Kryzys

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Caliope » 09 kwie 2021, 10:02

happybean pisze:
08 kwie 2021, 21:29

Napisałaś żeby w imię miłości robić coś wbrew sobie, to nie jest wolność . Jeśli powinien i to jeszcze służyć , to nie jest przymus? czy powinnam być taka i taka, robić dla kogoś i nie być sobą? nie.
Matka instynktownie będzie karmić dziecko bo chce, a nie musi i powinna i to jest miłość.
Wolnością jest to co wybieram decyzją woli. Nie to co czuje, czy mi sie chce lub nie chce.
I zaa tymi wyborami często idzie przyjemność duchowa o wiele większa od tej, którą należy dla niej poświęcić.
Matka wcale instynktownie nie bedzie karmić, karmi bo chce, bo kocha, bo tak wybiera. Patrz sa matki ktore zabijaja juz w lonie? Bo chca byc wolne bo to ich sprawa bo ich macica. Czemu mają rodzic wbrew sobie? Czyz nie takie postulaty ostatnio slyszeliśmy na strajkach?
Ja już nie chcę żyć w taki sposób jak uważasz, że jest dobrze. Żyłam, poświęciłam siebie, wszystko ci lubiłam i mąż prawie odszedł, a teraz mam obok człowieka który dopiero zaczyna mnie szanować, a do bliskości daleka droga. Bo to zmieniłam, nie żyje jak bezwolny męczennik, nic już nie chcę poświęcać, bo nie wiem czy miłość od strony męża kiedykolwiek istniała. Możesz się podkladać w taki sposób, ale wiedz, że stracisz szacunek, będziesz jak pracownik i nikogo nie będzie obchodziły twoje potrzeby czy uczucia. Zrobisz jak uważasz, a mnie strajki nie interesują u nie będę dyskytowala na ten temat, bo tutaj to jest nie na miejscu.

happybean
Posty: 74
Rejestracja: 22 paź 2020, 19:58
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: happybean » 09 kwie 2021, 10:43

Caliope pisze:
09 kwie 2021, 10:02
happybean pisze:
08 kwie 2021, 21:29

Napisałaś żeby w imię miłości robić coś wbrew sobie, to nie jest wolność . Jeśli powinien i to jeszcze służyć , to nie jest przymus? czy powinnam być taka i taka, robić dla kogoś i nie być sobą? nie.
Matka instynktownie będzie karmić dziecko bo chce, a nie musi i powinna i to jest miłość.
Wolnością jest to co wybieram decyzją woli. Nie to co czuje, czy mi sie chce lub nie chce.
I zaa tymi wyborami często idzie przyjemność duchowa o wiele większa od tej, którą należy dla niej poświęcić.
Matka wcale instynktownie nie bedzie karmić, karmi bo chce, bo kocha, bo tak wybiera. Patrz sa matki ktore zabijaja juz w lonie? Bo chca byc wolne bo to ich sprawa bo ich macica. Czemu mają rodzic wbrew sobie? Czyz nie takie postulaty ostatnio slyszeliśmy na strajkach?
Ja już nie chcę żyć w taki sposób jak uważasz, że jest dobrze. Żyłam, poświęciłam siebie, wszystko ci lubiłam i mąż prawie odszedł, a teraz mam obok człowieka który dopiero zaczyna mnie szanować, a do bliskości daleka droga. Bo to zmieniłam, nie żyje jak bezwolny męczennik, nic już nie chcę poświęcać, bo nie wiem czy miłość od strony męża kiedykolwiek istniała. Możesz się podkladać w taki sposób, ale wiedz, że stracisz szacunek, będziesz jak pracownik i nikogo nie będzie obchodziły twoje potrzeby czy uczucia. Zrobisz jak uważasz, a mnie strajki nie interesują u nie będę dyskytowala na ten temat, bo tutaj to jest nie na miejscu.
Wolny wybór poświecenia czegoś, nie ma nic wspólnego z męczennictwem czy byciem bezwolnym. Bo własnie to co poswięcasz robisz w sposób wolny. Bo chcesz.
Miłość «nie szuka swego».
Dla mnie przysiega małżenska jest bardzo ważna i nie zamierzam ani zmieniać męża na kogoś kto niby będzie mnie lepiej rozumiał itd

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: lustro » 09 kwie 2021, 11:27

happybean pisze:
08 kwie 2021, 21:29

Napisałaś żeby w imię miłości robić coś wbrew sobie, to nie jest wolność . Jeśli powinien i to jeszcze służyć , to nie jest przymus? czy powinnam być taka i taka, robić dla kogoś i nie być sobą? nie.
Matka instynktownie będzie karmić dziecko bo chce, a nie musi i powinna i to jest miłość.
Wolnością jest to co wybieram decyzją woli. Nie to co czuje, czy mi sie chce lub nie chce.
I zaa tymi wyborami często idzie przyjemność duchowa o wiele większa od tej, którą należy dla niej poświęcić.
Matka wcale instynktownie nie bedzie karmić, karmi bo chce, bo kocha, bo tak wybiera. Patrz sa matki ktore zabijaja juz w lonie? Bo chca byc wolne bo to ich sprawa bo ich macica. Czemu mają rodzic wbrew sobie? Czyz nie takie postulaty ostatnio slyszeliśmy na strajkach?
Widzę, czuję i uważam podobnie jak Happybean.

Wolność jest wolnością wyboru.
Przy zdrowych zachowaniach z obu stron, a nawet tylko jednej ze stron, wybory nie są "przegięte" i służą dobru małżonków, małżeństwa i rodziny.
I nie raz się wybiera czyjeś aktualne "interesy" lub dobro rezygnując na ten moment że swoich.
I to jest dobre. To w zdrowych relacjach przysparza dobra wszystkim.

Jeżeli się przesadziło w którąś stronę i totalnie zapomniało o sobie, zostalo wykorzystanym i nikt tego nie docenił, to należy się temu przyjrzeć. I naprawić to, co źle funkcjonowało.
Przesadzenie w drugą stronę i przedłożenie wyłącznie swojego dobra ponad dobro innych, jest moim zdaniem kolejnym niezdrowym i dysfunkcyjnym krokiem.

Mówimy o zdrowym egoizmie.
A granica pomiędzy egoizmem a zdrowym egoizmem jest delikatna i zmienna.

happybean
Posty: 74
Rejestracja: 22 paź 2020, 19:58
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: happybean » 09 kwie 2021, 14:08

Wczoraj mąż oświadczył ze nawet jak by wygrał w lotto to nie zamienił by mnie na mlodsza i ze to świadczy o tym jaki on jest dobry, że by tak nie zrobił. Ale to nie wynika z tego że na mnie mu zależy a raczej z tego że chce czuć sie lepszy od innych. Cała jego morlaność opiera się na tym. Na tym że nie jest jak Ci gorsi grzesznicy.
Nienwiem co przyniesie przyszłość.
Przeczytałam 2 ksiązki o stawianiu granic, ale stosowanie nie jest proste.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Caliope » 09 kwie 2021, 15:29

happybean pisze:
09 kwie 2021, 10:43
Caliope pisze:
09 kwie 2021, 10:02
happybean pisze:
08 kwie 2021, 21:29

Wolnością jest to co wybieram decyzją woli. Nie to co czuje, czy mi sie chce lub nie chce.
I zaa tymi wyborami często idzie przyjemność duchowa o wiele większa od tej, którą należy dla niej poświęcić.
Matka wcale instynktownie nie bedzie karmić, karmi bo chce, bo kocha, bo tak wybiera. Patrz sa matki ktore zabijaja juz w lonie? Bo chca byc wolne bo to ich sprawa bo ich macica. Czemu mają rodzic wbrew sobie? Czyz nie takie postulaty ostatnio slyszeliśmy na strajkach?
Ja już nie chcę żyć w taki sposób jak uważasz, że jest dobrze. Żyłam, poświęciłam siebie, wszystko ci lubiłam i mąż prawie odszedł, a teraz mam obok człowieka który dopiero zaczyna mnie szanować, a do bliskości daleka droga. Bo to zmieniłam, nie żyje jak bezwolny męczennik, nic już nie chcę poświęcać, bo nie wiem czy miłość od strony męża kiedykolwiek istniała. Możesz się podkladać w taki sposób, ale wiedz, że stracisz szacunek, będziesz jak pracownik i nikogo nie będzie obchodziły twoje potrzeby czy uczucia. Zrobisz jak uważasz, a mnie strajki nie interesują u nie będę dyskytowala na ten temat, bo tutaj to jest nie na miejscu.
Wolny wybór poświecenia czegoś, nie ma nic wspólnego z męczennictwem czy byciem bezwolnym. Bo własnie to co poswięcasz robisz w sposób wolny. Bo chcesz.
Miłość «nie szuka swego».
Dla mnie przysiega małżenska jest bardzo ważna i nie zamierzam ani zmieniać męża na kogoś kto niby będzie mnie lepiej rozumiał itd
Dlatego robisz jak uważasz, poświęć wszystko, bo chcesz.
Ja mam takie doświadczenia, że już nigdy tak nie zrobię, za dużo jest potem cierpienia. Poświęcenia w imię miłości, nikt nie docenia, obiadów i sprzątania, troski o męża, nie spełnisz jego oczekiwań i kopnie Cię w tylną część ciała. Dlatego trzeba się zastanowić nad tym czy chcę żyć, rozwijać się, żyć w wolność i obok czy poświęcić i potem zdziwić czemu mąż nie docenił tego poświęcenia.

Ewuryca

Re: Kryzys

Post autor: Ewuryca » 09 kwie 2021, 16:36

Happybean już od jakiegoś czasu czytając twoje posty rzucają mi się w oczy dwie sprawy: pierwsza to taka że opisujesz swój problem i tu wsystko Ok, piszesz jak się czujesz - da się wywnioskować że brakuje ci po prostu miłości i akceptacji ze strony męża, ale druga to taka, że jak tylko pojawiają się głosy krytyki to od razu bronisz zaciekle męża, swojego małżeństwa itd. Myśle, że będąc na forum katolickim gdzie małżeństwo jest wartością raczej nikt nie sugeruje żebyś zmieniała męża, odeszła od niego czy coś takiego. Wasze problemy nie są na skale gdzie istnieje zagrożenie życia bądź zdrowia. Ale musisz przyznać że nie jest Ok skoro tu jesteś i to nie od miesiąca. Męża nie zmienisz, z tego co piszesz to łatwego charakteru nie ma, małżeństwo dla obojga z was ma wartość, wiec myśle ze powinnaś się skupić na sobie teraz. Mąż może długo jeszcze nie zobaczyć ze nie akceptując ciebie jaką jesteś wyrządza ci krzywdę wiec będziesz musiała nauczyć się cenić samà siebie bez względu na opinie męża. Sama z takim problem się nigdy nie borykałem wiec rozwiązań nie mam ale z pewnością polecane książki i konferencje mogą pomoc. Myśle ze z innych wątków można wywnioskować ze pozostanie przez wiele lat w małżeństwie gdzie nie ma akceptacji może doprowadzić do dużo większych kryzysów a najczęściej zdrad wiec warto pracować nad tym od samego początku.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Ruta » 10 kwie 2021, 0:32

happybean pisze:
09 kwie 2021, 14:08
Wczoraj mąż oświadczył ze nawet jak by wygrał w lotto to nie zamienił by mnie na mlodsza i ze to świadczy o tym jaki on jest dobry, że by tak nie zrobił. Ale to nie wynika z tego że na mnie mu zależy a raczej z tego że chce czuć sie lepszy od innych. Cała jego morlaność opiera się na tym. Na tym że nie jest jak Ci gorsi grzesznicy.
Nienwiem co przyniesie przyszłość.
Przeczytałam 2 ksiązki o stawianiu granic, ale stosowanie nie jest proste.
Powodzenia w nauce stawiania granic :) Też się uczę. Warto się nie zniechęcać, efekty z czasem są coraz bardziej spektakularne. I zaskakujące - w miły sposób. Z czasem powoli się załapuje co i jak, nie trzeba tyle myśleć o każdym kroku i z czasem staje się to wszystko takie bardziej naturalne i płynące z serca. Fajnie, że podejmujesz taką drogę, naprawdę warto :)

Natomiast tak dla siebie spróbuj może się zastanowić, skąd wiesz z czego wynika oświadczenie męża. Czy on ci to powiedział, że to, że nie zamieniłby cię na inną kobietę, wynika z tego, że mu tobie nie zalezy? I że tak mówi, żeby się poczuć lepszy od innych? Sądzę, że warto sprawdzać takie "informacje" - często wydawało mi się, że wiem co mój mąż myśli. Tymczasem to nie miało nic wspólnego z tym, co on myślał. Więcej z moimi obawami. Często też różnym jego słowom nadawałam znaczenia - trafniej lub mniej trafnie.
Jeśli jest w nas wiele lęku, niepewności, częto odczytujemy komunikaty od innych osób podejrzliwie, niepewnie. Nie wiem, czy tak jest w twoim przypadku, ale warto zwrócić uwagę na to, jak interpretujemy słowa innych, i wogóle dostrzec, że to robimy. Polecam książkę Porozumienie bez przemocy Marshalla Rosenberga. Dużo się z niej nauczyłam, także o tym jak mogę odczytywać to co mówią inni do mnie, bez dokładania znaczeń.

happybean
Posty: 74
Rejestracja: 22 paź 2020, 19:58
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: happybean » 10 kwie 2021, 6:57

Caliope pisze:
09 kwie 2021, 15:29
happybean pisze:
09 kwie 2021, 10:43
Caliope pisze:
09 kwie 2021, 10:02

Ja już nie chcę żyć w taki sposób jak uważasz, że jest dobrze. Żyłam, poświęciłam siebie, wszystko ci lubiłam i mąż prawie odszedł, a teraz mam obok człowieka który dopiero zaczyna mnie szanować, a do bliskości daleka droga. Bo to zmieniłam, nie żyje jak bezwolny męczennik, nic już nie chcę poświęcać, bo nie wiem czy miłość od strony męża kiedykolwiek istniała. Możesz się podkladać w taki sposób, ale wiedz, że stracisz szacunek, będziesz jak pracownik i nikogo nie będzie obchodziły twoje potrzeby czy uczucia. Zrobisz jak uważasz, a mnie strajki nie interesują u nie będę dyskytowala na ten temat, bo tutaj to jest nie na miejscu.
Wolny wybór poświecenia czegoś, nie ma nic wspólnego z męczennictwem czy byciem bezwolnym. Bo własnie to co poswięcasz robisz w sposób wolny. Bo chcesz.
Miłość «nie szuka swego».
Dla mnie przysiega małżenska jest bardzo ważna i nie zamierzam ani zmieniać męża na kogoś kto niby będzie mnie lepiej rozumiał itd
Dlatego robisz jak uważasz, poświęć wszystko, bo chcesz.
Ja mam takie doświadczenia, że już nigdy tak nie zrobię, za dużo jest potem cierpienia. Poświęcenia w imię miłości, nikt nie docenia, obiadów i sprzątania, troski o męża, nie spełnisz jego oczekiwań i kopnie Cię w tylną część ciała. Dlatego trzeba się zastanowić nad tym czy chcę żyć, rozwijać się, żyć w wolność i obok czy poświęcić i potem zdziwić czemu mąż nie docenił tego poświęcenia.
Dużo rozżalenia jest w tym co piszesz. Tylko że miłość ze swej natury jest bezinteresowna zatem próżne rachunki oczekiwać docenienia naszych poświęceń.
Przyczyną zatem cierpienia jeat oczekiwanie zaplaty za to co robimy a nie sam fakt tego robienia.

Szthur
Posty: 51
Rejestracja: 06 lis 2020, 22:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys

Post autor: Szthur » 10 kwie 2021, 7:37

happybean pisze:
09 kwie 2021, 14:08
Wczoraj mąż oświadczył ze nawet jak by wygrał w lotto to nie zamienił by mnie na mlodsza i ze to świadczy o tym jaki on jest dobry, że by tak nie zrobił. Ale to nie wynika z tego że na mnie mu zależy a raczej z tego że chce czuć sie lepszy od innych. Cała jego morlaność opiera się na tym. Na tym że nie jest jak Ci gorsi grzesznicy.
Nienwiem co przyniesie przyszłość.
Przeczytałam 2 ksiązki o stawianiu granic, ale stosowanie nie jest proste.
W którym momencie kończy się cytowanie męża a w którym zaczyna Twoja interpretacja? Pytam bo my ludzie mamy niesamowitą zdolność nadinterpretacji albo wręcz wkładania drugiemu myśli w głowę.

Gdybym pomyślał to co Ty pomyślałaś że ja pomyślałem, to bym się zabił za takie myślenie. Baaaardzo mądre słowa do przemyślenia

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Caliope » 10 kwie 2021, 11:30

happybean pisze:
10 kwie 2021, 6:57
Caliope pisze:
09 kwie 2021, 15:29
happybean pisze:
09 kwie 2021, 10:43


Wolny wybór poświecenia czegoś, nie ma nic wspólnego z męczennictwem czy byciem bezwolnym. Bo własnie to co poswięcasz robisz w sposób wolny. Bo chcesz.
Miłość «nie szuka swego».
Dla mnie przysiega małżenska jest bardzo ważna i nie zamierzam ani zmieniać męża na kogoś kto niby będzie mnie lepiej rozumiał itd
Dlatego robisz jak uważasz, poświęć wszystko, bo chcesz.
Ja mam takie doświadczenia, że już nigdy tak nie zrobię, za dużo jest potem cierpienia. Poświęcenia w imię miłości, nikt nie docenia, obiadów i sprzątania, troski o męża, nie spełnisz jego oczekiwań i kopnie Cię w tylną część ciała. Dlatego trzeba się zastanowić nad tym czy chcę żyć, rozwijać się, żyć w wolność i obok czy poświęcić i potem zdziwić czemu mąż nie docenił tego poświęcenia.
Dużo rozżalenia jest w tym co piszesz. Tylko że miłość ze swej natury jest bezinteresowna zatem próżne rachunki oczekiwać docenienia naszych poświęceń.
Przyczyną zatem cierpienia jeat oczekiwanie zaplaty za to co robimy a nie sam fakt tego robienia.
To po co się poświęcać ludziom? małżeństwo to kochanie się od rana do nocy, mąż i żona po równo, nie jedno za wszystkich. Poświęcić się można jedynie Bogu, to prowadzi do zbawienia. Tak po ludzku trzeba przewartościować swoją hierarchię, najpierw Bóg, ja i mąż. Mężowi się nic nie poświęca, tak samo mąż też nie ma nic poświęcać, bo będzie frustracja i kryzys. Mąż i żona ma dawać i brać tyle samo w wolności.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Bławatek » 10 kwie 2021, 12:27

Nawet gdy jedna strona więcej daje bo ma taką naturę i tak chce, a nie że musi, to i tak prędzej czy później okaże się, że jest nieszczęśliwa, bo żeby dawać trzeba też od czasu do czasu otrzymywać. I najlepiej otrzymywać to co sprawi przyjemność i da zadowolenie, a wówczas pojawiają się nowe chęci do działania i dawania z siebie jeszcze więcej. Studnia bez dopływu wyschnie. Tak samo rzeka, jezioro czy inny zbiornik - aby czerpać trzeba też zasilać.

happybean
Posty: 74
Rejestracja: 22 paź 2020, 19:58
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: happybean » 10 kwie 2021, 13:01

Ewuryca pisze:
09 kwie 2021, 16:36
Męża nie zmienisz, z tego co piszesz to łatwego charakteru nie ma, małżeństwo dla obojga z was ma wartość, wiec myśle ze powinnaś się skupić na sobie teraz. Mąż może długo jeszcze nie zobaczyć ze nie akceptując ciebie jaką jesteś wyrządza ci krzywdę wiec będziesz musiała nauczyć się cenić samà siebie bez względu na opinie męża. Sama z takim problem się nigdy nie borykałem wiec rozwiązań nie mam ale z pewnością polecane książki i konferencje mogą pomoc. Myśle ze z innych wątków można wywnioskować ze pozostanie przez wiele lat w małżeństwie gdzie nie ma akceptacji może doprowadzić do dużo większych kryzysów a najczęściej zdrad wiec warto pracować nad tym od samego początku.
A co tzn dużo wiekszy kryzys?
Ta ewentualna zdrada miała by być z mojej strony bo maż mnie nie akceptuje?
Bardzo mało prawdopodobne gdyż nie mam nawet żadnych kolegów.
Ja się już pogodzilam z tym że mąż wolał by żebym była inna ale ja nie mam problemu z tym jaka jestem.
Ogolnie sie nie kłócimy chyba że mąż sie zaczyna mnie czepiać, krytykować. Rok temu byliśmy na wyjezdzie to sie na mnie zirytował że nie ubieram się jak te inne kobiety ktore widział na ulicy.
On tez czesto krytykuje że kobiety dzis sie nie szanują, że ubieraja sie wyzywajaco ale przecież nie ma się co oszykiwać że mu się to podoba. Zresztą sam stwierdził że gdyby miał żonę bardziej "frywolną" w sprawqch intymnych to pewnie za tym by poszedł i źle by sie to skończyło dla jego duszy.

happybean
Posty: 74
Rejestracja: 22 paź 2020, 19:58
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: happybean » 10 kwie 2021, 13:08

Bławatek pisze:
10 kwie 2021, 12:27
Nawet gdy jedna strona więcej daje bo ma taką naturę i tak chce, a nie że musi, to i tak prędzej czy później okaże się, że jest nieszczęśliwa, bo żeby dawać trzeba też od czasu do czasu otrzymywać. I najlepiej otrzymywać to co sprawi przyjemność i da zadowolenie, a wówczas pojawiają się nowe chęci do działania i dawania z siebie jeszcze więcej. Studnia bez dopływu wyschnie. Tak samo rzeka, jezioro czy inny zbiornik - aby czerpać trzeba też zasilać.
Wanda Półtawska mówila że jak chcemy coś w zamian to nie jest to miłość.
Jak nie dostajemy od małżonka to ta siłe do do dawania można czerpać z wiary, od Boga.
Dla osoby niewieżacej faktycznie bez zwrotnej odpowiedzi raczej to niewykonalne.

Al la
Posty: 2654
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys

Post autor: Al la » 10 kwie 2021, 13:18

To jest zestawienie z naszych warsztatów sycharowskich o przebaczeniu i porozumieniu.
Z Ciechocinka, mam nadzieję, że kolejne odbędą się jesienią.

Różnice między darem a poświęceniem:

Dar
Daję w wolności, bo tak wybieram
Cieszę się tym
Dodaje mi to energii
Nic nie oczekuję
Gdy nikt tego nie zauważy, nie czuję żalu, krzywdy itp.
Mogę być darem dla kogoś, gdy jestem wolna/y (od przemocy, uzależnień …)

Poświęcenie
Poświęcam się bo powinnam, muszę
Taka moja rola
Żal i smutek, że nikt tego nie docenia
Dyskomfort, poczucie krzywdy, uraza
Chroniczne zmęczenie
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys

Post autor: sajmon123 » 10 kwie 2021, 13:28

happybean pisze:
10 kwie 2021, 13:01
Ewuryca pisze:
09 kwie 2021, 16:36
Męża nie zmienisz, z tego co piszesz to łatwego charakteru nie ma, małżeństwo dla obojga z was ma wartość, wiec myśle ze powinnaś się skupić na sobie teraz. Mąż może długo jeszcze nie zobaczyć ze nie akceptując ciebie jaką jesteś wyrządza ci krzywdę wiec będziesz musiała nauczyć się cenić samà siebie bez względu na opinie męża. Sama z takim problem się nigdy nie borykałem wiec rozwiązań nie mam ale z pewnością polecane książki i konferencje mogą pomoc. Myśle ze z innych wątków można wywnioskować ze pozostanie przez wiele lat w małżeństwie gdzie nie ma akceptacji może doprowadzić do dużo większych kryzysów a najczęściej zdrad wiec warto pracować nad tym od samego początku.
A co tzn dużo wiekszy kryzys?
Ta ewentualna zdrada miała by być z mojej strony bo maż mnie nie akceptuje?
Bardzo mało prawdopodobne gdyż nie mam nawet żadnych kolegów.
Ja się już pogodzilam z tym że mąż wolał by żebym była inna ale ja nie mam problemu z tym jaka jestem.
Ogolnie sie nie kłócimy chyba że mąż sie zaczyna mnie czepiać, krytykować. Rok temu byliśmy na wyjezdzie to sie na mnie zirytował że nie ubieram się jak te inne kobiety ktore widział na ulicy.
On tez czesto krytykuje że kobiety dzis sie nie szanują, że ubieraja sie wyzywajaco ale przecież nie ma się co oszykiwać że mu się to podoba. Zresztą sam stwierdził że gdyby miał żonę bardziej "frywolną" w sprawqch intymnych to pewnie za tym by poszedł i źle by sie to skończyło dla jego duszy.
Ja to odczytuję tak, że w sumie jest dobrze, ale mąż nie docenia itd. Jasno daje Ci znać, że problem jest w sprawach intymnych. Może warto skorzystać z usług seksuologa? Być może wystarczy porozmawiać, poznać jego oczekiwania, fantazje. Zobaczyć co można wprowadzić w życie, a czego nie. Dla faceta seks jest ważny i żaden tutaj mężczyzna nie zaprzeczy. Problemy w łóżku tworzą całą lawinę "nieszczęść".

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 32 gości