pomocy

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

dymol
Posty: 72
Rejestracja: 15 paź 2017, 23:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

pomocy

Post autor: dymol »

Witam, jestem nowy. Niestety moje życie małżeńskie się zawaliło. Żona oznajmiła, że mnie nie kocha i zamierza ode mnie odejść. Po kilku dniach rozmowy wyszło, że jestem nieczuły, jestem egoistą, leniem. Nigdzie nie chce wychodzić, nigdzie jeździć i życie nasze to marazm. Żona już ma mnie dość.
Ja zrobiłem rachunek sumienia. Poczytałem też trochę forum. Tak jestem typowym facetem, który ma na wszystko wywalone, który czeka tylko na gotowe. W momencie kiedy doszło do mnie jaką krzywdę wyrządziłem swoim życiem żonie coś we mnie pękło. Poczułem jak bardzo ją kocham. Niestety to trochę za późno. Żona nie chce nawet ze mną rozmawiać na ten temat. Mówi, że jedyne co nas trzyma i co mamy wspólne to nasze dzieci i kredyt. Mam wspaniałą żonę. Zgodziła się żeby dać nam czas. Może coś jeszcze wyjdzie. Ja zacząłem się motać, tłumaczyć. Próbowałem to naprawić, wytłumaczyć, że się zmienię dla niej. Klęknąłem przed nią i próbowałem ją prosić o wybaczenie i aby mnie nie zostawiała.
Proszę Was podpowiedzcie mi co mam robić. Cokolwiek nie robię lub cokolwiek nie mówię sprawia ból mojej żonie. Chcę dobrze, a wychodzi źle. Co robię nie tak? Najgorsze albo najlepsze, że uświadomiłem sobie jak bardzo ją kocham. I niestety załamałem się. Nie mogę spać, nie mogę jeść (brak apetytu), boli mnie serce. Wpadam w różne nastroje. Raz płaczę bo czuję się bezsilny, raz próbuję być twardym i jest jeszcze gorzej.
Boże co ja zrobiłem swojej żonie, dlaczego ją tak skrzywdziłem?
Zacząłem się już modlić aby Bóg dał mi łaskę zaufania. Ale cały czas nie mogę Mu zaufać w pełni. Boję się i nie chcę stracić żony. Działam bardzo chaotycznie. Gubię się i czuję, że ją tracę.

Pomóżcie chcę naprawić nasze małżeństwo.
Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione. Hi 1,21
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: pomocy

Post autor: Pavel »

Witaj dymol,
Na początek - pozwoliłem sobie przenieść Twój temat do działu Rozwód czy ratowanie małżeństwa, bowiem tu z Twoją obecną sytuacją bardziej pasuje. W dodatku tu jest większy "ruch".
Na początek chciałbym Cię prosić, byś starał się nie podawać szczegółów mogących spowodować rozpoznanie Ciebie i Twojej rodziny w realnym świecie. Internet jest mniej anonimowy niż nam się wydaje.

Polecam Ci czytanie wątków na forum, oraz zajrzenie do naszego archiwum, które jest prawdziwą kopalnią wiedzy o kryzysach:
www.archiwum.kryzys.org
Polecam również w miarę możliwości odwiedzenie któregoś z naszych ognisk na żywo.

Dwa lata i 18 dni temu również usłyszałem od żony, że mnie nie kocha.
Twoje obecne uczucia i emocje są mi doskonale znajome.
Totalny strach, świat wali się na głowę i nie wiadomo gdzie szukać ratunku.
Zabrzmi to nieskromnie, ale z Bożą pomocą trafiłeś w najlepsze możliwe miejsce w takiej sytuacji.

Mi to forum uratowało życie (tzn. pomogło mi stworzyć się na nowo) oraz pomogło przezwyciężyć kryzys i uratować małżeństwo.
Na początek popełniłem wszystkie możliwe błędy próbując rozpaczliwie ratować małżeństwo. Pogorszyłem tylko sprawę, widzę, że również masz już podobne doświadczenia.
Dlatego, choć może to być przy Twoich obecnych emocjach niemożliwe, postaraj się zatrzymać i opanować. Tylko mądrym działaniem możesz sobie pomóc.
Działaniem nierozważnym - bardziej zrazić żonę do siebie.
Od Ciebie zależy, na ile zdołasz opanować szalejące emocje i ile wyniesiesz z naszych błędów.
Ja niezmiernie żałuję, że wolałem być "mądrzejszy" i robić po swojemu.
dymol pisze: 17 paź 2017, 22:58 Zgodziła się żeby dać nam czas.
Nie wiem na ile to szczere, a na ile rzucone, abyś dał jej trochę spokoju.
Jeżeli to pierwsze, to daj jej proszę odetchnąć.
I z własnego doświadczenia radzę - rozpocznij mega intensywną i przyspieszoną pracę nad sobą.
Nabądź wiedzę której zapewne nie masz: poznaj siebie jako mężczyznę, poznaj żonę jako kobietę, poczytaj o relacjach, dowiedz się jakie błędy popełniamy, jak to wyglądać powinno. Na podstawie tej wiedzy zrób rachunek sumienia i zacznij działać.
W tę długą i trudną podróż warto wybrać się z kimś, kto w trudnej chwili (a tych nie zabraknie, niestety) będzie służył wsparciem. Najepszym towarzyszem w tej kryzysowej wędrówce jest Bóg. Jak wygląda Twoja relacja z nim?
Moja, gdy tu trafiłem była w stanie fatalnym. Zacząłem się starać to zmienić co i Tobie polecam.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
dymol
Posty: 72
Rejestracja: 15 paź 2017, 23:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: pomocy

Post autor: dymol »

Dziękuję Pavel za dobre słowo. Zawsze mi się wydawało, że jestem bardzo wierzący. Staram się chodzić co niedziela do kościoła. Niestety modlitwy z żoną ta rzadkość. Próbuję się ogarnąć ale przychodzi mi to z wielkim trudem. Jestem teraz na etapie rachunku sumienia i szukam dobrego kapłana, który pomoże mi oddać się w całości Bogu.
Jednak życie trochę przeszkadza.
Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione. Hi 1,21
Magnolia

Re: pomocy

Post autor: Magnolia »

W pewnym sensie żona Ci powiedziała jakie ma do Ciebie największe zarzuty, (lenistwo, egoizm) warto temu się przyjrzeć poważnie i od tego zacząć pracę nad sobą.
Nie piszesz żadnych konkretnych sytuacji, więc sam musisz przeanalizować jak do tej pory się zachowywałeś i zapytać żonę jak chciałaby żeby wyglądało wasze życie na nowo. (posłuchałabym tego w milczeniu i przyjęła na klatę przynajmniej za pierwszym razem, przemyśleć samemu i dopiero potem odnosić się do tych kwestii juz we wspólnej rozmowie).
Ja jestem zdania, że praca nad sobą to jedno, ale praca nad związkiem musi być wspólna. Skoro dotychczasowe życie (na zasadzie "mogę mieć na wszystko wywalone") nie sprawdziło się to trzeba usiąść przy stole i spokojnie układać razem je od nowa. Praca nad sobą bez jednoczesnej współpracy z żoną nad realnymi zmianami, w moim odczuciu, grozi kolejnymi rozmijaniami.

Czy macie ustalony podział obowiązków domowych? Czy wiesz co lubi Twoja żona? Czy do tej pory wykazywałeś elementarne zainteresowanie sprawami domowymi, zawodowymi żony, sprawami Waszych dzieci?

Rachunek sumienia to dobry początek, bardzo dobry.
Tu znajdziesz pomocne pytania: http://sychar.org/rachunek-sumienia-mal ... ijanskich/
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: pomocy

Post autor: Pavel »

Magnolia pisze: Ja jestem zdania, że praca nad sobą to jedno, ale praca nad związkiem musi być wspólna. Skoro dotychczasowe życie (na zasadzie "mogę mieć na wszystko wywalone") nie sprawdziło się to trzeba usiąść przy stole i spokojnie układać razem je od nowa. Praca nad sobą bez jednoczesnej współpracy z żoną nad realnymi zmianami, w moim odczuciu, grozi kolejnymi rozmijaniami.
Zgadzam się z Magnolią, nauczony doświadczeniem nie brałem „na teraz” opcji „wspólna praca nad związkiem” pod uwagę, najcześciej bowiem słowom „już Cię nie kocham” towarzyszy niechęć do jakiejkolwiek pracy nad związkiem i jakąkolwiek współpracą.
Ale przecież Twoja żona może zechce wykazać taką chęć.
Warto to sprawdzić ;)
Może Twoja żona ma po prostu dość Ciebie i Twojego zachowania, ale ma nadzieję na Twoją zmianę.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: pomocy

Post autor: lustro »

Witaj Dymol.

Jak ponoszą Cię emocje (trudno się dziwic) to oddaj te niepokoje Bogu. Powiedz Mu - ja Co to daje, bo sobie z tym nie radzę. Zrób z tym co chcesz, bo ja jestem bezsilny.
Mnie to zawsze pomaga.

Takie miotanie się, choć całkiem zrozumiale, jest bardzo złym doradcą.

Obawiam sie, ze wspólne ustalanie co twoja żona by chciala, moze nie wypalić. Ale warto delikatnie spróbować.
Powiedz jej, tylko krótko i bez placzu, ze zdales sobie sprawę ile zawaliles i chcesz się zmienić. Czy mogła by Ci pomóc, powiedzieć co ją najbardziej wkurza?
Może się uda uzyskać jakieś informacje.

A jak nie - to musisz zacząć myśleć sam.
Przeanalizować swoje zachowanie w kontekście słów żony. I krok po kroku - zmieniać.

Poczytaj i posluchaj
Są podane książki i prelekcje, rekolekcje...

Tylko jedno - nie osaczaj żony. Nie napastuj swoimi zmianami.
Zmieniaj się tak trochę obok.
Ja nie chciałam nigdzie z mężem wychodzić i nic od niego. Więc jak spotka Cię odmowa, to się nie załamuj. Tylko uznaj, ze ona teraz tak ma.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: pomocy

Post autor: mare1966 »

Wyobraź sobie wulkan .
Właśnie doszło do erupcji .
A ty biegasz i chcesz opanować go , zasypać pęknięcia ,
zatamować lawę .

Daj ujść emocjom żony .
Swoje już powiedziałeś .
Usuń się nieco i poczekaj aż ostygnie .
Dawaj sygnały , ale z oddali ,
trzymaj dystans
i pchaj się teraz na nią .

=====================================
Jak ty ją teraz kochasz ?
....... przykro mi , ale i to nie jest prawda
Kochamy głównie siebie , ona zresztą też .
Odkochała się , BO NIE DOSTAŁA OD CIEBIE tego czego oczekiwała .
Bo kochamy ZA COŚ , albo po coś - zawsze .
Tylko , że to jest normalne , tak ma być .

Tak samo u ciebie.
Widmo utraty korzyści przysporzyło ci "miłości do żony" .
Ale wartość jest - dojrzałeś i to jest rozwój ku lepszemu .
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: pomocy

Post autor: mare1966 »

Jeszcze słówko .


Tobie wystarczyło parę godzin
na logiczne poukładanie spraw
i zmianę kierunku .

Żona to kobieta
i myśli EMOCJAMI .
Jest pełna emocji , a tych się nie da opanować w kilka dni .

Ją złości , że tak szybko to do ciebie doszło .
Ale ona chciała KIEDYŚ , teraz nie chce .
( bardzo typowe zachowanie dla kobiet )
Jej emocje są wobec ciebie na -1000 ,
na osi . Nie da się wrócić szybko na plus .
Jej jest trudno zmienić front wobec ciebie .
Ona sobie już wszystko poukładała ,
a ty jej psujesz , zmuszasz do całkowitej rewolucji w jej emocjach .
Ona emocjonalnie już się z tobą rozstała .
To trudne teraz dla niej .
Wnerwia ją twoja zmiana .
Dodatkowo robi ci na przekór , musi cię ukarać , pomścić się .
To też typowe dla przemiłych pań .
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: pomocy

Post autor: mare1966 »

Dostałeś za zadanie puzzle do układania , 10 tyś sztuk .
Kupiłeś , układasz z mozołem miesiąc .
Przynosisz szefowi , ale on mówi ......... nie morze !
Góry miały być .
.......... no i to są te emocje właśnie
jacek-sychar

Re: pomocy

Post autor: jacek-sychar »

mare1966 pisze: 18 paź 2017, 10:53 i pchaj się teraz na nią .
:shock:
Mare
nie miało być:
i nie pchaj się teraz na nią?
Magnolia

Re: pomocy

Post autor: Magnolia »

mare1966 pisze: 18 paź 2017, 11:10 Jeszcze słówko .
Ją złości , że tak szybko to do ciebie doszło .
Ale ona chciała KIEDYŚ , teraz nie chce .
( bardzo typowe zachowanie dla kobiet )
wiesz Mare ... mocno to wszystko oparte na domysłach... nie wiemy co czuje i myśli żona Autora wątku. Poza tym przy uogólnieniach zawsze się zjawi taka jak ja , która jak zwraca uwagę to poprawy od męża oczekuje od razu, a nie kiedyś tam...
mare1966 pisze: 18 paź 2017, 11:10 Jej emocje są wobec ciebie na -1000 ,
na osi . Nie da się wrócić szybko na plus .
Tu się musze zgodzić, trudno jest nadrobić punkty u żony. Jak to działa tłumaczy Mark Gungor w książce polecanej przez Sycharowiczów "Przez śmiech do lepszego małżeństwa".
Mniej więcej jest tam taka historia: facet wstaje rano +500 pkt, posłał łóżko+500 pkt, w łazience spuścił po sobie klapę+500 pkt , wrócił z pracy +2000 pkt, wieczorem czuje się "wspaniałym mężem" z jakimiś kilkoma tysiącami pkt.
A kobieta liczy tak: wstał +1 pkt, pościelił +1 pkt, włożył naczynia do zmywarki +1 pkt, wieczorem Facet może mieć około 20 pkt jak się bardzo stara. Czujecie różnicę?!
Warto przeczytać jak sobie z tym radzić i jak rozmawiać, jak zdobywać właściwie pkt u żon.

Mam dobrych znajomych, byliśmy na pokazach konferencji Gungora, na urodziny żony nasz znajomy zamówił dla niej pierwszą stronę gazety, że niby artykuł o "najwspanialszej żonie" z jej zdjęciem. Wygląda to jak prawdziwa gazeta, ale oczywiście taka usługa. Znajoma trzyma to za szybą witrynki, kiedy ją ktoś odwiedza trudno o tym nie porozmawiać. Gest jej męża zrobił na mnie wrażenie, napisałam mu dobre słowo w sms a on mi odpisuje: "no a punkty lecą, za każdym razem gdy żona o tym rozmawia." Gest był jeden, ale taki że cieszy żonę przez wiele miesięcy, mąż spokojnie pracuje a punkty same się nabijają. ;-)
To tak w ramach nadziei, że można u kobiet zapunktować, ale wyobraźnię i kreatywność trzeba ruszyć.
dymol
Posty: 72
Rejestracja: 15 paź 2017, 23:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: pomocy

Post autor: dymol »

witajcie.
Dziękuję za dobre rady. Tak zawaliłem na całej linii. Teraz muszę walczyć ze swoimi słabościami.
Dziękuję Bogu bo dobry jest. Dzisiaj w nocy napisałem żonie, że chcę iść na terapie. Ona że jak chcę naprawić małżeństwo to muszą być dwie strony. Nie naciskałem. Powiedziałem tylko Jak będziesz miała ochotę to pójdziesz. Ja muszę się zmienić.
Rano napisałem do znajomego księdza. Obiecał, że odprawi za mnie i za moje małżeństwo Mszę Św.
I... puka listonosz odebrałem list do żony. Napisałem jej sms, że odebrałem. Żona pewnie coś tam, i dalej pisze: jak ci zależy to mogę spróbować i pójść na terapie. Ale nic nie obiecuje.
Boże, pomyślałem jest jeszcze nadzieja. Jest po co walczyć. Napisałem jej, że dziękuję i nic na siłę. Jak będziesz chciała to pójdziesz.
Czekam teraz aż wróci z pracy. Spróbuję zapytać jeszcze raz może mi powiedzieć co ją najbardziej wkurza.
Książki już zamówione, na początek dwie 5 języków i 5 języków dla mężczyzn.
Od rana za mną chodzi urywek ze św. Pawła: "moc w słabości się doskonali"
Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione. Hi 1,21
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: pomocy

Post autor: mare1966 »

Jacek ,
oczywiście NIE PCHAJ .

Magnolia .
Dzięki .
Potwierdzasz moją tezę , o miłości Za COŚ ( za punkty ) .
Tylko dlaczego nie chcemy się do tego przyznawać ?
Małżeństwo to wspólny interes .
Wszak Bóg ( no przynajmniej Jezus ) był Żydem .
dymol
Posty: 72
Rejestracja: 15 paź 2017, 23:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: pomocy

Post autor: dymol »

Mam pytanie? W mojej parafii działa ognisko. Niestety mają spotkania raz w miesiącu i dzień nieszczególny. W tym czasie chodzę z dzieckiem na dodatkowe zajęcia. Czy można się jakość skontaktować z liderem indywidualnie? Napisałem prośbę na stronie ale bez odpowiedzi
Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione. Hi 1,21
dymol
Posty: 72
Rejestracja: 15 paź 2017, 23:29
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: pomocy

Post autor: dymol »

Magnolia pisze: 18 paź 2017, 8:47
Czy macie ustalony podział obowiązków domowych? Czy wiesz co lubi Twoja żona? Czy do tej pory wykazywałeś elementarne zainteresowanie sprawami domowymi, zawodowymi żony, sprawami Waszych dzieci?
Niestety jak z dziećmi jest ok z podziałem to z resztą już nie. Zawaliłem na całej linii. Dostałem gonga, że nie wiem nawet co ona lubi. Cisną się gorzkie słowa
Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione. Hi 1,21
ODPOWIEDZ