Wątek Gizmo_aa

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Gizmo_aa
Posty: 14
Rejestracja: 22 mar 2021, 19:42
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Wątek Gizmo_aa

Post autor: Gizmo_aa » 07 kwie 2021, 21:11

Mój mąż około 5 lat po śubie miał kochankę. Znajomość trwała praktycznie cztery pory roku. Nie ważne jaka ona była, ale wiedziała, że wchodzi w relacje z żonatym. Nagle z jakiegoś niewiadomego powodu skończył relacje. Oficjalna wersja głosi, że zmądrzał i dotarło do niego, że mnie kocha. O całym fakcie dowiedziałam sie po 16 latach. Wtedy, gdy mówiłam, że czuje, ze jestem zdradzana, robiono ze mnie chorą z zazdrości żonę. Przez kolejne 16 lat bywało różnie, ale nie czułam obecności innej kobiety.
W momencie dokonania mojego odkrycia (, że jednak nie byłam niepoczytalna, ale zdradzana), mój świat legł totalnie w gruzach. Być może podświadomie nie chciałam znać prawdy, może wolałam żyć w wykreowanyn przeze mnie małżeństwie, to go nie wiem. Od dwóch lat odchodzę i wracam, by znowu odejść, wybaczam i rozgrzebuje rany, kocham, by za chwilę nieniewidzieć. Nie chodzi już o niego o nią, chodzi o mnie, bo znęcam się sama nad sobą. Wyrzucam sobie braki (powody, dla którym zostałam zdradzona), porównuje się z kochanką. Myślę, co robili, co jedli, jak do niej się zwracał, jak ja całował. Próbuje ze strzępków uczuć wypleść coś na kształt miłości. Jaki on jest, taki jaki nigdy nie był, opiekuńczy, wyrozumiały, pomocny. Ja pastwię się nad nim i nad sobą. Dlatego zgłosiłam się tutaj. W związku z sytuacją epidemiczną zaczeliśmy (własciwie ja do tego dazę) naprawiać to co zostało. Mieliśmy obejrzeć konferencje. On mówi, ze nie ma czasu, obejrzlismy jedną. Nie wiem jak go zmusić. W pracy okazalo się, ze bedzie miał nowa szefową. Dzisiaj mnie okłamał, ze rozmawiał z nią raz, a wiem, bo rozmawiał jak spałam, ze conajmnie kilka razy rozmawiali. Nie wiem dlaczego to zrobił. Rozmawiali o pracy.

Al la
Posty: 2654
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Gizmo_aa

Post autor: Al la » 08 kwie 2021, 10:45

Witaj, Gizmo_aa, na naszym forum.
Decyzją moderatorów Twój post został przeniesiony do osobnego wątku.
Forumowiczom będzie teraz łatwiej zorientować się w Twojej sytuacji i podzielić się swoim doświadczeniem.

Czytając twój post nasunęło mi się pytanie: czy znasz wagę przebaczenia?
Zapraszam Cię do posłuchania konferencji ks. Marka Dziewieckiego https://www.youtube.com/watch?v=yLTz7pj1ny0&t=4s, o nawróceniu i pojednaniu w kryzysie małżeńskim.
Znasz naszą stronę wspólnotową http://sychar.org/pomoc/?
Dużo w Twoim wpisie emocji, potrzebujesz wiedzy, żeby ponazywać sytuacje, które zadziały się w Waszym małżeństwie.
W związku z sytuacją epidemiczną zaczeliśmy (własciwie ja do tego dazę) naprawiać to co zostało. Mieliśmy obejrzeć konferencje. On mówi, ze nie ma czasu, obejrzlismy jedną. Nie wiem jak go zmusić.
Nie zmusisz drugiej osoby do zmian, możesz zmieniać tylko siebie.
Kiedy zaczniesz patrzeć na swoje życie z innej perspektywy, zmieni się jakość Twojego życia.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że uzyskasz wsparcie od naszych forumowiczów.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Gizmo_aa

Post autor: lustro » 09 kwie 2021, 17:57

Witaj Gizmo_aa

Mam pytanie - co daje Ci powracanie do sprawy sprzed tylu lat?
Po co i dlaczego to robisz?
Wsłuchaj sie w siebie i swoje emocje...bo po coś przecież to robisz.

Ja wiem, dla Ciebie to nowa sprawa, bo nie wiedziałaś.
Ale tak na prawdę...popatrz, czy tamta sprawa jest warta tego, co robisz?
Nie zniszczyła twojego małżeństwa wiele lat temu. A Ty chcesz zamiast niej, zniszczyć swoje małżeństwo teraz?

Rozumiem, że trudno Ci przejść nad tym do porządku dziennego. I rozumiem, że kobieta musi się wygadać.
Więc gadaj/pisz tu.
Przerób to wszystko tutaj.
Dostaniesz pewnie wiele odpowiedzi i sugestii od różnych ludzi. Sama będziesz zaskoczona i zdziwiona. I może znajdziesz drogę do zrozumienia, wybaczenia i wewnętrznego spokoju.

Może też poszukasz duchowego przewodnika. Na pewno by się przydal

Tylko nie demontuj wlasnorecznie małżeństwa, które przetrwało i tamtą zdradę sprzed lat i za pewne wiele innych trudności. I jest ogromna wartością, którą masz w swoich dłoniach.

JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Gizmo_aa

Post autor: JolantaElżbieta » 09 kwie 2021, 19:38

W naszych małżeństwach często problemem jest to, że nie potrafimy wznieść się ponad własne wady i ograniczenia i pielęgnujemy swoje własne strachy i traumy- opiekując się nimi i pozwalając im urosnąć do takich wielkości, że nas pożerają niszcząc dwoje ludzi.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Gizmo_aa

Post autor: Bławatek » 09 kwie 2021, 20:36

Witaj,

Widać, że strasznie Cię to wszystko boli i nie masz do męża zaufania. Może wygadanie się u terapeuty pomogłoby Ci sobie wiele poukładać, zrozumieć. Ja się ociągałam z rozpoczęciem terapii, a teraz żałuję, że tak późno poszłam. Analizowanie samemu może przynieść wiele złego. Lepiej pisać na forum - mi pomagało, a i zazwyczaj znalazł się ktoś z innym spojrzeniem i dawało mi to do myślenia.

Takie myślenie o nich, co wtedy robili itd. to Cię wyniszcza i niestety chyba też oddala od męża. A i takie Twoje zachowanie może denerwować męża. Konferencje oglądaj sama - o. Szustaka, ks. Pawlukiewicza - jest ich tyle, że zajmiesz sobie wiele wolnych chwil. Kto wie może kiedyś mąż też się skusi.

sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Gizmo_aa

Post autor: sasanka » 09 kwie 2021, 23:10

Lustro napisałaś post bardzo konkretny i wynikający z tzw.zdrowego rozsądku i brzmi on całkiem logicznie.
Można Ci nawet przyznać rację , że dobrze radzisz.
Ale jest jeszcze coś co wg.mnie jest ważniejsze dla człowieka , to są uczucia.
I są też rany , które się nigdy nie goją , chociażbyś nie wiem co robiła. Może trochę się zasklepiają, łagodnieją jednak zawsze są i zostaną.
I jeszcze jedno , zrozumie to tylko ten kto tego doświadczył.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Gizmo_aa

Post autor: Ruta » 10 kwie 2021, 4:00

Gizmo - witaj :)

Piszesz, że mąż cię okłamał. Że nie chce z tobą obejrzeć konferencji, choć tobie na tym zależy. Piszesz też, że wasz kryzys związany z ujawnieniem zdrady trwa od dwóch lat. Możliwe, że reakcje męża nie biorą się złej woli, ale z chęci uniknięcia kolejnych silnych uczuć po twojej stronie. Choć oczywiście tego nie wiemy. Ale jest to prawdopodobne. Czy macie przestrzeń by o takich sytuacjach porozmawiać otwarcie?

Wiem, że gdy raz się wpuści do głowy kochankę męża, potem może przerodzić się to w stan bliski obsesji. Ponieważ taka osoba jest obecna także w życiu mojego męża, bardzo staram się do tego nie dopuścić, by weszła do moich mylsi i mojego życia. Parę razy robiło się niebezpiecznie. Pomagało mi odwracanie uwagi, stałe odnawianie świadomej decyzji, że nie będe się tym w żaden sposób interesować, pozwalac sobie na fantazje, dociekania, rozważania. Wymaga to dyscypliny, ale bardzo ale to bardzo pomaga zachowac spokój ducha. Zapewne gdy już wszystko się rozkręciło u ciebie na dobre, trudniej będzie to zatrzymać, ale nie jest tak, że się nie da. Wiele małżeństw przepracowuje problem zdrady, atakie obsesyjne myśli wcle nie sa wtedy rzadkością, czyli jest to do opanowania i sa osoby, które mją to za sobą. Może warto skorzystać z porady terapeuty? Czasem w wyciszeniu się pomagają także leki.

Mi na trudne stany emocjonalne pomaga też modlitwa - taka w której opowiadam o tym, co czuję, co mnie męczy, co przytłacza. Można też prosić Boga o uwolnienie z obsesyjnych myśli i obrazów.

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Gizmo_aa

Post autor: lustro » 10 kwie 2021, 8:12

sasanka pisze:
09 kwie 2021, 23:10
Lustro napisałaś post bardzo konkretny i wynikający z tzw.zdrowego rozsądku i brzmi on całkiem logicznie.
Można Ci nawet przyznać rację , że dobrze radzisz.
Ale jest jeszcze coś co wg.mnie jest ważniejsze dla człowieka , to są uczucia.
I są też rany , które się nigdy nie goją , chociażbyś nie wiem co robiła. Może trochę się zasklepiają, łagodnieją jednak zawsze są i zostaną.
I jeszcze jedno , zrozumie to tylko ten kto tego doświadczył.
I dlatego się odzywam

A o tym co nas rani, jak długo i mocno, co w sobie trzymamy a co przepracowujemy i pozwalamy temu odejść, w dużej mierze decydujemy my sami i zależy to od nas.
Przebaczenie jest naszym aktem woli, choć mogą prowadzić do niego różne drogi.
Zrozumie to ten, kto tego doświadczył 😊

sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Gizmo_aa

Post autor: sasanka » 11 kwie 2021, 21:56

Lustro w teorii wszystko jest proste , jednak wprowadzenie jej w życie wymaga od człowieka nieraz nadludzkich sił.
I nic tu nie ma do rzeczy przebaczenie.
Zrozumie to ten, kto tego doświadczył.

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Gizmo_aa

Post autor: lustro » 12 kwie 2021, 8:20

sasanka pisze:
11 kwie 2021, 21:56
Lustro w teorii wszystko jest proste , jednak wprowadzenie jej w życie wymaga od człowieka nieraz nadludzkich sił.
I nic tu nie ma do rzeczy przebaczenie.
Zrozumie to ten, kto tego doświadczył.
Sasanko

Przebaczenie ma tu sporo do rzeczy.
Ale widać faktycznie tego nie doświadczyłaś, skoro tak się upierasz.

Tak, przekucie teorii w praktykę bywa b trudne. Nikt nie mówi, że nie.
Ale jest możliwe. I warto, pomimo wszystko.
A trwanie w takim stanie jak Gizmo niszczy i ją i małżeństwo.
Wiele rzeczy można zrobić samemu, sprawiając sobie granice i wymagania. A przy wsparciu Z Góry można w tej materii prawie wszystko.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Gizmo_aa

Post autor: Caliope » 12 kwie 2021, 9:00

Gizmo, najpierw trzeba przebaczyć sobie, bo siebie niszczysz. Potem spróbować wybaczyć mężowi, bez kowalskiej, bo to mąż zdadzał Ciebie nie ona. Wiem że nie zapomnisz, ja też nie mogę zapomnieć, ale wybaczyć i żyć dalej się da z Bożą pomocą.

sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Gizmo_aa

Post autor: sasanka » 12 kwie 2021, 23:30

Lustro mimo wszystko pozostanę przy swoim zdaniu , jak ty pozostajesz przy swoim , również uparcie.
Nie bardzo też rozumiesz ludzkie uczucia sprowadzając wszystko do logiki i rozsądku.
Nie twierdzę też , że nie masz racji pisząc , że to niszczy ją i jej małżeństwo. To jasne dla każdego.
Tylko przebaczenie nie załatwia wszystkiego i nie powoduje , że człowiek staje się inny i zaczyna zmieniać swoje myślenie.
Tu potrzeba czegoś więcej.
I na koniec , to czego doświadczyłam zmusza mnie do takiego przedstawienia sprawy.
Natomiast to czego ty doświadczyłaś lustro powoduje , że tak łatwo widzisz wyjście z tej sytuacji.
Tak to widzę , bez żadnego podtekstu .

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Gizmo_aa

Post autor: Pavel » 13 kwie 2021, 8:40

sasanka pisze:
12 kwie 2021, 23:30
Lustro mimo wszystko pozostanę przy swoim zdaniu , jak ty pozostajesz przy swoim , również uparcie.
Nie bardzo też rozumiesz ludzkie uczucia sprowadzając wszystko do logiki i rozsądku.
Nie twierdzę też , że nie masz racji pisząc , że to niszczy ją i jej małżeństwo. To jasne dla każdego.
Tylko przebaczenie nie załatwia wszystkiego i nie powoduje , że człowiek staje się inny i zaczyna zmieniać swoje myślenie.
Tu potrzeba czegoś więcej.
I na koniec , to czego doświadczyłam zmusza mnie do takiego przedstawienia sprawy.
Natomiast to czego ty doświadczyłaś lustro powoduje , że tak łatwo widzisz wyjście z tej sytuacji.
Tak to widzę , bez żadnego podtekstu .
Rozumiem, że tak masz sasanko.
Natomiast moje doświadczenie kieruje mnie bardziej w stronę tego co napisała lustro.
Jasne, to trudne. Bardzo trudne. Zwłaszcza, gdy się nie ma sklerozy, a większość z nas nie ma.

Przebaczenie zmienia baaaardzo dużo i jest kluczowe. Tak przebaczenie sobie, jak współmałżonkowi i innym ludziom.
Bo ono nie bazuje na uczuciach i emocjach, a na woli. Popartej ciężką pracą.

Pamiętam jak długo i jak trudno było mi przebaczać, ale ta decyzja, uparcie i wbrew uczuciom wdrażana w życie przyniosła powodzenie. Pewnie, buntowałem się. Ale wiedziałem, że to słuszna droga, że to ja osiągnę najwięcej korzyści z podążania nią.
Bo nieprzebaczenie niszczy zwłaszcza nas.

Czyli aktem woli, wbrew uczuciom i wszystkim trudnym emocjom, w pewnym okresie czasu przekroczyłem siebie.

Przebaczenie zmienia, bardzo dużo zmienia.
Zmieniło mnie, moje myślenie, mój stosunek do siebie, żony i innych osób.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Gizmo_aa

Post autor: nałóg » 13 kwie 2021, 9:57

lustro pisze:
09 kwie 2021, 17:57
Mam pytanie - co daje Ci powracanie do sprawy sprzed tylu lat?
Po co i dlaczego to robisz?
Wsłuchaj sie w siebie i swoje emocje...bo po coś przecież to robisz.
To jak najbardziej-wg mnie- zasadne pytanie i odpowiedź na nie. Ta odpowiedz będzie ewoluować w miarę pracy nad sobą Gizmo
sasanka pisze:
09 kwie 2021, 23:10
Ale jest jeszcze coś co wg.mnie jest ważniejsze dla człowieka , to są uczucia.
I są też rany , które się nigdy nie goją , chociażbyś nie wiem co robiła. Może trochę się zasklepiają, łagodnieją jednak zawsze są i zostaną.
I jeszcze jedno , zrozumie to tylko ten kto tego doświadczył.
Rany nie goją się najczęściej wtedy gdy są rozdrapywane przez zranionego, gdy są infekowane tym rozdrapywaniem, gdy nie ma akceptacji faktu zranienia. Rany emocjonalne analogicznie.....a że zostają blizny/wspomnienia? to też naturalne. Jedna z najgorszych postaw jest tkwienie w postawie skrzywdzenia. Totalnie toksyczna. Często powoduje to o czym pisze
Ruta pisze:
10 kwie 2021, 4:00
Wiem, że gdy raz się wpuści do głowy kochankę męża, potem może przerodzić się to w stan bliski obsesji.
i stan permanentnego rozdzierania ran i posypywanie ich (emocjonalne) solą, infekowanie aby nie pozwolić im się wygoić poprzez nie przyjmowanie do wiadomości faktu zranienia, a w przypadku kryzysu małżeńskiego własnego w nim udziału.
sasanka pisze:
11 kwie 2021, 21:56
Lustro w teorii wszystko jest proste , jednak wprowadzenie jej w życie wymaga od człowieka nieraz nadludzkich sił.
I nic tu nie ma do rzeczy przebaczenie.
Nic bardziej mylnego. Sasanko, jak chcesz oddać się w niewolę "krzywdzicielowi" to jak najpilniej i najstaranniej pielęgnuj nie przebaczenie i poczucie krzywdy a możesz być pewna swojego zniewolenia.
Pavel pisze:
13 kwie 2021, 8:40
Natomiast moje doświadczenie kieruje mnie bardziej w stronę tego co napisała lustro.
Jasne, to trudne. Bardzo trudne. Zwłaszcza, gdy się nie ma sklerozy, a większość z nas nie ma.

Przebaczenie zmienia baaaardzo dużo i jest kluczowe. Tak przebaczenie sobie, jak współmałżonkowi i innym ludziom.
Bo ono nie bazuje na uczuciach i emocjach, a na woli. Popartej ciężką pracą.
Utożsamiam się z postawa Lustro i Pavla. To też moje doświadczenia.
Pavel pisze:
13 kwie 2021, 8:40
Rozumiem, że tak masz sasanko.
i od Ciebie w znacznym stopniu zależy jak długo w tej postawie pozostaniesz. Jak chcesz się katować to pielęgnuj skrzywdzenie. Jak chcesz się uwolnić, to rozumowo pomaga temu postawa przebaczenia.
Wybór jest zawsze.....
PD

PS. Polecam Modlitwę o Pogodę Ducha

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Gizmo_aa

Post autor: lustro » 13 kwie 2021, 10:08

sasanka pisze:
12 kwie 2021, 23:30
Lustro mimo wszystko pozostanę przy swoim zdaniu , jak ty pozostajesz przy swoim , również uparcie.
Nie bardzo też rozumiesz ludzkie uczucia sprowadzając wszystko do logiki i rozsądku.
Nie twierdzę też , że nie masz racji pisząc , że to niszczy ją i jej małżeństwo. To jasne dla każdego.
Tylko przebaczenie nie załatwia wszystkiego i nie powoduje , że człowiek staje się inny i zaczyna zmieniać swoje myślenie.
Tu potrzeba czegoś więcej.
I na koniec , to czego doświadczyłam zmusza mnie do takiego przedstawienia sprawy.
Natomiast to czego ty doświadczyłaś lustro powoduje , że tak łatwo widzisz wyjście z tej sytuacji.
Tak to widzę , bez żadnego podtekstu .
Sasanko

Przebaczenie jest tu kluczowe.
Ono zmienia dosłownie wszystko.

Powiem jeszcze, że są różne drogi do przebaczenia.
Mozna kierować się religią, przekonaniami...
Sa różne techniki np radykalne wybaczenie proponuje pisanie listów do krzywdziciela, w których "wywala się" wszystko, co nam "leży na wątrobie". Swoją drogą pisanie listów, których się nie doręcza, jest moim zdaniem b dobrym pomysłem i sposobem. Sprawdziłam - działa.
Mozna wykrzyczeć wszystko i wypłakac Bogu, albo w przestrzeń w lesie...
Pomaga zrozumienie krzywdziciela, zobaczenie w nim człowieka tak samo ułomnego jak ja. Spojrzenie na niego z miłością...

Naprawdę technik jest wiele na dojście do stanu wybaczenia.

Ale u podstaw tego zawsze jest świadoma rozumowa decyzja.
Za nią idą dalsze działania.

Decyzja - CHCE WYBACZYĆ
A potem - jak tego dokonać, żeby wybaczyć.

Tak, takie mam doświadczenia własne.
Rozumiem, że dla Ciebie wybaczenie utknęło na emocjach i uczuciach. Rozumiem, bo sama też uczucia i emocje mam.
Ale to droga do nikąd. To punkt bez wyjścia, skupienie się na uczuciach.
Szczególnie trudnych.
Trzeba wyjść z roli ofiary i zapanować nad sobą. Swoimi uczuciami, myślami, reakcjami, życiem... I to można zrobić tylko rozumowo.

Nawet zwrócenie się do Boga o łaskę przebaczenia innym, poprzedzone jest aktem woli - chcę wybaczyć, pomóż mi Boże.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości