Dramat

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

jacek-sychar

Re: Dramat

Post autor: jacek-sychar »

Nirwanna pisze: 15 lut 2022, 6:30 Cóż, wówczas ja osobiście bym wtedy nie rozpatrywała w kategoriach zła. Gdy jakieś małżeństwo sakramentalne okazuje się zawarte nieważnie, wtedy wręcz w celu uporządkowania sytuacji należy ten rozwód orzec.
Trochę podobnie jak w sytuacji, gdy sakramentalni małżonkowie wracają do siebie, wtedy ich drugie cywilne związki warto, aby przeszły przez rozwód. Właśnie w celu uporządkowania sytuacji.
:o :shock: :o
Jestem w szoku. To są więc jakieś sytuacje, w których rozwód cywilny nie jest złem i grzechem?
Czy to jest oficjalne stanowisko Sycharu?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: Nirwanna »

Jacku, zacytuję tu samą siebie:
Nirwanna pisze: 15 lut 2022, 6:30 ja osobiście bym...
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka »

Ja się w tym wszystkim czuję jak między młotem a kowadłem. Mąż nie chce ze mną być, wchodzi w inne związki, chce rozwodu, ale ja nie mam możliwości nawet weryfikacji ważności małżeństwa. Mąż wykorzysta to przeciwko mnie, będzie rozwód, i co? Wszystko sprowadza się do tego że on dostaje wszystko czego chce - rozwód, inna relacja, a ja? Mogę tylko trwać w zawieszeniu nie mając możliwości ani poskładania tego ani szukania innego.
Cokolwiek bym nie zrobiła i tak będzie rozwód więc powinnam się z nim dogadać co do ustaleń i tyle.
Nie ma o co walczyć. Może to ja zbyt ideologicznie do tego podchodzę?
Ewuryca

Re: Dramat

Post autor: Ewuryca »

Faktycznie ja tez musiałam przedstawić odpis o rozwodzie, bez tego nie przyjęliby sprawy. Myśle, że jest paradoks w tym, ale z drugiej strony jeśli kosciol zacząłby badać ważność małżeństw które żyją razem to czy nie spowodowałoby to chaosu i wymiksowywania się z małżeństwa „po bożemu”? Bo jednak 80% składanych spraw kończy się orzeczeniem nieważności.
Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka »

No tak, ale separacja zasądzona w sądzie cywilnym przy mieszkaniu dwóch stron w różnych miastach to jednak nie małżeństwo żyjące razem.... :D odpis wyroku sądowego dawałam, no ale separacja jest niewystarczająca.
Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka »

Nie wiem czy to tylko ludzkie trzymanie się prawa, czy jakiś kierunek Boży. Miałam już " mój plan jak się poskładać" i jestem w punkcie wyjścia. Nie wiem czy Bóg chce innego kierunku i czy coś może zrobić skoro mąż ma wolną wolę.
Tylko jak długo można żyć w zawieszeniu?
Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka »

Nie wiem czy to moje scenariusze i nakręcanie się czy mam realne przesłanki by podejrzewać, że zamieszkał z kowalską. Mam znów migrenę ze stresu i nie wiem co zrobić by było dobrze.
Bardzo bym nie chciała zgadzać się na patchwork. W tym miesiącu widzieli się z synem jak na razie 8 godzin z czego 3 ojciec przespał. Gdybym zgodziła się na patchwork narażam syna na zgorszenie, mętlik w głowie, pokazanie "że nic się nie stało", ból emocjonalny, ale jednocześnie ojcu byłoby łatwiej i może ich relacja byłaby lepsza. Może.
Całą sobą czuję sprzeciw. To jego "nowe życie" nie syna. Ciągle naginam się we wszystkie strony by sobie i synowi pomóc, i ulatwiam mu naprawdę jego odejście bo "nie musi już" sam tłumaczyć ja ogarnęłam to za niego np. książkami terapeutycznymi o rozwodzie.
Jak mam podbijać dno skoro dbanie o siebie i syna wydaje mi się słaniem mu raczej róż ku ścieżce życia z kowalska....
Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka »

Kochani wychodzę z otchłani zaprzeczania. Wiele faktów dopiero wychodzi na jaw, wcześniej były tylko poszlaki gdzie myślałam że ja tylko wariuje z emocji. Nigdy nie ufałam swojej intuicji ale ona często ma rację. I tym razem też. Bóg dawkuje mi informacje do stanu psychicznego.
Mimo, że antydepresanty skończyłam ponownie mam ich wsparcie bo to ciężkie doświadczenie.
Wszystko układa się w jedną całość. Łykalam oskarżenia jak pelikan a on tylko przerzucał winę.
Czuję ulgę. Bo to nie chodzilo o mnie.

Terapia trwa, ale jest coraz bardziej świadoma.
Nauka właściwej postawy (bo swoje do pracy mam) powoli powoli idzie.
Mam niezgodę na patchwork. Nie wiem jednak jak będzie, bo na niektore rzeczy wpływu mogę nie mieć. Syn bardzo źle znosi sytuację. Wyładowuje na mnie w agresywny sposób.

To czas pokory. Próbuje przez nią iść chociaż już nie z wami (decyzje kolidowały z krokami ale uważam, że są potrzebne by iść dalej).
Oddaję sprawy Bogu. Proszę go o pomoc i opiekę nad synem, jego psychiką, żeby dał sobie z tym wszystkim radę.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dramat

Post autor: Astro »

Nowiutka pisze: 07 sie 2022, 14:29 Kochani wychodzę z otchłani zaprzeczania. Wiele faktów dopiero wychodzi na jaw, wcześniej były tylko poszlaki gdzie myślałam że ja tylko wariuje z emocji. Nigdy nie ufałam swojej intuicji ale ona często ma rację. I tym razem też. Bóg dawkuje mi informacje do stanu psychicznego.
Mimo, że antydepresanty skończyłam ponownie mam ich wsparcie bo to ciężkie doświadczenie.
Wszystko układa się w jedną całość. Łykalam oskarżenia jak pelikan a on tylko przerzucał winę.
Czuję ulgę. Bo to nie chodzilo o mnie.

Terapia trwa, ale jest coraz bardziej świadoma.
Nauka właściwej postawy (bo swoje do pracy mam) powoli powoli idzie.
Mam niezgodę na patchwork. Nie wiem jednak jak będzie, bo na niektore rzeczy wpływu mogę nie mieć. Syn bardzo źle znosi sytuację. Wyładowuje na mnie w agresywny sposób.

To czas pokory. Próbuje przez nią iść chociaż już nie z wami (decyzje kolidowały z krokami ale uważam, że są potrzebne by iść dalej).
Oddaję sprawy Bogu. Proszę go o pomoc i opiekę nad synem, jego psychiką, żeby dał sobie z tym wszystkim radę.
Jesteś bardzo fajną i rozsądną dziewczyną.
Jeśli czujesz , że tak będzie dla ciebie lepiej i na razie znikniesz z forum , to tak zrób. Bo tak rozumuje to co napisałaś.
Nie boisz się korzystać z pomocy i bardzo dobrze.
Szef wie co robi i nie przesadzi w dawkowaniu , nie pozwoli ci upaść.
Praca idzie powoli , ale idzie . A jakbyś miała wątpliwości , że może isc wolniej pomyśl o mnie 😆😆😅😅👊.
Ważne , że do przodu.
Będzie czas i ochota to mam nadzieję ,że się tu pojawisz z powrotem i podzielisz swoim doświadczeniem oraz tym co u ciebie i syna .
Pogody ducha Nowiutka.
Mi bardzo dużo dało to ,ze cię tu poznałem , oraz twoje doświadczenia.
Ps. No chyba , że coś źle odczytałem 😎
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: Bławatek »

Nowiutka tak to już jest że często długo się żyje w nieświadomości i zbytnio bierze się całą winę na siebie. Prawda zawsze ujrzy światło dzienne. I często mimo że jest bolesna to pomaga iść dalej ku lepszemu.

Niestety dzieci są największymi odbiorcami wszystkiego co wokół się dzieje i często odreagowują agresją na wszystko - to może i czasami lepiej, bo najgorzej chyba jest jak dzieci duszą w sobie wszystko.

Nie znikaj całkowicie. Bożego prowadzenia życzę i nadziei, że będzie dobrze.
Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka »

Niepoprawny83 pisze: 10 mar 2023, 7:11
Szyrena pisze: 09 mar 2023, 18:57
On wydaje się taki szczęśliwy i tak utrzymuje, a nas odstwil totalnie i to mnie bardzo rozbija wewnętrznie.
Jeśli najbardziej boli cię fakt, że jest teraz "szczęśliwy" to napiszę ci, że pewnie nie jest, przynajmniej we właściwym tego słowa znaczeniu. A jego "szczęście" skończy się zapewne gdy skończy się wersja "demo" Kowalskiej i zdradzacze wkroczą w prawdziwe życie, przed którym twój mąż najwyraźniej ucieka. Ty za to masz podstawy by odnaleźć to szczęście za którym tęsknisz.
Z drugiej strony ja pracuje nad tym aby nie skupiać się na tym czy żona jest szczęśliwsza beze mnie czy ze mną. Kiedyś złapałem się na tym, że zazdroszczę jej sukcesów zawodowych ale i to udało się przepracować. Trzeba skupić się na sobie.
Podkradnę i napiszę w swoim wątku.
A skąd my to wiemy?

Też w konferencji było gdzieś o tym że druga żona ma wady pierwszej i jeszcze swoje. Że potem bardziej się stara i składa koszule o które pierwsza się czepiała.

Wyciągnęli wnioski, "nawrócili się" i starają się dla nich nie dla nas. Jeśli naprawdę są szczęśliwi? Nauczyli się czegoś?

A że nas nie chcą... Że dziecko ma dwa domy - nadal ma oboje rodziców. Ich traumy i tak już nie cofniemy.
Niepoprawny83
Posty: 270
Rejestracja: 07 wrz 2021, 22:43
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Dramat

Post autor: Niepoprawny83 »

Nowiutka pisze: 10 mar 2023, 16:57
A skąd my to wiemy?

Też w konferencji było gdzieś o tym że druga żona ma wady pierwszej i jeszcze swoje. Że potem bardziej się stara i składa koszule o które pierwsza się czepiała.

Wyciągnęli wnioski, "nawrócili się" i starają się dla nich nie dla nas. Jeśli naprawdę są szczęśliwi? Nauczyli się czegoś?

A że nas nie chcą... Że dziecko ma dwa domy - nadal ma oboje rodziców. Ich traumy i tak już nie cofniemy.
Myślę, że zdradzacz ma wyrzuty sumienia i gdzieś w środku wie, że robi źle, krzywdzi dzieci i współmałżonkę, dlatego nie może być szczęśliwy. Chyba, że jest totalnie zły, ale wtedy zniewolony przez grzech również nie może być szczęśliwy, przynajmniej w naszym tego słowa znaczeniu. Dodatkowo nie wierzę w takie przemiany, że nagle ktoś się odmienia dla drugiej osoby tak diametralnie. Dla mnie jest to element gry mający pognębić sakramentalnego małżonka bądź maska na pokaz dla świata. Proza życia dopadnie każdego faceta, który myśli, że zmieniając partnerkę uleczy swe deficyty.

Powyższe słowa tycza się mężczyzn zdradzaczy. Nie wykluczam, że u kobiet może być inaczej, ale to już sfera domysłów.
Zaufaliśmy miłości.
Szyrena
Posty: 81
Rejestracja: 18 kwie 2022, 8:56
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: Szyrena »

Może i ma wyrzuty sumienia, ale zagłusza je rozrywka i używkami, bo przecież obowiązków nie ma, teraz są tylko przyjemności.
A że jest to chęć "dokopania" współmałżonkowi, to napewno... A może naprawdę wkoncu znalazł swoje szczęście 🤷‍♀️
ODPOWIEDZ