Nie ma lepszych i gorszych, ja odmawiam takie, ktoś inne, ważne żebyś ty znalazła ukojenie w modlitwie.Janieja pisze: ↑14 lip 2021, 8:58Kiedyś przeczytałam tu na forum, że nie ma modlitw lepszych czy gorszych i dlatego nawet jak mi nie wychodzi, to przecież Bóg i tak wie, co mam w sercu.Caliope pisze: ↑13 lip 2021, 18:08Potrafisz, ja modlę się różnie, teraz tak z serca lub do całej Św. Trójcy, do Matki Najświętszej, jak sobie wymyślę, to do innych świętych, Michała Archanioła. Od początku kryzysu odmawiałam pompejankę, egzorcyzm małżeński i wiele innych modlitw. Jest dużo do przemodlenia.
Chciałabym umieć modlić się z całkowitym zawierzeniem.
Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Moderator: Moderatorzy
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Najważniejsza jest relacja z Bogiem, tak ja uważam ,ale nie tylko ja.
Sam w tym momencie modlę się bardziej rozmawjajac z Bogiem niż mówiąc typowe modlitwy. A jakbyś poczytała mój wątek z przed paru m-c widziała byś bunt i w rozmowach Bogiem używałem słów , ktore okresla się mianem nie parlametarych , byłem wtedy wręcz zły , wściekły.
Sam w tym momencie modlę się bardziej rozmawjajac z Bogiem niż mówiąc typowe modlitwy. A jakbyś poczytała mój wątek z przed paru m-c widziała byś bunt i w rozmowach Bogiem używałem słów , ktore okresla się mianem nie parlametarych , byłem wtedy wręcz zły , wściekły.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Caliope pisze: ↑14 lip 2021, 9:25Nie ma lepszych i gorszych, ja odmawiam takie, ktoś inne, ważne żebyś ty znalazła ukojenie w modlitwie.Janieja pisze: ↑14 lip 2021, 8:58Kiedyś przeczytałam tu na forum, że nie ma modlitw lepszych czy gorszych i dlatego nawet jak mi nie wychodzi, to przecież Bóg i tak wie, co mam w sercu.Caliope pisze: ↑13 lip 2021, 18:08
Potrafisz, ja modlę się różnie, teraz tak z serca lub do całej Św. Trójcy, do Matki Najświętszej, jak sobie wymyślę, to do innych świętych, Michała Archanioła. Od początku kryzysu odmawiałam pompejankę, egzorcyzm małżeński i wiele innych modlitw. Jest dużo do przemodlenia.
Chciałabym umieć modlić się z całkowitym zawierzeniem.
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Janiejo .Janieja pisze: ↑14 lip 2021, 9:21
Dziękuję Astro, że pomagasz mi zrozumieć, co odczuwa mój mąż. Rzeczywiście powiedział dokładnie to, co Ty, że płaczę chyba, żeby jeszcze on miał poczucie winy. Nie jest tak, po prostu nad tym nie panuje, ale będę się bardziej starać. Wiem, że to co się stało, to tylko moja wina i chyba dlatego ten żal, poczucie wstydu, niemożność zmiany przeszłości rozwala mnie od środka.
Zdrada no to niestety niesie następstwa w twoją stronę nikt cię do niej nie zmuszał.
Kryzys to już inna bajka . W małżeństwie nie byłaś sama jest też mąż i obydwoje w tym mieliście swój udział .
I jeszcze jedno . Też masz prawo do swoich emocji, także do łez. Duszenie w sobie tego też nie będzie dobre dla ciebie , ani dla męża.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Janiejo nie wiem co potrzebuje żona. Temat naszego małżeństwa tu na tym ziemskim padole jest zamknięty .
To co mnie interesuje to, to co dotyczy dzieci , wychowanie , jak ich traktuje itd. , Nic innego
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Astro, teraz tak masz i ok. Na teraz.
Jednak Janieja jest w innym miejscu, w innej sytuacji.
Janieja, do słów "czas, przestrzeń i spokój" dorzuciłabym "konkretną pracę - nad sobą" oraz "rozeznawanie" - co jest dla Ciebie, dla Was na ten moment najbardziej potrzebne, co masz brać, a co odrzucać, lub odsuwać na przyszłość. Bo to się będzie wszystko zmieniać w czasie, gwarantuję.
Jednak Janieja jest w innym miejscu, w innej sytuacji.
Janieja, do słów "czas, przestrzeń i spokój" dorzuciłabym "konkretną pracę - nad sobą" oraz "rozeznawanie" - co jest dla Ciebie, dla Was na ten moment najbardziej potrzebne, co masz brać, a co odrzucać, lub odsuwać na przyszłość. Bo to się będzie wszystko zmieniać w czasie, gwarantuję.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Janiejo to prawda co napisała Nirwanna . Sytuacja w czasie będzie się zmieniać i w danym momencie będziesz musiała podejmować decyzje zgodne z tym co będziesz uważała za dobre dla siebie i dla was , w zgodzie ze sobą .Nirwanna pisze: ↑14 lip 2021, 15:05 Astro, teraz tak masz i ok. Na teraz.
Jednak Janieja jest w innym miejscu, w innej sytuacji.
Janieja, do słów "czas, przestrzeń i spokój" dorzuciłabym "konkretną pracę - nad sobą" oraz "rozeznawanie" - co jest dla Ciebie, dla Was na ten moment najbardziej potrzebne, co masz brać, a co odrzucać, lub odsuwać na przyszłość. Bo to się będzie wszystko zmieniać w czasie, gwarantuję.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Nirwanno, pracuję nad sobą, na tyle, na ile potrafię rozeznać. Wiem o sobie tyle, że nie jestem uległa, nie łatwo mnie podporządkować. Teraz jestem podporządkowana mężowi zupełnie, z własnej woli. Nie wiem, czy to dobrze, ale może tego trzeba...?Nirwanna pisze: ↑14 lip 2021, 15:05 Astro, teraz tak masz i ok. Na teraz.
Jednak Janieja jest w innym miejscu, w innej sytuacji.
Janieja, do słów "czas, przestrzeń i spokój" dorzuciłabym "konkretną pracę - nad sobą" oraz "rozeznawanie" - co jest dla Ciebie, dla Was na ten moment najbardziej potrzebne, co masz brać, a co odrzucać, lub odsuwać na przyszłość. Bo to się będzie wszystko zmieniać w czasie, gwarantuję.
Okazuję miłość i patrzę, co to przynosi.
Nie mam pomysłu na uporządkowane, systematyczne działanie, jak mądrze postępować. Próbuję.
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Uległość nie jest dobra, bądź sobą po prostu. Trzeba być w balansie gdzieś po środku. Ja byłam uległa wiele lat i prawie by się wszystko rozpadło, bo na wszystko się zgadzałam, z poglądami męża też się zgadzałam. Już tego nie robię, a mąż jak tego nie chciał, to nie umie teraz inaczej i czasem muszę to prostować.
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Bardzo mądre słowa. Tylko trzeba uważać, by na końcu nie wyszło tak, iż jest się upartym jak osiołek. We wszystkim trzeba mieć umiar. Stawianie granic jak najbardziej, ale tylko sobie. Nie pozwolić siebie ranić. To jest bardzo trudne. Ja uczę się tego cały czas a i tak jak pewnie dużo osób popełniam błędy...
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Kiedy ostatnio byłam sobą? Chyba nawet nie pamiętam. Albo w ogóle nie wiem, jaka ja to naprawdę ja. Tak czuję.
Wciąż popełniam błędy, a najgorsze, że cierpią najblizsze mi osoby.
Wciąż popełniam błędy, a najgorsze, że cierpią najblizsze mi osoby.
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Caliope, u mnie inaczej, ja przez lata się buntowałam. Obydwoje z mężem mamy trudne charaktery, ale mąż jest odporniejszy, ja wszystko bardzo przeżywam. Często (nawet bardzo) uzyskiwał swoje, kto głośniej krzyczał. W pewnym momencie z mojej strony był już tylko płacz. Gdzie mnie to zaprowadziło? W przepaść.Caliope pisze: ↑14 lip 2021, 17:36 Uległość nie jest dobra, bądź sobą po prostu. Trzeba być w balansie gdzieś po środku. Ja byłam uległa wiele lat i prawie by się wszystko rozpadło, bo na wszystko się zgadzałam, z poglądami męża też się zgadzałam. Już tego nie robię, a mąż jak tego nie chciał, to nie umie teraz inaczej i czasem muszę to prostować.
Teraz chcę inaczej, może to pomoże mojemu małżeństwu. Jestem gotowa na każdy krok, każde ustępstwo, żeby odzyskać dawne życie (choć było tak ułomne i trudne)
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Janiejo twoje życie i meza już nigdy nie będzie takie same jak było.Janieja pisze: ↑16 lip 2021, 9:18Caliope, u mnie inaczej, ja przez lata się buntowałam. Obydwoje z mężem mamy trudne charaktery, ale mąż jest odporniejszy, ja wszystko bardzo przeżywam. Często (nawet bardzo) uzyskiwał swoje, kto głośniej krzyczał. W pewnym momencie z mojej strony był już tylko płacz. Gdzie mnie to zaprowadziło? W przepaść.Caliope pisze: ↑14 lip 2021, 17:36 Uległość nie jest dobra, bądź sobą po prostu. Trzeba być w balansie gdzieś po środku. Ja byłam uległa wiele lat i prawie by się wszystko rozpadło, bo na wszystko się zgadzałam, z poglądami męża też się zgadzałam. Już tego nie robię, a mąż jak tego nie chciał, to nie umie teraz inaczej i czasem muszę to prostować.
Teraz chcę inaczej, może to pomoże mojemu małżeństwu. Jestem gotowa na każdy krok, każde ustępstwo, żeby odzyskać dawne życie (choć było tak ułomne i trudne)
Życzę ci z całego serca ,aby udało ci /wam uratować wasze małżeństwo .
Wasze życie będzie już inne i tylko od was zależy czy razem czy osobno . Czy będzie lepsze czy nie . Takie samo nie będzie.
Jeszcze jedno przestrzegam przed deklaracjami typu : jestem gotowa na wszystkie ustępstwa . Szczególnie raczej nie wygłaszał bym takich deklaracji głośno przy i do męża . To może być zgubne dla ciebie w skutkach. I wykorzystywane nawet w postaci szantażu emocjonalnego . Po co ci to.
Masz być sobą , spójną , spokojna ( wiem że teraz o to ciężko) i konsekwentna . Praca ,praca i jeszcze raz praca nad sobą .
Pogody ducha. To raczej takie męskie , ale ta pogoda ducha jest ci teraz bardzo potrzebna.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
Spróbuję/próbuję, ale zupełnie mi nie wychodzi.
Mam w sobie jeden wielki chaos. Jak to opanować, nie wiem. Staram się tak bardzo, że aż mąż dzisiaj powiedział, że nie chce mnie takiej. Kiedy byłam inna też były kłótnie i problemy.
On tak bardzo cierpi i nie może zrozumieć tego wszystkiego, że codziennie do tego wracamy. Ile musi upłynąć czasu, żeby był dzień bez tych myśli?
Zresztą, sama kilka razy dziennie zadaję sobie pytanie, DLACZEGO TAK ZROBIŁAŚ?!!!
Myślę o przeszłości i wiem, że ją idealizuję, a też nie mam na to wpływu.
Jest tak niesamowicie ciężko
Re: Czy mąż mi kiedyś wybaczy?
To była właśnie uległość Janieja, jeszcze płacz to spotęgował. Jak pisze Astro nie może być ustępstw, masz czuć się w małżeństwie jak żona, nie popychadło. Dawne życie minęło, nic nie wróci, jest tu i teraz oraz przyszłość.Janieja pisze: ↑16 lip 2021, 9:18Caliope, u mnie inaczej, ja przez lata się buntowałam. Obydwoje z mężem mamy trudne charaktery, ale mąż jest odporniejszy, ja wszystko bardzo przeżywam. Często (nawet bardzo) uzyskiwał swoje, kto głośniej krzyczał. W pewnym momencie z mojej strony był już tylko płacz. Gdzie mnie to zaprowadziło? W przepaść.Caliope pisze: ↑14 lip 2021, 17:36 Uległość nie jest dobra, bądź sobą po prostu. Trzeba być w balansie gdzieś po środku. Ja byłam uległa wiele lat i prawie by się wszystko rozpadło, bo na wszystko się zgadzałam, z poglądami męża też się zgadzałam. Już tego nie robię, a mąż jak tego nie chciał, to nie umie teraz inaczej i czasem muszę to prostować.
Teraz chcę inaczej, może to pomoże mojemu małżeństwu. Jestem gotowa na każdy krok, każde ustępstwo, żeby odzyskać dawne życie (choć było tak ułomne i trudne)