robi to cały czas dlatego nie wiem o co mu chodzi teraz bo właściwie ma co chciał. Potrafi ale jednak miedzy wierszami ... jakby mówić że wcale nie ma takiej sielanki że kowalska wcale nie jest taka super...ale to jest wplecione w romowe i nie wiem czy to sąmoje ogromne pokłady nadziei na to ze wróci czy on naprawdę zaczyna myśleć.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Ruta » 17 kwie 2021, 11:18

Zwyklaosoba pisze:
16 kwie 2021, 18:00
Ruta mąż stanowczo oświadcza że romansu nie ma , wiele razy mówił mi rodzicom swoim, że ta kowalska go uwidola i był naiwny i głupi( wiem ,że może kłamać) ale on chce się rozwieść i jak mówi albo być sam albo znaleźć normalna osobę dla niego, oczywiście eduzo tu niedojrzałości wstydu i ego przemawia...Moja prawnik mnie bardzo słucha ,takie ma też opinie
Czyli aktualna postawa męża jest dość jasna, dąży do rozwodu. Co wcale nie musi oznaczać, że go chce. Może mu być głupio, może się martwić, że mu nie wybaczysz - mnóstwo róznych rzeczy. Nie wiemy nigdy co myśli i czuje druga osoba. Dlatego świadectwo miłości zawsze ma szansę spotkać się z dobrym przyjęciem.

Mój mąz i wielu innych małżonków także dążą do rozwodu. Ja tak naprawdę do dziś nie wiem, czemu mój mąż podął taką decyzję. Oczywiście oprócz tego, że jestem najgorszą osobą na świecie, no a rozwód jest rozwiązaniem wszystkich problemów tego świata. Ja myślę, że trzeba ich z tym zostawić. Żadne przekonywanie, argumentacje nie działają na osoby w kryzysach, a do tego często jeszcze dodatkowo pograszają sytuację. Zwłąszcza, że w tych argumentach odnosimy się do tego co cię nam wydaje, że oni myślą i czują - co może dodatkowo utwierdzać ich w przekoaniu, że nie są rozumiani. Ważne jest jak my się odniesiemy do tej sytuacji - gdy mąż czy żona zaczyna dążyć do rozwodu, składa pozew.

Sądzę, że swoją zgodą na rozwód, choćby warunkową i wyrażaną jako ostatnia opcja - umacniamy małżonka będącego w kryzysie w postawie rozwodowej - i odrzucamy go i ranimy. I zamykamy tak drogę do pojedniania. Myślę, że w takim kryzysie lepiej jest być stanowczym obrońcą małżeństwa - i prociś Boga o wsparcie w tej obronie. Na pewno nie pomaga też w pojednaniu to, że ostatnia opcja - według adwokatów - obejmuje orzeczenie rozwodu z winy osoby, która o rozwód wnosi. To jakby eksalacja.

Bardzo sposobało mi się to, co napisała Elena, że proces rozwodowy także jest przestrzenią w której może dojść do pojedniania małżonków. Więc warto tak samo jak w czasie trwania małżeństwa, tak i w czasie procesu wykreślić ze swojego słownika słowo rozwód.

Choć wiem, że decyzja jest trudna - sama stoczyłam ogromną wewnętrzną bitwę dotyczącą tego, jak ja odniosę się do żądania rozwodu przez mojego męża, i jakie prawne stanowisko zajmę. I moje wahania i rozważania obejmowały nawet zgodę na rozwód - gdy był czas, że czułam, że nie mam siły, że moja miłość może zostać podeptana i że to może nie ma już sensu. Ma. Po prostu byłam zmęczona, trudno mi było znosić presję męża. Cieszę się, że wytrzymałam. Mój mąż też był ze mnie dumny, że tak ładnie w sądzie mówiłam. Wiem, bo mi o tym powiedział. Choć oczywiście trudne dla niego były niektóre rzeczy, które mówiłam - tu trzeba być bardzo ostrożnym - bo te słowa między nami zostają. Wszyscy mówią, że w sądzie trzeba mówić do sądu. Formalnie tak - ale myślę że przemawiamy wtedy prosto do serca męża czy żony. Ponieważ to są ważne momenty - to Duch Święty nie opuści nas wtedy, jeśli tylko poprosimy o pomoc. O tym mówi wiele świadectw.

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba » 17 kwie 2021, 12:35

Ruta pisze:
17 kwie 2021, 11:18
Zwyklaosoba pisze:
16 kwie 2021, 18:00
Ruta mąż stanowczo oświadcza że romansu nie ma , wiele razy mówił mi rodzicom swoim, że ta kowalska go uwidola i był naiwny i głupi( wiem ,że może kłamać) ale on chce się rozwieść i jak mówi albo być sam albo znaleźć normalna osobę dla niego, oczywiście eduzo tu niedojrzałości wstydu i ego przemawia...Moja prawnik mnie bardzo słucha ,takie ma też opinie
Czyli aktualna postawa męża jest dość jasna, dąży do rozwodu. Co wcale nie musi oznaczać, że go chce. Może mu być głupio, może się martwić, że mu nie wybaczysz - mnóstwo róznych rzeczy. Nie wiemy nigdy co myśli i czuje druga osoba. Dlatego świadectwo miłości zawsze ma szansę spotkać się z dobrym przyjęciem.

Mój mąz i wielu innych małżonków także dążą do rozwodu. Ja tak naprawdę do dziś nie wiem, czemu mój mąż podął taką decyzję. Oczywiście oprócz tego, że jestem najgorszą osobą na świecie, no a rozwód jest rozwiązaniem wszystkich problemów tego świata. Ja myślę, że trzeba ich z tym zostawić. Żadne przekonywanie, argumentacje nie działają na osoby w kryzysach, a do tego często jeszcze dodatkowo pograszają sytuację. Zwłąszcza, że w tych argumentach odnosimy się do tego co cię nam wydaje, że oni myślą i czują - co może dodatkowo utwierdzać ich w przekoaniu, że nie są rozumiani. Ważne jest jak my się odniesiemy do tej sytuacji - gdy mąż czy żona zaczyna dążyć do rozwodu, składa pozew.

Sądzę, że swoją zgodą na rozwód, choćby warunkową i wyrażaną jako ostatnia opcja - umacniamy małżonka będącego w kryzysie w postawie rozwodowej - i odrzucamy go i ranimy. I zamykamy tak drogę do pojedniania. Myślę, że w takim kryzysie lepiej jest być stanowczym obrońcą małżeństwa - i prociś Boga o wsparcie w tej obronie. Na pewno nie pomaga też w pojednaniu to, że ostatnia opcja - według adwokatów - obejmuje orzeczenie rozwodu z winy osoby, która o rozwód wnosi. To jakby eksalacja.

Bardzo sposobało mi się to, co napisała Elena, że proces rozwodowy także jest przestrzenią w której może dojść do pojedniania małżonków. Więc warto tak samo jak w czasie trwania małżeństwa, tak i w czasie procesu wykreślić ze swojego słownika słowo rozwód.

Choć wiem, że decyzja jest trudna - sama stoczyłam ogromną wewnętrzną bitwę dotyczącą tego, jak ja odniosę się do żądania rozwodu przez mojego męża, i jakie prawne stanowisko zajmę. I moje wahania i rozważania obejmowały nawet zgodę na rozwód - gdy był czas, że czułam, że nie mam siły, że moja miłość może zostać podeptana i że to może nie ma już sensu. Ma. Po prostu byłam zmęczona, trudno mi było znosić presję męża. Cieszę się, że wytrzymałam. Mój mąż też był ze mnie dumny, że tak ładnie w sądzie mówiłam. Wiem, bo mi o tym powiedział. Choć oczywiście trudne dla niego były niektóre rzeczy, które mówiłam - tu trzeba być bardzo ostrożnym - bo te słowa między nami zostają. Wszyscy mówią, że w sądzie trzeba mówić do sądu. Formalnie tak - ale myślę że przemawiamy wtedy prosto do serca męża czy żony. Ponieważ to są ważne momenty - to Duch Święty nie opuści nas wtedy, jeśli tylko poprosimy o pomoc. O tym mówi wiele świadectw.
Ruta czyli ty odpowiedziałaś na pozew tylko prośbą oddalenia powództwa ? Mój adwokat napisał ( a ja się zgodziłam ) coś w stylu że prosi o oddalenie powództwa i że nie wyrażam zgody na rozwód, ale gdyby sąd uznał że są przesłanki do rozwodu to rozwod z orzeczeniem o winę... Kontaktowałam się z adwokat co jeśli tej prośby o orzeczenie winy nie będzie ...ogólnie cała odpowiedź na pozew to wyjaśnienie zamieszkają spowodowanego romansem ,który odkryłam i opisem że uważam że można nasze małżeństwo pięknie pozbierać i że stanowczo nie zgadzam się na rozwód jako osoba niewinna za rozpad..takie to trudne ta gra słów dla mnie , ale dajecie mi trochę spokoju tymi waszymi pięknymi świadectwami

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Ruta » 17 kwie 2021, 13:55

Zwyklaosoba pisze:
17 kwie 2021, 12:35
Ruta czyli ty odpowiedziałaś na pozew tylko prośbą oddalenia powództwa ? Mój adwokat napisał ( a ja się zgodziłam ) coś w stylu że prosi o oddalenie powództwa i że nie wyrażam zgody na rozwód, ale gdyby sąd uznał że są przesłanki do rozwodu to rozwod z orzeczeniem o winę... Kontaktowałam się z adwokat co jeśli tej prośby o orzeczenie winy nie będzie ...ogólnie cała odpowiedź na pozew to wyjaśnienie zamieszkają spowodowanego romansem ,który odkryłam i opisem że uważam że można nasze małżeństwo pięknie pozbierać i że stanowczo nie zgadzam się na rozwód jako osoba niewinna za rozpad..takie to trudne ta gra słów dla mnie , ale dajecie mi trochę spokoju tymi waszymi pięknymi świadectwami
Ja odpisałam, że na rozwód nie wyrażam zgody.

Natomiast z uwagi na naszą sytuację (mąż jest w czynnym uzależnieniu i nie jest jeszcze gotowy do ponownego podjęcia leczenia), wniosłam o orzeczenie sepracji. W obecnej sytuacji wspólne życie byłoby ze szkodą dla nas wszystkich. W przypadku czynnych uzależnień, gdy uzależniony wchodzi w zachowania destrukcyjne dla rodziny i nie przyjmuje tego do wiadomości, zalecana jest izolacja.

Mówiono mi, że to skończy się rozwodem i tak - ale coraz mniej wskazuje na to, by nasza sprawa miała się w taki sposób zakończyć. Nie warto słuchać o młaych szansach i takich tam. Warto się modlić :)

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba » 17 kwie 2021, 16:57

No mąż wymyśla takie rzeczy,mówi ciągle ze mnie nie kocha nie tęskni itd ,że sam chce się pozbierać i na nowo poskadać wszystko, dla mnie też to wszytsko jest trudne ,małżeństwo dopiero 4 lata trwało i akurat jak o dziecko się staraliśmy zaczął te relacje z Kowalską , zglupiał wtedy wiem, ale to gadanie jego że w końcu doszedł do wniosku że mnie nie kocha , no straszne , pierwszy w życiu kryzys i już rozwód, no nie mogę tego jakoś przeżyć, ale wiem że mąż najbardziej to się wstydzi tego co zrobił i bardzo możliwe ,że ten wstyd ,ta ujma ,że mu już wszytsko jedno byleby uciec i coś na nowo stworzyć, mówi że cały czas myśli ,ale ze to dla niego jedyne słuszne rozwiązanie i tyle

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Ruta » 18 kwie 2021, 11:24

Zwyklaosoba pisze:
17 kwie 2021, 16:57
No mąż wymyśla takie rzeczy,mówi ciągle ze mnie nie kocha nie tęskni itd ,że sam chce się pozbierać i na nowo poskadać wszystko, dla mnie też to wszytsko jest trudne ,małżeństwo dopiero 4 lata trwało i akurat jak o dziecko się staraliśmy zaczął te relacje z Kowalską , zglupiał wtedy wiem, ale to gadanie jego że w końcu doszedł do wniosku że mnie nie kocha , no straszne , pierwszy w życiu kryzys i już rozwód, no nie mogę tego jakoś przeżyć, ale wiem że mąż najbardziej to się wstydzi tego co zrobił i bardzo możliwe ,że ten wstyd ,ta ujma ,że mu już wszytsko jedno byleby uciec i coś na nowo stworzyć, mówi że cały czas myśli ,ale ze to dla niego jedyne słuszne rozwiązanie i tyle
Lista Zerty. Nie wierz w NIC co słyszysz i w mniej niż 50% tego co widzisz. Osoba w kryzysie manipuluje, nie mówi prawdy, a to co mówi, mówi z wielu różnych powódów. Których i tak nie odgadniesz.

Lepiej funkcjonuję nie tylko od chwili, gdy w końcu do mnie dotarło, że to co mąż mi mówi jest od początku do końca manipulacją i nie ma nic wspólnego z prawdą. Także od chwili, gdy nauczyłam się starannie oddzielać dwie rzeczy:
- to co ja myślę, że mąż czuje, myśli, uważa - czyli moje wyobrażenia i projekcje na ten temat,
- od tego co on naprawdę czuje, myśli, uważa.

Jeśli myślę, że "wiem, że mąż" i że "bardzo możliwe, że" - to wiem jedno - że ja to myślę. A moje myśli, to nie rzeczywistość, tylko moje przypuszczenia, projekcje, obawy, lęki, nadzieje. Moje myśli o tym, co się dzieje w innej osobie nie są tym samym co to, co rzeczywiście się w niej dzieje. Co się dzieje w mężu, czym on się kieruje - nie wiem.

Czym się zatem kierować w relacji z osobą w kryzysie? Miłością bliźniego. I Listą Zerty oczywiście :)

Ja staram się kierować sobą, tym, by moja postawa wobec męża była właściwa i równocześnie by była właściwa wobec mnie. Kuleje u mnie to bardzo, ale się uczę. Lista Zerty jest pomocna, choć czasem o niej "zapominam" Jeśli chodzi o reakcje na męża - staram się reagować tylko na to, co on robi. Tym co mówi się nie przejmuję, albo raczej - staram się nie przejmować.

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba » 19 kwie 2021, 13:00

elena pisze:
16 kwie 2021, 20:34
Mogę polecić publikację „Rozkład pożycia a możliwość pojednania małżonków w procesie o rozwód”, w której autorka (nota bene znajoma moich znajomych) podkreśla, ze pojednanie małżonków jest możliwe na każdym etapie postępowania o rozwód i ze mylnie uważa się, ze sam fakt wniesienia pozwu oznacza już orzeczenie rozwodu. Podkreśla tam również zasadę trwałości małżeństwa i dobra rodziny, która są chronione przez prawo.

Ja wnosiłam o oddalenie powództwa i orzeczenie separacji. Jeszcze nie mam odpowiedzi z sądu. A pierwszą rozprawę mam w czasie gdy będzie mijać drugi rok jak nie mieszkam z mężem. Mam świadomość, ze dwa lata rozłąki to dużo w ocenie sądu i sąd może powiedzieć, ze skoro przez tyle czasu się nie pogodziliśmy to szanse na pojednanie są minimalne, dlatego tez wnoszę o separację.
Elena zamawiam tę książkę,przeczytałam spis treści -imponujacy, czuję że pomoże mi ułożyć myśli w głowie, potraktuję to jak nauka do egzaminu z życia, dziękuję

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Ruta » 19 kwie 2021, 15:36

Zwyklaosoba pisze:
19 kwie 2021, 13:00
elena pisze:
16 kwie 2021, 20:34
Mogę polecić publikację „Rozkład pożycia a możliwość pojednania małżonków w procesie o rozwód”, w której autorka (nota bene znajoma moich znajomych) podkreśla, ze pojednanie małżonków jest możliwe na każdym etapie postępowania o rozwód i ze mylnie uważa się, ze sam fakt wniesienia pozwu oznacza już orzeczenie rozwodu. Podkreśla tam również zasadę trwałości małżeństwa i dobra rodziny, która są chronione przez prawo.

Ja wnosiłam o oddalenie powództwa i orzeczenie separacji. Jeszcze nie mam odpowiedzi z sądu. A pierwszą rozprawę mam w czasie gdy będzie mijać drugi rok jak nie mieszkam z mężem. Mam świadomość, ze dwa lata rozłąki to dużo w ocenie sądu i sąd może powiedzieć, ze skoro przez tyle czasu się nie pogodziliśmy to szanse na pojednanie są minimalne, dlatego tez wnoszę o separację.
Elena zamawiam tę książkę,przeczytałam spis treści -imponujacy, czuję że pomoże mi ułożyć myśli w głowie, potraktuję to jak nauka do egzaminu z życia, dziękuję
I ja bardzo dziękuję, Eleno. Także zamierzam zamówić.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Bławatek » 19 kwie 2021, 22:35

Zwyklaosoba pisze:
19 kwie 2021, 21:34
Bławatek pisze:
19 kwie 2021, 21:12
Blondynka55 pisze:
19 kwie 2021, 20:04


Bławatku ja tłumaczyłam to mężowi jednak zero reakcji.
Jego Kowalska twierdzi, że to ona jest teraz najważniejsza, a On nie może Jej zostawić skoro mieszkają razem, to robią wszystko wspólnie jak małżeństwo, którym nie są.
Ona sama atakuje mnie mówi ,że nie jestem już żoną i nie mam nic do gadania.
No właśnie - nie są małżeństwem a Ty masz tą przewagę, że jesteś żoną sakramentalną, którą ona z Twoim mężem nie będzie. Niestety zarówno kowalskie jak i nasi mężowie tego nie rozumieją.

Żoną wg niej może nie jesteś, ale MAMĄ tak, i to Ty decydujesz, bo z Tobą głównie są dzieci i starasz się wychować w dobrych wartościach a nie w jakiś krzywych, wypaczonych.

Ja pewnie też będę miała podobne przeboje z moim mężem, bo przecież jak wszyscy dookoła mu mówią, że on dobrze robi to ma prawo być szczęśliwym.
Bławatku , wszyscy dookoła mówią ,że dobrze robi ? To kim są Ci wszyscy ?
Pozwolisz, że odpowiem Ci tutaj, żeby nie zaśmiecać wątku Blondynki.

Po pierwsze jego terapeutka (tak mi mówił), zapewne jego koledzy z pracy (innych nie ma), szczególnie jeden - rozwodnik, bo gdy nie raz byli razem w delegacjach to wiem, że rozmawiali o "życiu", a i nieraz jak szli wieczorem coś zjeść i rozmawiałam z mężem to kolega żartobliwie mówił, że idą "na dziewczynki" - mnie takie żarty nie śmieszą. Brat męża, kiedyś z nim rozmawiał i też stwierdził, że ze mnie słaby materiał na żonę (bo nie byłam poddana mężowi i usłużna - ich największe pragnienie). A i koleżanki, które wychwalają męża w pracy dają mu do myślenia jaki to on wspaniały. Przy tych wszystkich słowach męża stosuję zasadę z listy Zerty - nie wierz we wszystko co mąż mówi.

Gdy mediator stawał po mojej stronie to mąż stawał się zniecierpliwiony. Podobnież było na terapii małżeńskiej, ponieważ pani terapeutka przyznawała mi w wielu kwestiach rację to mąż na drugim spotkaniu stwierdził, że on mnie i tak nie kocha, a że pani nie umiała sprawić żeby mnie pokochał to przerwaliśmy (strasznie mnie te spotkania niszczyły, bo mąż wogole nie chciał na problemy spojrzeć z innej strony).

A poza tym w telewizji widzi, że ludzie układają sobie życie z innymi, mają kilka żon/mężów i są szczęśliwi.

Takie teorie niedojrzałego chłopca (mężczyzny?).

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości