Chce uratowac to malzenstwo...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

han_vasolo
Posty: 11
Rejestracja: 01 lip 2019, 17:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Chce uratowac to malzenstwo...

Post autor: han_vasolo »

rak, nie opuszczaj prosze tego watku.
Tlumaczysz wiele mechanizmow lepiej niz nie jeden psycholog i dzieki Tobie zrozumialem wiele spraw.

Co u Ciebie? Jak wyglada teraz Twoje malzenstwo?

Jak radziles sobie w momentach zwatpienia, kryzysow osobistych itp?

Pozdrawiam
han_vasolo
Posty: 11
Rejestracja: 01 lip 2019, 17:24
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Chce uratowac to malzenstwo...

Post autor: han_vasolo »

rak pisze: 03 sie 2018, 0:08 Chodziło mi bardziej o zbliżanie psychiczne, odzyskiwanie intymności, w tym szerszym znaczeniu, porozumienie dusz, a nie tylko ciał ;) To był raczej taki bonus, odzyskanie bliskości fizycznej przy okazji, choć też trochę to trwało. To żebym nie liczył na więcej, dotyczyło raczej stopowania relacji małżeńskiej, wspólnych planów, stosunku do pewnych zachowań, wzięcia swojej działki odpowiedzialności, itd... Inicjatywa na początku była tylko jednostronna, ze zmniejszaniem stopnia oporu z drugiej, później było kilka inicjatyw ze strony żony, pokazanie motywacji, która cieszy z jednej strony, ale jej podstawa też martwi...

Czy moglbys bardziej rozwinac ten watek? W jaki sposob odbywalo sie to zblizanie psychiczne? Czy Ty byles inicjatorem?
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Chce uratowac to malzenstwo...

Post autor: rak »

han_vasolo pisze: 02 lip 2019, 21:06 Co u Ciebie? Jak wyglada teraz Twoje malzenstwo?
Jak radziles sobie w momentach zwatpienia, kryzysow osobistych itp?
Odpowiadająć na oba, nie użyłbym w drugim czasu przeszłego ;)

A tak poważniej. Wygląda jak wielki ugór, który próbujemy zmienić w żyzne pole, b. dużo pracy i mnóstwo sprzecznych idei, bardzo mało stabilizacji i ciągle spory emocjonalny wysiłek. Nie brakuje też przyjemnych chwil, czy nawet całych dni, ale generalnie mało stabilizacji.
Dotykamy powoli najtrudniejszych kwestii, ale odsłaniają one boleśnie całe podbrzusze i wymagają dużo motywacji i siły woli, żeby podjąć i ugruntować jakieś zmiany.

Co do radzenia sobie z w trudniejszych chwilach. U mnie receptą jest (wcale nie było) spełnianie drobnych potrzeb (zachcianek) na które mam wpływ i korzystanie ze wsparcia ludzi, którzy podzielają podobne wartości. Zawszy byłem aktywny, więc sport też odegrał sporą rolę w wentylowaniu trudnych emocji. Czuję to dotkliwie teraz, bo trafiła się kontuzja i mam dwa miesiące przerwy od aktywnego sportu, bo rehabilitacji, czy powolnego odzyskiwania pełnego zakresu ruchu ciężko zaliczyć do wentylowania emocji, samo w sobie może być frustrujące i bolesne ;) U mnie też działało wypisanie swoich emocji, nazwanie się i podzielenie się z innymi. Dobre wsparcie i rozwój duchowy pozwalają też na odnalezienie głębszego sensu w takim cierpieniu.
han_vasolo pisze: 02 lip 2019, 21:26 Czy moglbys bardziej rozwinac ten watek? W jaki sposob odbywalo sie to zblizanie psychiczne? Czy Ty byles inicjatorem?
Praktycznie zbliżanie psychiczne odbywało się przez eksplorację wspólnych obszarów, zainteresowań, budowanie nowych obszarów, to z przyjemniejszej strony i odkrywanie różnic i jakaś próba ich akceptacji.
Wiesz, bo tak z drugiej strony to kryzys raczej odkrył olbrzymie różnice psychiczne, które wcześniej nie były widoczne. Więc tak naprawdę to te zbliżanie psychiczne dużej części to była jakaś próba ogarnięcia tych różnic z uczuciami smutku i głębokiego żalu jakie spowodowały.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Chce uratowac to malzenstwo...

Post autor: SiSi »

Witaj rak,
Dobrze się czyta to co piszesz.
Powodzenia w dalszym użyźnianiu poletka i wytrwałości.

Pozdrawiam serdecznie
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Chce uratowac to malzenstwo...

Post autor: rak »

Dzięki Sisi za życzenia,

Ci również życzę wytrwałości, i idącego zaraz za nią powodzenia ;)
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Wiedźmin

Re: Chce uratowac to malzenstwo...

Post autor: Wiedźmin »

Raku drogi raku :)

Cieszę się, że się odezwałeś... w wątku Samotnego.
Daj znać w dwóch słowach, jak tam u Ciebie.

Pamiętam Twoją pracę nad małżeństwem.. jako bardzo systematyczną i taką rozsądnie zaplanowaną.
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Chce uratowac to malzenstwo...

Post autor: rak »

No cóż co mam powiedzieć drogi Wiedźminie ;) ,

praca dalej w toku i jak na razie jest wystarczająco chęci, żeby ją kontynuować.

Kupiliśmy z żoną mieszkanie i najbliższych 2 tygodniach będziemy ogarniali przeprowadzkę.

To tak w dwóch zdaniach, w dwóch słowach byłoby ciężko :lol:
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
ODPOWIEDZ