Prośba o modlitwę i wsparcie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

jacek-sychar

Re: Prośba o modlitwę i wsparcie

Post autor: jacek-sychar »

Estera pisze: 11 paź 2017, 23:04 Jeszcze tak troche żartobliwie napiszę, że mężczyźni mają duszę zdobywcy i lubią gonić króliczka...
Przecież my z natury jesteśmy myśliwymi.
Trofeum może być kolejna góra na którą wejdę, kolejny okaz do kolekcji, kolejna złowiona ryba, ...
Taaaak. Lubimy gonić króliczka.
To jest jak ze świętami lub wakacjami. Najlepsze w nich jest oczekiwanie. Same święta lub wakacje zwykle nie są takie, jak sobie pierwotnie oczekiwaliśmy.
Dlatego im większa góra, im dłużej ją zdobywaliśmy, tym bardziej ją cenimy.
Mała

Re: Prośba o modlitwę i wsparcie

Post autor: Mała »

Estero, Jacku

Dziękuję za wsparcie.
Tak,tak czytałam wiele wątków i wiem już, że trzeba przestać "wisieć". I chcę to zrobić, bardzo tego chcę, dla siebie , dla dzieci, żeby nareszcie widziały, że mama potrafi się uśmiechać. Zastanawiam się jednak, czy takie odpuszczenie nie jest cichym przyzwoleniem " ty sobie rób co chcesz, możesz jeździć gdzie chcesz a w domu bądźmy wspólnie tylko dla dzieci - nie jako małżeństwo", czy to nie wiąże się z zatraceniem resztek godności?
Druga sprawa to brak siły i czasu, jednak będę się zmuszać żeby przypomnieć sobie, że życie jeszcze się nie skończyło.
Estero czy mogłabyś opisać swoją sytuację (może być na priv) wiem, że każda sprawa jest inna i nie ma co porównywać jednak to pomaga.
Staram się zawierzyć wszystko Jezusowi, wiem, że sama nic tu nie zdziałam tylko ten ból, czekanie, upokorzenie jak to przetrwać?
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o modlitwę i wsparcie

Post autor: bosa »

Mała, właśnie takie "odpuszczenie", daje szansę na ocalenie resztek godności...wyobraź sobie siebie,jak klęczysz obejmując męża za kolana i błagając,a on Cię ciągnie po podłodze..przepraszam za taki obraz, czy w ten sposób ocalisz godność?
Najchętniej w tamtym okresie to bym zasnęła snem wiecznym i niech to się samo rozwiązuje.. :cry:
Ale stety ,niestety trzeba żyć dalej. Są dzieci, praca i świat się nie kończy. Jak tu wiele razy radzono, nie myśl o przyszłości ,ale o dniu dzisiejszym, co najwyżej jutrzejszym. Każdy dzień będzie Cię przybliżał do spokoju i normalności,jeśli tak można to określić w tej sytuacji.
Przytulam i jestem z modlitwą.
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Mała

Re: Prośba o modlitwę i wsparcie

Post autor: Mała »

Czytam różne wątki np Co zrobić żeby nie odszedł i dochodzę do wniosku, że sama poniżam się i pozbawiam godności. Mąż stał się całym moim światem. Sytuacja, w której się znalazłam nie przeszkodziła mi okazywać mu miłość choć pewnie powinnam stawiać granice. Tylko czy na granice nie jest za późno? Jak zachowywać się w stosunku do męża czekając na rozwój wypadków. Pomóżcie proszę.
Mała

Re: Prośba o modlitwę i wsparcie

Post autor: Mała »

Bosa dziękuję
Też chciałabym zasnąć, marzę o spokoju i wytchnieniu. Jednak spokój nie nadchodzi.... Mieszkamy razem i ciągle rany rozdrapywanie są na nowo. Mam 1000 myśli na minutę. Raz chcę żeby odszedł, żeby właśnie osiągnąć spokój
i "normalność" a za moment wpadam w panikę i boję się tego momentu. Gdybym tylko potrafiła wyłączyć emocje, gdym potrafiła czekać spokojnie na wolę Bożą. Była taka chwila, że mówiłam "Panie Ty się tym zajmij" ale w sercu myślałam "tylko tak po mojemu". Obecnie mówię "Jezu Ty się tym zajmij, zgodnie z Twoją wolą, tylko żebym nie musiała zbyt długo czekać". Sama jestem tym zdziwiona. Sytuacja strasznie mnie wyczerpała, nie mam już w sobie tej siły co na początku kryzysu.Gdyby tylko wyrzucić ból.
Magnolia

Re: Prośba o modlitwę i wsparcie

Post autor: Magnolia »

W bardzo trudnych chwilach stresu (podobnego do tego co opisywałaś wyżej, Mała) ratowałam się tabletkami nasennymi. Zamysł był taki bym spała spokojnie w nocy i chociaż na kilka godzin przestała myśleć, tak jak piszesz 1000 myśli na minutę. Z zasady było to rozwiązanie tymczasowe i wg potrzeby, a nie codziennie (żeby się nie uzależnić). Ale pozwoliło mi wstawać rano w miarę zregenerowana do kolejnego dnia i trudu. I tu za Bosą potwierdzę, że metoda nie wybiegania myślą do przodu ale skupienie się na obecnej chwili, bardzo pomaga w życiu w ogóle. Zmniejsza stres i pozwala uwierzyć w siebie, że jako dorosły człowiek sobie po prostu poradzę z tym co zastanę w danej sytuacji. I będzie jak będzie, na tyle na ile mnie stać w tej chwili. Ja się w ten sposób pogodziłam ze sobą. "Dziś mnie stać na tyle, jutro zrobię więcej, jesli to będzie możliwe, albo tylko utrzymam ten poziom."

Mała, nie stawiaj Bogu warunków w modlitwie ("tylko żebym nie musiała zbyt długo czekać"), Bóg działa w swoim czasie, zaufaj że to będzie ten najlepszy czas dla Ciebie. Bóg wie lepiej;-) Widzi Twoje życie w większej perspektywie;-)
Mimo wszystko w naszym życiu nie chodzi o to by nie było problemów, chorób i "trzęsień Ziemi" - tylko o zbawienie - czyli chodzi o naszą relację z Bogiem;-)
Wracaj często do psalmu 23, a jeśli chcesz pogłębić jego rozumienie to jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=gtdIt9KLY4A

A ból oddaj Jezusowi, nawet jeśli nie rozumiesz jak to działa, to oddaj Jezusowi swój Ból (i wszystko to co Ci przeszkadza w relacji z Bogiem).
ODPOWIEDZ