Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13301
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Nirwanna » 20 mar 2021, 8:11

elena pisze:
19 mar 2021, 22:47
Ja wnosiłam o oddalenie powództwa i orzeczenie separacji. Od prawnika usłyszałam, ze teraz sądy orzekają rozwody, oddalenie powództwa zdarza się rzadko a praktycznie wcale, sądy nie chcą orzekać separacji i żebym skupila się na alimentach, bo rozwód i tak będzie.
Ech, ci prawnicy i ich bańki informacyjne ;-)
Tam, gdzie długo i prężnie działają Ogniska sycharowskie, sądy coraz częściej orzekają separację. To po pierwsze.

A po drugie - warto nie skupiać się tylko na tym, aby ten rozwód nie został orzeczony. To ważne, ale nie do końca. Ważne jest też to, czy przykładasz do tego swoją rękę czy nie. Warto tu koniecznie dbać o własną postawę wewnętrzną, własne intencje. Jeśli mimo Twojej niezgody na rozwód, ten zostanie orzeczony, to ciężar odpowiedzialności spoczywa na sądzie i na mężu. Ty wychodzisz z sądu bez poczucia winy, a często z poczuciem dobrze zrobionej roboty, bo świadectwo ratowania małżeństwa wybrzmiało. A owoce tego są już po stronie Boga, który obdarza m.in. pogodą ducha i spokojem. Inaczej mówiąc - fakt rozwodu orzeczonego przez sąd nie rani serca tak, jakby się stało, gdy do niego rękę byś przyłożyła.
Więc po omodleniu sprawy, po spowiedzi, po Eucharystii i po przejrzeniu naszego forum napisałam samodzielnie odpowiedź na pozew, który później sprawdziła mi koleżanka adwokat mieszkająca na drugim końcu kraju. Napisałam w zgodzie ze swoim sumieniem i z tym, co czuję. A kilka dni po wysłaniu pisma miałam rozmowę o pracę, którą dostałam :) Najważniejsze, żebyś postępowała w zgodzie ze sobą.
W takim podejściu - zaufania Bogu - Bóg objawia swoją pomysłowość, pokazuje rozwiązania, na które po ludzku nikt nie wpadł, a które okazują się najlepsze.
Bożego prowadzenia Ci życzę :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: elena » 20 mar 2021, 8:47

elena pisze:
20 mar 2021, 7:06
Kochanka męża będzie zeznawać? Czyli przed sądem powie, że mąż miał romans. Dla sądu zdrada jest przeczyną rozpadu małżeństwa, zdrady dopuścił się mąż, więc on jest winny a jeśli rozwodu żąda strona wyłącznie winna a druga strona (niewinna) nie zgadza się na rozwód to sąd nie może orzec rozwodu. Postępuj w zgodzie ze sobą, wtedy wszystko będzie się układać.
Teraz doczytałam, ze to Twoj adwokat chce powołać kochankę na świadka, myślałam, ze to była inicjatywa drugiej strony. W takim razie tak jak pisze Monti to może być ryzykowne, ale np. w swoim wątku Dywan pisała, ze udowodniła zdradę męża (chyba miała świadków) i tam sąd oddalił powództwo. Oczywiście każda sytuacja się różni od siebie. Jeszcze raz powtórzę postępuj w zgodzie ze sobą, w ten sposób zyskasz spokój.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: elena » 20 mar 2021, 9:00

Nirwanna pisze:
20 mar 2021, 8:11
elena pisze:
19 mar 2021, 22:47
Więc po omodleniu sprawy, po spowiedzi, po Eucharystii i po przejrzeniu naszego forum napisałam samodzielnie odpowiedź na pozew, który później sprawdziła mi koleżanka adwokat mieszkająca na drugim końcu kraju. Napisałam w zgodzie ze swoim sumieniem i z tym, co czuję. A kilka dni po wysłaniu pisma miałam rozmowę o pracę, którą dostałam :) Najważniejsze, żebyś postępowała w zgodzie ze sobą.
W takim podejściu - zaufania Bogu - Bóg objawia swoją pomysłowość, pokazuje rozwiązania, na które po ludzku nikt nie wpadł, a które okazują się najlepsze.
Bożego prowadzenia Ci życzę :-)
Dziękuję :) dokładnie tak, jak piszesz. W czasie gdy dowiedziałam się, ze przeszłam do kolejnego etapu rekrutacji byłam skupiona na pisaniu odpowiedzi na pozew, nie miałam głowy i czasu, żeby przygotować się do wszystkich testów a potem do rozmowy, oddałam to Bogu, okazało się, ze testy napisałam najlepiej ze wszystkich kandydatów a pracę dostałam mimo, że nie mam doświadczenia w tej dziedzinie. Ja widzę tu prowadzenie Boga, otrzymuję ogromne łaski każdego dnia dzięki temu, ze zaufałam Bogu.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Monti » 20 mar 2021, 10:30

Myślę, że w takich dylematach warto zapytać się, co jest celem, a co jest środkiem. Czy celem jest oddalenie pozwu rozwodowego, czy troska o relację z mężem. Małżeństwo jest pewną formą budowania relacji z drugim człowiekiem. Małżeństwo sakramentalne dodatkowo środkiem do celu (a nie celem), jakim jest spotkanie z Bogiem i nawiązanie z Nim relacji (ale małżeństwo sakramentalne trwa tak czy tak, więc w tym momencie się nim nie zajmujemy).
Mam wrażenie, że często ludziom myli się, co jest środkiem, a co celem. Dlatego dobrze, że Nirwanna napisała, by nie skupiać się na tym, by rozwód nie został orzeczony. Wiadomo, że rozwód cywilny utrudnia (choć nie uniemożliwia) budowanie relacji, na której nam zależy. Ale też nie o to chodzi, by utrzymać na siłę małżeństwo cywilne, jeśli za tym nie pójdzie odbudowa relacji.
W podobnym duchu kiedyś wypowiedziała się s. Małgorzata Borkowska, pisząc, że nie interesuje jej Kościół, tylko Jezus Chrystus. Na pierwszy rzut oka to może się wydawać szokujące, ale pozwala uchwycić właściwą perspektywę. Takie podejście pozwala przestać skupiać się na tym, co nie jest istotą.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13301
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Nirwanna » 20 mar 2021, 10:49

Monti pisze:
20 mar 2021, 10:30
Wiadomo, że rozwód cywilny utrudnia (choć nie uniemożliwia) budowanie relacji, na której nam zależy. Ale też nie o to chodzi, by utrzymać na siłę małżeństwo cywilne, jeśli za tym nie pójdzie odbudowa relacji.
Pełna zgoda. Co najmniej jednostronnie odbudować, przynajmniej na razie. Chodzi o to, by nie poranić własnego serca.
Aczkolwiek warto mieć tu świadomość manipulacji i wejścia w mit pod hasłem "jak się zgodzę na rozwód, to w przyszłości będzie łatwiej odbudować relację".
Tak często manipuluje współmałżonek, chcący łatwym sposobem osiągnąć rozwód, tak często będzie sobą manipulować osoba która dostała pozew, gdy naprawdę podłożem zgody na rozwód jest lęk przed konfrontacją, pokazaniem siebie i powiedzeniem publicznie w sądzie "nie zgadzam się na rozwód".
Tymczasem tak to nie działa, lęk przed konfrontacją czy przed stratą nigdy nie będzie dobrą motywacją, i dobrych owoców nie przyniesie.
Dobre owoce przynosi postawa miłości, tj. postawa: Panie Boże, wiem, że jesteś ze nami w sakramencie małżeństwa, zrobię wszystko by je ratować, jednak jeśli w wolności swej współmałżonek oraz sąd podejmą decyzję o rozwodzie, to ja uznam tę wolność, ale i tak będę go/ją kochać.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba » 20 mar 2021, 12:41

elena pisze:
20 mar 2021, 8:47
elena pisze:
20 mar 2021, 7:06
Kochanka męża będzie zeznawać? Czyli przed sądem powie, że mąż miał romans. Dla sądu zdrada jest przeczyną rozpadu małżeństwa, zdrady dopuścił się mąż, więc on jest winny a jeśli rozwodu żąda strona wyłącznie winna a druga strona (niewinna) nie zgadza się na rozwód to sąd nie może orzec rozwodu. Postępuj w zgodzie ze sobą, wtedy wszystko będzie się układać.
Teraz doczytałam, ze to Twoj adwokat chce powołać kochankę na świadka, myślałam, ze to była inicjatywa drugiej strony. W takim razie tak jak pisze Monti to może być ryzykowne, ale np. w swoim wątku Dywan pisała, ze udowodniła zdradę męża (chyba miała świadków) i tam sąd oddalił powództwo. Oczywiście każda sytuacja się różni od siebie. Jeszcze raz powtórzę postępuj w zgodzie ze sobą, w ten sposób zyskasz spokój.
co do udowodnienia mam smsy, bilingi, świadków, którym mąż opowiadał, że rozwód niestety jest najlepszym wyjściem, bo był udział osoby trzeciej, opowiada naokoło o tym romansie

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba » 20 mar 2021, 12:46

Nirwanna pisze:
20 mar 2021, 10:49
Monti pisze:
20 mar 2021, 10:30
Wiadomo, że rozwód cywilny utrudnia (choć nie uniemożliwia) budowanie relacji, na której nam zależy. Ale też nie o to chodzi, by utrzymać na siłę małżeństwo cywilne, jeśli za tym nie pójdzie odbudowa relacji.
Pełna zgoda. Co najmniej jednostronnie odbudować, przynajmniej na razie. Chodzi o to, by nie poranić własnego serca.
Aczkolwiek warto mieć tu świadomość manipulacji i wejścia w mit pod hasłem "jak się zgodzę na rozwód, to w przyszłości będzie łatwiej odbudować relację".
Tak często manipuluje współmałżonek, chcący łatwym sposobem osiągnąć rozwód, tak często będzie sobą manipulować osoba która dostała pozew, gdy naprawdę podłożem zgody na rozwód jest lęk przed konfrontacją, pokazaniem siebie i powiedzeniem publicznie w sądzie "nie zgadzam się na rozwód".
Tymczasem tak to nie działa, lęk przed konfrontacją czy przed stratą nigdy nie będzie dobrą motywacją, i dobrych owoców nie przyniesie.
Dobre owoce przynosi postawa miłości, tj. postawa: Panie Boże, wiem, że jesteś ze nami w sakramencie małżeństwa, zrobię wszystko by je ratować, jednak jeśli w wolności swej współmałżonek oraz sąd podejmą decyzję o rozwodzie, to ja uznam tę wolność, ale i tak będę go/ją kochać.
no i właśnie ja tak czuje, że nie moge zostawić tej furtki, adwokat napisała w umowie nawet wniosek o "oddalenie powództwa/ orzeczenie o winie" i że w główny cel to oddalenie... wewnątrz czuje że za nic nie może ode mnie wyjść nijaka zgoda ,chodzi o wybrzmienie tego, że nawet na orzeczenie o winie, nie potrzebuje tego, tak wiem , w ten sposób może być orzeczona wina obojga stron ale to już decyzja sądu nie moja

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba » 31 mar 2021, 10:35

Mija 7 miesiąc kryzysu, jest coraz gorzej z mężem , ze mną jakoś lepiej, życie idzie dalej, są plany , jest pod silnym wpływem przyjaciela alkoholika, mąż pracuje po 15 h celowo , bierze dodatkowe zadania, albo pije albo przesiaduje u niego... Nic nie wskazuje żeby był z Kowalską , najgorsze jak mówi mi,że tego małżeństwa nie powinno być, że poszuka sobie dużo młodszej żony..wmawia to sobie i mnie, mówi takie herezje, że nie mogę uwierzyć, na każdym kroku mnie wyniszcza, nagrywa nasze rozmowy, podobno poszedł do psychologa, ale tylko po to by go poklepał po plecach, naciska na zgodę na rozwód ,wścieka się jak mówię że nie, wścieka się że odpisałam zgodnie z prawdą i załączyłam ma dowody zdrady,że mam dobrego prawnika w tym wszystkim potrafi też normalnie rozmawiać , pisać normalne wiadomości , ale potem znowu ogień 🔥🔥🔥 słowny itd. jego rodzina jest zrozpaczona ,teściowa dzwoni zapłakana co on wyprawia.. co ja mogę zrobić ,powiedziałam jej że się modlę nieprzerwanie, ona też się modli , mój mąż jest tak zimny, tak nie słownie rani, tłumaczę mu żeby przestał ,bo co jeśli kiedyś zechce wrócić ,że tych słów się nie da już cofnąć ,wtedy się hamuje , raz mówi że jest szczególnie ,raz ze musi wszytsko sobie poukładać. Nie może zrozumieć mojego przylgnięcia do Boga ,wypomina mi to ,ale widzi zmianę , ostatnio mi napisał że idzie w wielki Czwartek do kościoła, bardzo się ucieszyłam ,ale z drugiej strony zaczął mówić że on przecież moze załatwić unieważnienie małżeństwa, te wszystkie naciski są tylko po to bym się zgodziła na rozwód, już nawet proponował mniejsze spłaty ,oczywiście powiedziałam ,że nie jest to na sprzedaż...Jak można stać się tak zgorzkniałym człowiekiem ,to już nawet nie wygląda na zagubienie ,ale na zgorzkniały i wściekły styl bycia ...jak patrzeć na taki upadek , kiedy się kocha i nic nie można , po ludzku ciężko, jedynie Bóg w tym wszystkim mi pomaga...

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Bławatek » 31 mar 2021, 12:02

Zwyklaosoba pisze:
31 mar 2021, 10:35
... najgorsze jak mówi mi,że tego małżeństwa nie powinno być, że poszuka sobie dużo młodszej żony..wmawia to sobie i mnie, mówi takie herezje, że nie mogę uwierzyć, na każdym kroku mnie wyniszcza, nagrywa nasze rozmowy, podobno poszedł do psychologa, ale tylko po to by go poklepał po plecach, naciska na zgodę na rozwód ,wścieka się jak mówię że nie, wścieka się że odpisałam zgodnie z prawdą i załączyłam ma dowody zdrady,że mam dobrego prawnika w tym wszystkim potrafi też normalnie rozmawiać , pisać normalne wiadomości , ale potem znowu ogień 🔥🔥🔥 słowny itd.
... po ludzku ciężko, jedynie Bóg w tym wszystkim mi pomaga...
Trochę skróciłam cytowanie Twojego posta. Mój mąż też mówił takie rzeczy. Też chodzi na terapię i mi mówi, że np. "p. terapeutka bardzo by chciała mieć takiego męża". A jeśli chodzi o moją wiarę, modlitwy, słuchanie kazań, czytanie książek to też dziwnie na mnie patrzy, nawet usłyszałam "że jak patrzy na nas (moją rodzinę) 'katolikow' to ma ochotę zmienić wiarę", to mu powiedziałam, że najlepiej by mu odpowiadał muzelmanizm bo tam można mieć wiele żon i są one posłuszne i uległe.

I też mamy okresy gdy mąż jest cudowny, a za chwilę wytyka wszystkie winy moje i mi niesłusznie przez niego przypisywane. I nastają dni złości z jego strony.

Też był zły, że ośmielam się nie dawać zgody na rozwód oraz, że pisałam odpowiedź na pozew ( a ile łez wtedy wylałam to tylko ja wiem).

Podwyższana przez moją adwokat kwota alimentów na dziecko mu się nie spodobała, bo on musi się teraz sam utrzymać i nie ma. Mąż w rozmowie z kimś ze swojej rodziny powiedział, że jego rozwód też dużo kosztuje pieniędzy, bo musiał wziąć adwokata. Tylko, że on z tym zamysłem chodził jakiś czas i sobie odkładał, a ja musiałam pożyczyć od rodziny, bo takich pieniędzy na już nie miałam, a miałam przecież tylko 2 tyg na działanie jak dostałam pozew.

A, teraz go boli, że ja daję radę, wyremontowałam w domu, dziecku pokój zrobiłam, chodzę uśmiechnięta, już nie mam czerwonych oczu od płaczu. I nawet usłyszałam, że widzi, że bez niego mi lepiej więc jednak decyzja o rozwodzie jest słuszna. Ja nie ogarniam jego myślenia.

Nie wiem czy to jakiś przejaw choroby, czy wpływ złego, ja męża nie poznaję. Albo wogole go nie znałam.

I znam to dobrze - po ludzku ciężko, ale Bóg pomaga 🙂

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Caliope » 31 mar 2021, 14:51

I po to jest lista Zerty Zwyklaosobo, tam jest napisane słuchaj połowy tego co mówi małżonek. Bez tego by mnie tu nie było, nie dałabym rady pracować nad sobą z tym już Cię nie kocham, byłem z Tobą z litości, nie pasujemy do siebie, to małżeństwo nie powinno istnieć. I też wpływ kolegi, nie wiem co oni mają z tymi toksycznymi przyjaźniami.

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba » 02 kwie 2021, 2:11

Zapytałam dziś męża czy nie chciałby się zobaczyć przed świętami, on przyjechał przed Bożym Narodzeniem, to ja wyciągnęłam rękę przed Wielkanocą , zgodził się ale na początku nie chciał , złożyliśmy sobie życzenia , naprawdę rozmawialiśmy spokojnie , mąż płakał... Ale zimny jak zawsze podziękował za rozmowę i tyle... Prosił mnie o przesłanie mu do wglądu odpowiedzi na pozew... Urwałam tę rozmowę... Rozmawialiśmy dalej o tym co u nas , wyraził nawet troskę jakąkolwiek słowną o to żebym bezpiecznie dojechała na święta do mamy.. jest niezadowolony z życia, narzeka ale ja nie komentowałam jego narzekań...ja pohamowałam łzy, potem się sama sobie i Panu Bogu poryczałam , trochę Bogu wydarłam głośno , że mi źle ,mam nadzieję , że pomimo, że już czuje krzyż na plecach zrozumiał o co mi chodziło i zrozumie co czułam, ale nie była to najmilsza rozmowa z Bogiem, wracając do domu skręcając w lewo wymusiłam.. pierwszeństwo , samochód nadjeżdżającego auta ledwie wyhamował. Boże pomyślałam , przecież ja w duzoooo większym stresie potrafiłam w góry jechać nie śpiąc i nie jedząc prawie tydzień byleby coś robić , potem oczywiście łażenie po górach. Podziękowałam w pokorze,za to że skończyło się tylko na strachu i pewnie niezbyt miłą wiązanką od kierowcy który wyhamował.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Caliope » 02 kwie 2021, 11:04

Zobacz co dają próby proszenia męża o święta. Twoja frustracja, płacz, krzyk do Boga, a to przecież twój wybór i twoja konsekwencja. Bóg dał tobie wolną wolę i nie ma nic wspólnego z tym co robisz.
Nigdy nie pytałam męża od początku kryzysu czy chce coś ze mną zrobić, bo sam ma wiedzieć czy chcę, czy nie. Boli, że woli sam lub z tym swoim kolegą, ale się nie narzucam, szanuję siebie i też jego.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Bławatek » 02 kwie 2021, 13:00

A ja czasami wychodzę z różnymi inicjatywami - ale liczę się z tym, że mąż czegoś nie będzie chciał. Czasami lepiej zapytać czy coś zaproponować niż np. cały czas walczyć ze swoimi myślami, a co by było gdyby...

A taki płacz przed Bogiem bardzo oczyszcza i pomaga iść dalej - mocniejszą.

Caliope, u Was jest trochę inaczej, bo masz męża pod jednym dachem - Ty "obserwujesz go, masz z nim kontakt" a on "obserwuje, ma kontakt z tobą". Gdy się mieszka oddzielnie to w głowie pojawia się wiele myśli i insynuacji - one z tej głowy muszą w końcu wyjść. A poza tym tak do końca nie wiadomo na jakie gesty czeka druga strona. Kiedyś mój mąż np. powiedział, że się trochę rozczarował, bo gdy odszedł to przechodził "załamanie psychiczne" i się rozczarował, że ja tak szybko odpuściłam. Więc nie zawsze lista Zerty, czy doświadczenie innych jest dobre w każdej sytuacji i do każdej osoby. Niestety trzeba nieraz popełnić kilka błędów by wybrać właściwą ścieżkę postępowania. Ja z mężem to jak bohaterowie bajki "Żuraw i czapla", niestety.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Astro » 02 kwie 2021, 13:05

Caliope to nie były proszenie o święta ,tylko o spotkanie ,aby złożyć sobie życzenia . Zwykła ludzka rzecz. Jak maż zaczął wchodzić na tematy rozwodowe autorka wątku ucięła rozmowę , tym samym postawiła granice ,co poskutkowało. Jeśli maja taki kontakt to chyba lepiej , niż gdyby go nie mieli. Dziewczyna ma chyba próbować budować relacje , tak jak w danym momencie sie da. za to ma stawiać wyraźne i jasne granice tak aby nie dać sie ranić , wykorzystać , czy oszukać . I to robi tak jak umie.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Caliope » 02 kwie 2021, 14:35

Astro pisze:
02 kwie 2021, 13:05
Caliope to nie były proszenie o święta ,tylko o spotkanie ,aby złożyć sobie życzenia . Zwykła ludzka rzecz. Jak maż zaczął wchodzić na tematy rozwodowe autorka wątku ucięła rozmowę , tym samym postawiła granice ,co poskutkowało. Jeśli maja taki kontakt to chyba lepiej , niż gdyby go nie mieli. Dziewczyna ma chyba próbować budować relacje , tak jak w danym momencie sie da. za to ma stawiać wyraźne i jasne granice tak aby nie dać sie ranić , wykorzystać , czy oszukać . I to robi tak jak umie.
Być może Astro zwykła rzecz, ja nie potrafię tak funkcjonować, jestem na innym etapie niepozwalania przekraczania granic. Nie proponowałbym, zostawiłabym to mężowi ,bo może sam by zaproponował jeśli by zechciał i wzięłabym też na klatę ciszę. Szkoda na to płaczu, mącenia spokoju, wspomnień które są bardzo bolesne.

Bławatku i co z tego, że mąż jest w domu, to nic nie zmienia w postrzeganiu kryzysu, jestem całkiem sama. Nie ma dla mnie czasu, to nie żebram, tak po ludzku siebie szanuję i zajmuję sobą. Siedzenie w osobnych pokojach, to nie jest relacja, to kolegowanie.Ten bardziej skrzywdzony odchodzacy mąż tylko może przecież zdecydować czy wrócić. Mamy wpływ tylko na siebie.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 46 gości