Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba » 02 kwie 2021, 14:56

Bławatek pisze:
02 kwie 2021, 13:00
A ja czasami wychodzę z różnymi inicjatywami - ale liczę się z tym, że mąż czegoś nie będzie chciał. Czasami lepiej zapytać czy coś zaproponować niż np. cały czas walczyć ze swoimi myślami, a co by było gdyby...

A taki płacz przed Bogiem bardzo oczyszcza i pomaga iść dalej - mocniejszą.

Caliope, u Was jest trochę inaczej, bo masz męża pod jednym dachem - Ty "obserwujesz go, masz z nim kontakt" a on "obserwuje, ma kontakt z tobą". Gdy się mieszka oddzielnie to w głowie pojawia się wiele myśli i insynuacji - one z tej głowy muszą w końcu wyjść. A poza tym tak do końca nie wiadomo na jakie gesty czeka druga strona. Kiedyś mój mąż np. powiedział, że się trochę rozczarował, bo gdy odszedł to przechodził "załamanie psychiczne" i się rozczarował, że ja tak szybko odpuściłam. Więc nie zawsze lista Zerty, czy doświadczenie innych jest dobre w każdej sytuacji i do każdej osoby. Niestety trzeba nieraz popełnić kilka błędów by wybrać właściwą ścieżkę postępowania. Ja z mężem to jak bohaterowie bajki "Żuraw i czapla", niestety.
Bławatku, mąż mi wyjaśnił,że protestował bo nie chciał mnie przyjąć u siebie, bo ma okropny bałagan i nie chciał też jechać do mnie bo to nie jest neutralny grunt na rozmowę, porozmawialiśy więc na neutralnym gruncie, chyba był zadowolony bo podziękował za inicjatywę sam, mój mąż bardzo się wstydzi, że romans ujrzał światło dzienne, powiedział mi coś nawet w stylu,że nawet znajomi nasi się jego wyrzekli ( a to nie jest prawda, on jednak oczekuje chyba, że będą do niego dzwonić i mówić nic się nie stało...nie wiem...nie wnikam)
płakał i narzekał na swój los ( pracoholizm, obciążenie, brak umiejętności organizacji czasu, brud w którym żyje...) i mogę to rozumieć dwojako - albo naprawdę widzi,że jest gorzej niże w małżeństwie ( zawsze dbałam o czystość itd. ) albo chce mnie wziąć na litość, żebym zgodziła się na szybki rozwód co by mógł sobie to życie szybko pięknie polepszyć, naprawdę nie chciałam pytać , dlaczego mi to mówi, jak już się otworzył, ale nie wiem do końca jaki to miało cel. Nigdy nie manipulował mną, ale z racji ,że ja dużo mam uczuć i emocji teraz, bardzo jestem wyczulona, pismo z odpowiedzią złożone w sądzie, ponieważ on mi wysłał wersję ma maila zaraz po napiszniu oczekuje, że ja to samo zrobię, co mu to da ? że zobaczy je 3 tygodnie wcześniej ??? Nie wiem zmieni prawnika, bo zobaczy, że ja wzięłam prawnika z górnej półki ?? nie wiem naprawdę ,może zorganizuje świadków a może nie wierzy mi że ja naprawdę proszę o oddalenie powództwa (prawniczka powołała kowalską na świadka) , oczywiście ,że się wścieknie ,że opisałam każde kłamstwo słowne z pozwu jak było naprawdę i załączyłam dowody... ale wywdzięki odpowiedzi na pozew jest "nie zgadzam się na rozwód, chcę ratować małżeństwo". To chyba też jest stawianie granic, zarzucił mi nawet ,że wogóle wzięłam prawnika, bo po co mi , on sobie może a ja to już nie... nawet wspomniał,że przecież może iść do sądu i mieć wgląd do akt, to wygodniej jak mu wyślę, bo on wysłał i tego oczekiwał ode mnie, nie mogę tego jednak zrobić, bo w sumie czuję ,że to jakieś takie niedorzeczne...

Nowiutka

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Nowiutka » 02 kwie 2021, 17:09

Zwyklaosoba pisze:
02 kwie 2021, 14:56
Nigdy nie manipulował mną, ale z racji ,że ja dużo mam uczuć i emocji teraz, bardzo jestem wyczulona, pismo z odpowiedzią złożone w sądzie, ponieważ on mi wysłał wersję ma maila zaraz po napiszniu oczekuje, że ja to samo zrobię, co mu to da ? że zobaczy je 3 tygodnie wcześniej ??? Nie wiem zmieni prawnika, bo zobaczy, że ja wzięłam prawnika z górnej półki ?? nie wiem naprawdę ,może zorganizuje świadków a może nie wierzy mi że ja naprawdę proszę o oddalenie powództwa (prawniczka powołała kowalską na świadka) , oczywiście ,że się wścieknie ,że opisałam każde kłamstwo słowne z pozwu jak było naprawdę i załączyłam dowody... ale wywdzięki odpowiedzi na pozew jest "nie zgadzam się na rozwód, chcę ratować małżeństwo". To chyba też jest stawianie granic, zarzucił mi nawet ,że wogóle wzięłam prawnika, bo po co mi , on sobie może a ja to już nie... nawet wspomniał,że przecież może iść do sądu i mieć wgląd do akt, to wygodniej jak mu wyślę, bo on wysłał i tego oczekiwał ode mnie, nie mogę tego jednak zrobić, bo w sumie czuję ,że to jakieś takie niedorzeczne...
Nie znam sytuacji czytałam może pobieżnie ale przypomniał mi się mój amok - ja mężowi wysłałam na mail pozew i odpowiedzi żeby WIDZIAŁ, żeby przemyślał, żeby się ocknął co traci, zeby USŁYSZAŁ czego nie byłam w stanie mu inaczej przekazać, nie wiedziałam w tedy że kopię grób i że mam też swoje winy. Może to jego amok i walka ze sobą.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Astro » 02 kwie 2021, 18:48

Caliope pisze:
02 kwie 2021, 14:35
Astro pisze:
02 kwie 2021, 13:05
Caliope to nie były proszenie o święta ,tylko o spotkanie ,aby złożyć sobie życzenia . Zwykła ludzka rzecz. Jak maż zaczął wchodzić na tematy rozwodowe autorka wątku ucięła rozmowę , tym samym postawiła granice ,co poskutkowało. Jeśli maja taki kontakt to chyba lepiej , niż gdyby go nie mieli. Dziewczyna ma chyba próbować budować relacje , tak jak w danym momencie sie da. za to ma stawiać wyraźne i jasne granice tak aby nie dać sie ranić , wykorzystać , czy oszukać . I to robi tak jak umie.
Być może Astro zwykła rzecz, ja nie potrafię tak funkcjonować, jestem na innym etapie niepozwalania przekraczania granic. Nie proponowałbym, zostawiłabym to mężowi ,bo może sam by zaproponował jeśli by zechciał i wzięłabym też na klatę ciszę. Szkoda na to płaczu, mącenia spokoju, wspomnień które są bardzo bolesne.

Bławatku i co z tego, że mąż jest w domu, to nic nie zmienia w postrzeganiu kryzysu,
Caliope wiesz ,żal mi w pewien sposób ciebie. Ubralas na siebie tyle pancerzy , zwykły ,aktywny reaktywny jeszcze tylko włącz pole siłowe i będzie komplet. Jak chcesz być zdolna do miłości jak się zamurowałas .Oczekujesz ,że mąż się domysli i tyle.
Jak nie dawno powiedziałaś ,że czegoś nie umiesz i tego nie zrobisz to w jakiś sposób do męża dotarło , a ty się cieszylas. Wydukał nawet ,że on też nie umie i nie wie. Szkoda ,że dalej nie pociągnął i nie porozmawiał z tobą . Co dwie głowy to nie jedna ;)
Mieszkanie razem to jednak bliżej niż osobno i można jednak próbować więcej zadziałać niż będąc osobno i w katastrofalnym konflikcie.
Bławatek pisze:
02 kwie 2021, 13:00
A ja czasami wychodzę z różnymi inicjatywami - ale liczę się z tym, że mąż czegoś nie będzie chciał. Czasami lepiej zapytać czy coś zaproponować niż np. cały czas walczyć ze swoimi myślami, a co by było gdyby...

A taki płacz przed Bogiem bardzo oczyszcza i pomaga iść dalej - mocniejszą.

A tu jest przykład ,że można , nie mieszkając razem.

To ,że dziewczyna popłakała i porozmawiała sobie z Bogiem poczytuje za plus. Płacz pozwala się uwolnić z poczucia bezsilności
Ja na taką rozmowę nie mogę się zdobyć , bo rozmawjajac po męsku i się kłucącsie z Ojcem zostałbym kierownikiem mięsnego. Nie wiem czy byłby zachwycony
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Monti » 02 kwie 2021, 20:50

Astro pisze:
02 kwie 2021, 18:48
Ja na taką rozmowę nie mogę się zdobyć , bo rozmawjajac po męsku i się kłucącsie z Ojcem zostałbym kierownikiem mięsnego. Nie wiem czy byłby zachwycony
Myślę, że taka modlitwa jest bardziej wartościowa niż powtarzanie pobożnych formułek :)
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Nirwanna » 02 kwie 2021, 20:52

Uważam podobnie jak Monti.
Bóg woli Astro prawdziwego, niż Astro pobożnie kryjącego się przed Nim po kątach.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Bławatek » 02 kwie 2021, 22:36

Zwyklaosoba pisze:
02 kwie 2021, 14:56
Bławatek pisze:
02 kwie 2021, 13:00
A ja czasami wychodzę z różnymi inicjatywami - ale liczę się z tym, że mąż czegoś nie będzie chciał. Czasami lepiej zapytać czy coś zaproponować niż np. cały czas walczyć ze swoimi myślami, a co by było gdyby...

A taki płacz przed Bogiem bardzo oczyszcza i pomaga iść dalej - mocniejszą.

Caliope, u Was jest trochę inaczej, bo masz męża pod jednym dachem - Ty "obserwujesz go, masz z nim kontakt" a on "obserwuje, ma kontakt z tobą". Gdy się mieszka oddzielnie to w głowie pojawia się wiele myśli i insynuacji - one z tej głowy muszą w końcu wyjść. A poza tym tak do końca nie wiadomo na jakie gesty czeka druga strona. Kiedyś mój mąż np. powiedział, że się trochę rozczarował, bo gdy odszedł to przechodził "załamanie psychiczne" i się rozczarował, że ja tak szybko odpuściłam. Więc nie zawsze lista Zerty, czy doświadczenie innych jest dobre w każdej sytuacji i do każdej osoby. Niestety trzeba nieraz popełnić kilka błędów by wybrać właściwą ścieżkę postępowania. Ja z mężem to jak bohaterowie bajki "Żuraw i czapla", niestety.
Bławatku, mąż mi wyjaśnił,że protestował bo nie chciał mnie przyjąć u siebie, bo ma okropny bałagan i nie chciał też jechać do mnie bo to nie jest neutralny grunt na rozmowę, porozmawialiśy więc na neutralnym gruncie, chyba był zadowolony bo podziękował za inicjatywę sam, mój mąż bardzo się wstydzi, że romans ujrzał światło dzienne, powiedział mi coś nawet w stylu,że nawet znajomi nasi się jego wyrzekli ( a to nie jest prawda, on jednak oczekuje chyba, że będą do niego dzwonić i mówić nic się nie stało...nie wiem...nie wnikam)
płakał i narzekał na swój los ( pracoholizm, obciążenie, brak umiejętności organizacji czasu, brud w którym żyje...) i mogę to rozumieć dwojako - albo naprawdę widzi,że jest gorzej niże w małżeństwie ( zawsze dbałam o czystość itd. ) albo chce mnie wziąć na litość, żebym zgodziła się na szybki rozwód co by mógł sobie to życie szybko pięknie polepszyć, naprawdę nie chciałam pytać , dlaczego mi to mówi, jak już się otworzył, ale nie wiem do końca jaki to miało cel. Nigdy nie manipulował mną, ale z racji ,że ja dużo mam uczuć i emocji teraz, bardzo jestem wyczulona, pismo z odpowiedzią złożone w sądzie, ponieważ on mi wysłał wersję ma maila zaraz po napiszniu oczekuje, że ja to samo zrobię, co mu to da ? że zobaczy je 3 tygodnie wcześniej ??? Nie wiem zmieni prawnika, bo zobaczy, że ja wzięłam prawnika z górnej półki ?? nie wiem naprawdę ,może zorganizuje świadków a może nie wierzy mi że ja naprawdę proszę o oddalenie powództwa (prawniczka powołała kowalską na świadka) , oczywiście ,że się wścieknie ,że opisałam każde kłamstwo słowne z pozwu jak było naprawdę i załączyłam dowody... ale wywdzięki odpowiedzi na pozew jest "nie zgadzam się na rozwód, chcę ratować małżeństwo". To chyba też jest stawianie granic, zarzucił mi nawet ,że wogóle wzięłam prawnika, bo po co mi , on sobie może a ja to już nie... nawet wspomniał,że przecież może iść do sądu i mieć wgląd do akt, to wygodniej jak mu wyślę, bo on wysłał i tego oczekiwał ode mnie, nie mogę tego jednak zrobić, bo w sumie czuję ,że to jakieś takie niedorzeczne...
Mój mąż ma wiele wspólnego z Twoim, można by dużo pisać. Ja też opisałam nasze życie w odpowiedzi na pozew, mąż się wściekł i wymyślił wiele niestworzonych rzeczy w swojej odpowiedzi (albo całe życie tak opacznie widzi wszystko, nie wiem). Gdy pisałam odpowiedź na jego odpowiedź to kilka nocy przepłakalam, moja adwokatka stwierdziła, że nie będziemy tego wysyłać do sądu bo mąż by się ze swoim adwokatem za bardzo przygotował i nic byśmy nowego już dodać nie mogły - wtedy mąż miał ostrą fazę na nie. Teraz bywa miły i przyjacielski, ale ja mu nie potrafię w pełni zaufać. Wracając do Ciebie - może nie warto dawać mężowi tej odpowiedzi - w swoim czasie i tak ją otrzyma. Być przy swoim stanowisku, szanując zarówno męża jak i siebie w swoich działaniach.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Caliope » 02 kwie 2021, 23:35

Astro pisze:
02 kwie 2021, 18:48
Caliope pisze:
02 kwie 2021, 14:35
Astro pisze:
02 kwie 2021, 13:05
Caliope to nie były proszenie o święta ,tylko o spotkanie ,aby złożyć sobie życzenia . Zwykła ludzka rzecz. Jak maż zaczął wchodzić na tematy rozwodowe autorka wątku ucięła rozmowę , tym samym postawiła granice ,co poskutkowało. Jeśli maja taki kontakt to chyba lepiej , niż gdyby go nie mieli. Dziewczyna ma chyba próbować budować relacje , tak jak w danym momencie sie da. za to ma stawiać wyraźne i jasne granice tak aby nie dać sie ranić , wykorzystać , czy oszukać . I to robi tak jak umie.
Być może Astro zwykła rzecz, ja nie potrafię tak funkcjonować, jestem na innym etapie niepozwalania przekraczania granic. Nie proponowałbym, zostawiłabym to mężowi ,bo może sam by zaproponował jeśli by zechciał i wzięłabym też na klatę ciszę. Szkoda na to płaczu, mącenia spokoju, wspomnień które są bardzo bolesne.

Bławatku i co z tego, że mąż jest w domu, to nic nie zmienia w postrzeganiu kryzysu,
Caliope wiesz ,żal mi w pewien sposób ciebie. Ubralas na siebie tyle pancerzy , zwykły ,aktywny reaktywny jeszcze tylko włącz pole siłowe i będzie komplet. Jak chcesz być zdolna do miłości jak się zamurowałas .Oczekujesz ,że mąż się domysli i tyle.
Jak nie dawno powiedziałaś ,że czegoś nie umiesz i tego nie zrobisz to w jakiś sposób do męża dotarło , a ty się cieszylas. Wydukał nawet ,że on też nie umie i nie wie. Szkoda ,że dalej nie pociągnął i nie porozmawiał z tobą . Co dwie głowy to nie jedna ;)
Mieszkanie razem to jednak bliżej niż osobno i można jednak próbować więcej zadziałać niż będąc osobno i w katastrofalnym konflikcie.
Niepotrzebnie ci żal, radzę sobie sama. Nie potrzebuję by mąż się domyślał, bo nawet nie wiem co by miał zrobić jak nie spędza ze mną czasu.Nic wtedy nie wydukał tylko ja sobie pomyślałam, że nie umie czegoś jak ja, czyli nie jest wyżej ode mnie. Pancerz będę miała, po co mam dawać się ranić i przekraczać granice, nie narzucam się swoją osobą, nie mam oczekiwań, czy to nie tak ma działać odwieszenie? do tej pory nie odczułam, że mam szansę, muszę czekać.

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba » 03 kwie 2021, 0:08

Bławatek pisze:
02 kwie 2021, 22:36
Zwyklaosoba pisze:
02 kwie 2021, 14:56
Bławatek pisze:
02 kwie 2021, 13:00
A ja czasami wychodzę z różnymi inicjatywami - ale liczę się z tym, że mąż czegoś nie będzie chciał. Czasami lepiej zapytać czy coś zaproponować niż np. cały czas walczyć ze swoimi myślami, a co by było gdyby...

A taki płacz przed Bogiem bardzo oczyszcza i pomaga iść dalej - mocniejszą.

Caliope, u Was jest trochę inaczej, bo masz męża pod jednym dachem - Ty "obserwujesz go, masz z nim kontakt" a on "obserwuje, ma kontakt z tobą". Gdy się mieszka oddzielnie to w głowie pojawia się wiele myśli i insynuacji - one z tej głowy muszą w końcu wyjść. A poza tym tak do końca nie wiadomo na jakie gesty czeka druga strona. Kiedyś mój mąż np. powiedział, że się trochę rozczarował, bo gdy odszedł to przechodził "załamanie psychiczne" i się rozczarował, że ja tak szybko odpuściłam. Więc nie zawsze lista Zerty, czy doświadczenie innych jest dobre w każdej sytuacji i do każdej osoby. Niestety trzeba nieraz popełnić kilka błędów by wybrać właściwą ścieżkę postępowania. Ja z mężem to jak bohaterowie bajki "Żuraw i czapla", niestety.
Bławatku, mąż mi wyjaśnił,że protestował bo nie chciał mnie przyjąć u siebie, bo ma okropny bałagan i nie chciał też jechać do mnie bo to nie jest neutralny grunt na rozmowę, porozmawialiśy więc na neutralnym gruncie, chyba był zadowolony bo podziękował za inicjatywę sam, mój mąż bardzo się wstydzi, że romans ujrzał światło dzienne, powiedział mi coś nawet w stylu,że nawet znajomi nasi się jego wyrzekli ( a to nie jest prawda, on jednak oczekuje chyba, że będą do niego dzwonić i mówić nic się nie stało...nie wiem...nie wnikam)
płakał i narzekał na swój los ( pracoholizm, obciążenie, brak umiejętności organizacji czasu, brud w którym żyje...) i mogę to rozumieć dwojako - albo naprawdę widzi,że jest gorzej niże w małżeństwie ( zawsze dbałam o czystość itd. ) albo chce mnie wziąć na litość, żebym zgodziła się na szybki rozwód co by mógł sobie to życie szybko pięknie polepszyć, naprawdę nie chciałam pytać , dlaczego mi to mówi, jak już się otworzył, ale nie wiem do końca jaki to miało cel. Nigdy nie manipulował mną, ale z racji ,że ja dużo mam uczuć i emocji teraz, bardzo jestem wyczulona, pismo z odpowiedzią złożone w sądzie, ponieważ on mi wysłał wersję ma maila zaraz po napiszniu oczekuje, że ja to samo zrobię, co mu to da ? że zobaczy je 3 tygodnie wcześniej ??? Nie wiem zmieni prawnika, bo zobaczy, że ja wzięłam prawnika z górnej półki ?? nie wiem naprawdę ,może zorganizuje świadków a może nie wierzy mi że ja naprawdę proszę o oddalenie powództwa (prawniczka powołała kowalską na świadka) , oczywiście ,że się wścieknie ,że opisałam każde kłamstwo słowne z pozwu jak było naprawdę i załączyłam dowody... ale wywdzięki odpowiedzi na pozew jest "nie zgadzam się na rozwód, chcę ratować małżeństwo". To chyba też jest stawianie granic, zarzucił mi nawet ,że wogóle wzięłam prawnika, bo po co mi , on sobie może a ja to już nie... nawet wspomniał,że przecież może iść do sądu i mieć wgląd do akt, to wygodniej jak mu wyślę, bo on wysłał i tego oczekiwał ode mnie, nie mogę tego jednak zrobić, bo w sumie czuję ,że to jakieś takie niedorzeczne...
Mój mąż ma wiele wspólnego z Twoim, można by dużo pisać. Ja też opisałam nasze życie w odpowiedzi na pozew, mąż się wściekł i wymyślił wiele niestworzonych rzeczy w swojej odpowiedzi (albo całe życie tak opacznie widzi wszystko, nie wiem). Gdy pisałam odpowiedź na jego odpowiedź to kilka nocy przepłakalam, moja adwokatka stwierdziła, że nie będziemy tego wysyłać do sądu bo mąż by się ze swoim adwokatem za bardzo przygotował i nic byśmy nowego już dodać nie mogły - wtedy mąż miał ostrą fazę na nie. Teraz bywa miły i przyjacielski, ale ja mu nie potrafię w pełni zaufać. Wracając do Ciebie - może nie warto dawać mężowi tej odpowiedzi - w swoim czasie i tak ją otrzyma. Być przy swoim stanowisku, szanując zarówno męża jak i siebie w swoich działaniach.
Tak jest Bławatku, to on mi wmawia że się tak umawiał ze mną a tak naprawdę to są jego oczekiwania " wyśle ,zobaczę co zrobi ,czy pójdzie mi na rękę " i wpędzanie w poczucie winy do tego w gratisów dostaję.

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kancelarie adwokackie

Post autor: Zwyklaosoba » 12 kwie 2021, 15:13

Ruta pisze:
12 kwie 2021, 14:02
"(...) w pierwszej kolejności niezgoda na rozwód ale jak się nie uda ,orzekanie o winie, powiedziała że inaczej mąż mnie będzie winił..."

Czuję potrzebę, by wyjaśnić i doprecyzować. Zgodnie z przepisami, gdy małżonek nie wnoszący o rozwód nie wyraża zgody na rozwód, osoba, która o niego wnosi ma wybór:
- może wycofać pozew
- albo wnosić o rozwód z wyłącznej winy drugiej osoby.

Przepisy nie przewidują tu żadnej innej możliwośc dl aosoby, która nadal mimo niezgody drugiej osoby w małżeństwie do rozwodu dąży.

Adwokaci w takiej sytuacji doradzają właśnie tak - najpierw niezgoda, ale potem jednak wniosek o rozwód z winy małżonka. Ma to zapobiec orzeczeniu rozwodu z winy klienta - czyli małżonka, który na rozwód się nie godzi. Taka postawa wynika z perspektywy adwokata, który dązy do wygrania procesu - a nie do uratowania małżeństwa. Ani do pozostania klienta w zgodzie z zasadami wyznawanej przez niego wairy.

Jednak warto wiedzieć, że prawnie jest wiele innych możliwości - także takich które nie godzą w małżeństwo, jak również pozostają w zgodzie z wiarą i zachowaniem wierności przysiędze małżeńskiej.

Aby nie wyrażac zgody w sądzie na zerwanie węzła małżeńskiego, ani samemu do tego nie dążyć, można:
- podtrzymac wniosek o oddalenie pozwu o rozwód - prawnie ma to sens, gdy są argumenty, które za tym przemawiają, na przykład to, że między małżonkami zachowane są nadal więzi i nie doszło jeszcze do całkowitego i trwałego rozkładu pożycia, a także argumentować dobrem dzieci, w których dobro rozwód godzić nie może - bo wtedy nie może być on orzeczony (choć w praktyce ta przesłanka rzadko znajduje zastosowanie),
- gdy więzi nie ma, bo zostały zerwane, nożna złożyć wniosek o sperację, także w winy męża. Zabezpiecza to wszystko to co rozwód, ale nie zrywa więzi małżeńśkiej. Jest jeszcze argument o obowiązku alimentacji na małżonka, jełśi będzie mu trudno w czasie trwania separacji - że przy rozwodzie z czasem ten obowiązek znika, a w separacji nie. To żaden argument, bo jeśli rzeczywiście żyjemy w prawdzie o więzi sakramentalnej, to przecież żaden sąd nie będzie musiał ustalać alimentów, gdy mąż czy żona będzie w sytuacji wymagającej pomocy.
Ruto, a może być tak, że mąż będzie chciał mojej winy a ja np: separacji z winy męża ? Co wtedy ? U nas nie mieszkamy razem, nie mamy dzieci, oddzielne konta, finansowo niezależni od siebie, może mogłabym po pierwszej sprawie złożyć wniosek o separację jednak..

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kancelarie adwokackie

Post autor: Zwyklaosoba » 12 kwie 2021, 15:16

Ruta pisze:
12 kwie 2021, 14:02
"(...) w pierwszej kolejności niezgoda na rozwód ale jak się nie uda ,orzekanie o winie, powiedziała że inaczej mąż mnie będzie winił..."

Czuję potrzebę, by wyjaśnić i doprecyzować. Zgodnie z przepisami, gdy małżonek nie wnoszący o rozwód nie wyraża zgody na rozwód, osoba, która o niego wnosi ma wybór:
- może wycofać pozew
- albo wnosić o rozwód z wyłącznej winy drugiej osoby.

Przepisy nie przewidują tu żadnej innej możliwośc dl aosoby, która nadal mimo niezgody drugiej osoby w małżeństwie do rozwodu dąży.

Adwokaci w takiej sytuacji doradzają właśnie tak - najpierw niezgoda, ale potem jednak wniosek o rozwód z winy małżonka. Ma to zapobiec orzeczeniu rozwodu z winy klienta - czyli małżonka, który na rozwód się nie godzi. Taka postawa wynika z perspektywy adwokata, który dązy do wygrania procesu - a nie do uratowania małżeństwa. Ani do pozostania klienta w zgodzie z zasadami wyznawanej przez niego wairy.

Jednak warto wiedzieć, że prawnie jest wiele innych możliwości - także takich które nie godzą w małżeństwo, jak również pozostają w zgodzie z wiarą i zachowaniem wierności przysiędze małżeńskiej.

Aby nie wyrażac zgody w sądzie na zerwanie węzła małżeńskiego, ani samemu do tego nie dążyć, można:
- podtrzymac wniosek o oddalenie pozwu o rozwód - prawnie ma to sens, gdy są argumenty, które za tym przemawiają, na przykład to, że między małżonkami zachowane są nadal więzi i nie doszło jeszcze do całkowitego i trwałego rozkładu pożycia, a także argumentować dobrem dzieci, w których dobro rozwód godzić nie może - bo wtedy nie może być on orzeczony (choć w praktyce ta przesłanka rzadko znajduje zastosowanie),
- gdy więzi nie ma, bo zostały zerwane, nożna złożyć wniosek o sperację, także w winy męża. Zabezpiecza to wszystko to co rozwód, ale nie zrywa więzi małżeńśkiej. Jest jeszcze argument o obowiązku alimentacji na małżonka, jełśi będzie mu trudno w czasie trwania separacji - że przy rozwodzie z czasem ten obowiązek znika, a w separacji nie. To żaden argument, bo jeśli rzeczywiście żyjemy w prawdzie o więzi sakramentalnej, to przecież żaden sąd nie będzie musiał ustalać alimentów, gdy mąż czy żona będzie w sytuacji wymagającej pomocy.
I jeszcze pozostaje to,że winny rozkładu pozycia małzonek nie może żądać rozwodu, mam dowody, miał romans, sporo tych dowoów uzyskałam,adowkat napisała właśnie to i powołała kowalską na świadka, ale no jak się to potoczy nie wiem... naprawdę nie mam pojęcia, mążch ciał zupełnie polubownie ja praktycznie zaprzeczyłam z dowodami wszystkiemu co napisał z w pozwie...

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Ruta » 12 kwie 2021, 22:49

Zwyklaosobo,

1. Może być tak, że mąż wnosi o rozwód z winy żony, a żona wnosi o w odpowiedzi o separację z winy męża.

W procesie który wytoczył mój mąż stanowiska zmieniają się co chwilę, ale taką konfigurację też już mieliśmy. Najpierw mąż wnosił o rozwód za obopólną zgodą. Ja się nie zgodziłam. Mąż wniósł wobec tego rozwód z mojej winy, bo nie chciał wycofywac pozwu. Ja nie zgodziłam się w dalszym ciągu na rozwód i wniosłam, że w razie ustalenia przez sąd, że zachodzą przesłanki rozpadu więzi, wnoszę o separację z winy męża.
Potem na kolejnej rozprawie mąż zaskoczył wszystkich i powiedział, że on jest winny rozpadu, nie może wskazać mojej winy, bo ja żadnej winy nie ponoszę (wcześniej także mi to mówił) i wnosi wobec tego o rozwód ze swojej winy. Sąd zgłupiał i zawiesił sprawę na rok, bez wyznaczania terminu. Tak naprawdę zgodnie z przepisami w takiej sytuacji pozew powinien zostać oddalony, ale mi się nie spieszy, zdążę to podnieść jeszcze - jak już jakiś termin się pojawi.

Dlatego nie warto przewidywać na zapas, czasem dzieją się naprawdę nieprzewidziane rzeczy. Miałam momenty, gdy z powodu presji ze strony męża, presji otoczenia, lekceważenia mojej postawy i wielu wątpliwości jakie mnie nachodziły, byłam bliska ugięcia się i wyrażenia zgody na rozwód. Przyprawiało mnie to o rozpacz, bo przecież żadnego rozwodu nie chciałam. Stoczyłam dużą bitwę duchową. Dwa razy. Bardzo pomogło mi wtedy wsparcie tu na forum. Na sali sądowej jednak byłam już zawsze mocna. Nie mam prawnika, ale na salę sądową zapraszałam zawsze Świętych, dużo modliłam się do Ducha Świętego o prowadzenie wszytskich uczestników sprawy i zapraszałam też Naszą Najwspanialszą Mamę, Maryję. Nie byłam więc na sali sama :)

Nie mam pojęcia jak się ta dziwna sprawa skończy, nie spieszy mi się by się dowiadywać. Ale niezależnie od wyniku już teraz wiem, że bardzo się cieszę, że zostałam w zgodzie z wewnętrznymi zasadami, z moją wiarą. Dało mi to dużo zaufania do siebie i poczucia sprawczości. A brak mojej zgody na rozwód wcale nie przekreślił mojej relacji z mężem, myślę, że byłaby dużo gorsza, gdybyśmy byli już po rozwodzie. Choć oczywiście był moment, gdy mój mąż się wściekł i wtedy z jego strony doświadczyłam sporo agresji. Ale z czasem to minęło.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: kancelarie adwokackie

Post autor: Ruta » 12 kwie 2021, 22:57

Zwyklaosoba pisze:
12 kwie 2021, 15:16
I jeszcze pozostaje to,że winny rozkładu pozycia małzonek nie może żądać rozwodu, mam dowody, miał romans, sporo tych dowoów uzyskałam,adowkat napisała właśnie to i powołała kowalską na świadka, ale no jak się to potoczy nie wiem... naprawdę nie mam pojęcia, mążch ciał zupełnie polubownie ja praktycznie zaprzeczyłam z dowodami wszystkiemu co napisał z w pozwie...
Jeśli rozwodu żąda małżonek wyłącznie winny rozkładu pożycia a drugi małżonek nie wyraża zgody na rozwód - wtedy rozwód nie może zostać orzeczony. Jeśli brak zgody nie jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego.

Jednak teraz już doczytałam i wiem, że tą sprzeczność niezgody z zasadami współżycia społecznego musi wykazać ten który rozwodu żąda. Czyli dopóki nie pada taki argument, wystarczy sama niezgoda. Sądy uznają, że niezgoda motywowana wiarą i uczcuciami do małżonka pozostaje w zgodzie z zasadami współżycia społecznego. I na tej podstawie zdarzają się oddalenia pozwów o rozwód. Wcale nie tak rzadkie, wielu sycharkom udało się takie orzeczenia uzyskać.

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba » 14 kwie 2021, 13:24

Psychicznie nie daje już rady, te zimne i chłodne kalkulacje i słowa męża doprowadzają mnie do stanu wyczerpania, uważa że nasze małżeństwo było chore, nie chce naprawiać ,ratować ,nie czuje nic , zero jakiekolwiek pociągu ,chęci naprawy , zachowuje się jak nieodojrzlay student ,chce ode mnie tylko spłaty majątku ,jak w takim wypadku wewneętrznie walczyć o małżeństwo, kiedy u niego ta relacja sprowadza się do zamykania spraw, jestem młodą atrakcyjna i naprawdę dla niego zrobiłam już chyba wszystko, ale to wszystko jest niczym...on imprezuje co weekend ,dużo pije i chyba naprawdę jest mu z tym dobrz ,trwa to już pół roku ponad i zero zmiany ,coraz gorzej ,szybko wygasił całe uczucia, powoli dociera do mnie jak wszystko szybko odciął ,nie mamy dzieci więc jest kiepsko rozmawiać o czymś co nas by mogło łączyć , ja naprawdę czuję się coraz gorzej ,modlę się za niego i płacze, od odsuwa mnie tak bardzo ,tak bardzo jest zimny i obojetny.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Bławatek » 14 kwie 2021, 22:02

U mnie znów odwrotnie - mąż jest uroczy, miły, pomocny zainteresowany życiem moim i syna - szkoda, że taki nie był w małżeństwie. I ja nie wiem o co mu chodzi. Czy jest taki bo chce wracać albo być może zwodzi mnie przed rozprawą albo może realizuje swój plan - bycie mimo wszystko moim dobrym kolegą (bo przecież rozwód nie przekreśla naszych dobrych relacji). To też wykańcza psychicznie. Tym bardziej że wiem, że nie nocuje w wynajmowanym mieszkaniu ani u rodziców, więc często nachodzą mnie myśli u kogo mieszka.

Takie cechy jak u mojego męża jak i u Twojego to niestety oznaki ich niedojrzałości. A na pewno pogubienia - pytanie tylko czy dalej pójdą tą drogą czy może w końcu się opamiętają.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Caliope » 15 kwie 2021, 1:09

Zwyklaosoba pisze:
14 kwie 2021, 13:24
Psychicznie nie daje już rady, te zimne i chłodne kalkulacje i słowa męża doprowadzają mnie do stanu wyczerpania, uważa że nasze małżeństwo było chore, nie chce naprawiać ,ratować ,nie czuje nic , zero jakiekolwiek pociągu ,chęci naprawy , zachowuje się jak nieodojrzlay student ,chce ode mnie tylko spłaty majątku ,jak w takim wypadku wewneętrznie walczyć o małżeństwo, kiedy u niego ta relacja sprowadza się do zamykania spraw, jestem młodą atrakcyjna i naprawdę dla niego zrobiłam już chyba wszystko, ale to wszystko jest niczym...on imprezuje co weekend ,dużo pije i chyba naprawdę jest mu z tym dobrz ,trwa to już pół roku ponad i zero zmiany ,coraz gorzej ,szybko wygasił całe uczucia, powoli dociera do mnie jak wszystko szybko odciął ,nie mamy dzieci więc jest kiepsko rozmawiać o czymś co nas by mogło łączyć , ja naprawdę czuję się coraz gorzej ,modlę się za niego i płacze, od odsuwa mnie tak bardzo ,tak bardzo jest zimny i obojetny.
Pół roku to krótko na jakieś zmiany w lepszym kierunku. U mnie coś się zaczyna dziać, a minęło już półtora roku prawie. Potrzebny jest czas i twój spokój, bez huśtawki emocjonalnej. Nie ma naprawdę sensu teraz o was rozmawiać, nie ten czas.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 31 gości