Ech, ci prawnicy i ich bańki informacyjne
Tam, gdzie długo i prężnie działają Ogniska sycharowskie, sądy coraz częściej orzekają separację. To po pierwsze.
A po drugie - warto nie skupiać się tylko na tym, aby ten rozwód nie został orzeczony. To ważne, ale nie do końca. Ważne jest też to, czy przykładasz do tego swoją rękę czy nie. Warto tu koniecznie dbać o własną postawę wewnętrzną, własne intencje. Jeśli mimo Twojej niezgody na rozwód, ten zostanie orzeczony, to ciężar odpowiedzialności spoczywa na sądzie i na mężu. Ty wychodzisz z sądu bez poczucia winy, a często z poczuciem dobrze zrobionej roboty, bo świadectwo ratowania małżeństwa wybrzmiało. A owoce tego są już po stronie Boga, który obdarza m.in. pogodą ducha i spokojem. Inaczej mówiąc - fakt rozwodu orzeczonego przez sąd nie rani serca tak, jakby się stało, gdy do niego rękę byś przyłożyła.
W takim podejściu - zaufania Bogu - Bóg objawia swoją pomysłowość, pokazuje rozwiązania, na które po ludzku nikt nie wpadł, a które okazują się najlepsze.Więc po omodleniu sprawy, po spowiedzi, po Eucharystii i po przejrzeniu naszego forum napisałam samodzielnie odpowiedź na pozew, który później sprawdziła mi koleżanka adwokat mieszkająca na drugim końcu kraju. Napisałam w zgodzie ze swoim sumieniem i z tym, co czuję. A kilka dni po wysłaniu pisma miałam rozmowę o pracę, którą dostałam Najważniejsze, żebyś postępowała w zgodzie ze sobą.
Bożego prowadzenia Ci życzę