Bławatku, mąż mi wyjaśnił,że protestował bo nie chciał mnie przyjąć u siebie, bo ma okropny bałagan i nie chciał też jechać do mnie bo to nie jest neutralny grunt na rozmowę, porozmawialiśy więc na neutralnym gruncie, chyba był zadowolony bo podziękował za inicjatywę sam, mój mąż bardzo się wstydzi, że romans ujrzał światło dzienne, powiedział mi coś nawet w stylu,że nawet znajomi nasi się jego wyrzekli ( a to nie jest prawda, on jednak oczekuje chyba, że będą do niego dzwonić i mówić nic się nie stało...nie wiem...nie wnikam)Bławatek pisze: ↑02 kwie 2021, 13:00 A ja czasami wychodzę z różnymi inicjatywami - ale liczę się z tym, że mąż czegoś nie będzie chciał. Czasami lepiej zapytać czy coś zaproponować niż np. cały czas walczyć ze swoimi myślami, a co by było gdyby...
A taki płacz przed Bogiem bardzo oczyszcza i pomaga iść dalej - mocniejszą.
Caliope, u Was jest trochę inaczej, bo masz męża pod jednym dachem - Ty "obserwujesz go, masz z nim kontakt" a on "obserwuje, ma kontakt z tobą". Gdy się mieszka oddzielnie to w głowie pojawia się wiele myśli i insynuacji - one z tej głowy muszą w końcu wyjść. A poza tym tak do końca nie wiadomo na jakie gesty czeka druga strona. Kiedyś mój mąż np. powiedział, że się trochę rozczarował, bo gdy odszedł to przechodził "załamanie psychiczne" i się rozczarował, że ja tak szybko odpuściłam. Więc nie zawsze lista Zerty, czy doświadczenie innych jest dobre w każdej sytuacji i do każdej osoby. Niestety trzeba nieraz popełnić kilka błędów by wybrać właściwą ścieżkę postępowania. Ja z mężem to jak bohaterowie bajki "Żuraw i czapla", niestety.
płakał i narzekał na swój los ( pracoholizm, obciążenie, brak umiejętności organizacji czasu, brud w którym żyje...) i mogę to rozumieć dwojako - albo naprawdę widzi,że jest gorzej niże w małżeństwie ( zawsze dbałam o czystość itd. ) albo chce mnie wziąć na litość, żebym zgodziła się na szybki rozwód co by mógł sobie to życie szybko pięknie polepszyć, naprawdę nie chciałam pytać , dlaczego mi to mówi, jak już się otworzył, ale nie wiem do końca jaki to miało cel. Nigdy nie manipulował mną, ale z racji ,że ja dużo mam uczuć i emocji teraz, bardzo jestem wyczulona, pismo z odpowiedzią złożone w sądzie, ponieważ on mi wysłał wersję ma maila zaraz po napiszniu oczekuje, że ja to samo zrobię, co mu to da ? że zobaczy je 3 tygodnie wcześniej ??? Nie wiem zmieni prawnika, bo zobaczy, że ja wzięłam prawnika z górnej półki ?? nie wiem naprawdę ,może zorganizuje świadków a może nie wierzy mi że ja naprawdę proszę o oddalenie powództwa (prawniczka powołała kowalską na świadka) , oczywiście ,że się wścieknie ,że opisałam każde kłamstwo słowne z pozwu jak było naprawdę i załączyłam dowody... ale wywdzięki odpowiedzi na pozew jest "nie zgadzam się na rozwód, chcę ratować małżeństwo". To chyba też jest stawianie granic, zarzucił mi nawet ,że wogóle wzięłam prawnika, bo po co mi , on sobie może a ja to już nie... nawet wspomniał,że przecież może iść do sądu i mieć wgląd do akt, to wygodniej jak mu wyślę, bo on wysłał i tego oczekiwał ode mnie, nie mogę tego jednak zrobić, bo w sumie czuję ,że to jakieś takie niedorzeczne...