Zwyklaosoba pisze: ↑15 kwie 2021, 23:42
Pięknie odpisałaś Ruta, ja póki co wysłałam prośbę o oddalenie powództwa a jeśli sąd uzna że ma być rozwód to z winy męża, non stop zastanawiam się czy nie zmienić na separację z winy męża...mój mąż też zerwał niby kontakt ,czasem coś sam z siebie napisze ale zazwyczaj to ja wychodziłam z inicjatywą ,odciął się całkowicie na możliwe sposoby i sowim zachowaniem jeśli już rozmawiamy jasno deklaruje niechęć do mnie,moja mecenas powołała Kowalska do sądu na rzecz relacji oraz inne bliskie nam osoby żeby wykazać jak wyglądało nasze życie oczyma tych świadków, cała odpowiedź na pozew wybrzmiewa niezgodą na rozwód i chęcią naprawy oraz wskazaniem manipulantki Kowalskiej jako osobę która spowodowała rozłam relacji( to taka strategia mojej mecenas na to żeby nie wylewać wiadra pomyj na męża ). Może właśnie na sali rozpraw jeśli już poproszę o separację z winy męża, załączyłam sporo dowodów ,smsów ,bilingów ,wiadomości kochanków ówczesnych ... Mąż wie że je te smsy mam sam mi podawała
hasła ...w amoku jak odkryłam że ma romans ...ogólnie w tych smsach to widać jak podłą kobietą jest ta Kowalska, naśmiewała się tam ze mnie ,mąż nie reagował wtedy ,ale ona zaczepiała ciągle go i bardzo była cyniczna, w odpowiedzi na pozew wyraźnie zaznaczyłam,że to nasz pierwszy kryzys, że osoba trzecia namieszała ,że manipulowała, no i że już wielokrotnie chciałam pojednania z mężem, mąż mówi ,że nie otrzymał jeszcze tej odpowiedzi,ale jego prawnik już ja ma z tego co wiem, ponadto kilka dni temu mąż zintensyfikował usuwanie wszelkich zdjęć ze mną z mediów społecznościowych itd... moze to też odpowiedź prawnika
Zmienić stanowisko trzeba na każdym etapie sprawy. Natomiast tak trochę z doświadczenia osób, które zmieniały z rozwodu na separację, to trzeba przygotowac się do rozmowy z prawnikiem. Własnym. Bo może ten pomysł torpedować. Prawnicy rzadko mają wierzących klientów. No i uzyskanie separacji jest trudniejsze prawnie, wymaga więcej pracy. Ale też mogą się włączać osobiste motywacje i lęki - w sensie na przykład, on ją zdradza a ona nie chce rozwodu - no co za kobieta głupia. I wcele nie musi w tym być współczucia dla kobiety - może być złość - głupia, bo nie da mu sobie normalnie życia ułozyć.
Warto pamiętać, że prawnik jest naszym pracownikiem. Zatrudniamy go by reprezentował nas w sądzie, nas i nasze stanowisko. A nie by nasze stanowisko kształtował. I nie wolno prawnikoi mówić - powinna pani chcieć rozwodu, a na seprację to nie ma szans, prosze się nie wygłupiać, składamy o rozwód i tyle. To podstawa do złożenia skargi na prawnika. Przekracza swoje kompetencje.
Jesli możesz - zapisz jakie zdjęcia zniknęły i skąd. I że do tej daty mąż je miał. Nigdy nie wiadomo, co może się przydać. Jednym z moich argumentów w sądzie było, że zachowanie męza zmieniło się z powodu rad prawniczki, która instruowała mojego męża - i że z jej strony była to niedowolona ingerencja, przekraczająca reprezentowanie klienta i godząca w naszą więź.
Jak najbardziej można wskazać, że romanse są sprawą przejściową, że jest w tobie gotowość do wybaczenia, że więź która was łączy jest zdolna przetrwac kryzys związany ze zdradą i losy waszego małżeństwa wcale nie są przesądzone. Druga strona nie może argumentować ochroną nowego związku - bo żaden przepis na to nie pozwala. Przepisy mówią, że pod ochroną prawa jest tylko małżeństwo, a nie relacje pozamałżeńskie. I gdyby takie argumenty się pojawiły trzeba stanowczo protestować, powołując się, że nie jest to prawo chronione dobrem w przeciwieństwie do małżeństwa. Można też argumentować, że wiele małżeństw pokonuje tego rodzaju kryzysy, więc sam fakt, że obecnie mąż ma romans nie oznacza wcale, że doszło do całkowitego rozpadu więzi. Tym bardziej, że postawa wiary po twojej stronie zwiększa szanse na pokonanie tego kryzysu. I że nadal męża kochasz i jesteś otwarta na jego powrót.
Można także odwołac się do zobowiązania cywilnego małżonków - jakie podejmuje się zawierając związek cywilny - uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. Można powiedzieć, że jeszcze w tej sytuacji można zrobić wiele rzeczy, więc na orzekanie o trwałym rozpadzie więzi małzonków jest za wcześnie. A tylko TRWAŁY rozpad więzi uzasadnia orzeczenie rozwodu. tak więc nawet sam fakt, że więzi nie ma jeszcze nie.
Uważałabym z argumentowaniem, że mąż jest bezwolną ofiarą kowalskiej. Może byc tym bardziej dotknięty, niż gdybyś zrobiła z niego drania i łobuza. Znasz najlepeij swojego męza, będziesz wiedziała. Ale myślę, że warto na sali sądowej pamiętać, że my z tej sali wyjdziemy - i będziemy dalej żyć i że to co się tam stanie, co powiemy, stanie się częscią naszej małżeńskiej historii.
Porozmawiaj ze swoją panią prawnik, wyjasnij jej dokładnie o co ci chodzi.
I jeszcze jedno - prawnicy często przekonują, by nie zmieniać stanowiska, bo to wyjdzie niespójnie. I sąd źle to będzie widzieć. To nieprawda. Nie chcę nikogo oceniac, ale zmiana stanowiska to sporo pracy... Prawda jest taka, że prawo na to pozwala, jest oczywiste, że w kryzysie małzeńskim są skrajne, trudne emocje i wahania i każda decyzji jest trudna. To i stanowiska się zmieniają. Bo się zmieniają. W wymiarze wiary - jest to kłamstwo szatana, którym wielu ludzi zwodzi - nic już nie możesz zmienić, tak musi zostać, lub też - nie opłca ci się już nic zmieniać.
Wszystko wyjdzie spójnie, jełsi powiemy prawdę - że jest nam trudno, że mierzymy się z trudnymi emocjami, ale że czas, przemyslenie wszystkiego, doprowadziły do uświadomienia sobie wewnętrznej prawdy - poczucia więzi z małzonkiem, poczucia, że małzeństwo ma wartość i gotowości do przepracowania kryzysu. Że także nowa wiedza, świadectwa innych upewniły w tym, że jest to możliwe.
Ja oczywiście pisze przykładowo - chodzi mi o to, by opisać uczciwie i krótko - proces który doprowadził do zmiany stanowiska.