Kryzys
Moderator: Moderatorzy
Re: Kryzys
Zrobisz co zechcesz, jesteś wolna.
Ja w przeciwieństwie do twego męża nie będę cię do niczego na siłę przekonywał.
Obecność na forum to twój wybór, pełna wolność.
Mój tato tak „przekonywał do swojego zdania”, niestety częściowo to po nim przejąłem. Z perspektywy czasu Bogu dziękuję, że pomógł mi się tego pozbyć.
W moim odbiorze tego co piszesz, twój mąż stosuje przeróżne formy przemocy.
Ty zaś wypierasz to, bagatelizujesz, mam takie wrażenie, że może rola ofiary ci pasuje.
Jak w tej opowieści o psie leżącym na gwoździu. Boli, ale nie na tyle, by ruszyć tyłek i zmienić legowisko.
Czyli coś z tym zrobić.
I to jest twoje prawo, twoja sprawa.
Konsekwencje również twoje.
My tutaj się skupiamy na negatywach, bo to one wymagają reakcji w pierwszym rzędzie.
Może wolałabyś otrzymać przekaz w stylu:
„Ciesz się, że nie bije i je zdradza?”
„Jesteś szczęściarą, przestań marudzić”???
Jak znajdzie się ktoś kto tak uważa, zapewne ci to napisze.
Ja piszę o wnioskach które wyciągam z tego co piszesz.
I swoje pozytywy zawarłem, ale negatywy biją po oczach i ciężko o nich nie pisać.
Ja w przeciwieństwie do twego męża nie będę cię do niczego na siłę przekonywał.
Obecność na forum to twój wybór, pełna wolność.
Mój tato tak „przekonywał do swojego zdania”, niestety częściowo to po nim przejąłem. Z perspektywy czasu Bogu dziękuję, że pomógł mi się tego pozbyć.
W moim odbiorze tego co piszesz, twój mąż stosuje przeróżne formy przemocy.
Ty zaś wypierasz to, bagatelizujesz, mam takie wrażenie, że może rola ofiary ci pasuje.
Jak w tej opowieści o psie leżącym na gwoździu. Boli, ale nie na tyle, by ruszyć tyłek i zmienić legowisko.
Czyli coś z tym zrobić.
I to jest twoje prawo, twoja sprawa.
Konsekwencje również twoje.
My tutaj się skupiamy na negatywach, bo to one wymagają reakcji w pierwszym rzędzie.
Może wolałabyś otrzymać przekaz w stylu:
„Ciesz się, że nie bije i je zdradza?”
„Jesteś szczęściarą, przestań marudzić”???
Jak znajdzie się ktoś kto tak uważa, zapewne ci to napisze.
Ja piszę o wnioskach które wyciągam z tego co piszesz.
I swoje pozytywy zawarłem, ale negatywy biją po oczach i ciężko o nich nie pisać.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Kryzys
Czyli stosowałeś przemoc, tak jak piszesz nizej?
Skoro juz postawiles diagnoze to teraz wskaz mi konkretne rozwiazania. Konkrety, na podstawie tego co napisalam co byś konkretnie zrobił?W moim odbiorze tego co piszesz, twój mąż stosuje przeróżne formy przemocy.
Ty zaś wypierasz to, bagatelizujesz, mam takie wrażenie, że może rola ofiary ci pasuje.
Jak w tej opowieści o psie leżącym na gwoździu. Boli, ale nie na tyle, by ruszyć tyłek i zmienić legowisko.
Czyli coś z tym zrobić.
Re: Kryzys
Elwiro, a zauważyłaś, że jak za dużo mówisz, to nie dociera do męża? mężczyzna kieruje się logiką, nie gadaniem. Bardziej dotrze do każdej osoby " nie życzę sobie byś mnie tak traktował " niż "bo ty taki owaki, mi robisz to i tamto,a ja nie chcę". Nie musisz się zgadzać na to by mąż wymuszał na tobie zgodę na to co chce.
Widzisz, sama pisałaś negatywne rzeczy, krytyka, wymuszanie zmian, nikt tu nie wchodzi jeśli nie ma żadnych problemów. Praca nad sobą, emocjonalne odwieszenie się od męża dopiero pozwala na zobaczenie w nim pozytywów. Najpierw trzeba się zmierzyć z gorszym by było lepiej. Jesteś w ciąży, zaraz będziesz mamą, to będzie dopiero wyzwanie. Masz wybór, to twoja droga w którą stronę pójdziesz.
Widzisz, sama pisałaś negatywne rzeczy, krytyka, wymuszanie zmian, nikt tu nie wchodzi jeśli nie ma żadnych problemów. Praca nad sobą, emocjonalne odwieszenie się od męża dopiero pozwala na zobaczenie w nim pozytywów. Najpierw trzeba się zmierzyć z gorszym by było lepiej. Jesteś w ciąży, zaraz będziesz mamą, to będzie dopiero wyzwanie. Masz wybór, to twoja droga w którą stronę pójdziesz.
Re: Kryzys
Tak, byłem racjoholikiem, mój sposób komunikacji zdecydowanie był przemocowy.elwira pisze: ↑19 lut 2021, 14:58Czyli stosowałeś przemoc, tak jak piszesz nizej?Skoro juz postawiles diagnoze to teraz wskaz mi konkretne rozwiazania. Konkrety, na podstawie tego co napisalam co byś konkretnie zrobił?W moim odbiorze tego co piszesz, twój mąż stosuje przeróżne formy przemocy.
Ty zaś wypierasz to, bagatelizujesz, mam takie wrażenie, że może rola ofiary ci pasuje.
Jak w tej opowieści o psie leżącym na gwoździu. Boli, ale nie na tyle, by ruszyć tyłek i zmienić legowisko.
Czyli coś z tym zrobić.
Tyle, że o tym nie wiedziałem. Gdy odkryłem, że jest raniący, postanowiłem go zmienić.
To nie diagnoza. To mój odbiór twoich wpisów.
Ja nie jestem tu by dawać receptę, w dodatku konkretną co i jak masz zrobić.
Ja bowiem ani nie mam zamiaru brać za twoje życie odpowiedzialności, ani takich gotowych recept nie mam. Gdybym z łatwością mógł je rozdawać, takie skuteczne instrukcje na każdą okazję, byłbym zapewne bogatym człowiekiem.
To twoje zadanie - by nabyć wiedzę i umiejętności by swoje problemy umiejętnie rozwiązać.
Najpierw z pewnością przestać uciekać. Od tego problemy nie znikają.
Dostałaś trochę wpisów, przeczytaj sobie wątek i może zauważysz, że nieco już do ciebie zostało napisane.
Co i jak z tym zrobisz - twoja rzecz.
Może warto poszukać pomocy w realu?
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Kryzys
Ja do męza duzo nie gadam. A powiedzenie "nie życze sobie żebyś mnie tak traktował" nie jest zadnym komunikatem tak naprawdę, wg mniego on mnie źle nie traktuje przeciez chce mnie tylko zmienić na lepsze, dla mojego dobra:)Caliope pisze: ↑19 lut 2021, 15:02 Elwiro, a zauważyłaś, że jak za dużo mówisz, to nie dociera do męża? mężczyzna kieruje się logiką, nie gadaniem. Bardziej dotrze do każdej osoby " nie życzę sobie byś mnie tak traktował " niż "bo ty taki owaki, mi robisz to i tamto,a ja nie chcę". Nie musisz się zgadzać na to by mąż wymuszał na tobie zgodę na to co chce.
Jak masz jakieś konkrety w tym jak stawiac granicę z tak nieustęplowym mężem to podaj chętnie zastosuje, sęk w tym ze tutaj nie ma czegoś co by zadzialało.
Podam przyklady ze nie działa mówienke " zastanowie się, przemysle, nie chce teraz odpowiadać, albo mowienie ze poprostu czegoś nie chce bo mogę nie chcieć" to on i tak drązy temat wkolko tak i doprowadza mnie do zdenerwowania i zaczynam krzyczeć -zatem wtedy to ja stosuje przemoc a nie on.
Oczywiscie wtedy nastepuje eskalacja konfliku i wzajemne przezucanie się oskarzeniami i do niczego to nie doprowadza.
Re: Kryzys
Czyli pisanke dla pisania. Zrób cos z tym albo oskarzanie ze nie chce tego zrobić i wyjśc z sytacji a jak kogos spytasz o konkrety jak się zachować w danej sytacji to oczywiaśie nie napisze nic konkretnego bo sam nie wie, i bedac w mojej sytacji nie zrobil by nic wiecej ponad to co mi sie udalo.Pavel pisze: ↑19 lut 2021, 15:27Tak, byłem racjoholikiem, mój sposób komunikacji zdecydowanie był przemocowy.elwira pisze: ↑19 lut 2021, 14:58Czyli stosowałeś przemoc, tak jak piszesz nizej?Skoro juz postawiles diagnoze to teraz wskaz mi konkretne rozwiazania. Konkrety, na podstawie tego co napisalam co byś konkretnie zrobił?W moim odbiorze tego co piszesz, twój mąż stosuje przeróżne formy przemocy.
Ty zaś wypierasz to, bagatelizujesz, mam takie wrażenie, że może rola ofiary ci pasuje.
Jak w tej opowieści o psie leżącym na gwoździu. Boli, ale nie na tyle, by ruszyć tyłek i zmienić legowisko.
Czyli coś z tym zrobić.
Tyle, że o tym nie wiedziałem. Gdy odkryłem, że jest raniący, postanowiłem go zmienić.
To nie diagnoza. To mój odbiór twoich wpisów.
Ja nie jestem tu by dawać receptę, w dodatku konkretną co i jak masz zrobić.
Ja bowiem ani nie mam zamiaru brać za twoje życie odpowiedzialności, ani takich gotowych recept nie mam. Gdybym z łatwością mógł je rozdawać, takie skuteczne instrukcje na każdą okazję, byłbym zapewne bogatym człowiekiem.
To twoje zadanie - by nabyć wiedzę i umiejętności by swoje problemy umiejętnie rozwiązać.
Najpierw z pewnością przestać uciekać. Od tego problemy nie znikają.
Dostałaś trochę wpisów, przeczytaj sobie wątek i może zauważysz, że nieco już do ciebie zostało napisane.
Co i jak z tym zrobisz - twoja rzecz.
Może warto poszukać pomocy w realu?
Jak chcecie pomóc to podajcie konkrety inaczej prozne to pisanie.
Re: Kryzys
Odniose się do tego fragmentu - jeśli mąż wie, że robi coś w stosunku do ciebie źle i przeprasza cię - szczególnie przed spowiedzią, to może wykorzystaj ten fakt i szczerze z nim porozmawiaj o wszystkich bolesnych sprawach, podsun mu książki, konferencje np. Pana Jacka Pulikowskiego. Może on nie jest świadomy tego, że słowami, czynami Cię rani. Może tak został nauczony w domu i nie postrzega tego jako agresywnego zachowania. Może będzie chciał coś u siebie zmienić...elwira pisze: ↑18 lut 2021, 20:39Jakie granice? W jego umyśle? On doskonale wie ze takie porownywanie nie jest dobre przed kazda spowiedzia do ktorej idzie mnie za to przeprasza.
A to ze komus cos powiesz i on zacznie to robić to jakaś iluzja. Miłość jest tylko w wolności. Kluczem jest odczepić się od tego co robi/nie robi druga strona, jak ktoś chce kochać to wie co robić.
Trzeba zając się sobą.
Mi na forum wskazywano, że zachowania męża typu: milczenie, obrażanie się, ciche dni, ignorowanie mnie i moich potrzeb, wymuszanie konkretnych zachowań to bierna agresja. Mnie takie zachowanie męża złościło, bo ja wolę powiedzieć co mi leży na sercu, a mój mąż nie. Ja często wybuchałam, złościłam się na męża tzn. na to jego zachowanie - i kto był złą osobą?! - ja. Bo mąż milczał, unikał rozmów, obowiązków, a ja się złościłam i to ja byłam ta zła.
Ostatnio mąż znów próbował mnie wytrącić z równowagi, więc poprosiłam aby wyszedł, bo jego słowa mnie ranią, a on chyba tylko czeka aż ja pękne, wybuchnę i on będzie miał satysfakcję, bo przecież on nigdy nie krzyczał, bo nie podnosił głosu nawet. Ba, gdy dziecko zrobiło coś złego przy nim to mąż nawet nie zwrócił mu uwagi tylko wołał mnie abym to ja dziecko ukarała, uwagę zwróciła.
Mój mąż nigdy nie pił ani nie bił, nigdy nie złościł się krzycząc. A mnie bardzo raniły jego słowa, grymasy, ciche dni, obrażanie się...
Dostajesz tu dużo wskazówek - może nie teraz ale kiedyś z nich skorzystasz.
Re: Kryzys
Czyli przemoc: krytyka,drążenie tematu i doprowadzenie Ciebie do krzyku oraz zmienianie na siłę, to dla Twojego dobra. No jeśli tak, to ja już nie mam nic do dodania, nie siedzę w twojej głowie i nie muszę myśleć za Ciebie. Bierzesz odpowiedzialność za swoje życie i emocjonalne uwieszenie na mężu. Poczytaj jeszcze raz co wszyscy próbują ci przekazać i wyciągnij wnioski, bo każdy jest inny i nie ma recepty, bo nawet jak piszę co można zrobić nie korzystasz.elwira pisze: ↑19 lut 2021, 15:34Ja do męza duzo nie gadam. A powiedzenie "nie życze sobie żebyś mnie tak traktował" nie jest zadnym komunikatem tak naprawdę, wg mniego on mnie źle nie traktuje przeciez chce mnie tylko zmienić na lepsze, dla mojego dobra:)Caliope pisze: ↑19 lut 2021, 15:02 Elwiro, a zauważyłaś, że jak za dużo mówisz, to nie dociera do męża? mężczyzna kieruje się logiką, nie gadaniem. Bardziej dotrze do każdej osoby " nie życzę sobie byś mnie tak traktował " niż "bo ty taki owaki, mi robisz to i tamto,a ja nie chcę". Nie musisz się zgadzać na to by mąż wymuszał na tobie zgodę na to co chce.
Jak masz jakieś konkrety w tym jak stawiac granicę z tak nieustęplowym mężem to podaj chętnie zastosuje, sęk w tym ze tutaj nie ma czegoś co by zadzialało.
Podam przyklady ze nie działa mówienke " zastanowie się, przemysle, nie chce teraz odpowiadać, albo mowienie ze poprostu czegoś nie chce bo mogę nie chcieć" to on i tak drązy temat wkolko tak i doprowadza mnie do zdenerwowania i zaczynam krzyczeć -zatem wtedy to ja stosuje przemoc a nie on.
Oczywiscie wtedy nastepuje eskalacja konfliku i wzajemne przezucanie się oskarzeniami i do niczego to nie doprowadza.
- Niepozorny
- Posty: 1565
- Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
- Jestem: w separacji
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kryzys
Witaj elwiro
Jakich zmian chciał mąż przed ślubem i na jakie się zgodziłaś? Mam wrażenie, że przed ślubem byłaś "testowana".
Czy mąż jest jedynakiem, którego zachcianki wszyscy spełniali. Jest nauczony, że zawsze jest tak, jak on chce?on zawsze mial to co sobie zamazyl, nie musial ani na nic czekac ani zaapracowywac bo rodzice go dosc rozpieszczali.
Z braku rodzi się lepsze!
Re: Kryzys
Jest świadomy inaczej by nie przepraszał. Ale świadomość sama nie wystarcza.Caliope pisze: ↑18 lut 2021, 20:09
Odniose się do tego fragmentu - jeśli mąż wie, że robi coś w stosunku do ciebie źle i przeprasza cię - szczególnie przed spowiedzią, to może wykorzystaj ten fakt i szczerze z nim porozmawiaj o wszystkich bolesnych sprawach, podsun mu książki, konferencje np. Pana Jacka Pulikowskiego. Może on nie jest świadomy tego, że słowami, czynami Cię rani. Może tak został nauczony w domu i nie postrzega tego jako agresywnego zachowania. Może będzie chciał coś u siebie zmienić...
Re: Kryzys
To nie mój post, a Bławatka, dla sprostowania. Ode mnie jedno zdanie do tego, nie ukrócisz, będziesz raniona cały czas, aż wejdzie to w nawyk.
Re: Kryzys
Ponadto podsuwanie ksiązek to dalsze uzaleznianie swojego szcześcia od jego zmiany i proba jego zmiany. To wg mnie kompletnke zla droga. Ja chce byc szczesliwa niezaleznie od tego co zrobi maz, czy sie zmieni poprawi czy cokolwiek innego.elwira pisze: ↑20 lut 2021, 7:29Jest świadomy inaczej by nie przepraszał. Ale świadomość sama nie wystarcza.Caliope pisze: ↑18 lut 2021, 20:09
Odniose się do tego fragmentu - jeśli mąż wie, że robi coś w stosunku do ciebie źle i przeprasza cię - szczególnie przed spowiedzią, to może wykorzystaj ten fakt i szczerze z nim porozmawiaj o wszystkich bolesnych sprawach, podsun mu książki, konferencje np. Pana Jacka Pulikowskiego. Może on nie jest świadomy tego, że słowami, czynami Cię rani. Może tak został nauczony w domu i nie postrzega tego jako agresywnego zachowania. Może będzie chciał coś u siebie zmienić...
Na tym sie zamierzam skupiac anie na probie zmiany jego, bo to nie moja rola.
Tak, jest jedynakiem. Rodzice go rozpieszczali raczejNiepozorny pisze: ↑19 lut 2021, 23:10
Czy mąż jest jedynakiem, którego zachcianki wszyscy spełniali. Jest nauczony, że zawsze jest tak, jak on chce?
Re: Kryzys
Proszę o nie cytowanie ,nie mojego postu, ja tego nie pisałam. Mam całkowicie inne zdanie na ten temat. Ja nie podsuwam mężowi książek, bo ich nie przeczyta, nie zmieni się nic dopóki mąż nie zechce zrobić coś ze sobą sam. Nie wolno próbować kogoś pod siebie zmieniać, bo nie będzie sobą, a co to za życie pod kogoś. Żona to nie popychadło do rozładowania i rozkazywania, a tym bardziej własność męża. Gdzie w tym wszystkim jest Bóg, gdzie sakrament.elwira pisze: ↑20 lut 2021, 11:23Ponadto podsuwanie ksiązek to dalsze uzaleznianie swojego szcześcia od jego zmiany i proba jego zmiany. To wg mnie kompletnke zla droga. Ja chce byc szczesliwa niezaleznie od tego co zrobi maz, czy sie zmieni poprawi czy cokolwiek innego.elwira pisze: ↑20 lut 2021, 7:29Jest świadomy inaczej by nie przepraszał. Ale świadomość sama nie wystarcza.Caliope pisze: ↑18 lut 2021, 20:09
Odniose się do tego fragmentu - jeśli mąż wie, że robi coś w stosunku do ciebie źle i przeprasza cię - szczególnie przed spowiedzią, to może wykorzystaj ten fakt i szczerze z nim porozmawiaj o wszystkich bolesnych sprawach, podsun mu książki, konferencje np. Pana Jacka Pulikowskiego. Może on nie jest świadomy tego, że słowami, czynami Cię rani. Może tak został nauczony w domu i nie postrzega tego jako agresywnego zachowania. Może będzie chciał coś u siebie zmienić...
Na tym sie zamierzam skupiac anie na probie zmiany jego, bo to nie moja rola.
Tak, jest jedynakiem. Rodzice go rozpieszczali raczejNiepozorny pisze: ↑19 lut 2021, 23:10
Czy mąż jest jedynakiem, którego zachcianki wszyscy spełniali. Jest nauczony, że zawsze jest tak, jak on chce?
Re: Kryzys
Posłużę się przykładem Kiedy układasz szczeniaka i chcesz go oduczyć skakania na klamkę, żeby otworzył sobie drzwi to nigdy, przenigdy, nie możesz tych drzwi otworzyć. Zwykle jest tak, że pies skacze przez 10 minut, ty miękniesz i otwierasz, następnym razem może wytrzymasz pół godziny, ale znów ulegasz. Pies nauczy się, że ma skakać do skutku. Twój mąż nauczył się (czy może Ty go nauczyłaś), że należy wystarczająco długo międlić, żebyś w końcu ustąpiła. Zanim mnie zlinczujesz poddam tylko pod rozwagę myśl, że układanie szczeniaków ma wiele wspólnego z wychowywaniem dzieci (także tych dorosłych, którzy nijak nie mogą dojrzeć)
Tak być powinno, ale często nie jest. Elwiro czy możesz podać przykład jakiegoś kompromisu, na który zgodził się Twój mąż. Mam wrażenie, że tylko Ty stosujesz się do tej zasady, ale może po prostu nie piszesz o wszystkim.
I wreszcie, odnoszę wrażenie, że nie bardzo chcesz przyjąć do wiadomości, że Ty sama musisz coś zmienić (w sensie postawić granice) Ja rozumiem, że strasznie trudno jest zastosować je w realnym życiu. Martwi mnie jednak, że Ty nie tyle zastanawiasz się jak je wprowadzić w praktyce, ale że Ty jeszcze w ogóle nie przyjmujesz do wiadomości, że trzeba to zrobić. I stosujesz tu jakieś usprawiedliwienia w stylu, trzeba się dogadać, nie można stawiać sprawy na ostrzu noża itp.
Ja to rozumiem, prawdopodobnie boisz się gdzie to Cię zaprowadzi, to wyjście ze "strefy komfortu". Ale może warto się temu przyjrzeć. Co powoduje, że tak się bronisz, wierzgasz, torpedujesz propozycje przedstawiane Ci tu na forum.
I żeby nie było, nie wymądrzam się, sama mam z tym problem (z granicami)
Aniołom swoim każe cię pilnować, Gdziekolwiek stąpisz, którzy cię piastować Na ręku będą, abyś idąc drogą Na ostry krzemień nie ugodził nogą.
J.Kochanowski, Psałterz Dawidów
J.Kochanowski, Psałterz Dawidów
Re: Kryzys
Tak przepraszam za zly cytat. Może moderacja może to poprawićCaliope pisze: ↑20 lut 2021, 13:43Proszę o nie cytowanie ,nie mojego postu, ja tego nie pisałam. Mam całkowicie inne zdanie na ten temat. Ja nie podsuwam mężowi książek, bo ich nie przeczyta, nie zmieni się nic dopóki mąż nie zechce zrobić coś ze sobą sam. Nie wolno próbować kogoś pod siebie zmieniać, bo nie będzie sobą, a co to za życie pod kogoś. Żona to nie popychadło do rozładowania i rozkazywania, a tym bardziej własność męża. Gdzie w tym wszystkim jest Bóg, gdzie sakrament.elwira pisze: ↑20 lut 2021, 11:23Ponadto podsuwanie ksiązek to dalsze uzaleznianie swojego szcześcia od jego zmiany i proba jego zmiany. To wg mnie kompletnke zla droga. Ja chce byc szczesliwa niezaleznie od tego co zrobi maz, czy sie zmieni poprawi czy cokolwiek innego.
Na tym sie zamierzam skupiac anie na probie zmiany jego, bo to nie moja rola.
Tak, jest jedynakiem. Rodzice go rozpieszczali raczejNiepozorny pisze: ↑19 lut 2021, 23:10
Czy mąż jest jedynakiem, którego zachcianki wszyscy spełniali. Jest nauczony, że zawsze jest tak, jak on chce?